Portal w rozbudowie, prosimy o wsparcie.
Uratujmy wspólnie polską tożsamość i pamięć o naszych przodkach.
Zbiórka przez Pomagam.pl

Powstanie Styczniowe - uczestnicy

Największa baza Powstańców Styczniowych.
Leksykon i katalog informacji źródłowej o osobach związanych z ruchem niepodległościowym w latach (1861) 1863-1865 (1866)

UWAGA
* Jedna osoba może mieć wiele podobnych rekordów (to są wypisy źródłowe)
* Rekordy mogą mieć błędy (źródłowe), ale literówki, lub błędy OCR należy zgłaszać do poprawy.
* Biogramy opracowane i zweryfikowane mają zielony znaczek GP

=> Powstanie 1863 - strona główna
=> Szlak 1863 - mapa mogił i miejsc
=> Bitwy Powstania Styczniowego
=> Pomoc - jak zredagować nowy wpis
=> Prosimy - przekaż wsparcie. Dziękujemy

Szukanie zaawansowane

Wyniki wyszukiwania. Ilość: 1205
Strona z 31 < Poprzednia Następna >
Adam Kozietulski
Adam Skarbek Kozietulski. Najmłodszy syn Władysława Skarbka Kozietulskiego herbu Habdank, pisarza X Departamentu Rządzącego Senatu (zm. w 1860 r.) - właściciela majątku ziemskiego Porady koło Białej Rawskiej oraz folwarku Zagóźdź leżącego obecnie w granicach miasta Warszawy koło Miedzeszyna Letnisko i Honoraty z Wierzejskich (zm. w 1887 r.). Przedpowstaniowe niepokoje w Warszawie spowodowały, że matka postanowiła wysłać Adama do Suwałk, gdzie mieszkali teściowie jego siostry Natalii z Kozietulskich Rechniowskiej. Tam uczęszczał do szkoły - prawdopodobnie do Gimnazjum Gubernialnego, w którym teść Natalii, Łukasz Rechniowski, był nauczycielem matematyki. Adam uciekł z domu swoich opiekunów i wstąpił do partii powstańczej , w której służył jako kosynier. Bratanek Adama - Bolesław Skarbek Kozietulski - sporządził przed wyruszeniem na front w wojnie polsko-rosyjskiej w 1920 r. notatkę dla swoich synów, w której zawarł informację, że Adam miał wówczas 15 lat, poległ w lasach siedleckich i został pochowany w polu. Według notatki zamieszczonej w „Pamiątce dla rodzin polskich” Adam poległ w bitwie pod Staciszkami leżącymi dawniej w powiecie sejneńskim, obecnie na Litwie - na północ od drogi z Lazdijai (Łodzieje) do Alytus (Olita)[1]. Bitwę tę i śmierć dowódcy partii powstańczej pułkownika Suzina opisała Maria Konopnicka w noweli zatytułowanej „Jak zginął Suzin”. Jeżeli informacja o śmierci Adama w bitwie pod Staciszkami jest zgodna z prawdą to należy ustalić datę jego śmierci na dzień 21 czerwca 1863 r., a miejscem pochówku byłaby istniejąca do dziś mogiła powstańcza w lesie nad jeziorem Metele (po litewsku Metelys), w połowie drogi pomiędzy Staciszkami i miejscowością Mockonys – między jeziorami Metelys i Obelija. Wiadomo, że część partii Suzina po bitwie pod Staciszkami przyłączyła się do oddziału Wawra ()[2]. Według drugiej części notatki zamieszczonej w „Pamiątce dla rodzin polskich” Adam , (…), służył w oddziale Wawra, zginął pod Wizną. Zostawił matkę i siostrę[3]. Rodzi to przypuszczenie, że przeżył bitwę pod Staciszkami i szedł z partią Wawra na Warszawę. Poległ w dniu 7.VII.1863 r. w czasie krwawej i zwycięskiej przeprawy oddziału przez Narew pod Sieburczynem (w pobliżu Wizny). Miejsce jego pochówku nie jest znane. Zapis dotyczący osób, które powinny zostać powiadomione o jego ewentualnej śmierci dotyczy matki Honoraty z Wierzejskich Skarbkowej Kozietulskiej i siostry Natalii ze Skarbków Kozietulskich Rechniowskiej. Adam nie wymienił w