MIESIĘCZNIK
HERALDYCZNY
ORGAN TOWARZYSTWA HERALDYCZNEGO WE LWOWIE.
Nr. 4.
Lwów, Wrzesień 1908.
Rok I.
Treść: Z. L. Radzimiński: O tożsamości tytułów „kniaź" i „książę" w dawnej Rzeczypospolitej, tożsamości tytułów „kniaź" i „książę"
w dawnej Rzeczypospolitej.
Szanowny recenzent cennej pracy nieodżałowanej pamięci Aleksandra Hirschberga p. t. Maryna Mniszchówna, prof. dr. A. Bruckner, w recenzyi umieszczonej w Kwartalniku historycznym z r. 1907 (zeszyt 4. str. 693—8), skądinąd zresztą bardzo pochlebnej i zasłużonej, w końcowym ustępie czyni autorowi zarzut, że Rożyńskiego (właściwie Rużyńskiego) nazywa „raz kniaziem, raz księciem", a dalej tak powiada: „Wystrzegałbym się u Rużyńskich, Puzynów i t. d. formy książę, byli to kniaziowie, t. zn. niewiele od zamożnego chłopa wyżsi; z wołyńskich czy podolskich kniaziów zawsze w Polsce szydzono, już Rej na ten temat fraszkę napisał, a w w. XVII. powszechnie twierdzono, że to od kwiku świni, co nogą w płocie ugrzęzła, tych wszystkich kniaziów przezwano; w Moskwie bojarzyn o bezczestje sądownie skarżył, jeśli go kto przez nieuwagę kniaziem nazwał. Więc nie książęta to, lecz tylko kniaziowie i tak ich też źródła współczesne stale nazywają (ale n. p. książę Zbaraski !).
Tak ostatecznie zawyrokował zasłużony mąż nauki i zaszczytnie znany profesor berlińskiej wszechnicy. Zdawałoby się zatem, że nie pozostaje nic więcej, jak uchyliwszy czoła przed tą wyrocznią, traktować odtąd całą plejadę kniaziów litewsko-ruskich mało co wyżej od zamożnych chłopów! A jednak, na podstawie bardziej źródłowych i poważniejszych dowodów, niż fraszka Reja, postaramy się to twierdzenie prof. Brucknera obalić i należne kniaziom litewsko-ruskich miejsce w hierarchii społecznej dawnej Rzeczypospolitej odzyskać i naukowo utrwalić, miejsce, jeżeli nie wyższe, to w każdym razie nie niższe od zajmowanego przez rody polskie, tytułem książęcym przez cesarzów świętego państwa rzymskiego obdarzone.
Zacznijmy od określenia tytułu, „kniaź", jakie nam podał wielki znawca stosunków litewsko-polskich i o wiek przeszło więcej od nas do nich zbliżony, śp. Tadeusz Czacki, w niezmiernie cennych dopiskach do swej pracy O litewskich i polskich prawach: „Kniaź, knees, kniez, w różnym słowiańskim dyalekcie, znaczyło książęcia, czyli jednę z pierwszych osób, principalem person a m. W Czechach dość długo mówiono knez biskop i łączono tytuł uczczenia z tytułem urzędu. Przyzwyczajono się brać jedno za drugie i zdawało się w mniemaniu średnich wieków, że tytuł, od losu urodzenia dany, jest wielki, kiedy wyrównywa święconemu księdza pomazańca godności. Książęta więc w tym czasie, kiedy gramatyka polska jeszcze logicznych prawideł nie wydała, mieszano z księżmi. Mówiono w ruskim: „weliki kniaź litowski", po polsku przetłumaczono „wielki ksiądz litewski". Równie książęta mniejsi ten tytuł brali"1).
Po nim ś. p. Julian Bartoszewicz, bardzo ścisły badacz i znawca stosunków społecznych na Rusi i Litwie, niezawsze wierzący w dynastyczne pochodzenie kniaziów wołyńskich, nie ma ich wszakże za byle co, kiedy w Encyklopedyi powszechnej powiada: „Wołynianie do kniaziów nawykli, tylu ich mieli za waregskich czasów! Kniaź został instytucyą obyczajową, bez kniaziów nie obejdzie się wołyńska ziemia, straci swój koloryt; w kniaziach tkwi cząstka narodowości, odrębności tej ziemi; kniaziowie są to reprezentanci jej przeszłości, drogie pamiątki po ojcach w późnych pokoleniach"2).
