Opowiadanie z książki z serii "Z kuferka prababci" - cz. VII "Droga do wolności - historie przodków, którzy walczyli o wolność Polski" Rok wydania 2021 Autorami są dzieci z Wileńszczyzny Wydanie sfinansowane przez Ambasadę Rzeczypospolitej Polskiej w Wilnie
Autor: Adrian Michalkiewicz, klasa 6, nauczyciel: Alina Miłosz Gimnazjum im. Ferdynanda Ruszczyca w Rudominie
Przed kilkoma tygodniami wraz z ojcem miałem okazję pojechać do Solecznik. W czasie naszego wyjazdu ojciec pokazał stary dom mojego stryjecznego dziadka, o którym mało wiedziałem. Ojciec opowiedział mi interesującą historię, o której nie miałem dotąd pojęcia. Jak się okazało, w pewnej małej wsi Karolin (lit. Karolina) nieopodal Solecznik mieszkał nasz przodek, Józef Lewanowicz, uczestnik walk narodowowyzwoleńczych. Ojciec nie posiadał zbyt wiele informacji o swoim krewnym, kiedy wróciłem do domu od razu zadzwoniłem do dziadka. Bardzo ucieszyłem się, gdy usłyszałem, że dziadek pamięta swego krewnego i mógłby mi wiele opowiedzieć. Zamieniłem się w słuch… Dziadek opowiedział, że mój stryjeczny dziadek należał do Armii Krajowej, a wcześniej znał osobiście samego Józefa Piłsudskiego. Mój stryjeczny dziadek, Józef Lewanowicz, urodził się 16 grudnia 1913 roku w rodzinie o tradycjach patriotycznych. Józef pochodził z dużej rodziny, miał trzech braci i dwie siostry. Już w dzieciństwie Józef był dzielnym chłopcem, pomagał innym ludziom, rodzicom i swoim bliskim braciom i siostrom. Lubił być z rodzicami, pomagał im w pracach domowych. Najbardziej uwielbiał spędzać czas z końmi. Opiekował się nimi i lubił jeździć konno. Uwielbiał czytać książki. W wieku 16 lat Józef Lewanowicz wstąpił do Pułku Ułanów. W tym okresie osobiście poznał Józefa Piłsudskiego. Marszałek stał się dla niego wielkim autorytetem, dlatego chętnie uczył się i naśladował dowódcę. Kilka lat po śmierci Józefa Piłsudskiego, jako młody mężczyzna, brał udział w operacjach wojennych II Wojny Światowej. Wojował na zachodnim froncie, w czasie agresji Niemiec na Polskę. Był dzielnym żołnierzem, pomagał swoim kolegom. Pewnego razu cudem uniknął śmierci. Niemieccy żołnierze strzelali do Józefa. Kula zahaczyła tylko mundur, dlatego została dziura w ubraniu. Po tym wypadku Józef Lewanowicz przez trzy dni razem z kolegą ukrywał się przed Niemcami. Po zakończeniu wojny mój stryjeczny dziadek wrócił do rodzinnego domu. Założył rodzinę, miał czworo dzieci. Córka Józefa wspomina, że był przykładnym małżonkiem i ojcem. Rodzina żyła w dostatku, mieli własną stajnię i za pieniądze opiekowali się końmi innych ludzi. Jego miłość do koni trwała od czasów dzieciństwa. Córka też opowiedziała, że zawsze w domu były pielęgnowane takie wartości jak: patriotyzm, honor, wiara i zwykła ludzka sprawiedliwość. Być może, dlatego wszyscy we wsi szanowali i lubili rodzinę Lewanowiczów. Niestety nie zostało zbyt wiele pamiątek po przodku. Dostępne mi jest tylko kilka zdjęć z czasów młodości Lewanowicza. Kiedyś mój dziadek miał okazję zobaczyć mundur ułański naszego krewnego. Szkoda, że dzisiaj już nie mamy tego munduru. Nie mogę obejrzeć i dotknąć ubrania, które było świadkiem wielkich wydarzeń historycznych. Ciekawostką jest to, że Józef Lewanowicz był na pogrzebie serca Józefa Klemensa Piłsudskiego w Wilnie i tam miał możliwość towarzyszyć w honorowej asyście przy urnie z Sercem Marszałka. Niestety zdjęcie, które było dowodem tego wydarzenia, też gdzieś się zagubiło. Józef Lewanowicz zmarł 26 lipca 1991 roku, w wieku 78 lat. Jest pochowany w Solecznikach. Niedługo będzie miał urodziny. Na pewno poproszę tatę, aby pojechać tam i zapalić znicze.