Krok po kroku ...do osiągnięcia celu w genealogii
Poradnik dla tych, którzy chcą poznać historię własnej rodziny .
Od czego zacząć zbieranie informacji?
Od siebie i szuflady własnego biurka. Sięgnij po akt urodzenia i świadectwo chrztu, legitymacje i świadectwa szkolne, uczelniany indeks, a także dyplomy i podania o przyjęcie do pracy. Jeśli nie zrobisz w tych dokumentach porządku, ktoś inny tym bardziej sobie nie poradzi. Gdy bez opisu nie da się o nich za wiele powiedzieć, dołącz notkę z objaśnieniem - np. moja pierwsza praca po studiach, zwolniłem się po trzech latach, gdy założyłem własną firmę.
Podobnie - jakbyś robił to dla kogoś, kto cię nie zna - opisz swoje fotografie. Gdy np. uleciało ci z głowy nazwisko stojącego obok ciebie najlepszego kolegi z wojska, spróbuj przynajmniej przypomnieć sobie, w którym roku i gdzie do fotografii pozowaliście.
Pamiętaj, rozpoczęcie poszukiwań od siebie to po pierwsze - trening przed dalszą pracą, po drugie - na zdjęciach z pewnością znajdziesz nie tylko siebie, ale swoich bliższych i dalszych krewnych. Na tym etapie poszukiwań spisz ich imiona i nazwiska, później ci się przydadzą
Szukaj śladów bliskich
Rozejrzyj się po domu, a z pewnością znajdziesz sporo podobnych do twoich śladów po rodzicach i innych bliskich. Zwracaj uwagę nie tylko na dokumenty (legitymacje, dowód osobisty, świadectwo pracy, książeczka ubezpieczeniowa, notarialnie potwierdzony spadek), ale też na książkę z odręczną dedykacją, pocztówki z wakacji, listy, kronikę, pamiętnik z dzieciństwa i modlitewnik To w dalszych poszukiwaniach może okazać się przydatne, bo np. książkę dla mamy podpisał nieznany ci wuj i w dedykacji znajdziesz jego nazwisko.
Wszystkie dokumenty, "ślady", które znalazłeś - uporządkuj i opisz.
Pora na pierwsze wnioski
W oparciu o informacje z dokumentów, które już masz, sporządź notatki o swojej rodzinie. Przy imionach bliskich dodaj daty, na które natrafiłeś, i zaznacz, z czym się wiązały.
Pamiętaj, im wcześniej zaczniesz segregować informacje, tym większa nadzieja, że się nie pogubisz w stosie papierów i dalej zajdziesz
Załóż segregator dla kart z podstawowymi informacjami o członkach swojej rodziny. Staraj się wpisywać informacje według tego samego, przyjętego przez siebie porządku, np.: imię i nazwisko, miejsce i data urodzenia, miejsce i data chrztu, imiona i nazwiska rodziców, miejsce i data ślubu, imię i nazwisko małżonka, imiona i nazwiska dzieci, miejsce i data śmierci
Załóż segregator dla kart z podstawowymi informacjami o członkach swojej rodziny. Staraj się wpisywać informacje według tego samego, przyjętego przez siebie porządku, np.: imię i nazwisko, miejsce i data urodzenia, miejsce i data chrztu, imiona i nazwiska rodziców, miejsce i data ślubu, imię i nazwisko małżonka, imiona i nazwiska dzieci, miejsce i data śmierci
Każdej osobie nadaj indywidualny numer porządkowy, dzięki temu unikniesz pomyłki, która mogłaby się zdarzyć przy powtarzających się imionach
A jeśli chcesz inaczej !!!
korzystaj z odpowiedniego programu komputerowego. Przy jego wyborze pamiętaj o tym, że nie każdy program potrafi rozpoznawać polskie litery (np. ą, ę, itd.) Zwróć uwagę na to, aby potrafił zapisywać i odczytywać pliki w formacie GEDCOM, który jest standardowym formatem zapisu danych genealogicznych. Wymogi te spełniają spolszczone wersje programów Brother's Keeper oraz Fzip Family Tree (oba przeznaczone dla Windows) oraz PAF i A-Gene
Ale nawet gdy zdecydujesz się na korzystanie z któregoś programu komputerowego, nie rezygnuj z prowadzenia kartoteki papierowej. Dlaczego? Spróbuj wyobrazić sobie, jak zareagują twoja babcia lub stary stryj, gdy na rozmowę z nimi wybierzesz się z laptopem pod pachą. Lepsze wrażenie na nich zrobisz i dużo więcej ci powiedzą, gdy będziesz notować w solidnym brulionie.
