Dziś w poniedziałek, zmarł we Lwowie w 90tym roku życia, ostatni żydowski powstaniec Mojżesz Gruenseit z Podkamienia, który brał udział w powstaniu w r. 1863 i walczył za wolność i niepodległość Polski.
Urodził się w roku 1838 z rodziców ortodoksów w Podkamieniu, jego ojciec Ascher Gruenseit był piekarzem i poważanym obywatelem w miasteczku, i także na „dworze Husiatyńskim”. Ascher Gruenseit miał kilkoro dzieci, najwięcej jednak lubił najstarszego syna Mojżesza, który był słynnym talmudystą i przytem uczył się rzemiosła, był bowiem malarzem i lakiernikiem. (...) W pałącu hr. Cetnera nic nie robiono, zanim nie radzono się „Mojżesza lakiernika” jak jego tam wołano. – Szczególnie stary hrabia, który prowadził wielkie interesa z żydami, nie ruszył się ani krok bez zgody Mojżesza. On bardzo dobrze wiedział, że Mojżesz jest mu oddany, przytem miał go za bardzo mądrego, i zawsze się jego radził. Nie było to przyjemne nawet synom hrabiego, i spróbowali kilka razy czynić ojcu wyrzutów, dlaczego on zdradza wszystkie tajemnicy pałacu żydkowi, lecz stary hrabia zawsze powiedział że ma największe zaufanie do Mojżesza, aniżeli do wszystkich chrześcijańskich lizunów, którzy są gotowi zdradzić go przy pierwszej lepszej sposobności. W roku 1860, Mojżesz Gruenseit ożenił się z córką podkamienieckiego rymarza Winklera. Na ślubie obecne było cale miasteczko, dużo ortodoksyjnych (chasydów) husiatyńskich, także dużo chrześcijan z szlachtą na czele. Opowiadają nawet, że stary hr. Cetner, na ślubie bardzo się radował, tańczył z wszystkiemi ortodoksami (chasydami) tak zwany „Micwetencel”, poczem dał narzeczonemu 50 złotych dukatów.
Kiedy przygotowywano się do powstania w roku 1863, odbyła się w podkamienieckim pałacu tajna konferencja powstańców. Do tej konferencji kazał stary hrabia wołać Moszka, który wtenczas liczył 25 lat. Gdy Moszek przybył, delegaci nie mogli się nadziwić, że stary hrabia do tak ściśle tajnej narady zaprosił żyda, z długą wysmarowaną, farbą poplamioną bekeszą i długimi pejsami. – Ot, przedstawił stary hrabia Moszka, przed konferencją „Żydek”, który nam będzie pomógł. Można się na niego zdać, on jest naszym przyjacielem i jest gotów oddać swoje życie za niepodległość Polski. (...)
Pułkownik Langiewicz, przystąpił do Moszka, uścisnął mu rękę, a później z nim się całował i odebrał przysięgę. Od tego czasu Mojżesz był w kontakcie z Langiewiczem, który jego wyznaczył na tajnego listonosza, którego zadaniem było nosić tajne rozkazy ze sztabu generalnego, który się znalazł w podkamienieckim pałacu, na front. Mojżesza, naturalnie niekt nie podejrzewał, że jest on powstańcem. Codziennie dźwigał on swoje konewki z wapnem i farbę, w których chował tajne rozkazy i listy, których on miał. Razu pewnego rzucono na niego podejrzenie, zaczęto go szpiegować. Pewnego wieczoru przyszedł do niego żandarm i chciał u niego przeprowadzić rewizję. Mojżesz akuratnie w swoich konewkach miał tajny rozkaz, który miał przenieść przez nieprzyjacielski front , do obozu powstańców, obawiał się przeto rewizji; po pierwsze, ażeby u niego nie znaleziono tajnego rozkazu, po wtóre, jak jego zaaresztują, a może zastrzelą, to w obozie powstańców nie będą wiedzieli co zrobić. Nie długo namyślając, uderzył laską po głowie żandarma tak, że tamten w kałuży krwi, nieprzytomny upadł na ziemię, a Mojżesz uciekł. Teraz zaczął się przekradać przez nieprzyjacielski front, żołnierze jednak go złapali, obawiając się, że mogą go podejrzewać, udawał głupiego. Uważali go żołnierze za wariata, zaczęli z niego się wyśmiewać i kazali mu tańczyć. Mojżesz uczynił to, co oni mu kazali, tańczył, śpiewał a później dali mu odejść i Mojżesz przyniósł tajny rozkaz do obozu powstańców.
Po powstaniu i po śmierci starego hrabiego, w miasteczku zapomniano p zasługach Mojżesza przy powstaniu 1863, on jednak sobie nic z tego nie zrobił, dalej pracował i uczciwie na chleb zarabiał, i co roku jeździł do husiatyńskiego Rabina. Jak się Mojżesz zestarzał i nie mógł więcej pracować, utrzymywali go jego dzieci. W rku 1918 po oswobodzeniu Polski odbył się w pałacu podkamienieckim zjazd polskich Sokołów. Delegaci szukali za temi, którzy brali udział w powstaniu r. 1863.
W klasztorze znaleźli oni księgę, w której byli zapisani ci, którzy brali udział w powstaniu. Między innemi, było także nazwisko Mojżesza Gruenseita. Zaproszono wnet staruszka na ten zjazd, i zrobiono mu wielkie owacje.
Od tego czasu Rząd Polski wyznaczył dla niego dożywotnią pensję w kwocie 3000 Mk. rocznie, a później jednak podwyższono tę pensję na 125 zł. miesięcznie. Ostatnio Mojżesz Gruenseit przebywał u swego zięcia N.Finkla we Lwowie, Ormiańska 14. Przed zielonymi świątkami poszedł on do łaźni, gdzie upadł i stłukł sobie rękę, dostał zakażenia krwi, odwieziono go do wojskowego szpitala, gdzie jego wyleczono. W ostatnich kilku dniach odnowiło się to zakażenie krwi i Mojżesz Gruenseit umarł dziś.
Dzisiaj o czwartej po południu odbył się pogrzeb ostatniego żydowskiego powstańca w Małopolsce. Już godzinę przed pogrzebem zabrało się masa ludzi, między nimi dużo ortodoksów, którzy znali nieboszczyka. Przyjechał karawan, na którym lezał hełm wojskowy. Później większy oddział wojska w pełnym rynsztunku, pod dowództwem podpułkownika Grozińskiego. Oprócz tego było dużo powstańców w mundurach i wiele wyższych oficerów, między którymi znajdował się pułkownik Aron Ajzik Distenfeld, wnuk błp. Gruenseida.
W końcu zjawiła się orkiestra wojskowa, ale na żądanie pozostałych sierót odprawił pułkownik Distenfeld orkiestrę. Punktualnie o godzinie 4tej po południu wynieśli zwłoki. Wojsko defilowało przed trumną. Zaczął się pogrzeb. Naprzód szli powstańcy, dalej oddział wojskowy, za trumną szli oficerowie z pułk. Distenfeldem na czele, dalej szła pozostał rodzina, krewni i znajomi zmarłego. Odprowadzenie zwłok odbyło się głównemi ulicami na cmentarz Janowski. Kahał wyznaczył grób honorowy na 8 parceli cmentarza, gdzie spoczywają zwłoki znakomitych współwyznawców miasta Lwowa. Na żądanie pozostałych krewnych nie wygłoszono żadnych nekrologów.
Kahał dostał dziś telegraficznie zawiadomienie, że Min. Spraw Wojskowych pokryje wszelkie wydatki połączone z pogrzebem i grobem.