Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Wspomnienie p.Sergiusza Syłantiewa o jego babci Annie Skalej

8.07.2022 23:29
Z kuferka prababci cz. VI

Opowiadanie z książki z serii "Z kuferka prababci" - cz. VI
Rok wydania 2020
Autorami są dzieci z Borysławia na Ukrainie
Wydanie sfinansowane przez Fundację "Orlen"

Z kuferka prababci - o projekcie i spis wszystkich numerów.

Wspomnienie p. Sergiusza Syłantiewa o jego babci Annie Skalej

Autor: Krystyna Petriw

W Smolnej, przysiółku Hamarnia, mieszkała moja babcia Anna – opowiada pan Sergiusz. - Okres wielkanocny zaczynał się od tak zwanej Czarnej Niedzieli, kiedy w kościele zasłania się wszystkie krzyże czarną lub fioletową tkaniną. W domu w tym dniu wysiewa się owies do skrzynki, który zazielenia się na Wielkanoc. W ciągu tego tygodnia rozpoczynano przygotowywać potrawy na święta: zabijano świnie, kiszono kwas, produkowano kiełbasy.
Zaczynały się w naszej rodzinie przygotowania do Niedzieli Palmowej. Dla zrobienia palmy były potrzebne: witki wierzby, gałęzie sosny, jałowca, świerku, bazie, suszone trawy, zioła, zboża, słoma, bukszpan oraz papier bibułkowy.
We wtorek jechało się na rynek do Borysławia, kupowało się wstążki, różne ozdoby dla dekorowania koni, żywność. Czym ładniejsze były ubrane fury z końmi, tym za bogatszego uważano gospodarza.
Dwa razy w roku ubierano się w stroje ludowe: w sobotę do święcenia pokarmów i na Rezurekcję, a nieraz i na Kalwarię.
Na parafię ksiądz przyjeżdżał z Podbuża. Przy wejściu do kościoła był wywieszony spis parafian. Każdy miał wyznaczony dzień, w którym należało po niego wyjechać a rodzina miała przygotować obiad i żywność dla księdza.
Babki wielkanocne i chleby były pieczone w czwartek. Nawet po sześć sztuk wstawiano do pieca. W piątek szli do kościoła odwiedzić grób Boży i nic w domu w tym dniu się nie robiło, bo był uważany za święto. Wielka Sobota zaczynała się od sprzątania chałupy; wtedy dekorowano konie i fury do święcenia. Na poświęcenie pokarmów jechali wszyscy domownicy, na wozie do wielkich koszów układano wszystkie upieczone babki, jaja, wędliny, chrzan, masło, sól i dla wszystkich było zrozumiałe, że im więcej było wszystkiego, tym bogatszy był gospodarz.
W ciągu dnia było dzwoniono w dzwony. Po Rezurekcji strzelano z mosiędza. Na Wielkanoc wszyscy siadali przy stole i dzielili się jajkiem.
Lany poniedziałek odbywał się tak, że chłopaki chodzili z wiaderkiem wody i oblewali niezamężne dziewczyny.