Portal w rozbudowie, prosimy o wsparcie.
Uratujmy wspólnie polską tożsamość i pamięć o naszych przodkach.
Zbiórka przez Pomagam.pl

Powstanie Styczniowe - uczestnicy

Największa baza Powstańców Styczniowych.
Leksykon i katalog informacji źródłowej o osobach związanych z ruchem niepodległościowym w latach (1861) 1863-1865 (1866)

UWAGA
* Jedna osoba może mieć wiele podobnych rekordów (to są wypisy źródłowe)
* Rekordy mogą mieć błędy (źródłowe), ale literówki, lub błędy OCR należy zgłaszać do poprawy.
* Biogramy opracowane i zweryfikowane mają zielony znaczek GP

=> Powstanie 1863 - strona główna
=> Szlak 1863 - mapa mogił i miejsc
=> Bitwy Powstania Styczniowego
=> Pomoc - jak zredagować nowy wpis
=> Prosimy - przekaż wsparcie. Dziękujemy

Szukanie zaawansowane

Wyniki wyszukiwania. Ilość: 317
Strona z 8 < Poprzednia Następna >
Dominik Sikorski
Urodzony w Warszawie 1842-go roku z ojca Michała, b. żołnierza wojsk napoleońskich i matki Marji z Cichockich. Wykształcenie otrzymał domowe. W 1856 roku wstąpił na praktykę do drukarni Józefa Ungra, gdzie pracował do 1860-go roku. Po skończeniu praktyki przeszedł do drukarni I. Krokoszyńskiego, gdzie z wiedzą właściciela drukował pisma, wydawane przez Rząd Narodowy. Dzięki znajomościom, porobionym przy tej pracy, został w 1862 r. powołany do objęcia posady w Banku Polskim, w wydziale biletowym, w którym drukował pieniądze papierowe. Czynny pozatem w organizacji powstania narodowego, na początku 1863 roku został aresztowany i skazany na karę rot aresztanckich z zesłaniem na Syberję. Tu dopiero wykazały się w pełni zalety ducha i charakteru p. Dominika. Wspomagał sercem całem, słowem i czynem współtowarzyszów kaźni, krzepił słabnących, przyjmował na siebie odpowiedziałność za mimowolne przekroczenia rodaków, narażając się wielokrotnie na rózgi i nahaje, a nawet ryzykując głową. Władze miejscowe wkrótce oceniły ofiarną naturę i zacny charakter więźnia. Słowo jego i opinja zaczęły mieć pewnego rodzaju moralny wpływ na „naczalstwo“, dzięki czemu zrodziła się możność ulżenia losu współwięźniom. Ceniony przez władze więzienne pan Dominik często bywał wzywany przez naczelnika „na czwartego“ do preferansa i zmuszony był grać całe noce. W roku 1870-ym powrócił do kraju i osiadł znowu na stałe w Warszawie, pracując w dalszym ciągu w swoim ulubionym zawodzie, zdrów i rzeźki do dziś dnia. Współkoledzy drukarze nazywają go żartobliwie „tate“, okazując mu słusznie bardzo wiele przyjażni, bo przez cały ciąg życia zajmował się ich losem, walcząc dla nich skutecznie o polepszenie ich bytu materjalnego. D. 4 sierpnia 1901 roku Dominik Sikorski obchodził 40-to letni jubileusz swojej pracy zawodowej, o czem zresztą Gazeta Warszawska w No 206 ym tegoż, 1901-go roku, pomieściła wzmankę następująsej treści: „. Skromna uczta z wręczeniem upominku oraz zdjęciem fotograficznem współudział biorących z jubilatem na czele, zakończyły tę piękną uroczystość. A miana „Wojewody“ już się doczekał, gdyż przed kilkoma tygodniami skończył 60 lat w zawodzie drukarskim.
Zdzisław Leonard Józef Skarbek-Kozietulski
Zdzisław Leonard Józef Skarbek Kozietulski. Syn Władysława Skarbka Kozietulskiego herbu Habdank i Honoraty z Wierzejskich, ur. 30.3.1843 r. w Radzyniu na Podlasiu, ochrzczony w dniu 6.06.1843 r. w Międzyrzeczu, żonaty z Bronisławą Marianną z Sikorskich (córką Józefa, redaktora Gazety Polskiej i Marii z Chrzanowskich).[1] Zdzisław był zapisany w Księgach Genealogicznych Szlachty Guberni Podlaskiej w dniu 1/13 sierpnia 1850 r.[2] Według informacji zawartej w życiorysie jego bratanka Bolesława Skarbka Kozietulskiego Zdzisław wziął udział w Powstaniu Styczniowym. Zgodnie z innymi przekazem rodzinnym -pozostawionym przez Jerzego Skarbka Kozietulskiego syna bratanka Zdzisława - Zdzisław początkowo studiował razem ze swoim rodzonym bratem Karolem Skarbkiem Kozietulskim i bratem ciotecznym Karolem de Saxe w Instytucie Politechnicznym w Puławach. Stamtąd razem ze wszystkimi studentami tej uczelni wstąpili do partii powstańczej. Później studiował podobno chemię na Uniwersytecie w Heidelbergu. Zapewne ukończył Wydział Matematyczno-Fizyczny Szkoły Głównej Warszawskiej (tak wówczas nazywał się Uniwersytet Warszawski), Twierdzenie, że ukończył tę szkołę opiera się na fakcie, że w roku akademickim 1866/1867 znalazł się na liście studentów czwartego roku - ostatniego roku nauki. Nie występuje