Portal w rozbudowie, prosimy o wsparcie.
Uratujmy wspólnie polską tożsamość i pamięć o naszych przodkach.
Zbiórka przez Pomagam.pl

Powstanie Styczniowe - uczestnicy

Największa baza Powstańców Styczniowych.
Leksykon i katalog informacji źródłowej o osobach związanych z ruchem niepodległościowym w latach (1861) 1863-1865 (1866)

UWAGA
* Jedna osoba może mieć wiele podobnych rekordów (to są wypisy źródłowe)
* Rekordy mogą mieć błędy (źródłowe), ale literówki, lub błędy OCR należy zgłaszać do poprawy.
* Biogramy opracowane i zweryfikowane mają zielony znaczek GP

=> Powstanie 1863 - strona główna
=> Szlak 1863 - mapa mogił i miejsc
=> Bitwy Powstania Styczniowego
=> Pomoc - jak zredagować nowy wpis
=> Prosimy - przekaż wsparcie. Dziękujemy

Szukanie zaawansowane

Wyniki wyszukiwania. Ilość: 450
Strona z 12 < Poprzednia Następna >
Bolesław Denel
Z Odolanowskiego żywo jeszcze stoi w pamięci dawniejszych kolegów szkolnych, do których i piszący się zalicza. Ukończywszy nauki w Poznańskiem, otrzymał w r. 1856 posadę w Warszawie przy konsystorzu ewangelickim i charakterem nadzwyczaj słodkim i serdecznym, oraz ujmującem i łagodnem wzięciem wnet i pomiędzy warszawską młodzieżą zjednał sobie licznych przyjaciół. Jakkolwiek gorąco miłujący Ojczyznę, przeciwny był stanowczo wszelkim gwałtownym i nie rozważnym zakusom, ale pragnął obudzenia i spotęgowania ducha na rodowego pracą cichą, spokojną i wytrwałą. Pod tym sztandarem skupiał około siebie młodzież rozważniejszą, by z niej wytworzyć zastęp późniejszych obywateli kraju; w tym też celu częste po kraju odbywał podróże. Aresztowany na prowincyi w listopadzie I860 roku i odstawiony do cytadeli, uwolniony z niej został po utworzeniu się delegacyi w końcu lutego 1861 i straży obywatelskiej w Warszawie. Wprowa dzony uroczyście do obradujących w Kesursie kupieckiej delegacyi i po witany z ogromnym zapałem przez tysiąc paręset osób tamże zebranych, przekonał się wkrótce, że wypadki coraz silniej prą kraj w prze paść zbrojnego powstania. Postanowił więc zapobiedz temu i w tym zamiarze założył pismo „Strażnicę 44 ; jednocześnie począł pracować nad zorganizowaniem komitetu centralnego. Wkrótce jednakże aresztowany powtórnie i zmuszony udać się w Augustowskie, gdzie otrzymał posadę przy drodze żelaznej warszawsko-petersburgskiej, widząc, że wszelkie jego usiłowania i prace są bezowocnemi wobec potęgi wypadków, skoro tylko wybuchło powstanie, zaciągnął się jako szeregowiec do oddziału pułkownika Andruszkiewicza i w pierwszej potyczce pomiędzy Lokajciami a wsią Sevtejki (według innych źródeł pod Sapieżyszkami) zginął dnia 9 kwietnia 1863 r. — Cześć pamięci tego zacnego i dzielnego młodzieńca!
