Portal w rozbudowie, prosimy o wsparcie.
Uratujmy wspólnie polską tożsamość i pamięć o naszych przodkach.
Zbiórka przez Pomagam.pl

Powstanie Styczniowe - uczestnicy

Największa baza Powstańców Styczniowych.
Leksykon i katalog informacji źródłowej o osobach związanych z ruchem niepodległościowym w latach (1861) 1863-1865 (1866)

UWAGA
* Jedna osoba może mieć wiele podobnych rekordów (to są wypisy źródłowe)
* Rekordy mogą mieć błędy (źródłowe), ale literówki, lub błędy OCR należy zgłaszać do poprawy.
* Biogramy opracowane i zweryfikowane mają zielony znaczek GP

=> Powstanie 1863 - strona główna
=> Szlak 1863 - mapa mogił i miejsc
=> Bitwy Powstania Styczniowego
=> Pomoc - jak zredagować nowy wpis
=> Prosimy - przekaż wsparcie. Dziękujemy

Szukanie zaawansowane

Wyniki wyszukiwania. Ilość: 1306
Strona z 33 < Poprzednia Następna >
Edmund Callier
"[i](...) około 2 marca wkroczył do Królestwa na czele grupy zbrojnych Edmund Callier. Ten trzydziestoletni Wielkopolanin o demokratycznych przekonaniach miał przygotowanie wojskowe, a przede wszystkim wielkie doświadczenie bojowe, zdobyte m.in. w walkach z Beduinami w Algerii. Z oddziałem, który urósł mu do 85 ludzi, zaszył się w lasy beniszewskie, oczekując nadejścia . Tymczasem Mielęcki (...) wkroczył w kompleksy leśne rozciągające się na południe od Kazimierza. Tam też 17 lub raczej 18 marca połączył się z siłami głównymi oddział Calliera. Dowódcą piechoty, podzielonej na dwie kompanie strzeleckie i jedną kosynierów, mianował Mielęcki Calliera, awansując go do stopnia majora. Rząd Narodowy 16 kwietnia 1863 r., w uznaniu jego męstwa na polu walki, podniósł go do stopnia podpułkownika. Callier został trzykroć ranny, również Mielęcki dostał ciężki postrzał w plecy(...) Rannego Calliera złożono najpierw w jednym z domostw w Pątnowie, gdzie widział go nawet Wittgenstein. Później, w czas, zdążono go przewieźć do , a następnie przemycić za kordon. Wyzdrowiawszy, w maju odwiedził Mieleckiego w Mamliczu, gdzie ten awansował go na pułkownika i powierzył mu dowództwo nad działaniami zbrojnymi na terenie powstańczego województwa mazowieckiego. Callier na pole walki powrócił w końcu maja 1863 r. Wydział Wojny Rządu Narodowego mianował go, po śmierci Mieleckiego, oficjalnie z dniem 11 lipca 1863 r. naczelnikiem wojskowym województwa mazowieckiego, z czego wkrótce jednak Callier zrezygnował, nie aprobując ówczesnego kunktatorskiego stylu prowadzenia wojny, narzuconego z Warszawy, w związku z czym 5 sierpnia otrzymał dymisję z tej funkcji i z wojska powstańczego. Na plac boju chciał raz jeszcze wrócić w 1864 r., lecz został uwięziony przez Prusaków.[/i]"
Wawrzyniec Cedro
Wawrzyniec Cedro ur. dn. 10.VIII.1841 r. syn Bartłomieja, lat 44, mieszczanina z Daleszyc i Katarzyny z Kułagów lat 39. Raport burmistrza z marca 1863 podaje, że wydalił się do powstania. Został tam określony jako podżegacz do zbiegania. Był żołnierzem pułku stopnickiego, brał udział w nocnym ataku na garnizon rosyjski w Opatowie dn. 21.2.1864 r. Po opatowskiej bitwie, podczas walk odwrotowych był ujęty do rosyjskiej niewoli pod wsią Piotrów, a następnie skazany na zesłanie (w rosyjskich dokumentach jest błędny zapis: występuje on pod nazwiskiem Wawrzeniec, i posiada imię Cendro). Wg ustnych