O powstaniu Rodu Bejnarów
Profesor geologii Waldemar Bejnar, Amerykanin polskiego pochodzenia, zamieszkały w Stanie Nowy Meksyk w USA, zapalony badacz drzewa genealogicznego Bejnarów, przekazał mi taką oto wersję powstania tego rodu.
Historia ta miała miejsce prawdopodobnie na przełomie XIII i XIV w., w czasie licznych najazdów tatarskich i turecko-mongolskich na ziemie południowo-wschodniej Europy. W tym też czasie następował dynamiczny rozwój terytorialny Wielkiego Księstwa Litewskiego. Toczyły się nieustanne walki Litwinów z Tatarami. Wojska litewskie odnosiły liczne zwycięstwa, brały wielu jeńców i rozszerzały swoje granice o ziemie Rusi. W czasie jednej z wypraw wojsk litewskich na południe spotkano Tatara wlokącego się resztkami sił, który do każdej z obu swych nóg miał przykute łańcuchami nogi innego człowieka obcięte u kolan.
Tatar ten tak opowiedział o swoich wydarzeniach wodzowi wojsk litewskich.
Czambuły tatarskie wyruszające na podbój i rabunek ziem Rusi, Polski i Litwy, otrzymały polecenie sułtana o okrutnym, bestialskim postępowaniu na zdobytych terenach. Musiano niszczyć i palić wszystko to, czego nie da się zabrać. Mordować ludzi starych i dzieci, którzy nie nadawali się na jasyr.
Spotkany Tatar mówił, że był znacznym oficerem, murzą czy bejem, lecz nie postępował w tak okrutny sposób jak inni. Nie mordował ludzi nienadających się na jasyr. Nie palił zdobytych grodów i osad. Być może liczył na to, że pozostawieni przy życiu ludzie odtworzą dobytek, który w przyszłości można będzie rabować.
Miał zastępcę, który bardzo go lubił. Był mu oddany do reszty na życie i śmierć. Obaj byli lubiani bardzo przez ordyńców. Dbali o swoich podkomendnych i byli dla nich hojni.
Tatar ten miał jednak dużo zazdrosnych, zawistnych ludzi wśród innych wodzów tatarskich. Donosili oni sułtanowi, że ów Bej nie wykonuje jego rozkazów, jest zbyt łagodny, że wręcz jest przyjacielem niewiernych.
Sułtan wydał wyrok śmierci na nieposłusznego. Wykonanie tego wyroku nie było łatwe. Skazaniec w tym czasie plądrował ze swoim wojskiem ziemie Rusi i Litwy. Miał znaczną siłę do swojej obrony. Jego ordyńcy nie pozwoliliby zrobić mu krzywdy. Postanowiono więc zgładzić go podstępem. Z czambułów plądrujących również te ziemie wybrano kilku oficerów i kilkunastu ordyńców, tworząc rodzaj ekspedycji karnej.
Grupa ta przybyła do czambułu skazańca w bardzo przyjacielskiej formie. Chwalili jego osiągnięcia, sławę i mir u ordyńców. Przekazali też mu zaproszenie czy wezwanie na spotkanie z chanem, który stacjonował w odległości kilkudziesięciu kilometrów. Wyruszono na to spotkanie. Wysłańcy namówili Tatara i jego zastępcę, żeby jechać szybciej do chana w ich asyście nie czekając na jadący wolniej, bo z taborami, czambuł.
Po oddaleniu się od czambułu porwano skazańca i jego zastępcę, rozbrojono, związano i zmieniając kierunek marszu, uprowadzono w dziką puszczę. Tam na niewielkiej polanie rozpoczęła się długotrwała egzekucja. Położono ich przy grubej sośnie jednego z jednej, a drugiego z drugiej strony w ten sposób, że ich nogi oplatały pień sosny, i skuto łańcuchami. Nogi i łańcuchy tworzyły zamknięte koło wokół pnia sosny.
Oprawcy przez pewien czas siedzieli w pobliżu. Doszedłszy do wniosku, że czambuł dotarł już do chana, oprawcy pozostawili skazanych na powolne konanie. Sądząc, że nikt nie przyjdzie z pomocą skazanym uwolnili nawet im ręce z więzów, żeby, w znikomy wprawdzie sposób, mogli walczyć z dzikimi zwierzętami i dłużej męczyć się przed śmiercią.
