Portal w rozbudowie, prosimy o wsparcie.
Uratujmy wspólnie polską tożsamość i pamięć o naszych przodkach.
Zbiórka przez Pomagam.pl

Powstanie Styczniowe - uczestnicy

Największa baza Powstańców Styczniowych.
Leksykon i katalog informacji źródłowej o osobach związanych z ruchem niepodległościowym w latach (1861) 1863-1865 (1866)

UWAGA
* Jedna osoba może mieć wiele podobnych rekordów (to są wypisy źródłowe)
* Rekordy mogą mieć błędy (źródłowe), ale literówki, lub błędy OCR należy zgłaszać do poprawy.
* Biogramy opracowane i zweryfikowane mają zielony znaczek GP

=> Powstanie 1863 - strona główna
=> Szlak 1863 - mapa mogił i miejsc
=> Bitwy Powstania Styczniowego
=> Pomoc - jak zredagować nowy wpis
=> Prosimy - przekaż wsparcie. Dziękujemy

Szukanie zaawansowane

Wyniki wyszukiwania. Ilość: 1205
Strona z 31 < Poprzednia Następna >
Jan Alfons Lippoman
, h. {{Schmelling}}, ur. 01.05.1834 Stojanka pod Kijowem[2], zm. 9.2.1900 Kraków[1]. Syn a Antoniego (służył ok. r. 1820 w ułanach rosyjskich , potem osiadł na roli. Wstawił się za swoim synem (bratem Jana Alfonsa) skazanego na śmierć za udział w powstaniu 1863). Jego dziadek pisał prace pamiętnikowe, min. pamiętnik o buncie kozackim i rzezi humańskiej[2] Pochodził z rodziny włoskiego pochodzenia (pierwotne nazwisko Lippomani), z Wenecji.Rodzina otrzymała indygenat polski [2] Osiedliła się najpierw w woj. poznańskim [1], a stamtąd przenieśli się na Ukrainę (pradziad Jana Alfonsa).[2] W 1846 jako 12 letni chłopiec wyruszył wraz z innymi powstańcami pieszo, do Galicji. W 1848 r. brał udział w powstaniu, w legii akademickiej na barykadzie we Lwowie [1][2]. Ukończył szkołę realną w Stanisławowie i wyjechał na studia rolnicze do Altenburga na Węgrzech zawsze pod przybranym nazwiskiem Jan Hamburger. Do właściwego nazwiska powrócił w 1861. Kupił wieś Pogorzyce w powiecie chrzanowskim. [2] Wice prezes rady powiatowej chrzanowskiej [1][2] W 1863 mianowany przez rząd narodowy naczelnikiem okręgowym na całą przestrzeń od Wisły po Tarnów. [2] Ofiarność na cele powstania narodowego sprawiła, że w kilka lat potem musiał sprzedać wieś Pogorzyce i przeniósł się do powiatu wielickiego. Próbował organizować szkołę wiejską, ale władze austriackie uniemożliwiały to. Przez wiele lat należał do rady powiatowej wielickiej. Jako członek komisji opracowującej nowy kataster podatku gruntowego, zszedł znaczną część Galicji Zachodniej, szacując grunta i lasy. Pracował nad rozwojem Towarzystwa oficjalistów prywatnych i został jego honorowym członkiem[1][2]. Brał czynny udział w pracach ogólnego Towarzystwa rolniczego krakowskiego, obejmującego całą Zachodnią Galicję. Założył wraz z Atanazym Bonoem Towarzystwo rolnicze okręgowe wielickie i został jego wiceprezesem. Szef biura statystycznego towarzystwa rolniczego krakowskiego dla monisterium rolniczego.[1] W 1885 r został wiceprezesem ogólnego Towarzystwa rolniczego krakowskiego, zrzekł się tej godności, gdyż osiadł w Krakowie i objął redakcję organu tego towarzystwa, czyli "Tygodnika rolniczego" redagował go przez 12 lat (od 1885 do 1897)[1][2] Profesor szkoły żeńskiej im. Baranieckiego Sodalis Maryanus. [1] Pochowany na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie pas 6, rząd wch., miejsce po lewej Miączyńskich [3] Razem z nim w jednym grobie są pochowani: - jego żona Klementyna Lippoman [3] - osoby z rodziny Bujas [3] - Józef Georgeon (1786 - 1862] [3] - Sabina Schopferowa (18-4-1901) [3] - Ludwik Zorżon (1979 - 1879) - Maryanna Georgeon (1873-1875) - Ludwika Georgeon (1802 - 1875) [3] - Marya Georgeon (1842 - 1915) - Ludwik Georgeon (1896 - 1932) - Maria Tofin [3] - Orzechowska [3] Żona Klementyna Czerwińska, h. Lubicz [2], zm. 12.04.1895 Kraków [3], pochowana razem z mężem.
