Lokalizacja cukierni Gołaszewskiego była doskonała. Samo centrum, w pobliżu Poczta Główna, ale przede wszystkim sklep z rowerami Bolesława Wehrena, do którego ściągali zarówno młodzi, jak i starsi zwolennicy tego modnego wówczas sportu. Najsłynniejsze w lokalu i znane w całej Warszawie były oczywiście „Napoleonki”. Sam szef pilnował, aby jakość ich była najwyższa. W 1930 r. właściciel otworzył I filię lokalu przy Nowym Świecie 53 (róg Wareckiej) w miejscu dawnej „Kresowej”. Interes kręcił się coraz lepiej. Wkrótce, wraz ze swym wspólnikiem Kamińskim, uruchomili piekarnię cukierniczą przy Chmielnej 35 i II filię „Napoleonki” przy Puławskiej 3. W czasie okupacji zatrudniali jako kelnera popularnego śpiewaka operetkowego Juliana Maszyńskiego (brat Mariusza – aktora). Nie chciał on, jak wielu innych ludzi teatru, występować na koncesjonowanych przez okupanta scenach.
Firma Feliksa Gołaszewskiego istniała do wybuchu powstania warszawskiego, ale tylko lokal przy Puławskiej 3 nie ucierpiał w czasie działań wojennych. Jako jedna z pierwszych na Mokotowie w 1945 r. otworzyła swe podwoje. Po upaństwowieniu działała pod nazwą „Kawiarnia Mokotowska”. Co się stało z właścicielem, niestety nie wie nawet i środowisko.