Portal w rozbudowie, prosimy o wsparcie.
Uratujmy wspólnie polską tożsamość i pamięć o naszych przodkach.
Zbiórka przez Pomagam.pl

Powstanie Styczniowe - uczestnicy

Największa baza Powstańców Styczniowych.
Leksykon i katalog informacji źródłowej o osobach związanych z ruchem niepodległościowym w latach (1861) 1863-1865 (1866)

UWAGA
* Jedna osoba może mieć wiele podobnych rekordów (to są wypisy źródłowe)
* Rekordy mogą mieć błędy (źródłowe), ale literówki, lub błędy OCR należy zgłaszać do poprawy.
* Biogramy opracowane i zweryfikowane mają zielony znaczek GP

=> Powstanie 1863 - strona główna
=> Szlak 1863 - mapa mogił i miejsc
=> Bitwy Powstania Styczniowego
=> Pomoc - jak zredagować nowy wpis
=> Prosimy - przekaż wsparcie. Dziękujemy

Szukanie zaawansowane

Wyniki wyszukiwania. Ilość: 2876
Strona z 72 < Poprzednia Następna >
Mikołaj Hahn
Polacy w Chicago Ś.p. Mikołaj Hahn, weteran polski z r. 1863. Onegdaj, w niedzielę, d. 12 bak umarł po krótkiej lecz ciężkiej chorobie §. p. Mikołaj Hahn, weteran z r. 1863. Ś. p. Mikołaj Hahn urodził się w Odessie d. 18 grudnia 1833. Niestety nie mamy pod ręka dokładnej biografii powszechnie szacowanego tego weterana, z którego opowiadań zawsze bardzo zajmujących, ale tylko epizodycznych, trudno byłoby ułożyć dokładniej dzieje jego życia. Tyle tylko nam wiadomo, że brał udział w powstaniu 1863 r., dostał się do niewoli i został skazany na śmierć przez powieszenie, ale po 18-miesięcznem więzieniu udało mu się ratować ucieczką wraz ze swym dozorcą więziennym. Pośród wielu trudów, zmuszony pieszo i tajemnie odbywać znaczne przestrzenie, dostał się do Paryża i tam bawił aż do wojny francuzko-niemieckiej. W czasie oblężenia Paryża walczył w francuzkich szeregach. Po wojnie wyjechał do Ameryki i najprzód w Bostonie, Mass., spędził 8 lat, pracując ciężko na utrzymanie, a stamtąd, nakłoniony przez jednego z dawnych przyjaciół, wyjechał do Nebraski, gdzie spędził lat 14, trudniąc się uprawą roli, to innemi pracami, w których niestety pomimo swego znacznego wykształcenia(gdyż oprócz polskiego znał dobrze język fraucuzki, niemiecki, rosyjski, a później i angielski) i pomimo nadzwyczajnej pracowitości swojej, nigdy zbyt wielkiego finansowego powodzenia nie miał. Później przybył z rodziną do Chicago, gdzie znowu — pomimo podeszłego już wieku — musiał oglądać się za zatrudnieniem, niekiedy bardzo ciężkiem, od blisko dwóch lat zaś był gospodarzem serdecznym i przez wszystkich lubianym Klubu Obywatelskiego. Ś. p. Hahn cieszył się do ostatniego roku zdrowiem bardzo dobrem i nad podziw czerstwe w tym wieku. Od kilku jednakowoż miesięcy zaczął zapadać na zdrowiu, chociaż nieokreśloną początkowo była jego choroba i nie przywiązywała go do łóżka. Pełnił swe obowiązki gospodarza Klubu aż do czwartku w zeszłym tygodniu; w nocy z czwartku na piątek ciężko nagle zachorował. Zawieziono go rano w piątek do jego mieszkania i na radę lekarzy w sobotę zawieziono go do szpitala św. Elżbiety. Organizm wyczerpany kilkomiesięcznem niedomaganiem, nie zniósł wybuchu ostatniej choroby, i w niedzielę rano, w obecności przyjąć cielą i powinowatego rodziny, Wiel. ks. Józefa Barzyńskiego, oddał duszę Bogu, zachowując prawie do ostatniej chwili przytomność. Ś. p. Mikołaj Haha pozostawia wdowę, panią Helenę z Wilkoszewskich, córkę jednego z najstarszych osadników w Chicago, jakoteż 5 dzieci, a mianowicie 3 córki, z których najstarsza, panna Sabina, jest nauczycielka w i szkole Wie. Sióstr Nazaretanek, imiona dwóch młodszych są: Marya i Beatryks i dwóch synów, Edwarda i Alfreda, z których starszy odbywa praktykę w aptece. Pogrzeb ś. p. Mikołaja Hahna odbędzie się jutro, we środę, d. 15 bm. o godz. 9 rano z domu rodziny pn. 812 N. Ashland ave. do kościoła §w. Stanisława K., a potem na cmentarz czesko-polski. Niech odpoczywa w pokoju!