Bolesław Łoziński
urodzony na Wołyniu, właściciel wsi Bereżyniec w powiecie ostrogskim, kształcił się w domu rodziców. Wyjątkowo był zdolnym do matematyki i miał niezwykłą łatwość zapamiętywania olbrzymich cyfr, tak, iż odczytaną parę razy kartkę tablic logarytmicznych potrafił bez omyłki powtórzyć. Nie będąc już młodym, pojął w 1862 roku za żonę najstarszą córkę J. I. Kraszewskiego, Konstancję, urodzoną z Woroniczówny, mającą wówczas lat 21. W 1863 r. kierował organizacją powstańczą w swoim powiecie (ostrogskim). Chociaż w tej części Wołynia do powstania nie przyszło, aresztowano Łozińskiego jako mocno notowanego przez policję i bez dostatecznych dowodów osądzono do ciężkich robót. Zona towarzyszyła mu z dzieckiem przy piersi w podróży etapami i dziecko to stracili, zanim doszli do miejsca przeznaczenia. W Usolu łączyła ich serdeczna przyjaźń i zażyłość z domem Romanowstwa Bnińskich. Nie otrzymując prawie żadnej pomocy od najbliższej rodziny w kraju, zmuszeni byli oboje Łozińscy do ciężkiej pracy. Ona wypiekała całemi pudami chleb na sprzedaż, on prowadził handel mąką, masłem, miodem itd. W kilka miesięcy po przybyciu na miejsce kary, powiła Łozińska bliźnięta, dwóch chłopców, którym na chrzcie dano imiona Józefa i Czesława, a których koledzy wygnania nazywali żartobliwie Romulusem i Remusem, chociaż ich matka nie do wilczycy była podobną, ale raczej do nadziemskiej istoty. Zawsze pogodna i zadowolona, mimo ciężką pozycję materjalną, pracowita, oszczędna, a w miarę możności miłosierna. Kochająca męża do zaślepienia, starała się być mu ulgą we wszystkiem, biorąc nieraz nad siły. W 1866 roku przenieśli się Łozińscy do Irkucka, gdzie w dalszym ciągu prowadzili handel i piekarnię. Tu im przybyła córeczka Konstancja. W kilka lat potem zmarł tamże Łoziński skutkiem pęknięcia wrzodu w mózgu, który się uformował od uderzeń głową o niskie odrzwia syberyjskich domów i chat, co przy dystrakcji Łozińskiego często się powtarzało. Pochowawszy męża w Irkucku i sprzedawszy ruchomości, wyruszyła pani Konstancja do kraju w 1871 r. z pięcioletnimi synami i córką, liczącą wówczas dwa lata. W czasie podróży, już w jednej ze wschodnich gubernij Rosji europejskiej, przerażona gwałtowną obawą o dzieci, gdy się sanie mocno nad przepaścią pochyliły, nagle życie skończyła. Towarzyszący w tej podróży, niemłody i niezamożny wygnaniec Szymkiewicz, którego pani Łozińska zaprosiła do towarzystwa, by mu ułatwić powrót do kraju, wywdzięczył się sierotom, zastępując im najbliższą rodzinę w tej tragicznej chwili. Zajął się on pogrzebem zmarłej, a następnie, spowiwszy dzieci i owinąwszy je wojłokami, wiózł bez przerwy do babki, to jest do pani z Woroniczów Kraszewskiej, zamieszkałej w Warszawie (pod Nr. 1 przy Nowym Świecie) i dowiózł pomyślnie. Dziś jeden z synów jest literatem w Krakowie, drugi gospodarzy na Wołyniu w cząstce dawnego majątku ojca. Córka wyszła zamąż za pana Staniszewskiego, który prowadzi biuro komisowe w Kijowie.