tym miejscu swoich trzech braci Zdzisława Alfreda i Karola świadom tego, że w owym czasie wszyscy trzej również walczyli w Powstaniu. Zapewne Adam nie wiedział, czy jeszcze żyją. Służba Adama w oddziale Wawra jest bardzo prawdopodobna, gdyż najprawdopodobniej ten fakt został poświadczony przez jego kolegów z suwalskiego gimnazjum, którzy wraz z nim przeszli do oddziału Wawra. W pamięci rodzinnej zachowała się informacja, skrzętnie utrzymywana w tajemnicy w czasach carskich, że jeden z męskich potomków bardzo nielicznej rodziny Skarbków Kozietulskich, który uczestniczył w Powstaniu Styczniowym, nie poległ w bitwie jak oficjalnie twierdzono, lecz przeżył Powstanie i ukrył się pod zmienioną tożsamością. Otrzymał metrykę 10 letniego dziecka, które w owym czasie utopiło się w wyniku nieszczęśliwego wypadku. W obawie przed dekonspiracją i krwawymi represjami władz carskich musiał się on na wiele lat ukryć w środowisku, które nie znało jego prawdziwej tożsamości. Z genealogii rodziny wynika, że ta informacja mogła dotyczyć tylko jednej osoby, a mianowicie Adama Skarbka Kozietulskiego. Być może, Adam Skarbek-Kozietulski nie poległ w bitwie pod Sieburczynem, lecz został w niej tylko ranny, a następnie ukryty został przez towarzyszy broni w nieodległej wsi Kobylin. Wieś Kobylin położona jest ok. 15 km od wsi Grądy Woniecko. Do wsi Grądy Woniecko udała się po bitwie pod Sieburczynem (wieś sąsiadująca z Wizną) partia Wawra zabierając ze sobą z pola bitwy ciała zabitych i rannych. Tam mógł otrzymać metrykę zmarłego w owym czasie dziecka noszącego drobnoszlacheckie nazwisko Kapica. W dniu 8 maja 1903 roku do portu w Nowym Jorku przypłyną z Hamburga statek Graf Waldensee. Z jego pokładu zszedł człowiek, który amerykańskim władzom imigracyjnym podał się za Władysława Kozietulskiego urodzonego w 1876 r. Jako miejsce zamieszkania podał wieś Kobylin. Z analizy listy okrętowej wynika, że w Hamburgu wszedł na pokład statku podając się za Władysława Kapicę.[4] Ów Władysław Kozietulski, który przybył w 1903 r. do Nowego Jorku mógł być synem Adama. Po przypłynięciu do USA powrócił do prawdziwego nazwiska swojego ojca. W dniu 2 stycznia 1918 r. zgłosił się jako ochotnik do Armii Hallera. Jego gotowość do wyjazdu wyznaczona została na dzień 21 października 1918 r., a więc na 21 dni przed zakończeniem I wojny światowej. Był zaplanowany do transportu nr 92 do Buffalo i dalej do obozu Niagara Camp, ale z tej listy został wykreślony. Dalsze jego losy nie są znane. Wiadomo tylko, że był członkiem Związku Narodowego Polskiego w USA.[6]
Kazimierz Kralczyński
Kazimierz Zygrfyd Kralczyński. Ur. 26.2.1834 Kraków[9], zm. 29.6.1882 Kraków.[5][6] Syn Kazimierza i Tekli Sinkowskiej[9] Ukończył gimnazjum św. Anny w Krakowie. Studiował na Uniwersytecie Jagiellońskim, na Wydziale Lekarskim. 1857-63 student zwyczajny. 5.2.1863 uzyskał tytuł doktora medycyny. 15.3.1870 tytuł doktora chirurgii (było to pierwszy publiczny egzamin na wydziale wg nowych wymogów[11]). Ponadto w I semestrze 1874-5 student nadzwyczajny.[1] W czasie Powstania leczył rannych w szpitalu Tarnowie okazując niezwykłe serce. Wymieniony w podziękowaniach w prasie, m.in. od Filipa Kahane, Stanisława Dzierżyńskiego, Benedykta Męzika i Piotra Łuckiego.