przekazów rodzinnych: Wawrzyniec był w oddziale Rębajły. Wraz z Michałem Sajeckim wykonali dla potrzeb powstańców obudowaną studzienkę na obozowisku "Kwarta" na Cisowskiej Górze. Dobrze znając okoliczne lasy Wawrzyniec przewoził rannych na leczenie do Lazaretu w Daleszycach. Został zgarnięty przez Moskali w lasach cisowskich wraz z Michałem Sajeckim i Józefem Zabłockim. Za udział w powstaniu został zesłany na Sybir. W tych opowieściach podaje się, że przez 17 lat był na zesłaniu, w tym przez 14 lat był przykuty do katorżniczych taczek. Nie do końca znajduje to potwierdzenie w dokumentach. Dużo wcześniej powrócił on do Daleszyc - w dniu 11/ 23 września 1872 r. w kościele parafialnym w Daleszycach spisano akt ślubu nr 35: 31-letni wówczas Wawrzyniec Cedro, syn Bartłomieja i Katarzyny, przy bracie zamieszkały w Daleszycach, poślubił Mariannę Molendę lat 28, urodzoną w Daleszycach. Mieli później trzech synów: Wincentego, Franciszka i Aleksandra. Wawrzyniec Cedro doczekał dnia odzyskania niepodległości przez Polskę. Po przeprowadzonym postępowaniu kwalifikacyjnym, został wprowadzony do IMIENNEGO WYKAZU WETERANÓW POWSTAŃ NARODOWYCH 1831, 1848 i 1863 ROKU (Dz. Personalny Nr 10/1920 poz. 219). Podobnie jak inni - otrzymał honorowy stopień ppor. weterana 1863 roku, a jego pogrzeb w roku 1921 odbył się w Daleszycach z asystą wojskową. W uznaniu zasług Wawrzyńca Cedry mieszkańcy Daleszyc nadali Jego imię dla placu, który spełniał dawniej funkcję miejscowego targowiska. Po II Wojnie Światowej na Placu Wawrzyńca Cedry urządzono wygrodzony skwer, na którym znajduje się pomnik upamiętniający członków ruchu oporu 1939 - 1945.
Stanisław Bronisław Chłopicki
1843 Kopanie rejon Przemyślanów - 1914 Lwów Stanisław Bronisław Chłopick?. W dniu onegdajszym o godz. 4 rano zakończył życie w naszem mieście śp. Stanisław Bronisław Chłopicki, emer. pocztmistrz i uczestnik powstania 1863 r. Urodzony w Kopaniu obok Świeża (powiat przemyślański) w roku 1843, jako student wziął czynny udział w ówczesnym ruchu powstańczym i jako taki wstąpił do piechoty w oddziale Czechowskiego a przeszedłszy następnie do oddziału Horodyńskiego pod Radziwiłłowem, służył ostatecznie w oddziale Różyckiego przy kozakach Wieleżyńskiego. Po rozpuszczeniu oddziału podczas stanu oblężenia, zaprowadzonego przez rząd austrjacki, pełr.il służbę adjutanta przy komendancie placu dzielnicy H we Lwowie z ramienia organizacji Narodowej. Po upadku powstania powrócił do przerwanych studjów, a następnie wstąpił do służby pocztowej. Jako pocztmiritrz najpierw w Korszowic, a następnie w Zawałowie, przed dwoma laty przeszedł w stan spoczynku i osiadł na stałe we Lwowie. Znany w szerokich kołach naszego grodu był wysoko ceniony przez przyjaciół i znajomych dJa nieskazitelności charakteru, pracy, uczynności i gorliwości, z jaką brał zawsze udział we wszystkich pracach obywatelskich i narodowych, a szczególnie podczas pobytu w Zawałowie przez założenie i gorliwe opiekowanie się czytelnią T. S. L. Pozostawił pogrążoną w smutku wdowę, Kornelję z Ciemirskich z którą przeżył szczęśliwie 40 lat i serdecznie żałujących go druhów i przyjaciół. Cześć Jego pamięci! [1] Ur. 07.05.1843 Gniła par. Świrz [3] W powstaniu walczył pod Tanwą i Potokiem, gdzie otrzymał ranę w nogę. Po