Bolesław Lutostański
[herb=Korwin]Bolesław Lutosław Ludwik Lutostański, h. {{Korwin}}. Ur. 6.11.1837 Warszawa[7], zm. 19.2.1890 Truskawiec[1] Syn Ludwika Antoniego i Teofili Brzezińskiej.[7] Wychował się w zamożnym domu. Jego ojciec był sędzią powiatu i miasta Warszawy. Bolesław uczęszczał do Akademii Medyko-chirurgicznej w Warszawie, a następnie na Uniwersytet Kijowski. Tu zastał go wybuch powstania. Wszedł w skład organizacji. Po zagrożeniu miusiał uciekać z miasta, co uczynił w przebraniu żyda dostarczającego siano dla wojska. Dotarł do Kamieńca Podolskiego, skąd dalej przedostał się do Lwowa. Od sierpnia 1863 r. dyrektor Policji Narodowej we Lwowie.[3][15-18]. Znał całe miasto wg numerów na pamięć.[4] M.in. wyśledził szpiegostwo Zygmunta Kaczkowskiego, który oskarżył go odpowiedzialność za zamach na Kuczyńskiego, dokonany bez wiedzy Rządu Narodowego.[13][14] Uwięziony w 1864, kilka lat przesiedział w twierdzy. Po uwolnieniu wyjechał dla kontynuacji studiów do Heidelbergu i Wurzburga. Opublikował tu kilka artykułów m.in. o epidemii cholery. [12] Od 1867 w Krakowie - pracował jako niezwykle ceniony i wszechstronny lekarz. Zajmował się balneologią, farmaceutyką, higieną. Przygotował dla miasta projekt powszechnego wykorzystania w wodociągach cennych źródeł regulickich.[6] Władze austriackie pozbawiły go tytułu i prawa wykonywania zawodu, z powodu braku nostryfikacji studiów zagranicznych. Zajął się wówczas publicystyką w "Kraju", "Przeglądzie Lekarskim", oraz "Nowej Reformie". Członek nadzwyczajny Akademii Umiejętności, działacz społeczny.[6] Był także wśród założycieli Towarzystwa Tatrzańskiego w 1876 i był autorem opracowania jego trzeciego projektu statutu.[19] W ostatnim okresie życia trapiony był problemami umysłowymi, wywołanymi smutkiem, wyczerpaniem, brakiem możliwości realizacji zawodu i melancholią. Pomimo tego podjął próbę objęcia dyrektorstwa zakładu kąpielowego w Truskawcu. Na tej posadzie przepracował rok.[6] Zmarł w Truskawcu, na skutek kilkuletniej choroby prawd. neurologicznej,[8] skąd trumnę przewieziono koleją do Krakowa.[1] Jest pochowany na Rakowicach w kwaterze Cc.[10] Żona: Paulina Śliwińska[8] Dzieci * Bolesław Jan (1870)
Antoni Mackiewicz
ksiądz, syn ubogich rodziców, urodził się w okolicy Cytowian, dwunastoletnim chłopakiem przybył do Wilna i posługiwał zakonnikom w klasztorze, za co dostawał wikt i pomieszkanie i tak chodził do szkół przez lat 6. Potem powędrował do Kijowa, gdzie przy pomocy kolegów uniwersyteckich dwa lata pozostawał. W 1846 r. wstąpił do seminarium duchownego w Worniach, a w 1850 r. został księdzem. Religijny, dobroczynny i kochający lud pozyskał wielki wpływ nad nim. Skoro więc dał hasło do powstania zaraz w lasach krukinowskich zebrało się koło niego 500 włościan z kosami i strzelbami. Jego bohaterstwo, wytrwałość i energia zjednały mu nazwę drugiego Witolda. W bitwie pod Rogowem albo Ginetynem 18 kwietnia 1863 r. jako kapelan w oddziale Sierakowskiego z krzyżem w ręku na czele kosynierów uderzył na wroga. Przez maj i czerwiec nie opuszczał oddziału Laskowskiego. W październiku stoczył dwie większe bitwy, w kejzerlingowskim