Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Powstańcy styczniowi

Szukanie zaawansowane

Wyniki wyszukiwania. Ilość: 275
Strona z 7 < Poprzednia Pierwsza
Józef Topolnicki
Topolnicki Sas Józef, ur. 19 . marca 1835 r., z ojca Dyonizego i matki Maryi z Zadoreckich, w Dobrostanach koło Lwowa. Z rodziny najbliższej dwaj bracia Józefa starsi Julian i Jan pracowali w organizacyi lwowskiej, jak niemniej siostra Paulina. Józef Topolnicki ukończywszy uniwersytet lwowski w 22 roku życia wstąpił do dyrekcyi skarbu i przydzielony został w charakterze komisarza do domenów lasowych. Gdy nadszedł rok 1863 poczynił Topolnicki starania o uzyskanie dłuższego urlopu a otrzymawszy go wyruszył do oddziału Horodyńskiego pod Radziwiłłów, gdzie walczył jako oficer w od dziale konnym. Brał czynny udział w ataku na Radziwiłłów i podczas walki w ulicach tego miasteczka został ranny kulą w nogę. Nędzne było uzbrojenie oddziału, gdy nasz powstaniec, zbrojny w pałasz kawaleryjski i pistolet odstąpił tę broń pierwszą swemu towarzyszowi a sam atakował jedynie z pistoletem w ręku. Po rozbiciu oddziału pod Radziwiłłowem w dniu 1. lipca przeszedł granicę i powrócił do kraju, zgłosił się w swym urzędzie do służby i pełnił ją przez szereg miesięcy. W lutym 1864 wyrusza wystarawszy się po raz wtóry o urlop za kordon graniczny i w dniu 17. lutego walczy w nieszczęśliwej potyczce pod Miechowem, błąka się następnie czas dłuższy po lasach w poszukiwaniu za nowym oddziałem, do którego mógłby wstąpić, przechodzi wreszcie granicę i powraca do kraju, gdzie pełnił funkcye nadinspektora podatkowego. Zmarł w Jarosławiu w dniu 10. sierpnia 1908, spoczywa na cmentarzu tarnopolskim. Pistolet z pod Radziwiłłowa i fotografię tego powstańca złożyła rodzina w muzeum Towarzystwa Szkoły Ludowej w Tarnopolu.
Ignacy Karol Trzaskowski
Ur. 23.10.1834 Wilno, par. św. Jana, zm. 9.3.1874 (25.2 wg kalendarza juliańskiego) Irkuck[2]. Rodzina pochodziła z trockiego. Syn Kaspra i Kunegundy German.[5][6] Wnuk Floriana Trzaskowskiego i Julianny oraz Antoniego German i Urszuli.[11] Rodzeństwo: Florian Ignacy Antoni, Rudolf Anzelm, Zenon Tytus, Konstanty Adam, Leonard Lekarz z Uniwersytetu Moskiewskiego, po otrzymaniu dyplomu zamieszkał w miejsc. Szaty pow. wiłkomierskiego, gdzie zajmował się praktyką lekarską. Zawsze uśmiechnięty i uczynny. Z powodu imienia był nazywany "Jezuitą" (choć "nic jezuickiego w nim nie było"). W jego domu przebywało sporo młodzieży z której dużo poszło do powstania. W okresie przygotowań był u niego Józef Limanowski czyniąc zaciąg w szeregi organizacji[12]. Uczestnik powstania, brał udział w (Birże) 7.3.1863[8]. Będąc u boku , pełniąc rolę lekarza i kasjera, dostał się do niewoli. Zaaresztowany towarzyszył rannemu Sierakowskiemu w drodze do Wilna i w więzieniu[13]. Został skazany na 5 lat prac w kajdanach. 5.7.1863 wysłany na Syberię. Szedł prawie rok, gdyż do Irkucka dotarł w czerwcu 1864 (ostatni tylko odcinek przebywając w wozie pocztowym). Przebywał w Usolu[3]. W czerwcu r. 1865 został tam zaliczony do kategorii poprawczej, w maju 1866 zwolniony od robót ciężkich, we wrześniu przeniósł się do wsi Czeremchowa (o 120 wiorst na zachód od Irkucka), w maju 1868 przeniesiony do kategorii włościan z prawem zamieszkiwania w miastach, w styczniu 1870 otrzymał prawo zajmowania się praktyką lekarską. Przywrócony wreszcie do dawnych praw stanu w 1870 osiadł w Irkucku. Jako lekarz, za swą wiedzę, sumienność, bezinteresowność i wielką łagodność, zyskał powszechne uznanie i miłość. Zdolny i idealnie szlachetny człowiek. Pamiętając więcej o cierpiących, niż o sobie, pomimo rozległej praktyki, zostawił fundusik nader skromny. Jego pogrzeb w Irkucku był wielką manifestacją ludu polskiego na Syberii[5][9]. Na wygnaniu przyjaźnił się m.in. Józefem Łagowskim.
Ignacy Ulicki
(13.07.1841 Łódź - 24.021863 Dobra) – Powstaniec Styczniowy [1], [2], tkacz [5] mieszkał w Łodzi [2], poległ [1], [2] w wielu 22 lat [2] w bitwie pod Dobrą 24.02.1863 r [1], [2]. Syn Józefa Ulickiego [2] i Marianny Zasadzińskiej [2] Pozostawił żonę Juliannę z domu Pawłowską [2] oraz pięciomiesięczną córkę Franciszkę [5] Urodzony 13.07.1841 r w Łodzi [3], chrzestni Józef Zajączkowski rolnik lat 23 zamieszkały w Łodzi [3] i Franciszka ...ska. [3] Rodzice Ignacego Ulickiego: 1___Józef Ulicki (ur. ok. 1818) wyrobnik zamieszkały w Łodzi, lat 23, nie umiał pisać [3] 2____Marianna Zasadzińska 1-vo Ulicka (ur. ok. 1821) lat 20 [3], rolnicy zamieszkali w Łodzi [7], ich ślub przed 1837 r. [8] Rodzeństwo Ignacego Ulickiego: 1_____Józef Ulicki ur. ok. 1837 ślub 16.11.1856 Łódź NMP akt nr 74, w wieku 19 lat czeladnik krawiecki zamieszkały w Łodzi, żona Wiktoria Szycha (córka Rocha Szycha) służąca panna lat 22 ur. ok. 1834 w Grabowie w Księstwie Poznańskim – zm. 1870 Łódź NMP akt nr 426 w wieku 33 lat ; jego żona ponownie wyszła za mąż 1873 Łódź NMP akt nr 218 za Walerego Wieluńskiego, dzieci: - Antoni Ulicki – zm. 1858 Łódź NMP akt nr 8 - Marianna Pelagia Ulicka 1-vo Wojciechowska – ślub 15.08.1883 Łódź NMP akt nr 366, mąż Teofil Wojciechowski (rodzice: Tomasz Wojciechowski i Marianna Braun) – zm. 22.07.1935 Łódź św. Krzyż akt nr 210; ich dzieci to Czesław Wojciechowski, Zofia Wojciechowska 1-vo Pumpe i Marianna Leokadia Wojciechowska 1-vo Kijanowicz , Feliks Jan Wojciechowski, Józef Wojciechowski 2_____Balbina Ulicka 1-vo Grab ur 19.11.1837 Łódź NMP akt nr 256, jej ojciec Józef wyrobnik z Łodzi lat 20 (czyli ur. ok. 1817), jej matka lat 17 (czyli ur. ok. 1820), chrzestni Jan Szczeszyński i Katarzyna Zajączkowska [8] ślub przeg 1855 r , mąż Adam Grab (tkacz w Łodzi ur. ok. 1834) zm. 1906 Łódź [9] ; dzieci: - Anna Natalia Grab vel Grabe - ur 22.07.1855 Łódź NMP akt nr 234) , - Józef Grab - ur. 1858 Konstantynów Łódzki akt nr 9 – ślub 28.09.1879 Radogoszcz parafia Łódź NMP 1879 akt nr 391, żona Katarzyna Kuligiewicz (rodzice: Michał Kuligiewicz i Józefa Skowrońska) - Jan Grab – ślub pierwszy 20.05.1888 Bałuty parafia Łódź NMP akt nr 126 żona Antonina Kosiarkiewicz (rodzice: Błażej Kosiarkiewicz i Urszula Grodzicka) , drugi ślub 22.09.1912 Łódź św.l Krzyż akt nr 442 żona Małgorzata Niewiadomska (córka Marianny Niewiadomskiej) - Franciszek Grab – ur. ok. 1871 – zm. 1872 Łódź NMP akt nr 531 wiek 1 rok - Antoni Grab - ur. 13.12.1875 Łódź NMP akt nr 1114) – ślub 07.08.1897 Łódź św. Krzyż akt nr 735, zona Mari Finke (rodzice: Jan Finke i Florentyna Krzymińska) - Stanisław Grab – ur Łódź – ślub pierwszy , żona pierwsza Zofia zm. 21.04.1921 Łódź par. Serca Jezusowego – ślub drugi 1929 Łódź, św. Antoni akt 27 , on wdowiec tkacz ur w Łodzi i zamieszkały Łódź, ul. Biała 5, żona Marianna Muler (rodzice: August