Wreszcie poważny badacz i znawca ustroju społecznego Rusi litewskiej, tegoroczny sędziwy Jubilat, Aleksander Jabłonowski, kreśląc ustrój społeczny ziemi wołyńskiej w połowie w. XVI., zaznaczywszy, że ziemia wołyńska „przedstawiała jakby ieden wielki przybytek możnowładztwa, występującego tu w swej najbardziej może surowej postaci, w postaci rojowiska głównego kniaziów feudalnych" i że „feudalizm był ogólną normą stosunków polityczno-społecznych wielkiego księstwa, który przeprowadziła Litwa po całej Rusi. orężem swym zagarniętej, a tem samem i na Wołyniu, uporządkowując tylko przygotowane tam już poprzedniem życiem po temu obfite wielce żywioły", w dalszym ciągu powiada: „Pod władzą zwierzchniczą litewską, w objęciach systemu politycznego Litwy, żywioły te rozwinęły się tylko bardziej i w potężny oryginalny organizm urosły. Cechę najwybitniejszą tego organizmu stanowiła wszystko pochłaniająca przewaga kniaziostwa..." „Zupełnie inaczej jak w Haliczu, gdzie Rurykowicze całkowicie byli wygaśli, pozostali tu na Wołyniu, po upadku Daniłowego królestwa, szczególnie w pasie krainy tej poleskim, liczni kniaziowie, którzy ród swój od dawnych udzielnych władców wywodzili. Byli rzeczywiści kniaziowie: Pińscy, Turowscy, Stepańscy; dalej — tyle głośni następnie Ostrogscy i przetrwali do dziś dnia Czartoryscy (!), Czetwerteńscy i inni. Wprawdzie od niepamiętnych już czasów potęga zwierzchniczych władców halicko-włodzimierskich, Daniła i jego synów, ubezwładniła była najzupełniej rozrodzonych tych kniaziów polesko-wołyńskich, nic im więcej oprócz rozległych posiadłości nie zostawiając, tak, że tytuł sam jedynie świadczył o dawnej ich udzielności. Lecz pod łagodniejszem panowaniem Litwy, w objęciach jej porządku feudalnego, kniaziowie ci odradzają się, przychodzą do poważnego znaczenia, wstępują czynnie w zakres obudzonego na nowo politycznego życia i pozostawiają imię swe w historyi".
W dalszym ciągu przypuszcza zasłużony nasz Jubilat, że: „ci kniaziowie, najniewątpliwiej rzeczywiści potomkowie krwi panującej na Rusi, sami wynurzywszy się niejako w nowym świecie feudalnym z ciemności na światło, zatraciwszy ścisłą tradycyę genealogiczną swego pochodzenia, grubą mgłą okrytego, nie byli w stanie zabronić pewnych przywłaszczeń ludziom bogatym a możnym, dziedzicom owych dumnych bojarów, którzy,
jak wierne rody wielkoksiążęce, uciskali może ich przodków, lub w niepowściągniętej swej ambicyi sami sięgali po tron książęcy... O ileż łatwiej było możnym bojarom przywłaszczać sobie następnie, wśród powszechnego rozprzężenia Daniłowego królestwa, pod obcą już litewską władzą, tytuły same kniaziowskie, gdy się posiadało dostatek, znaczenie rzeczywiste, a co więcej, mogło się być spokrewnionym z rodami istotnych, uznanych, a zubożałych kniaziów. Co też z biegiem czasu faktycznie się stało w owej krainie najbutniejszego bojarstwa możnego, pod władzą zwierzchniczą potomków Gedymina. Wołyń tedy okrywa się jakby rojowiskiem kniaziów, osobliwie od czasu, gdy ze Świdrygiełłą, siedzącym w Lucku, ziemia ta traci r. 1452 ostatniego księcia udzielnego. Każdy tu więc, kto posiadając rzeczywistą moc i znaczenie, do wyróżnienia się dystynkcyjnego zmierza, przybiera świetny tytuł kniaziowski —Ruś bowiem nie zna innych nad ten tytułów" 1).
Mimo całego uznania dla wiedzy czcigodnego Jubilata, z twierdzeniem jego o przywłaszczaniu sobie tytułów kniaziowskich przez bojarskie możne rody zgodzić się żadną miarą nie mogę, jestem bowiem przekonany, że gdyby to zatracenie wątku genealogicznego u niezaprzeczonych potomków dynastów ruskich miało miejsce, to nie prowadziłoby ono wcale do przyznawania tego pochodzenia obcym, a tem bardziej wrogo dla nich kiedyś usposobionym elementom i że zdobyliby się oni jeszcze na dostateczny zasób energii i woli, by im prawa do używania nieprawnie nabytego tytułu zaprzeczyć i uzurpacyę tę cisnąć w oczy przed rewizorami hospodarskimi, jak to miało miejsce przy popisie zamku bracławskiego w r. 1545, gdzie ziemianie bracławscy, nawet nie kniaziowie, po wyliczeniu starszych ziemian, powiedzieli: „a to sut' zemianie, kotorych oni brateju sobie ne menujut, ani znajut odkol jest" i wymieniwszy ich z imienia, nazwiska i posiadania, wkońcu dodali: „a tych podlejszych czotyrnadcat, a dworyszcz pod nimi dwadcat i osm" 2J. O uzurpacyi tej pisał szanowny Jubilat przed trzydziestu jeden laty, zapewne pod wrażeniem hipotezy, postawionej przez głośnego i za wyrocznię wówczas w tych sprawach uważanego historyografa Gedyminowego rodu, ś.p. hr. Kazimierza Stadnickiego, który w Braciach Władysława Jagiełły, słusznie zaprzeczywszy pseudo-Korybutowiczom ich Olgerdowiczostwo, odsądził ich zarazem bezpodstawnie od kniaziostwa, do którego niezaprzeczone mieli prawo i kazał