Karolina Hajman
Zam. Michelsonowa. Członkini oddziału powstańczej żandarmerii narodowej w powiatach pułtuskim, przasnyskim i makowskim. W okresie powstania mieszkała ona i działała z dala od ziemi wieluńskiej. Nie ulega jednak wątpliwości, że była rodowitą wielunianką urodzoną w żydowskiej rodzinie Hajmanów (Heimannów). Karolina była córką Aszera (1785–1861), faktora i handlarza z Wielunia, i Małki (zm. 1869) małżonków Hajmanów. Jako 18-letnia panna została zaręczona z Michałem Michelsohnem vel Kohnem, stałym mieszkańcem miasta Działdowa, synem Natana i Frajndli małżonków Michelsonów vel Konów. 20 III 1851 r. w Wieluniu mając 19 lat wyszła za mąż za 25-letniego Michała Michelsona. Karolina Michelson urodziła w Wieluniu trzy córki: Kasyldę (ur. 8 II 1852 r.), Ernestynę (ur. 15 II 1854 r.) i Rozalię (ur. 25 XI 1856 r.). W późniejszym czasie rodzina Michelsonów przeniosła się na Mazowsze w okolice miasta Przasnysza, gdzie Michał wydzierżawił szynk przy hucie szkła Amalin (pow. Przasnysz). Tam Karolina urodziła dwoje młodszych dzieci. W okresie powstania styczniowego małżonkowie prowadzili wspomniany szynk i byli zaangażowani w działalność patriotyczną. Nocowali u nich spiskowcy, którzy przekraczali granicę pruską. Karolina należała do żandarmów narodowych (tzw. sztyletników), wykonujących wyroki na zdrajcach. Po powstaniu Michelsonowie, zapewne zagrożeni aresztowaniem, opuścili okolice Przasnysza i zjawili się w Tomaszowie Rawskim (Mazowieckim). Tu Michał podjął pracę nauczycielską w szkole żydowskiej (w tzw. chederze). W 1865 r. władze carskie odkrywszy miejsce pobytu Michelsonów, aresztowały zarówno Michała, jak i Karolinę. Oddano ich pod Sąd Wojenny Polowy. Michałowi Michelsonowi zasądzono stosunkowo łagodny wyrok. Został on poddany nadzorowi policyjnemu „za udział w buncie”. Otrzymał ponadto zakaz opuszczania miasta Tomaszowa. Oskarżenie wiązało się z udzieleniem noclegu Piotrowi Ojrzyńskiemu, który przybył do szynku wraz z innymi „buntownikami”: Zaleskim i Cholińskim. Ojrzyński podczas pobytu posługiwał się paszportem, wydanym przez władze pruskie, wystawionym na inne nazwisko. Ponieważ Michelson gościł wcześniej Ojrzyńskiego i jego matkę, główny zarzut dotyczył niepoinformowania władz carskich o pobycie domniemanego powstańca (Ojrzyńskiego), używającego fałszywego dokumentu tożsamości. Zarzuty stawiane Karolinie były znacznie poważniejsze. Tymczasowa Komisja Śledcza zarzuciła jej [1] utrzymywanie „przestępczych” stosunków z powstańcami, [2] otrzymywanie od nich rozkazów, [3] zachęcanie do zabójstwa Żyda Lejzera Ożarowa, powieszonego przez powstańczych żandarmów w Przasnyszu. Dnia 30 I/11 II 1865 r. została oddana pod Sąd Wojenny Polowy. Wyrokiem Audytoriatu Polowego z 31 XII 1865/12 I 1866 r. została zesłana na osiedlenie na terenie bliższej Syberii bez utraty praw stanu. 3/15 I 1866 r. namiestnik Królestwa Polskiego konfirmował wyrok Audytoriatu. 13/25 I 1866 r. wysłana w drogę do Zachodniej Syberii. Władze carskie wyznaczyły wieluniance gubernię tobolską jako miejsce osiedlenia. Jej syberyjskie losy są zawiłe i nadzwyczaj ciekawe. Wyrok Audytoriatu określał długotrwałość zesłania (7 lat). Udało się jednak odnaleźć w źródłach pisanych lub archiwalnych informacje, że Karolina Michelson przebywała na zesłaniu co najmniej 12 lat. Wiadomo, że przebywała przez kilka lat (może 7 lat) w Tobolsku (od roku 1866 aż do 1872 lub 1878). W czasie pobytu w Tobolsku co najmniej trzykrotnie składała prośby o ułaskawienie i zezwolenie o powrót do Królestwa Polskiego. W marcu 