tej potyczce cofnął się do Zarzycza nad Sanem i pod troskliwą opieką ks. Lubomirskich leczył się w szpitalu przeworskim do Wielkiejnocy w r. 1863. Następnie wstąpił do oddziału Hordyńskiego i z końcem czerwca przybył do Olejowa. Walczył w sniu 1 lipca 1863 po Radziwiłłowem, a cofnąwszy się do Lwowa po kilkunastu dniach w poszukiwaniu za oddziałem przybył na Podole, by wstąpić do formującego się oddziału Jazdy wołyńskiej. Tu chwilowo należał do formacyi "Kozaków" pod atam. Welżyńskim. Powróciwszy do Lwowa brał udział w nowo zorganizowanej polskiej generalnej komendzie jako adjutant komendanta 2. dzielnicy m. Lwowa, śp. Henzla, późniejszego posła. W końcu jako poczmistrz w Zawałowie rozwinął działalność na niwie narodowej, założył czytelnie T.S. L., straż ogniową, Kasę Raiffeisena. [2] Ślub - żona Kornelia Stanisława Ciemirska ur. 1845 Nowosielce par. Chodorów (jej rodzice: Tomasz Ciemirski i Emilia Ancuta) [7] Zmarł 15.03.1914 Lwów, ul. Nabielaka nr 5. [4], lat 71 [4] Pochowany na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie - kwatera nr 71, grób nr 160 [6] Razem z nim są pochowani - Kornelia z Ciemirskich Chłopicka (1845 - 11.05.1919) [6] - jego żona - Tomasz Ciemirski - zm. 16.06.1887 lat 70 [6] - jego teść - Sabina Ciemirska - zm. 188.. lat 20 [6] - Honorata z Ancutów Ciemirska - zm. 23.02.1898 lat 70 [6] - Maksymiliana Ancura - zm. 31.08.1903 lat 70 [6] - Aniela Ancuta - zm 13.04.1904 lat 74 [6] Rodzice: 2. Hieronim Chłopicki [3] - ur 1816 Kopań par. Świrz [5], również powstaniec styczniowy 3. Wiktoria Domein [3] Dziadkowie 4. Maciej Chłopicki [5] 5. Julianna Dembicka vel Dębicka [5]
Tadeusz Wincenty Franciszek Chromecki
(1836 – 1901 Kraków) – Powstaniec Styczniowy, ksiądz [1] Urodził się 08.04.1836 r Janowiczki [2] parafia Racławice (pow. miechowski) [3]. „Urodził się w 1836 r w Królestwie Polskim, a po odbyciu studjów gimnazjalnych w Warszawie, wstąpił do zakonu Pijarów, skąd w r. 1853 powołany został na stanowisko profesora studjum teologicznego w Radomiu. W r. 1861 mianowany magistrem przeniósł się do Opola, gdzie zaskoczyły go wypadki z r. 1863, w których a zwłaszcza w organizacji narodowej wziął ks. Chromecki żywy udział. Ścigany przez żandarmerię rosyjską ratował się on ucieczką do Galicji, gdzie internowany w Jarosławiu musiał w r. 1864 opuścić ziemię polską na długie lata wygnania i tułaczki. Udał się więc śp. Tadeusz najpierw do Włoch, potem w r. 1865 do Francji, gdzie był zarządcą seminarium diecezjalnego pod zarządem ks. Misjonarzy i gdzie nawiązał liczne stosunki z emigracją polską. Trawiony tęsknotą za rodzinnym krajem wrócił śp. ks. Tadeusz do Galicji w r. 1872 i tu mianowany został najpierw wikarjuszem w Koropcu, potem magistrem w nowicjacie ks. Pijarów w Krakowie. W czasie od r. 1884-1888 pełnił obowiązki kapelana w szkole rolniczej w Czernichowie, lecz po złożeniu rektoratu przez śp. ks. Słotwińskiego objął po nim tę godność w nadzwyczaj ciężkich warunkach i obowiązki z nią połączone sprawował do końca życia. Pogrzeb śp. ks. Chromeckiego odbył się onegdaj w Krakowie przy udziale tłumów publiczności. Nad otwartą mogiłą przemawiał dr. Ernest Banderowski imieniem Towarzystwa szkoły ludowej, którego zmarły był jednym z najzasłużeńszych organizatorów.” [1] Pochowany