lesie 8 października i pod Świętobrością 20 października i z 200 powstańcami trzymał się jeszcze do grudnia, lecz wpadłśzy w zasadzkę moskiewską ledwie uszedł z życiem, a chcąc się przeprawić przez Niemen, zdradzony przez przewoźnika 17 grudnia wpadł w ręce Moskali, którzy go w triumfie obwozili po ulicach Kowna i wsiach okolicznych. Wreszcie 26 grudnia 1863 r. powiesili go w Kownie. Murawiew w pamiętnikach swoich o nim pisze: Człowiek nadzwyczaj zręczny, czynny, rozumny i fanatyk, posiadał niezmierny wpływ na lud i raz rozbity co chwila w nowych miejscowościach formował partie, lecz w końcu listopada widząc, że powstanie na Litwie upada chciał uciec za granicę, schwytany jednak nad samym prawie Niemnem powieszony został w Kownie, z jego śmiercią powstanie w Kowieńskiem ustało.
Kamil Małkowski
ur. w r. 1846. w Brodach, uczęszczał do gimnazyum Franc. Józefa we Lwowie, gdy wybuchło powstanie styczniowe. Wieść o niem pierwsza nieciła nadzwyczajny nastrój wśród młodzieży, w klasie zakotłowało, zapał i najpiękniejsze nadzieje zabłysły wszystkim. Młodzież odbywała ciągle narady, snuła plany na najbliższą przyszłość i rwała się do czynu. Jako pierwsi wstąpili się w szeregi Kamil Małkowski i Mieczysław Hirschler, koledzy z ławy szkolnej - zgłosili się w komitecie, który przyjąwszy ich zgłoszenie wydał zlecenie, by w każdej chwili byli gotowi do wyruszenia w pole. Porzucili tedy obaj szkołę, czynili niezbędne sprawunki a zakupione tornistry i naczynia zakopali na stokach Wysokiego Zamku. W oznaczonym dniu wybrali się wieczorem za miasto, gdzie za Żółkiewską rogatką zastali kilku towarzyszy i przygotowane podwody. Dniem i nocą dążono ku granicy, wstępywano do lezących po drodze dworów celem zmiany zaprzęgów, wreszcie zbliżyły się podwody do brzegów Bugu, przez który nowo zaciężni powstańcy mieli się przeprawić. Wśród drużyny było trzech teologów, ks. Korzeniowski, ks. Solecki i ks. Koncer, który później zginął pod Radziwiłłowem, dokąd wyruszył w oddziale Horodyńskiego. Pierwsze wozy przebyły szczęśliwie rzekę, dwa ostatnie utknęły tak, że trzeba było każdego małą czajką przewozić. Wiele czasu zabrał podobny przewóz a gdy stanęli wszyscy na przeciwległym brzegu wraz z nowemi podwodami, zjawili się żandarmi z urzędnikiem politycznym na czele i mnogą rzeszą włościaństwa, uzbrojonego w cepy, widły i łopaty. Komisarz oświadczył spieszącym do oddziału powstańcom, że są aresztowani i polecił odprowadzić wszystkich do budynku w pobliżu położonego, gdzie odbyło się przesłuchanie. Obaj towarzysze z ławy szkolnej tlómaczyli, iż wybrali się na wycieczkę w celu naukowym, by zbierać rośliny, ale straciwszy kierunek zbłądzili. Nie uwierzono zeznaniom i niebawem wszystkie podwody w towarzystwie lojalnej wsi ruszyły w stronę Kamionki Strumiłowej, gdzie dzięki wstawieniu się kolegi obu naszych studentów, Emila Van-Roy'a powodziło się powstańcom wcale dobrze. Z Kamionki odstawiono wszystkich do Lwowa pod silnym konwojem i oddano karnemu sądowi, który prowadził śledztwo o »zbrodnię zakłócenia porządku publicznego«. Wśród mitręgi więziennej, wśród zwykłych zbrodniarzy płynęły tygodnie, a