jednak w żadnym innym spisie studentów Szkoły Głównej (nie ma go na liście studentów trzeciego roku w roku akademickim 1865/1866) – spisy z owego okresu częściowo nie zachowały się. Napisał rozprawę filozoficzną pt. „O granicach pojęć ludzkich” , Warszawa 1884. Na ostatniej stronie pracy jest adnotacja, że ukończył ją w Sokołówce w lutym 1883 roku. Według Bolesława Skarbka-Kozietulskiego Zdzisław był dyrektorem cukrowni Hermanów. [4] W dokumentach rodzinnych zachowała się notatka, że był również dyrektorem cukrowni w Rudzie Guzowskiej i Sannikach. W roku 1896 Zdzisław wystąpił do Heroldii o przywrócenie jego synowi Władysławowi podwójnego nazwiska (tzn. Skarbka Kozietulskiego) uzasadniając i dokumentując, że jego dziadek Jan Chrzciciel był zapisany w Heroldii pod podwójnym nazwiskiem, do czego prawo udowodnił przedkładając dokumenty rodzinne (sprzedaży majątków od 1635 r.). Heroldia przychyliła się do jego wniosku.[5] Mniej więcej w tym samym czasie Zdzisłąw kupił dla syna Władysława majątek Kąty koło Sochaczewa, gdzie zmarł w 27 lutego 1905 r. Został pochowany w Szymanowie w grobie swego syna Zygmunta zmarłego dzieckiem.[6]
Łukasz Skowroński
Ur. 07.02.1838 Głowno[2] (ob. pow. zgierski, woj. łódzkie) , zm. 20.10.1903 Łowicz. Syn Wincentego i Honoraty Kielańskiej (Kilińskiej) Powstaniec, aresztowany na granicy Wołynia i Ukrainy, siedział dwa lata w twierdzy kijowskiej i 9 lat na Syberii[7]. Po powrocie żonaty z Heleną Julianną Glier, (ślub w 1874 roku w Dmosinie). Małżonkowie zamieszkali w Dobrzelinie, gdzie Łukasz znalazł pracę w cukrowni. Po przenosinach do Łowicza był bardzo zaangażowany w życie społeczne miasta. Dyrektor Tow. Wzajem. Kredytu. Zmarł w wieku 64 lat.[7] [2] ur w Łyszkowicach parafia Pszczonów 1814 r, syn Tomasza Skowrońskiego i Katarzyny Ciesielska małżonków rolników, w dniu ślubu kawaler, obywatel kunsztu rzeźnickiego mieszkający z matką w Głownie. W 1844 r został ojcem chrzestnym późniejszego Powstańca Styczniowego Jana Zielińskiego (ur 1844 r Ośla Górka par. Głowno, pochowanego na cmentarzu parafialnym w Głownie). Wincenty Skowroński zmarł 1888 r w Głownie, pochowany razem z żoną Honoratą (pomimo swojego powtórnego, jako wdowiec, ożenku w Łowiczu). [2] (Kilińska) - ur. ok. 1814 w Bielawach, córka Wincentego i Marianny małżonków rolników w Bielawach [5], zmarła 01.10.1857 w Głownie, w wieku 43 lat. [4] Jego rodzice pobrali się 27.01.1836 r w Bielawach, świadkami byli Jaśnie Wielmożny Hrabia Leon Grabowski dziedzic dóbr Mroga, wnuk ostatniego króla Polski, Stanisława Augusta Poniatowskiego oraz Wielmożny Józef Dzimiński burmistrz miasta Bielaw. [5] Nagrobek jego matki nadal istnieje na cmentarzu parafialnym św. Jakuba w Głownie - jest to najstarszy zachowany nagrobek na tym cmentarzu[3]
Józefa Skrzeszewska
Zgon patrjotki. W Drohobyczu zmarła w 92 r.ż. Józefa z Junoszów z Rościszewa Borkowskich Jastrzębiec Skrzeszewska, jedna z tych dzielnych niewiast, które w dobie powstania niespożyte zasługi oddały sprawie narodowej. Już w młodocianym wieku zaprawić się je i przyszło w cierpieniach. Zaledwie wyszedłszy za mąż za śp. Erazma, gorącego patriotę z r. 1846, rozstać się z nim musiała gdyż osadzony w Kufsteinie, skazany został na dożywotnie więzienia. Amnestia po dwu latach wróciła mu wolność, ale nie powstrzymała od dalszej pracy patriotycznej. W r. 1S63 dom pp. Skrzeszewskich w Nieczajnie (Nieczajna, przyp. GP), w tarnowskiem służył drużynom powstańczym za punkt zborny. Bywało, że nieraz po stu ludzi zasiadało do stołu, a obejścia gospodarskie służyły za miejsce ćwiczeń. Wyćwiczonych odstawiał śp. Skrzeszewski nocami do Szczucina nad Wisłą, skąd łodzie przewoziły ich do Królestwa. Utrzymywanie tych drużyn, ekwipowanie i za ­opatrywanie w grosz na drogę' pochłaniało fortunę śp. Skrzeszewskich. Składali ja jednak chętnie na ołtarzu Ojczyzny, poczytując sobie za obowiązek, wspierać ruch narodowy bez względu na jego wyniki. Już po utracie fortuny jeszcze nie przestali się dzielić tem, co im pozostało. Śp. Skrzeszewska, ukochana przez włościan, uwielbiających ją jako swego opiekuńczego anioła, wpajała w dzieci gorącą miłość Ojczyzny. Gdy przybyła kwesta na rzecz powstania, bez wahania ofiarował a srebra i kosztowności, nie pozostawiając nawet kolczyków w uszach małej córeczki, by wszystko co przedstawiało jakąś wartość, odciąć na rzecz serdecznej 'sprawy. Cześć jej pamięci!