na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie, grób nadal [2023 r] istnieje [13] Rodzeństwo: 1__Ludwika Zuzanna Chromecka 1-vo Płaczkowska – ur Warszawa 1828 [10] – ślub 1852 Warszawa , mąż Kazimierz Płaczkowski [11] 2__Joanna Marianna Chromecka – ur 1831 Warszawa [12] 3__Jan Tomasz Kacper Chromecki – ur 1834 Janowiczki par. Racławice (pow. miechowski) [4] - …...sądowych, w 1862 r zamieszkały w Nowym Dworze [7] 4__Michał Konstanty Józef Chromecki – ur 1838 Janowiczki par. Racławice (pow. miechowski) [5] 5__Władysław Karol Teofil Chromecki – ur 1845 Warszawa [6] Rodzice: 1__Wincenty Chromecki [3] – ur. ok. 1796 Grodno – zm. 1862 r Zerzeń par. Warszawa-Zerzeń , wdowiec lat 66, nauczyciel Szkoły Elementarnej we wsi Zerzeń, zgon zgłosił syn Jan Chromecki [7] 2__Joanna Baranowska [3] 1-vo Plewińska [9] 2-vo Chroemcja [3] – ur. ok. 1804 [8] we wsi Kamienna w województwie lubelskim [9] – zm. 1855 Karczew , lat 51 zona Wincentego [8] __ślub 1827 r Warszawa, on kawaler lat 31 złotnik, zamieszkały w Warszawie, ur w mieście Grodnie w Państwie Rosyjskim [9] Dziadkowie: 1.1__Jan Chromecki [7] 1.2__Zuzanna Michaelis [7] vel Michalis (?) Michels (?) [9] po mężu Chromecka [7] 2.1__Tomasz Baranowski [8] 2.2__Marianna [8], [9] Krzyżanowska [9]
Karol Cieszewski
Ur. 1833, zm, 25.1.1867 Woronów.[4] Uczęszczał do szkół we Lwowie. Po skończonym gimnazjum nie poddał się egzaminowi dojrzałości lecz przeszedł na technikę. W 1856 przerwał studia i osiadł w Żółkwi gdzie pracował w urzędzie obwodowym a później był nauczycielem ludowym. Już w 1857 śmierć stryja pocztmistrza w Bełzie spowodowała przeniesienie do tego miasta gdzie przyjął po stryju urząd. Jednak już w 1858 przeniósł się na stałe do Lwowa.[4] Zadebiutował w 1856 wierszami,drobnymi utworami, także po niemiecku w czasopiśmie Erinnerungen.[4] W 1860 zaprezentował powiastkę "Sierotki Hetmańskie" wydrukowaną w Dzienniku Literackim[5] opartą na pamiętnikach rodziny Koniecpolskich[4], a następnie "Opowiadanie starego żołnierza", "Cesarzewicz arrakański"[4] i in. Wydał później większe powieści, "Pozory", "Talizman", "Obrazy i szkice, historyczne wspomnienia o Józefie i Kazimierzu Pułaskim", komedie "Złamany most", "Piekielne męki", "Popas w Żółkwi", opracowania "Kilka słów o scenie polskiej", "O posiewie Bożego Słowa" i in.[5] Przyjaźnił się z innymi młodymi talentami jak: Mieczysław Romanowski, Walery Łoziński, Bruno Bielawski.[4] Pomimo tej przyjaźni jednak, na skutek uczucia jakim Łoziński zapałał do narzeczonej Cieszewskiego - Anieli Przyłęckiej, uwiedzenia jej podczas nieobecności narzeczonego, a także pogardliwych słów w styczniu 1861 panowie stanęli na przeciwko siebie w pojedynku. Łoziński już kilkukrotnie wcześniej pojedynkował się, lecz miał małe szanse, gdyż był niższego wzrostu i niedowidział. To jednak on domagał się satysfakcji. Pojedynek miał miejsce przy ulicy Cytadelnej, w domu , porucznika artyleryi austryackiej, sekundowali i towarzyszyli m.in. , nauczyciel w domu , i Krzysztof Vidovich, porucznik pułku piechoty im. arcyksięcia Józefa. Ponadto współdziałali znani lekarze dr. Władysław Skałkowski i , Władysław Zawadzki literat i - adwokat. Obaj panowie ranili się, lecz Łoziński otrzymał poważniejszą ranę, na skutek której zemdlał a w jakiś czas potem zmarł. Do końca powtarzał uparcie, że uderzył się w skroń.