Portal w rozbudowie, prosimy o wsparcie.
Uratujmy wspólnie polską tożsamość i pamięć o naszych przodkach.
Zbiórka przez Pomagam.pl

Powstanie Styczniowe - uczestnicy

Największa baza Powstańców Styczniowych.
Leksykon i katalog informacji źródłowej o osobach związanych z ruchem niepodległościowym w latach (1861) 1863-1865 (1866)

UWAGA
* Jedna osoba może mieć wiele podobnych rekordów (to są wypisy źródłowe)
* Rekordy mogą mieć błędy (źródłowe), ale literówki, lub błędy OCR należy zgłaszać do poprawy.
* Biogramy opracowane i zweryfikowane mają zielony znaczek GP

=> Powstanie 1863 - strona główna
=> Szlak 1863 - mapa mogił i miejsc
=> Bitwy Powstania Styczniowego
=> Pomoc - jak zredagować nowy wpis
=> Prosimy - przekaż wsparcie. Dziękujemy

Szukanie zaawansowane

Wyniki wyszukiwania. Ilość: 1207
Strona z 31 < Poprzednia Następna >
Lyprjan Januszewski
obywatel ziemski, w powstaniu porucznik. Urodzony w 1844 roku w Kostkach ziemi Siedleckiej. Do powstania wstąpił w styczniu 1863 roku do partii Kurowskiego. Potem służył pod rozkazami Zawadzkiego, Bończy i Chmieleńskiego, jako dowódca plutonu kawalerji. Brał udział w bitwach pod Miechowem, Lipą, Szałasem, Górami, Rudnikami, Cternem, Warzynem, Czarncą, Mełchowem, Obiechowem, Białą, Oksą, Ociesękami, Hutą Śleszyńską, Opatowem, Seceminem, Włoszczową, Olesznem i wielu innymi. Pod dowództwem Chmieleńskiego walczył pod Bodzechowem. Przed tą bitwą wysłał d-ca Chmieleński — Januszewskiego wraz z por. Krzywdą-Rzewuskim na czele 2 plutonów kawalerii (70 kom) z 8-ioma oficerami—celem rozbicia dywersji pod Warszawą. Oddział ten po zrobieniu radu 120—140 wiorst napadł na obóz wojskowy na Powązkach. Po uczynieniu tego cofnęli się ścigani przez jazdę rosyjską, aż do powiatu Błońskiego. Powstańcy nie stracili ani jednego żołnierza. Gdy dowódca Chmieleński dostał się do niewoli— Januszewski wraz z Krzywdą— Rzewuskim współdowodząc —prowadzili dalej partyzantkę na własną rękę. Stoczyli wtedy—bitwy pod: Secyminem, Włoszczową , Olesznem. Po przejściu Rzewuskiego za granicę na początku maja 1864 roku — zlikwidował swój oddział. Było to już przy końcu powstania. Aresztowany przez moskali i uwięziony w Kielcach, gdzie przebył rok i osiem miesięcy, oraz w Radomiu 2 miesiące. Za staraniem rodziny, dzięki pewnej kobiecie, znajomej generała rosyjskiego — został za łapówką zwolniony. W powstaniu był dwukrotnie ranny w głowę i rękę.
