Portal w rozbudowie, prosimy o wsparcie.
Uratujmy wspólnie polską tożsamość i pamięć o naszych przodkach.
Zbiórka przez Pomagam.pl

Powstanie Styczniowe - uczestnicy

Największa baza Powstańców Styczniowych.
Leksykon i katalog informacji źródłowej o osobach związanych z ruchem niepodległościowym w latach (1861) 1863-1865 (1866)

UWAGA
* Jedna osoba może mieć wiele podobnych rekordów (to są wypisy źródłowe)
* Rekordy mogą mieć błędy (źródłowe), ale literówki, lub błędy OCR należy zgłaszać do poprawy.
* Biogramy opracowane i zweryfikowane mają zielony znaczek GP

=> Powstanie 1863 - strona główna
=> Szlak 1863 - mapa mogił i miejsc
=> Bitwy Powstania Styczniowego
=> Pomoc - jak zredagować nowy wpis
=> Prosimy - przekaż wsparcie. Dziękujemy

Szukanie zaawansowane

Wyniki wyszukiwania. Ilość: 608
Strona z 16 < Poprzednia Następna >
Jan Matejko
Ur. 24.6.1838 Kraków, zm. 1.11.1893 Kraków. Syn Franciszka Ksawerego i Joanna Karoliny Rossberg. Artysta malarz. Autor wielu dzieł o tematyce historycznej. Jego związki z Powstaniem nie są spektakularne choć trwałe. Jan nie mógł uczestniczyć w walkach z racji na wadę wzroku, ale oferował się, że zawiezie broń do Czernichowa, dp przyjaciela i przyszłego szwagra - księdza Stanisława Giebułtowskiego (znalazł się jednak inny sposób). Inny jego przyszły szwagier - (Jan ożenił się z Karoliną Giebułtowską w 1864 roku) - zginął pod Miechowem. Razem z uczestniczyli w pracach przygotowania powstania. Sam również w przebraniu węglarza zawiózł broń do obozu Langiewicza (na co celnicy przymknęli oko pomimo słyszalnego pobrzękiwania). ""[5] ""[6] Jan Matejko był kwestorem podatku narodowego.[8] Wspierał braci - i walczących w Powstaniu. Sam przekazał bardzo dużą sumę 500 guldenów ({{złoty reński|złotych reńskich}}) na cele powstańcze. 15 marca 1864 został wezwany na przesłuchanie na zamek.[1][9] W maju 1864 księgarz Juliusz Wildt złożył na niego skargę do władz austriackich, że ów domagał się od niego wpłaty podatku narodowego pod rygorem następstw. (Za tę skargę Wildt został przez sąd narodowy skazany na wyjęcie spod prawa - czyli ogłoszono zakaz nabywania u niego czegokolwiek).[7] Po powstaniu jego twórczość jako znanej osoby nie mogła być wybitnie rażąco patriotyczna, zresztą sam uważał że należy docierać do wyobraźni przez opowieść historyczne. Dlatego namalował tylko jedno dzieło ściśle związane z Powstaniem alegorię pt. "Polonia - Rok 1863". Związki i symbolika są jednak też widoczne w innych dziełach. Do jego prac pozowali powstańcy - m.in. , i in. Jest pochowany na cm. Rakowickim w głównej Alei.
Ludwik Miętta-Mikołajewicz
Otrzymawszy szczególny raport o przebiegu nie bitwy, ale formalnej rzezi (boć trudno nazwać bitwą rozprawę, gdzie jedna ze stron walczących, a w tym wypadku oddział powstańczy, nie przyszła do możności prawidłowej palby), pchnął coprędzej jednego z licznych swych adjutantów do wyczekującego na rozkazy Ludwika Męty, dowodzącego kawaleryą i polecił mu wykonać szarżę na uszykowaną w rynku moskiewską kolumnę. - Jak to? wąską ulicą mam wykonać atak na uformowaną piechotę? ależ to szaleństwo! - zauważył Mięta. - Jesteś pan tchórzem! - rzucił Kurowski w uniesieniu. - Kto? Ja tchórz? Z temi słowy spiął Mięta konia, szalonym karyerem przypadł przed front swej kawaleryi i