[10][11] W roku 1860 i 1861 wydawał pismo „Czytelnia dla młodzieży* — pismo, którego celem było kształcenie młodych talentów, i utworzenie organu dla umysłowych dążeń młodzieży. Zamieszczał tam liczne prace jak "Panię pogańskie", ""Opowiadanie sowy", "Na poddaszu".[4] Na skutek silnych patriotycznych przekazów wytoczono mu proces o zdradę główną. W śledztwie trzymano go od 2.1.1862 do 20.1.1863[4] po czym został wypuszczony za kaucją[9] z powodu złego stanu zdrowia.[8] W czerwcu 1863 skazany został jednak na 2 lata lecz wypuszczony we wrześniu.[4] Więziony przez czas dłuższy musiał zawiesić wydawnictwo.[4][5] Po wyjściu na wolność silnie zaangażował się w organizację powstania. W październiku 1865 objął wraz z p. Juljuszem Sztarklem redakcję „Dziennika Literackiego* — ale ciężka choroba, pokłosie więzienia, która już wówczas się poczęła, nie dozwoliła mu długo pozostać współredaktorem. [5] Dla podratowania zdrowia wyjechał do Salzbrun, skąd zamieszczał ciekawe relacje w prasie. O jego twórczości pisał Dziennik Literacki: ""[4] Trwały pomnik zostawił po sobie Cieszewski przez zebranie funduszu dla ubogiej uczącej się młodzieży. Miał on początkowo myśl, by ze składek zbudować dom dla młodzieży — na kształt burs krakowskich — gdy jednak mimo usilnych z jego strony starań nie zebrano dostatecznych funduszów, odłożył więc tę myśl na później, i ograniczył się na oddaniu funduszu komitetowi z kilku znanych obywateli złożonemu, który z odsetek tego kapitału udziela zapomogi ubogim uczniom.[5] Zmarł po długiej i ciężkiej chorobie pozostając na wsi przy matce w Woronowie w powiecie żółkiewskim niedaleko Bełza. Choroba nie pozwalał mu pracować już od od wiosny 1866, wreszcie całkowicie go sparaliżowała. [4] Pochowany: Bruckenthal[1] Pogrzeb poprowadził paroch unicki, ks. Nestorowicz z Dworzec.[4] ""[6]
Waleria Cybulska
Waleria Cybulska, zam. Ciechanowicz. Ur. 28.4.1841 Mińsk. Była córką miejscowego sędziego. W Mińsku uczęszczała do tamtejszego gimnaz­jum i tam też otrzymała wykształcenie muzyczne oraz świadectwo dojrzałości. Podobnie jak wiele młodych Polek-patriotek, nie pozostała obojętna wobec wydarzeń poprzedzających powstanie styczniowe. Według przekazów rodzinnych, uczestniczyła w manifestacjach patriotycznych na terenie Mińska. Za zainicjowanie i odegranie na organach w jed­nym z mińskich kościołów pieśni religijno-narodowej ("Boże coś Polskę...") została dotkliwie pobita przez carskich Kozaków. Po zawarciu małżeństwa z Hieronimem Ciechanowiczem, pochodzącym z Mikołajewszczyzny nad Niemnem, w przededniu wybuchu powstania 1863 roku przeniosła się do Królestwa Polskiego. Jej mąż walczył w szeregach powstańczych w ziemi płockiej. Waleria utrzymywała łączność z powstańcami, ukrywała rannych i poszukiwa­nych, niosąc im pomoc. Jak przystało na prawdziwą patriotkę, była gotowa do największych poświęceń w imię słusznej Sprawy. Po tragicznym upadku powstania w 1864 roku, zamieszkała z mężem w Płocku. Hieronim pracował w miejs­cowym urzędzie skarbowym. Jego nadwyrężone zdrowie na skutek przebywania w lesie w okresie powstania spowodowało, że u kresu życia był on sparaliżowany i Waleria musiała zapewnić mu szczególną