Generał Bosak, wymykając się z obławy, urządzonej na niego przez różne partyzanckie oddziały moskiewskie, przebiegające Sandomierskie, dopiero 10. marca dotarł w okolicę Cisowa, gdzie zebrało się około 800 piechoty pod dowództwem Rosenbacha. Tutaj zamianowawszy Markowskiego naczelnikiem woj. sandomierskiego, a Kalitę nacz. woj. krakowskiego, nie tracąc nadziei utrzymania powstania, ruszył celem dalszego organizowania oddziałów ku Wiśle i dnia 15. marca przybył do Denisewicza w pobliżu Daniszewa na czele jeszcze około 250 ludzi, obozującego w okolicy. Atoli na tropie powstańców były już 2 kolumny ruchome moskiewskie, mianowicie Tytowicza i Assjewa, które z dwóch stron równocześnie zaatakowały powstańców pod Maruszową. W mgnieniu oka Moskale otoczyli powstańców, a dragoni zajęli las na tyłach oddziału. Denisewicz zwróciwszy się przeciw dragonom, przebił się ze stratą jednego powstańca i wymknął się na krótki czas od pościgu