Edmund Slaski
Edmund Feliks Slaski. Pochodził z rodziny h. Krzywda, ze Slazów. Ur. 19.11.1829 Lwów[5][8], nr nr 437, zmarł z ran 30.10.1863. Syn Ignacego Slaskiego oraz Joanny Grobelskiej. Ojciec pochodził z Wysocka Wyżnego, syna Andrzeja i Marianny Wiśniewskiej[5], kontroler magistratu lwowskiego. Był aktywny niepodległościowo w czasie 1848 roku. Określany jako zagorzały nieprzyjaciel rządu i intrygant polityczny, pełnił funkcję Towarzystwa Przyjaciół Prawa. Działał także wg władz niepoprawnie podczas wyborów, na terenie trzeciej dzielnicy we Lwowie. Pozostawał pod obserwacją władz. Właściciel kamienicy pokarmelitańskiej (później szkoła realna przy ul. Kamiennej) na przeciwko więzienia, z której okien prowadzone było porozumiewanie się z więźniami za pomocą "telegrafu optycznego".[11] Edmund walczył w powstaniu węgierskim pod rozkazami . Następnie wcielony został do armii austriackiej do kawalerii, dosłużył się stopnia oficera pełnią funkcję adiutanta. Objął posadę suplementa w gimnazjum Franciszka Józefa, gdzie wykładając język niemiecki, geografię i rachunki kształcił w duchu narodowym, chodząc zawsze polskiej czamarce. Po wybuchu powstania zorganizował oddział młodzieży gimnazjalnej z którymi już 30.1. kierował się pod Tomaszów do oddziału Jana Czarneckiego. Edmund pełnił tam funkcję dowódcy 4 plutonu. Po rozwiązaniu był kapitanem na czele kompanii pod Leonem Czechowskim. Walczył tu nad Tanwią(20.3) i (21.3). Otrzymał stopień majora i misję uformowania własnego oddziału pod gen. Aleksandrem Waligórskim. Oddział był doskonale uzbrojony i składał się z wyszkolonych żołnierzy. Po pięciodniowych forsownych marszach oddział został otoczony (22.10) przez przeważające siły wroga składające się z 11 rot piechoty, 2 sotni kozaków, 1 sotni dragonów, 1 sotni ułanów i dwóch dział. Edmund śmiertelnie raniony zmarł z ran 30.10 w Zaleszanach gdzie w dobrach br. Konopki był urządzony lazaret. Spoczął w wspólnym grobie z również śmiertelnie rannym w tej samej bitwie. Powstańcem był też jego brat walczący pod komendą Edmunda. Oprócz tego miał jeszcze 6 rodzeństwa, z których 3 wcześnie zmarło. Przeżyli prawd. Ignacy Roman, Dionizy Franciszek, Karolina Augusta oraz wspomniany Leon.
Kazimierz Sokalski
Ur. 23.2.1841 Sieniawa, zm. 04.05.1918 Wadowice. Syn i Fryderyki Chrzanowskiej h. Korab. Uczył się w gimnazjum tarnowskich, gdzie prowadził działalność patriotyczną. Jeszcze przed powstaniem młodzież ta zorganizowała tajną grupę 130 osób przygotowanych do wymarszu. Ostatecznie przed wymarszem pojechał do ojca, który postanowił jechać z nimi. W ten sposób przez Tarnów i Kraków dostali się do Ojcowa, gdzie Kazimierz służył w oddziale strzelców Uhmy przy bezpośrednim udziale swojego ojca. Walczył w bitwie miechowskiej (uzbrojony w kosę). Następnie powrócił do Krakowa i przebywał w domu przy ul. Grodzkiej 46[11], aby przedostać się do obozu w Goszczy, gdzie został, za radą ojca, przyjęty do Żuawów Rochebruna. Walczył pod Sosnówką, Chrobrzem i Grochowiskami - gdzie był ranny (w tej samej serii strzału zginął na jego rękach jego ojciec). Leczył się w domu Eliaszewicza w Tarnowie a następnie w Lubieniu i w szpitalu w Krzeszowicach przez 5 miesięcy. Po powstaniu w 1879 uczył się w Krajowej Szkole Lasowej we Lwowie[6], a następnie w 1881 zdał egzamin państwowy[7]. W 1880 pisał do Włodzimierza Dzieduszyckiego z prośbą o pomoc w znalezieniu posady[8]. Znalazł posadę w lasach państwowych w Kętach.[5] W 1894 podpisał deklarację przystąpienia do Towarzystwa Weteranów.[9] Pierwsza żona zmarła przez 1894[9]. Druga - Ludwika Buła, zm. po 1919[10]. Dwoje dzieci z pierwszego małżeństwa[9]. Z drugiego małżeństwa: - Stanisław (1895 Kęty) - Józefa Franciszka (1899 Kęty) - Stanisław (1911 Kęty)
Władysław Piotr Stroynowski
(Strojnowski) Ur. 29.4.1831 Targowica na Podolu (chrzest z wody, a następnie warunkowy 1 maja). Syn Rafała (właściciel dóbr Mychlin w łuckim) i Józefy Antonowicz. Zmarł 21.4.1895 Lwów[z=303767]. Zatrudniony był w armii carskiej w dziale zaopatrzenia. W 1856 był w Komisji Prowianckiej pomocnikiem Naczelnika Stołu. W 1861 członek tajnego Komitetu Miejskiego - był wśród pierwszych 17 osób, które zakładały tę organizację. Stroynowski gorliwie zabiegał o szybki wybuch powstania. Datę wybuchu ustalono już w 1862 na 15 stycznia (a więc mówiono o tym już przed ogłoszeniem branki do wojska carskiego). W 1863 została wydana w Paryżu broszura z notatek Stroynowskiego p.t. "Krótki rys historyczny o Polsce, ułożony z notatek hr. Władysława Stroynowskiego". Ciąży też na nim bezpośrednio zarzut przyspieszenia wybuchu powstania, bowiem to u niego w Głuchówku w początkach stycznia 1863 zebrali się komisarze wojewódzcy i przesłali Rządowi Narodowemu ulitimatum, że jeżeli on nie ogłosi Powstania to oni je po województwach ogłoszą. W powstaniu dowódca utrzymywanego z własnych środków oddziału. Od 17 stycznia 1863 roku formował oddziały rawsko-brzezińskie w okolicach Rawy oraz oddział łowicki w okolicach Bolimowa. Po połączeniu tych sił odbił oddział rekrutów 28 stycznia w okolicy Strzybogi na szosie skierniewickiej. Zabrał też kasę księstwa łowickiego w Łyszkowicach. Następnie zarządził przerwanie kolei Warszawsko-Berlińskiej pod Radziwiłłowem. Moskale dowiedzieli się o nim i urządzili wyprawę z Łowicza i Skierniewic. 9 lutego stoczył bitwę w obozie bolimowskim w Grabinie z której oddział wymknął się. Stroynowski przekazał dowództwo Józefowi Lenieckiemu z rozkazem połączenia się z płk. Jeziorańskim. Po powstaniu właściciel dóbr w rawskim i na Wołyniu. Żona: Malwina Fox. W latach 70-80 przebywał na emigracji w Szwajcarii i Francji. Ojciec 2 synów i jednej córki. Mieszkał Lwów, ul. Głęboka 4 i Leśna 4. W 1888 przyjęty do Towarzystwa Weteranów we Lwowie. na cm. Łyczakowskim.