1869 r. K. Michelson zwróciła się do Głównego Naczelnika III Oddziału z prośbą o łaskę i zgodę na powrót do kraju. Prośbę uzasadniała tym, że jest chora z tęsknoty, gdyż w kraju pozostawiła męża i pięcioro dzieci. Jednak Namiestnik Królestwa Polskiego z uwagi na wagę popełnionych przez nią przestępstw nie przyznał jej ułaskawienia i zgody na powrót. Prawdopodobnie wyszło na jaw, że Karolina stała na czele oddziału żandarmów „sztyletników” i że popełnione przez nią „przestępstwa” mogły być poważniejsze. Pod koniec 1870 lub na początku 1871 r. ponowiła swoją prośbę. Szuwałow odpowiadając na podanie zesłanej stwierdził, że władze carskie mogą przychylić się jedynie po wyrażeniu zgody przez Namiestnika Królestwa Polskiego, a ten wciąż wyraża negatywną opinię (pismo z dnia 10 II 1871 r.). Kolejną prośbę Karolina Michelson złożyła 27 VIII 1872 r., ale i ta została odrzucona. Dalsze losy zesłanej wielunianki nie są jasne. Wiadomo, że w 1878 r. znalazła się na zesłaniu w guberni jekaterynosławskiej (wschodnia Ukraina). Prawdopodobnie po upływie 12 lat władze carskie nie pozwoliły jej na powrót do Królestwa Polskiego, ale zgodziły się na przeniesienie z Syberii (z guberni tobolskiej) na wschodnią Ukrainę (do guberni jekaterynosławskiej). 5/17 VIII 1878 r. K. Michelson uzyskała zgodę władz na sześciomiesięczny wyjazd do Warszawy i do guberni kaliskiej na spotkanie z dziećmi i na uregulowanie spraw majątkowych. Jest to ostatnia wiadomość o wieluniance, do jakiej udało mi się dotrzeć. Z dokumentacji źródłowej wynika, że K. Michelson zobaczyła się z mężem i dziećmi dopiero po 12 latach zesłania (w 1878 r.). Najstarsze córki miały wtedy odpowiednio 26, 24 i 22 lata. Możemy sobie jedynie wyobrażać, jak wyglądało spotkanie sybiraczki z rodziną po latach. Nie wiemy, czy i kiedy powróciła na zesłanie do guberni jekaterynosławskiej ani kiedy, gdzie i jak zmarła
Józef Hakowski
Herbu Nałęcz. Ur. 9.3.1834 Łowicz, zm. 6.5.1897 Krościenko. Syn Piotra (powstańca listopadowego, gorzelanego w Łowiczu) i Teresy Zalewskiej. Żona: Maria Ludwika Saxell. Dzieci: jeden syn. Snycerz, złotnik, medalier, cyzeler. Studiował w Szkole Sztuk Pięknych w Warszawie, oraz historię literatury na Uniwersytecie Wrocławskim. Pracował w kilku miastach w Europie. Powrócił do Polski na wieść o wybuchu powstania. Walczył w oddziałach , Langiewicza, Miniewskiego, Iskry i Chmielińskiego w stopniu kapitana. Był dwukrotnie ranny. Po powstaniu na emigracji w Londynie, gdzie został nadwornym cyzelerem królowej Wiktorii. W wyniku cen dumpingowych konkurencji zbankrutował i wrócił do Polski. Przyjaźnił się z Grottgerem, i in. Życie dokończył w Krościenku nad Dunajcem. Tam został pochowany - jego grób nie zachował się. Urodził się 09.03.1834 r w Łowiczu- akt urodzenia w księdze z 1836 r [2] Ślub 1865 w Anglii, kościół św. Piotra of Hatten Garden, żona Marya Sagesel (Irlandka) [5] "Wypadki polityczne w kraju powołały go do ojczyzny i 24 stycznia 1863 r. w towarzystwie kolegów ze szkoły podchorążych Korytyńskiego i , opuścił Paryż i wyruszył do Polski. W nocy z 4 na 5 lutego stanął u granicy w chwili gdy Kurowski ze swoim oddziałem uderzył na stacyę graniczną, przyłączył się tedy do oddziały powstańców i poszedł do Ojcowa. Po otrzymanej ranie pod Miechowem leczył się w Krakowie, zkąd po wyleczeniu udał się do Goszczy, przydzielony w charakterze adjutanta Rochebroun'owi. Po bitwie pod Grochowiskami Langiewicz podzieliwszy wojsko na małe odziały wraz Postowójtów, Rochebrunem, hr. Mycielskim i Hakowskim w nocy opuścili obóz i przeprawili się przez Wisłę koło Ujścia, ale zaraz na brzegu aresztowani zostali i przewiezieni do Tarnowa - gdzie Langiewicza i Postówójtów zatrzymano, innych wolno puszczono. Hakowski wrócił w Krakowskie i przez Bosaka mianowany kapitanem strzelców, a później przydzielony do oddziału Chmielińskiego. Wnet potem odkomenderowano go do oddziału smutnej pamięci Iskry i oddano dowództwo nad kosynierami. 