im się wywodzić od Deniska Mukosiejowicza, ziemianina hospodarskiego, hojnie obdarowanego przez Kazimierza Jagiellończyka w r. 1442 olbrzymim szmatem żyznego Wołynia, a w tem nadaniu i dożywociem Zbaraża. Za Stadnickim „in verba magistri" powtórzył to samo J. Bartoszewicz, a za tymi dwoma Al. Jabłonowski, który w dalszym ciągu swego przeglądu kniaziowskiej rzeszy ziemi wołyńskiej mówi: „Lecz potężniejszym nieskończenie nad wszystkie te rody rzeczywiście kniaziowskie, krwi waregskiej czy litewskiej, wyjąwszy może jednych Ostrogskich, był stary ród bojarski wołyński Mukosiejów, który sobie sam nawet tytuł kniaziowski przywłaszczył, wywodząc się następnie od Olgerdowicza Korybuta. Szeroce się on rozrodził, wydając z siebie cztery linie kniaziów: Zbarazkich, Wiszniowieckich, Poryckich i zubożałych przez rozrodzenie, a istniejących dotąd Woronieckich"
Niestety w tym całym wywodzie niema i cienia prawdy. Będąc po kądzieli spadkobiercą krwi, mienia i, co najważniejsze w danym wypadku,bogatego archiwum wygasłego już dziś wołyńskiego rodu Denisków Mukosejowiczów, już przed dwudziestu dziewięciu laty w Słowie o wstąpię do Listów X. Jerzego Zbarażskiego starałem się w sposób pobieżny obalić ten cały gmach fałszów, zbudowany tylko na fantastycznym domyśle autora Synów
Gedymina, bo nawet nie na pretensyi do procedencyi tego rodu, gdyż tradycya ta nie była nigdy mu znaną, nietylko co do wspólności pochodzenia z pseudo-Korybutowiczami, ale nawet co do kniaziostwa mniejszej wody. Dokonał tego dopiero w sposób wyczerpujący w swem wiekopomnem dziele Kniaziowie UtewsTco-ruscy nieodżałowanej pamięci Józef Wolff, wykazując jasno pochodzenie książąt Zbaraskich i innych pseudo-Korybutowiczów od niezaprzeczonego kniazia Fed'ka Neświskiego, z ramienia W. X. Szwitrigajły starosty podolskiego, jego głośnego poplecznika, późniejszego starosty krzemienieckiego i bracławskiego1). A z udowodnieniem ich kniaziostwa, z konieczności rzeczy i teorya uzurpowania tego tytułu przez rody bojarskie w odległej przeszłości, na tym obalonym fakcie oparta, musi runąć bezpowrotnie.
Myślę, że i nasz czcigodny Jubilat podziela dzisiaj ze mną to zdanie, tak jak ja znowu zupełnie się z nim zgodzę, że ta rzesza kniazi ów wołyńskich z natury rzeczy dzieliła się na większych i mniejszych i tem samem mających większe i mniejsze znaczenie, nie tylko między sobą, ale nawet wobec niektórych „panów" wołyńskich; lecz twierdzę zarazem stanowczo, że w tych wypadkach nie wyższość urodzenia, ale znaczna przewaga fortun tych ostatnich stawiła ich ponad znacznie uboższych, terytoryalnie tylko, mniejszych kniaziów i oczywiście ta różnica była jeszcze więcej rażącą pomiędzy potężnym kniaziem na Ostrogu lub Zbarażu, nie mówiąc już o możnych dynastach litewskich, a skromnym kniaziem na Ostrożcu lub Zamliczu! Lecz i ci na równi z pierwszymi tworzyli ową, tak poetycznie przez J. Bartoszewicza określoną, „mleczną drogę kniaziów", ciągnącą się długiem pasmem od Bugu niemal aż po Dniepr. Przeszedłszy, tę rzekę w niewielkiej odległości spotyka inną drogę mleczną kniaziów, potomków Waregskich, którzy się niezmiernie rozrodzili na Siewierzu).
Zanim przejdziemy do zreasumowania ustroju i znaczenia kniaziowskiego na całym obszarze wielkiego księstwa litewskiego, we wstępie do Kniaziów LtewsJco-rusJcich, przez ostatniego najlepszego badacza i znawcę tych stosunków, J. Wolffa, po mistrzowsku skreślonego, musimy tu przytoczyć z niektórych ustawodawczych aktów państwowych, poprzedzających niwelacyjne prądy i ustawy sejmu unii lubelskiej, pewne ustawy, wskazujące jasno przewodnie, stanowe znaczenie kniaziów, któremu rzeczony sejm zadał cios śmiertelny.
Naprzód więc w owym przywileju ziemskim, datowanym w Wilnie w dzień Św. Zygmunta r. 1457, Kazimierz Jagiellończyk, w samym wstępie dając pierwszeństwo prałatom, zaraz po nich wymienia: „kniaziej, panów, szlachtę, bojarow i mieszczan zeml Welikoho Kniaźstwa Litowskoho, Ruskoho i Zomojtskoho", co w obok położonym u Działyńskiego tekście łacińskim3) brzmi: „ducum, baronum, nobilitatis et civium terrarurn magni ducatus Litvaniae, Russiae, Samogitiae". W paragrafie pierwszym, nadającym im „prawa, wolnosti i wyzwolenia" („iura, libertates et exemptiones"), jakie mają stany koronne, i w czwartym, ten sam hierarchiczny porządek, z opuszczeniem bojarów, jest utrzymany; w szóstym, siódmym i dziewiątym, w których o prałatach i szlachcie niema mowy, kniaziowie są na pierwszem miejscu — toż samo się widzi w jedenastym, gdzie mowa o poddanych: „kniaziej, panów, bojar i meszczan" („kmetones subditi ipsorum ducum, baronum, nobilium et civium"), i w dwunastym, gdzie znowu prałaci poprzedzają kniaziów, w trzynastym zaś są już tylko poddani „kniaziej, panów, szlachty i bojar" 4).