Paulina Suchorzewska
urodzona w 1834 r. w Mielcu, córka Jana i Franciszki z Zafigórskich. Współwłaścicielka dominium Mielec. 2 II 1856 r. wyszła za mąż za Aleksandra Ignacego Suchorzewskiego. Młodzi zamieszkali w dworku w pobliżu kościoła parafialnego św. Mateusza. (Dziś dworek przy ul. T. Kościuszki 5.) Z tą chwilą Pieniążkowie przestali być współwłaścicielami dominium mieleckiego, a w indeksie współwłaścicieli pojawili się Suchorzewscy. W Mielcu w latach 1857-1870 urodziło się im ośmioro dzieci: Jan Alojzy, Marianna Franciszka, Adam Aleksander Maciej, Zygmunt Piotr Walenty, Bronisława Marianna, Zofia Maria Petronella, Aleksandra Józefa Maria i Stanisław Antoni. Mimo wielu obowiązków rodzicielskich Paulina dzielnie pomagała mężowi, który w czasie powstania styczniowego 1863-1864 pełnił funkcję naczelnika powiatowej organizacji narodowej wspierającej powstanie. Ponadto kierowała filialnym organem Komitetu Niewiast Polskich w powiecie mieleckim pomagającym powstaniu, zbierała składki na cele powstańcze oraz ukrywała nieznanego z nazwiska podoficera austriackiego, który zdezerterował z pułku w Tarnowie. W czasie podejmowania gościną oficerów austriackich podobno namawiała ich do złamania przysięgi. W wyniku rewizji w lutym 1864 r., kiedy znaleziono dowody na jej konspiracyjną działalność, została skazana na karę grzywny przez austriacki sąd wojenny w Tarnowie. Po wprowadzeniu w 1867 r. ustawy gminnej i uwłaszczeniu miasta wraz mężem w 1868 r. zwrócili się z wnioskiem o przyznanie obywatelstwa Mielca, ale Rada Gminna prawdopodobnie nie podjęła wiążącej decyzji. Po 1870 r. wraz z rodziną wyjechała z Mielca
Artur Sumiński
Artur Józef Gabriel, hrabia z Sumina,Ur. 19.9.1834 Zbójno, zm. 19.11.1886, syn Antoniego Sumińskiego, podprefekta płockiego, radcy stanu i generalnego dyrektora poczt Królestwa Polskiego, i Zofii Piwnickiej. Jako dziedzic Zbójna i sąsiedzkich licznych majątków brał czynny udział w agitacji politycznej przed powstaniem i wystąpił orężnie do walki podczas powstania, formując ze służby folwarcznej własną partię do 100 ludzi dochodzącą i partię z okolicznej szlachty i chłopów, liczącą 300 ludzi. Partie te 4 lutego 1863 r. zajęły Rypin, 6 lutego t. r. Sierpc. Dowódcą partii był Jan Walerian Ostrowski. Po rozbiciu partii pod Sierpcem i wzięciu do niewoli Ostrowskiego, dowództwo objął sam Sumiński. Sumiński najchętniej przebywał z partią w lasach skrwileńskich, gdzie parę razy spotkał się z kolumnami wojsk rosyjskich i stoczył z nimi potyczki, bez większych i realnych skutków. Ostatecznie Sumiński przeszedł ze swą partią w mławskie i tam połączył się z innymi partiami. w bitwie pod Rozwozinem w dniu 3 lipca 1863 r. po rozbiciu partii, powstańczy ratowali się ucieczką w las. Sumiński miał uciekać na pięknym, wierzchowym, siwym koniu. Koń zląkł się czegoś w lesie i nagle zmienił kierunek, zrzucając z siodła nieprzygotowanego na to jeźdźca. Sumiński spadł na ziemię, uderzył się o pień drzewa i stracił przytomność. Nieprzytomnego znalazł uciekający na koniu powstaniec, podwładny Sumińskiego, Feliks Terski, wziął na konia i uciekł z nim do Górzna, do księdza proboszcza. Tu odzyskawszy przytomność i zdrowie, Sumiński do walki orężnej więcej nie wrócił. z wdzięczności ku Feliksowi Terskiemu za uratowanie mu życia i uwolnienie od niewoli moskiewskiej, Sumiński zatrzymał Terskiego na zawsze. Obawiając się konfiskaty majątku i widząc niemożliwość dalszego zamieszkania w Królestwie, Sumiński sprzedał Zbójno, kupił Ryńsk pod Poznaniem i tam zamieszkał. Na Ryńsku zbankrutował, więc przeniósł się do Małopolski, zamieszkał w majątku Słotwina w powiecie Brzeskim i tam umarł 19 listopada 1886 r., w 52. rocznicę swych urodzin, osieracając żonę i liczną rodzinę. Akt sądowych Sumińskiego nie ma. Czy w ogóle był sądzony – nie wiadomo. Miejscowa tradycja mówi, że miał być osądzony zaocznie i skazany na karę śmierci, a potem wyrok ten miał być zamieniony na dożywotnie więzienie w twierdzy z dodatkiem codziennej, czy też periodycznej chłosty. Około postaci Sumińskiego krąży wiele opowieści.