opiekę, jak również zajmować się wychowaniem dorastających dzieci. Po śmierci męża, ok. 1900 roku Waleria przeniosła się do Pułtuska, a następnie do Nasielska, gdzie przebywała do początku lat dwudziestych. Później zamieszkała u swo­jej córki Stanisławy w Grodnie. Nieszczęśliwe potknięcie się w grodzieńskim kościele spowodowało kalectwo Wale­rii. Odtąd nie mogła już chodzić ani leżeć i do końca życia pozostała staruszką przykutą do fotela. Z Lida wiążą się jej ostatnie dwa lata życia. Otoczona troskliwą opieką mieszkała najpierw przy ul. Lotniczej, a później przy Lidzkiej 38 u swego najmłodszego syna Antoniego, naczelnika urzędu akcyzowego w Lidzie. Po ciężkich cierpieniach zmarła 23 stycznia 1933 roku, gdy w kraju rozpoczynały się obchody 70 rocznicy wybuchu powstania styczniowego. Wychowała sześcioro dzieci. Jeden z jej synów - Lucjan (zm. 1937 r.) był pracownikiem naukowym uniwersytetu moskiewskiego. Jako weterance powstania 1863 roku zostało przyznane jej odznaczenie i emerytura - ok. 110 złotych miesięcznie.
Zygmunt Cytowicz
Cytowicz został za nominowany przez Rząd prowincjonalny Litwy naczelnikiem wojennym powiatu rosieńskiego. Był to dymisjowany oficer artylerji z wojska moskiewskiego, posiadał dosyć znaczną majętność w powiecie rosieńskim, w pobliżu miasteczka Cytowian. Kierując się li tylko własnem poczuciem Mackiewicz pierwszy wystąpił do zbrojnej walki, łamiąc wszystkie skrupuły, które ją czyniły zależną od ospałych czynników. Wieść o tem prędko się rozbiegła po Żmudzi, a Cytowiczowi dodała odwagi wystąpić w pole. Niepodobnem już było nie uprzedzić rozporządzeń prowincjonalnego Rządu, któremu Cytowicz czuł się w obowiązku być bezwarunkowo posłusznym. Narady jednak szlachecko-ziemiańskie z całą plejadą konserwatywnych lamentów, skłaniały Cytowicza do wyczekiwania, tem bardziej, iż brak broni czynił natychmiastowe wystąpienie powiatu niemożliwem. Zacny więc obywatel, nie składał rąk w owem oczekiwaniu. Zebrał na prędce kilkutysięczną sumę ze składek i podatków szlacheckich, w końcu r. 1862 nagromadzoną, i wysłał ją na zakupienie broni do Prus, chociaż granica hermetycznie była zamkięta. Cytowiczowi nie brakowało ani doświadczenia, ani znajomości sztuki wojskowej, ale z charakteru łagodny i giętki, poddawał się częstokroć wpływom najgodniejszych zkąd inąd obywateli kraju, ale nie czułych i nie wierzących patrjotów. Dawały się czuć owe wpływy w niektórych postępkach Cytowicza, dusza jego jednak choć giętka, ale prawdziwie polska i szachetna, stawiła go w rzędzie ludzi, którzy umieją bez wahania się poświęcić wszystko, na głos sprawy narodu. Cytowicz sformował na prędce zarząd cywilny, mianował naczelnika powiatu, okręgowych i parafialnych, zalecił przeprowadzać organizację i zbierać pieniądze, bo potrzebował broni, a sprowadzenie jej uważał za możebne. W tym czasie, to jest 8 marca 1863 r. v. s. wystąpił w pole ks. Mackiewicz. Cytowicz zaś rozkazał robić ładunki, gromadzić ołów i kosy, zamówił kowali i rzemieślników do obozu, obmyślił plan i punkta zbioru. Rozkazał przytem sporządzić w Rosieniach obozową aptekę ze wszelkiemi sprzętami dla chorych i rannych. W całym tym czasie był niezmiernie czynny, a przy pomocy ludzi godnie spełnił obowiązek i postawił rosieński powiat w możności rychłego