Można by zignorować ale są pewne niuanse.
Mój pradziadek urodził się pod Opolem. Na tej podstawie mój wujek - marynarz, który jeździł po świecie i "z niejednego pieca chleb jadł", w pewnym momencie swojego życia osiadł w Hamburgu (było to jeszcze w latach 80-tych, ale prawo niemieckie jest dalej to samo). Moja rodzina nigdy nie była niemiecka, zawsze to byli Ślązacy, jednak żyli tam gdzie żyli. Otóż ten mój wujek na podstawie aktu urodzenia swojego dziadka dostał obywatelstwo niemieckie. Na podstawie obywatelstwa wujka aj też mógłbym takie obywatelstwo dostać.
Uznanie za Niemca grupy osób powoduje, w prawie niemieckim możliwość uznania za Niemców całej populacji. To daje na przyszłość prawną możliwość przejęcia terenu. Ale nie tylko. O swoich "emigrantów" się dba (nie tak jak w Polsce), organizuje się kulturalne projekty, wymiany, dotuje się inicjatywy. Mam w ręku pięknie wydaną książeczkę w której opisywane są wielkie rody n Śląsku, wydana w Katowicach 2006. Otóż takie rodziny jak np. Gaszyńscy są tam notowani jako "hrabiowie von GASCHIN", chociaż rodzina pochodziła z rejonu wieluńskiego, posiadał Kiertz, Olesno i inne. W 1621 Melchior otrzymał tyłu barona.
Chodzi mi o świadomość dzisiejszych potomków - jak będzie się ona kształtować jeśli ich przodkowie będą "von Gashin" a jak "Gaszyńscy" ? Jak będzie się kształtować jeśli będą wydawane akie książki. Co z tego że Frankenbergowie pochodzili i Bystrego koło Oleśnicy i Proślic koło Kluczborka, co z tego że jeden z nich brał udział w konspiracji barskiej skoro "von Frankenbergowie" mieli tak wielki tyłu hrabiów niemieckich ? Każdy będzie lgnął do takich zaszczytów rodzinnych. Co z tego że Ziemięccy wywodzili się od Szafrańców skoro jako "von Ziemiecki" sł notowani jako wielcy właściciele na Śląsku w XVI/XVIIw. Jak zmieni się świadomość ludzi skoro będą widzieć opiekę prawną, kulturową, gospodarczą ich jako Niemców ? ich rodziców, dziadków jako Niemców?
Nie jeden będzie sobie to poczytywał za zaszczyt, chlubił się swoją niemieckością. Nie ssię tego ze swojego palca. Znam takie przykłady gdzie osoby o takim wątpliwym pochodzeniu niemieckim (śląskim) rozpoczynają naukę języków obcych od niemieckiego, jeździły tam do pracy, kupują rzeczy na produkcji niemieckiej, niektórzy nawet mają małżonków z Niemiec. Społeczeństwo ulega w ten sposób kulturowej powolnej germanizacji. Nie na siłę.