Muler i Anna Retich) panna lat 44 ur. w Łodzi zam. w Łodzi ul. Biała 5 nie umiała pisać , świadkowie Adam Grab (piekarz lat 37, zam. Łódź ul. Targowa 24, nie umiał pisać) i Adolf Rykard (tkacz lat 39 zam. Łódź ul. Aleksandrowska 59, nie umiał pisać) – zm. 24.02.1933 Łódź św. Antoni akt nr 42 , jako malarz zam. Łódź ul. Biała 3, zgon zgłosili Adam Grab i Maria Grab zamieszkali w Łodzi 3_____Ludwika Ulicka 1-vo Janiszewska ur 1843 Łódź NMP akt nr 283 ślub w wieku 17 lat, 02.09.1860 Łódź, NMP akt nr 93 , mąż Aleksander Janiszewski (syn Michała Janiszewskiego i Józefy Kraszewicz, rolników z Kalisza) czeladnik szewski , kawaler lat 23 zamieszkały w Łodzi a urodzony w Kaliszu , dzieci : - Marianna Janiszewska 1-vo Nawrocka - ślub 28.01.1883 Łódź NMP akt nr 88 mąż Wojciech Nawrocki (rodzice: Antoni Nawrocki i Józefa Florczak) - Aleksander Janiszewski – ślub 31.10.1887 Łódż NMP akt nr 311, żona Marinanna Łusczewska (rodzice: Walery Łuszczewski i Franciszka Mączkiewicz) - Józefa Janiszewska 1-vo Dobrzańska – ślub 1890 Łódź NMP akt nr 129, mąż Józef Dobrzański (rodzice: Onufry Dobrzański i Anastazja Lisowska) - Antoni Janiszewski – ur. ok. 1869 Kalisz – zm. Łódź NMP akt nr 440 , wiek 18 miesięcy - Marceli Janiszewski – ur. ok. 1866 Kalisz – zm. 1872 Łódź NMP akt nr 541 lat 6 - Ludwika Janiszewska 1-vo Micielska 2-vo Szymańska – ślub pierwszy 1892 Łódź NMP akt nr 224, mąż Jan Micielski (rodzice: Jan Micielski i Anna Przybylska) – ślub drugi 08.07.1922 Łódź NMP akt nr 406 ona: katoliczka, wdowa, maż Jan Szymański (ur 13.06.1888 Głuszczów (?) powiat turecki (?) , rodzice: Florian Szymański szewc i Marianna Kubik) katolik, kawaler 34 lata, stolarz - Julia Janiszewska 1-vo Wójcik 2-vo Wójcik – drugi ślub: 1906 Łódź NMP akt nr 453 maż Roman Wójcik (rodzice: Wojciech Wójcik i Józefa Lewińska) – trzeci ślub 1914 Łódź św. Józef akt nr 100, mąż Jan Wujcik (rodzice: Piotr Wujcik i Zofia Bezata) 4_____ Stanisław Bernard Ulicki ur. ok. 1850 ślub 13.02.1871 Łódź NMP akt nr 27, żona Rozalia Jeske (rodzice: Maciej Jeske i Balbina Pesińska) – zm. 1925 Łódź NMP akt nr 96, tkacz lat 75 – dzieci: - Waleria Ulicka 1-vo Richter – ur. 05.02.1871 Zgierz akt nr 336 – zm. 26.06.1936 Łódź – Radogoszcz NSJ akt 248 - Jóżef Ulicki – ur 1874 Zgierz akt nr 53 – ślub pierwszy 31.05.1903 Zgierz akt nr 63 żona Marianna Dworakowska (rodzice: Józef Dworakowski i Aniela Kwiatkowska) – drugi ślub 25.09.1927 Łódź NMP akt nr 384, on tkacz, wdowiec lat 53, żona Anna Soplińcka 1-vo Kowalewska (ur. Zgierz rodzice Julian i Marianna Wacławska) , robotnica lat 45, wdowa po Franciszku Kowalewskim zamieszkała w Łodzi - Bronisław Ulicki – ur 1876 Łódź NMP akt nr 828 – zm. 1928 Łódź NMP akt nr 1037 , rzeźnik lat 54, pozostawił owdowiałą żonę Bronisławę Lien...wiecz, robotnicę. - Stanisław Ulicki – ur 03.02.1879 Zgierz akt nr 32 – ślub 19.01.901 Łódź NMP akt nr 27 żona Bronisława Ziemniewicz (rodzice: Edward i Marianna Nawrocka) - Władysław Ulicki – ur 1881 Zgierz akt nr 160 – zm. 26.11.1882 Zgierz akt 215, ok. 1 rok - Jan Ulicki – ur 1883 Zgierz akt nr 223 – zm. 1883 Zgierz akt nr 188 , nicały 1 rok - Ludwik Ulicki – ur 1884 Zgierz akt nr 253 – ślub 1908 Łódź św. Wojcciech akt nr 21, żona Adelajda Tylman (rodzice: Jan Gustaw Tylman i Wiktoria Wiśniewska) - Helena Ulicka – ur 17.01.1888 Zgierz akt nr 16 5_____Eleonora Ulicka 1-vo Blumentrit ur 27.03.1853 Łódź akt nr 144 ślub 19.10.1869 Łódź NMP akt nr 122, maż Ludwik Blumentrit (syn Ignacego Blumentrit i Doroty Heringe), dzieci: - Ludwika Blumentrit – ur. 27.09.1875 Łódź NMP akt nr 889 Ślub Ignacego Ulickiego – 20.10.1861 Łódź NMP – on: tkacz kawaler lat 20 – żona Julianna Pawłowska służąca zamieszkała w Łodzi, ur. we wsi Leśnica (?) w powiecie sieradzkim, córka Wojciecha Pawłowskiego (ekonoma) i Katarzyny Minakowskiej [4] Dzieci Ignacego Ulickiego 1______Franciszka Ulicka 1-vo Geischamer vel Gajschamer ur 29.09.1862 Łódź [5] ślub chyba (bo imię matki to Emilia) 16.02.1879 r Łódź, mąż Konstanty Geischamer vel Gajschamer (syn Bogumiła i Emilii) [6]
Napoleon Urbanowski
Napoleon Telesfor , h. {{Prus}}, ps. "Stanisław Boruchowicz" ur. 26.12.1838 Targowa Górka, zm. 25.08.1896 Kraków. Syn Wojciech Wawrzyńca i Zofii Koszutskiej. Ukończył gimnazjum w Piotrkowie. Z wykształcenia inżynier. Ukończył Szkołę Centralną Sztuk i Rzemiosł w Paryżu. Następnie pracował w Centralnej Kompanii Kolei Żelaznej Parysko-Orleańskiej oraz na Kolei Żelaznej Warszawsko-Petersburskiej. Nauczyciel fizyki i nauk matematyczno-inżynierskich w szkole rolniczej w Żabikowie. Jeszcze przed powstaniem działał w organizacji. W 1861 był wysłannikiem Komitetu Centralnego do Krakowa z poleceniem podporządkowania się organizacji krakowskiej. Wywołało to secesję Mierosławczyków.[13] W Powstaniu był adiutantem . Otrzymał misję sformowania oddziału w rejonie sieradzkim. Oddział liczył 250 osób i Urbanowski stanął na jego czele. opisywał go jako "."[10] Walczył w kaliskim: 12.04.1863 (oddział wyprowadzony z matni przez Józefa Oxińskiego), 15.04.1863 . Po tej walce oddział uległ rozsypce a Urbanowski, zagrożony wyrokiem śmierci udał się na emigrację do Galicji.[5] W 1864/5 był sądzony przez Sąd Wojenny w Krakowie, za zbrodnię zaburzenia spokojności publicznej. Obciążony przestępstwem przeciwko zarządzeniom publicznym, od zbrodni uwolniony z braku dowodów, za przestępstwo skazany na 1 miesiąc więzienia, areszt śledczy policzony za karę.[4] Po powstaniu pracował w fabryce Hipolita Cegielskiego. W 1872 Razem z Zygmuntem Niegolewskim i Józefem Romockim założył Fabrykę Maszyn Rolniczych i Lejarnię Żelaza połączoną ze Składem Lokomobil, Młockarni i Żniwiarek w Poznaniu przy ul. Kolejowej 1. Gdy zmarł jego szwagier (Stanisław), przejął fabrykę swojego teścia Antoniego Krzyżanowskiego przy ul. Garbary w Poznaniu. Zainicjował budowę kościoła na Łazarzu.[8] Był też członkiem dyrekcji Teatru Polskiego w Poznaniu, oraz stowarzyszenia "Pomoc". W 1887 na zjeździe Towarzystwa Młodych Przemysłowców, którego był przewodniczącym mówił: "."[12] Śmierć zastała go w Krakowie, gdzie leczył się na raka żołądka. Pogrzeb zanotowany w parafii św. Szczepana odbył się na Rakowicach, w kw. AB (zgon oraz pochówek w te same dni co Teodora Matejko - ceremonia jedna po drugiej)[20]. 27.11.1897 został ekshumowany do grobu w kwaterze X(iks) delta, rząd zachodni, grób po prawej Jaworskich.[21] Żona (1866) Katarzyna Krzyżanowska. Dzieci: Witold (ż. Anna Niegolewska), Czesław (ż. Zofia Wortmann), Maria Halina Antonina (m. Feliks Wize), Maria Stanisława Janina (zm. 1880). Synowie przejęli firmę po śmierci ojca, rozwijając ją i prezentując np. maszyny gorzelniane na krajowej wystawie we Lwowie.