18 września oddział Iskry uderzył na Małogoszcz, Hakowski dostał rozkaz zaatakowania dragonów rosyjskich, na czele więc swych kosynierow rzucił na nieprzyjaciela, ale gdy zbliżono się na odległość strzału, nieprzyjaciel zaczął prażyć rotowym ogniem Hakowski wraz z nieostępnbym przyjacielem Kowalskim, byłym podoficerem z 4 pułku (służył jeszcze pod jego ojcem) wyprzedzili znacznie kolumnę kosynierów i gdy chcąc dać rozkaz do ataku, odwrócił się, - zobaczył, już zapóźno, że kosynierzy jego cofnęli się przed ogniem nieprzyjacielskim, a on z niedostępnym towarzyszem stali sami wobec dragonów ... Towarzysz jego zginął, on zaś po krótkiej obronie, cięty w głowę szablą dragońską, leżał bezprzytomny kilka godzin, dopiero chłód nocny zbudził go ze snu ciężkiego. Miał jeszcze sił na tyle, że przy świetle księżyca zdołał dojść do chaty wieśniaczej, gdzie mu i ranę opatrzono i kilka dni w ukryciu trzymano. Tułając się potem, jako rekonwalescent po dworach, przybył wreszcie do Krakowa, zkąd z ramienia rządu narodowego wysłanym został do Wiednia. W stolicy Austryi znalazł zaraz umieszczenie u Rottego nadwornego jubilera i modelował między innemi drobniejszymi rzeczami Nibelungów. W tym okresie poznał się z Arturem Grotgerem, mieszkającym w Heinrichshof i żył w nim w serdecznej zażyłości. Tymczasem Bosak wydał rozkaz do wszystkich oficerów polskich, by na 1 stycznia 1864 r stawili się na wyznaczonych miejsach, a to pod utratą zasług i rangi. Hakowski, jeszcxe nieco cierpiący, napisał natychmiast list do Bosaka z prośbą o przedłużenie urlopu i za radą Grotgera oddał go jadącemu do Krakowa oficerowi, zwiącemu się pseudonimem Comte de Luna. Ale Comte de Lubna wpadł w ręce policji - a wskutek tego w kilka dni aresztowano Hakowskiego i po miesiącu przetrzymywania w Wiedniu odesłano do Ołomuńca na fort Tafelberg. Pół roku wysiadywał w twierdzy, z poczatkiem lipca powiodło mi się wymknąć z więzienia i przez Pragę podążył do Monachium, pozostając to aż do grudnia w odlewni Millera. (Główniejszą pracą jego było Eeritoire w brązie i srebrze które miasto tamtejsze ofiarowało jednemu z zasłużonych) Z Monachium wyjechał do Londynu i 14 grudnia 1864 r znalazł zatrudnienie w fabryce królewskiej Gararada złotych i srebrnych wyrobów." Rodzice: 1__Piotr[2] Paweł [4] Hakowski [2] , [4] - ur 1807 Łowicz [4] - "służył jako oficer w byłem wojsku poskiem - po wyleczeniu się z ran pod Grochowem, osiadł w Łowiczu, gdzie ożeniwszy się z Teresą Zaleską, oddał się gorzelnictwu" 2__Teresa Zalewska [2] ___ślub 1832 r Łowicz św. Duch [3] Dziadkowie: 1.1__Jan Hakowski [3] - zm. prawd. 10.10.1821 r Łowicz w wieku 65 lat 1.2__Ewa [3] Faleńska [4] vel Fałęcka vel Falencka ___ślub 2.1__Kazimierz Zalewski [3] 2.2__Barbara Segetyńska [3] __ślub
Ignacy Harde
