Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Ocalić od zapomnienia

9.07.2022 08:00
Z kuferka prababci cz. VII

Opowiadanie z książki z serii "Z kuferka prababci" - cz. VII
"Droga do wolności - historie przodków, którzy walczyli o wolność Polski"
Rok wydania 2021
Autorami są dzieci z Wileńszczyzny
Wydanie sfinansowane przez Ambasadę Rzeczypospolitej Polskiej w Wilnie

Z kuferka prababci - o projekcie i spis wszystkich numerów.

Ocalić od zapomnienia

Autor: Wiktoria Proczuchanowa (17 l.), nauczyciel: Alina Miłosz
Gimnazjum im. Ferdynanda Ruszczyca w Rudominie

Życie nieustannie się toczy, zostawiając za sobą tylko przepełnione kartki źródeł historycznych. Każde pokolenie zmienia coraz to inne, a im dalej, tym więcej mamy wygód i wolności. Jednak, czy tak na prawdę pamiętamy tych, których działaniu zawdzięczając, mamy tę dzisiejszą niezależność i swobodę?
Jestem uczennicą Gimnazjum im. Ferdynanda Ruszczyca w Rudominie. Jest to nieduża miejscowość, znajdująca się blisko Wilna.
Nasza szkoła od lat ma wspaniałą tradycję - przedstawiciele samorządu uczniowskiego wraz z nauczycielami, w przeddzień Wszystkich Świętych, odwiedzają miejscowy wiejski cmentarz, aby uprzątnąć zapomniane mogiły oraz zapalić znicze na grobach ludzi zasłużonych dla naszej okolicy. Również należę do samorządu uczniowskiego i też miałam okazję uczestniczyć w tej akcji.
W starej części cmentarza moją uwagę przykuły groby rodzinne Parfianowiczów. Na jednym z pomników w postaci drzewa z obciętą koroną i gałęziami widniał napis: „Ś.P. Jan Parfianowicz zm. 1916 roku, kwietnia 2 d. Żył lat 82. Spoczywaj w Bogu sędziwy chrześcijaninie. Bóg z Tobą”. Nieco niżej współczesna tablica, z której dowiadujemy się, że leży tu powstaniec 1863 roku, zesłaniec na Sybir, właściciel Parfianowa.
Tyle razy na lekcjach słyszałam o wielkich polskich bohaterach, którzy ryzykowali życie, ofiarowali się dla przyszłych pokoleń, aby te mogły żyć w wolności. Oddali całych siebie dla dobra ojczyzny. O takich ludziach opowiada literatura, śpiewa się w pieśniach, upamiętnia się ich poprzez pomniki. Zawsze ci bohaterowie wzbudzali we mnie szacunek, dumę i zachwyt. Jakże wielkim było moje zdumienie, kiedy uświadomiłam sobie, że takiego właśnie bohatera, powstańca styczniowego, zasłużonego dla ojczyzny i okolic mojej rodzinnej miejscowości, mam tak blisko. Takim wielkim bohaterem może szczycić się bowiem wieś Parfianowo, znajdująca się tuż za miejscowością Rudomina.
Niestety, ale ku wielkiemu memu zmartwieniu, niewiele informacji zachowało się o życiu Jana Kajetana Parfianowicza. Udało mi się odnaleźć jedynie nieliczne źródła. Jednym z nich był artykuł w „Tygodniku Wileńszczyzny” z 2002 roku. Jak się okazuje, ród Parfianowiczów posiadał bogate archiwum rodzinne. W 1944 roku, gdy na Ziemię Wileńską zbliżał się front, wszystkie archiwa były wywiezione na plebanię do Rudomina. Po wielu latach dokumenty spłonęły podczas pożaru, a wraz z nimi, niestety, cenna informacja o rodzie.
Akt chrztu Jana Parfianowicza Z dostępnych mi źródeł udało się odtworzyć pewne dzieje z życia powstańca. Jan Kajetan Parfianowicz urodził się w 1834 roku. Jako 29-letni mężczyzna wziął udział w Powstaniu Styczniowym. Walczył w oddziale Romualda Traugutta, później w oddziale ks. Antoniego Mackiewicza. Bardziej dokładnej informacji o jego działaniu w oddziałach powstańczych nie ma. Możemy jedynie domyślać się, z jakimi trudnościami i niebezpieczeństwem musiał zmagać się powstaniec.
Zachowały się jednak ustne przekazy o Janie Kajetanie. W oddziale nasz bohater zaprzyjaźnił się z młodą parą powstańców. Podczas ich ślubu, który odbywał się w lesie, Rosjanie zaatakowali oddział. Pan młody wprost „od ołtarza” ruszył do boju, gdzie został śmiertelnie ranny. Umierał właśnie na rękach Jana Kajetana. Ostatnią prośbą umierającego było, by zaopiekował się jego młodą żoną Petronelą i ożenił się z nią. Po kilku latach tak się stało. Petronela została żoną Jana Kajetana Parfianowicza. Ta historia bardzo mnie dotknęła. Mogłaby być najlepszym scenariuszem do jakiegoś dobrego filmu o miłości i przyjaźni.
W rodzinie pielęgnowano pamięć o powstaniu. Parfianowiczom urodziło się czterech synów. Najstarszy syn otrzymał imię Antoni, na cześć księdza Antoniego Mackiewicza. Najmłodszego ochrzczono jako Romuald, ku pamięci Romualda Traugutta.
Wiadome jest też, że za udział w powstaniu Jan Kajetan został zesłany na Syberię, a jego majątek skonfiskowano. Po powrocie z zesłania, wraz z żoną zamieszkał w zaścianku Kozłowa Góra koło dzisiejszych Migun. Z czasem Jan Kajetan Parfianowicz otrzymał w dzierżawę majątek od hrabiego Tyszkiewicza – folwark Michałowo koło Rudomina. Następnie go wykupił, a w 1910 roku odzyskał tytuł szlachecki.
Z artykułu dowiedziałam się również, że Kajetan przyjaźnił się ze Stanisławem Moniuszką. Z okazji narodzin pierwszego dziecka Parfianowiczów, słynny polski kompozytor podarował rodzinie skomponowany przez siebie utwór. Przez wiele lat zapis nutowy przechowywano we dworku rodzinnym, lecz w 1943 roku był on skonfiskowany podczas rewizji.
Jan Kajetan Parfianowicz zmarł podczas I Wojny Światowej w 1916 roku. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, Michałowo zostało przemianowane na Parfianowo. Na pewno dlatego, aby upamiętnić zasługi właściciela.