Ludwik Walesiak
Prawdziwi bohaterowie nie domagają się chwały ani nagród. Nie wypinają piersi do orderów. Nie oczekują zadość uczynienia, ani nawet odnotowania w społeczeństwie swoich czynów. Stają się bohaterami spełniając swoją patriotyczną powinność, nie reżyserują swoich działań z myślą o nagrodzie czy sławie. Nie zdają sobie sprawy z faktu, że właśnie to co zrobili, było bohaterstwem. Oni postępują zgodnie z zasadami, z sumieniem, z potrzebą działania na rzecz wszystkich i w obronie własnych ideałów, w przekonaniu, że te ideały są wspólne wszystkim i że każdy na ich miejscu zachowałby się identycznie. Są to ludzie dla których zdrada jest hańbą, tchórzostwo również i którzy cierpią za miliony, kiedy dowiedzą się, że inni zdradzali, dekowali się i unikali jak ognia poświęcenia. Naiwni, prawi szczerzy, wspaniali ludzie. Był taki wśród naszych pradziadów. Żył, gospodarzył i walczył jak potrafił, w Chobocie. Jako młodziutki emisariusz działał na terenie gminy już kiedy tylko zaczęły się przygotowania do patriotycznego zrywu, jakim było powstanie styczniowe 1863r. Nazywał się Ludwik Walesiak. Miał jedenaścioro rodzeństwa i sześcioro dzieci. Dlatego większość mieszkańców tej okolicy jest w bliski lub nieco dalszy sposób spokrewniona z nim. Ludwik był człowiekiem skromnym i sława jego nie wykraczała poza opowieści dla wnucząt. Nie dbał o to. Ale zatroszczył się o niego sam marszałek Piłsudski, zaraz po uzyskaniu przez nasz kraj wytęsknionej niepodległości. W 1918 roku, marszałek chcąc poznać osobiście weteranów powstania, zaprosił tych jeszcze żyjących do Sulejówka. Kiedy jego wnuczka, sześcioletnia Nastusia Walesiakówna znalazła się tam razem z dziadkiem i stanęła oko w oko a nawet podała rączkę wąsatemu człowiekowi z portretu na ścianie – wiedziała, że to ktoś wielki o którym wszyscy mówią z podziwem. I ten wielki człowiek obejmował teraz jej dziadunia, wręczał mu szablę, czapkę oficerską, całował go z dubeltówki i okazywał mu wielki szacunek! A więc dziadek był jeszcze kimś ważniejszym dla tego najważniejszego! Od tej pory - opowiada sędziwa w tej chwili pani Anastazja – nie było jesiennego ani zimowego wieczoru bez opowieści dziadka. Oczywiście o czasach cierpień pod rozbiorami, pod nahajką carską. O świętej miłości ojczyzny, o honorze i oczywiście przygodach dziadka jako emisariusza i łącznika – kuriera. O czasie, gdy dostarczał pocztę jednemu z pułków powstańczej armii generała Traugutta w lesie zwanym Borkiem na skraju pól należących do Walesiaków. Z wielu opowieści najważniejsza, niesamowita, jest ta o cudownym ocaleniu, wręcz zmartwychwstaniu naszego wówczas dziewiętnastoletniego powstańca. A było to tak: Krytycznego dnia Ludwik udał się na pole, gdzie tuż przy lesie leżało powalone drzewo. Obuchem siekiery waląc w ten pień, w umówiony sposób – dawał znać zbrojnym, że przyniósł pocztę. Ledwie zdążył ją przekazać i żołnierz zniknął w lesie, jeszcze nie odłożył topora, jak na koniach w galopie dopadło go kilku rosyjskich żandarmów. Wiedzieli po co tu przyszedł. Na początek dali mu lekcję pejczami, kiedy nie odpowiadał na żadne pytania, przeszli do perswazji wciskając mu w ręce woreczek pełen złotych carskich rubli. Kiedy nadal milczał przeszli do ostrych tortur. Zaczęto go tratować końmi. Konie niechętnie brały w tym udział, nie mniej mocno go poobijali i poranili nie szczędząc bicza. Ukrył się częściowo pod pniem owego leżącego drzewa. Zakrwawiony, półprzytomny, został wywleczony i moskale postanowili go po prostu powiesić na najbliższym drzewie, wychodząc z założenia, że tego polaczka - zakapiora nie złamią w żaden sposób. Kaźnia trwała już dłuższy czas. Wszystko to widział ukryty w zbożu młodszy brat: Ludwika – Józef. Ruscy jak postanowili, tak zrobili, Ludwik odruchowo chwycił sznur tuż nad głową. Stracił palec kiedy szablą moskal utrącił mu ten uchwyt. Zawisł. Żandarmi widać nie lubili takiego widoku bo podcięli konie do galopu, aby po chwili zniknąć za zakrętem drogi. Wtedy wyskoczył z lasu nasz żołnierz powstaniec. Jednym cięciem uwolnił Ludwika. Ciało spadło ale po rozluźnieniu pętli już nie dawało oznak życia. Wtedy wiedza o reanimacji była znikoma, właściwie żadna. W dodatku ciało było pokłute bagnetami i zakrwawione. Powstaniec wrócił do lasu, a Józef pognał do domu z tragiczną wiadomością. Carski zakaz zabraniał szacownego pochówku buntowników za jakich uważano wtedy polskich patriotów. Ciało ofiary za karę i ku przestrodze miało wisieć tam gdzie je powieszono przynajmniej przez kilka dni. Taka okrutna to była władza. Ale rodzina Walesiaków nie ulękła się i nie miała szacunku dla carskich ukazów! Trudno opisać sytuację w rodzinnym domu Walesiaków, ludzi światłych, której senior – Jan, ojciec Ludwika nazywany był we wsi zimowym nauczycielem. Szkoły nie było ale analfabetów też niewielu, bo Jan właśnie zimą dawał chłopskim dzieciom lekcje pisania i czytania. Zaciemniono okna. Tej nocy kobiety modliły się i płakały, a mężczyźni pod kierunkiem ojca zabrali się do zbijania trumny z którą jeszcze przed świtem chcieli pojechać na skraj lasu, zapakować do niej ciało i wywieźć na cmentarz aby po chrześcijańsku je pochować. Już wiedzieli, że zginął bo nikogo nie wydał ale do ich domu rano mogli załomotać w drzwi moskale! Spieszyli się. Około północy dziewczyna pomocnica, usłyszała jakieś skrobanie do drzwi, wyjrzała w ciemność i wydawało jej się, że to pies zbłąkany głodny przyszedł po łaskę. Powiedziała to swojej gospodyni. Walesiakowa, tak jak i jej rodzina, nigdy człowieka ani zwierzęcia bez pomocy nie pominęła. Kazała dziewce dać psu chleba. Dziewczyna wyszła przed schodki... i ku swemu przerażeniu znalazła czołgającego się Ludwika, nieprzytomnego broczącego krwią! Rodzinę poderwało, byli pewni, że to martwego Ludwika ktoś przyniósł. Okazało się, że ten zdrowy, silny o atletycznej budowie chłopak, nie tylko charakter miał niezłomny. Ciało też. Ludwika umyto, krwawiące rany zaklejono chlebem ugniecionym z miodem i pajęczyną. Wprawdzie nie od razu odzyskał przytomność i wielu fragmentów swojej odysei nie pamiętał. Ale przeżył. A trumna przydała się do przewiezienia go na furmance aż do Mińska pod opiekę zaufanego lekarza. Ten przywrócił go do zdrowia po kilkumiesięcznej troskliwej kuracji. Wszyscy byli przekonani, że Ludwik po prostu jakimś cudem zmartwychwstał. Ale szeroko nie opowiadano o tej sprawie, ze zrozumiałych powodów. Powstanie upadło i nadal byliśmy pod carskim knutem. Ludwik wyzdrowiał. Po kilku latach ożenił się z Rozalią z Szatańskich z gminy Jakubów. Całe życie przeżyli gospodarząc w Chobocie. Urodziło im się sześcioro dzieci. Wszystkie wychował w miłości ojczyzny i najwyższych wartościach. Skuteczne to musiały być metody wychowawcze, skoro po dziś dzień, dla jego prawnuków hasło „Bóg, Honor i Ojczyzna” nie jest sloganem. Dają temu wyraz w czynach. Ludwik może być dumny z działań Anastazji w latach II wojny światowej. Dla Anastazji był bohaterem, ale potrzebę pokazania jego bohaterstwa wszystkim, musiała tłumić przez wiele lat. Kiedy tylko przyszedł odpowiedni czas – wystawiła mu pomnik na terenie rodzinnej posesji. Zaprojektował go Ryszard Netzel artysta plastyk. Ludwik Walesiak jest wzorem Polaka patrioty przez wielkie „P” i wzorem przyzwoitego człowieka. Gospodarza, ojca, społecznika. A przy tym skromny, nie przechwalający się, on nie wystawiał piersi po medale. O jego wielkości wiedzieli ci, którzy wiedzieć powinni. Dali temu wyraz w opublikowanej ustawie z dnia 2 stycznia 1919 roku (Dziennik Praw nr 66, Ex 1919) o weteranach Powstania Styczniowego, zweryfikowanych Komisją Kwalifikacyjną. Ustawa ta była zatwierdzona przez Ministra Spraw Wojskowych i Ministra Skarbu. Imię Ludwika umieszczono w Dzienniku Personalnym Ministerstwa Spraw Wojskowych w latach 1921-1924. Na mocy tej samej ustawy otrzymał stopień oficerski i przyznana mu była stała pensja. Ludwik zmarł mając 80 lat w 1924 roku w Chobocie. Był patronem 7-go pułku ułanów, który przybył konno do Chobotu na jego pogrzeb aby oddać mu hołd. Trumnę ciągnęły na marach cztery białe konie a przykryta była biało-czerwoną flagą, na której leżała czapka oficerska z trzema gwiazdkami. Orkiestra wojskowa odprowadzała Ludwika na miejscowy cmentarz w Długiej Kościelnej. Zasłużył na takie wzruszające honory. Wielu młodych we wsi dopiero wtedy zrozumiało kto żył wśród nich. Pora aby dowiedzieli się o tej postaci wszyscy. Wśród pamiątek i dokumentów, do najcenniejszych należy przysłany naszemu bohaterowi list od Rządu Narodowego w 1863 roku. Jest to list dziękczynny za odwagę i poświęcenie. Na czele Rządu Narodowego stał wówczas Romuald Traugutt, dowódca, który również drogo zapłacił za swój patriotyzm. Ale to już znana historia. Myślą przewodnią listu jest udokumentowanie wydarzenia jak i prośba Rządu Narodowego o przekazanie pokoleniom Polaków przykładu „jak należy Ojczyznę i braci kochać i wiernie im służyć” co my niniejszym staramy się uczynić. A list o którym mowa, jeszcze dzisiaj daje się odczytać. Bożena Abratowska
Teofil Wielebnowski
Ur. 1939 Żywiec, syn Franciszka i Marii Jeziorskiej. Brat Wincentego. We wrześniu 1863 (nie jak pisze w maju) został zwerbowany przez Antoniego Namysłowskiego wraz z Ferdynandem Dziedzickim, Józefem Rączką i in.. Trzy dni szli do Krakowa, gdzie również trzy dni ukrywali się przed żandarmami w domu i pracowni kaflarza p. Męczeńskiego na ul. św. Anny (m.in siedząc w piecu kaflowym). Następnie ruszyli na wschód gdzie we dworze 2 tygodnie ćwiczyli. Byli z tego powodu nieco z opóźnieniem poszukiwani przez policję w rzeszowskim, zadenuncjowani przez . Wreszcie weszli w skład oddziału i z nim przekroczyli Wisłę, lecz oddział został rozbity . Następnie zapewne pracował w rzeszowskim w organizacji. Dostał się do oddziału Czachowskiego. W październiku walczył i w owczarni w . Ranny w nogę został przewieziony do szpitala w Staszowie. Hrabina Rusiecka ułatwiła mu ucieczkę po miesiącu przewożąc do Kiełczyny własności Jaworskich, Wspierał go tam ks. proboszcz . Następnie ks. proboszcz z Kurozwęk zorganizował fikcyjny pogrzeb kilku powstańców (po którym zostały dokumenty w księgach metrykalnych - Teofil akt nr 10). Następnie po wyleczeniu ran walczył w jeździe pod dowództwem Bosaka 17.12.1863. Tam został ranny w potyczce wręcz z Moskalem, którego zabił - lecz sam stracił przytomność i przeleżał na pobojowisku. Przedostał się do szpitala w Siennie gdzie leczył się przez 3 miesiące. 18.5.1864 podczas przeprawy przez Wisłę zatrzymany i przez Kielce i Radom skierowany do Warszawy. Tam odsiedział pół roku w Cytadeli. Następnie dzięki porozumieniu rządów został wysłany do Żywca, gdzie przesiedział jeszcze miesiąc, a kolejno będąc na śledztwie w Krakowie w początku 1865 roku został skazany na jeszcze 4 miesiące więzienia. Po powstaniu walczył pod Oświęcimiem w wojnie austriacko-pruskiej pod dow. rotmistrza Lehmana. Mieszkał w Jabłonkowie gdzie się ożenił.