Z kolei zajrzyjmy do tak zwanego „Sudiebnika Kazimera korola polskoho", danego Litwie po r. 1454), w którym paragraf I. rozpoczyna się od slów: „Czinim znamenito sim naszim listom, chto na neho posmotrit, iii cztuczi jeho uslyszit, iże my s kniaziami i s pany Radoju naszeju Welikoho Kniażestwa Litowskoho i so wsim pospolstwom pohadowszi i wradili jeśmo tak...", następnie w paragrafie IX. czytamy: „A koliby nasz czełowiek u winu dal kniazskomu, ili panskomu, ili bojarskomu czełowieku...". W paragrafie X.: „A budet na naszom czełowiecie kniazskii, iii panskii, iii bojarskii ludi iskat'..." i w paragrafie XI.: „A kotoromu czełowieku kniazskomu, iii panskomu, ili bojarskomu, do kniaźsk ich i do pańskich i do bojarskich ludej dieło..). Tu już widocznie mamy do czynienia z trzema tylko głównymi stanami: kniazskim, pańskim i bojarskim,
W czerwcu r. 1492 najjaśniejszy kniaź Aleksander Kazimerowicz zawiadamia o śmierci swego ojca wszystkich kniaziów, panów i ziemian wołyńskich, nazywając ich jego wiernymi sługami i przyjaciółmi swoimi3). I znowu z prałatami, kniaziami (principes), panami (barones), szlachtą (nobiles), bojarami i mieszczanami (cives) ziem w. ks. litewskiego, ruskiego i żmudzkiego spotykamy się niejednokrotnie w ziemskim dla Litwy w. ks. Aleksandra przywileju z roku 1492 Tenże w. ks. Aleksander w zezwoleniu swojem na przejazd przez Litwę posłów mołdawskich do Moskwy w r. 1498 zwraca się do swoich kniaziów, panów, wojewodów, starostów, namiestników, tiwunów i zakazników w wielkiem księstwie litewskiem5). Tenże, oswobadzając na lat 15 od myta mieszczan smoleńskich w r. 1500, zwraca się również do tych samych stanów i urzędników, wymieniając jeszcze wśród tych i mytników). Z kniaziami, panami i ziemianami (raz tylko z „całą szlachtą") wołyńskiej ziemi spotykamy się w ustawie dla niej przez tegoż w. ks. Aleksandra danej w roku 1501,7) i w odpuszczeniu im „wołowszczyzny" w r. 1508). W dwa lata potem w r. 1505 na prośbę i bicie czołem władyki smoleńskiego Josifa, okolniczych smoleńskich, wszystkich kniaziów, panów, bojarów, mieszczan, czarnych ludzi i całego pospólstwa miasta i ziemi smoleńskiej, król i wielki książę Aleksander potwierdza im prawa i wolności przez jego przodków im nadanej).
Ponownie mamy: prałatów, kniaziów (duces), panów (barones), szlachtę (nobiles) i bojarów w przywileju ziemskim Zygmuntowym z roku 1506 10). Dalej z kolei list Zygmuntowy z Horodna, nakazujący w r. 1507 pobór serebszczyzny w wielkiem kniażstwie litewskiem i „po Ukrainnym liorodam" wysłany: „Namestnikom naszim i ti-wunom po dworom naszim wilenskoho powetu, i kniazi a m, i panam, kniehiniam i paniam wdowam, i bojarom i dworanom naszim, tym kotoryi imienia swoi majut w powietie tych dworow naszich, i Tatarom, i słuham putnym"; jeszcze bardziej wyróżnia i wskazuje hierarchiczne stanowisko kniaziów i panów, gdy mówi: „Derżawci naszi majut tuju serebszynu wybirati, bez wsiakoho omieszkania, każdyj w swojem powietie z naszich ludej, a chorużyi kożdyj u powietie, majet wybirati z ludej bojarskich i dworańskich i wdowich i Tatarskich pod świedomom kożdoho derżawcy naszoho, a kniaziej i panów rad naszich, z ich imenej namiestniki ich majut zbiratj i do skarbu naszoho otdawati i prisiahu cziniti potom uż, kak i naszi wradniki pered podskarbim ziemskim, szto sprawediwo wyb irali, ni odnoje sochy i ni odnoho hrosza ne wtaili, i do skarbu naszoho otdali). Przy końcu tegoż samego r. 1507, potwierdzając w Grodnie przywileje swych przodków „kniaziom i panom i bojarom i ziemianom, wszej szlachcie kijowskiej", król Zygmunt mówi „o ludziach i ziemiach cerkiewnych, kniazskich, pańskich i bojarskich"). Tenże król Zygmunt, ponawiając w r. 1509 przywilej Witebszczanom i tam czelne stanowisko kniaziom przyznaje, gdy mówi: „Bili nam czelom wsi kniazi, bojare i słuhi Witebskije, wojt i wsi meszczane mesta Witebskoho, i wsia zemla Witebskaja... dosmotreti prawa so kniazi i z bojary, i z meszczany... kotoryj budet' kniaź, abo bojarin, abo słuha, abo meszczanin etc."). W tymże roku, w kilka miesięcy potem, tenże król na prośbę władyków włodzimierskiego i łuckiego „i kniaziów i panów i ziemian i wszystkiej