Józef Szlenkier
Józef Władysław Szlenker, ur. 7.5.1844 Warszawa[6], zm. 23.11.1893 Warszawa. Był synem wielce zasłużonego dla sprawy polskiej kupca i Anny Zeltt. Brat - również powstańca i zesłańca. Studiował nauki rolnicze w Lipsku. Na odgłos wybuchu Powstania pośpieszył do Warszawa. W Powstaniu został przydzielony do komórki wywiadowczej Rządu Narodowego, jako agent wojskowy do bezpośrednich kontaktów z Komisją Wojny. Odbierał informacje od innych wywiadowców o zarządzeniach władz zaborczych i ruchach wojsk nieprzyjacielskich i osobiście przekazywał dyrektorowi wydziału. Pracował tak do jesieni, kiedy to musiał uciekać z Warszawy. Był adiutantem przy lecz w grudniu wraz z dowódcą swym dostał się do niewoli. Skazany został (wraz z dowódcą) 18.6.1864 na ciężkie roboty w twierdzach po lat 10, pozbawieni wszystkich praw stanu i konfiskatę majątku. Konfirmacja naczelnika nastąpiła 8/20.6.1864. W drodze został zawrócony do Warszawy dla złożenia zeznań w sprawie zabójstwa Józefa Aleksandra Miniszewskiego. Zeznania okazały się "niewystarczające", więc został wysłany ponownie. Kilkukrotnie podejmował próby ucieczki - w Tiumeniu wraz z innymi próbował opanować statek, Tobolsku, Tarze, Tomsku - gdzie nie wrócił z przepustki, lecz został schwytany. We wrześniu 1865 w Krasnojarsku przyłączył się do spisku krasnojarsko-kańskiego. Został wysłany dalej do Kańska (lub Iłańska). Tu zamieniwszy się dokumentami z jednym chorym i uciekł z etapu. Został jednak schwytany w Krasnojarsku, gdzie próbował wzniecić bunt. Skazany na dodatkowe 15 lat został w kajdanych wysłany do Irkucka i dalej do Nerczyńska, i kopalni Akatuj. Również i tutaj próbował namówić współwięźniów do ucieczki do granicy Chin. W 1868 został zwolniony. Po wyjściu na wolność otworzył firmę w Irkucku, zatrudniając wielu syberyjskich pracowników. Prowadził magazyn towarów warszawskich, kierując także handel futrami. Podczas pobytu na Syberii poznał swoją przyszłą żonę, Szkotkę Katarzynę Campbell, która udzielała lekcji angielskiego w domach wyższych urzędników w Irkucku. Pomimo wielokrotnych starań rodziny nie udało mu się uzyskać długo zezwolenia na powrót. Dopiero w 1876 udało się uzyskać aby o zwolnienie wystarał się osobiście u cara książę Edynburga. Po powrocie do Warszawy dalej prowadził firmę, która jednak z powodu braku możliwości opuszczania przez niego Królestwa wkrótce upadła. Pod koniec życia stracił wzrok. Pochowany Warszawa, cm. Ewangelicko-augsburski, kw. C, rz. 1, (obecnie grób nie posiada inskrypcji)
Józef Szmyt
Ś. p. Józef Szmyt. W czwartek. 26. grudnia roku zeszłego o godzinie 3. rano umarł po krótkich cierpieniach najstarszy z dziennikarzy wielkopolskich, Józef Szmyt, redaktor „Wielkopolanina”, w 71. roku życia a dwudziestym drogim pracy w redakcyi wymienionego pisma. Ś. p. Józef Szmyt urodził się w r. 1885 w Radżowie pod Bninem; po ukończeniu nauk w gimnazyum Marii Magdaleny, oddał się nauce agronomii, poczem przez kilka lat spędził na praktyce w Lubelskiem. Walka w r. 1863 powołała go na plac boju, gdzie wraz z braćmi swymi dr. Lucyanem i Janem, mężnie walczył za ojczyznę; brat jego Lucyan, zginął w bitwie pod Strykowem, cięty szablą w głowę przez czerkiesa, drugi zaś Jan, raniony w obie nogi w bitwie pod Nową Wsią, umarł po trzech miesiącach ciężkich cierpień, śp. Józef zaś ciężko raniony został pod Olszową. — Powróciwszy do Księstwa w końcu roku 1863 przesiedział trzy miesiące w więzieniu w Śremie, za odmówienie świadectwa w sprawie śledczej, uwięzionego w Hausvogiel pułkownika Edmunda Calliera. W roku 1865 ożeniwszy się z Maryą z Kompfów, nabył wieś Stankowo pod Gostyniem, gdzie przez lat 18 przebywał. Sprzedawszy wieś, przeniósł się do Poznania i wstąpił do redakcyi „Kuryera Poznańskiego", za naczelnej redakcyi ks. dr. Kanteckicgo; następnie pracował przez krótki czas w „Orędowniku“, a w r. 1885 przeszedł do redakcyi „Wielkopolanina", gdzie przebył lat 22. Umarł niemal z piórem w ręku, gdyż jeszcze w numerze sobotnim, będąc już ciężko chorym, sam skorygował napisane