[2][8] Przyjęty na lekarza zamkowego - prywatnego w Łańcucie w dobrach Alfreda Potockiego działał na rzecz utworzenia z inicajatywy Józefiny Potockiej , działającego przy kościele farnym, oraz prosektorium funkcjonującego na terenie cmentarza. Dzięki jego działaniom w budynku powstała sala operacyjna, 4 sale chorych, a także pralnia i łaźnia w podziemiu.[1] Po powstaniu lekarz i społecznik. Współtwórca „projektu urządzania służby zdrowia w Galicji” przedstawionego w 1868 r. Sejmowi Krajowemu we Lwowie. Założyciel i prezes powstałego w 1868 r. Stowarzyszenia Oświaty „Mrówka”, inicjator powołania w 1876 r. Straży Pożarnej. W uznaniu zasług otrzymał honorowe obywatelstwo Łańcuta. [2][4][7] W 1882 powołany do Krakowa do walki z epidemią tyfusu plamistego zmarł zaraziwszy się od pacjenta.[3] Pochowany został w Krakowie na Rakowicach, kwatera Ad. [6] Uhonorowany ulicą w Łańcucie, a także epitafium od Straży Pożarnej na ścianie kościoła farnego.[7] Żona: Helena Jałbrzykowska (1864 Stary Sącz)[10]
Stanisław Krzesimowski
urodzony 8 Maja 1787 r. w Sandomierskiem. Skończywszy w roku 1808 uniwersytet w Wiedniu w następnym wszedł do służby wojskowej do gidów ks. Poniatowskiego, wkrótce przeniesiony do artyleryii w stopniu porucznika, odbył kampanię 1809 przeciw Austryi, w 1812 walczył przeciw Rossyi, 1813 bił się przeciwko Niemcom, w następnym roku to jest 1814 w bitwie pod Stasą we Francyi został ranny w rękę, a za waleczność ozdobiony krzyżem legii honorowej przez Napoleona Igo. Po powrocie z Francyi do kraju 1814 roku wstąpił w szeregi artyleryi wojsk polskich, w których zostawał przez lat 4ry, poczem wziąwszy dymisyę w stopniu kapitana, oddał się gospodarstwu wiejskiemu w swoim własnym majątku Rębów piastując zarazem zaszczytny urząd radcy województwa Sandomierskiego. Powstanie listopadowe powołało w szeregi dzielnego żołnierza, mianowany został pułkownikiem i dowódcą wolnych strzelców województwa Sandomierskiego. Przemagające siły nieprzyjacielskie zgromadzone pod Kazimierzem, zaatakowane zostały przez garstkę strzelców dowodzonych przez śmiałego i odważnego św. p. Krzesimowskiego, którego oddział został rozbitym, sam zaś wzięty w niewolę i zesłany na Syberję. Powrócony z Syberyi w roku 1833 na nowo objął gospodarstwo w swoim majątku, piastując Z wyborów urząd sędziego powiatu Staszowskiego, Powstanie 1863 roku znalazło go już nieco złamanym, ku temu i wiek i przejście różnych kolei losu nie dozwoliło przyjąć czynnego udziału w szeregach narodowych. Jednakże w organizacyi brał najeżyńniejszy udział, rząd narodowy oceniając przeszłe jego zasługi, zamianował go jenerałem i organizatorem województwa Krakowskiego i Sandomierskiego. W Krakowie główną miał swoję czynność lecz zaprowadzony stan wojenny w Lutym 1864 roku zmusił go do opuszczenia Krakowa i zamieszkania w Dreźnie. Tam sędziwy starzec skupiał u siebie wychodźców, podejmując ich, w szczupłem swojem mieszkaniu. Każden potrzebujący, odbierał przyjacielską pomoc, radę i pociechę. Wiekiem i trudami znękany, zapadł ciężko na zdrowiu, a po dwu miesięcznej chorobie zakończył życie d. 2 Kwiet. 1865 r. Pochowany na miejscowym cmętarzu w dniu 5 t. m. Nad grobem miał przemowę do czyniących mu ostatnią przysługę, ks. Muldę, sędziwy kanonik przy katedrze królewskiej w Dreźnie w języku polskim, po której zabrał głos dawny i zasłużony w literaturze wychodziec Gordon, którego mowa przedrukowaną została we wszystkich dzienni łuich zagranicznych polskich.
