Portal w rozbudowie, prosimy o wsparcie.
Uratujmy wspólnie polską tożsamość i pamięć o naszych przodkach.
Zbiórka przez Pomagam.pl

Powstanie Styczniowe - uczestnicy

Największa baza Powstańców Styczniowych.
Leksykon i katalog informacji źródłowej o osobach związanych z ruchem niepodległościowym w latach (1861) 1863-1865 (1866)

UWAGA
* Jedna osoba może mieć wiele podobnych rekordów (to są wypisy źródłowe)
* Rekordy mogą mieć błędy (źródłowe), ale literówki, lub błędy OCR należy zgłaszać do poprawy.
* Biogramy opracowane i zweryfikowane mają zielony znaczek GP

=> Powstanie 1863 - strona główna
=> Szlak 1863 - mapa mogił i miejsc
=> Bitwy Powstania Styczniowego
=> Pomoc - jak zredagować nowy wpis
=> Prosimy - przekaż wsparcie. Dziękujemy

Szukanie zaawansowane

Wyniki wyszukiwania. Ilość: 171
Strona z 5 Następna >
Ludwik Andrycz
Ludwik Andrycz był w oddziałach generała Mariana Langiewicza, walczył pod Wąchockiem, w lasach starachowickich, pod Małogoszczą i pod Pieskową Skałą. W trakcie spotkań w gronie przyjaciół myśliwych wspominał często o swoich przygodach z powstania. Opowiadał jak raz zebrał ochotników i uderzył w nocy na oddział wojska rosyjskiego stojącego we wiosce. Oddział ten zaskoczony w nocy przez nagły wypad powstańców ratował się ucieczką, a łupem powstańców było trochę zdobytej broni i amunicji. Za ten czyn spotkała go jednak nie nagroda lecz surowe napomnienie. Dostał naganę za to, że działał na własną rękę, bez rozkazu wyższego dowództwa, przez co zdradził lokalizację oddziału i oddział ten musiał uchodzić z miejsca swojego dotychczasowego pobytu. Opowieściom tym nie było końca. Opowiadał jak zabito pod nim konia i jak musiał uciekać przed nieprzyjacielem wpław przez rzekę, jak musiał tułać się w zimie po lasach o głodzie i chłodzie z garstką takich samych jak on niedobitków z powstania. Po całkowitej klęsce i upadku powstania, przedostał się jak i wielu innych powstańców do Galicji. Po dłuższej wędrówce dotarł pieszo do Krakowa. Zmęczony usiadł na ławce na Plantach nie wiedząc gdzie ma się dalej udać i co ze sobą zrobić. Na szczęście ujrzał go przechodzący tamtędy kolega powstaniec, których w Krakowie było wtedy sporo. Kolega ten zajął się troskliwie swoim współtowarzyszem niedoli i zaprowadził go do Komitetu Opieki nad powstańcami. Komitet ten zajmował się tymczasowym zakwaterowaniem i wyżywieniem nieszczęśliwych uchodźców. Podczas pobytu w Krakowie Ludwik Andrycz poznał dokładnie miasto i jego zabytki, o których lubił często opowiadać w gronie kolegów i znajomych. Wspominał również o swoich spotkaniach ze sławnymi ludźmi mieszkającymi w owych czasach w Krakowie. Po pewnym czasie kiedy powstanie upadło, a w kraju pod zaborem rosyjskim uspokoiło się nieco, dawni powstańcy zaczęli po kryjomu wracać w rodzinne strony, często pod innymi nazwiskami, znajdując opiekę w społeczeństwie. Ludwik Andrycz przez pewien czas prowadził gospodarkę a później dzierżawę w różnych majątkach ziemskich na Wołyniu, aż wreszcie osiadł w Hajkach (okolice Włodzimierza Wołyńskiego) jako leśniczy, otoczony jako były powstaniec ogólnym szacunkiem okolicznych ziemian i obywateli.
Roman Bocheński
