Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Powstańcy styczniowi

Szukanie zaawansowane

Wyniki wyszukiwania. Ilość: 348
Strona z 9 Następna >
Konrad Błaszczyński
Jego imię i nazwisko budzą wątpliwość, gdyż w literaturze przedstawiany jest różnie. Tożsamość "Bończy" została ustalona przez autorów niniejszego portalu. Wg ustaleń GP można stwierdzić, że faktycznie nazywał się Konrad Antoni Błaszczyński. Z racji przyjętych pseudonimów i fałszywych nazwisk występuje w literaturze jako Kazimierz, Konrad, Bohdan, Bogdan - Błaszczyński, Błeszyński, Tomaszewski. Pewne jest także to, że w czasie dowodzenia używał pseudonimu "Bończa" i pod takim został pochowany. Potwierdzeniem tożsamości Konrada Antoniego jest raport policji narodowej donoszący o dwóch agentkach carskich: Julii i Ludwiki Ritterband - sióstr Teofili (raport spotkał się z krytyką za niewłaściwe oskarżenia, ma jednak znamiona celowego mylenia tropów). Z kolei Antoni Winnicki z Niegosławic, rejent jędrzejowski, który dobrze znał Bończę twierdził, że faktycznie ma na nazwisko Tomaszewski i pochodzi z Galicji gdzie był oficerem austriackim. Taka wersja miała prawd. służyć do ukrycia prawdziwych koligacji z rodziną. Tożsamość tę potwierdzają także informacje o wczesnej śmierci rodziców, zawodzie ojca i inne. , ur. 17.2.1835 Warszawa (chrzest wpisany w roku 1841)[1]. Zmarł w leśniczówce koło Przezwodów[17], z ran dzień po , która odbyła się 18.6.1863. Syn Józefa i Teofili Berty Ritterband. Jego ojciec, syn Antoniego i Heleny Kozłowskiej[2] był pod koniec życia prezydentem Siedlec, a wcześniej pełnił funkcję naczelnika powiatu ostrołęckiego. Matka urodziła się we Włocławku w religii żydowskiej - córka Maurycego (Mojżesza) Manasse Ritterbanda i Łucji Cholewińskiej. Siostra Rozalia prowadziła kantor loteryjny w Warszawie. Rodzice Konrada wcześnie zmarli (ojciec już w 1851). Konrad był przystojnym wysokim i eleganckim mężczyzną, zawsze jednak o melancholijnym wyrazie twarzy, często oddawał się zadumie. Wcześnie wstąpił do artylerii rosyjskiej. W 1859 został wykładowcą w Michajłowskiej Szkole Artylerii w Petersburgu w stopniu kapitana. W 1862 stacjonował w 5. Brygadzie Artylerii - mieszkał na terenie Cytadeli Warszawskiej. Był członkiem spisku oficerów w 1863. 13 stycznia wziął urlop zajmując się przygotowaniem do działań powstańczych. Zaraz po wybuchu Powstania został mianowany naczelnikiem woj. płockiego gdzie prowadził organizację sił wojennych w stopniu pułkownika. Po nieudanym napadzie na Płock wycofał się jednak, udając się do Galicji. W marcu był widziany w oddziale Langiewicz pod Sosnówką. Zapewne brał udział w bitwie pod Grochowiskami. Dołączył potem do Czachowskiego, a następnie w okolicach Radomia, Skrzyńska, Przytyku starł się zebrać oddział kawalerii. Sformował jazdę składającą się z ok. 200 jeźdźców. Działał od kwietnia głównie pod Czachowskim. Rozgromił jazdę moskiewską (22.04), następnie . 