W przedpowstaniowych czasach pełnił funkcję setnika w warszawskich zakładach Evansa i podlegał tysiącznikowi Janowi Słowackiemu. Obaj byli zagrożeni aresztowaniem, więc w 1862 r. zostali skierowani do działalności na teren woj. sandomierskiego. Potężnej postury. Został zabity w bitwie pod Wąchockiem 3.2.1863
Tak opisuje to wydarzenie por. Jan Słowacki we „Wspomnieniach z czasów Langiewicza: "Dowiedziałem się również od nich o śmierci mojego kolegi Kazimierza Skrzyneckiego służącego w kawalerii pod dowództwem Prendowskiego, który dostawszy rozkaz wstrzymania moskali pod Wąchockiem, wyjechał z miasta ze swym plutonem, a ujrzawszy idących szosą moskali, których awangarda składała się z sotni kozaków, przypuścił szarżę. Kozacy zdawali się szarżę przyjmować, lecz gdy Prendowski, jadący na czele, wystrzałem z pistoletu zwalił z konia ich dowódcę, a inni z plutonu dawszy ognia zsadzili również kilku kozaków, wówczas kozacy rozsypawszy się w prawo i w lewo odsłonili front piechoty, która dała ognia do naszych. Przez ten czas kozacy starali się półkolem obejść naszych, co zobaczywszy Prendowski zakomenderował odwrót. Nie chcąc sobie dać wziąć tyłów nasi galopem wracali do miasta, co zobaczywszy kozacy dali ognia z janczarek i nieszczęście chciało, że koło Kazimierza Skrzyneckiego, kolegi mego, ugodzony kulą padł. K. Skrzynecki zerwał się natychmiast i piechotą starał się dostać do miasta, ale niestety droga była zbyt daleka, a kozacy natychmiast puścili się za nim w pogoń. Widząc K.S. , że ucieczką się nie uratuje, obrócił się więc do kozaków i przygotował do obrony. Pierwszego nacierającego na siebie położył trupem strzeliwszy z pistoletu, a odrzuciwszy go zaraz na stronę chwycił za pałasz w obronie przeciwko innym. Kozacy starali się go zmęczyć, ale mężczyznę kolosalnego jak on wzrostu i siły odpowiedniej, niełatwo było tym sposobem pokonać. Wówczas jeden z kozaków strzelił do niego i ugodził go w lewy policzek. Skrzynecki czując słabnące siły przykląkł na jedno kolano, ale słabnąc coraz bardziej, otoczony ze wszystkich stron, od kozaków najokrutniej zarąbany został”.
Źródło
Wąsik Lechosław, Rotmistrz Jan Prendowski (1839-1905) - dok. pdf