Aleksander Wielopolski
(1803-1877), naczelnik rządu cywilnego Królestwa Polskiego, przeciwnik antyrosyjskiej konspiracji i powstania zbrojnego, które sam sprowokował organizując pobór do wojska tzw. brankę. Przypisuje mu się powiedzenie: "dla Polaków można czasem coś dobrego zrobić, ale z Polakami nigdy". Urodził się w 1803 roku w Sędziejowicach, w jedynej polskiej rodzinie, która posiadała tytuł margrabiowski. Był ordynatem pińczowskim. Studiował w Collegium Theresianum w Wiedniu, szkole kształcącej przyszłych urzędników. Wykształcenie prawnicze i ekonomiczne uzyskał na uniwersytetach w Paryżu i Getyndze. Podczas powstania listopadowego został wysłany do Londynu z misją dyplomatyczną, był też w tym czasie posłem na Sejm. Po rzezi szlachty tzw. rabacji galicyjskiej, dokonanej w 1846 roku przez chłopów w Małopolsce, napisał anonimowo „List szlachcica polskiego do ks. Metternicha”. Wyrażał w nim oburzenie na inspirowanie rzezi przez władze austriackie. Jednocześnie pozbawiony złudzeń co do pomocy Zachodu dla Polaków i obawiając się rewolucji społecznej, deklarował współpracę i ugodę z Rosją, nie stawiając żadnych żądań. Wielopolski: współpraca z Rosją Oferta ta została przyjęła dopiero w 1861 roku, ale wówczas Wielopolski, w napiętej sytuacji politycznej w Królestwie Polskim, mógł już stawiać Rosji warunki. Józef Piłsudski, nawiązując do postawy Wielopolskiego w rozmowach z Rosjanami pisał w „Roku 1863”, że „miał on dumę i godność narodu” i nie posiadał mentalności niewolnika. Wielopolski wystosował memoriał do namiestnika carskiego Michaiła Gorczakowa, w którym proponował reformy w Królestwie Polskim, zmierzające do autonomii Królestwa Polskiego, choć nie miał złudzeń, że przywrócone zostaną Sejm i wojsko polskie. W marcu 1861 roku został dyrektorem Komisji Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w Królestwie Polskim. W październiku podał się do dymisji z powodu zatargów z carskimi urzędnikami. Po rozmowach w Petersburgu w maju 1862 roku został mianowany przez cara Aleksandra II naczelnikiem rządu cywilnego Królestwa Polskiego. Piastując wspomniane urzędy przeprowadził szereg reform, rozbudował szkolnictwo polskie (powstała m.in. Szkoła Główna w Warszawie), spolszczył administrację i sądownictwo, doprowadził do oczynszowania chłopów (choć chłopi chcieli już uwłaszczenia), równouprawnienia Żydów. Wielopolski – przeciwnik konspiracji Był przeciwnikiem antyrosyjskiej konspiracji. Uważał również, że samodzielnie będzie prowadził wszelkie rozmowy z Rosją dotyczące Królestwa Polskiego. Dlatego też zgodnie z jego sugestią władze rosyjskie rozwiązały Towarzystwo Rolnicze, będące faktyczne rodzajem organizacji politycznej szlachty. Wielopolskiemu przypisuje mu się powiedzenie: "dla Polaków można czasem coś dobrego zrobić, ale z Polakami nigdy". Reformy, które w sposób istotny poprawiały sytuację Polaków w Królestwie Polskim, nie przyniosły mu jednak społecznego poparcia. Oczekiwano więcej, a od 1861 roku po demonstracjach patriotycznych, w których padły ofiary śmiertelne, nastroje były radykalne. Wielopolski zrażał też swoją apodyktycznością. „Sądził, że skoro pokazana zostanie właściwa, rozsądna droga, to oświecony ogół natychmiast nią podąży. Mniemał, że można z zewnątrz narzucić społeczeństwu nowe sposoby zachowania, nowe reakcje uczuciowe i nowe obyczaje” – pisał Marcin Król o Wielopolskim w „Sylwetka politycznych XIX wieku”. Branka do wojska rosyjskiego, mająca charakter poboru wytypowanych osób, która była dziełem Wielopolskiego, miała wyeliminować ze społeczeństwa kandydatów na powstańców i rozbić struktury konspiracyjne. Zupełnie nie spełniła swoich celów. Odpowiedzią na rozpoczęcie branki był bowiem wybuch powstania w styczniu 1863 roku. W czerwcu 1863 roku Wielopolski złożył podanie o urlop, oznaczające faktycznie podanie się do dymisji i w lipcu opuścił Królestwo Polskie. Resztę życia spędził w Dreźnie. Tam zmarł w 1877 roku. Pochowany został w kościele w Młodzawach Małych koło Pińczowa. (PAP)
Tomasz Wierzbicki
Tomasz Wincenty Maria Wierzbicki, h. Nieczuja. Ur. 5.4.1827 Suchodoły, zm. 2.6.1896 Paryż. Syn Antoniego i Teresy baronówny Błażowskiej. Po ojcu gospodarował w majątku Suchodoły, który został mu skonfiskowany. Dziedzic wsi Turka pod Lublinem. W 1848 walczył w Powstaniu Węgierskim jako adiutant . Uzyskał awans do stopnia majora. Następnie przebywał w Turcji. Walczył w Wojnie Krymskiej, gdzie uzyskał order za waleczność. Następnie bił się o wolność Mołdawii i został wzięty do więzienia w Rumunii. Przeszedł ponownie do Turcji a następnie dołączył do legionów Garibaldiego. W Powstaniu Styczniowym przejął dowodzenie nad oddziałem sformowanym przez Karola Hermana Wagnera, składającym się z 350 osób. "[i]Jako dowódca Wierzbicki starał się stosować taktykę wojny podjazdowej, która nakazywała niwelować przewagę liczebną wroga przez zaskoczenie. Dał tego dowody już w pierwszym swym starciu z wojskiem carskim 18 lipca 1863 r. , gdzie urządził udaną leśną zasadzkę na wracającą z Lublina kolumnę wojsk carskich zmuszając nieprzyjaciela do odwrotu[i]"[5] Wszedł w skład ugrupowania . Zła organizacja współdziałania pododdziałów doprowadziła do osamotnionej . Został tu ciężko ranny kartaczem w nogę i zdał dowództwo Wagnerowi. Po leczeniu i nabraniu sił powrócił i pełnił rolę tymczasowego naczelnika wojskowego województwa lubelskiego. Ponownie dowodził staczając w listopadzie . Zimę 1864 r. spędził w Rzeszowskiem, w kwietniu emigrował do Francji (lub USA). W 1870 brał udział w obronie Paryża. Planował tu powołanie specjalnego legionu polskiego,który mógłby dalej działać na rzecz odzyskania Ojczyzny. Wydał broszurki "Słowa prawdy dla Polaków", "Gadanina Polaków" oraz "Teraźniejszość i przyszłość Słowian". W 1883 założył w Paryżu słowiańską ajencję handlową, mającą omijać niemieckie i żydowskie monopole i pomagać prowadzić handel na korzyść kraju.[10] Był zwolennikiem panslawizmu - uważał że jedynie unia z Rosją może pozwolić ochronić się przed hegemonią niemiecką. Nie zyskało mu to jednak sympatii[11]. Żona: (16.1.1866 Mentone FR) Elizabeth Wadsworth Harris (1-v. William Potter Steele) Dzieci: Henryk Wincenty Wierzbicki (ur. 3.9.1867, zm. 13.9.1868), Wincenty Wierzbicki (ur. 9.10.1868)
Tomasz Jędrzej Winnicki
