Portal w rozbudowie, prosimy o wsparcie.
Uratujmy wspólnie polską tożsamość i pamięć o naszych przodkach.
Zbiórka przez Pomagam.pl

Powstanie Styczniowe - uczestnicy

Największa baza Powstańców Styczniowych.
Leksykon i katalog informacji źródłowej o osobach związanych z ruchem niepodległościowym w latach (1861) 1863-1865 (1866)

UWAGA
* Jedna osoba może mieć wiele podobnych rekordów (to są wypisy źródłowe)
* Rekordy mogą mieć błędy (źródłowe), ale literówki, lub błędy OCR należy zgłaszać do poprawy.
* Biogramy opracowane i zweryfikowane mają zielony znaczek GP

=> Powstanie 1863 - strona główna
=> Szlak 1863 - mapa mogił i miejsc
=> Bitwy Powstania Styczniowego
=> Pomoc - jak zredagować nowy wpis
=> Prosimy - przekaż wsparcie. Dziękujemy

Szukanie zaawansowane

Wyniki wyszukiwania. Ilość: 542
Strona z 14 < Poprzednia Następna >
Stanisław Wierzbiński
Podpułkownik wojsk powstańczych, syn Andrzeja i Doroty z Wyskotów Zakrzewskich, a rodzony brat zasłużonego posła na sejm berliński, Władysława, udał się jeden z pierwszych 20 lutego 1803 r. do Krakowa w zamiarze wstąpienia do oddziału Langiewicza, z którym go łączyła przyjaźń z lat 1851 i 1852 w Berlinie wspólnie przepędzonych. Mianowany jako oficer pruski porucznikiem, przeszedł dnia 4 marca granicę pod Szycami z oddziałem Niewiadomskiego. Do Goszczy przybył z rana 0 marca i otrzymał tu stopień kapitana i dowództwo nad kompanią kosynierów, na czele której walczył 12 marca pod Sosnówką, dnia 17 marca pod Chrobrzem, dnia 18 marca pod Grochowiskami. Bo upadku dyktatury aresztowany w Krakowie, skoro tylko został uwolniony, dnia 15 kwietnia, już w stopniu majora, wyruszył po raz wtóry w pole z oddziałem Mossakowskiego i brał udział dnia 22 t. m. w potyczce pod Golczowicami nad rzeczką Białą Przemszą, dnia 24 t. m. pod Jaworznikiem, poczem dnia 27 t. m. po wrócił do Krakowa, gdzie nie chcąc siedzieć bezczynnie, w pierwszych dniach czerwca udał się do Wielkopolski i oddał się do dyspozycyi tamtejszemu komitetowi, który mu powierzył dowództwo oddziału, tworzącego się w północnych powiatach Księstwa. Dnia 8 sierpnia miano wany podpułkownikiem, w chwili, gdy zamierzał przejść granice, uwięziony przez wojsko pruskie w Skorzęcinie i odprowadzony do Gniezna, a ztamtąd do Poznania, znalazł się wkrótce w Berlinie pomiędzy oskarżonymi o zbrodnią stanu. Jednocześnie z Wierzbińskim aresztowano kapitana Waleryana Mrozińskiego z Gościeszyna, przed stawionego już do stopnia majora, kapitanów Seydewitza i Juliana Sypniewskiego , którzy już poprzednio znaczne usługi oddali powstaniu. Stanisława Wierzbińskiego powołano następnie w r. 1870 jako porucznika landwery pod chorągwie pruskie. W czasie oblężenia Belfortu dowodził kompanią i na jej czele zginął dnia 6 grudnia, ugodzony czerepem kartaczu w głowę. Dnia 16 t. m. i roku od było się w Poznaniu w kościele Ś. Marcina uroczyste nabożeństwo żałobne za spokój duszy dzielnego męża, któremu Opatrzność nie pozwoliła paść za własną Ojczyznę, a który stracił życie za sprawę obcą.
Henryk Wohl
Polak mojżeszowego wyznania w najetyczniejszem tego słowa znaczeniu. Urodził się w Warszawie w 1836 roku, a po ukończeniu warszawskiego gimnazjum realnego pracował w domu bankowym S. A. Fraenkla aż do chwili wywiezienia go na wygnanie, to jest do listopada 1863 r. W latach 1856 i 57, w których młodzież warszawska łączyła się i grupowała, mając za cel samokształcenie się w zakresie dziejów ojczystych z ostatniej doby i stawianie pierwszych kroków na drodze' organizacji, zmierzającej do odradzania się narodowego i politycznego, brał w pracach tych czynny udział, zaś w 1859 roku, w którym wobec konkretnych programów wyraźniej zarysowywały się stronnictwa, przyłączył się stanowczo do grupy młodzieży, skupionej przy programacie pracy narodowej, skreślonym przez Edwarda Jurgensa. Do prac tych należał Wohl jako jeden z najczynniejszych członków koła warszawskiego organizacji tak zwanej białej aż do chwili wybuchu powstania 1863 r. Po rozwiązaniu tej ostatniej przyjmował dorywczo udział w czynnościach stronnictwa ruchu, zaś w lipcu 1863 r. wszedł do organizacji powstańczej w charakterze członka wydziału skarbu, którego dyrektorem był naonczas Dionizy Skarżyński. Na tem stanowisku pracował Wohl z Tomaszem Unickim kasjerem, Józefem Toczyskim kontrolerem i Józefem Sommerem sekretarzem wydziału. W końcu sierpnia tegoż roku, po wyjeździe Skarżyńskiego z kraju, objął jego obowiązki, przelewając swoje na Bronisława Plewińskiego. Naczelne stanowisko w wydziale skarbu pełnił bez przerwy w