Bolesław Dłuski
Artykuł | Bolesław Roman Dłuski, "ps. Jabłonowski". Ur. 19.8.1826 prawd. Wilno, zm. 10.5.1905 Kraków. Syn Franciszka i Katarzyny Hołownia Za uczestnictwo w ruchach patriotycznych w wileńskim gimnazjum zesłany na Kaukaz. Po tym zesłaniu, na początku panowania Aleksandra II porzucił służbę wojskową i studiował na Akademii Sztuk Pięknych w Petersburgu, lecz po roku przyjechawszy do Moskwy zapisał się na Uniwersytet Moskiewski na Wydział Medyczny, a po przebyciu koniecznych studiów otrzymał stopień lekarza. W Moskwie Dłuski był jednym z czynniejszych członków polskiego koła młodzieży uniwersyteckiej. W samym początku powstania należał do Komitetu Litewskiego w Wilnie. Rozporządzeniem Rządu Narodowego z dnia 1 lutego 1863 r. mianowany został naczelnikiem sił zbrojnych powiatu kowieńskiego i wileńskiego. Wtedy też przyjął pseudonim "Jabłonowski". Zasłynął jako przezorny i dzielny dowódca. Stworzył też oddział składający się przeważnie z młodzieży uniwersyteckiej. Był on, choć nieliczny, wyborowy. 27.03. dołączył do partii i tego samego dnia stoczyli oni w której dzięki skutecznym manewrom Dłuskiego przepędzili Moskali ubijając ich sporo. Część niedoświadczonego włościaństwa pierzchła. Dłuski wybrał jednak 40 najbardziej odważnych i wytrzymałych i ruszył do Krok. Dołączyło do niego 60 ochotników przyprowadzonych przez Białozora. Odtąd często poruszał się forsownymi marszami. 01.04 oddział dotarł w pobliże grupy dowodzonej przez i skutecznie razem pobili moskali (Leńczami). Chwilowo musiał porzucić oddział aby udać się na wezwanie do Wilna gdzie został przez Białych odwołany z funkcji naczelnika województwa. Wróciwszy na pole bitwy przeszedł w stronę granicy pruskiej, gdzie skutecznie straszył i dezorientował Moskali, zmuszając ich do zbierania się w większe zgrupowania. Celem jego jednak było przejęcie broni co też uczynił i ruszył z powrotem na wschód. Gdy Moskale dowiedzieli się że ma tylko 48 ludzi naciskali do pod Jurborkiem i Taurogami, lecz on okopał się pod Karopolem w powiecie rozieńskim. Tam zaatakowali go w 27.04 dwoma rotami, lecz on nie tylko obronił 4-godzinny ogień, lecz rozproszył i przepędził przeważające siły wroga tracą tylko 2 ludzi i 3 ciężko ranionych. Brońc dostarczył Dłuski oddziałowi koło Androniszek. Powrócił ponownie w celu odebrania broni w okolice Taurogów. Pod znowu pobił Moskali 11.05 w połączeniu z Bronisławskim i w tamże następnego dnia. Mając świetne stanowisko rozkazał strzelać jedynie na wyraźny rozkaz, kusił, podpuszczał Moskali blisko i raził ich z niewielkiej odległości, często nieświadomych obecności powstańców. Niestety Rosjanie uniemożliwili mu przejęcie broni. Drugą połowę maja i pierwszą czerwca przebył Dłuski w Poniewieskiem, chcąc tam wywołać powszechne powstanie, lecz wobec obojętności ze strony Wydziału Litwy musiał powrócić do okolic, w których dotąd operował. W chwili udawania się w Telszewskie i Rosieńskie przyłączył się do niego pułkownik wojsk moskiewskich Jasiński (Jastrzębiec) z 120 ludźmi, tak, że Dłuski z oddziałem 400 dobrze uzbrojonych ludzi wyruszył pod Okmianę, gdzie dnia 21. 