6.5. na czele 250 jazdy, wypędził nieprzyjaciela z tegoż miasta. Niepokoił oddziały moskiewskie wycofując się z bitew, ale zmuszając je do ruchów. Tak się stało w bitwach pod Rusinowem i Przysuchą. Wykonywał też wyroki na zdrajcach i donosicielach. Mówiono że za gremialne wysługiwanie się Moskalom spalił wiś Lipie - w rzeczywistości spalono 4 zabudowania i powieszono dwóch chłopów. 13 maja w Bogucicach wykonał wyrok na 2 donosicielach, którzy wskazali Moskalom tabor powstańczy, przez co doszło do rzezi zaopatrzeniowców i sanitariuszek takich jak [psi]74304|Zofia Dobronoka[&psi] przeszyta 8 kulami. Wykonał też wyroki w Klemęcicach i Gniewięcinie Wrócił do Deszna i tu podczas wesołej zabawy tanecznej wieczorem 17 czerwca otrzymał rozkaz zrobienia pewnej dywersji moskalom celem odwrócenia ich uwagi od pogranicza Galicyi, skąd właśnie w tym czasie miał wkroczyć dwoma oddziałami Jordan. Natychmiast wyprawił kwatermistrzów do Gór i zaraz za nimi, nocą, podczas ulewy, wyruszył tam ze swym oddziałem. Przybył nad ranem pod wieś, nie wiedząc, że tam już czyha w zasadzce powiadomiony wcześnie przez jakiegoś szpiega, major Pleskaczewski z Pińczowa z dwoma rotami piechoty, dragonami i kozakami. Będąc chorym jechał na wozie, dosiadł jednak konia i poprowadził szarżę. Przywitany bardzo silnym ogniem został postrzelony a następnie skłuty lancą w pierś. Miał też cięte rany na głowie. Został zawieziony do gajówki koło Przezwodów. Reszta rannych z tej bitwy została przewieziona do Krakowa, jego jednak z racji na bardzo ciężki stan nie można było wieźć tak daleko. W parę godzin, przybyło kilku lekarzy z okolicy, którzy wraz z lekarzem obozowym starali się opatrzyć rany. Resztki oddziału przeszły na drugą stronę szosy krakowskiej, aby zmylić pogoń. Dla bezpieczeństwa pułkownika, starano się ślad miejsca gdzie się znajduje, przed ogółem utaić, i innego rannego, jako pułkownika wywieziono w inną stronę, jednak wiadomość o jego śmierci rozeszła się szybko po okolicy i boleścią wszystkich przejęła. Pomimo starań lekarzy, m.in. Olszewicza, zmarł na rękach proboszcza Chawłowskiego następnego dnia. Został pochowany na pobliskim cmentarzu w Nawarzycach w grobie dwóch księży, obok grobu Winnickich. W akcie zgonu figuruje jako Bohdan Bończa, kawaler stanu szlacheckiego lat 32. Moskale stratowali grób, lecz pamięć o nim przetrwała. Obecnie znajduje się w kącie cmentarza, na domniemanym miejscu jego pomnik z nazwiskiem Bogdana Tomaszewskiego. Osobistą książeczkę do nabożeństwa Bończa oddał przed śmiercią Winnickiemu, którego brat Edward przekazał do muzeum w Kielcach. O śmierci pisało wiele dzienników. Rok po tym wydarzeniu miała miejsca Msza żałobna za jego duszę w kościele oo. Kapucynów w Warszawie. Jego pseudonim "Bończa" przyjął gen. Kazimierz Załęski, ur. 1919 uważający się za potomka Konrada, jednak genealogia nie potwierdza tego pokrewieństwa.