Zygmunt Jaroszyński
Urodzony w majątku rodzinnym w Stawkach na Podolu rosyjskiem, dnia 9. stycznia 1842 r. z ojca Jana i matki Julii z Tyzenhauzów Jaroszyńskich. Po ukończeniu szkoły realnej i złażeniu matury w Warszawie w r. 1860. uczęszczał dalej w Paryża na kursu przyrodnicze. I Z końcem 1862 r. osiadł w swym majątku Staweckim, Olhopolskiego powiatu, guberni podolskiej. Ponieważ organizacja powstania została spóźnioną w guberni podolskiej, mianowano ś. p. Zygmunta dopiero w r. 1864 Naczelnikiem powiatu Olhopolskiego. Z poleconego mu zadania wywiązał się Naczelnik jak najsumienniej, nadto udało mu się zupełnie otrzymać broń potrzebna dla. powstania Wraz z ś. p. Zygmuntem Jaroszyńskim, mieszkał jego starszy brat Bolesław, były porucznik huzarów, który współdziałał z swym bratem w pracach Organizacji Narodowej. Bolesław polecił leśniczemu ukryć w sąsiednim lesie swą broń, na której było wyryte jego nazwisko, tudzież książki i inne papiery. Chłop zbierający w lesie chrust, znalazł tę paczkę w d/.iuplc starego drzewa i doniósł o tein sprawnikowi. Otoczono dwór, nastąpiła rewizja i uwięzieni*' Bolesława. Natomiast ś. p. Zygmunta jako właściciela majątku, który powinien był wiedzieć o u kryciu broni w jego lesie, a następnie że nie doniósł o tem władzy skazano na wygnanie („mieszkaniecstwa, puriadkom administracyjuom") w gubernię kazańską Bolesław wywieziony został zaraz, zaś Zygmuut w pół roku później do miasteczka powiatowego Jadrynia w guberni kazańskiej, skąd dopiero po przesło półtora roku. zostali obaj uwolnieni na mocy manifestu Wierzbołowskiego. Z końcem 1867 r. wrócił ś. p. Zygmunt Jaroszyński do Warszawy, a że wzbroniono mu powrotu do jego majątku, udaje się nasz wygnaniec do swej rodziny we Wiednia gdzie w r. 1860. wchodzi w związki małżeńskie z swą kuzynką Jadwigą z Tyzenhauzów, poczem zaraz osiada się w Krakowie. Nabywszy w r. 1873 majątek Błudniki w powiecie stanisławowskim, osiadł ś. p Zygmunt Jaroszyński w naszem sąsiedztwie oddając się cały niezmordowanej i wzorowej pracy gospodarskiej. Kto raz widział księgę rachunkową milionowego majątku ś. p. Jaroszyńskiego, o rocznym dochodzie 200.000 k., nie mógł nie zauważyć, że tam i przy pozycjach kilkunastu halerzowych więcej pewnie jak szeląg zaginąć nie mógł. Mrówcza skrzętność i zapobiegliwość, niezrównane przywiązanie i ukochanie swej gleby, tudzież wszystkiego co swojskie i nasze, tudzież pospolite przymioty wyniosły ś. p. Zygmunta do godności prezesa stanisławowskiego oddziału Galicyj. Towarzystwa Gospodarskiego, na którem to stanowisku obywatelskiem wytrwał jak długo mu zdrowie pozwalało, pełnych lat. W uznaniu położonych zasług, został zamianowany prezesem honorowym tegoż oddziału. Dla ludzi zasłużonych, którym los nie sprzyjał, był ś. p. Jaroszyński wspaniałomyślnym dobrodziejem. Kto przed 13 laty był w dworze w Błudnikach musiał poznać w otoczeniu właściciela, także i majora z r. 1831. Franciszka Sokulskiego, który po emigracji i kampanii węgierskiej 1819 r. a następnie po powrocie ze służby tureckiej, (po dokonanych zdjęciach topograficznych i jako naczelny inżynier wilajetu adrjanopolskiego) wiekiem złamany, znalazł serdeczny, wieloletni przytułek w domu ś. p. Zygmunta O wielu i bardzo wielu innych dobrodziejstwach tego wielkiego męża nie wspominam, posłuszny jednak dewizie nieboszczyka: „co daje prawica, nie powinna wiedzieć lewica", /wracam się do godnego następcy i syna Jego, do Ciebie Panie z gorącą prośbą, byś tym bezdomnym i już nielicznym biedakom z r. 1863, którzy jak dotąd w swej tułaczce o Twe furty zakołaczą, nie powiedział i odczuć nie pozwolił, że ich Dobroczyńca już nie żyje i będzie Ci to niewątpliwie największą ulgą w Twem złamanem sercu i po doznanych najboleśniejszych ciosach z powodu niedawnej straty najdroższej Matki i najukochańszego Ojca, jednego z najzasłużeńszych Mężów krajowi i Ojczyźnie! W Stanisławowie, 10. marca Leon Krzemieniecki, delegat Towarzystwa Uczestników Powstania z r. 1863 delegat Tow. Uczestników poWsl.c z r. Ib63.