Urodził się 1 lutego 1847 roku w rodzinie ziemiańskiej. Pochodził z Woli Miłkowskiej koło Warty. Podobno jego ojciec był żołnierzem wojsk napoleońskich. Ignacy miał 16 lat, gdy wybuchło Powstanie Styczniowe. Zgłosił się na ochotnika do jednego z oddziałów powstańczych, które formowały się w Łodzi.w okolicach dzisiejszego parku Julianowskiego, zaczęto tworzyć oddział powstańczy. Wiele wskazuje , że jego członkiem został Ignacy Harde. Oddział liczył około 3 tys. ochotników, w tym 750 chłopów z podłódzkich wsi. Początkowo na jego czele stanął J. Fijałkowski. Ale wkrótce dowództwo objęli ks. Józef Czajkowski oraz Piotr Tampicki. Ks. Czajkowski był wikarym w kościele Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny przy pl. Kościelnym. Wieczorem 31 stycznia 1863 roku, powstańczy oddział zebrał się w lesie radogoskim. Sformowano dwie kompanie - strzelecką i kosynierską. Następnie ks. Czajkowski odczytał Manifest Rządu Narodowego i dekrety o uwłaszczeniu chłopów. Potem odebrał od powstańców przysięgę, po czym wręczył im sztandar. Następnie śpiewając „Jeszcze Polska nie zginęła” oddział powstańców opuścił las radogoski i ruszył w kierunku Łodzi. Powstańcy zdjęli z ratusza orła rosyjskiego, a na drzwiach umieścili tekst Manifestu Rządu Narodowego, wzywający cały naród do boju. Stamtąd przeszli ul. Piotrkowską do siedziby niemieckiego towarzystwa strzeleckiego, gdzie zarekwirowali 72 sztucery. Potem okazało się, że z broni ktoś wcześniej wymontował kurki i sztucerów nie można było używać. Powstańcy zaczęli zbierać konie z łódzkich fabryk, a w Banku Polskim wypłacono im blisko 20 tys. rubli. Kronikarze zanotowali, że 1 lutego, około godz. 4 nad ranem powstańcy opuścili Łódź. Skierowali się do lasów rossoszyckich. Chcieli się połączyć z oddziałem Józefa Oxińskiego, dowodzącego grupą partyzantów z Sieradza. Ale zostali rozbici pod Wronowicami. Po tym wydarzeniu łódzcy powstańcy rozproszyli się. - Część walczyła potem z Rosjanami w oddziałach m.in na Mazowszu - opowiadała nam dr Sylwia Wielichowska, kierownik działu historycznego Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi. - Ale w Łodzi szybko sformowano kolejny oddział, w lesie łagiewnickim. Liczył około 500 ludzi. Na jego czele stanął Józef Sawicki. Uchodził za radykała, miał rewolucyjne poglądy i należał do tzw. frakcji czerwonych. Poglądy sprawiły, że został zdymisjonowany. Dowódcą tego oddziału został lekarz z Łęczycy Józef Dworzaczek. Niestety Dworzaczek, w przeciwieństwie do Sawickiego nie miał zdolności wojskowych, dowódczych. Oddział Dworzaczka, który liczył 400-500 powstańców, przez dwa tygodnie stacjonował w lasach w okolicach Dobrej. Wyliczono, że ponad stu partyzantów z tego oddziału pochodziło z Łodzi: 76 czeladników, 39 robotników, 20 majstrów, a także kilkunastu inteligentów. Zanim łódzcy powstańcy stoczyli bój pod Dobrą, przemaszerowali do Brzezin, Strykowa, a potem do Łodzi. Ks. Wojciech Jakubowski, proboszcz parafii WNMP wręczył im i poświęcił sztandar, które wyhaftowały łódzkie kobiety. Potem pobłogosławił powstańców. - Przyjmował go proboszcz miejscowy z wikariuszami w otoczeniu bractw, cechów rzemieślniczych z chorągwiami - tak wspominał po latach świadek tamtych wydarzeń. - Cała prawie ludność miasta była na ulicach. Przed kościołem oddział się zatrzymał. Proboszcz powitał go krótką gorącą przemową, poświęcił sztandar z Matką Boską i pobłogosławił wojsko i lud. Lud był żywo przejęty uczuciem patriotycznym, szczerze i ochoczo witał i podejmował żołnierzy. Jak jednak twierdzą dziś historycy, ta manifestacja sprawiła, że wojska rosyjskie ściągnęły błyskawicznie posiłki z Piotrkowa Trybunalskiego, które starły się z powstańcami niedaleko Dobrej. Do bitwy doszło 24 lutego 1863 r. Zaczęła się w godzinach południowych i trwała do ok. godz. 17. Powstańcy zostali okrążeni. Świadkowie wspominali potem, że ostatnia faza bitwy, była rzezią Polaków.