Stefan Bogucki
urodzony w 1846 r. we wsi Laski w Płockiem wojew. syn właściciela tejże wsi kończył nauki w Warszawie. Podczas manifestacyj 1861-62 r. brał czynny udział, poszukiwany przez policyą moskiewską zmuszony opuścić kraj, udając się wprost do Wioch natychmiast wstąpił do szkoły wojskowej w Cuneo Na hasło powstania pospieszył w jego szeregi, i 20 Marca wszedł z kilkunastu towarzyszami do królestwa kongresowego, połączył się z oddziałam Teofila Jurkowskiego kolegi szkoły Genueńskiej, gdzie wkrótce bo 13 Kwietnia w jednej z potyczek w Płockiem pod Kościelnem, ugodzony kulą, cięciem pałasza i kilką pchnięciami lancą, wzięty w niewolę po zagojeniu ran zdołał uciec, schroniwszy się w Poznańskie połączył się z wychodzącym oddziałem i walczył aż do upadku powstania, poczem udawszy się do Drezna i tam się już przygotowywał do zdania exarainu wojskowego. W końcu 1864 r. udał się do Paryża ubiegając się o przyjęcie do szkoły, gdzie po świetnym w 1865 r. examinie został przyjęty niedługo się cieszył życiem i powodzeniem w naukach, w któ rych obiecywał wielkie nadzieje. Odnowiona rana od kuli tak szybkie postępy czyniła że w kilka dni zma ł. Uczniowie wszyscy szkoły Saint-Cyr towarzyszyli orszakowi pogrzebowemu i liczny zastęp tułaczy. W ostatniej tej posłudze zasłużonemu ojczyźnie młodzieńcowi, oddane zostały wszystkie honory wojskowe. Jenerał francuzki dyrektor szkoły Gondrecourt, w wymownych słowach skreślił nad grobem życie Stefana, którego przedstawił jako wzór młodzieży polskiej i dzielnego żołnierza. Pochowany na cmentarzu miejscowym, w pierwszych dniach marca 1867 r.
Waleria Cybulska
Waleria Cybulska, zam. Ciechanowicz. Ur. 28.4.1841 Mińsk. Była córką miejscowego sędziego. W Mińsku uczęszczała do tamtejszego gimnaz­jum i tam też otrzymała wykształcenie muzyczne oraz świadectwo dojrzałości. Podobnie jak wiele młodych Polek-patriotek, nie pozostała obojętna wobec wydarzeń poprzedzających powstanie styczniowe. Według przekazów rodzinnych, uczestniczyła w manifestacjach patriotycznych na terenie Mińska. Za zainicjowanie i odegranie na organach w jed­nym z mińskich kościołów pieśni religijno-narodowej ("Boże coś Polskę...") została dotkliwie pobita przez carskich Kozaków. Po zawarciu małżeństwa z Hieronimem Ciechanowiczem, pochodzącym z Mikołajewszczyzny nad Niemnem, w przededniu wybuchu powstania 1863 roku przeniosła się do Królestwa Polskiego. Jej mąż walczył w szeregach powstańczych w ziemi płockiej. Waleria utrzymywała łączność z powstańcami, ukrywała rannych i poszukiwa­nych, niosąc im pomoc. Jak przystało na prawdziwą patriotkę, była gotowa do największych poświęceń w imię słusznej Sprawy. Po tragicznym upadku powstania w 1864 roku, zamieszkała z mężem w Płocku. Hieronim pracował w miejs­cowym urzędzie skarbowym. Jego nadwyrężone zdrowie na skutek przebywania w lesie w okresie powstania spowodowało, że u kresu życia był on sparaliżowany i Waleria musiała zapewnić mu szczególną opiekę, jak również zajmować się wychowaniem dorastających dzieci. Po śmierci męża, ok. 1900 roku Waleria przeniosła się do Pułtuska, a następnie do Nasielska, gdzie przebywała do początku lat dwudziestych. Później zamieszkała u swo­jej córki Stanisławy w Grodnie. Nieszczęśliwe potknięcie się w grodzieńskim kościele spowodowało kalectwo Wale­rii. Odtąd nie mogła już chodzić ani leżeć i do końca życia pozostała staruszką przykutą do fotela. Z Lida wiążą się jej ostatnie dwa lata życia. Otoczona troskliwą opieką mieszkała najpierw przy ul. Lotniczej, a później przy Lidzkiej 38 u swego najmłodszego syna Antoniego, naczelnika urzędu akcyzowego w Lidzie. Po ciężkich cierpieniach zmarła 23 stycznia 1933 roku, gdy w kraju rozpoczynały się obchody 70 rocznicy wybuchu powstania styczniowego. Wychowała sześcioro dzieci. Jeden z jej synów - Lucjan (zm. 1937 r.) był pracownikiem naukowym uniwersytetu moskiewskiego. Jako weterance powstania 1863 roku zostało przyznane jej odznaczenie i emerytura - ok. 110 złotych miesięcznie.
Strona z 9 Następna >