Feliks Jerzmanowski
Jerzmanowski Feliks ( - 1897) - powstaniec 1848 r [1] i 1863 r [1] Emigrant, aresztowany przez Sasów w Dreźnie i wydany Moskalom, zesłany do robót w Syberii 1854 r. [5] ur. 1820 r [1], [3] w Opatowcu [3] w Kieleckiem [1] , [3] lub w Nieszawie [4] , a ojciec jego był urzędnikiem tamtejszej komory celnej. [4] "Do szkół uczęszczał w Krakowie, skąd udał się w szeregi wojska polskiego w Poznańskiem roku 1848 i odbył ówczesną kampanię pod dowództwem Mierosławskiego, [3] Brał udział w bitwach jako kawalerzysta tak w Poznańskiem jak i Badeńskim. Potem udał się z innymi do Włoch, skąd zmów pospieszył do legionu polskiego na Węgry, gdzie walczył pod dowództwem Dembińskiego i tam rannego wzięto do niewoli, a potem wydano moskalom. Po dłuższym śledztwie w cytadeli warszawskiej, wysłany na katorżne roboty na Sybir, gdzie przesiedział 9 lat, został uwolniony, W r. 1863 walczył w kilku bitwach pod dowództwem Taczanowskiego i Wierzbickiego. Sterawszy zdrowie, znalazł przytułek i opiekę w szpitalu im. Bilińskich, gdzie ostatnie trzy lata spędził i żywota dokonał" [3] Po powrocie z zagranicy [z Węgier} Feliks Jerzmanowski został uznany za wygnańca i osadzony w areszcie w Guberni Radomskiej, a następnie w Cytadeli Aleksandrowskiej i oddany pod Sąd Wojenny. W 1852 r , decyzją JO Xsięcia Namiestnika Królestwa, objawioną przez JW Sekretarza Stanu, z dnia 12 (24) stycznia 1852 r majątek Feliksa Jerzmanowskiego uległ konfiskacie. [4] Uczestnik bojów 1848 r w Poznańskim i w Badeńskiem pod Mierosławskim i r. 1849 na Węgrzech pod Dębińskim, wydany na Węgrzech Moskalom, przez lat dziewięć pozostawał na katordze na Sybirze ; w r. 1863 bił się pod Taczanowskim i Wierzbickim. Zmarł 31 maja [3] 1897 r [1], [2], [3] we Lwowie [1] , [2] , w zakładzie na nieuleczalnych im. Bilińskich [3] Rodzice: 1__Józef Jerzmanowski [3] 2__Joanna Ptyszkiewicz po mężu Jerzmanowska [3]
Franciszek Jundził
urodził się w Sohalinie w Słonimskim powiecie, pochodził ze starożytnej bardzo i szanowanej rodziny na Litwie, po ukończeniu nauk wstąpił do wojska moskiewskiego, z którego już w roku 1858 jako rotmistrz kawaleryi wystąpił i osiadł na wsi zajmując się gospodarstwem. Powołany ogólnem życzeniem na naczelnika wojennego Słonimskiego powiatu, godność tę przyjął z zastrzeżeniem, że nie będąc pewnym czy tak ważnym obowiązkom podoła, gdy znajdzie się zdolniejszy oficer, temu dowództwo odda, jednak już 12 Maja w okolicach Mołowid zorganizował oddział 80 ludzi liczący. Wkrótce liczba ta urosła do 300, których organizacyą i wymusztrowaniem zajął się Jundził czynnie i energicznie, a przytem rozsyłał wciąż małe oddziały dla śledzenia Moskwy, oraz ogłaszania manifestu Rządu Narodowego. Kiedy zaś w okolice Mołowid nadciągnęły oddziały: Grodzieński, Wyłkowyski i Prużański pod dowództwem Lenkiewicza, Jundził również oddał się pod rozkazy tegoż, a w bitwie 3 Czerwca pod najgłówniej przyczynił się do zwysięstwa. Po rozłączeniu się z Lenkiewiczem 7 Czerwca miał małą utarczkę koło Myszanki (Roczniki Towarystwa historycznego w Paryżu w nekrologii śp. Franciszka podają że potyczka ta miała miejsce pod Górą, poczem oddał dowództwo według rozkazu Nowogrodzkiemu naczelnikowi powiatowemu, a sam przez Pilickie błota po kilku tygodniach niebezpiecznych marszów (zapewne z nieodstępnemi swemi towarzyszami), powrócił na swoje stanowisko