Rozmawiaj z rodziną
Z wiedzą zebraną z domowych dokumentów i wstępnie uporządkowaną jesteś już gotowy do rozmów z członkami rodziny i starymi znajomymi twojego domu. Wybierz się do nich ze znalezionymi fotografiami. Możesz także sporządzić wcześniej - choćby małe - drzewo genealogiczne swojej rodziny w oparciu o dane, które już zdobyłeś. Zabierz ze sobą na rozmowę szkic.
Przygotuj się do niej - pytaj o to, skąd przybyła twoja rodzina (nawet jeśli myślisz, że już wszystko o tym wiesz), dowiedz się, gdzie mieszkają krewni, z którymi od dawna nie utrzymujesz kontaktów. Spytaj, kim byli z zawodu...
Pamiętaj,
w twoich poszukiwaniach chodzi o coś więcej niż najpiękniej rozrysowane drzewo genealogiczne z datami urodzin i zgonów poszczególnych członków rodziny. Wysłuchuj cierpliwie anegdot i dygresji, nawet jeśli wydają się niezwiązane z tematem, Zbierz historie o tym, jak żyli, gdzie mieszkali i czym się zajmowali twoi bliscy. Jeszcze przed rozmową spróbuj zebrać informacje o historii interesującej ciebie miejscowości: o tym, gdzie i kiedy została wybudowana w niej szkoła, kościół, o założeniu lokalnego towarzystwa śpiewaczego lub sportowego. Pradziadek, o którym opowiadano ci, że kochał muzykę, pewnie był członkiem takiego towarzystwa, więc może uda się go odszukać na fotografii w jakimś opracowaniu dotyczącym tego fragmentu historii miasta.
W czasie rozmowy nie spiesz się, rób notatki, a jeśli twoim rozmówcom to nie przeszkadza, używaj dyktafonu. Wykorzystaj ich wiedzę do zweryfikowania danych, które już masz.
W dokumentach domowych znajdziesz informacje o rodzicach i dziadkach, ale prawdopodobnie nic tam nie będzie o ich rodzeństwie. O to trzeba wypytać krewnych - dzięki temu zdobędziesz przynajmniej punkt zaczepienia do dalszych poszukiwań, np. nazwę miejscowości lub parafii, w której się urodzili, czy np. daty urodzenia lub śmierci.
Pamiętaj! ludziom warto ufać bardziej niż urzędowym pismom. W niejednej polskiej rodzinie ludzie podawali urzędnikom zafałszowane dane, aby ukryć przed nimi prawdziwe pochodzenie lub narodowość.
Uzyskane od krewnych informacje o datach, nazwach miejscowości i nazwiskach wykorzystaj jako podstawę do dalszych badań w archiwach kościelnych i świeckich oraz w bibliotekach. W tych ostatnich, a także w internecie postaraj się sprawdzić, jak zmieniały się nazwy interesujących cię miejscowości, gdzie (i od kiedy) był lokalny kościół parafialny oraz cmentarz, a gdzie mieściły się sądy i szkoła. Z tak zebranymi informacjami możesz wyruszyć na poszukiwanie przodków z tych pokoleń, o których nie znalazłeś żadnych zapisków w dokumentach domowych. Za pomocą książki telefonicznej możesz sprawdzić, czy w danej miejscowości wciąż żyją osoby o interesującym cię nazwisku. Może okazać się, że to twoi krewni. Przed odwiedzeniem instytucji, która gromadzi akta i dysponuje innymi interesującymi nas informacjami, warto też zatrzymać się na cmentarzu.
Cmentarze
Zapisane na solidnych nagrobkach inskrypcje z datami śmierci i urodzin, a nieraz z nazwiskiem rodowym, pomogą nam uzupełnić luki w wiedzy. Dane z nagrobków należy jednak zawsze weryfikować z dokumentami, bo mogą w nich wystąpić przekłamania.
Odwiedź archiwa
Gdy już wiesz, że nie dowiesz się więcej z tych źródeł, z których korzystałeś dotychczas - rozmowy z krewnymi, dokumenty rodzinne, internet, książki i inskrypcje na nagrobkach - pora na odwiedziny w archiwum. Tam szukaj potwierdzenia dotychczas zebranych informacji i nowych wiadomości.