Po odejściu oprawców zastępca wyznał Tatarowi, że ma ukryty krótki kindżał i zaproponował swemu ulubionemu "bagadyrowi", żeby obciął mu nogi i sam ratował się ucieczką. "Bagadyr" nie zgodził się na to i zażądał od zastępcy kindżału, żeby się dobić. Zastępca podciął sobie nogę pod kolanem i wkrótce zmarł z upływu krwi.
Tatar z trudem dosięgnął ręki nieboszczyka, wyjął z niej kindżał i obciął nim nogi trupowi. Tak uwolniony zaczął iść na północ. Po paru dniach zmęczonego i wyczerpanego z głodu znalazło wojsko litewskie. Rozkuto i wzięto go do niewoli.
W marszu na południe wojska litewskie spotykało ludzi kryjących się po lasach, uciekających przed ordą tatarską. Uciekinierzy potwierdzali to, że ów Tatar postępował znacznie mniej okrutnie niż inni wodzowie tatarscy.
Po powrocie wojska litewskiego z wyprawy do stolicy, Tatar poprosił księcia litewskiego o przyjęcie go do wojska. Wojska litewskie, w tym czasie, miało mało oficerów znających taktykę walk stosowaną przez wojska Bliskiego Wschodu, toteż prośba naszego bohatera została spełniona. Wkrótce okazał się on zdolnym organizatorem i dowódcą oraz lojalnym żołnierzem.
Za zasługi swoje otrzymał od księcia litewskiego jakiś wyskoki urząd i ziemię w osadach lub grodach, z których jeden nosił nazwę "Sępno". Przybrał nazwisko Bejnar. Prawdopodobnie w czasie chrztu Litwy przyjął wiarę chrześcijańską.
Jego potomek syn lub wnuk Mikołaj z Sępna brał udział w bitwie pod Grunwaldem i odznaczył się męstwem i walecznością. Za zasługi w tej bitwie otrzymał urząd kasztelana.
Podczas przypisywania bojarów litewskich do herbów polskich, Bejnar został przypisany do herbu Nowina. Wybrał ten herb prawdopodobnie dlatego, że krwawiąca goleń przedstawiająca jeden z elementów tego herbu przypominała mu obcięte nogi przykute do nóg jego przodka.
Pierwsze ślady historyczne o rodzie Bejnarów zawiera akt Unii Horodelskiej. Występuje tam Mikołaj z Sępna, Mikołaj Bejnar, chociaż pisownie tego nazwiska w różnych miejscach tekstu jest różna, a jedynie w tekście łacińskim pisana jest Beynar.
Kasztelan Mikołaj w tym akcie występuje jako jeden z 40 przedstawicieli strony litewskiej podpisujący Unię Horodelską. Przypuszczalnie jest to potomek, syn albo wnuk Bejnara-Tatara.
Ile jest prawdy w tej legendzie trudno powiedzieć. W Ossolineum we Wrocławiu znajduje się spis rodów tatarskich zamieszkałych w Polsce i na Litwie. Składa się on z dwóch części. Jedna część to Tatarzy wyznania mahometańskiego, druga to Tatarzy wyznania chrześcijańskiego. W spisach tych nigdzie nie występuje nazwisko Bejnar. Nie wiadomo też, jakie nazwisko nosił Tatar znaleziony przez wojsko litewskie. Dawne, czy przybrał nowe?
Słowo Bejnar w języku tatarskim ma następujące znaczenie:
Bej – wysoki stopień wojskowy i społeczny,
Nar – nadany.
Ten drugi człon może się wiązać z nadaniami książąt litewskich urzędów i ziem, a między innymi Sępna, naszemu bohaterowi.
Bardzo wielu Bejnarów zamieszkiwało do 1939 roku na Wileńszczyźnie, a szczególnie w powiecie brasławskim. Niektórzy z nich w listach, służących do materiałów genealogicznych zbieranych przez Waldemara Bejnara, podają, że przodkowie ich pochodzą z Estonii, zaprzeczając legendzie o pochodzeniu tatarskim tego rodu.
Opisał: Marian Bejnar