Ludwik Kubala
Ur. 9.9.1838 Kamienica, pow. sądecki, zam. 1.10.1918 Lwów. Syn Ludwika i Wilhelminy Piaseckiej. Jego ojciec posiadał niewielkie dobra Łukowicy w sądeckim a także zarządzał majątkiem Maksymiliana Marszałkowicza w Kamienicy, gdzie urodził się jego syn. Matka, po śmierci ojca (w 1853) wyszła powtórnie za Łuczkiewicza. Ludwik kształcił się w szkole trywialnej Starym Sączu, w Nowym Sączu a później Krakowie w Gimnazjum św. Anny i na Uniwersytecie Jagiellońskim, oraz we Wiedniu, gdzie studiował na wydziale filozoficznym. Już w 1857 wszedł w działalność patriotyczną. Razem z Alfredem Szczepańskim był przywódcą radykalnej młodzieży akademickiej, a później razem kierowali Ławą Krakowską. Był początkowo zwolennikiem wybuchu powstania trzójzaborowego. W okresie powstaniowym podjął prace zarządzie Rady Naczelnej Krakowskiej kierującej poprzez Ławy organizacją powstańczą w Galicji. Współpracował tu m.in. z . Jeździł z jej ramienia do Warszawy i nawiązał w jej imieniu układ z Komitetem Centralnym, w myśl którego wszystkie środki i całość organizacji była oddana na użytek działań w zaborze rosyjskim. Trwało to aż do upadku dyktatury Langiewicza, kiedy to wycofał się z aktywnego poparcia działań zbrojnych i był przeciwny wykrwawianiu się młodzieży przez oddziały przekraczające granicę. Podjął wówczas dwukrotnie próbę wydawania czasopisma "Ojczyzna", które jednak za każdym razem ukazała się w 1 numerze i było w zasadzie polemiką polityczną. Prowadził jednak dalej działalność patriotyczną. We wrześniu 1863 gdy do władzy w Krakowie doszli Czerwoni został dowódcą policji narodowej. Skończyło się rewizją w jego domu w dniu 13 grudnia 1863. Zaaresztowany spędził dwa lata w ciężkim śledztwie posądzany o przygotowanie wybuchu powstania w Galicji. Skazany na 5 lat ciężkiego więzienia w Josephstadt został po roku zwolniony w wyniku ogólnej amnestii. Po uwolnieniu dokończył doktorat w 1868 i podjął działalność historyczną i pedagogiczną. Ni uzyskał posady na Uniwersytecie Jagiellońskim, więc zwrócił się do Lwowa. w 1872 zdał egzamin nauczycielka gimnazjalnego. Chwilowo uczył we Lwowie, przez rok w Złoczowie a następnie wiele lat ponownie we Lwowie w Gimnazjum im. Franciszka Józefa. Rozpoczął pracę wydawniczą w "Przewodniku Naukowo-Literackim" Wydał kilkaset poczytnych opracowań na temat szczególnie bitew polskiego rycerstwa w XVI i XVII wieku. Krytykowany przez krakowskich "Stańczyków", szczególnie przez Michała Bobrzyńskiego. Sławę przyniosły mu "Szkice Historyczne". Pod ich wypływem Henryk Sienkiewicz odstąpił od wcześniejszych planów i napisał Trylogię. Na szczególną uwagę zasługuje też wyśmienita monografia . Należy też wspomnieć o młodzieńczych próbach poezji w postaci dramatu "Gliński" wystawianego na deskach teatru w Poznaniu. Był prezesem Towarzystwa Historycznego we Lwowie, Koła Literacko-Artystycznego, Towarzystwa Miłośników Przeszłości Lwowa. Pracował także jako bibliotekarz w Bibliotece Pawlikowskich. W 1894 zorganizował zjazd pisarzy i literatów. Był organizatorem wystawienia we Lwowie pomnika Aleksandra Fredry. Uniwersytet Franciszkański z okazji 80-tych urodzin nadał mu tytuł doktora honoris causa. Zmarł niedługo po obchodzonych uroczyście i publicznie 80-tych urodzinach. O jego zgonie pisały praktycznie wszystkie dzienniki i tygodniki w kraju. Pochowany jest na Łyczakowie w kwaterze 59. Miasto Lwów uczciło go przemianowując ulicę Kamienną (przytykającą do budynków gimnazjum) jego imieniem. Obecnie jest to ulica generała UPA - Romana Szuchewycza. W 1875 zawarł związek małżeński z Leoną h. Pobóg Dzieci: Tomasz, Wawrzyniec (wiceprezydent Lwowa), Maria i Jadwiga.