szlachty wołyńskiej ziemi" potwierdza im przywileje przodków swoich). W ustawie wojennej w r. 1512, uchwalonej dla kniazia Konstantina Iwanowicza Ostrożskiego, hetmana, starosty łuckiego, bracławskiego, Winnickiego, marszałka wołyńskiej ziemi, gdzie go król Zygmunt wszędzie nazywa kniaziem hetmanem, wymieniając tych, których pod jego moc poddaje, następujący porządek hierarchiczny utrzymuje: „Wojewody, kniazi, panowe, starosty, namestniki, tiwuny, dworane naszi, wse rycerstwo, zemiane, wsia szlachta..). W tymże roku król Zygmunt nakazuje „kniaziom i panom i bojarom i dworzanom swoim i mieszczanom greckiego wyznania", mającym posiadłości w powiecie słonimskim, posłuszeństwo w sprawach duchownych metropolicie kijowskiemu Josifowi i jego desiatilnikowi i protopopowi przezeń ustanowionym). W roku 1514 zwraca się król do swoich „kniaziów i panów i bojarów i dworzan i do wójta i mieszczan i do tiwuna i setników i do ludzi putnych i tiahłych dworów Horodenskich (Grodzieńskich)", zawiadamiając ich, że oddał zamek i dwory grodzieńskie (starostwo) panu Jurjowi Mikołajewiczowi Radiwiłowiczowi, wojewodzie kijowskiemu). A także do namiestników swoich i tiwunów w wileńskim powiecie i innych, do kniaziów i panów i kniahiń i pań wdów i bojarów i dworzan i do tych wszystkich poddanych hospodarskich, którzy w tych powiatach posiadłości mają, oraz do sług putnych tych powiatów, nakazując niewiastom ludzi zbrojnych wysłać, a mężczyznom z pocztami iść do Mińska, z powodu przez Moskwę oblężonego Smoleńska). Także król Zygmunt, przy wyniesieniu w roku 1522 na wielkie księstwo Zygmunta Augusta, potwierdza dawniejsze przywileje: prałatom, kniaziom (ducum), panom (baronum), magnatom (procerum), rycerzom (militum), szlachcie (nobilium) seu bojarom ziem w. ks. lit., rus. i żmudź, mieszkańcom (incolarum)9). W ustawie zaś wojennej r. 1528 wyznaczono, w jaki sposób „panowe Rady, i kniażata i paniata, i wsia szlachta u Welikom Kniaźstwie Litowskom" mają być zawsze w pogotowiu do pełnienia służby ziemskiej z odpowiednim zbrojnym pocztem koni).
Jeszcze raz król Zygmunt, czyniąc zadość prośbie i czołobiciu „sług swoich, kniaziów i panów i bojarów i ziemian, wszystkiej szlachty kijowskiej", w r. 1529 potwierdza przywileje od przodków swoich im nadane ).
Ale najważniejszym dowodem na podtrzymanie tezy równoznaczności tytułu kniaziowskiego z książęcym jest, zestawienie wstępu do statutu ziemskiego Zygmuntowego w roku 1529 Litwie nadanego, w kodeksie Działyńskiego podanego w tekście ruskim, z tymże, w kodeksie Świdzińskiego w polskim tekście z roku 1532:
Tekst ruski: „My Zikhimont z łaski Bożi korol Polskij i Welikij Kniaź Litowskij, Ruskij, Pruskij, Zomojtskij, Mazoweckij i inych: majuczi sobe dostatocznoje rozmyszlenie, umysłom dobrym i z łaski naszoje hospodarskoje chotiaczi obdarowati prawy chresfjan-skimi: wsim prełatom, kniażatom, panom choruhownym, welmożam rycerem, powyszonym szlachtę i wsemu pospolstwu i ich poddanym, a tubylcom zeml welikoho kniaźstwa naszoho Litowskoho, kotoroho by kolwek stadła a stanu byli, wsi ich prawa i priwilia, kostelnyje, tak łatynskoho zakonu, jako i hreczeskoho, też i swetckije... choczem tak meti mocne jakoby w tyji listy naszi, słowo ot słowa byli wypisany; kotoryje słowom naszim hospodarsim i pod prisiahoju naszoju telesnoju na swetuju jewanheliju wdełany, derżati i chowati slubili jeśmo" 2).
Tekst polski: „My Zygmunth z lasky boszey kroi Polsky, vyelky xvądz Lythewsky. Mayąncz w sobye dosthatheczne wmyszlyenye, wmyszlem dobrym y z laszky naszey krolyewskyey, chcząncz obdarowacz prawy chrzesczyanskyemij, wszythkyech pralathow, xyąsząth, panów chorągyewnech, wyelmosznech ryczerzow, powyszonych szlyachthę, ys wszythko pospolsthwo y ych poddanech, tuthecznych, w zyemy vyelkyego xszyesthva Lythewskyego, kthorego by kolwyek sthadla były y sthanu; wszythkye prawa ych y przywylyeye, kosczyelne, thak laczynskyego zakonu, jako y greczkyego; thesz y szwyąthky... chczemy thak myecz mocznye, jakoby thy lysthy nasze słowo od słowa były wypisane; kthore słowem naszem krolyewskyem, y poth. przyszyegą naszą czyelyesną Ewanyelyą odzyelaną, dzyerszecz a chowacz szlubylysmy" ).
