Portal w rozbudowie, prosimy o wsparcie.
Uratujmy wspólnie polską tożsamość i pamięć o naszych przodkach.
Zbiórka przez Pomagam.pl

Powstanie Styczniowe - uczestnicy

Największa baza Powstańców Styczniowych.
Leksykon i katalog informacji źródłowej o osobach związanych z ruchem niepodległościowym w latach (1861) 1863-1865 (1866)

UWAGA
* Jedna osoba może mieć wiele podobnych rekordów (to są wypisy źródłowe)
* Rekordy mogą mieć błędy (źródłowe), ale literówki, lub błędy OCR należy zgłaszać do poprawy.
* Biogramy opracowane i zweryfikowane mają zielony znaczek GP

=> Powstanie 1863 - strona główna
=> Szlak 1863 - mapa mogił i miejsc
=> Bitwy Powstania Styczniowego
=> Pomoc - jak zredagować nowy wpis
=> Prosimy - przekaż wsparcie. Dziękujemy

Szukanie zaawansowane

Wyniki wyszukiwania. Ilość: 2978
Strona z 75 < Poprzednia Następna >
Ofufry Syrwid
Ks. Onufry Syrwid. — Nie mamy słów dla wyrażenia przymiotów tego przezacnego i najczcigodniejszego księdza. Tylko święty może pojąć całą doniosłość świętości. Jakżeż opisywać te krainy ducha, w których się nie było? jak zgłębić i wyrazić te uczucia, których się niedoświadczyło. Czując swoją nieudolność, możemy tylko podziwiać, wielbić i czcić te cnoty, które człowieka przekształcają, w anioła.  Jest to staruszek przeszło 70letni, ale z twarzy, pomimo sił bardzo wątłych, zda się nie więcéj nad 50 lat mający, spokojny, łagodny, niewypowiedzianie miły, i chociaż wielkiéj nauki (ukończył uniwersytet wileński ze stopniem kandydata) i świętobliwości, dziwnie pokorny, przystępny i naturalny, że tak powiém, czułości tak wielkiéj, że kiedy spowiada, rzadko od łez wstrzymać się może. Jaką zaś wzbudza w drugich ku sobie cześć i nawet zachwycenie, niech te kilka znanych nam szczegółów z jego życia same przez się świadczą.  Będąc proboszczem w Wasiliczkach (w powiecie lidzkim) podczas powstania 1863. r., przeczytał publicznie z ambony rozporządzenie rządu narodowego, uwalniające włościan od poddaństwa, i nadające im własność ziemską. Za to został przez Moskali aresztowany i wyrokiem sądu wojennego skazany na rozstrzelanie. Gdy wieść o tém się rozeszła, jeden powstaniec, były kapitan wojsk rosyjskich, Klimontowicz, dla ocalenia ks. Syrwida stanął przed sądem i oświadczył, że zmusił ks. Syrwida do przeczytania tego rozporządzenia rządu narodowego pod groźbą odebrania mu życia. Było to oczywiście zmyślenie, lecz w sądzie wojennym zasiadali wówczas ludzie szlachetni, co umieli ocenić i czyn poświęcenia zacnego kapitana i samegoż księdza zacność, kiedy dla ocalenia jego, na niechybną śmierć narażał się kapitan. Obydwaj zatém zostali przy życiu, skazani tylko do ciężkich robót w katordze. Lecz na tém nie koniec. O tém, co się stało w sądzie, wieść do Wasiliczek nie doszła, tam zawsze mniemano, że Syrwid będzie rozstrzelanym, i jak poprzednio było zarządzone, właśnie w samychże Wasiliczkach, niezmierne téż z tego powodu było wzburzenie, włościanie przywiązani do swego proboszcza i inni okoliczni znający go, w liczbie przeszło 4000, zebrali się przy drodze z zamiarem, albo odbić ks. Syrwida, albo razem z nim w obronie jego życie swoje położyć. Zebrani przez kilka dni i nocy czuwali, i nie wpiérw po domach się rozeszli, aż z pewnością się przekonali, że wyrok śmierci na księdza Syrwida wydany, odmieniony został.  Tymczasem ks. Syrwid, skazany do kopalń, został okuty w kajdany (jak moskiewskie prawo nakazywało) i z ogoloną pół głową, w ubraniu zwyczajnego kryminalisty poszedł na Sybir. Kiedy przybył do Petersburga, zdarzyło się, że miejscowy jenerał-gubernator, książę Suworow, zechciał obejrzeć przechodzących przez stolicę na Sybir Polaków. Zaledwie wszedł, książę postrzegł natychmiast naszego staruszka, a ujęty nadzwyczaj miłym jego wyrazem twarzy, kazał w téjże chwili rozkuć go i nadal głowy nie golić. Poczciwy książę nie mógł przytém powstrzymać swego oburzenia, i kilka razy powtórzył: „Jakie barbarzyństwo! jakie barbarzyństwo!