czasach zmian i gwałtownych przewrotów w łonie Rządu Narodowego we wrześniu i po utrwaleniu się dyktatury Traugutta aż do 6 listopada 1863 r., w którym to dniu został aresztowany, dla braku zaś dowodów wysłany administracyjnie 6-go grudnia do miasta Solikamska w gub. permskiej, dokąd przybył 31-go marca 1864 roku. Po dwumiesięcznym pobycie w tem miejscu wygnania, na skutek zeznań więzionych w cytadeli warszawskiej osób, zwrócono go z Solikamska do Włodzimierza gubernjalnego, gdzie stała komisja rozpatrywała naonczas sprawy polityczne i wydawała wyroki. Komisja ta skazała go po trzymiesięcznem badaniu na 10 lat ciężkich robót, które wypadło mu odbywać z nami w Usolu, gdzie stanął w lipcu 1865 r. Po trzech latach, już jako posieleniec, uzyskał prawo zamieszkania w Irkucku, a od 1872 r. do połowy 1883 r. pracował w irkuckiej filji Banku Handlowego Syberyjskiego. Na mocy koronacyjnego manifestu w 1883 r. otrzymał pozwolenie powrotu do kraju, dokąd pośpieszył mimo pochlebną propozycję zajęcia suto płatnej posady dyrektora banku, w którym lat kilka pozostawał. Po powrocie do Warszawy pracuje w Zarządzie Drogi Żelaznej Fabryczno-Łódzkiej jako główny buchalter. Postać to wyjątkowo szlachetna, gorąco kraj miłująca, a obok najidealniejszego poglądu na sprawy powszechne, odznaczająca się wysoką praktycznością w ocenie i wyborze środków, zmierzających ku urzeczywistnieniu raz wytkniętego i ściśle określonego celu. Gdyby miljony jego współwyznawców w kraju naszym chciały go obrać za wzór do naśladowania, zasłużyłyby niewątpliwie na najwyższe uznanie ze strony społeczeństwa polskiego, którem dziś darzyć ono może tylko ludzi wyjątkowych, tej kategorji i takiej miary, jak Henryk Wohl. Zaliczając go do najserdeczniejszych moich przyjaciół, nie mogłem się powstrzymać od złożenia tu hołdu całej jego przeszłości i teraźniejszej, skromnej, ale owocnej pracy i działalności.
Maria Wyleżyńska
Maria Bentkowska z Wyleżyńskich. Wśród weteranów, których sędziwe i czcigodne postacie wzruszyły w dniu obchodu styczniowego swym ukazaniem się na placu Zamkowym brakło kobiety – weteranki, p. Marii z Wyleżyńskich-Bentkowskiej. Nie zapomniano jednak o niej i o jej zasłudze, dorzuconej niegdyś na szalę sprawy polskiej. W gimnazjum koedukacyjnym Towarzystwa Szkoły Średniej na Żoliborzu, gdzie młode pokolenie wychowywane jest w kulcie bohaterstwa i wdrażane od najmłodszych lat do naśladowania wielkich wzorów w służbie obywatelskiej dl kraju – dziewczynki z przejęciem wysłuchały podczas uroczystego obchodu szkolnego opowiadania o ich ‘‘rówieśniczce’‘, która niegdyś w dniach przez i podczas powstania, hardo i twardo stawiła czoło wrogowi, właśnie jako 12-letnia dziewczynka. Porywem serca wiedzione, wnet wybrane dziewczynki idą na ul. Nowogrodzką 46, tuląc w ramionach wspólny upominek staruszki, białą azalię. Niepewny i uroczysty nastrój dziewczynek znika zaraz na wstępie, gdy przemiła, pełna życia i humoru p. Bentkowska przerywa ‘‘owację’‘ jednej z delegatek uroczym zaprzeczeniem: No, no, co tam za bohaterstwo. Każda z was, dziewczynki, to samo by na moim miejscu zrobiła. Więc już odważniejsze, prezentują swój biały kwiatek i zaproszenie, siadają na mebelkach-weteranach, których pełen pokoik. Żwawo idzie serdeczna pogawędka o mrozie srogim i o szkole, i o wnuczkach kochanych babuni, lecz powoli docierają dzieci do tego, czego pragną najgoręcej posłuchać z ust samej p. Bentkowskiej: jak to było wtedy? I płynie opowieść z ust 83-letniej staruszki: Na Ukrainie dwór szlachecki, otoczony parkiem, z parkiem łączy się ramię lasu, tego wiernego opiekuna spisków powstańczych. W dworze patriotyczna rodzina państwa Wyleżyńskich, cała oddana konspiracyjnej robocie, organizowaniu gotowości do powstania. Dziewczynka wzrasta wśród gorącej atmosfery. Widzi przekradających się z dworu do dworu tajnych powstańców, kucie grotów do pik w kuźni dworskiej. Uczy się żyć dla Polski od swego ojca, p. Wyleżyńskiego, niestrudzonego organizatora ziemiaństwa kresowego, później nieszczęsnego emigranta, tułacza po różnych krajach, nękanego tęsknotą za rodziną i ojczyzną. Brat dziewczynki, aresztowany jako uczeń za udział w tajnej organizacji szkolnej – spędził 11 lat na Sybirze. W takiej prawdziwej ‘‘stanicy kresowej’‘ rośnie zuchwała stepowa dziewczyna z dusza pełną buntu i pragnienia służby ojczyźnie. Dwunastoletnią dziewczynkę zabierają z domu Moskale, aby z jej zeznań uchwycić nici organizacji. ‘‘Polskie szczenię’‘ nic nie wie, nie słyszało, nikogo nie zna.
Strona z 14 < Poprzednia Następna >