Z tego zestawienia jasno widzimy, że współczesny tłumacz ani na chwilę się nie zawahał kniaziów v. kniażat nazwać książętami, wielkiego tylko kniazia uczcił tytułem wielkiego księdza.
MIESIĘCZNIK
HERALDYCZNY
ORGAN TOWARZYSTWA HERALDYCZNEGO WE LWOWIE.
Nr. 5. Lwów, Październik 1908. Rok I.
(Ciąg dalszy.)
Po tym wstępie, w każdym niemal „artykule", gdzie w ruskim tekście mowa ,o kniaziach, spotykamy się w tłumaczeniach polskich wydań Statutu litewskiego, wcześniejszych i późniejszych, z księciem, rzadziej z kniaziem, nie mogąc nigdzie dopatrzyć się cienia różnicy między jednym a drugim — i tak zaraz w artykule drugim rozdziału pierwszego, idąc po prałatach, nazwani są książętami — w dwudziestym trzecim kniaziami. W rozdziale drugim, artykule pierwszym, znów są książętami, a w dwudziestym drugim kniaziami. W rozdziale trzecim, artykule pierwszym, hospodar obiecuje i ślubuje: „Książąt, panów rad duchownych i świeckich i wszystkich urzędników ziemskich i dwornych, szlachtę, rycerstwo i wszystkich innych stanów, niwćzym nie poniżać, ale od wszelakiej lekkości i poniżenia strzedz i bronić". W artykule szóstym urząd grodzki ma rozsyłać listy hospodarskie sejmowe przez woźnych powiatowych „do panów rad, do książąt, paniąt, urzędników ziemskich i powiatowych i do inszych stanów narodu szlacheckiego... Na które seymiki mają się zjeżdżać i bywać te osoby: biskupi, wojewodowie, kasztelani i urzędnicy ziemscy, książęta, panowie i szlachta, każdywswem województwie abo powiecie". W artykule jedenastym idą po sobie w następującym porządku: książęta, panowie Rada, szlachta i rycerstwo — w szesnastym: książęta, panowie chorągiewni, szlachta i rycerstwo wszelakiego stanu. W artykule dwudziestym dziewiątym mówi się o poddanych: książąt, panów chorągiewnych, szlachty i bojarów. W trzydziestym pierwszym mamy znów: biskupów, prałatów, książąt, panów, szlachtę, rycerstwo i mieszczan. W trzydziestym trzecim: książąt, panów, ziemian i szlachtę. W trzydziestym szóstym jest mowa o miastach kniaskich, pańskich i ziemiańskich i w tymże jednocześ-
nie o książętach, panach i ziemianach; w trzydziestym siódmym o miasteczkach kniaskich, pańskich i szlacheckich; w trzydziestym ósmym o czeladzi książąt, panów i szlachty i o miastach kniaskich, pańskich i duchownych. Trzydziesty dziewiąty tyczy się: „kniehiń, pań, wdów, księżen, panien, dziewek, szlachcianek i wszelakiego innego stanu rodzaju białogłowskiego" i w nim wymienieni w tym porządku: „panowie Rada. książęta i panięta chorągiewni, panowie i szlachta, którzy na imionach (dobrach) swoich szlachtę mają". W czterdziestym trzecim mamy książąt, panów i szlachtę. W rozdziale czwartym, artykule czternastym idą po sobie: panowie radyduchowne i świeckie, książęta, panowie, dzierżawcy, ciwunowie etc., rycerstwo, szlachta i wszyscy obywatele w. ks. lit. W piętnastym mowa o imionach (dobrach) książęcych, pańskich i ziemiańskich, duchownych i świeckich; w sześćdziesiątym siódmym o książętach, panach i szlachcie i o ich sługach, bojarach i poddanych; w sześćdziesiątym ósmym o książętach, panach i szlachcie; w sześćdziesiątym dziewiątym znowu o książętach, panach i ziemianach. W rozdziale dziewiątym, artykule dwudziestym siódmym widzimy bojarów, „ludzi prostych" kniażskich, pańskich i ziemiańskich — w dwudziestym dziewiątym mowa o książęciu, panie i ziemianinie, a w trzydziestym pierwszym o urzędnikach hospodarskich, książętach, panach, ich urzędnikach, ziemianach i ludziach prostych. W rozdziale dziesiątym, artykule trzecim o puszczach .„książęcey, pańskiey i ziemiańskiey"; w dziewiątym o bobrowych gonach książęcych, pańskich i ziemiańskich. W rozdziale jedenastym, artykule ośmnastym o zapalaczach domów książęcych, pańskich i szlacheckich. W trzydziestym drugim mowa o sługach, bojarach i poddanych książęcych i pańskich — także w trzydziestym dziewiątym o ludziach prostego stanu książęcych, pańskich i ziemiańskich. W rozdziale dwunastym, artykule szóstym o głowszczyznach i nawiązkach w miastach książęcych i pańskich — w trzynastym o „człowieku wolnym pochożym zaszedszym za książąt, panów, szlachtę". IV dwudziestym czwartym o ludziach szukających służby w miasteczkach hospodarskich, książęcych, pańskich i ziemiańskich. W rozdziale trzynasty m, artykule pierwszym o stadach swierzopich (klacze-matki) książęcych, pańskich i ziemiańskich; w artykule czwartym o grabieży ludzi tychże. W rozdziale czternastym, artykule trzecim o pojmaniu z licem poddanych tychże. W artykule czwartym o zabójstwo lub pojmanie z 1 i ce m w miastach książęcych, pańskich i ziemiańskich. W artykule ósmym o frymarczeniu lub kupnie przez poddanych książęcych, pańskich, duchownych i świeckich i bojarskich w miastach książęcych, pańskich i ziemiańskich. W artykule dwudziestym czwartym o licu, przyniesionem do urzędu hospodarskiego, książęcego, pańskiego i ziemiańskiego. W artykule dwudziestym piątym o błędnych koniach i bydle w imieniach książąt i panów chorągiewnych. I nakoniec w artykule trzydziestym trzecim tego ostatniego rozdziału statutu, mowa o karczmach pokątnych w imieniach książęcych, pańskich i szlacheckich.