Na przykład wiedząc, w którym roku i gdzie urodził się twój dziadek, możesz odszukać jego akt chrztu. Dzięki temu dokumentowi poznasz imiona jego rodziców, a także nazwisko rodowe twojej prababci.
A jeśli natrafisz na akt urodzenia dziadka, to w nim prawdopodobnie będą zapisane informacje o zawodach wykonywanych przez jego rodziców i miejscowościach, z których oboje pochodzili. To pomoże ci w odszukaniu informacji na ich temat. A gdy już uda ci znaleźć akt małżeństwa twoich pradziadków, to tam z kolei znajdziesz informacje o tym, kiedy się urodzili i jak nazywali się ich rodzice, czyli twoi prapradziadkowie.
Lokalne urzędy stanu cywilnego
przechowują dokumenty przez około sto lat, potem przekazują je do Archiwum Państwowego. To archiwum ma swoje oddziały we wszystkich miastach wojewódzkich i w wybranych miastach powiatowych.
Dzięki obejmującej całą Polskę bazie danych Archiwum Państwowego PRADZIAD możesz dowiedzieć się, w którym oddziale archiwum (kościelnego lub świeckiego) przechowywane są akta urodzenia, małżeństwa lub zgonu interesującej cię osoby.
Sprawa komplikuje się jednak na terenach, które kilkakrotnie zmieniały przynależność państwową, a parafie - diecezjalną. I tak np. zbierane od 1651 roku akta urodzenia z parafii Ziemięcice w obecnej diecezji gliwickiej znajdują się w archiwum archidiecezjalnym we Wrocławiu, ale te z lat 1874-1903 - w Archiwum Państwowym w Katowicach.
Jeszcze trudniej jest z archiwami parafialnymi. Proboszczowie powinni przekazywać dokumenty do archiwów diecezjalnych (regulują to ustalane oddzielnie przez poszczególnych biskupów przepisy), ale w praktyce bywa inaczej.
To rodzi trudności. Na przykład Archiwum Archidiecezjalne w Katowicach, które powinno posiadać księgi metrykalne z okresu do zakończenia II wojny światowej, dysponuje księgami chrztów parafii w Radzionkowie do 1948 roku, księgami pogrzebów do 1945, ale ślubów tylko do 1929. Pozostałe księgi nadal znajdują się w kancelarii parafialnej w Radzionkowie.
Czasami parafia
jest jedynym miejscem, w którym przechowywane są akta metrykalne.
Trzeba wiedzieć, że tylko od dobrej woli i zgody proboszcza zależy, czy te akta zostaną nam udostępnione. Musimy też przyjąć do wiadomości, że w małych parafiach na proboszczu ciąży tak wiele obowiązków, że nie zawsze znajdzie czas, aby służyć nam pomocą przy przeglądaniu akt, zaś z uwagi na bezpieczeństwo trudno liczyć na to, że ksiądz zostawi nas z aktami sam na sam.
Jak odległych czasów mogą dotyczyć akta, których szukamy w archiwach kościelnych? Nie powinno być kłopotów z dotarciem do tych z drugiej połowy XVIII wieku. Choć obowiązek prowadzenia ksiąg chrztów i zawartych małżeństw Kościół katolicki wprowadził już w 1564 roku, nie wszystkie parafie się do tego zastosowały, podobnie jak nie od razu zaczął być egzekwowany nałożony w 1614 roku przez papieża Pawła V obowiązek prowadzenia pięciu kategorii ksiąg metrykalnych:
ochrzczonych, bierzmowanych, zaślubionych, zmarłych i tzw. status animarum, czyli ksiąg zawierających wykazy parafian.
Co cię czeka w archiwach
Po pierwsze, księgi z aktami chrztów, urodzin i zgonów na niewiele ci się przydadzą, jeśli nie znasz przynajmniej podstawowych wyrażeń z łaciny, niemieckiego i rosyjskiego. Na Śląsku język niemiecki zastąpił łacinę na przełomie XVIII i XIX wieku, np. w parafii tyskiej - w styczniu 1804 roku. To nie koniec przeszkód. Aż do początku 1941 roku w Niemczech w druku stosowano tzw. pismo gotyckie, czyli czcionkę, z której odczytaniem często nie radzą sobie dziś nawet Niemcy. Jeszcze trudniejsza w odczytaniu jest tzw. sutterlina, czyli odręczna odmiana pisma gotyckiego.
