Portal w rozbudowie, prosimy o wsparcie.
Uratujmy wspólnie polską tożsamość i pamięć o naszych przodkach.
Zbiórka przez Pomagam.pl

Powstanie Styczniowe - uczestnicy

Największa baza Powstańców Styczniowych.
Leksykon i katalog informacji źródłowej o osobach związanych z ruchem niepodległościowym w latach (1861) 1863-1865 (1866)

UWAGA
* Jedna osoba może mieć wiele podobnych rekordów (to są wypisy źródłowe)
* Rekordy mogą mieć błędy (źródłowe), ale literówki, lub błędy OCR należy zgłaszać do poprawy.
* Biogramy opracowane i zweryfikowane mają zielony znaczek GP

=> Powstanie 1863 - strona główna
=> Szlak 1863 - mapa mogił i miejsc
=> Bitwy Powstania Styczniowego
=> Pomoc - jak zredagować nowy wpis
=> Prosimy - przekaż wsparcie. Dziękujemy

Szukanie zaawansowane

Wyniki wyszukiwania. Ilość: 1401
Strona z 36 < Poprzednia Następna >
Klara Rieger
Ur. 26.07.1831, zm. 07.04.1909 Kołomyja, córka Jana, dyrektora Banku Handlowego w Brodach. W wieku 4 lata osierocona przez ojca oddana na wychowanie do Krakowa do matki ojca Klary Hahn. (Jej matka Justyna Praun została w Brodach, powtórnie wychodząc za mąż za Franciszka Sturm). W tym czasie najczęściej przebywała w domu prof. Estreicherów, z Marią i Karolem łączy ją do końca życia przyjazne stosunki. w 1843 uczy się na pensji pani Bulikowskiej. W 1846 m.in haftuje, wraz z innymi w domu p. Janiszewskiej sztandar. W 1853 zaślubiła Tomasza Majewskiego - architekta gmachów akademickich Krakowa z którym miała 2 córki: Zofię i Stefanię. Mąż zmarł po 4 latach małżeństwa i Klara przeprowadziła się do Sokala, gdzie jej brat objął posadę lekarza. Przyjęła tutaj też powtórnie owdowiałą matkę z dwiema córkami - Florą i Henryką. Jej dom w Sokalu stał się w czasach przedpowstaniowych osią ruchu patriotycznego. Przyjmuje zobowiązanie ruchu Klaudynek, udziela się oświatowo, pomaga leczyć, opiekuje się biednymi. Wpisuje się do bractwa kościelnego. U siebie w domu otwiera szkółkę dla analfabetów. W 1861 zakłada czytelnię gdzie udostępnia książki przysyłane przez Zofią Romanowiczową. Po niedzielnych sumach urządza pogadanki, opowiadani, organizuje jasełka. W ten sposób pobudza do pracy oświatowej także panie z licznych okolicznych dworów. W czasie powstania, dom jej, mniej wpadający w oko, jako zamieszkały tylko przez kobiety i dzieci, jest miejsce przerzucania meldunków, gromadzenia opatrunków, bandaży do czego angażują się także jej dzieci. Często w nocy gości emisariuszy - z tego czasu rozwinęła się jej przyjaźń z kurierką Teofilą Piotrowską. Stanęła też na czele szpitala zorganizowanego w klasztorze sokalskim oo. Bernardynów. Działał też po przeniesieniu rannych do dworu w Walawce. Niestety w tych okolicznościach, w zimnych celach sokalskich przeziębiła się jej starsza córka Zofia i zmarła na zapalenie płuc. W szopie koło swego domu miała zakopane naboje. Zdradził to zaaresztowany w Bukowinie powstaniec, jednak gdy wojsko otoczyło dom żaden mieszkaniec nie dał się nakłonić do rozkopywania zmarzniętej ziemi i Klarę uwolniono od zarzutu. Po kilku latach opuściła jednak Sokal przenosząc się do Lwowa dla kształcenia córki. Odjeżdżając ofiarowała swój dom na szkołę, zaznaczając jednak że miasto może korzystać z niej tak długo jak szkoła zachowa polski charakter i będzie prowadzona przez ss. Felicjanki. Miasto w podzięce nadało jej 31.10.1868 honorowe obywatelstwo. We Lwowie zaangażowała się w działalność filantropijną, otaczając opieką szczególnie weteranów powstania, jednak w 1872 z powodów zdrowotnych przeniosła się na wieś biorąc w dzierżawę majątek Kruhel pod Przemyślem. Odwiedzali ją tutaj liczni literaci i działacze społeczni a także emigranci. W 1878 jej córka Stefania wychodzi za mąż za powstańca Alberta Jasińskiego, który utracił majątek w Królestwie. Przenosi się będąc w Starym Siole, Kopaniu, Paczeniżynie i Kołomyi. Wstąpiła do Towarzystwa św. Wincentego a Paulo i funduje takie podobne towarzystwo w Kołomyi będąc jego przewodniczącą. Zakłada tam też Przytulisko dla starców, pracy niezdolnych i dla dzieci. W ostatnich latach życia szukała poprawy zdrowia w Abazji. Pochowana w Kołomyi.