Herbu Rawicz. Ur. 1842 Ruda Maleniecka, zm. 15.11.1907 Stanisławów. Syn Tadeusza, kapitana wojsk napoleońskich, skutecznego przemysłowca i jego drugiej żony Karoliny Elżbiety Krauz. Brat przyrodni m.in dwóch innych osób związanych z Powstaniem Styczniowym - i Bocheńskich. Przed powstaniem podporucznik dragonów w Kielcach, w III dragońskim noworosyjskim pułku, pod płk. Szydłowskim. Służył tam jeszcze po wybuchu powstania, lecz ni mogąc utrzymać uczuć patriotycznych postanowił oddalić się. Zdezerterował na własnym koniu z rynsztunkiem do oddziału Czachowskiego dnia 26. marca 1863 wraz ze sztabskapitanem Dobrogojskim, który planował zorganizować wyjście 200 żołnierzy. To się jednak nie udało i wyjechali we dwóch. Odkomenderowany do oddziału Kononowicza celem organizowania kawalerii, stracił pod Wąchockiem konia, sam zaś ranny kulą w nogę pozostał w lazarecie w Łapczynej Woli, gdzie przeleżał 8 tygodni. Wyzdrowiawszy wstąpił do oddziału w randze rotmistrza. Walczył pod Kaszewem i Chorzenicami. gdzie otrzymał 18 ran ciętych. Uważany za nieżywego. obdarty do naga. pozostawiony na placu boju, został odszukany przez służących Pstrokońskiego i wraz z 6-c-iu rannymi zabrany do dworu. (Historia ta posłużyła Stefanowi Żeromskiemu do napisania "Wiernej Rzeki"). Po odzyskaniu sił wywieziony na dalszą kuracyę do Drezna, mając nominację na majora, został po powrocie z zagranicy aresztowany w Oświęcimiu. Po 5-cio tygodniowym więzieniu udał się do Szwajcarji, następnie do USA, gdzie zarobiwszy nieco grosiwa wrócił do Galicji i wziął dzierżawę wieś Wysoczankę koło Bednarowa niedaleko Stanisławowa. Rozwinął tu bardzo gorliwą pracę nad ludem. Człowiek nadzwyczaj prawy i gorący patriota. Zmarł nagle i został pochowany na miejscowym cmentarzu - który został przez komunistów zrównany z ziemią.
Andrzej Denisiewicz
lat 22, syn naczelnika komendy żandarmów rosyjskich w Ostrołęce. Ojciec śp. Andrzeja dosłużywszy się stopnia pułkownika za gorliwą służbę moskiewską, stał się o tyle winnym wobec narodu, że ściągnął na siebie wyrok kary śmierci, wykonany na nim w pierwszych chwilach wybuchu o kilka wiorst od Ostrołęki przez powieszenie. Śp. Andrzej wychowany początkowo pod kierunkiem takiego ojca, przechował jednak w sobie iskrę polskiego uczucia i rozbudził ją mocniéj jeszcze uczęszczając na kursa uniwersyteckie w Petersburgu. W r. 1862 tak się naraził władzom rosyjskim, że musiał emigrować i udał się do Serbii, gdzie wstąpił do służby wojskowéj i został oficerem. Na wiadomość o powstaniu powrócił do kraju i zaciągnął się do szeregów narodowych już podówczas potykających się z nieprzyjacielem w powiecie opatowskim pod wodzą , po rozbiciu tego oddziału przeszedł Denisiewicz z jego częścią w powiat stopnicki i oddał się pod komendę dowodzącego oddziałem powstańczym , którego z polecenia rządu narodowego kazał rozstrzelać, oddział zaś Sokołowskiego wcielony został do piechoty województwa krakowskiego zostającéj w lasach Sancygniowskich i tam śp. Denisiewicz często sam na czele mniejszych oddziałków staczał potyczki z nieprzyjacielem. Odważny w boju i energiczny w organizacyi oddziałów, za te zasługi został mianowany majorem. Jako taki czynnym był aż do marca 1864. W styczniu tegoż roku stojąc śp. Andrzej z oddziałem swoim w folwarku Rogaczewo pod Koniecpolem, napadnięty został przez jedną rotę piechoty i 16 kozaków pod dowództwem Serwatowskiego, mając szczupłe siły zmuszony wycofać się, zostawiwszy 3 zabitych i 15 rannych (Dz. Pow. Nr 40.). Dnia 21 lutego śp. Denisiewicz zaszczytny brał udział w bitwie opatowskiej ze swoim oddziałem (Dz. Pow. Nr 57, Chwila Nr 50 i 51.). Dnia 21 maca pod w pow. opatowskim oddział Denisiewicza 250 ludzi liczący, napadnięty, lecz atak ten skutecznie odparł, straciwszy jednego żołnierza, a ubiwszy nieprzyjacielowi 4 dragonów i 3 kozaków (Chwila Nr 74.). W końcu maca przybył śp. Denisiewicz pod miasteczko [psb]Wąchock[psb] i tam przy napadzie na jego oddział spoczywający został schwytany i w małej mieścinie Wierzbniku w kilka dni został powieszony.
Strona z 5 Następna >