Portal w rozbudowie, prosimy o wsparcie.
Uratujmy wspólnie polską tożsamość i pamięć o naszych przodkach.
Zbiórka przez Pomagam.pl

Powstanie Styczniowe - uczestnicy

Największa baza Powstańców Styczniowych.
Leksykon i katalog informacji źródłowej o osobach związanych z ruchem niepodległościowym w latach (1861) 1863-1865 (1866)

UWAGA
* Jedna osoba może mieć wiele podobnych rekordów (to są wypisy źródłowe)
* Rekordy mogą mieć błędy (źródłowe), ale literówki, lub błędy OCR należy zgłaszać do poprawy.
* Biogramy opracowane i zweryfikowane mają zielony znaczek GP

=> Powstanie 1863 - strona główna
=> Szlak 1863 - mapa mogił i miejsc
=> Bitwy Powstania Styczniowego
=> Pomoc - jak zredagować nowy wpis
=> Prosimy - przekaż wsparcie. Dziękujemy

Szukanie zaawansowane

Wyniki wyszukiwania. Ilość: 2876
Strona z 72 < Poprzednia Następna >
Adam Kozietulski
Adam Skarbek Kozietulski. Najmłodszy syn Władysława Skarbka Kozietulskiego herbu Habdank, pisarza X Departamentu Rządzącego Senatu (zm. w 1860 r.) - właściciela majątku ziemskiego Porady koło Białej Rawskiej oraz folwarku Zagóźdź leżącego obecnie w granicach miasta Warszawy koło Miedzeszyna Letnisko i Honoraty z Wierzejskich (zm. w 1887 r.). Przedpowstaniowe niepokoje w Warszawie spowodowały, że matka postanowiła wysłać Adama do Suwałk, gdzie mieszkali teściowie jego siostry Natalii z Kozietulskich Rechniowskiej. Tam uczęszczał do szkoły - prawdopodobnie do Gimnazjum Gubernialnego, w którym teść Natalii, Łukasz Rechniowski, był nauczycielem matematyki. Adam uciekł z domu swoich opiekunów i wstąpił do partii powstańczej , w której służył jako kosynier. Bratanek Adama - Bolesław Skarbek Kozietulski - sporządził przed wyruszeniem na front w wojnie polsko-rosyjskiej w 1920 r. notatkę dla swoich synów, w której zawarł informację, że Adam miał wówczas 15 lat, poległ w lasach siedleckich i został pochowany w polu. Według notatki zamieszczonej w „Pamiątce dla rodzin polskich” Adam poległ w bitwie pod Staciszkami leżącymi dawniej w powiecie sejneńskim, obecnie na Litwie - na północ od drogi z Lazdijai (Łodzieje) do Alytus (Olita)[1]. Bitwę tę i śmierć dowódcy partii powstańczej pułkownika Suzina opisała Maria Konopnicka w noweli zatytułowanej „Jak zginął Suzin”. Jeżeli informacja o śmierci Adama w bitwie pod Staciszkami jest zgodna z prawdą to należy ustalić datę jego śmierci na dzień 21 czerwca 1863 r., a miejscem pochówku byłaby istniejąca do dziś mogiła powstańcza w lesie nad jeziorem Metele (po litewsku Metelys), w połowie drogi pomiędzy Staciszkami i miejscowością Mockonys – między jeziorami Metelys i Obelija. Wiadomo, że część partii Suzina po bitwie pod Staciszkami przyłączyła się do oddziału Wawra ()[2]. Według drugiej części notatki zamieszczonej w „Pamiątce dla rodzin polskich” Adam , (…), służył w oddziale Wawra, zginął pod Wizną. Zostawił matkę i siostrę[3]. Rodzi to przypuszczenie, że przeżył bitwę pod Staciszkami i szedł z partią Wawra na Warszawę. Poległ w dniu 7.VII.1863 r. w czasie krwawej i zwycięskiej przeprawy oddziału przez Narew pod Sieburczynem (w pobliżu Wizny). Miejsce jego pochówku nie jest znane. Zapis dotyczący osób, które powinny zostać powiadomione o jego ewentualnej śmierci dotyczy matki Honoraty z Wierzejskich Skarbkowej Kozietulskiej i siostry Natalii ze Skarbków Kozietulskich Rechniowskiej. Adam nie wymienił w tym miejscu swoich trzech braci Zdzisława Alfreda i Karola świadom tego, że w owym czasie wszyscy trzej również walczyli w Powstaniu. Zapewne Adam nie wiedział, czy jeszcze żyją. Służba Adama w oddziale Wawra jest bardzo prawdopodobna, gdyż najprawdopodobniej ten fakt został poświadczony przez jego kolegów z suwalskiego gimnazjum, którzy wraz z nim przeszli do oddziału Wawra. W pamięci rodzinnej zachowała się informacja, skrzętnie utrzymywana w