Bitwa pod Monte Cassino i dalsze walki były ostrym sprawdzianem bojowym i organizacyjnym poznańskiego pułku i jego dowódcy. Wraz z Autorem śledzimy te wydarzenia, które zaowocowały Orderem Virtuti Militari na piersi rtm. Kiedacza i jego podkomendnych, awansem do stopnia podpułkownika i niekłamanym podziwem innych oddziałów. Widzimy sceny dramatyczne, ale także uczestniczymy w sytuacjach wręcz anegdotycznych, „wspomagających” zrozumienie osobowości ppłk Z. Kiedacza. Opracowanie B. Kruszyńskiego bezsprzecznie ma wiele walorów. Z jednej strony jest kolejny przyczynek do biografii polskich dowódców kawalerii II wojny światowej, dalej jeszcze jedno wartościowe opracowanie uzupełniające dzieje tej broni, w latach wojny, fragment bojowej kroniki 2. Korpusu gen. W. Andersa.
Fragment recenzji prof. dr. hab. Zbigniewa Pilarczyka
[…] praca B. Kruszyńskiego ma kilka warstw. Tak jest w rzeczywistości. Wśród nich bardzo ważną rolę odgrywa ta traktująca o losach 15. Pułku Ułanów Poznańskich. Pułkownik Zbigniew Kiedacz całą swą karierę oficerską związał właśnie z tym pułkiem. Legenda tej postaci związana jest z faktem reaktywowania tradycji pułku w armii gen. W. Andersa. Dużą zaletą pracy jest komunikatywny język […]. Jeśli zważymy, że opracowanie to jest adresowane do czytelnika o średnim wyrobieniu historycznym to owa komunikatywność jest istotną zaletą. […] Dużą zaletą pracy jest ikonografia. W większości są to fotografie pochodzące z zasobów rodziny Kiedaczów a szczególnie Pani Anny Kiedacz-Radziejowskiej. Analiza tego materiału jest też bardzo szczególną okazją do badania opisywanych problemów.
Za - http://www.marszalek.com.pl/index.php?m ... uszy%F1ski
W Luboniu pod Poznaniem, praktycznie na granicy z Poznaniem, jest niepubliczne L.O. im płk. Zbigniewa Kiedacza. Ciekawe, czy jeszcze są inne szkoły w Polsce - tego imienia?