Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Lubuska genealogia.

28.09.2009 21:48
Pomimo tego, iż genealogia param się już ładnych kilka lat i wydawało by się, że jestem już w miarę doświadczonym genealogiem, to mam kilka wątpliwości w tej mierze. Otóż jestem członkiem Lubuskiego Towarzystwa Genealogicznego, administruję naszym forum i tu pojawia się problem dotyczący naszej działalności. Wszyscy wiedzą, że region lubuski jest sztucznym tworem administracyjnym i młodym regionem, jeśli chodzi o tradycje polskości i Polaków tu żyjących. Zazdroszczę kolegom z tak tradycyjnych regionów jak małopolski, lubelski czy wielkopolski, którzy bez problemów mogą pracować nad indeksacją metryk swych przodków zasiedziałych tam od setek lat. Ale proszę poradźcie mi, jaką indeksację możemy prowadzić my- Lubuszanie? U nas polskie tradycje skończyły się praktycznie na XIII-XIV wieku, potem pojawiła się historyczna dziura aż do XX wieku. Jedyne rejony, które oparły się germanizacji to wschodnie skrawki regionu.
Mimo woli opieramy swą działalność na indeksacji metryk niemieckich i na nich w większości bazujemy. Nie możemy zanegować zamieszkiwania ich tutaj przez co najmniej 6 wieków. Pojawia się jednak problem- nad czym pracować? Czy np. zająć się indeksacją metryk naszych osadników i pionierów z Kresów, którzy osiedli tu po wojnie?
Nieraz mam chwile zwątpienia, czy niepotrzebnie angażuję się w genealogię niemiecką? Ale jaką się mam zajmować, skoro brakuje mi ciągłości pokoleniowej Polaków na tym terenie?
Jestem ciekawy waszych opinii. Nie ukrywam, że liczę na wasze sugestie w tej materii.
Pozdrawiam serdecznie
Józek

Odpowiedzi (9)

29.09.2009 01:36
Ciekawy problem.
Poniekąd nieo ocieram się też w mojej rodzinie o ten problem gdyż moja linia po mieczu wywodzi się spod Opola i teoretycznie wg Eriki S. to są Niemcy (którzy nigdy Niemcami nie byli). Małopolska ma owszem tradycje ale - i tutaj nie było różowo. Było ogromnie dużo fal imigrantów - w XIXw Niemcy i Austriacy wpuszczali tu rzesze ludzi którzy mieli germanizować Galicję. Bardzo szybko okazywało się że to osadnicy się polonizowali i nie rzadko stawali się gorącymi polskimi patriotami. Taka sytuacja była zresztą od wieków, np. w Krakowie gdzie żyło wiele POLSKICH rodów o niemieckich nazwiskach. Z kolej szlag mnie trafia gdy mam w ręku publikację w której polskie rody opisywane są np. Paczeńscy h. Topór jako "Paczensky hrabiowie von Tenczin" sic!
Nie znam się dobrze na genealogii ziemii lubuskiej, ciekaw jestem jak to dokładnie wyglądało, ale genealogia mogły by tu myślę dużo zdziałać - właśnie poprzez wyszukiwanie związków z Polską. W moim odczuciu rody - nawet niemieckie - inaczej by siebie traktowały gdyby np. odkryć ich pochodzenie po kądzieli od pierwszych polskich królów. Rozszerzenie wiedzy historycznej o XIII wieku do niewielu trafi jeśli będzie suche. Nabierze życia jeśli będzie można dostrzec swoje własne powiązania z tamtymi osobami. Jeśli bym ja odkrył że mój pra...antenat żył na ternie Zielonej Góry w XIIw i był Polakiem to nawet teraz żyjąc w Ełku czy Suwałkach nabrał bym przekonania o polskości tych ziem.

hm....

