Portal w rozbudowie, prosimy o wsparcie.
Uratujmy wspólnie polską tożsamość i pamięć o naszych przodkach.
Zbiórka przez Pomagam.pl

Powstanie Styczniowe - uczestnicy

Największa baza Powstańców Styczniowych.
Leksykon i katalog informacji źródłowej o osobach związanych z ruchem niepodległościowym w latach (1861) 1863-1865 (1866)

UWAGA
* Jedna osoba może mieć wiele podobnych rekordów (to są wypisy źródłowe)
* Rekordy mogą mieć błędy (źródłowe), ale literówki, lub błędy OCR należy zgłaszać do poprawy.
* Biogramy opracowane i zweryfikowane mają zielony znaczek GP

=> Powstanie 1863 - strona główna
=> Szlak 1863 - mapa mogił i miejsc
=> Bitwy Powstania Styczniowego
=> Pomoc - jak zredagować nowy wpis
=> Prosimy - przekaż wsparcie. Dziękujemy

Szukanie zaawansowane

Wyniki wyszukiwania. Ilość: 1824
Strona z 46 < Poprzednia Następna >
Franciszek Skąpski
Chmieliński polecił swemu adjutantowi, podówczas Juljanowi Wiśniewskiemu, zaprowadzić nas i czasowo przydzielić do kompanji kapitana Franciszka Skąpskiego, z tem nadmienieniem, że po odbytej bitwie i wolnych od nieprzyjaciela okolicach mamy być uwolnieni i odesłani napowrót do oddziału majora Iskry, jako tam przynależni. Służąc pod Chmielińskim od samego początku organizacji jego oddziału, właśnie z kompanji strzeleckiej kapitana Skąpskiego odkomenderowany zostałem do oddziału Iskry w charakterze podoficera instruktora piechoty. Można więc wyobrazić sobie moją radość, gdy najmniej spodziewanie, szczególnym tylko zbiegiem okoliczności, dostałem się napowrót pod rozkazy tak wybitnego wodza, który nadzwyczajną sprężystością i energją, wzorowym w obozie ładem, szczególną dbałością o potrzeby żołnierzy i umiejętnem oszczędzaniem tychże w staczanych bojach, wyrobił sobie markę jednego z najlepszych dowódców w powstaniu 1863 roku. Kapitan Skąpski, ten ukochany przez wszystkich żołnierzy kolega, powitał mnie z całą serdecznością, na jaką go tylko stać było, żałując jednocześnie, że dotychczas nie osiągnąłem wyższego awansu (...). Zakończył wreszcie nadzieją, że Chmieliński może się rozmyśli i nie zechce nas majorowi Iskrze odesłać, a wówczas mogę być pewnym niepominięcia przy najbliższym awansie. (...) Główną część naszej mikroskopijnej armji stanowiły dwie kompanje piechoty pod kapitanami: Skąpskim i Szaneckim. O jakich 500 kroków za tą centralną częścią kolumny ruszyły wszystkie furgony z żywnością, zapasowem umundurowaniem, bronią i amunicją, kotłami do gotowania, kuźnią polową i wszelkiemi innemi rekwizytami, niezbędnemi dla wojska. Za ostatnim wozem pędzono trzy pary nieźle wypasionych wołów. Za tym drogocennym dla wszystkich skarbem, w pewnym znowu odstępie podążał kapitan Nowicki na czele strzeleckiej kompanji. (...) Kompanja kapitana Skąpskiego otrzymała polecenie rozstawienia strzelców w ten sposób, aby cały brzeg lasu od strony, z której spodziewaliśmy się nadejścia Moskali, był zupełnie na przestrzeni prawie kilkuset metrów należycie przygotowany na ich powitanie. Za każdem więc grubszem drzewem dość gęsto rozstawieni byli ukryci pojedynczy żołnierze. Z trzema pozostałemi kompanjami piechoty i z resztą konnicy Chmieliński wszedł głębiej w las i stanął narazie w nieznacznem od rozstawionej tyraljery oddaleniu. (...) Kiedy Kapitan Franciszek Skąpski poległ w bitwie pod Ciernem, wówczas Chmieliński powierzył dowództwo osieroconej kompanii porucznikowi Albinowi Tylmanowi.