tajemnicy w czasach carskich, że jeden z męskich potomków bardzo nielicznej rodziny Skarbków Kozietulskich, który uczestniczył w Powstaniu Styczniowym, nie poległ w bitwie jak oficjalnie twierdzono, lecz przeżył Powstanie i ukrył się pod zmienioną tożsamością. Otrzymał metrykę 10 letniego dziecka, które w owym czasie utopiło się w wyniku nieszczęśliwego wypadku. W obawie przed dekonspiracją i krwawymi represjami władz carskich musiał się on na wiele lat ukryć w środowisku, które nie znało jego prawdziwej tożsamości. Z genealogii rodziny wynika, że ta informacja mogła dotyczyć tylko jednej osoby, a mianowicie Adama Skarbka Kozietulskiego. Być może, Adam Skarbek-Kozietulski nie poległ w bitwie pod Sieburczynem, lecz został w niej tylko ranny, a następnie ukryty został przez towarzyszy broni w nieodległej wsi Kobylin. Wieś Kobylin położona jest ok. 15 km od wsi Grądy Woniecko. Do wsi Grądy Woniecko udała się po bitwie pod Sieburczynem (wieś sąsiadująca z Wizną) partia Wawra zabierając ze sobą z pola bitwy ciała zabitych i rannych. Tam mógł otrzymać metrykę zmarłego w owym czasie dziecka noszącego drobnoszlacheckie nazwisko Kapica. W dniu 8 maja 1903 roku do portu w Nowym Jorku przypłyną z Hamburga statek Graf Waldensee. Z jego pokładu zszedł człowiek, który amerykańskim władzom imigracyjnym podał się za Władysława Kozietulskiego urodzonego w 1876 r. Jako miejsce zamieszkania podał wieś Kobylin. Z analizy listy okrętowej wynika, że w Hamburgu wszedł na pokład statku podając się za Władysława Kapicę.[4] Ów Władysław Kozietulski, który przybył w 1903 r. do Nowego Jorku mógł być synem Adama. Po przypłynięciu do USA powrócił do prawdziwego nazwiska swojego ojca. W dniu 2 stycznia 1918 r. zgłosił się jako ochotnik do Armii Hallera. Jego gotowość do wyjazdu wyznaczona została na dzień 21 października 1918 r., a więc na 21 dni przed zakończeniem I wojny światowej. Był zaplanowany do transportu nr 92 do Buffalo i dalej do obozu Niagara Camp, ale z tej listy został wykreślony. Dalsze jego losy nie są znane. Wiadomo tylko, że był członkiem Związku Narodowego Polskiego w USA.[6]
Aleksander Krasowski
Dowodził grupą 30 kawalerzystów w oddziale Szymkowicza. Posyłani byli na uroczystości, święta i jarmarki do miasteczek, lub wsi parafialnych, dla zbrojnej propagandy. W przeciągu kwietnia i maja, miasteczka: Wajgów, Kurtowiany, Szawkiany, Uźwenty, Łukniki, Wornie (stolica djecezji) itd. były zwiedzane po razy kilka przez Krasowskiego. Działo się to zwykle w większe uroczystości. Razem z nimi jeździł ksiądz Majewski, który głosił agitację z ambony. Lud płakał i korzył się przed ołtarzem, uczuwał w sobie polskie serce i polskie posłannictwo. Tłumnie, wybiegał na cmentarz i szukał dowódcy, by się zaciągnąć pod jego chorągiew. Krasowski z otwartem sercem przyjmował ochotników, lecz tych tylko odsyłał do obozu, którzy mieli broń, reszta przestawała na wpisaniu nazwisk na listę powtstańczą. W Użwentach, na uroczystość Bożego ciała, piętnastoletnie dziewczę zbliżyło się do Krasowskiego, ocierając łzy z oczu i nizko mu się kłaniając, prosiło o posłuchanie. — Czego życzysz, dziewczyno? zapytał zdziwiony Krasowski. — Panie, proszę nie odmówić łaski, szlochając przemówiło dziewczę i padło mu do nóg. Proszę za pisać do powstania ... przebąkała zająkliwie. — Kogo? zapytał Krasowski, czy ciebie piękne dziecię? — Nie, panie, ale zapiszcie z łaski swojej mojego brata. Nie przyszedł on dzisiaj do kościoła, bo mu nie dobrze było nad rankiem, ale ja bym chciała, żeby i on z panami poszedł bić Moskali. — Trudno mi przystać na twoje żądanie piękna wieśniaczko, odparł Krasowski, bo do naszego wojska ochotnicy idą z dobrej woli i nikt ich do tego zmusić nie może, chyba obowiązek służenia krajowi. Jakżeż więc mogę na twe żądanie brata zapisać, kiedy on może służyć