Jan Stanisław Kubary
Jan Stanisław Kubary (Kubara) Ur. 13.11.1846 Warszawa, zm. 13.10.1896 Ponape, Mikronezja. Syn Stanisława Kubary - z pochodzenia Węgra i Franciszki Berty Ischero (Ischron, Schur). Ojciec zmarł gdy Jan miał 6 lat. Wychowywał go ojczym - szewc Tomasz Marcinkiewicz, który dbał o wykształcenie dziecka. Będąc w 6 klasie gimnazjum wszedł do tajnej organizacji patriotycznej. Brał udział w walkach na Kurpiach, lecz już na początku lutego, widząc bezsens położenia oddziału oddalił się do Prus. Następnie wrócił i działał prawd. z zamiarem bycia podwójnym agentem. Wszedł w działania policji carskiej biorąc udział w prowokacji mającej na celu wyjawienie Rządu Narodowego - ostrzegł jednak powstańców. Został za "zdradę" skazany na zesłanie - poszedł jednak ponownie na grę z policją - za co dano mu prawo studiowania medycyny. Nie zyskał jednak zaufania żadnej ze stron a przymuszany do składania donosów w rezultacie wyjechał z kraju w roku 1868. Opuszczając Ojczyznę zostawił list: "". Zajął się zbieraniem eksponatów w krajach Oceanii pracując dla niemieckiego towarzystwa Godeffroya - tworzącego w Hamburgu Muzeum Historii Naturalnej. Jego pierwszym celem było Samoa. Mając wybitne zdolności językowe szybko nauczył się języka, a pewne wykształcenie medyczne pomagał i leczył tubylców zyskując ich zaufanie. W efekcie z narażeniem życia dokonał wielu odkryć, tworzył mapy wielu atoli, był pierwszym białym człowiekiem na wielu wyspach. Straciwszy niemal cały ładunek w sztormie, działał dalej, napisał słowniki lokalnych narzeczy, opisał niezwykłe zwyczaje - jak elitarny klub dla mężczyzn, tatuaże, czy wielkie kamienne pieniądze. W 1875 roku, uzyskawszy pozwolenie przybył do kraju, gdzie spotkał się z matką, a także miał wiele spotkań gdzie prezentował eksponaty i dawał barwne opisy zwyczajów mieszkańców wysp. Ponownie wyjechał w celach badawczych, jednak w 1879 towarzystwo Goddefreya zbankrutowało. Kubary próbował wtedy znaleźć pracę w Japonii, po czym znowu wrócił na Pacyfik. Pracował jako przedstawiciel nowogwinejskiej stacji przyrodniczej Port Constantin. Wiele pisał także relacji do polskich czasopism, takich jak Wędrowiec, Wszechświat, Tygodnik Illustrowany, Ateneum. Wydał sporo prac, niezwykle szanowanych za wkład w badania etnograficzne Pacyfiku. Ożenił się z Anna Yelliot, córką lokalnego pastora i córki wodza w Mikronezji. Założył ogród warzywny i plantację na wyspie Ponape. Jego majątek został jednak zrujnowany w lokalnym powstaniu. Miał syna Bertrama i córkę Izabelę. W 1896 wyszedł z domu. Znaleziono go martwego pod drzewem, przy grobie zmarłego synka. Nie udało się ustalić czy była to śmierć naturalna, samobójstwo czy morderstwo. Marzył, przygotowywał powrót do kraju. Córka dożyła późnej starości jako zakonnica w Singapurze gdzie zmarła w 1960 roku. Imię Kubarego przyjął potem jeden z przywódców lokalnego powstania antyniemieckiego w 1910 roku. Na Nowej Gwinei jest góra jego imienia w paśmie Finisterre. Jego imię nosi jedna z wysp w Archipelagu Marshalla i kilka gatunków endemicznych ptaków. Na wyspie Ponape (Pohnpei) w Mikronezji, wśród zarośli koło szkoły Pani Miłosierdzia znajduje się jego postawiony w 1901 roku.
