Opowiadanie z książki z serii "Z kuferka prababci" - cz. IV Rok wydania 2020 Autorami są dzieci ze szkół rejonu Solecznik na Litwie Wydanie sfinansowane przez Fundację "Orlen"
II wojna światowa dotknęła każdej rodziny - nie ominęła również i naszej. Prababcia opowiedziała mi pewną historię z tamtych czasów. Było to w roku 1944, prababcia wtedy miała dwa latka. Z rodziną mieszkali w niedużym domu. Żyli biednie, ale głodu nie czuli. Pewnego dnia wieś Kamionka wraz z mieszkańcami została ostrzelana. Walka była między partyzantami oporu antyradzieckiego (nazywano ich „struczki) a oddziałem walczącym w obronie władzy radzieckiej. Część walczących była z jednej strony wsi, a część - z drugiej. Tak jedni, jak i drudzy w dzień walczyli, strzelali, a w nocy chodzili i zabierali jedzenie. Po jakimś czasie dom moich prapradziadków został spalony, bo trafiła do niego muszla, więc cała rodzina: prapradziadkowie i sześcioro dzieci musieli chować się w lesie nieopodal wsi Słoboda. Ze sobą zabrali wszystko, co im zostało. Kiedy walka we wsi się skończyła, prababcię zawieziono do jej babci, która mieszkała we wsi Jackany. Prababcia mieszkała tam przez kilka lat do czasu odbudowania domu, wtedy... wróciła. Ostatnie co pamięta to, gdy się kończyła wojna, armia hitlerowska pędziła przez wieś Jackany duże stado krów i jeden z żołnierzy dał prababci, stojącej przy drodze i patrzącej z zaciekawieniem na ten przemarsz, małą poduszeczkę.