nie zechce. Pokręciła główką dziewczyna na znak niezgodzenia się i na koniec odrzekła: — Jakto nie zechce, mój panie, alboż to my same niewyprawim ich z domu, do gdybyśmy zatrzymywały ich, toć równy grzech wszystkim będzie, a ksiądz z ambony bardzo niedobrze o takich złych ludziach mówił. Krasowski dalej dowodził kawalerią u Szymkiewicza. Pod Kalwarją (w Telszewskiem) zaszło, niewielkie spotkanie, po którem Moskwa zdwoiła pogoń za oddziałem. Szymkiewicz wówczas podzieli oddział na trzy części. Jedna po niejakimś czasie weszła w skład oddziału Pisarskiego, druga uległa rozbiciu, reszta zaś 30 koni pod dowództwem Krasowskiego przybyła na miejsce zbioru, skąd mając Szymkiewicza na czele udała się w głąb Żmudzi. Niedługo trwała owa tułaczka. W pierwszych dniach października Szymkiewicz, opuścił Żmudź i po niejakimś czasie przybył do Paryża a komendę nad niewielkim oddziałem przejął Krasowski. Resztki oddziału kryły się przez zimę, a na wiosnę w r. 1864 wystąpiły znowuż konno i zbrojno. W maju Krasowski był jeszcze, na czele 40 ludzi, ąż na koniec zawiedzione nadzieje interwencji wyparły go z rodzinnych łanów.
Michał Krasowski
Urodził się r. 1846 w Dolinie, powiatu stryjskiego. Jako 17-letni student lwowskiej szkoły realnej, udał się wraz z kilkunastoma rówieśnikami do powstania, zaciągając się do oddziału Lelewela, następnie do Wierzbickiego. Jako szeregowiec brał udział w bitwach pod Chruśliuą, Połichuą, Kaniowolą i Zyżynem, o których to potyczkach chętnie opowiadając, podkreślał z pewną dumą swe wyszczególnienie, pi“zez powierzenie mu przez czas dłuższy czynności żandarma polowego. Do niedawnych jeszcze czasów, przechowywał z pewnym pietyzmem swą czapkę powstańczą, którą przebiła kula moskiewska na jego głowie. Po upadku powstania, kończył szkołę realną we Lwowie, a na technikę uczęszczał we Lwowie i Wiedniu. Ukończywszy studia techniczne, pracował początkowo jako praktykant techniczny w ministerjum handlu we Wiedniu, następnie jako inżynier przy trasowaniu kolei w Styrji. Jedynem marzeniem ś. p. Michała było wrócić i pracować dla kraju, więc dowiedziawszy się, że właśnie postanowiono budowę kolei Albrechtowskiej, wraca ś. p. Krasowski wraz z kilkoma kolegami, w swe rodzinne strony. Niestety niespodziewany krach w r. 1874 pozbawia między innymi i stanowiska Michała, udaje się zatem bezzwłocznie do Królestwa, gdzie go zaraz przyjęto jako inżyniera przy trasie kolei Iwangrodzko-Dąbrowskiej. Po ukończeniu robót mierniczych, wraca ś. p. Michał Krasowski do kraju, osiada w Tarnowie, z początku jako inżynier prywatny, poczem w r. 1882. mianowano go inżynierem powiatowym, na którem to stanowisku zostaje w Tarnowie aż do r. i907. Od tego to czasu podupadał na zdrowiu, a nie mając jako kawaler przy sobie nikogo z rodziny, przeniósł się już będąc chorym do Stanisławowa, gdzie mimo nadzwyczajnych wysiłków jego brata Stanisława, dyrektora tutejszego szpitala powszechnego, nie udało się niestety dłużej podtrzymać życia chorego. Zmarł 2. stycznia b. r. po ciężkich i długich cierpieniach, na zwapnienie żył, w 62. roku życia. Zmarły był przez całe swe życie wzorem cnót obywatelskich, serdecznym przyjacielem i szczodrym dobrodziejem ludu. Z majątku swego, około 30.000 koron wynoszącego, utworzył nieboszczyk fundację na stypendja swego imienia w pierwszej linii dla krewnych, ewentualnie po połowie dla mieszczan i włościan powiatu tarnowskiego. W żałobnym, bardzo licznym orszaku, zauważało się także deputację Towarzystwa uczestników powstania z r. 1863, a między obcemi osobami: profesora Politechniki lwowskiej Skibińskiego i inspektora inżyniera Kułakowskiego. Spoczął w grobowcu obok swego stryja ś. p. proboszcza i kanonika ks. Jana Krasowskiego. Cześć Jego pamięci! W Stanisławowie, 5. stycznia 1909.
Strona z 72 < Poprzednia Następna >