Antoni Kubiatowski
Urodził się w Bobrownikach dnia 21 października 1845 r. Był synem Wojciecha i Franciszki zd. Baranowicz. W dniu przyjścia na świat Antoniego Kubiatowskiego jego ojciec odbywał służbę wojskową w wojsku rosyjskim i dopiero w 30 grudnia 1853 r. będąc urlopowanym z armii, wobec proboszcza bobrownickiego Pawła Polkowskiego i świadka Piotra Zmińskiego, młynarza, oficjalnie uznał Antoniego za swojego syna. Oświadczenie to zostało wpisane do akt stanu cywilnego. W 1863 r. Antoni wstępuje do partii powstańczej Mirewicza, następnie przechodzi do oddziałów Langiewicza. Bierze udział w bitwie pod Częstochową (Radziwie). W nieznanych okolicznościach wpada w ręce Rosjan i osiem miesięcy jest więziony w Piotrkowie Trybunalskim. Udział w powstaniu Antoniego Kubiatowskiego nie pozbawia zaufania władz jego ojca, który w połowie lat 60 XIX w. jest ławnikiem miejskim a kilka lat później, po pozbawieniu Bobrownik praw miejskich zostaje drugim z kolei wójtem nowo utworzonej gminy bobrownickiej. Antoni po swoich powstańczych perypetiach wraca do Bobrownik i mieszka tu na stałe. Wchodzi w związek małżeński z Petronelą Bigosińską i w latach 80 XIX w. zostaje wybrany przez zebranie gminne ławnikiem sądu gminnego II okręgu, który obejmował jurysdykcją gminy Bobrowniki, Osówka, Szpetal i miał siedzibę w Bobrownikach. Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę w 1918 r. Antoni Kubiatowski jako były powstaniec z 1863 r. zostaje awansowany do stopnia ppor. weteranów i oprócz innych odznaczeń 8 września 1930 r. zostaje udekorowany za walkę z bronią w ręku w czasie powstania styczniowego Krzyżem Niepodległości z Mieczami. W 1919 r. wybrany zostaje na ławnika bobrownickiego sądu pokoju, na której to funkcji zatwierdza go sejmik powiatu lipnowskiego. Umiera 14 lutego 1933 r. Jego mogiła znajduje się do dzisiaj na cmentarzu parafialnym w Bobrownikach.