Karol Hartmann
dyrektor Zakładu Wzajemnego w Rymanowie w majętności hr. Jana Potockiego, zamieszkały w Rymanowie Zdroju, powiecie sanockim. Urodził się 11 maja 1845 roku w Heidenpiltsch (Bílčice) na Morawach, wyznania rzymskokatolickiego. W oświadczeniu o przystąpieniu do Towarzystwa Wzajemnej Pomocy Uczestników Powstania Polskiego 1863/64 r. podał, iż jest żonaty i ma troje dzieci (dwie córki, jeden syn – uczeń V. klasy gimnazjalnej). Przed powstaniem pracował jako adiunkt rachunkowy w dobrach hr. Alfreda Potockiego w Antoninach na Wołyniu. W powstaniu walczył jako podoficer w 2.Pułku Jazdy Ruskiej pod dowództwem generała Edmunda Różyckiego w I. Szwadronie 4.plutonie. Brał udział w bitwie pod Łaszkami na Litwie i pod Salichą, gdzie został awansowany na placu boju za męstwo. Na dowód swojego udziału w powstaniu mógł przedstawić dokument - stan służby w powstaniu 1863-64, opatrzony pieczęciami i podpisami: dowódcy pułku jazdy wołyńskiej, szefa sztabu tejże podpułkownika H. Ruszczewskiego i Naczelnego Wodza Ziem Ruskich generała Edmunda Różyckiego. Zobowiązał się do wpłacenia wpisowego w wysokości 1 złotego reńskiego i od 1 stycznia 1895 roku składki rocznej w wysokości 3 złotych reńskich. Deklarację podpisał w Rymanowie Zdroju 24 czerwca 1894 roku. Na zobowiązaniu dopisał: „Upraszam najuprzejmiej o łaskawe zwrócenie świadectwa”, co też uczyniono odsyłając je pocztą, jak świadczy odręczna notatka z 10 lipca 1894 roku.
Józef Hauke
(Bosak), ur. w Petersburgu w r. 1835, syn Józefa, brata ministra wojny Maurycego, profesora i adjutanta cara Mikołaja. W 5-tym roku życia zabrany po śmierci ojca wraz z bratem Aleksandrem i siostrą Salomeą na wychowanie w dworskich zakładach Petersbugskich, przeznaczony następnie do szkoły paziów, został przydzielony do leibgwardyi huzarów w randze poruczn. i wkrótce mianowany rotmistr. adjut. cesarskim. Zycie nad stan, a przytem gnuśne, nie nadawało się pełnemu szlachetnych uczuć oficerowi. W tymże czasie nie umiał po polsku nietylko myśleć, ale i mówić, gdyż od najmłodszych lat żył w otoczeniu, w którem nie słyszał prawie o polakach. Nie chcąc by mu zarzucano brak wojskowej zasługi, podał się o przeniesienie na Kaukaz, gdzie brał udział w wojnie z nieszczęśliwym narodem. Duch czasu obudził w nim drzemiące uczucia patryotyczne, które w jego charakterze wywołały silną reakcyę. Ślub jego z panną Kaczanowską z Wołynia, dokonał reszty. Na pierwszą wiadomość o powstaniu, wziął urlop, wyjechał za granicę, a dowiedziawszy się tamże o bliższych szczegółach, zażądał dymisyi. Na pismo cesarskie, by pozostał w służbie, poczem otrzyma naczelne dowództwo lewego brzegu Kaukazu, wysłał telegraficznie odmowę i otrzymał w końcu uwolnienie jako pułk. wojsk kaukaz. To spowodowało zerwanie wszelkich stosunków z rodziną, zajmującą wysokie stanowiska w caracie, a nawet zerwanie z matką, która mając w ręku niewielki majątek pozostały po śp. ojcu jego, wstrzymała mu wypłatę renty. Ponieważ ożenił się bez posagu, był wraz z żoną skazany na niedostatek. Pozostawiwszy żonę i nowonarodzoną córeczkę w Dreźnie, oddał się do dyspozycji Rządu narodowego, który mu powierzył w drugiej połowie 1863 r. naczelne dowódz. w Sandomierskiem i Lubelskiem w randze jenerała. Z jakiem poświęcęniem i brawurą, a miłością dla kraju i żołnierza służył powstaniu w najtrudniejszych już warunkach, gdyż u schyłku partyzantki, świadczą