przez siebie artykuły. Rok ubiegły i obecny był dzięki prokuratorom pruskim, niezwykle ciężki dla pism naszych, nękano pisma ciągłemi procesami za strajk szkolny. Nieboszczykowi wytoczono kilkanaście procesów z tego powodu, w których skazano go na wysokie kary pieniężne, aż w ostatnim procesie zapadł wyrok, skazujący go na więzienie; sprawa poszła do Lipska i jak się tego można było spodziewać, sąd rzeszy zatwierdził wyrok poznańskiej izby karnej, wyrok stał się prawomocnym i zaraz po świętach śp. Szmyt miał pójść odsiadywać kaźń. Śmierć wyzwoliła go od więzienia pruskiego. Ś. p. Józef Szmyt. W czwartek. 26. grudnia roku zeszłego o godzinie 3. rano umarł po krótkich cierpieniach najstarszy z dziennikarzy wielkopolskich, Józef Szmyt, redaktor „Wielkopolanina”, w 71. roku życia a dwudziestym drogim pracy w redakcyi wymienionego pisma. Ś. p. Józef Szmyt urodził się w r. 1885 w Radżowie pod Bninem; po ukończeniu nauk w gimnazyum Marii Magdaleny, oddał się nauce agronomii, poczem przez kilka lat spędził na praktyce w Lubelskiem. Walka w r. 1863 powołała go na plac boju, gdzie wraz z braćmi swymi dr. Lucyanem i Janem, mężnie walczył za ojczyznę; brat jego Lucyan, zginął w bitwie pod Strykowem, cięty szablą w głowę przez czerkiesa, drugi zaś Jan, raniony w obie nogi w bitwie pod Nową Wsią, umarł po trzech miesiącach ciężkich cierpień, śp. Józef zaś ciężko raniony został pod Olszową. — Powróciwszy do Księstwa w końcu roku 1863 przesiedział trzy miesiące w więzieniu w Śremie, za odmówienie świadectwa w sprawie śledczej, uwięzionego w Hausvogiel pułkownika Edmunda Calliera. W roku 1865 ożeniwszy się z Maryą z Kompfów, nabył wieś Stankowo pod Gostyniem, gdzie przez lat 18 przebywał. Sprzedawszy wieś, przeniósł się do Poznania i wstąpił do redakcyi „Kuryera Poznańskiego", za naczelnej redakcyi ks. dr. Kanteckicgo; następnie pracował przez krótki czas w „Orędowniku“, a w r. 1885 przeszedł do redakcyi „Wielkopolanina", gdzie przebył lat 22. Umarł niemal z piórem w ręku, gdyż jeszcze w numerze sobotnim, będąc już ciężko chorym, sam skorygował napisane przez siebie artykuły. Rok ubiegły i obecny był dzięki prokuratorom pruskim, niezwykle ciężki dla pism naszych, nękano pisma ciągłemi procesami za strajk szkolny. Nieboszczykowi wytoczono kilkanaście procesów z tego powodu, w których skazano go na wysokie kary pieniężne, aż w ostatnim procesie zapadł wyrok, skazujący go na więzienie; sprawa poszła do Lipska i jak się tego można było spodziewać, sąd rzeszy zatwierdził wyrok poznańskiej izby karnej, wyrok stał się prawomocnym i zaraz po świętach śp. Szmyt miał pójść odsiadywać kaźń. Śmierć wyzwoliła go od więzienia pruskiego. Śp. Józef Smyt miał niezwykły dar humorystycznego wierszowania, napisał kilka większych humoresek: „Lekarstwo na kota”", „Mody niewieście”, oraz komedye „Kto podsłuchuje” i „Kapitan jakich mało”. W roku zeszłym wydał zbiorowe wydanie swych pomniejszych prac pod tyt.: „Rymy oko- i nieokolicznościowe”. Przechodził w życiu ciężkie koleje, jak humorystycznie nieraz się wyrażał, że był więcej pod wozem niż na wozie ale humor dobroduszny, staropolski nie opuszczał go nigdy. Uczynny, przystępny dla wszystkich, prawego charakteru, oto zalety zmarłego. Patryotą był gorącym, nic ustami jednakże, ale sercem i wierzył zawsze w odrodzenie nasze. Umarł po kilkodniowej zaledwie chorobie na zapalenie płuc, osierocając sędziwą małżonkę i dwóch synów. Z prawdziwym żalem żegnamy naszego kolegę i przyjaciela, który całem sercem kochał Polskę. Cześć Jego pamięci, pokój Jego zacnej i prawej duszy! Pogrzeb ś p. Józefa Szmyta odbył się w ubiegłą niedzielę po południu z zakładu św. Józefa. Przed zamknięciem trumny pożegnał zmarłego kolegę naczelny redaktor „Wielkopolanina”, p. Walery Łebiński. Kondukt prowadził ks. prałat dr. Lewicki w asyście kilku duchownych. Jak wielką cieszył się Zmarły sympatyą, przekonać się można było z nader licznego udziału w pogrzebie osób ze wszystkich sfer naszego społeczeństwa. Zwłoki złożono na starym cmentarzu świętomarcińskim.