Jan Kurzyna
Urodził się. w Warszawie w parę lat po powstaniu 1831 r. z ubogich rodziców; ojciec jego był urzędnikiem w administracji, matka akuszerką; nie wiele po urodzeniu dziecięcia stracili wszystko, i rodzina żyła w nędzy, najmując liche mieszkanie na Krzywem kole. Chłopaka posyłano do malej szkółki na ulicy Freta; gdy podrósł trochę, matka która mu zawód duchowny w sercu przeznaczała, oddała go do Pijarów w Opolu; tam skończył seminarjum. Zdolności rozwinęły się w nim szybko, miał wielką pamięć, łatwość uczenia się języków, umysł przytem analityczny; w seminarjum wyuczył się dobrze łaciny a i w greczyznie znaczne zrobił postępy, Pijarzy wielkie na nim pokładali nadzieje, ale te ich zupełnie za wieść miały. Zbliżał się dla młodego alumna dzień przyjęcia święceń, kiedy sukienkę duchowną zrzucił i Opole opuścił, przenosząc się do Warszawy. Niedostatek cisnął go ciągle, mieszkał przy ulicy Niecałej, pod strychem, ale z natury bardzo ambitny, czuł w sobie silę, i postanowił wybić sic z tłumu. Pracował bardzo, za oszczędzone grosze skupował książki i niemi izdebkę swoją zapełniał, lekcjami prywatnemi zarabiając na życie. Zdarzyło się, iż naprzeciw mego mieszkał mułła pułku czerkiesów, chciwy nauki młodzieniec zapoznał się z nim, i wkrótce tureckiego wyuczył się języka. Powoli, zaczął zabierać stosunki z młodzieżą w biurach i rozmaitych zakładach naukowych, w 1849 i 50 roku należał do kilku kółek literackich i historycznych, a czas ten najprzeważniej na dalsze jego życie wpłynął; agitacja polityczna za pomocą konspiracji stała się odtąd jego zadaniem. Wszedłszy do szkoły medycznej, zaprzyjaźnił się z Jurgensem stojącym wówczas na czele jednego z tajnych sprzysiężeń młodzieży, który później w cytadeli warszawskiej miał umrzeć, ale gdy ten rychłego powstania nie przypuszczał, i organicznego tylko rozwijania się kraju pragnął, wkrótce z nim się rozstał, i z całą ruchliwością młodej, silnej i ambitnej natury stanął w obozie pędzącej wszvstko ku prędkiemu wybuchowi młodzieży. Wkrótce jednak, stosunki jego z mulłą Czerkiesów, przy nieznanem nikomu pochodzeniu, tajemniczość okrywająca dla wielu pierwszą jego młodość, zwróciły nań podejrzenie współtowarzyszy; niechętni starali się je rozniecać i wydobyto z archiwów sądowych jakąś sprawę jego imiennika którego brano za ojca, koledzy zaczęli stronić, wielu mu ręki podać nie chciało. Dotknięty do żywego młodzieniec zażądał sądu samychże studentów : po rozpatrzeniu wszystkich okoliczności, uniewinniony zupełnie odzyskał napowrót wziętość między kolegami, ale rana w duszy została; wyrobiła się w niej ironja i uczucie pogardy dla ludzi, tem bardziej rażące, że było na tle niezmiernie zimnem, spokojnem, przy systematycznym i doktrynerskim umyśle. Miały właśnie nadarzyć się okoliczności które zwracając na Kurzynę prześladowanie rządu, wziętość jego między młodzieżą utrwalić musiały. Prezydentem akademji medycznej był Dr. Cecurvn; na początku 1859 r. chciał nowe w niej zaprowadzić urządzenia i jak się wyrażano wtenczas, oczyścić akademję; wy dano nowe prawidła, mające obowiązywać odtąd studentów, a które zostawiając prezydentowi zupełne prawo wypędzenia każdego ucznia z zakładu, miały być przy stosowane i do tych, którzy na innych warunkach do akademji byli weszli. Oburzona tem młodzież wystała od siebie deputację, oświadczając, że jeżeli ma być wydalaną samowolnie to woli się sama z własnej woli usunąć, jak weszła. Deputację rozumie się odprawiono z niczem; nazajutrz przeszło dwieście próśb o wyjście ze szkoły podano władzy akademickiej. Poczytano to za bunt, dziesięciu stojących na czele aresztowano i osadzono na saskim placu; w tej liczbie i Kurzynę, który w całe tej sprawie był najczynniejszym. Więzienie to otoczyło go pewnym urokiem, jak zawsze. Po kilku tygodniach uwolniony z rozkazem opuszczenia Warszawy, wyjechał