ma to sens jakiś co pisze ?.....
29.09.2009 20:55
Tak, rozumiem twoje dywagacje. To jest właśnie problem. Lubuskie, a ściślej Śląsk Lubuski (tak lepiej brzmi) zawsze położone było na styku kultur, krajów i księstw. Długi czas południowa jego część należała do Księstwa Głogowskiego, niewątpliwie związanego z Polską. Co do władców- nie zawsze to byli Niemcy, ale nie zawsze tez byli to Polacy. Jak pamiętasz zapewne z historii, wiele było przypadków władców z importu, choćby August II Mocny, ale i na niższych szczeblu częste były mariaże polsko-saskie czy niemieckie bardziej ogólnie. W historii tego regionu jest sporo właścicieli o polskich korzeniach.
Problemem jest to, że nasi dziadowie i pradziadowie w niewielkim stopniu stąd pochodzą i dlatego też jedynie we wschodniej jego części możemy mówić o wielopokoleniowości tamtejszych rodów.
Inna kwestia warta rozważenia- nieraz mam do czynienia z zarzutami, iż zbyt często zajmujemy się genealogia niemiecką. A niby jaką mamy się zajmować, skoro na tym terenie mieszkało tylu Niemców? Tu przyszło nam żyć i bez sensu byłoby zajmowanie się genealogią np. mazowiecką (niewątpliwie ciekawą).
Zauważyłem, że nasi koledzy ze Szczecina czy Koszalina nie mają swej reprezentacji wśród towarzystw genealogicznych (chyba że się mylę) a szkoda,wiedziałbym przynajmniej z jakimi problemami przyszło im się zmierzyć.
Liczę jednak na to, że być może na tym forum zmierzymy się z tym problemem.
Pozdrawiam serdecznie
Józek
30.09.2009 00:11
No tak, tak ... stawiają zarzuty ... w sumie racja, rody niemieckie, ale trzeba pamiętać o dwóch sprawach. Pierwsza to to że genealogia wpływa na tożsamość współczesnych pokoleń, a drugie to to fakt że Niemcy bardzo silnie już nad genealogią rodów niemieckich pracują. Rozumiem też, że zajmując się historią swoich rodzin rzadko jest możliwe dotarcie aż do wieku XIII i tam opisywanie polskich korzeni. Jednak jeśli potraktować genealogię jako "naukę pomocniczą historii" to takie poszukiwania - choć w zasadzie niezwiązane z rodziną napływową mówią o historii ziemi w której mieszkasz.
Mieszka też wiele innych osób które są bombardowane germanizacją ze wszystkich stron a które nie mają świadomości historycznej i tożsamości aż tak wysoko postawionej.

To samo oczywiście dotyczy wschodnich rejonów polski i rusyfikacji, czy Inflantów i szwedyzacji (?), lub Zaolzia, Siczy zaporoskiej ...

Nie można prawdy naginać, ale można ją uzmysławiać.

Drugi tor myślenia to oczywiście napływ ludności polskiej z innych terenów. Ich historia wplata się w ziemię lubuską (Śląsk Lubuski ) Nie mniej istotna sprawa. Podczas migracji zawsze wiele rodzin traci więzy. Odzyskiwanie tych więzów na pewno jest ważnym działaniem genealogii.