zakomenderował: - Czwórkami, galopem, marsz, marsz! - i dobywszy pałasza, wpadł jak huragan w miasto. Lotem błyskawicy przeleciała kawalerya ulicą, nieostrzeliwana przez ukrytych po domach Moskali, którzy na widok tego szalonego ataku potracili głowy. Wpadł w rynek, lecz tu musiał przystanąć dla rozwinięcia frontu do szarży. Rota moskiewska dała ognia, kilkunastu jeźdźców spadła z koni, ale pluton sformował się i z okrzykiem: Jezus Marya! wpadł jak lawina na karki Moskwy. Atak był wykonany z niesłychanym impetem, mimo, że szarżujących dzieliła przestrzeń zaledwie stu kroków od zaatakowanych. Mięta przełamał kolumnę moskiewską, nasi ułani nasiekli sporo mięsa, ale wypadłszy drugą stroną rynku za miasto i obliczywszy się, stracili ze stu dwudziestu towarzyszy okrągło siedmdziesięciu sześciu. (...) Mięta otrzymał podczas szarży dwadzieścia jeden cięć i pchnięć, wskutek których dostał później pomięszania zmysłów i umarł niebawem.
Wilhelm Muldner
Artykuł | Wilhelm Müldner (później po spolszczeniu nazwiska Müldner-Nieckowski, mülde - niecka), ur. 9.2.1842 Kraków, ul. Grodzka 232, zm. 3.8.1887 Tarnów. Syn Józefa (kupiec, ur. w Czechach, s. Antoniego i Anny Machek) i Wilhelminy Lierhammer. Uczył się w dwuletniej szkole techniczno-kupieckiej przygotowując się do zawodu. Przez pewien czas prowadził ze szwagrem - Adolfem Schoon-Corbitzthal, od 1860 mężem Anny - usługi fotograficzne. W tym roku 3.11. zmarł jego ojciec. W czasie powstania zorganizował oddział konny i służył pod Langiewiczem. Brał udział w bitwach pod Miechowem, Grochowiskami oraz Opatowem. Podczas tej ostatniej został ranny i schwytany przez Rosjan. Zesłany na Sybir, spędził na katordze 2 lata. Był przenoszony z obozu pracy do obozu, m.in. do kamieniołomów do pracy przy taczkach, w końcu do więzienia w Orle pod tzw. celę bez wyjścia. O jego uwolnienie starał się ks. Ludwik Ruczka, który uzyskał w lutym 1865 roku rządowe wstawiennictwo, które poskutkowało powrotem Wilhelma pod koniec roku. Z Syberii wracał pod spolszczonym nazwiskiem. W Krakowie, gdzie powrócił został powitany entuzjastycznie, jak bohater, prasa publikowała jego wspomnienia z zesłania. Związał się z Komitetem Pomocy Sybiraków i przeniósł do Drezna a potem w 1869 do Tarnowa. Tam pracował jako rzetelny kupiec i społecznik. Na początku prowadził sklep kolonialny i z upływem lat okazał się bardzo rzutkim przedsiębiorcą, oferującym wysokiej jakości towary w sensownej cenie. Założył zakład higieniczno-kąpielowy "Neptun", był zastępcą radnego miejskiego, wchodził skład rady gminy, był współzałożycielem "Sokoła". Pochowany w Tarnowie, kw. XIV-136 (kaplica Polityńskich). W jego pogrzebie uczestniczyli m. innymi ks. Eustachy Sanguszko, burmistrz Tarnowa, liczne grono byłych powstańców i mieszkańcy Tarnowa. Z Marią Polityńską (córką Karola Polityńskiego st., wiceburmistrza Tarnowa), ślub w 1870, mieli 6 dzieci z których dwoje zmarło w niemowlęctwie Bratem Wilhelma był Artur Muldner, pułkownik marynarki, w latach 90-tych XIX w. jako 50-latek student Filozofii UJ. Syn Gustaw był profesorem inżynierem we Lwowie, brał udział w Obronie Lwowa w stopniu kapitana jako specjalista umocnień wojskowych (jego grób znajduje się w centrum Cmentarza Orląt - charakterystyczna figura anioła).
Strona z 16 < Poprzednia Następna >