i poważnego wystąpienia do walki. Cytowicz we dwadzieścia osób zakłada pierwsze fundamenta oddziału w głębokiej puszczy między Cytowianami i Szydłowem. Była to młodzież, która od dni kilku opuściła swe domy z obawy przyaresztowania. Nikogo jeszcze nie było z włościan, bo ci nie należąc do organizacji o niczem pewnych wiadomości niemieli. Dopiero w niedzielę po ogłoszeniu manifestu przypadkiem kilkunastu odszukało miejsce obozu, a kilku z nich zaraz się przy łączyło do oddziału. We dwa dni było osób z pięćdziesiąt, a miejsce obozu stało się głośnem i wiadomem całej okolicy. Moskale będąc w Rosieniach w liczbie czterech kompanji nie śmieli zajrzeć w oczy powstańcom. Tymczasem rozpoczęły się obozowe roboty, przyrządzanie kos, naprawianie zepsutych strzelb, a przytem musztra, straże wewnętrzne i służba. Ochotników przybywało coraz więcej. W przeciągu dni pięciu było dwieście kilkadziesiąt osób. Z wojskowych był tylko jeden Cytowicz i kilku słabo z wojskowością obeznanych. Zdolniejsza i energiczniejsza młodzież spełniała obowiązki oficerów, a zainformowani na prędce przez Cytowicza o najniezbędniejszych wojennych porządkach, uczyli musztry i doglądali porządku. Służbę spełniano ochoczo i z energią, a Cytowicz dodawał wszystkim wytrwałości i otuchy. Organizowanie się szło olbrzymim krokiem, w przeciągu tygodnia oddział, rosnąc z dnia na dzień, był wewnątrz rządny i karny, a nawet był już w stanie przyjąć walkę. Wielką pomoc dał Pujdak. Broni niebyło innej, jak myśliwska i kosy, bo zakupionej z Prus przetransportować nie było można. Mocna jednak była wiara we zwycięztwo, ufność może zbyteczna w swe siły, a lekceważenie wszelkiej możebnej walki z Moskwą. Oddział wyobrażał sobie, że bez wielkich wysileń pokona hordy moskiewskie i oczekiwał bitwy, jako najpewniejszego zwycięztwa. Cytowicz podsycał owe przekonanie, rachując na odwagę żołnierza, chociaż podobne postępowanie do zgubnych doprowadziło rezultatów. Moskale zawiadomieni kilkakrotnie przez szczątki miejscowej policji o miejscu obozu i siłach powstańców zaledwo się odważyli w przeciągu tygodnia wyruszyć do lasu. Zdaje mi się, że Moskale zanadto byli bojażliwi, a powstańcy za wiele mieli śmiałości. Wszędzie są granice, których się nieprzekracza bezkarnie. Cytowiczowi nic nie pozostawało nad spotkanie Moskwy całą swą siłą, lub też rejterada w spokojniejszą okolicę, gdzieby organizację i uzbrojenie mógł wykończyć i skompletować. Moskale tylko dwumilową mieli przestrzeń do przebycia, ale szli aż dwa dni, zawiadamiając przytem drugą ruchomą kolumnę, stojącą w Lidowianach, aby uderzyła z przeciwnej strony. Cytowicz wiedział o wszystkiem, ale lekceważył siły Moskwy. Przed rankiem kiedy napad miał nastąpić, Cytowicz wysłał trzydziestu ludzi pod dowództwem Pawła Cytowicza dla przecięcia drogi Moskwie i zrobienia zasadzki. Moskale się nie spieszyli. O w pół do dziesiątej trafili na zasadzkę powstańczych strzelców, ale ich strzały niebyły gęste i prędko ustały, więc Moskale nie ponieśli strat licznych, cofnęli się, ale po niejakim czasie, rozsypani w łańcuch weszli w gęstwinę i zmierzali w stronę obozu. Zamarzłe bagna i trzęsawiska ułatwiły ten pochód. Cytowicz zaś rozsypał przednie swe części w tyraljery i również łańcuchem zajął dosyć szeroką