“ (kakoje warwarstwo, kakoje warwarstwo.)  W katordze koledzy nie dopuścili księdza Syrwida do robót, wyjednali u władzy, że zamiast robót katorżnych, kazano mu być stróżem i zamiatać koszary więzienne. Od tego już nie pozwolił siebie zwolnić. Nieraz i ja, co to piszę, będąc razem z ks. Syrwidem w téjże saméj, co i on katordze, usiłowałem go wyręczyć, lecz nigdy nie mógłem od niego tego wyjednać nie pozwalał nigdy nikomu siebie zastąpić. O czytelniku! wzrokiem duszy twéj szlachetniéj sięgnij w te lodowate dalekie strony, i w wyobraźni swéj utwórz obraz 70letniego księdza, wysoce wykształconego i świętobliwego, z ogoloną na pół głową, w kajdanach, w prostéj siermiędze idącego na Sybir, i tak brudne więzienne zamiatającego koszary. Czyż to ci nie przypomni czasów piérwszych naszych wiary świętéj wyznawców? Pomimo tego wszystkiego, nigdy nikt od niego nie słyszał żadnego słowa narzekania. Zdawało się, patrząc na zawsze miły wyraz twarzy, że żadna w jego położeniu nie zaszła zmiana, spokojny, uprzejmy, z rozlaną w całéj postaci jego duszy pogodą, zdaje się nie czuł swego wygnania, ciężkiéj swéj doli. Tak samo jak dawniéj odprawiał wszystkie swego powołania obowiązki, tak samo jak dawniéj był nawet — szczęśliwy! Jeśli kto w jego obecności przeklinał ciemięzców naszych, odzywał się zwykle: „nie godzi się, nie godzi się“ (to właśnie są jego słowa) nikogo przeklinać, owszem trzeba bardziéj litować się nad nimi, bo jeśli się dopuszczają okrucieństw nad Ojczyzną naszą, czynią to w zaślepieniu i bardziéj siebie na sławie krzywdzą, niżeli nam szkody przynoszą. Nam się nic złego nie stanie, jeśli cierpliwie znosić będziemy to dopuszczenie Boże, wytrwajmy tylko, a wszystko nam się na dobre obróci. Cierpienia nasze wreszcie Ojczyźnie naszéj zaszczyt przynoszą, bo dowodzą, że wolimy wszystko znieść — niżeli się jéj przeniewierzyć.
Gryzelda vel Grasilda vel Kasylda Szczotkowska
W dokumentach archiwalnych zachowanych w Petersburgu wymieniona jest KASYLDA Szczotkowska (w niektórych dokumentach jej nazwisko zapisano przez "e" - Szczetkowska): Касильда Щетковская albo Щотковская. W dokumentach tych czytamy między innymi: Minister​stwo​ Spraw Wewnętrznych 22 lipca 1869​ [tu prawdopodobnie błąd, chyba chodzi o 22 czerwca (22 июня​), a nie 22 lipca (22 июля)]​ ​Kancelaria 3 Oddziału Urzędu Jego Cesarsk​iej Moś​ci ​Wdowa Kasylda S​zczetkowska ​[​uwaga: tak w dokumencie​], ​właścicielka ziemska guberni witebskiej​​, po zatwierdzeniu 23 lutego 1864 ​przez Generała Piechoty hrabiego​ Murawiowa, ​zesłana na osiedlenie - po ​pozbawi​eniu wszelkich praw własności ​- do ​guberni tobolskiej, ​i według imperialnego porządku 16 kwietnia 1866​ zaliczona do kategorii zesłanych dożywotnio, ​podczas pobytu w zeszłym roku w Tobolsku wielkiego księcia Władymira Aleksandrowicza zwróciła się on​a do niego z prośbą o ​wstawiennictwo i zgodę na wyjazd do Warszawy, by oddać się pod opiekę jej syna​. Namiestnik Królestwa Polskiego ​nie stawia przeszkód w wyrażeniu zgod​y, a ​Cesarz​ Pan łaskawie wyraził zgodę na przeniesienie się onej Szczetkowskiej do Warszawy​, o czym ​najmiłościwiej poinformować raczył. Adiutant generalny Drugi: Gubernator generalny Zachodniej Syberii 4 lipca 1869 Departament ​ Wykonawczy ​Policji Cesarz ​Pan ​najłaskawie​j​ raczył pozw​olić przenieść się do Warszawy przebywającej w guberni tobolskiej, ​dożywotnio zaliczonej do zesłańców politycznych​,​ Kasyldzie Szczetkowskiej​ w celu oddania się pod opiekę syna. O​ poleceniu tym zawiadamiam w celu jego wykonania. ​Wiceminister Trzeci: ​do ​Minist​ra Spraw Wewnętrznych 22 września 1869 Administracja Generalna Zachodniej Syberii W ​nawiązaniu do pisma​ z 4 lipca, mam zaszczyt poinformować Pana, że ​przebywająca w Tobolsku ​Kasylda Szczetkowska, ​zaliczona do zesłańców politycznych, ​która otrzymała ​najmiłościwsze ​pozwolenie na przeniesienie się do Warszawy pod opiek​ę jej syn​a​ ​wyjechała stąd 27 sierpnia. Gubernator Generalny Z kolejnych dokumentów wynika, że