Opowiadanie z książki z serii "Z kuferka prababci" - cz. VII "Droga do wolności - historie przodków, którzy walczyli o wolność Polski" Rok wydania 2021 Autorami są dzieci z Wileńszczyzny Wydanie sfinansowane przez Ambasadę Rzeczypospolitej Polskiej w Wilnie
Autor: Gabriela Klincewicz (13 l.), nauczyciel: Bożena Bieleninik Gimnazjum im. św. Rafała Kalinowskiego w Niemieżu
Moja babcia Helena urodziła się w roku 1957 we wsi Brzostowo, która znajduje się w odległości jednego kilometra od Pawłowa w rejonie solecznickim. Wspomina ona często, jak jej tato, a mój pradziadek, Edward Jenkielewicz, urodzony w 1904 roku, opowiadał o Republice Pawłowskiej, o pięknym dworze, parku i sadzie wokół niego. Pewnego razu wybraliśmy się na wycieczkę do rodzinnych stron babci. Domek jej jeszcze stoi, ale został sprzedany i przyjeżdżają do niego odpoczywać latem już inni właściciele. Szczególnie zaciekawiły nas ruiny słynnego pałacu, który wybudowany był w Pawłowie w XVIII wieku. Babcia opowiadała nam o jego radosnych i smutnych losach. Szkoda, że tak strasznie został zniszczony przez pożar i ludzi, ale oczami wyobraźni mogę przedstawić jego wygląd… Po tej wycieczce mama przypomniała sobie, że w starym albumie babci zachowało się kilka zdjęć z pradziadkiem. Na jednym z nich widać moją malutką mamę Barbarę siedzącą na kolanach niedużego, szczupłego dziadka. Mocno przytula ją do siebie, a ona szczęśliwa uśmiecha się… Na innej, małej fotografii dziadek jest bardzo młody i ubrany w ciekawy strój i czapeczkę z orzełkiem. Babcia powiedziała, że pradziadek bardzo wcześnie poszedł służyć do wojska. W roku 1918, kiedy miał 14 lat, a więc był starszy ode mnie tylko o rok, należał do Wojskowych Oddziałów Ochotniczych. Ponieważ Polska zupełnie niedawno odzyskała niepodległość, zbierano młodych chłopców, żeby szykować ich do walki z wrogiem, którym byli Sowieci. Gdy skończył 20 lat, poszedł już do prawdziwego Wojska Polskiego. Babcia Hela powiedziała, że był ułanem i jeździł na koniu. Opowiadał jej, że kiedy wjeżdżali do Grodna, Pobieni, Zabłoci i innych miejscowości na Białorusi, to kobiety, które widziały go, zapraszały do swych domów, żeby go nakarmić, ogrzać. Żałowały, że taki młody i chudziutki musi służyć w wojsku. Kiedy szukaliśmy w Internecie informacji o wojnie polsko – bolszewickiej i ślicznym mundurze, to wynaleźliśmy bardzo podobne zdjęcia innych polskich żołnierzy i myślimy, że pradziadek Edward należał do Oddziału Kawalerii Samoobrony Litwy i Białorusi w 13 Pułku Ułanów Wileńskich. W roku 1939, we wrześniu, znowu został zabrany do wojska prosto z pola. W domu została jego żona, która oczekiwała dziecka. Na szczęście szybko wrócił z wojny zdrowy jeszcze do narodzin swego pierwszego synka. Moja mama wspomina go jako spokojnego, cichego człowieka, który nigdy nie opowiadał im o swych przeżyciach na wojnie. Grób jego dziadków, a mych prapradziadków znajduje się na starym cmentarzu Rossa w Wilnie.