Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Powstańcy styczniowi

Szukanie zaawansowane

Wyniki wyszukiwania. Ilość: 2733
Strona z 69 < Poprzednia Następna >
Ryszard Janicki
ur. w r. 1835 w Kipiaczce z ojca Michała, kawalera legii honorowej i porucznika wojsk Napoleońskich i matki Herberty z Małachowskich. W r. 1857 osiadł na gospodarstwie w pobliżu Odessy, które rozwinął wzorowo w ciągu lat kilku. Gdy wybuchło powstanie styczniowe opuszcza dzierżawę i z kilku tysiącami rubli w kieszeni udaje się na Kiszyniew przez Nowosielicę do Czerniowiec, gdzie spotkał się z Mieczysławem Borkowskim z Mielnicy. Poinformowy o przygotowaniach do powstania i wstępnej akcyi zbrojnej powziął Janicki niezłomne postanowienie współdziałania w akcyi organizacyjnej i w tym też celu udał się do Komitetu Rządu Narodowego, gdzie z powodu tego, iż znał kilka języków i byl w posiadaniu paszportu uzyskał początkowo misyę przewiezienia pieniężnej sumy do Gałaczu, później jednak zmieniono powyższe zarządzenie i polecono mu odbyć podróż informacyjną z Gałaczu do Tulczy i Bukaresztu. Pozyskawszy pewne informacye u Dra Gracowskiego w Gałaczu, zajmującego się tamże pracami organizacyjnemi, udał się do Tulczy, gdzie zgłosił się u Polaka, Cholewińskiego, naczelnika urzędu telegraficznego, pracującego również w organizacyi. Cholewiński udzielił Janickiemu żądanych informacyi, z któremi powrócił do Gałaczu, gdzie uzyskał polecenie udania się do Bukaresztu. W mieście tem pozyskał informacye u Polaka, Dra Gliicka, lekarza nadwornego ks. Kuzy. Informacye te dotyczyły składek na rzecz organizacyi powstańczej, nastroju wobec ruchu powstańczego, kwestyi różnych zaciągów. Z Bukaresztu wyjechał Janicki na Jassy do Lwowa, gdzie należący do organizacyi Michał Mrozowicki zawiadomił go, że postanowioną jest misya do Włoch celem pozyskania dla sprawy powstania poparcia ze strony Garibaldiego, bawiącego podówczas na Kaprerze. W Komitecie misyę tę powierzono Janickiemu z tem, by przybrał sobie bawiącego we Florencyi Zygmunta Sarneckiego, który zbiegiem okoliczności był kuzynem Janickiego. Sprawa misyi dotyczyła formowania oddziału ochotników włoskich. Zaopatrzony w papiery wyjechał Janicki do Włoch, we Florencyi porozumiał się z Sarneckim i obaj ruszyli do Genui, gdzie konferowali z Komitetem, organizującym oddział ochotników włoskich. W oddziale tym, jaki miał wylądować w Odessie, powierzono Janickiemu funkcye komisarza wojennego. Serdecznie przyjęci przez Komitet w Genui udali się następnie obaj do Garibaldiego, by zyskać poparcie jego dla sprawy. Z Magdaleny ruszyli łodzią na wyspę Kaprerę, gdzie podówczas bawił Garibaldi. Zastali go złożonego ciężką chorobą a gdy mówić mu wzbroniono, pisał na kartce na przemowę Sarneckiego. Garibaldi zachęcał do wytrwania i wobec obu polskich kuryerów zachował się bardzo uprzejmie, przyrzekł moralne poparcie powstaniu i obiecał wyjednać zezwolenie na uformowanie oddziału oficerów włoskich dla celów ruchu zbrojnego. Z polecenia ojca towarzyszył obu kuryerom w ich drodze powrotnej na wyspę Magdalenę syn jego Menotti Garibaldi, odnoszący się ze szczerem uznaniem dla powstania styczniowego. Na wyspie tej ofiarował Menotti Garibaldi z polecenia ojca lawetę dużego kalibru na rzecz powstania. Janicki przewiózł ją do Genui, skąd wysłał dar Garibaldiego do Krakowa. Garibaldi