Edmund Taczanowski
Generał - naczelnik wojsk wielkopolskich 1863 roku. Pochodził z rodziny ziemiańskiej, był synem Józefa Taczanowskiego herbu Jastrzębiec i Katarzyny z Hersztopskich herbu Ogończyk. Kształcił się w poznańskim Gimnazjum św. Marii Magdaleny, następnie w szkole artylerii, którą ukończył w stopniu podporucznika. Po kilkuletniej służbie opuścił armię pruską na własną prośbę w 1846. Już wcześniej nawiązał kontakt ze spiskiem planującym powstanie w Wielkopolsce; po dymisji z wojska działał jako kurier powstańczy na południu Wielkopolski i wkrótce został aresztowany (12 lutego 1846) i osadzony w Forcie Winiary. Przebywał w więzieniu do grudnia 1847. W 1848 uczestniczył w walkach powstańczych. Dowodził oddziałem artylerii pod Pleszewem; po rozbiciu powstańców ponownie trafił do więzienia, tym razem w twierdzy w Kostrzynie. Został zwolniony w marcu 1849 i wyjechał do Genewy, potem do Turynu i Rzymu. Walczył w szeregach armii republikańskiej Giuseppe Garibaldiego, był ranny, przebywał w niewoli francuskiej. Po zwolnieniu powrócił do Wielkopolski. W okresie poprzedzającym wybuch powstania styczniowego przygotowywał potencjalnych uczestników walki zbrojnej poprzez Bractwo Kurkowe i Bractwo Jedności. Zaangażował się aktywnie w walki powstańcze. Komitet Działyńskiego wyznaczył go na dowódcę jednego z oddziałów ochotniczych; Edmund Taczanowski przystąpił do koncentracji oddziałów w okolicach Pleszewa, ale został zaskoczony przez wojsko pruskie i rozbity w lesie sławoszewskim. Taczanowski zebrał część swoich żołnierzy oraz nowych ochotników i sformował kolejny oddział, z którym odniósł zwycięstwo pod Pyzdrami (29 kwietnia 1863) i zajął Koło. Został rozbity przez Rosjan 8 maja w bitwie pod Ignacewem. W tej bitwie generał Edmund Taczanowski został poważnie ranny, a z rejonu zaciętych walk wydostał go Jakub Nawrocki (Nawrot) - organizator oddziałów z rejonu Baszkowa i Konarzewa w 1848 i 1863r., który torował kosą drogę, aby wydostać rannego dowódcę z miejsca zagrożenia. To o nim przed kadrą oficerską i szlachtą ranny generał powiedział: "Należą się słowa podzięki temu prostemu włościaninowi"[2]. Pod koniec maja 1863 Rząd Narodowy mianował Taczanowskiego dowódcą wojsk województwa kaliskiego i mazowieckiego oraz awansował do stopnia generała. Prowadził walki ze zmiennym szczęściem, tocząc walki pod Łaskiem, Goszczanowem, Czepowem, Pęcherzewkiem, Sędziejowicami; pod Kruszyną został rozbity. Po klęsce wyjechał do Francji, potem do Turcji; bez powodzenia szukał tam poparcia dla pomysłu stworzenia polskich oddziałów walczących o niepodległość. Wkrótce powrócił do Polski; mieszkał początkowo w Krakowie, a po amnestii władz pruskich powrócił do Wielkopolski i osiadł w swoim majątku w Choryni, gdzie mieszkał do końca życia. Z małżeństwa z Anielą z Baranowskich miał czterech synów (Stefana, Stanisława, Józefa, Władysława) i dwie córki (Katarzynę i Anielę).
Jan Józef Tarnowski
herbu Leliwa, urodzony w 1826 r. w Chorzelowie, syn Michała i Elżbiety z Wysockich. Po ojcu otrzymał dobra chorzelowskie i Chorzelów obrał za swoją siedzibę. Wychowywał się w klimacie uwielbienia dla Ojczyzny i w całym swoim życiu wielokrotnie wykazywał się postawą patriotyczną. Od 1862 r. należał do tzw. „Grona krakowskiego”, a później Komitetu Obywatelskiego (frakcja „Białych”), bardzo aktywnego na początku powstania styczniowego 1863 r. W powstańczym tarnowskim Wydziale Obwodowym odgrywał jedną z głównych ról. Wspólnie z żoną Karoliną stworzyli w chorzelowskim majątku jeden z najsilniejszych w Galicji ośrodków wsparcia powstania. W marcu, kwietniu i czerwcu 1863 r. stanowił bazę organizacyjną dla formujących się oddziałów Łopackiego, a później gen. Zygmunta Jordana (przez pewien czas jego sztab znajdował się w Chorzelowie). Hr. J. Tarnowski opłacił większość kosztów związanych z wyposażeniem oddziałów. Ponadto wpłacił sumę na specjalny podatek narodowy. W listopadzie 1863 r., kiedy Romuald Traugutt powołał Wydział Rządu Narodowego w Galicji, stanowisko naczelnika Wydziału Broni, Amunicji i Efektów powierzono J. Tarnowskiemu. Tenże, zagrożony aresztowaniem przez władze austriackie, musiał uciekać z Galicji i przez pewien czas mieszkał w Poznańskiem. Po uzyskaniu przez Galicję autonomii został wybrany posłem do Rady Państwa w Wiedniu (parlament austriacki) i posłem na Sejm Krajowy Galicyjski we Lwowie. Był pierwszym prezesem (marszałkiem) Rady Powiatowej w Mielcu w kadencji 1867-1871, a następnie do 1891 r. radnym tejże Rady. Ponadto należał do Krakowskiego Towarzystwa Rolniczego i Krakowskiego Towarzystwa Wzajemnych Ubezpieczeń. Jego wielką osobistą pasją była hodowla koni pełnej krwi, którą rozpoczął ok. 1850 r., kupując kilka klaczy od Dzieduszyckich, Sułkowskich i książąt de Rohan. Najsłynniejszym koniem jego stajni był „Przedświt”, który uczestniczył w 29 gonitwach w różnych miastach europejskich i zwyciężył 23 razy, m.in. w „Trial Stakes” w Wiedniu (1874), „Preis des Jockey Club” (Derby) w Wiedniu (1875) i „Grosser Preis von Baden” (1876). Hrabia Jan Józef Tarnowski zmarł w 1898 r. Spoczywa w krypcie pod prezbiterium kościoła parafialnego p.w. Wszystkich Świętych w Chorzelowie.