Kasylda vel Gryzelda dotarła do Warszawy w październiku 1869, ale już dwa lata później - we wrześniu i październiku 1871 - zwróciła się o zezwolenie na wyjazd do dzieci w powiecie rzeżyckim guberni witebskiej (czyli najpewniej do swego młodszego syna Jana, który mieszkał w Lucynie, bo rodowy majątek w Rybiniszkach wtedy już został skonfiskowany). Zgodę tę uzyskała w listopadzie 1871 i w grudniu znalazła się w guberni witebskiej, o czym zawiadomiono również - w styczniu 1872 - stosowny urząd w Petersburgu. Wszystko wskazuje na to, że owa Kasylda jest tożsama z moją praprababką o imieniu Gryzelda (czasem zapisywanym też jako Grasilda), matką Stefana-Wincentego-Andrzeja Szczotkowskiego, który również został zesłany, ale bliżej - do guberni kazańskiej, i któremu już w październiku 1867 pozwolono powrócić do Warszawy. Na tę tożsamość wskazują następujące fakty: zarówno Stefan Szczotkowski, jak i jego matka wymienieni są też w innych rosyjskich dokumentach jako właściciele ziemscy skazani za udział w powstaniu styczniowym na przepadek majątku, który posiadali w powiecie rzeżyckim guberni witebskiej, nieopodal miejscowości Rybiniszki. Ojciec Stefana zmarł w latach 40. XIX wieku, zatem podczas powstania jego matka była wdową. Młodszy brat Stefana, Jan-Maciej, nie wziął udziału w powstaniu (przynajmniej na tyle, by go o to posądzono), być może dlatego, że w chili jego wybuchu był niespełna 18-letnim młodzieńcem, i nie został zesłany. Po utracie majątku k. Rybiniszek młody Jan wyjechał do miejscowości Lucyn w tym samym powiecie rzeżyckim. Innymi słowy starsza pani Szczotkowska, zesłana na dożywocie do Tobolska, wyprosiła u wielkiego księcia Władymira Aleksandrowicza prawo powrotu do Polski. Jak już w 1869 dojechała do starszego syna Stefana, to dwa lata później udało się jej otrzymać zezwolenie na wyjazd do młodszego syna, w swoje rodzinne strony - w Polskie Inflanty na dzisiejszej Łotwie...
Kazimierz Szermentowski
Ur. 19.2.1840 Bodzentyn. Syn Stanisława i Heleny Matyskiewicz. Brat malarza Józefa, a także Katarzyny (zam. Sadkowski, Matysiak, Adamczyk), Emilii, Franciszki (zam. Kasprzyckiej), Joanny (zam. Masternak), Marianny (zam. Schummer) Pomagał w pracy malarskiej starszemu bratu, pod kierunkiem Tomasza Zielińskiego, który uczył go kopiowania. Od 1859 student warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Konspirator. Brał udział w demonstracjach 1861 roku. Pierwszego dnia Powstania wziął udział w szturmie na garnizon w Bodzentynie[7]. W Powstaniu dosłużył się stopnia oficerskiego. Walczył z oddziałami rosyjskimi i werbował ochotników do oddziałów. Zesłany za udział w Powstaniu na Syberię. 2 września 1865 r. skazał Szermentowskiego na pozbawienie wszystkich praw stanu i osiedlenie na Syberii, a wyrok ten Namiestnik konfirmował 29.8/10.9 1865. Został wysłany do Tobolska. W 1865 w Tiumeniu, będącego w drodze na zesłanie spotkał go Piotr Derengowski[1]. Przebywał w Tobolsku, a w 1870 w Omsku pod nadzorem policji.[8] Widział Irkuck, Wiatkę, Sachalin. "".[9] Wg pamiętników Edwarda, w 1871 został zwolniony z zesłania i przyjechał do Paryża. "[i]Zrazu Józef go nie poznał. Dłuższą chwilę stał niemy przed brodaczem o siwych włosach, z zapadniętymi policzkami. Przybysz miał ubiór niezwykły - barani kożuch przepasany sznurem, wojłokowe buty, jakie w Rosji nazywają "walenkami", olbrzymią futrzaną czapę... I zapach szedł od niego osobliwy jaki, nie tutejszy. A jednak Józef nie mógł oderwać wzroku od jego bladoniebieskich oczu, od zarysu brwi, od wklęsłych nieco skroni. Coś w nich było znajomego, bliskiego ale co - tego w żaden sposób nie umiał sobie przypomnieć. Postać w baranim kożuchu jakiś czas stała nieruchomo dysząc ciężko, wreszcie uśmiechnęła się blado i wyszeptała - Bracie... Józef ściągnął brwi w bolesnym skurczu. Ten głos.... Ach! Kazik![/i]" Wg ksiąg zmarłych par. w Omsku, zmarł jednak w 1877 na Syberii w tym mieście (być może inny)
Strona z 75 < Poprzednia Następna >