w słonimskie. Po rozbiciu Łukaszewicza potrafił resztki jego oddziału ocalić i koło siebie zgromadzić.), a wreszcie 14 Czerwca zdał dowództwo Kołłupajle, miał jeszcze na drugi dzień udział w potyczce z moskalami pod Głębokim Kątem (Teżsame Roczniki podają, że dowództwo zdał Kołupajle 14. Sierpnia A 15. t. m. potykał pię z nieprzyjacielem pod Głębokim-Kątem). Oddany przez władze pod sąd za unikanie bitew, został uniewinniony. Gdy powstanie zaczęło upadać na Litwie, opuścił Litwę w pierwszych dniach Października i udał się do Krakowa (Roczniki podają że przybył 29 Października). Tam przez wojskowego organizatora Galicyi 9 Grudnia mianowany komendantem miasta Krakowa, a 20 Stycznia 1864 r. naznaczony organizatorem w okręgu Krakowskim. Rząd Narodowy zaś przysłał mu z Warszawy nominację na podpułkownika wojsk powstańczych. Wskutek zrujnowanego zdrowia, nie mógł już pełnić obowiązków. Przybył do Paryża, pozbawiony sił, do których już nie mógł powrócić, przyjęty do szpitala 14 Lutego 1865 r. Bogu ducha oddał. Roczniki Towarz. histor. podają, że w spuściżnie pozostało kilka listów od rodziny i kieszonkowy kalendarz, na którym starannie spisane były wszystkie daty jego wojskowego zawodu, rozkazy i nominacje od chwili przyjęcia udziału w powstaniu.
Franciszek Jundziłł
W tych dniach straciliśmy jednego z towarzyszy wygnania, ś. p. Franciszek Jundziłł dnia 13 t. m. prze niósł się do wieczności. Należał do zacnej i bardzo szanowanej na Litwie rodziny, urodzony w Słonimskim powiecie, w dziedzicznej wiosce Johalinie, młode lata poświęcił służbie wojskowej, którą opuścił w 1858 r. w stopniu rotmistrza kawalerji. Ostatnie powstanie zastało go zajętego rolą, bo powróciwszy do domu, oddał się był na rodzinnej skibie gospodarstwu, będącemu zawsze ulubionem zajęciem rycerskiego i rol niczego narodu. Na byłego oficera zwróciły się oczy tych, którzy powstanie w bezbronnym organizowali kraju, i odrazu wzywano go, aby objął dowództwo nad formującym się w słonimskim powiecie oddziałem. Ś. p. Franciszek krwi i życia dla ojczyzny nie szczędził, i kiedy inni za broń chwytali i on był gotów stanąć w szeregach, ale dowództwa przyjąć się wzbraniał, nie będąc pewien czy zadaniu podoła; naglony, przyjął je wreszcie, warując sobie,- iż przy znalezieniu innego oficera znowu podrzędne zajmie miejsce, a nowemu dowódcy znajomością miejscowości służyć i pomagać będzie. Dnia 8 maja 1863 r. był w obozie u ówczesnego naczelnika wojennego grodzieńskiego województwa, pułkownika Duchyńskiego, a 12-go w okolicach Mołowid, w swoim już własnym obozie, 80-ciu ochotników liczył. Liczba ich wkrótce urosła do 300 przeszło i pierwsze tygodnie zeszły na ćwiczeniu młodego żołnierza, ogłaszaniu włościanom ma nifestu Rządu Narodowego, kuciu kos i wojennych przygotowaniach. Kiedy w okolice Mołowid nadciągnęły oddziały grodzieński, wołkowyski i prużański, pod dowództwem Lenkiewicza, Jundziłł ze swoimi ludźmi -oddał się pod jego rozkazy, i najczynniejszy brał udział w bitwie pod Mołowidami dnia 3 czerwca, gdzie Moskale znaczne straty ponieśli. Kiedy po tej bitwie postanowiono się rozejść, aby walkę po całym rozszerzyć kraju, koło Jundzilła skupili się oprócz Słonimskich, jeszcze nowogrodcy ochotnicy i kilku dziesięciu ludzi z oddziału Lenkiewicza. Z nimi udał się on ku Myszance, i 7 czerwca zatrzymał się w miejscu Górą zwanem, gdzie