Tomasz Jędrzej Winnicki, pseud. "Chmurski". Ur. 1828 Majdan Sopocki (par. Sopot, lubelskie), zm. 25.4.1883 Berehy Dolne. Syn Józefa, (s. Jędrzej i Pelagii Wasilczuk, ksiądz unicki, wówczas administrator parafii) i Julianny Lipińskiej (c. ks. Demetrego i Anny Chotynieckiej). Udzielał się patriotycznie na łamach prasy warszawskiej, niezależnie od stronnictwa. M.in redaktor pisma "Strażnica". Nawiązał dobre kontakty z jednym z urzędnikiem sądowym z Cytadeli, dzięki czemu miał codziennie świeże informacje i wiele osób ustrzegł przed więzieniem. Będąc urzędnikiem poczty w Królestwie zorganizował także tajną pocztę przedpowstańczą wykorzystując do tego trasy rządowe a także podwody obywatelskie. Zadenuncjowany przez urzędnika bankowego Ziemęckiego. W 1861 9 miesięcy więziony w Warszawie, skazany na śmierć, co zostało 15.5.1862 zamienione na Sybir - zesłanie do guberni tambowskiej. Powrócił jednak wkrótce w czasie amnestii w czasach Wielopolskiego. Zastępca członka Komitetu Centralnego Narodowego "czerwonych", odpowiedzialny za resort łączności i od 17.1.1863 policję narodową - której formę praktycznie stworzył po raz pierwszy na ziemiach trzech zaborów. Na wzór struktury warszawskiej, i przy udziale Tomasza Winnickiego zakładano komórki w całym kraju, co niezwykle wzmocniło podziemne państwo polskie. W chwili wybuchu powstania poddał się di dymisji aby wziąć czynny udział w walkach. Organizował oddział w rawskiem. Dowódca kawalerii, szef sztabu Jeziorańskiego. Mianowany pułkownikiem pod Małogoszczem. Brał też udział w bitwach pod Pieskową Skałą, Sosnówką, Grochowiskami. Po ustąpieniu Langiewicza, będąc duszą zgrupowania nawet proponowany na naczelnego wodza - czego nie przyjął. Wspierał też powstanie finansowo, przekazując 8.4.1863 1200 złp na cele powstańcze. Miał wielki wpływ na zwycięstwa oddziału Jeziorańskiego w tym na tryumf . Został tam ciężko ranny w głowę odłamkiem kartacza. Umieszczony w szpitalu w Cewkowie. Rekonwalescencję odbył we dworze w Ostrowie własności Adama Brodzkiego. Poznał tu swoją przyszłą żonę, która się nim opiekowała - Izydorę Pyszyńską (c. Michała i Marii Szarawskiej). Następnie wszedł do oddziału i został ponownie ranny 22.10.1863 w . 16.12.1863 rekomendowany przez Rząd Narodowy do prac komisarzowi pełnomocnemu w zaborze austriackim - W. Majewskiemu. Powołany przez Agenora Gołuchowskiego na szefa sztabu i organizatora prawego skrzydła wojsk - naczelnik województwa lwowskiego, a 8.5.1864 po ustąpieniu Strusia zastępca głównego Organizatora Galicji. W lutym 1865 sądzony przez wojenny sąd w Przemyślu "za posiadanie fałszywych lub cudzych dokumentów legitymacyjnych" i skazany na 8 dni aresztu. Po powstaniu agent Towarzystwa Reasekuracyjnego Krakowskiego. Udzielał się na niwie patriotycznej, w poglądach bliski do Agatona Gillera, zwalczał jednak wpływy redakcyjne "Stańczyków". Do 1874 mieszkał w miejscowości Ostrów, par. Łowce - we dworze. Tam przyszła na świat trójka jego dzieci: Michalina Jadwiga (1865), Zdzisław Adam (1871) i Kazimiera Anna (1873). Następnie po zlicytowaniu Ostrowa przeniósł się do miejscowości Berehy Dolne (ob. Brzegi Dolne). Odwiedzali go tam serdeczni przyjaciele np. dr. Tadeusz Żuliński. W 1875 razem z Józefem Lenieckim otworzył spółkę naftową wraz z kopalnią w Berehach. Od 1881 do śmierci kierował nią razem z Józefem Walterem. Zmarł po krótkiej chorobie na skutek dawnych urazów. Pogrzeb odbył się 30. kwietnia i zgromadził rzesze duchowieństwa obu obrządków, liczne grono ziemian a nawet cudzoziemców pracujących w okolicy. Spółkę dalej prowadziła żona. Zmarła ona 19.2.1907 we Lwowie. Jedyny syn Zdzisław zmarł w 1891 w Ustrzykach. Ukochany przez podwładnych, czynny, rzutki i energiczny. Mąż silnej woli a łagodnego słowa - energiczny w czynie a pobłażliwy dla ludzi, dla siebie samego surowy dla innych względny, pozostawił po sobie przykład wiernego spełniania obowiązków i poświęcenia bez granic dla Ojczyzny. Znaną była jego prawość nieposzlakowana i czystość kryształowa charakteru. jego prawdomówność i wstręt de wszelkiego udawania i przesady, obok dokładnej znajomości ludzi i wszystkich stosunków. Wielka prawość i nieskazitelność jego charakteru, jego gorący patrjotyzm, ofiarność w sprawach publicznych, uczynność i gotowość niesienia zawsze wszelkiej pomocy i rady swej potrzebującym braciom, a przytem niezwykła słodycz i łagodność w obchodzeniu się z ludźmi i wielka dla wszystkich wyrozumiałość, przy całej surowości dla siebie, ciągnęły doń zewsząd ludzi i jednały mu powszechną miłość, prawdziwy szacunek i cześć, jako też uznanie wszystkich, którzy mieli szczęście zbliżyć się do tego zacnego człowieka. Winnicki miał serce pełne miłości, którą działał na ludzi. Ubogi jego, ciężko zapracowany chleb, był zawsze dla gości wystawiony a jedli go też losami i nieszczęściem złamani ludzie, którzy stale u niego zamieszkiwali, znalazłszy prawdziwie braterski przytułek. Jednem słowem, tak w życiu prywatnem jak w publicznem był to człowiek wzorowy, chwałę przynoszący Ojczyźnie, która go wydała.
Henryk Wohl
Polak mojżeszowego wyznania w najetyczniejszem tego słowa znaczeniu. Urodził się w Warszawie w 1836 roku, a po ukończeniu warszawskiego gimnazjum realnego pracował w domu bankowym S. A. Fraenkla aż do chwili wywiezienia go na wygnanie, to jest do listopada 1863 r. W latach 1856 i 57, w których młodzież warszawska łączyła się i grupowała, mając za cel samokształcenie się w zakresie dziejów ojczystych z ostatniej doby i stawianie pierwszych kroków na drodze' organizacji, zmierzającej do odradzania się narodowego i politycznego, brał w pracach tych czynny udział, zaś w 1859 roku, w którym wobec konkretnych programów wyraźniej zarysowywały się stronnictwa, przyłączył się stanowczo do grupy młodzieży, skupionej przy programacie pracy narodowej, skreślonym przez Edwarda Jurgensa. Do prac tych należał Wohl jako jeden z najczynniejszych członków koła warszawskiego organizacji tak zwanej białej aż do chwili wybuchu powstania 1863 r. Po rozwiązaniu tej ostatniej przyjmował dorywczo udział w czynnościach stronnictwa ruchu, zaś w lipcu 1863 r. wszedł do organizacji powstańczej w charakterze członka wydziału skarbu, którego dyrektorem był naonczas Dionizy Skarżyński. Na tem stanowisku pracował Wohl z Tomaszem Unickim kasjerem, Józefem Toczyskim kontrolerem i Józefem Sommerem sekretarzem wydziału. W końcu sierpnia tegoż roku, po wyjeździe Skarżyńskiego z kraju, objął jego obowiązki, przelewając swoje na Bronisława Plewińskiego. Naczelne stanowisko w wydziale skarbu pełnił bez przerwy w czasach zmian i gwałtownych przewrotów w łonie Rządu Narodowego we wrześniu i po utrwaleniu się dyktatury Traugutta aż do 6 listopada 1863 r., w którym to dniu został aresztowany, dla braku zaś dowodów wysłany administracyjnie 6-go grudnia do miasta Solikamska w gub. permskiej, dokąd przybył 31-go marca 1864 roku. Po dwumiesięcznym pobycie w tem miejscu wygnania, na skutek zeznań więzionych w cytadeli warszawskiej osób, zwrócono go z Solikamska do Włodzimierza gubernjalnego, gdzie stała komisja rozpatrywała naonczas sprawy polityczne i wydawała wyroki. Komisja ta skazała go po trzymiesięcznem badaniu na 10 lat ciężkich robót, które wypadło mu odbywać z nami w Usolu, gdzie stanął w lipcu 1865 r. Po trzech latach, już jako posieleniec, uzyskał prawo zamieszkania w Irkucku, a od 1872 r. do połowy 1883 r. pracował w irkuckiej filji Banku Handlowego Syberyjskiego. Na mocy koronacyjnego manifestu w 1883 r. otrzymał pozwolenie powrotu do kraju, dokąd pośpieszył mimo pochlebną propozycję zajęcia suto płatnej posady dyrektora banku, w którym lat kilka pozostawał. Po powrocie do Warszawy pracuje w Zarządzie Drogi Żelaznej Fabryczno-Łódzkiej jako główny buchalter. Postać to wyjątkowo szlachetna, gorąco kraj miłująca, a obok najidealniejszego poglądu na sprawy powszechne, odznaczająca się wysoką praktycznością w ocenie i wyborze środków, zmierzających ku urzeczywistnieniu raz wytkniętego i ściśle określonego celu. Gdyby miljony jego współwyznawców w kraju naszym chciały go obrać za wzór do naśladowania, zasłużyłyby niewątpliwie na najwyższe uznanie ze strony społeczeństwa polskiego, którem dziś darzyć ono może tylko ludzi wyjątkowych, tej kategorji i takiej miary, jak Henryk Wohl. Zaliczając go do najserdeczniejszych moich przyjaciół, nie mogłem się powstrzymać od złożenia tu hołdu całej jego przeszłości i teraźniejszej, skromnej, ale owocnej pracy i działalności.