6. rozłożył się obozem. Tam doszło 22.06.0 do świetnego zwycięstwa gdzie oddziały zadały Moskalom jedną z największych klęsk na Żmudzi. Po tej bitwie, okrążany przez moskali, dla zmylenia pościgu wysłał Dłuski kapitana drugiej kompanii Alekandrajtysa ku Telszom, sam zaś przerzucił się znowu w okolice Batok i Taurog. Po 11-to milowym marszu, od 30 godzin nic w ustach nie mając, przybył oddział dnia 30-go czerwca do lasu pożwirskiego o 4 wiorsty od Pojurza. Niestety Moskale pod dowództwem ppłk Puszkina dowiedzieli się że nocą przechodził przez Telsze. Dopadłszy powstańców wdarli się do formującego się obozu na bagnety. Oddział nie został rozbity jedynie z powodu cofnięcia się Moskali, lecz była to spora porażka Po tej bitwie, stracił przekonanie do walki i udał się za granicę i od 10.1863 był przedstawicielem powstania w Paryżu, Rzymie, Genewie, początkowo wspierając jeszcze organizację broni dla Powstania. Próbował też zakupić statek w Londynie na ten cel. W 1866 ożenił się w Francuzką która szybko zmarła pozostawiając córeczkę. Zarabiał rysując portrety. Powtórnie ożenił się w Londynie. Po powrocie do Polski osiadł w Małopolsce, gdzie kupił folwark pod Krakowem, ale nie dał rady go utrzymać. W tym czasie włościan leczył bezpłatnie. W Krakowie zajmował się portretowaniem, a następnie otrzymał przez dr. Adriana Baranieckiego posadę bibliotekarza w Muzeum Techniczno-Przemysłowym. Namalował też kilka portretów i stacji krzyżowych dla kościołów. Został sportretowany przez jako rycerz w Bitwie pod Grunwaldem (stojący zaraz za mistrzem krzyżackim). Nieskazitelnego charakteru, niezmordowanej pracy, gorący patriota. umiłował nade wszystko prawdę i sprawiedliwość. Był z przekonania demokratą, obchodził go żywo lud wiejski i był gorącym rzecznikiem usamowolnienia włościan, leszcze od ławy uniwersyteckiej. Nienawidził tyranii, niesprawiedliwości i samolubstwa. Na kilka lat przed śmiercią notował w swoich pamiętnikach: „". Zmarł w Krakowie. Pochowany na Rakowicach, w kwaterze Ba - róg płn-zach, gr 3. Małżeństwa 1. Karolina Nazard [15] (Hazard, Harard[11][16]) - ślub 1.1866, Paryż Dz. IX [15] 2. Antonina Lewoniewska Dzieci: 1. Eleonora (z 1.) ur. 29.12.1866 Paryż, (1883 konwersja na katolicyzm), mąż: Mikołaj Rudnicki 2. Maria (z 2), ur. Londyn 3. Aniela (z 2), mąż: Piotr Zubrzycki
Franciszek Dobrowolski
(1830 Suchympum k. Gabina - 1896) - powstaniec styczniowy [1], [2], redaktor naczelny Dziennika Poznańskiego [1], [2] Urodził się 1830 r. Suchympum k. Gabina, na Kujawach, w Królestwie Polskim. [1] "Gimnazjum skończył w Płocku, poczem udał się na uniwersytet w Moskwie, gdzie słuchał prawa. Do służby rządowej wstąpił w roku 1850 i był pewien czas w Warszawie sekretarzem 10-go oddziału rządzącego Senatu. [1] W Moskwie "kolegował się ze znanym petersburskim prawnikiem i krytykiem Włodzimierzem Spasowiczem."[2] "Po uzyskaniu patentu prawniczego wstąpił do służby rządowej w Królestwie Polskim w r. 1850, a odbywszy aplikację sądową, urzędował naprzód w sądzie powiatowym w Kowalu, a następnie w Brzezinach, a później w Warszawie, jako sekretarz dziesiątego rządzącego senatu" [2] "W r. 1863 brał gorący udział w ruchu narodowym: był naczelnikiem powiatu rawskiego, dwakroć członkiem rządu narodowego, a wreszcie ministrem spraw wewnętrznych. Wywieziony do Rosji w r. 1864 , powrócił w r. 1865, poczem schronił się zagranicą, z powodu iż wykryto na podstawie zeznań więźniów w cytadeli wybitną rolę, jaką w organizacji odbywał. [1] "Aresztowany 1 marca 1864 r wywieziony został na wygnanie do gubernii wproneskiej, do miasta Nowochopiórska, skąd pozwolono mu wrócić we wrześniu 1865 r. Wskutek zeznań aresztowanych w cytadeli warszawskiej, wykryto jego wybitne działanie podczas powstania. Zagrożony ponownym aresztowaniem i prawdopodobnie daleko surowszą karą, aniżeli niąbyła