Wincenty Rusciński
Starzec 70 letni żołnierz z roku 1863 urodzony w Bobrku powiat Kszanów, żonaty, odbył kampaniję w walce o niepodległość Ojczyzny w Lubelskiem pod wodzą p.p. Hrabiego Wierzbickiego i Ćwika. Mobilizowani zostaliśmy do naszego oddziału w Krakowie, umundurowani zostaliśmy w krzakach podgórskich nad Wisła, skąd z Bieżanowa koleją zostaliśmy wysłani do Ropczyc. Skąd wozami transportowani z dworu do dworu, następnie do lasu nad granicę Rosyjską, gdzieśmy dostali broń i amunicję, którą zastaliśmy schowaną w sągach drzewa. Po odebraniu koni przeszliśmy rzekę, nie wiadomego dziś mi nazwiska, wkroczyliśmy do miasteczka Kraśnik. Pod Kraśnikiem rozpoczęliśmy czynną służbę pod dowództwem p.Wierzbickiego,który po pierwszej walce z moskalami został ranny urwane uda kulą karabinową, który nie będąc zdolny do dalszej służby opuścił nasz oddział. Oddział składał się z kompanij kompanii kosynierów i oddziału konnicy. Podpisany służył w pierwszej kompanii piechoty, której dowódcą był p. Przepolski. Pod p.Ćwikiem brał udział podpisany w kilku walkach, a pod Krasnemi Stawami zostaliśmy rozpuszczeni. Skąd powrócił podpisany do rodzinnej zagrody na Bobrku. Dotychczas z pracy rąk utrzymując się nikomu nie byłem ciężarem, dzisiaj zaś będąc starcem nie mogąc pracować na utrzymanie swoje i z tego powodu znajdując się prawie w nędzy, udaję się w pokorze do Wysokiego Prezydium z prośbą o łaskawe danie mnie jakiegokolwiek wsparcia miesięcznego z funduszów weteranów z roku 1863 Wincenty Rusciński zamieszkały na Dębnikach l.28 w suterynach bliższych szczegółów udzieli osobiście
Wojciech Rybczyński
Zapomniany powstaniec z 1863 r. Weteran walczył pod Miłosławiem. W cichej wiosce Sławoszew pow. Jarocin mieszka już od wielu lat, na miejscu wszystkim znany i ogólnie szanowany 87-letni weteran Wojciech Rybczyński, z zawodu leśnik. Wymieniony jest powstańcem z roku 1863. Starzec jest jeszcze nadzwyczaj dziarski i wesoły. Z chęcią opowiada o minionych dziejach w kole swych dzieci, licznych wnuków i prawnuków. Powstaniec urodził się we wsi Golina pow. Jarocin, dnia 20. lutego 1845 r. Z początku wychowywał się przy rodzicach, do szkoły krótko chodził, lecz mimo to nauczył się pisać i czytać. Jako 18-toletni młodzieniec wcielił się w szeregi powstańcze, pod chorągiew oficera śp. Żychlińskiego (ojciec obecnego p. radcy Żychlińskiego z Twardowa pow. Jarocin). Szczególnie wspomina starzec bitwy w okolicy Miłosławia, gdzie też za specjalne wyróżnienie w boju, został mianowany przez sztab powstańczy dowódcą oddziału, kapralem. Jako dowódca został lekko ranny lecz ani na chwilę nie opuszczał swego oddziału. Mówi o zwycięstwach, lecz również nie zapomina o klęskach, przyczem roni łzy, które spływają na pokrytych zmarszczkami policzkach. „Bo mogło być to inaczej zrobione i bylibyśmy wygrali” - mówi weteran. Nie zapomniał też o swych kolegach broni, których wymienia po nazwisku i imieniu; jedni polegli, drugich odniesione rany lłub choroba rzuciły na łoże boleści i już dawno odeszli w zaświaty. -„Razem z śp. Żychlińskiin wróciłem w moje strony, często wspominaliśmy nasze młode lata, te wspólne walki i przygody.. Wierzyliśmy w odrodzenie Polski, ja się doczekałem i rwałem do broni, gdy w r 1818 zabłysła jutrzenka wolności, lecz lata nie pozwalały - ale mój porucznik i komendant śp. Żychliński nie doczekał się tej chwili”. Obecnie za staraniem syna p. Wincentego Rybczyńskiego, urzędnika kolejowego w Jarocinie, został były młody entuzjasta podniesiony do godności weterana i zamianowany podporucznikiem, oraz nadana została mu emerytura. Jarocińskie Tow. Uczestników Powstania Wielkopol. z r. 19l8-l9, również roztoczyło nad ukochanym dziadkiem opiekę. P. Rybczyński jest członkiem honorowym T. M. P. P. Wojciech Rybczyński mimo podeszłego wieku chętnie zagląda do gazet, śledząc przebieg walk w Mandżurji aspecjalnie czyta „Nowy Kurjer”. Życzymy jeszcze wiele czerstwych lat naszemu Weteranowi i Czytelnikowi oraz jego staruszce małżonce. Cześć Bohaterowi!
Strona z 36 < Poprzednia Następna >