kroniki i wdzięczna pamięć wszystkich, którzy z nim się stykali. Imię "Bosaka" było przez wszystkich usta ze czcią wymawiane. Była to niezwykle sympatyczna postać, uosobienie czystego i zacnego charakteru. Po powst. znajdował się w niedostatku, musiał sprzedawać dawne zabytki rodzinne, ażeby się z żoną i dziećmi utrzymać. Przyjaciel osobisty Józefa Garibaldiego, często przebywał u niego na Kaprerze, tworząc plany na przyszłość, a że widział w budzącym się prądzie międzynarodowym przyszłość dla Polski, całą swą gorącą duszą oddał się temuż, drukując i rozsełając własnym kosztem odezwy. Gdy wybuchła wojna franc.-pruska, na pierwszą odezwę Garibaldiego, zgłosił się pod jego chorągiew i otrzymał naczelne dowódz. korpusu. Na nieszczęście w jednym rekonensansie pod Dijonem, w kilkadziesiąt tylko koni, natknął na silny oddział prusaków, przed którym cofnąć się nie chciał. Zginął jak bohater, lecz bez korzyści dla sprawy naszej. Mimo zupełnego zerwania z rodziną, niejednokrotnie czynione mu były propozycyepowrotu do łask carskich, byle tylko pierwszy krok zrobił, lecz on odrzucał z oburzeniem wszelkie propozycye, a błędnem jest twierdzenie Berga w jego dziele, jakoby śp. Józef miał żałować swego kroku, iż opuścił służbę carską.
Władysław Henszel
urodził się pomiędzy rok. 1831 a 1833 z niezamożnych rodziców na Litwie, i pierwiastkowo szkoły tamże odbył. W roku 1856 przybył do Kijowa i po zdaniu egzaminu zapisał się na wydział medyczny, następnie nie czując powołania do zawodu lekarskiego, przeszedł na wydział matematyczny. Podczas swego pobytu w Uniwersytecie należał do wszystkich stowarzyszeń, jakie wówczas tam powstawały: do Towarzystwa Bratniej Pomocy, Biblioteki Polskiej, a następnie wraz z innymi założył towarzystwo św. Włodzimierza, mające na celu wiązanie młodzieży pomiędzy sobą i wyrabianie żywiołu polskiego pomiędzy ludem. Z rozpoczęciem manifestacyj w Warszawie, organizował podobneż w Kijowie, gdzie po ukończeniu uniwersytetu, zajmował obowiązki konserwatora gabinetu fizycznego. Za urządzę nie nabożeństwa żałobnego po Lelewelu, aresztowany został przez Policyą moskiewską i na kilko miesięczne więzienie skazany. Po wyjściu na wolność wraz z Trojnickim i Stefanem Bobrowskim, założył pismo tajemne w Kijowie pod tytułem „Odrodzenieu, przy którćra pełnił ealy zarząd administracyjny. Denuncyonowany przez szpiega żyda Walaenberga z Warszawy, który umyślnie na wykrycie drukarni w Kijowie, tam przybył, wydalony został z Kijowa z zakazem na przyszłość pobytu tamże. Udał się więc na Ukrainę i osiedlił się w powiecie Skwirskim, gdzie przez wydział Rusi zanominowany został Naczelnikiem powiatu. Na tem stanowisku rozwinął czynność niesłychaną, organizując żywioły do przyszłego powstania. Na Naczelnika wojskowego tegoż powiatu przybrał Chojnowskiego. Z chwilą powstania z Naczelnika cywilnego mianowany komisarzem wojskowym, uorganizował od dział i oddawszy takowy pod dowództwo Chojnowskiego, wystąpił na plac walki 9 Maja 1863 r. Zaskoczony w Szałasie przez moskali w lasach Jaropowieckich a właściwie pod Iwnicą, walcząc zacięcie z moskalami, ranny na placu boju, został przez żołdactwo dobity. Charakteru żelaznego, wszystkim pracom na Rusi przodował, był ponury, małomowny, pomimo to na widok bólu bliźniego drażliwy i czuły, w obejściu szorstki i prawdomowny. Chojnowski w tym napadzie pochwycony, został powieszony.
