O WODZIE ŻYWUSZCZEJ I GOJUSZCZEJ. *)
Pewien ojciec miał trzech synów, dwóch rozumnych, a trzeciego durnia, Gdy razu jednego doświadczał staruszek okropnego bólu oczu, dwaj rozumni synowie leczyli go, ale nic nie pomagało. Przyszła kolej na durnia; ten poszedł do lasu, znalazł gniazdo kruka, wybrał małego kruczka i zaczął mu pióra skubać; przyleciał kruk i prosił go, aby nie robił tego; więc dureń mówi do niego: przynieś mi żywuszczej i gojuszczej. wody, to oddam ci twoje dziecko. Kruk poleciał i przyniósł dwie flaszeczki; dureń oddał mu ptaszka. Przyszedł do domu, posmarował wodą oczy ojca i natychmiast uzdrowił. Ojciec od tego czasu zaczął bardzo kochać tego syna, a bracia rozumni zazdrościli mu tego. Razu jednego wykopali jamę i tam go wrzucili. Dureń spostrzegł loch w tej jamie i wszedł tam. Szedł dosyć długo i przyszedł do jakiejś chatki, gdzie siedziała stara baba; mówi ona do niego: czego tu przyszedłeś, zginiesz, bo tu bardzo niebezpiecznie; ztąd niedaleko jest morze, a w niem ogromny żmiej *) z dwunastu głowami, który wszystkich pożera; już i królewna osądzona na pożarcia. Wyszedł głupi z tej chatki, znalazł pałasz, przypasał go sobie do boku i idzie dalej. Widzi ogromne morze; na brzegu siedzi królewna i płacze. Zbliża się do niej chłopiec, wita ją i pyta czego płacze. Królewna powiada, że nadeszła ostatnia jej godzina, że zaraz wyjdzie żmiej z wody i ją pożre. Wtem dał się słyszeć ogromny plusk, woda zaczęła wysoko się wznosić i pokazał się żmiej z dwunastu głowami. Dureń znalezionym pałaszem wszystkie mu głowy pościnał, schował je pod kamieniem, a języki powyrywał i włożył sobie do kieszeni. Królewna bardzo mu za to dziękowała, wzięła go za rękę, poprowadziła do pałacu, powiedziała swoim rodzicom, że on ją od śmierci wybawił i prosiła żeby jej pozwolili wyjść za niego za mąż. Rodzice zgodzili się i powiedzieli że choćby był żebrakiem, to i takby pozwolili.Wkrótce dano na zapowiedzi, a kiedy wesele się już zbliżało, lokaj pozazdrościł narzeczonemu tego szczęścia, zaprowadził go razu jednego do suszni i zarznął, a sam ubrał się w jego odzienie i chciał z królewną ślub wziąć. Ale królewna poznała że to nieprawdziwy jej narzeczony, zaczęła płakać i szukać swego wybawcy; znalazła go wreszcie zarzniętego. Wtedy posmarowała mu gardło gojuszczą i żywuszczą wodą, którą jej przedtem oddał, chłopiec powstał natychmiast żyw i zdrów. Lokaj zaś upewniał króla że to on wybawił królewnę, ale dureń pokazał królowi języki żmieja i tem dowiódł że sam był prawdziwym jej wybawicielem. Potem wzięli ślub i żyli bardzo szczęśliwie; lokaja kazał król śmiercią ukarać.
[Z Wileńskiego, 1879.]
-----------------
*) Żywiącej i gojącej.
Żrodło. J. Karłowicz Podania i bajki ludowe zebrane na Litwie