gdy kilka już minęło, odstawiono Małkowskiego do policyi, która miała go szupasem odprowadzić do Zborowa. Dzięki staraniom Klemensa Malinowskiego cofnięto zarządzenie szupasowe a wydano tzw. »gebundene Route«, z którą miał się zgłosić u władzy politycznej w Zborowie bezwłocznie po przybyciu na miejsce przeznaczenia. Po przybyciu do Zborowa postanowił Małkowski wstąpić do oddziału, zwłaszcza że w okolicy organizowała się wyprawa na Radziwiłłów. Miejscowy poczmistrz, Antoni Matuszewski wyprawił tedy Małkowskiego i swego kuzyna Franciszka Nartowskiego, z którym Małkowski uczęszczał do ludowej szkoły brzeżańskiej do kwatery w Olejowie. Pospieszył z nimi Bronisław Sławiński, Antoni Hirschel, Edward Sobieraj, Andrzej Dutkiewicz, Adolf Ujazdowski. Gdy przybyli do Olejowa, gdzie już wielu było zebranych powstańców, z obawy przed rewizyą rozlokowano przybyłych po okolicznych dworach a Małkowskiego wysłano do dworu zacnego Izydora Białynia Chołodeckiego, znanego z patryotyzmu i szczodrobliwości, jak niemniej jego matki, znanej matrony Agnieszki z Górskich w Kudynowcach, w Zborowskim powiecie. Przez Perepelniki udał się Małkowski do Meteniowa, gdzie całymi dniami oddawał się mustrze w oddziale, pozostającym pod kierunkiem fachowych znawców. W oznaczonym dniu zgromadzili się wszyscy w lasach oleiowskich i w 400 wyruszyli do obozu. Przydzieleni byli do oddziału pułk. Horodyńskiego, przyczem Małkowski dostał się do czwartej kompanii strzelców. Oddział uzbrojony ruszył dalej, przyczem konno towarzyszył mu czas dłuższy Ada m ks. Sapieha. W dniu 1. iipca o wschodzie słońca oddział stanął pod Radziwiłłowem. Ze względu na znane opisy nie podaje Małkowski szczegółów nieszczęśliwej walki pod tą miejscowością, wspomina jednak o swych wrażeniach osobistych. Wszyscy uczestnicy tej walki dali żywy i przepiękny przykład wielkiej miłości ojczystej sprawy i ofiarności. Wódz działał, co mógł, podołać nie zdołał, gdyż dwa inne oddziały nie jawiły się. Na froncie przed nieprzyjacielem przy energicznem dowództwie nie czuł tej grozy, jaka zwykła ogarniać z chwilą, gdy zaczyna się cofać i gdy ciągle trapi myśl, że stać się można pastwą brutalnego i dzikiego żołdaka. Cofali się powstańcy gromadkami, jeden koń niósł po dwóch rannych. Wśród nadzwyczajnych trudów z Wincentym Bobrowskim z Manajowa przemyka się przez podwójny kordon graniczny i staje w końcu we wsi Nakwaszy po stronie galicyjskiej. Do szkoły wracać nie mógł, został bowiem z wszystkich w całej monarchii wykluczony, wstępuje zatem do urzędu pocztowego w Zborowie, przyjęty jako ekspedytor przez poczmistrza A. Matuszewskiego, narażonego na pewne szykany z powodu zatrudnienia u siebie »rebelanta«. W cztery lata po powstaniu uzyskał Małkowski amnestyę, pracował we Lwowie w charakterze manipulanta, następnie jako administrator poczty w Izdebniku, w Gorlicach, Bursztynie. Wzorowa praca przyświeca mu zawsze, zostaje urzędnikiem i sprawuje przez szereg lat naczelnictwo urzędów pocztowych w Husiatynie, w Złoczowie, wkońcu w Tarnopolu. Przyszedłszy w stan spoczynku przeniósł się do Lwowa, gdzie umarł w lipcu 1910.
Strona z 31 < Poprzednia Następna >