ps. W Szczecine jest Towarzystwo ale nie prowadzi swojej strony online.
23.10.2009 15:39
Pomimo tego, iż genealogia param się już ładnych kilka lat i wydawało by się, że jestem już w miarę doświadczonym genealogiem, to mam kilka wątpliwości w tej mierze. Otóż jestem członkiem Lubuskiego Towarzystwa Genealogicznego, administruję naszym forum i tu pojawia się problem dotyczący naszej działalności. Wszyscy wiedzą, że region lubuski jest sztucznym tworem administracyjnym i młodym regionem, jeśli chodzi o tradycje polskości i Polaków tu żyjących. Zazdroszczę kolegom z tak tradycyjnych regionów jak małopolski, lubelski czy wielkopolski, którzy bez problemów mogą pracować nad indeksacją metryk swych przodków zasiedziałych tam od setek lat. Ale proszę poradźcie mi, jaką indeksację możemy prowadzić my- Lubuszanie? U nas polskie tradycje skończyły się praktycznie na XIII-XIV wieku, potem pojawiła się historyczna dziura aż do XX wieku. Jedyne rejony, które oparły się germanizacji to wschodnie skrawki regionu.
Mimo woli opieramy swą działalność na indeksacji metryk niemieckich i na nich w większości bazujemy. Nie możemy zanegować zamieszkiwania ich tutaj przez co najmniej 6 wieków. Pojawia się jednak problem- nad czym pracować? Czy np. zająć się indeksacją metryk naszych osadników i pionierów z Kresów, którzy osiedli tu po wojnie?
Nieraz mam chwile zwątpienia, czy niepotrzebnie angażuję się w genealogię niemiecką? Ale jaką się mam zajmować, skoro brakuje mi ciągłości pokoleniowej Polaków na tym terenie?
Jestem ciekawy waszych opinii. Nie ukrywam, że liczę na wasze sugestie w tej materii.
Pozdrawiam serdecznie
Józek
Pozdrawiam,
Panie Józefie uważam że trzeba badać,te archiwa niemieckie na pewno są tam polskie korzenie,no i kresowe zapewnić ciągłość tych rodzin!
Jan .
23.10.2009 20:14
Witam,
Wśród moich przodków nie ma osób wywodzacych się z regionów zachodnich, tych przyłączonych po ostatniej wojnie i zasiedlonych przez ludność ze wschodu.
Bywam jednak dość często na Pojezierzu Drawskim, w okolicach Czaplinka i Szczecinka.
Przepiękne okolice, czyste jeziora i lasy i historia tego regionu, niezwykle ciekawa, nawet dla kogoś kto nie prowadzi tam żadnych poszukiwań.
Podaczas każdego pobytu staram się zobaczyć jak najwięcej i dowiedzieć się jak najwięcej o dawnych mieszkańcach. Przemierzam kilometry, fotografuję, wypytuję miejscowych... Kiedyś ktoś mnie zapytał po co robię to wszystko, skoro pochodzę z Małopolski i Kresów i tak naprawdę z tamtą okolicą łaczą mnie od paru lat tylko pobyty wakacyjne? Za każdym razem, kiedy odkrywam ślady jakiegoś cmentarza, lub dawnej nieistniejącej już osady, dziś schowanej w środku wysokiego lasu, ogarnia mnie taki sam dreszczyk emocji, jak w chwili gdy do swojego drzewka dopisuję kolejnego praprzodka.
Nie myślę wtedy o tym po co to robię, bo wiem, że byłoby bez sensu przejść obok zwalonego krzyża, przykrytego mchem nie próbując go odczyścić i przeczytać inskrypcji o tym kto był pochowany na tym porośniętym, zapomnianym cmentarzu.
Razem z moim tatą, sfotografowaliśmy chyba wszystkie cmentarze, stare dwory, zamki i młyny w okolicy.
Miejscowa ludność, zauważyła nasze zmagania i ku naszej ogromnej radości w dniu Wszystkich Świętych i w Zaduszki w lasach i na polanach, tam gdzie nie ma już nawet śladu po cmentarzu, zapalają się lampki...
W tym roku, podczas mojego ostatniego pobytu w Polnym, nadrabiałam zaległości "genealogiczne", siedząc pod gruszką przeglądałam akta metrykalne z okolic Podhorców. I nagle olśnienie, powtarzające się nazwiska są takie same jakie noszą rodziny mieszkające w Polnym.
Przy pierwszej nadarzającej się okazji zapytałam o pochodzenie kilka osób i okazało się, że wiele rodzin zostało przesiedlonych podczas akcji Wisła własnie z terenów dawnego woj. tarnopolskiego. Nie muszę opisywać mojej radości z faktu, że mogłam porozmawiać z najstarszymi osobami, które pamiętają swoje dzieciństwo spędzone na Kresach.
W ten oto sposób los dał mi prezent, w zamian ja odnalazłam dwie rodziny, które mieszkały kiedyś w Polnym i wysłałam im zdjęcia uporządkowanych grobów ich pradziadków.
Opowiedziałam Wam o tym chcąc się poddzielic moimi doświadczeniami w tej kwestii.
Nie ważne czy szukamy, indeksujemy, eksplorujemy chcąc badać genealogię niemiecką, czy kresową. Ważne jest to że nasze działania mogą się okazać pożyteczne.
Pozdrawiam serdecznie
Magdalena
30.10.2009 00:12
Magdaleno! Mam podobne odczucia, jak i ty. To, że zajmuje się genealogią, wcale nie oznacza, iż utraciłem moją wrażliwość. Nie sposób być genealogiem bez fascynacji historią, inaczej nasza wiedza byłaby sztuczna, trochę wysublimowana. Ja również staram się fotografować to, co znajduje się ciekawego podczas moich nielicznych wypraw. Sporo interesuje się dawnymi poniemieckimi cmentarzami ewangelickimi, staram się walczyć o ich renowację. Tu jednak trzeba przełamywać pewne określone stereotypy. Poza tym my genealodzy, sporo sami pomagamy innym. Nie wiem jak ty, ale ja prowadzę nieraz coś w rodzaju biura usług genealogicznych, tyle tylko, że robię to za darmo. Nagrodą dla mnie jest satysfakcja osoby, której pomogłem. Pomagałem już i Rosjanom i Niemcom, był nawet pewien Australijczyk, dla którego znalazłem dawny żydowski kirkut koło Kargowej (lubuskie). Poza tym fascynuje mnie historia mojego regionu- piszę monografię o mojej miejscowości, prowadzę o niej nawet bloog http://www.smolnowielkie.bloog.pl (myślę, że Admin daruje mi te reklamę!).
Fajnie jest robić to, co sprawia nam przyjemność, pomimo tego, że nieraz trzeba solidnie się namęczyć i nagłówkować, aby dojść do jakiegoś sukcesu.
Pozdrawiam serdecznie
Józek
30.10.2009 22:13
Józku!
Ileż ciekawych informacji znalazłam na Twoim blogu!
Gratuluję i pozdrawiam serdecznie
Magda
25.04.2010 16:21
Panie Józku !