przedstawiał delegatom, że powstanie polskie budzi wśród włoskiego społeczeństwa wielką sympatyę, której dowodem miało być formowanie oddziału ochotników włoskich w Genui. Przez Turyn i Wiedeń wrócił Janicki do Krakowa. We Lwowie omal nie wpadł w ręce policyi i uniknął więzienia jedynie z tego powodu, że spisane na cienkiej bibule informacye w ostatniej chwili przed mającem nastąpić aresztowaniem połknął. Janicki po przybyciu do Lwowa udał się do Komitetu, któremu złożył obszerną relacyę ze swej misyi bo Włoch. Niebawem otrzymał Janicki nową misyę bo Obessy, bezwłocznie wyruszył w brogę, otrzymawszy papiery, które miał obbać w ambasabzie angielskiej w Konstantynopolu. Z paszportem wyrobionym bla siebie i furmana wyruszył Janicki w drogę, podczas której umożliwił ucieczkę Józefowi Krajewskiemu, naczelnikowi powiatu konstantynowskiego, któremu groziło aresztowanie — a uczynił to w ten sposób, że mimo ścisłej rewizyi przewiózł Krajewskiego przebranego za furmana swego bo Konstantynopola. W półtora boby przybyli bo tego miasta. W Konstantynopolu zgłosił się Janicki w Komitecie, w którym obok ks. Czartoryskiego zasiadali Tomasz Kwiatkowski, zegarmistrz, — Sokulski i inni. Janicki złożył informacye, podane przez Komitet lwowski i oddał papiery w ambasadzie angielskiej. Wobec możliwości pozyskania ochotników włoskich, zakupiono w Konstantynopolu statek, który miał im umożliwić przejazd. W ambasadzie angielskiej przyjęto Janickiego uprzejmie i zapewniano go o sympatyach bla ruchu zbrojnego polskiego a powziąwszy ob niego informacye o dotychczasowym stanie rzeczy zaznaczono, że odpowiedź będzie przesłaną Komitetowi przez konsulat w Odessie. Janicki udał się następnie Dunajem bo Wiednia a później bo Krakowa. Polki z Konstantynopola ofiarowały na rzecz powstania kwotę 5.000 fr., którą Janicki wręczył Komitetowi krakowskiemu, poczem udał się bo Lwowa. Tu powziął plan wstąpienia bo oddziału i został mianowany komisarzem w oddziale Miniewskiego. W Środopolcach, w żółkiewskim powiecie, przez dwa dni czekał w bomu P. Stecknich na ów oddział, który zbierał się w lasach. Po poświęceniu chorągwi odebrał imieniem Rządu Narodowego przysięgę ob oddziału, który następnie ruszył w kierunku na Radziwiłłów. Po rozbrojeniu oddziału przez wojsko austryackie objechał Janicki bo Środopolec 30 a stamtąd do Lwowa, gdzie przez czas pewien złożony był chorobą. Gdy powrócił do zdrowia czekała nań nowa misya z ekspedycyą polską do Konstantynopola. Tworzyli ją Tadeusz Oksza Orzechowski, Dr Jan Zaleski, T. Zawadyński z Ukrainy, Puchała z Królestwa i kilku innych. Ekspedycya wyruszyła w ośmiu przez Tryest do Konstantynopola, gdzie Orzechowski prowadził ciągłe konferencye z Wielkim Wezyrem, z krajem w ustawicznej też pozostawał korespondencyi. Janickiego wysłano do stacyi kolejowej Kistendże z poleceniem ukrycia broni, jaka miała nadejść statkiem a następnie wysłania jej do Odessy. W miejscowości owej przebywał Janicki przez przeciąg trzech tygodni, nie doczekał się jednak oczekiwanej broni. Tymczasem w kraju szło coraz gorzej. Janicki otrzymawszy urlop przez Odessę powrócił do Lwowa a gdy powrót w okolicę Odessy był już niemożliwy, osiadł na roli w kraju w majątku własnym, w Berezowicy Wielkiej pod Tarnopolem. Współpracował w organizacyi z tytułem komisarza województwa bracławskiego.