Antoni Wolski
urodzony w Lipnowskiem, 1837 roku, do szkół uczęszczał w Płocku, a przeszedłszy czwartą gimnazyalną klasę pracował jako aplikant, u sędziego pokoju, później jako kancelista w sądzie poprawczym, w końcu został pomocnikiem asesora. W skutek manifestacyij nanarodowyeh 1861 r. uwięziony w Płocku i przewieziony do cytadeli warsza wskiej , skazany został w sołdaty do oreńburgskich batalionów liniowych, i z kilku współtowarzyszami wysłany pieszo na miejsce swego przeznaczenia. Po objęciu rządów królestwa przez W. Ks. Konstantego, udało się krewnym wyjednać dla niego ułaskawienie i powrót, z obowiązkiem tylko zamieszka nia w Maryampolu, w guberni Augustowskiej. Przybywszy tam Wolski zapoznał się z ówczesnym agentem Komitetu centralnego Józefem Piotro wskim i wszedł do tak zwanej organizacyi cywilnej. Po wybuchu po wstania 1863 r. wrócił w Płockie, gdzie sformowawszy oddział pod imieniem Dunina, mianowany został przez Rząd Narodowy kapitanem, i kilka poty czek w powiecie Mławskim dość szczęśliwie stoczył; nie długo to trwało —- połączywszy się z drugim odziałem, pod dowództwem Kolbego, rozbitym został, i już sił nowych zgromadzić nie potrafił. W listopadzie 1863 roku wyjechał do Prus zachodnich, a po ostatecznym upadku powstania, prze niósł się do Drezna, zkąd przez Szwajcaryą, we wrześniu 1864 r. dostał się do Paryża, tu szukał pracy dla utrzymania życia; zatrudniany kolejno w rozmaitych domach handlowych, w 1867 wszedł do zakładu fotografij stereotypowych, w którym zjednawszy zacnością swoją wielką ufność, wyroby jego na wystawie powszechnej rozprzedawał. — Oblężenie pruskie i czasy Komuny przebył w Paryżu; d. 15 maja 1871 wyjechał do Belgii, ale wkrótce znowu do stolicy francuzkiej powrócił; na ten raz znalazł za trudnienie przy numerowaniu akcyj. — Bardzo skromnie wynagradzane, za ledwie ono na opędzenie główniejszych potrzeb starczyło; zdrowie tymczasem było już podkopane — rychło rozniemógł się zupełnie i d. 19 kwietnia 1873 i. w szpitalu Beaujon Bogu ducha oddał. Spoczywa na cmentarzu Clichy.
Jan Stanisław Woyczyński
Syn Jana i Józefy z Kisielnickich, naczelnik cywilny okręgu biebrzańskiego w czasie powstania styczniowego, nosił pseudonim „Jan Skarbek”. Urodził się w listopadzie 1831 roku; do szkół chodził w Rydze i Wilnie, następnie jako wolny słuchacz uczęszczał na uniwersytet w Petersburgu. Gdy jego rodzice przenieśli się do Warszawy zarządzał rodzinnym majątkiem Ławsk, będąc jednocześnie członkiem korespondentem Towarzystwa Rolniczego na Królestwo Polskie i członkiem Rady Powiatowej. Do organizacji narodowej należał już prawdopodobnie przed wybuchem powstania, gdyż został na krótko aresztowany. W czasie powstania zajmował się dostawą broni i zaopatrzeniem tutejszych powstańczych oddziałów. W drugiej połowie 1863 roku został mianowany na stanowisko naczelnikiem cywilnym okręgu. Pod koniec roku wyjechał na emigracje do Drezna, gdzie zawarł związek małżeński z Anna Wilczewska. Po powrocie do kraju w 1866 roku aresztowany i osadzony na okres około 1 roku w cytadelach w Warszawie i Modlinie. Złożył dość obszerne zeznania, w których starał się pomniejszyć swoją rolę w powstaniu. Podkreślić należy, że charakter jego zeznań nie miał charakteru denuncjacji. Wymieniał bowiem tylko nazwiska osób o których wiedział, że są na emigracji. Po zwolnieniu z aresztu osiadł w Grajewie w majątku żony. Zarządzał jej dobrami, a także pracował jako sędzia gminny. Jan Woyczński zmarł 01.11.1905 roku
Stanisław Wroński
Urodzony ok. 1840 Belne. Syn Łukasza (zastępca Wójta) i Anny Szabrańskiej.[8] Zmarł 5.1.1898. Uczył się w szkole powiatowej w Lublinie a następnie w Warszawie. Studiował na Szkole Sztuk Pięknych Uniwersytetu Warszawskiego. Już w czasie studiów wyróżniał się pracami z zakresu pejzażu. W 1861 zaangażowany w działalność patriotyczną. W 1863 w Powstaniu jednak nie w walkach z powodu dużej wady wzroku. Działał jako kurier. Zajmował się przewożeniem meldunków i podobnymi zleceniami. Został zatrzymany w marcu w Rossoszy. Znaleziono przy nim meldunki zaszyte w kapeluszu oraz wezwanie Naczelnika powiatu radzyńskiego wzywające do szeregów powstańczych wezwaniem. W śledztwie nie wydał nikogo. 9 sierpnia 1863 roku skazany na pozbawienie wszystkich praw stanu i roboty ciężkie w twierdzach syberyjskich przez lat 10 Pomimo ciężkiej pracy zajmował się rysunkiem a później malarstwem, w szczególności portretem i pejzażowym. Przebywał w Pietrowsku, następnie w Siwakowej wykonując prace stolarskie, ciesielskie, malowanie kadłubów statków itp. Poznał tu m.in. Benedykta Dybowskiego. Latem 1866 przeniesiony został do wód uzdrowiskowych do Darsunia nad Turą, gdzie tworzony był ośrodek leczniczy. Za malowidła dekoracji ściennych, freskowych, kurtynę dla teatru, a także parę obrazów olejnych, wykonane na przybycie generała gubernatora udało mu się sprowadzić z Warszawy potrzebne materiały. W 1868 osiadł w Irkucku. Tu również namalował kurtynę do teatru głównego a także wykonywał prac dla mieszczan oraz pałacu gubernatora. Prowadził tu pracownię malarską z Józefem Barkamen i być może J. Zawalskim. Do 1885 uczył rysunku w szkole. Namalował obraz w ołtarzu głównym kościoła rzymskokatolickiego pw. Wniebowzięcia NMP w Irkucku, wzorując się na postaci Gerwazego Gzowskiego, dwukrotnego zesłańca. Mógł sobie pozwolić na podróże po Syberii - m.in. do Tobolska, Pietrowska, Kultuku. Wyjeżdżał też na Bajkał gdzie rysował ryby i skorupiaki dla Benedykta Dybowskiego a także sporządzał mapy dla Jana Czerskiego. Wystawiał swoje prace wysyłając je do Petersburga (gdzie uzyskał Wielki Medal Srebrny), Sztokholmu i Europy. Współpracował z Konstantym Sicińskim, który zbierał dla niego zamówienia, Stanisław Kietliński i Henryk Nowakowski starli się sprzedawać w Europie jego prace, a Henryk Wohl udostępnił mu pokój w swoim mieszkaniu. W 1892 wrócił do Polski. Wystawiał prace w Zachęcie w Warszawie i we Lwowie. Tworzył w tym okresie wiele pejzaży - m.in przywiózł takie z wyjazdu na tereny Białorusi. Przebywał także na Podlasiu, w domu siostry Karoliny zam. Dzięciołowskiej i w okolicach domu swojego brata w Zbulitowie. Tu zmarł z powodu przewlekłej wady serca. Został w Radzyniu Podlaskim Południowoeuropejskiego typu urody i emocjonalnego usposobienia, towarzyski, z poczuciem humoru, dbał o wygląd. Lubił tańczyć. Wiele jego prac znajduje się w zbiorach Irkuckim Obwodowym Muz. Sztuki im. Sukaczewa, Muzeum Sztuki i Instytutu Politechnicznego w Irkucku (11 dzieł), w Krasnojarsku, Nerczyńsku Nieliczne znane są z Polski, Czech, Szwecji.
