Opowiadanie z książki z serii "Z kuferka prababci" - cz. IV Rok wydania 2020 Autorami są dzieci ze szkół rejonu Solecznik na Litwie Wydanie sfinansowane przez Fundację "Orlen"
Mieszkamy z rodziną niedaleko Solecznik, we wsi Załamanka. Ta mała, malownicza miejscowość znajduje się obok drogi prowadzącej do Wilna. Często wychodzimy z mamą na spacer albo jedziemy rowerami w kierunku Małych Solecznik. W odległości 200 metrów od domu, obok dróżki rowerowej, zawsze zatrzymujemy się w pewnym miejscu, aby uczynić znak krzyża. W tym miejscu wznosi się stara, skromna, drewniana kapliczka z wizerunkiem Matki Bożej, którą otacza niewysoki żelazny płotek. Obok kapliczki rośnie lipa. Dzięki babci Marii poznaliśmy historię jej założenia... W pewien gorący letni dzień poszliśmy z babcią w stronę kapliczki, aby pomóc uporządkować kwietnik. Podczas drogi powrotnej mieliśmy do babci mnóstwo pytań. Wtedy babunia usiadła na ławeczce przy domu i otworzyła „kuferek pamięci”. Zaczęła opowiadać rodzinną historię ściśle związaną z pochodzeniem tego wartego uwagi miejsca. Ta historia rozpoczęła się dawno dawno temu, pod koniec XIX wieku. Dziadek babci Marii, czyli nasz prapradziadek Ignacy Janowicz postanowił postawić w rodzinnej wsi kapliczkę z wizerunkiem Matki Bożej w podziękowaniu Panu Bogu za wszelkie łaski. W tym czasie ludzie żyli bardzo ubogo, więc stać go było tylko na wybudowanie drewnianej. Czas mijał i deski wokół przydrożnej figurki niszczały narażone na wiatr, deszcz i śnieg. Prapradziadek z każdym rokiem robił się starszy i nie miał sił na odnowienie kapliczki, dlatego przekazał ten święty obowiązek swemu dorastającemu synowi Janowi. Jemu też nie był to obojętny wizerunek Matki Bożej. Po I wojnie światowej pradziadek Jan odrestaurował kapliczkę i pomalował ją na niebiesko. Niestety, po II wojnie światowej musiał zostawić swój kraj i z częścią rodziny zamieszkać w Polsce. Miał czwórkę dzieci: trzy córki i syna. Jedną z tych córek była nasza babcia. Tylko jedna córka i syn wyjechali z pradziadkiem do Polski. Babcia nie chciała wyjechać z rodzinnych stron, więc z babcią została druga siostra. Pradziadek był pewien, że o dom rodzinny oraz kaplicę przydrożną zatroszczą się córki. Nie przewidział jednak, że siostra babci wyjedzie na Białoruś. Babcia Marysia została wierna swojej małej Ojczyźnie i założyła tu własną rodzinę. Przez długie lata troszczyła się o tak ważne dla rodziny i mieszkańców miejsce. Pod jej kierownictwem przed 11 laty z pomocą sąsiadów kaplica została przebudowana. Uroczyście została wyświęcona nowa figurka Matki Boskiej. Po wysłuchaniu tej historii zrozumieliśmy, jak ważne jest to miejsce w rodzinnej wsi naszego taty. Wiedzieliśmy już, że mieszkańcy przechowują ją w swoich sercach z wielkim oddaniem. Choć babci już nie ma z nami, wracają tu siostry babci: jedna - z Polski, druga – z Białorusi; przyjeżdżają, aby złożyć hołd Matce Boga oraz chętnie powracają do historii rodziny. My z mamą często w tym miejscu zapalamy znicze i cieszy nas, że światełko jest widoczne z okna naszego domu. Kaplica w Załamance została upamiętniona w książce Mieczysława Machulaka pt. „W stronę Solecznik”.