miał znowu potyczkę; ztamtąd dążąc ku kanałowi Ogińskiego, dotarł do granic nowogrodzkiego powiatu, a spełniając ściśle dany sobie rozkaz, gdy nowogrodzkich powstańców miejscowemu powiatowemu naczelnikowi oddal, przez pińskie błota napo wrót do swojego powiatu podążył. Siły rosyjskie były już bardzo przeważne, i kilka tygodni zeszło Jundziłlowi na ciągłych po puszczach Słonimskich marszach, pełnych trudów i niebezpieczeństw. Wi dziano go kolejno w lasach Haninowickich, Boreckich, Wiackich, Tartackich, koło Albertyna, Mołczadzi, Mołowid, Bytenia, raz pod samym Słonimem na żydowskim obozował cmentarzu. Po rozbiciu Łukaszewicza potrafił resztki jego oddziału ocalić i około siebie zgromadzić. Dnia 14 sierpnia zdał dowództwo oddziału Kołłupajle, ale z nim razem podążył do Głębokiego-kąta, gdzie mieli spotkać wojennego naczelnika województwa grodzieńskiego]; w marszu tym miał jeszcze udział w utarczce 15 sierpnia. Obwiniony oto, iż potyczek z nieprzyjacielem unikał, po prześledzeniu wszystkich okoliczności zupełnie uniewinnionym został, a kiedy powstanie na Litwie upadać coraz bardziej zaczęło, podążył ku Królestwu. Dnia 8 października przeprawił się przez Bug, 20-go był już na granicy Galicji, w Borowej, a 29-go stanął w Krakowie. Tam, przez wojskowego organizatora Galicji, powołany dnia 9 grudnia do pełnienia obowiązków komendanta miasta, oddał się temu z całą gorliwością, a 20 stycznia 1864r. naznaczony został organizatorem wojskowym w okręgu krakowskim; dnia 12 lutego Rząd Narodowy przysłał mu nominację na podpułkownika wojsk powstańczych, na początku zas marrca z powodu zrujnowanego zupełnie zdrowia, otrzymał urlop nieograniczony i razem z wielu innymi do Francji pospieszył. Przybył do Paryża dnia 8 marca 1864 r. Złamany publicznemi i rozlicznemu nieszczęściami, bo familja jego także ciężko dotkniętą została, do sił już nie wrócił: cho roba piersiowa której zarodek może w lasach Słonimskich znojom życia partyzanckiego był winien, rozwinęła się szybko, i pozbawiony środków do życia, przyjętym został do szpitala paryzkiego Hótel-Dieu, gdzie opatrzony wszystkiemi Sakramentami w zgodzie z Bogiem i ludźmi duszę niebu oddał. U zmarłego znaleziono parę listów od rodziny o której zawśze z rozrzewnieniem mówił, rozmaite rozkazy i nominacje \yladz narodowych, a na drobnym kalendarzu kieszonkowym starannie zapisane wszystkie daty jego wojskowego i publicznego żywota, od chwili kiedy wstąpiwszy do oddziału, życie swe ojczyźnie poświęcił, aż do przybycia tu na tułactwo. Dalecy krewni, którzy go troskliwością otaczali, ostatnie słodząc chwile, sprawili mu pogrzeb, a uwiadomieni przez nich rodacy dnia 16 lutego odprowadzili zwłoki na cmentarz Pere Lachaise, gdzie czekać będą, aż Bóg miłosierny przenieść je pozwoli do wolnej już ojczyzny. Po żałobnem za duszę zmarłego nabożeństwie, jedna z przytomnych na niem, prawdziwie chrześcijańskich niewiast naszych, mówiąc o tym zgonie takim wczesnym, bo ś. p. Jundziłł zaledwo 40 lat liczył, i tak daleko od wszystkiego co kochał, zrobiła tę głęboką uwagę, iż umierając między ukochanymi, myśli się o tem co człowiek traci, w osamotnieniu zaś takiem i w takiej niedoli, o tem co zyskuje. Słowa te zapisujemy tutaj na pociechę przyjaciół a szczególniej krewnych zmarłego, gdyby się kiedy te kartki do rąk ich dostały
Strona z 31 < Poprzednia Następna >