A może by Pan wsparł moje poszukiwania, internet już przestudiowałem, kontaktowałem się z Archiwum Państwowym w Warszawie ale w W-wie potwierdziło się to co wiedziałem wcześniej i że trzeba szukać w Poznańskim. Myślę że w przypadku moich zainteresowań właśnie pogranicze Lubusko-Wielkopolskie ( Osowa Sień) jest jak najbardziej regionem dobrym do badań.Teraz czas na informacje z CAW .Czy nie wie Pan czy oni (CAW) mają jakiś gotowy pliczek na prośbę o kwerendę.
Pytam bo poszukuję przodków oraz danych Kpt.Konrada Ossowskiego pochodzącego z okolic Poznania a walczącego w "Legionie Puławskim" w zaborze rosyjskim .
Mógłbym poszukiwać w oparciu o Wielkopolskie lub Ślaskie Tow Genealogiczne ale jakoś wydaje mi się dalekie od sprawy.

P.S.Na wakacje jeżdżę do Wąchabna

Piotr
25.04.2010 20:13
Panie Piotrze!
Lubuskie Tow. Genealogiczne jak na razie nie zajmuje się indeksacja metryk czy innych dokumentów. Sam fakt bycia członkiem towarzystwa nie otwiera mi bram archiwów w sposób szczególny. W jednych archiwach jesteśmy postrzegani jako partnerzy, w innych zaś jako intruzi. Odnośnie Pańskiej sprawy, wzory załączników do CAW są na stronie:
http://www.caw.wp.mil.pl/udostepnianie/index_korz.htm i tam zapewne uzyska Pan pomoc. Można też wysłać do nich zapytanie z prośba o informacje o zasobach. Jest jeszcze archiwum w Zielonej Górze, ale czy tam będzie coś na wspomniany temat, tego nie wiem, ale mogę się dowiedzieć.
To tyle tak na gorąco.
Pozdrawiam
Józek