Józef Kazimierz Zajączkowski
Herbu Prus. Ur. 4.3.1844, zm. 30.7.1911 Mikulińce. Syn Ignacego, ekonoma w Kopyczyńcach i Antoniny Domańskiej. Brat Jacka.[6][7] Wyszedł do powstania jako b. uczeń gimnazyum tarnopolskiego. Wstąpił do oddziału Czarneckiego, który po zajęciu wstępnym bojem Tomaszowa, został wyparty z miasta przez zwiększone oddziały Moskali, którzy wypierali gromadki powstańców do Galicyi. W jednej z tych gromadek znachodził się i Zajączkowski, jeden z trzech studentów wśród 17 towarzyszy, jacy pospieszyli przeważnie od warsztatu, wszyscy ze Lwowa, gdy on jeden zdążył do oddziału z gimnazyum w Tarnopolu. Wśród wielkich mrozów przeszedł oddział granicę i został rozbrojony przez żandarmów austryackich przy pomocy kilkunastu chłopów a następnie odstawiony ze związanym Zajączkowskim, który strzelił do jednego żandarma, — do Cieszanowa. Osadzony w oddzielnej ubikacyi, towarzysze we wspólnej kazamacie. Z lat dziecinnych znany naczelnikowi powiatu daremnie przybrał nazwisko Kazimierza Mokrzyckiego, studenta z Lublina, odstawiany dalej konwojem znika w drodze żandarmowi Teleżyńskiemu i z dwoma towarzyszami udaje się do Lwowa.[1] Po raz wtóry spieszy w szeregi i walczy w dniu 6. maja 1863 pod Kobylanką. W oddziale tym walczyło około 80 ułanów, pochodzących przeważnie z dworów i dworków szlacheckich z okolic Tarnopola, Czortkowa i Husiatyna, walczących pod dowództwem . Wobec wielkich posiłków, jakie przybywały nieprzyjacielowi, oddział zachwiał się chwilowo a gdy z karabinem w ręku poszedł w bój sam Jeziorański, nowy duch ożywił słabnące szeregi powstańcze i nieprzyjaciel pewny już zwycięstwa rozprószony został. była największą, jaką przebył Zajączkowski podczas trzynastomiesięcznej swej kampanii. Pod Kobylanką był Zajączkowski kontuzyonowany. Naciskany przez nieprzyjaciela cofnął się oddział do Galicyi, gdzie obce szeregi oddały powstańcom honory wojskowe, poczem wszedł z powrotem na ziemię lubelską a po usunięciu się rannego Jeziorańskiego szedł dalej pod dowództwem , który osaczony coraz bardziej przez Moskali przeszedł w dniu 8. maja granicę galicyjską koło Ulanowa, gdzie cały oddział został rozbrojony. W dniu 15. maja odstawiono Zajączkowskiego z towarzyszami do Rzeszowa, następnie do Lwowa, gdzie go osadzono w Brygidkach, zapowiadając mu równocześnie, że odstawiony zostanie do Tarnopola. Nie tam go jednak wysłano, ale do więzienia Karmelickiego przy ul. Batorego, gdzie spoczął w celi więziennej. Śledztwo w jego sprawie prowadził radca Kuczyński a rozprawę wyznaczono na dzień 20. lipca. Oskarżony o strzał do żandarma w lesie bełzeckim i rzucenie drugiego żandarma do rowu pod Rzeszowem, skazany został na cztery dni więzienia i wykluczenie ze wszystkich szkół austryackich. Więzienie opuścił 24. lipca i ruszył wnet do jazdy Wołyńskiej, stojącej na leżach w okolicy Tarnopola.[1] Lwów nie miał połączenia kolejowego z Tarnopolem, to też ruszył Zajączkowski budą {{bałaguła|bałaguły}} tarnopolskiego "starego Srula" i po 18-godzinnej jeździe stanął w Tarnopolu, skąd wyruszył w dom rodzicielski, położony ze dwie mile od tego miasta. Poprzednio zgłosił się w komendzie jazdy Wołyńskiej, mieszczącej się w hotelu Puntscherta, gdzie po przedłożeniu legitymacyi otrzymał rozkaz bezwłocznego udania się do Bohatkowiec i przydzielony został do trzeciego szwadronu rotmistrza Nałęcza. pod koniec maja przedarł się po zwycięskiej bitwie pod Salichą na Podole, gdzie dwory i dworki szlacheckie nader gościnnie Wołyniaków podejmowały.[1] W czasie wstąpienia Zajączkowskiego do oddziału, był on już uzupełniony, liczył 5 szwadronów po 150 koni i 50 kozaków dla służby wywiadowczej. Zajączkowski przeniesiony do Rosochowaćca mianowany został furierem szwadronu. Z końcem sierpnia stanął cały oddział na stepie strusowskim na przegląd i manewry. Gdy z wymarszem zwlekano udał się Zajączkowski w Sokalskie do oddziału a gdy ta wyprawa zawróciła , przedostał się w Krakowskie do oddziału , gdzie wstąpił w randze porucznika. Po chwilowo odbywanej służbie wywiadowczej wysłany został jako kuryer do Tarnowa i Krakowa, tu został aresztowany, osadzony najpierw "pod Telegrafem* a następnie w więzieniu wojskowem. Przez sąd wojskowy skazany został na sześć tygodni ścisłego aresztu z zastrzeżeniem odesłania szupasem do miejsca przynależności. Po odsiedzeniu więzienia pod eskortą wraca z Krakowa do Tarnopola, po części koleją do Lwowa a następnie furą do miejsca przynależności. Po audyencyi u pułkownika, który w czasie stanu oblężenia był komendantem miasta, skazany został Zajączkowski za męskie zachowanie się wobec niego i pełną godności obronę sprawy powstania na 48 godzin więzienia, poczem był internowany w Tarnopolu aż do chwili zniesienia stanu oblężenia tj. przez przeciąg trzech miesięcy.[1] Po powstaniu poświęcił się Zajączkowski studyom technicznym, był inżynierem kolei państwowych. Umarł w dniu 31. lipca 1911 w 67 roku życia w Mikulińcach, gdzie też został pochowany.[1][8] W małżeństwie z Amalią Hillinger (Hellinger) miał kilkoro dzieci, Stanisławę (ur. 1872 Lwów), Adama (1877-1842, żandarm WP), Bolesława (1881 Kraków - 1920, Orlę Lwowskie, poległ pod Zadwórzem, kawaler VM), Romanę (ur. 1888 Buczacz),[3-7] i Agnieszką(?)[9]
Józef Zduńczyk
Służyliśmy razem z bratem, Adolfem, w oddziale Jasińskiego — obaj w randze oficerów, brat mój bowiem brał już poprzednio udział w kampaniach wielkopolskiej i węgierskiej, w latach 1846. i 1848,49, ja zaś w wojnie węgierskiej i sebastopolskiej, ostatecznie w charakterze oficera rosyjskich grenadyerów W d. 12. sierpnia r. 1863. stanął Jasiński obozem nad Narwią, pomiędzy Gostkowem a , kiedy otrzymaliśmy z ust naczelnika naszej żandarmeryi doniesienie o zbliżaniu się licznych oddziałów moskiewskich, wysłanych z Pułtuska. Z rozkazu naczelnika zajął brat mój z swoim batalionem strzelców, tudzież z kosynierami, pod komendą kapitana Lipińskiego, pozycye nad Narwią, podczas gdy mój batalion czekał na razie w odwodzie. Rozpoczęła się żwawa palba karabinowa. Sałdaci, którzy chcieli przejść w bród rzekę, padali gęsto od naszych strzałów. I bylibyśmy odparli wnet nieprzyjaciela, gdyby nie nadciągnęła mu w sukurs artylerya. Pod silnym ogniem kartaczowym musiał Adolf cofnąć się z nad brzegu rzeki, a ja wszedłem z moim batalionem w akcyę, wstrzymując pochód przeciwnika. Ostatecznie wyparły i mnie z pozycyi przemagające liczebnie i lepiej uzbrojone zastępy i uderzyły na resztę oddziału, stojącego pod komendą samego Jasińskiego. Widząc to rzucił się brat mój w wir walki, nie podtrzymany jednak należycie przez swych podkomendnych nie zdołał wstrzymać nawały... Poległ śmiercią bohaterską, rozniesiony formalnie na kozackich pikach. Jasiński z kawaleryą wycofał się z pola bitwy, a oddział poszedł w rozsypkę... W bitwie tej starłem się z rosyjskim dragonem. Jakkolwiek silnem uderzeniem pałasza zsadziłem go z konia, odniosłem sam głębokie cięcie w lewą stopę. Rannego odwieźli mnie chłopi z Gostkowa do Sielca i oddali pod opiekę obywatela Gąsowskiego. Wyleczywszy się z ran otrzymałem rozkaz Rządu narodowego zorganizowania rozbitego pod Magnuszewem oddziału. W ciągu d. 14-tu stanęło 350-iu ludzi pod bronią, nad którymi objął komendę kapitan rosyjskiej marynarki Lasocki, pod nazwiskiem Dubois. Mnie mianowano jego szefem sztabu. W d. 12. listopada nastąpiło , — trwało ono od g. 8-mej rano aż do późnego wieczora. Lasocki zniknął nam z oczu, a ja, objąwszy dowództwo, utrzymałem się na pozycyi, dzięki tej okoliczności, iż znając, jako oficer rosyjski, sygnały trąbki przeciwnika mogłem go uprzedzać w moich dyspozycyach. W dniu tym zostali ranieni nasz chorąży, tudzież lekarz oddziału Chłopicki Po bitwie przeprawiłem się zaraz przez Bug do wsi Brzozy, gdzie osaczony przez przemagające siły musiałem rozpuścić mój oddział. Z kolei objąłem po Aleksandrze Grzymale komendę nad oddziałem konnym 120- tu ludzi. Podzieliwszy go na cztery sekcye, alarmowałem i niepokoiłem po nocach rosyjskie załogi w łomżyńskiem. Wreszcie pod Zambrowem powiodło mi się w 3O-tu ludzi przepędzić sotnię kozaków. Spełniwszy na razie swoje zadanie udałem się z kolegami, Józefem Kubickim, późniejszym profesorem Akademii rolniczej w Dublanach i Hipolitem za kordon pruski. Aresztowani przez patrol, otrzymaliśmy za interwencyą niejakiego Reicha, agenta Rządu narodowego, z rąk landrata karty upoważniające do pobytu pierwotnie w Wilburgu, następnie w Warmii. Nie dano mi wszakże spocząć dłużej. W marcu r. 1864. przysłał rai Rząd narodowy nominacyę na pułkownika i wojennego naczelnika trzech wschodnich powiatów województwa płockiego. Zarazem nakazano mi zorganizować bez zwłoki nowy oddział. Uzbroiłem już 120-tu ludzi, ćwicząc ich w musztrze, gdy cywilny wojewódzki, Olszański, odwołał imieniem Rządu pierwotne zarządzenie, a to wobec nagromadzonych na granicy zastępów wojska rosyjskiego. Wyjechałem teraz z kraju na długą tułaczkę. Nie ciężki los bolał, ale żarła duszę za ziemią, za tem, co swoje tęsknota... I dopiero po latach znalazłem we Lwowie serca bratnie, i dzięki łasce Stwórcy, doczekałem się tu dziewiątego krzyżyka, oraz półwiekowego jubileuszu owych chwil pamiętnych, w których gotowi na wszystko stawaliśmy pod znakiem Orła i Pogoni!