przestrzeń, zachowując przy sobie kolumnę kosynjerów i pluton strzelców. Moskale uderzyli na lewe skrzydło, które zajmował Kiliński (nazwisko przybrane) ze swoją kompanją. Walka była przerywaną i trwała tylko 20 minut, gdy skrzydło Kilińskiego chwiać się poczęło. Uciekinierka pod zasłoną lasu rozpoczęła się wnet na dobre, a towarzysze nie widząc się wzajem, posądzali jedni drugich o ucieczkę i byli w obawie zostania otoczonymi pojedynczo przez Moskwę. Zresztą daleko większe są szanse przy atakujących jak przy stawiących opór. Skrzydło Kilińskiego zostało wkrótce przełamane i Moskwa wdarła się do obozu, gdzie amunicja i żywność niebyły nawet spakowane na wozy. Cytowicz rzucił się z kosynierami, ale ogień Moskwy był rzęsisty i powoli rozproszył kolumnę. Temuż losowi ulegli strzelcy i poszli w rozsypkę. Jeden tylko Cytowicz pogardził ucieczką. Wystrzelił swoją broń, zabił kilku Moskali i tuż za tem legł, przeszyty kilkunastu kulami. Jeszcze żył chwilkę, ale bagnety wnet wydobyły z niego ostatnią iskrę życia. Śmierć bohaterska i godna uwielbienia. Po jego śmierci nikt się nie znalazł, ktoby rozproszonych rozbitków zebrał i objął nad nimi dowództwo. Równocześnie ze śmiercią Cytowicza powiat utracił na cały ciąg powstania własną zbrojną załogę i wojennego naczelnika. Jeden tylko Pujdak zebrał ze 30 rozbitków, z którymi później wszedł w skład oddziałów Kuszłejki i Giedgowda. Pomawiano Cytowicza o zdradę w celu wydania na rzeź włościan, którymi zapełniony był oddział, skutkiem zmowy z innymi panami (czyli szlachtą).
Zuzanna Helena Czaplic
Zuzanna Helena Daszkiewicz, zam. Czaplic. Ur. ok. 1816. Mąż Florian, pochodził z Lubelszczyzny, prowadził aptekę w Pilicy, zaangażowany w działalność konspiracyjną, zmarł w 1857 roku. Zuzanna przed powstaniem kolportowała książki, organizowała kursy czytania i pisania. Współpracowała z rodziną Malczewskich oraz komisarzem powstańczym Jackiem Siemieńskim z Zagórza. W czasie powstania jeździła do Warszawy, Krakowa, na Śląsk jako łączniczka, organizowała przemyt broni, gromadziła leki, organizowała przygotowywanie materiałów medycznych. Razem z Orłowskim i Suchorzewskim organizowała szpital powstańczy w Pieskowej Skale. Na skutek zacieśniającej się sieci informatorów carskich i podejrzeń w końcu została zaaresztowana wraz z 5 córeczkami. Więziona Częstochowie, Piotrkowie i Cytadeli Warszawskiej, w końcu lutego zesłana na Sybir wraz z dziećmi. Zapadła podczas wędrówki na chorobę nerwową i tyfus głodowy aż w końcu zmarła w czerwcu 1864. Jej epitafium, wraz z synem znajduje się w kościele farnym w Pilicy.[GP+] Dzieci: * Adam, zm. 24.8.1901 w Warszawie * Józef Elżbieta Teofila, zm. 1861, żona aptekarza Konstantego Wrotnowskiego (ur. ok. 1831, syn Antoniego i Julii Pużańskich, ślub Konstantego 1858, dzieci: Michalina Zuzanna Julia i Florian Jan Wincenty) * Eufemia Florentyna, ur. ok. 1837, zesłana z matką na Sybir * Gabriela Zuzanna, ur. ok. 1839, zesłana z matką na Sybir * Maria, ur. ok. 1841, zesłana z matką na Sybir * Jadwiga, ur. ok. 1843, zesłana z matką na Sybir * Elżbieta, zm. 1861 * Anna, ur. 1857, 4 miesiące po śmierci ojca, przeszła Syberię, w 1892 w Warszawie żona Karola Piotra Wrotnowskiego (syn Szymona i Anieli Chełchowskiej)
Strona z 33 < Poprzednia Następna >