Józef Jankowski
Ps. "Szydłowski". Ur. 1832, pow. mariampolski. Powieszony 12.2.1864 Warszawa. (Z racji na kilku powstańców o tym imieniu i nazwisko trudno ustalić jest jego genealogię. Istnieje hipoteza że mógł być synem Jadwigi Hollak, siostry biskupa . Bratem Józefa Jankowskiego miałby być ks. Tomasz Jan Jankowski, ur. 1838 w Krawniszkach. Wynikałoby że jego akt chrztu powinien się znajdować w par. ). Krewniakiem Józefa Jankowskiego był powstaniec . Ukończył Instytut Agronomiczny w Marymoncie. Rządca dóbr Tarchomin, własności Muchanowa. W 1862 spotkali się tam po kryjomu członkowie Rządu Narodowego (m.in. Bronisław Szwarce i Józef Rolski). Wówczas też Jankowski został przypuszczony do tajemnicy, tym bardziej że w stodołach tarchomińskich była składowana broń. W lutym 1863 sformował oddział w lasach koło Nieporętu, gdzie 16 lutego odniósł pierwsze zwycięstwo pędząc Rosjan aż za Wołomin. Został po tym mianowany naczelnikiem powiatu stanisławowskiego. Zajął Okuniew w czerwcu i podsunął się 15 marca aż pod rogatki praskie na Bródno, gdzie przejął kolejny oddział ochotników. Połączywszy się następnie z Zielińskim i Matlińskim, 18 marca poniósł porażkę pod Dziecinowem i Zambrzykowem. Po zebraniu oddziału przedostał się na lewy brzeg Wisły, jednak 20 kwietnia pobił skierowane oddziały moskiewskie pod dowództwem Meller-Zakomelskiego. W tam czasie ukrywając się w lasach kozienickich jego oddział liczył blisko 400 osób. W Sandomierski, zostając pod rozkazami Czachowskiego brał udział 4 maja w bitwie pod Jeziorakami, 5 maja pod Rzeczniowem, a następnie 14 maja w zwycięskiej bitwie pod Rozniszewem, razem z oddziałem Kononowicza. Działał następnie na pograniczu powiatów. Razem z Krysińskim stoczył bitwę pod Sławatyczami, 18 lipca pobili dwie kolumny rosyjskie od Janowem w powiecie stanisławowskim i pędzili za nimi aż do Mińska Mazowieckiego. Następnie walczył pod Częstoborowicami. Miał spory udział w zwycięstwie , po którym rozpuścił jeńców moskiewskich darując im wolność. Skupił na sobie główną pogoń moskiewską, lecz przypłacił to rozpuszczeniem znacznej części oddziału. Do listopada gromadził kolejne siły, staczając m.in. potyczkę pod Białką. Niestety p2 grudnia poniósł klęskę pod Zastawiem. Współdziałał następnie z Heydenreichem w lubelskim i podlaskim kończąc szlak bojowy w bitwie 31-12 pod Małą Bukową. Walczył łącznie w ok. 42 bitwach i potyczkach na terenie kilku województw, dochodząc do stopnia pułkownika. Z racji na wysoką skuteczności i sprytne unikanie zasadzek Rosjanie nazywali go "Wołszebnikiem" - czyli czarownikiem. Słynął z rycerskiego postępowania wobec pobitych wrogów. 31.12. wziął urlop. 23.1.1864 gdy próbował udać się za granicę został schwytany, wraz z Szymonem Katyllą, pojmany i po krótkim śledztwie, na rozkaz Berga skazany na śmierć (Katyll przytomnie podając inne nazwisko został zesłany na Sybir). Jego kaźń została odroczona (powiedziano mu, że ma darowaną karę) z racji na zabawę organizowaną przez Berga. W ten sposób Jankowski był poddawany dodatkowym torturom psychicznym. Nie załamał się jednak do końca. Został stracony na stokach Cytadeli z okrzykiem "Niech żyje Polska".
Strona z 69 < Poprzednia Następna >