Michał Jan Heydenreich
Zmarł w dniu 8 b. m. we Lwowie, po długich cierpieniach fizycznych i moralnych. Zamiast czczych frazesów, jak pisze Kurier Lwowski krótki szkic biograficzny nieboszczyka starczy, aby scharakteryzować człowieka, któregośmy stracili. Urodzony w Warszawie dnia 19 Września 1831 r. (a więc w 11 dni po zajęciu tej stolicy przez Paszkiewicza), z ojca Karola i matki Emilii z domu Chaignon, który poległ na polu sławy w walce o niepodległość Polski, gimnazjum ukończył w Żytomierzu i wstąpił do 2-go pułku dragonów rosyjskich. W roku 1852 został porucznikiem, a w siedem lat później, dosłużywszy się stopnia pod kapitana, został powołany do szkoły sztabu w Petersburgu i wyszedłszy z niej roku 1862 z ranga rotmistrza, pełnił nasamprzód funkcje kwatermistrza drugiej dywizji kawaleryjskiej, a później, otrzymawszy awans na majora, był szefem sztabu dywizyjnego. Gdy wybuchło powstanie w roku 1863 zażądał dymisji i otrzymawszy ją poszedł w szeregi powstańcze, obejmując komendę nad organizacją wojskowa na Podlasiu. Po kilku potyczkach (Mińsk, Żelechów) w stopniu pułkownika zbrojnych sił narodowych, objął naczelne dowództwo także w Lubelskiem. W trzech tygodniach szeregi jego w różnych oddziałach zwiększyły się do 6,500 ludzi i wojna podjazdowa rozgorzała na całym obszarze pomiędzy Wisła a Bugiem. Przypominamy świetna rozprawę pod dnia 8 Sierpnia, której wynik rzucił postrach nawet na załogę w Lublinie, Kruk został mianowany jenerałem brygady. Moskale tymczasem naprowadzali coraz tonowe siły z głębi Rossji i w dwa tygodnie później rozbili oddziały jego pod Fajsławicami. Mimo tej klęski jenerał trzymał się na swym stanowisku aż do Stycznia, stoczywszy na samo Boże Narodzenie walkę kawaleryjska w okolicy Kocka. Z upadkiem powstania poszedł na tułaczkę do Francji, i tu żył do roku 1872 jako inżynier cywilny, a później dostał się do Galicji. Po kilku latach żywota inżynierskiego na drogach krajowych i kolejach, założył we Lwowie pierwsza krajowa wyrobnię towarów pończosznikowych. Na nieszczęście odumarła go żona. Pozostał z dzieckiem, którego wychowaniu pragnął resztę poświęcić życia. Lecz nie doczekał owocu swych trudów. Ogólny zastój przemysłowy odbił się i na jego fabryce. Znękany przeciwnościami zapadał na zdrowiu z dniem każdym. W pamiętniku jego własnoręcznie pisanym, czytamy pod data 30 Grudnia 1885: « Przeczuwam koniec. Dla jedynego dziecka (13-letniej córki Ludwiki) nie pozostaje nic, jak tylko opieka narodu polskiego. Gzy opieka ta będzie skuteczna? Zdaje mi się, że tak. Wszak przez całe życie moje tylko dobro kraju miałem na celu. Radbym, aby dziecko moje otrzymało wychowanie czysto polskie. Gdyby babka mojej Ludwisi (p. Ostrowska w Paryżu), utrzymująca się z małej emerytury, chciała ja wziąć do siebie — stanowczo bym sobie tego nie życzył, albowiem w Paryżu dziecko moje byłoby pozbawione wychowania polskiego. Być może także, że pani Moszczańska, zamieszkała obecnie w Egipcie, która jest chrzestna matka mojej Ludwisi — i prawdziwie po macierzyńsku ja pokochała, zechce ja mieć u siebie. Byłoby to może najlepszem, ale nie wcześniej, aż kiedy Ludwisia skończy swoją pensję u Niedziałkowskiej i zda egzamin na nauczycielkę. » Oto testament obywatela, który dla cierpiącej Ojczyzny poświęcił świetna karierę, i mimo wysilającej pracy zginał w niedostatku. Mniemamy, że naród spełni ostatnie życzenie konającego. Cześć jego pamięci!
Strona z 72 < Poprzednia Następna >