Józef Żuliński
(21.04.1840 - 06.08.1908 Lwów ) [1] - ps. Zenon Zetowicz - Powstaniec Styczniowy [1] "za udział w powstaniu więziony m. in. na Wawelu i w Sołnogrodzie. Po odzyskaniu wolności dyrektor Seminarium Nauczycielskiego Żeńskiego we Lwowie, wybitny pedagog, przyjaciel króla serbskiego Milana Obrentowicza, założyciel kolonii leczniczej w Rymanowie." [1] Urodzony 21.04.1840 [16] Ślub - żona Łucja Gross [3] vel Gros [5], [6] rodzice: Adam Gross [7, [8], [7] i Teresa [7],[8] Tolkmit [8] vel Tolk [7] Zmarł 06.01.1908 Lwów ul. Ossolińskich 11, [3] lat 68 [3] na gruźlicę płuc [3] wdowa Łucja Gross [3] Pochowany na tym samym cmentarzu, na którym jest pochowana jego matka [15] i dwaj bracia: Kazimierz i Tadeusz. [1], czyli na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie, ale w innym niż ta rodzina grobie, bo w kwaterze 72 nr obiektu 56. [16] Razem z nim w jednym grobie są pochowani: - dr. Tadeusz Żuliński - lekarz adiutant J. Piłsudskiego, komendant Polskiej Organizacji Wojskowej pod Zaborem Rosyjskim w latch 1914-1915, porucznik VI baonu 3 pułku i brygady Legionów Polskich ranny w walce z Moskalami pod Kamieniuchą dnia 28.10.1915 , zmarł 05.11.1915 w wieku 26 lat , oznaczony pośmiertnie krzyżem Virtuti Militari [16] - Teresa z Żulińskich Czarnikowa, córka Józefa , matka dr. Leszka Czarnika, żyła lat 61 zmarła 26.03.1944 [16] Rodzeństwo: 1____Roman Żuliński (ok. 1830 - 05.08.1864 Warszawa) - Powstaniec Styczniowy [1], członek Rządu Narodowego, stracony na stokach Cytadeli Warszawskiej [1] [c.d i źródła - patrz hasło w Słowniku Biograficznym i w bazie Powstańców Styczniowych] 2____Kazimierz Samuel Walenty Żuliński (14.02 1831 Radom - 1904 Lwów) - Powstaniec Styczniowy [1], ksiądz [1] [c.d i źródła - patrz hasło w Słowniku Biograficznym i w bazie Powstańców Styczniowych] 3____Tadeusz Żuliński (1839 - 1885) [1] - Powstaniec Styczniowy [1], lekarz [1] [c.d i źródła - patrz hasło w Słowniku Biograficznym i w bazie Powstańców Styczniowych] 4____Aleksander vel Alexander [10] Tomasz [12] Żuliński [10] ( 08.09.1832 Warszawa [12] - ) ślub - 1872 Warszawa [10], żona Kazimiera Czaplińska [10] (rodzice Antoni Czapliński [10] i Józefa Wizdek [10]) 5____Edward Kalikst Maksymilian Zuliński [14] ( 1842 Kraków [14] - ) - Powstaniec Styczniowy ? [2] [c.d i źródła - patrz hasło w Słowniku Biograficznym i w bazie Powstańców Styczniowych] Dzieci: 1___ Barbara Żulińska [5] ur 1881 Lwów [5] 2____Teresa Kazimiera Żulińska 1-vo Czarnik [4] ur 1883 [6] Lwów [4], [6] zm. 26.03.1944 Lwów w wieku 61 lat [16] ślub 14.01.1905 Lwów , ona panna 21 lat, mąż Stanisław Jakub Czarnik , doktor medycyny kawaler lat 37 z Bobórki (rodzice: Jakub Czarnik i Karolina Oppenauer); świadkowie Edward Żuliński urzędnik Krakowskiego Towarzystwa Wzajemnych Ubezpieczeń i Kazimierz Czarnik [4] ich syn - dr. Leszek Czarnik [16] 3____Łucja Stanisława Żulińska [7] u 1886 Lwów [7] 4____Tadeusz Józef Żuliński [8] - lekarz adiutant J. Piłsudskiego, komendant Polskiej Organizacji Wojskowej pod Zaborem Rosyjskim w latch 1914-1915, porucznik VI baonu 3 pułku i brygady Legionów Polskich, oznaczony pośmiertnie krzyżem Virtuti Militari [16] ur 1889 Lwów [8] zm. 05.11.1915 na skutek ran odniesionych w walce z Moskalami pod Kamieniuchą [16] 5____Maria Żulińska [9] ur ok. 1889 Lwów [9] zm. 02.06.1890 Lwów, ok. 1 rok [9] Rodzice: 1___Jan [13] Tadeusz Żuliński [7], [8] rachmistrz Banku Polskiego [11] w 1832 r lat 36 (czyli ur. ok. 1798) zamieszkały Warszawa ul. Krakowskie Przedmieście nr 369 [11] urodzony w Sandomierzu [13] 2___Barbara [7], [8] Fryderyka [13] Michelson [7], [8], [13] 1-vo Żulińska [13] ur 20.04.1817 [15] zm. 05.03.1881 Lwów, pochowana na Cmentarzu Łyczakowskim razem z dwoma synami: Tadeuszem i Kazimierzem [15] - ślub 08.02. 1829 Warszawa [13] świadkowie Tomasz Werner ........ lat 50 z Warszawyi Szymon Werner .................. lat 36 z Warszawy [13], on rz-kat kawaler lat 32 zamieszkały od 5 lat w Radomiu; ona ewangeliczka, panna Dziadkowie: 1.1__Józef Żuliński [13] - zm. Sandomierz [13] 1.2__Marianna [13] - zm. Sandomierz [13] 2.1__Samuel Michelson [13] urzędnik Akademii Ku.... [13] 2.2__Pelagia Werner [13 - zm. Petersburg [13]
Kazimierz Samuel Walenty Żuliński
(14.02. 1831 Radom - 10.03.1904 Lwów) - Powstaniec Styczniowy, ksiądz [1] "Przed powstaniem wikary w parafii św. Aleksandra w Warszawie, autor wielu kazań patriotycznych, za wygłoszenie płomiennej mowy nad grobem Agatona Gillera w Stanisławowie usunięty administracyjnie z diecezji krakowskiej , później kapelan i katecheta w małym miasteczku w Galicji Wschodnie." [2] Urodził się 14.02.1831 Radom ale akt urodzenia Warszawa 1832 r [11] Założyciel stowarzyszenia kapłanów polskich na emigracji zmarł 10.03.1904 r we Lwowie w wieku 73 lat. Pogrzeb z domu żałoby ul Teatyńska 3. [1] Zmarł 10.03.1904 we Lwowie, w Szpitalu Sióstr Szarytek w wieku 73 lat [2] Pochowany na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie, tym samym, na którym są pochowani dwaj jego bracia: Józef i Tadeusz [2] Rodzeństwo: 1____Roman Żuliński ( - 05.08.1864 Warszawa) - Powstaniec Styczniowy, członek Rządu Narodowego, stracony na stokach Cytadeli Warszawskiej [2] [c.d i źródła - patrz hasło w Słowniku Biograficznym i w bazie Powstańców Styczniowych] 2____Aleksander vel Alexander [10] Tomasz [12] Żuliński [10] ( 08.09.1832 Warszawa [12] - ) ślub - 1872 Warszawa [10], żona Kazimiera Czaplińska [10] (rodzice Antoni Czapliński [10] i Józefa Wizdek [10]) 3____Tadeusz Żuliński ( 1839 - 1885) [1] - Powstaniec Styczniowy [1], lekarz [1] [c.d i źródła - patrz hasło w Słowniku Biograficznym i w bazie Powstańców Styczniowych] 4____Józef Żuliński ( ok. 1840 - 1908 ) - ps. Zenon Zetowicz - Powstaniec Styczniowy [2] pedagog [2] [c.d i źródła - patrz hasło w Słowniku Biograficznym i w bazie Powstańców Styczniowych] 5____Edward Kalikst Maksymilian Zuliński [14] ( ur. 1842 Kraków [14] - ) - Powstaniec Styczniowy ? [2] [c.d i źródła - patrz hasło w Słowniku Biograficznym i w bazie Powstańców Styczniowych] Rodzice: 1___Jan [13] Tadeusz Żuliński [7], [8] rachmistrz Banku Polskiego [11] w 1832 r lat 36 (czyli ur. ok. 1798) zamieszkały Warszawa ul. Krakowskie Przedmieście nr 369 [11] urodzony w Sandomierzu [13] 2___Barbara [7], [8] Fryderyka [13] Michelson [7], [8], [13] 1-vo Żulińska [13] ur 20.04.1817 [15] zm. 05.03.1881 Lwów, pochowana na Cmentarzu Łyczakowskim razem z dwoma synami: Tadeuszem i Kazimierzem [15] - ślub 08.02. 1829 Warszawa [13] świadkowie Tomasz Werner ........ lat 50 z Warszawyi Szymon Werner .................. lat 36 z Warszawy [13], on rz-kat kawaler lat 32 zamieszkały od 5 lat w Radomiu; ona ewangeliczka, panna Dziadkowie: 1.1__Józef Żuliński [13] - zm. Sandomierz [13] 1.2__Marianna [13] - zm. Sandomierz [13] 2.1__Samuel Michelson [13] urzędnik Akademii Ku.... [13] 2.2__Pelagia Werner [13 - zm. Petersburg [13] Bibliografia
Strona z 7 < Poprzednia Pierwsza