Józef Toczyski
Toczyski Józef, którego moskale zatytułowali dyrektorem skarbu, był synem właściciela ziemskiego w Łomżyńskiem, w Łomży ukończył gimnazyum, a następnie w Warszawie kursa prawne. Bok 1846 za stał go aplikantem sądowym. Zdolny, pracowity i w wysokim stopniu poetyczny umysł młodzieńca niedozwolił mu zasklepić się w rutynie biurowej i od wrócić oczy od wypadków jakich naówczas sceną była Polska. Miał udział w działaniach politycznych, które nieszczęściem rozbiły się w usiłowaniach kilku tylko jednostek. Po śmierci Zdżarskiego, Kociszewskiego i Potockiego, kiedy aresztowania szerzyły się coraz gwałtowniej, Toczyski opuścił Warszawę i udał się do matki w Łomżyńskie. Zeznania niektórych jego znajomych spowodowały tam jego aresztowanie po dwuletniem przebywaniu w cytadeli otrzymał wy rok do kopalń syberyjskich. Nie tu miejsce opisywać szczegóły tego smutnego życia wśród bandy opryszków z całej Rosji zegnanych i pod dozorem znikczemniałych czynowników moskiewskich. Wytrzymał dziesięć lat takiej niedoli i w 1858 r. wrócił do kraju z Ustkamenogorska ułaskawiony przez cara. Dzie sięć lat tego życia niestracił darmo: nieszczęścia wy robiły w nim męzki silny charakter; nie zaniedbał żadnej sposobności do kształcenia się naukowego, do czego jakkolwiek szczupłe, miał jednak środki na wy gnaniu. Był też to umysł niepospolity: marzenia poetyczne młodości rzucił dla surowej nauki, obdarzony żywem pojęciem i nadzwyczajną pamięcią wkrótce nabył niepospolitego ogólnego wykształcenia, a specjalnie studjował z wielkim pożytkiem ekonomję po lityczną. Ponieważ ukaz carski zagradzał mu drogę do służby publicznej, przyjął posadę w zarządzie byłego Towarzystwa rolniczego, a po zwinięciu tej instytucji, był buchhalterem w resursie obywatelskiej, a potem w zarządzie dróg szosowych. Umiarkowanych zasad politycznych, z początku nie brał udziału w pracach organizacji narodowej, wezwany jednak, widząc ogólną dążność narodu, nie mógł się uchylić i poświęcił wszystkie swojo zdolności w wydziale skarbowym, jako specjalista. Był to charakter silny, głę boki, łagodny; umarł błogosławiąc przyjaciół i nie przyjaciół swoich. Matka straciła w nim jedynego syna. Toczyski był wzrostu wysokiego, kościstej budowy; twarz jego blada regularnej budowy, ożywiała się przy dyskusjach naukowych, które lubił prowa dzić, mając zawsze na zawołanie niezliczoną ilość faktów i cyfr.
Józef Topolnicki
Topolnicki Sas Józef, ur. 19 . marca 1835 r., z ojca Dyonizego i matki Maryi z Zadoreckich, w Dobrostanach koło Lwowa. Z rodziny najbliższej dwaj bracia Józefa starsi Julian i Jan pracowali w organizacyi lwowskiej, jak niemniej siostra Paulina. Józef Topolnicki ukończywszy uniwersytet lwowski w 22 roku życia wstąpił do dyrekcyi skarbu i przydzielony został w charakterze komisarza do domenów lasowych. Gdy nadszedł rok 1863 poczynił Topolnicki starania o uzyskanie dłuższego urlopu a otrzymawszy go wyruszył do oddziału Horodyńskiego pod Radziwiłłów, gdzie walczył jako oficer w od dziale konnym. Brał czynny udział w ataku na Radziwiłłów i podczas walki w ulicach tego miasteczka został ranny kulą w nogę. Nędzne było uzbrojenie oddziału, gdy nasz powstaniec, zbrojny w pałasz kawaleryjski i pistolet odstąpił tę broń pierwszą swemu towarzyszowi a sam atakował jedynie z pistoletem w ręku. Po rozbiciu oddziału pod Radziwiłłowem w dniu 1. lipca przeszedł granicę i powrócił do kraju, zgłosił się w swym urzędzie do służby i pełnił ją przez szereg miesięcy. W lutym 1864 wyrusza wystarawszy się po raz wtóry o urlop za kordon graniczny i w dniu 17. lutego walczy w nieszczęśliwej potyczce pod Miechowem, błąka się następnie czas dłuższy po lasach w poszukiwaniu za nowym oddziałem, do którego mógłby wstąpić, przechodzi wreszcie granicę i powraca do kraju, gdzie pełnił funkcye nadinspektora podatkowego. Zmarł w Jarosławiu w dniu 10. sierpnia 1908, spoczywa na cmentarzu tarnopolskim. Pistolet z pod Radziwiłłowa i fotografię tego powstańca złożyła rodzina w muzeum Towarzystwa Szkoły Ludowej w Tarnopolu.
Strona z 8 < Poprzednia Następna >