Ostatnia więc to wzmianka w Statucie Ltewskim, obowiązującym jeszcze niemal przez pół wieku po ostatnim zaborze kraju, dla którego był wydany, o naszych kniaziach v. książętach, zawsze w pierwszej linii w nim wymienianych i jak widzimy w tłumaczeniu polskiem, przeważnie pod ostatnią formą występujących — coby oczywiście miejsca mieć nie mogło, gdyby zachodziła jak najmniejsza różnica, a nawet cień jej, pomiędzy znaczeniem hierarchiczno-społecznem kniazia i księcia. Spotkać mię może zarzut, że za dużo suchych cytat ze Statutu na poparcie tego twierdzenia tu przytoczyłem, ale chodziło mi właśnie o wykazanie, że nie jakieś sporadyczne fakty, ale cały aparat statutowy za tem równouprawnieniem przemawia.
Wobec czego, nie zadowalniając się jeszcze tymi dowodami, idę po nowe. W r. 1533 król Zygmunt w swym przywileju dla litewskich Żydów zwraca się do: „kniaziów, pa-
nów, wojewodów, starostów, dzierżawców, namiestników i tiwunów, kniahiń i pań wdów, wójtów, burmistrzów i radców i wszystkich zakazników" w calem wielkiem kniaźstwie litewskiem1). W r. 1539 król Zygmunt nakazuje pospolite ruszenie przeciwko Tatarom listem swoim, intytulując go: Chorużomu zemli Wołynskoje kniaziu Sołtanu Michajłowiczu Sokolskomu,kniaziom i panam, knehiniam i paniam, wdowom i zemianom i dworanom naszim, kotoryi imenia swoi w powete łuckom i wołodi-merskom i kremianeckom majut" 2). Również zwraca się do kniaziów, panów, wojewodów, starostów, dzierżawców, wójtów, burmistrzów i do wszystkich zakazników po dworach, miastach i włościach hospodarskich, nakazując im dawanie s tacy i wielkim posłom królewskim, wysłanym do Moskwy w końcu roku 15413). A w następnym r. 1542 król zabrania „kniażatom i paniatom i wszystkiej szlachcie, poddanym Jego Miłości wielkiego kniażstwa litewskiego" przenosić swe sprawy procesowe do Polski, nakazując im zwracanie się z niemi do właściwych urzędów wojewodzińskich i starościńskich w ks. litewskiem4). Tenże król Zygmunt w „otkazach" (odpowiedziach) swoich na prośby i podania sejmowe kniaziów, panów i całego rycerstwa w. ks. lit. daje je „wsim kniażatom, paniatom i wsemu rycerstwu" w roku 1544. Czyni to identycznie Zygmunt August w r. 1547 5), w którym zarówno dając przywilej „wsej zemli wołyńskoj na prawa i wolnosti ich", powiada w nim, że: „Bili nam czołom duchownyje i swetskije: władyka wołodimerski i władyka łucki i kniazi i panowie i zemianie i wsia szlachta wołynskoje zemli";. Tenże hospodar daje odpowiedź: „kniażatam, paniatam, szlachtie i wsemu rycerstwu welikaho kniaźstwa litowskoho" na ich prośby w r. 15517). W tymże roku, w liście na przejazd wolny przez swoje państwo czerńcom jerozolimskim do Moskwy, zwraca się do: kniaziów, panów, kniahiń, pań, wojewodów, starostów, dzierżawców, ich namiestników, wójtów, burmistrzów, radców i mytników8). I jeszcze w tymże roku potwierdza pewne przywileje kniaziom, panom, chorążym i wszystkim bojarom, szlachcie zamku mścisławskiego i radomlskiego). Dwa listy Zygmunta Augusta, pierwszy zwalniający czasowo mieszczan Winnickich, a drugi bojarów i mieszczan czerkaskich od targowego myta w r. 1558, przesłane: „kniazem, panom, wojewodam, starostam, kniehiniam, paniam, derżawcam, namiestnikom, wdowam, bojarom i dworianom naszim, wojtom, burmistrom, radcam i mytnikom naszim i też kniaźskim, pańskim i duchownych w państwie naszom welikom kniaźstwie litowskom i na Wołyni, na Rusi i Podlaszju". Drugi różni się od pierwszego tem, że zamiast „Rusi i Podlaszju" powiedziano „po wsemu Ponizowju"). Trzeci list królewski tejże treści, mieszczanom bracławskim przysługujący, w następnym r. 1559 wydany i skierowany do: kniaziów, panów, wojewodów, starostów, kniahiń, pań, dzierżawców, wdów, namiestników, tiwunów, ziemian, dworzan hospodarskich, wójtów, burmistrzów, radców i wszystkich urzędników i mytników hospodarskich i kniażskich, pańskich