na wieś, ale rozpoczętych robót nie zaniechał; z wytrwałością sobie właściwą, codzień wieczorem, przebrany, w niebieskich okularach przyjeżdżał do Warszawy, noc spędzał na zwiedzaniu rozmaitych kółek i na naradach z młodzieżą, a przed świtem wracał do swojej kryjówki za miastem. W literackich i historycznych dotychczas kółkach dojrzewała myśl szerszej politycznej konspiracji, na umysły gorętszej młodzieży wielki wtenczas urok wywierał L. Mierosławski; postanowiła wysłać do niego człowieka, któryby go oświecał o stosunkach krajowych. Znająca w kraju tylko jedną swoją własną warstwę, sama na ogól biedna, w uczuciu które ją ożywiało znalazła środki do spełnienia zamiaru; składka ubogiej młodzieży złożyła fundusz na drogę, a wybór jej padł na Kurzynę, który pod pozorem dalszego kształcenia się, w Sierpniu 1860 r. wyjechał za granicę, i przybył do Paryża. Wszedłszy odtąd w najbliższe z Mierosławskim stosunki, był kasjerem zbieranych w imię jego po kraju składek i przez czas długi jego pomocnikiem a nieraz wyręczycielem. Kraj poszedł winnym kierunku, wypadki 1861 roku aż nadto te go dowiodły; zorganizowany nawet w Warszawie Komitet centralny w Lipcu 1862 roku odrzucił propozycje Mierosławskiego i Kurzyny. Osamotnieni, próbowali na nowo rozpoczęte dawniej roboty prowadzić — wysyłany kiika razy do Warszawy i z niebeśpieczeństwem życia bawiący tam Kurzyna, tworzył rozmaite stowarzyszenia i Komiteta, które warunków życia nie miały, w końcu tak zwany Komitet rewolucyjny, mający działać wbrew Komitetowi centralnemu, a który także z własnej niemocy skonał. W wolnych chwilach, kiedy wracał do Paryża, ciekawy i zajęcia potrzebujący umysł, pchnął go do najrozmaitszych prac naukowych : w pozostałej po nim niewielkiej bibliotece znalazły się dzieła etnograficzne, badania nad hjeroglifami, nad napisami runicznemi, it. p.; w pojęciach politycznych kontrakt społeczny J. J. Rousseau był jego podstawę, działania Towarzystwa demokratycznego środkiem urzeczywistnienia tych teorji, ideałem zaś Robespierra a szczególniej St. Just, na wzór którego modelować się starał; pod względem wyobrażeń religijnych dzieło Patrice Larroque o chrystijanizmie było jego wyrocznię. Z natury chłodny i rozważny, stosunkach z ludźmi miał za zasadę słowa Robespierra, że podejrzliwość jest rękojmię i podnietę prawdziwego patriotyzmu, a prawdę winniśmy, tylko tym, których głęboko szacujemy. Takim sposobem wyrobił się w nim typ, pomimo zdolności, tak dla nas zupełnie obcy, nic wspólnego z duchem i tradycjami narodowemi nie mający, że przy każdem zetknięciu zamęt tylko sprowadzać i najszkodliwszym być musiał. Kiedy wybuchło ostatnie powstanie, przybył z Mierosławskim na Kujawy, bil się pod Krzywosądzem, po potyczce pod Nową Wsią wrócił z nim do Paryża, ale wkrótce znowu do Galicji pośpieszył, i tam we Lwowie do więzienia się dostał, i kilka miesięcy w niem spędził; o tem więzieniu odzywał się później, że było mu przykre niejako więzienie, ale głównie z tego powodu, że się w niem truł szlacheckiemu powieściami. Z pomocą przyjaciół wydobywszy się z więzienia, udał się raz jeszcze do Warszawy, w chwilach upadającego już ostatecznie powstania i po mimo wielkiego niebeśpieczeństwa spędziwszy tam czas jakiś, gdy do rządu powołanym nie został, przez Drezno wrócił do Paryża. Był już zupełnie rozstał się z Mierosławskim. Po śmierci członków Rzędu Narodowego, stawszy się naprzód Komisarzem a potem Reprezentantem jego za granicą, umarł w Zurichu, d. 2.7.1863 roku, w skutek rany otrzymanej w pojedynku z Guttrvm; pochowany na tamecznym katolickim cmentarzu. Przy zmarłym znaleziono grudkę ziemi ojczystej w woreczku na piersiach, zresztą nic, choć znaczne pieniądze w ostatnich latach przechodziły przez jego ręce. Zawsze był osobiście odważny, a wobec śmierci spokojny i przytomny.
Strona z 31 < Poprzednia Następna >