Jan Skibicki
ur. 27. grudnia 1841 w Lubarze na Wołyniu, pracował przy gospodarstwie swego brata, Kazimierza. Gorąco organizacyą powstańczą zajmował się właściciel tej miejscowości (zdaje się hr. Dunin), on też na folwarku »Bite jezioro«, leżącym w pobliżu Lubarza stworzył główne środowisko przygotowawczej akcyi. Z Lubarza wyszedł Skibicki z Grzegorzem Michalskim, Janem Jatkiewiczem, Ludwikiem Zielińskim z wiosną i wstąpił do Jazdy Wołyńskiej, pozostającej pod dowództwem pułk. Różyckiego. Służył w trzecim szwadronie jazdy i po raz pierwszy brał udział w potyczce pod Salichą, gdzie pierwsze dwa szwadrony walczyły na prawem skrzydle i odciągnęły nieprzyjaciela z bagnistej łąki w pole a trzeci oddział, w którym pozostawał Skibicki tylko chwilowo był zaatakowany przez kozaków. W pierwszem starciu został Skibicki raniony w rękę lancą przez kozaka, mimo jednak rany tak szybko wywinął i tak silnie ugodził kozaka, iż nieżywy stoczył się na ziemię. Szybkim pochodem otaczany zewsząd przez mnogie roty moskiewskie parł oddział ku granicy w nadziei połączenia się z oddziałem gen. Wysockiego i przekroczył granicę koło Palczyniec. Opowiada Skibicki o drobnym epizodzie, jaki zdarzył się przy przejściu granicy w tej miejscowości, gdzie jeden z włościan rozbroił powstańca, stojącego na pikiecie i wydał go w ręce Moskali, którzy go odarli z ubrania i ciężko poraniwszy na miejscu pozostawili. Gdy do pikiety zbliżył się następnie oddział powstańczy i dowiedział się o zaszłym wypadku wdrożył poszukiwania za owym chłopem. Ten tymczasem dowiedziawszy się o nadejściu oddziału zaszył się w strzesze zagrody a odkryty wyrokiem skazany na śmierć, poniósł ją bezwłocznie. Po drugiej stronie kordonu zjawiła się tymczasem piechota austryacka i żandarmi, powstańcy złożyli broń, żandarmerya aresztowała cały oddział, zabrała konie a wojsko eskortowało powstańców furami do Tarnopola, gdzie osadzeni zostali w tzw. »Popowej kasarni«. W drodze wielu umknęło, niejeden zdołał zbiedz w Tarnopolu, którego ludność bardzo serdecznie witała naszych powstańców i tak materyalnie, jak i moralnie starała się ich dolę osłodzić. Furami powieziono ich dalej do Lwowa, gdzie ludność entuzyastycznie i wśród serdecznego a rzewnego nastroju zachowywała się wobec zwycięzców z pod Salichy. Koleją przewieziony został Skibicki do Ołomuńca i w więzieniu tamtejszem przesiedział około 9 miesięcy a z wiosną opuściwszy wraz z 25 towarzyszami więzienie wyjechał do Szwajcaryi. W miejscowości Grosswangen, w kantonie Luzerny, pracował na roli przez 15 lat tj. do r. 1880 zyskując uznanie władzy miejskiej za wzorowe, nienaganne zachowanie się, poczem powrócił do Galicyi i osiadł na małem gospodarstwie w Petrykowie pod Tarnopolem pojąwszy za żonę Szwajcarkę z Grosswangen.
Strona z 46 < Poprzednia Następna >