i duchownych w wielkiem kniaźstwie litewskiem, a osobliwie w ziemi wołyńskiej). Znowu w tymże roku 1559 notujemy „otkaz" Zygmunta Augusta „kniaźetom, paniatom i wsemu rycerstwu, szlachtie, obywatelam państwa Jego Miłosti welikoho kniaźstwa litowskoho", na rzeczy i prośby ich, na walnym sejmie wileńskim na piśmie królowi podane). I nakoniec takiż sam z roku 1531). Reces sejmu warszawskiego r. 1564 dnia 13. marca po duchownych i świeckich senatorach i dygnitarzach ,.ex ordine ducum et baronum", podpisują: Iwan Czartoryski, Hieronim Chodkiewicz, kasztelanie wileński, Mikołaj Radziwiłł, wojewodzie trocki i Jarosław Sanguszkowicz. Po nich dopiero kładą swe podpisy posłowie „ex ordine marsalcorum, ex ordine patriciorum,. a nobilitate districtuum, ex ordine vexilliferorum", dalej posłowie z województw, ziem, powiatów i z miejskiego stanu — wogóle wszystkich posłów litewskich wymieniono tam 27 1). Jeszcze w roku 1568, poprzedzającym doniosłą pod względem politycznym i społecznym epokę Unii lubelskiej, król Zygmunt August na sejmie w Grodnie potwierdza i nadaje pewne prawa i przywileje: kniaziom, panom, szlachcie i wszystkim obywatelom w. ks. lit., duchownym i świeckim i ziem w skład jego wchodzących2).
I niwelacyjne względnie prądy sejmu uniowego w Lublinie nie obaliły od razu pierwszorzędnego stanowiska kniaziów, zwłaszcza wołyńskich. Widzimy bowiem w „przywileju przywrócenia ziemie wołyńskiej do królestwa polskiego" — „z woli uprzejmej a osobliwej i za osobliwszem, a dobrowolnem pozwoleniem rad... duchownych i świeckich,, książąt, panów, marszałków, urzędników ziemskich, szlachty i wszego rycerstwa i wszystkich stanów przerzeczonej ziemi wołyńskiej dokonanego"), że „obiecuje i powinien będzie król wszystkich przerzeczonych książąt (kniaziów) ziemi wołyńskiej, obywatelów i potomków ich, tak rzymskiego, jako i greckiego zakonu będących, w ich starodawnej czci i dostojności, jako z przodków swoich i do tego czasu byli, zachować i onewedle cnoty i godności każdego, a upodobania królewskiego, bez zawady artykułów w statucie koronnym, o książętach opisanych, na urzędy zamków, dzierżaw i dworów królewskich przekładać i do ławice rad królewskich, jako i inne szlacheckiego narodu, ziem wołyńskich ludzie przypuszczać, zostawiwszy to: że jako panowie rady duchowne i świeckie, także i ci przerzeczeni książęta w rzeczach sądowych i prawnych, zarówno' ze szlachtą onej wołyńskiej ziemie, w powieciech swoich na miejscach zwykłych, biorąc listy i pozwy od urzędników na to wysadzonych, pozywając i sami pozwani będąc, przed sądem grodzkim i ziemskim sprawować i sądzić się mają i będą powinni" (art. 8.). A uwalniając obywateli ziemi wołyńskiej od egzekucyi („odbierania dóbr i miast, zamków, dworów, wsi i ziem, gruntów, zamian, wysług, danin wszystkich im i ich przodkom" przez, samego hospodara i jego przodków nadanych) i zapewniając im posiadanie wieczyste takowych, nawet gdyby na nie listów nie mieli, zawsze książąt czyli kniaziów na pierwszy plan wysuwa, mówiąc: „Znajdujemy i osobliwie to warujemy, iż panowie rady nasze, duchowne i świeckie, książęta, panowie, szlachta wszystka i każdy z osobna, obywatele przerzeczonej ziemie wołyńskiej, to jest województwa wołyńskiego i bracławskiego, któregożkolwiek stanu, dostojeństwa i porządku by byli, nie będą ani są powinni podledz egzekucyi..." (art. 6.).
I jeszcze długo potem, bo przez ciąg panowania Stefana Batorego, poczynając od r. 1576 po 1586 w wezwaniach królewskich, a nawet i antiochijskiego patryarchy, utrzymuje się taż sama znana nam formułka: kniaziom, panom" prawie zawsze, a często: „kniaziom, panom, wojewodom, kasztelanom, marszałkom, starostom, dzierżawcom, kniahiniom, paniom wdowom, namiestnikom, tiwunom, ziemianom i dworzanom hospodarskim i wszemu rycerstwu, szlachcie, obywatelom państwa litewskiego" *).
OCR: możliwe błędy.