Brakuje mi jednak spisów żołnierzy tam pochowanych, ale mam nadzieję, że można takie zdobyć.
Droga dotarcia do takich spisów będzie b. trudna, a może wręcz bez światełka w tunelu. Dlaczego? Postaram się to wykazać.
Babka moja jeszcze przed wojną występowała do PCK o podanie miejsca pochówku śp. Dziadka, poległego w 1914 r. na przedpolach Mławy i już wtedy bez rezultatu. Stąd należy sądzić, że rejestry takie wówczas w II RP nie istniały. I nic w tym dziwnego, bowiem polegli wtedy Polacy byli w istocie żołnierzami armii carskiej. A wiemy, że prawie wszystkie swe archiwa urzędowe Rosjanie ewakuowali do Moskwy jeszcze przed sierpniem 1915 r., tj. przed opuszczeniem Królestwa. Tylko takie, które uważali za nieszkodzące interesom swego nowego państwa oddali przed 1939 r., i jeszcze trochę w kilku ratach, po 1945 r. Wątpię, czy władze o wykazy strat Polaków służących w armii carskiej kiedykolwiek występowały. Z resztą najprawdopodobniej takie nie istnieją. Wszyscy oni bowiem byli obywatelami imperium i kropka.
Pochówki poległych żołnierzy w sytuacji opuszczania zdobytego przez przeciwnika terenu odbywają się wg jednakowego schematu. W uproszczeniu wygląda to tak: Pokonany dba przede wszystkim o bezpieczne wycofanie swych pododdziałów i o własny sprzęt. To zwycięzca zajmuje się porządkowaniem opuszczonego pola walki głównie pod kątem przepisów sanitarnych, czyniąc to rękami miejscowej ludności. Nikt wtedy nie zajmuje się identyfikacją, segregacją i tp., najważniejszy jest pośpiech. Tylko o własne ofiary zwycięzca wykazuje większą dbałość (tj. w tym przypadku o Niemców).
Ponieważ dzisiejsze stosunki z Rosją są jak przypływy i odpływy morza, myślę że należałoby wykorzystać moment przypływu i wystąpić do tamtejszych archiwów państwowych lub rosyjskiego Czerwonego Krzyża, a może Białego Krzyża, o wykaz strat osobowych pułków operujących wówczas na tym obszarze. Z tego dopiero wyselekcjonować (już w kraju) te osoby, które zapisane są
bez „otczestwa”. To napewno będą Polacy.
Wystąpienie powinno być jednak skierowane ze szczebla jakiejś instytucji państwowej, a im wyżej tym lepiej, bo tylko takie jest u nich w miarę poważnie traktowane. Być może, najlepiej gdyby to był IPN.
Czy ktoś z Autorów/Czytelników ma taką moc sprawczą?