Z kolei w Kongresówce akta urodzenia, ślubu i zgonu zapisywano po polsku aż do upadku powstania styczniowego. W Księstwie Warszawskim akta metrykalne - księgi stanu cywilnego - pisano po polsku od 1808 r., ale Kościół równolegle prowadził własne księgi po łacinie. Kolejna zmiana na tym terenie nastąpiła w 1826 r., kiedy w Królestwie Polskim wprowadzono jednolitą rejestrację, a proboszczowie stali się zarazem urzędnikami stanu cywilnego. W Galicji proboszczowie parafii zostali urzędnikami stanu cywilnego na mocy dekretu cesarskiego z 1792 r. Warto też wiedzieć, że rejestrowanie urodzeń, małżeństw i zgonów bardzo długo było tylko zadaniem Kościołów różnych wyznań. Stąd też gminy żydowskie (w Kongresówce od wspomnianych regulacji w 1826 r.) i protestanckie zbory to miejsca, gdzie też można zdobyć informacje o naszych przodkach.
Po drugie, dużą część ksiąg archiwa pokażą nam tylko w postaci mikrofilmów. Taki sposób kopiowania starych ksiąg Niemcy wprowadzili już w 1936 roku. Ostatnio przenoszeniem na nośniki optyczne i elektroniczne zajmują się archiwa państwowe i niektóre kościelne. Poważny wkład na tym polu ma Polskie Towarzystwa Genealogiczne.
Po trzecie, o sposobie udostępniania akt decydują dyrektorzy archiwów. W zależności od przyjętych przez nich rozwiązań poszukiwania będziemy mogli przeprowadzać osobiście w czytelni mikrofilmów lub pracowni starodruków i rękopisów albo tylko za pośrednictwem pracowników archiwum.
We wniosku o udostępnienie informacji na ogół trzeba, oprócz imienia i nazwiska oraz przynajmniej orientacyjnej daty urodzenia lub zgonu poszukiwanej przez nas osoby, określić stopień pokrewieństwa i wyjaśnić cel pracy. Archiwa zabezpieczają się tak przed naruszeniem ustawy o ochronie danych osobowych. Poszukiwanie przy pomocy archiwistów pozbawi nas dreszczyku emocji, gdy po raz pierwszy natrafimy na ślady przodka, ale taki sposób pracy bywa często konieczny i dużo tańszy, gdy od archiwum dzieli nas znaczna odległość.
Bądź cierpliwy
Po zleceniu pracy archiwistom i złożeniu wniosku pozostaje tylko czekać i... płacić. Płaci się zarówno w archiwach kościelnych, jak i świeckich. Jednak w archiwach państwowych płaci się tylko za kwerendę lub pozyskanie skanu, zdjęcia i ksero dokumentu. Samo korzystanie z akt jest bezpłatne. W archiwach kościelnych rodzaje opłat i ich wysokość regulują odrębne regulaminy.
Możliwe, że będziesz dłużej czekał, ze względu na szczupłe kadry, w archiwach kościelnych. Nie jest to jednak regułą. Często zdarza się, że osoba dysponująca dokładną datą dotyczącą przodka otrzymuje np. akt jego urodzenia jeszcze tego samego dnia. Wszystko zależy od stopnia skomplikowania zlecenia, liczby dat i osób do odszukania oraz od wielkości parafii.
Inaczej będzie się szukało przodków w księgach metrykalnych małej wiejskiej parafii, a inaczej w tej, do której należało kilkanaście tysięcy ludzi.Cenniki usług w archiwach mogą się różnić
Można o znalezienie informacji poprosić wyspecjalizowane firmy
np. http://www.genealogia.okiem.pl/poszukiwania.htm
Podsumowanie
Teraz możesz wrócić do swojej pracy nad drzewem genealogicznym. Po informacjach z archiwum z pewnością możesz uzupełnić je nowymi imionami i nazwiskami oraz datami. Doświadczeni genealodzy chwalą się, że w ciągu kilkuletnich poszukiwań poznali tysiące swoich krewnych. Rzecz jednak nie w tym, aby bić rekordy, ale by ocalić od zapomnienia ludzi bliskich nam ze względu na więzy krwi, mimo że większości z nich nigdy nie dane nam było spotkać.
Żródło: Gazeta wyborcza