Kolejne pokolenia Parfianowiczów również zasługują na uwagę.
Najmłodszy z czterech synów Jana Kajetana - Romuald Parfianowicz, był pierwszym wójtem gminy Rudomino. Według opowiadań okolicznych ludzi, Romuald wraz z ojcem Janem Kajetanem w 1906 roku przeznaczyli niemałą kwotę pieniężną na budowę nowego drewnianego kościoła w Rudominie, gdyż poprzedni był zamknięty przez władze carskie. Z lasu należącego do rodziny, dano też drewno na materiał budowlany. Kościół ten dziś jest pw. Najświętszej Marii Panny Dobrej Rady. W 2009 roku uroczyście obchodzony był jubileusz 100-lecia.
Grób Jana Parfianowicza w Rudominie Wnuk Antoni, był członkiem wywiadu AK. Z kolei jego syn Kazimierz Parfianowicz, był wykładowcą historii sztuk pięknych na Wydziale Artystycznym Uniwersytetu Marii Skłodowskiej – Curie w Lublinie. Właśnie dzięki jego staraniom w 2001 roku na pomniku cmentarnym umieszczono tablicę o treści: „POWSTANIEC 1863 ROKU. ZESŁANIEC SYBIRSKI. Właściciel Parfianowa. A.D. 2001”.
Niestety, czas ma to do siebie, że zaciera w pamięci ludzkiej ważne wydarzenia oraz zasłużone postacie i ich wielkie czyny. Podobnie jest też z rodem Parfianowiczów. Z powodu braku większych informacji, a także zniszczonych w wyniku pożaru ważnych dokumentów rodzinnych, pamięć o tak zasłużonych dla okolic Rudomina i całej ojczyzny bohaterach też się zaciera. Jestem głęboko przekonana, że obowiązkiem miejscowych ludzi oraz naszym – uczniów z Rudomina, jest „ocalić od zapomnienia” bohatera Powstania Styczniowego. Zobowiązani też jesteśmy, przekazać tę wiedzę współczesnym i przyszłym pokoleniom.

Pomimo kwerendy informacje o Janie Kajetanie nie są całkowicie pewne. Wg badań rodziny istniało dwóch braci Parfianowiczów: Jan Kajetan (prawd. 1828-1877) oraz Jan (1834-1916). Jeden z nich był powstańcem, lecz nie jest pewne który. Rozwikłanie tajemnicy wymagać będzie dalszych badań [przyp. Genealogia Polaków]