pierwsza, emigrował za granicę Królestwa Polskiego i osiadł w Dreźnie, gdzie zajmował się lekcjami języka i literatury polskiej. W r. 1870 uzyskał w Dreźnie obywatelstwo saskie. W kolonji polskiej w stolicy Królestwa saskiego wkrótce zajął wybitne stanowisko i zawiązał ścisłe stosunki przyjacielskie z Józefem Kraszewskim. Tutaj rozpoczął także swoją działalność publicystyczną. Z pod jego pióra wychodziły w tym czasie znakomite korespondencje Dziennika Poznańskiego o stosunkach rosyjskich, których wybornym był znawcą. "[2] W r. 1870 otrzymał obywatelstwo saskie w Dreźnie i zawiązał stosunek przyjacielski z Kraszewskim. Za tegoż tadą powierzono mu w r. 1871 redakcję "Dziennika Poznańskiego" i na tem stanowisku śmierć go zaskoczyła".[1] "Człowiek niezmiernie czynny i pracowity był do końca życia sekretarzem Centralnego komitetu wyborczego za W. Ks. Poznańskie, do niedawnego czasu był prezesem komitetu wyborczego na miasto Poznań, był współzałożycielem i członkiem dyrekcji Tow. Pomocy Naukowej dla dziewcząt polskich, należał przez lat 25 do najstarszego towarzystwa polskiego w Poznaniu, Towarzystwa Przemysłowego, był członkiem "Stelli" i "Koła śpiewackiego polskiego", które go w uznaniu zasług odznaczyły godnością członka honorowego , od lat trzynastu bezinteresownie zarządzał Teatrem polskim w Poznaniu, od lat kilkunastu urządzał "Gwiazdkę" dla biednych dzieci i był inicjatorem polskich kolonij wakacyjnych w Poznaniu i zajmował się wysyłką dzieci poznańskich na kolonie wakacyjne przez lat 13." [1] Zmarł 11.07.1896 r w Poznaniu [2] Pochowany na Cmentarzu Zasłużonych Wielkopolan w Poznaniu. [3]
Ludomir Dymitrowicz
Ludomir Franciszek Dymitrowicz, ur. 14.8.1844 Jędrzejów, zm. 3.11.1923 Warszawa. Syn Adama Zenona Sylwestra - kwatermistrza miasta Jędrzejowa i Matyldy Pyzowskiej. Miał kilkoro rodzeństwa (m.in. Matylda, Anna, Kazimierz, Anna, Tadeusz). Dziadkowie: Franciszek Borgiasz, nadrachmistrz Wydziału Administracji Komisji Woj. Krakowskiego z Kielc, Faustyna z Lucy, Antoni Pyzowski i Joanna Bylińska. Jako 19-latek zaczął uczyć się w Szkole Sztuk Pięknych w Warszawie, jednak młodzież odpowiedziała na wezwanie a szkołę zamknięto. Udał się do powstania do obozu w Ojcowie gdzie służył jako wachmistrz w I Dywizjonie kosynierów, w I plutonie pod . Brał udział m.in. w . Po powstaniu kontynuował edukację artystyczną w szkole rysunku (dawna zamknięta SSP) pod okiem. m.in. Marcina Zaleskiego. Po szkole jego działaniami opiekował się Juliusz Kossak, który przyjął go do pracy w Tygodniku Illustrowanym. Pracuje także w Kłosach, organizuje kilka własnych wystaw. Twórca obrazów przedstawiających wnętrza pałaców i kościołów. Artystyczny kierownik sal kopii przy Muzeum Rzemieślniczym w Warszawie. Usiłował podnieść artystycznie pracę rzemieślników przez odpowiednie ich wykształcenie. Od 1870 pedagog w szkołach prywatnych a od 1876 w szkole technicznej kolei warszawsko-wiedeńskiej i in. W roku 1896 wyszedł album jego widoków pt. "Pamiątka z Jasnej Góry w Częstochowie". Odznaczony Krzyżem Walecznych. Żona: Ksawera Frank, syn. Kazimierz. jego, żony i syna znajduje się na Powązkach, kw. 42-5-14
Józef Falęcki
Ur. 2.3.1829 Sanoczek, k. Sanoka. Zm. 28.4.1879 Kraków. Syn Wincentego i Marii Hanowskiej. Po śmierci ojca opiekował się nim Michał Gnoiński. Miał siostrę Helenę, która wyszła 1v za Henryka Ostrzeszewicza a 2v za Karola Golczewskiego. Studiował filozofię na Uniwersytecie Lwowskim. Brał czynny udział w ruchach patriotycznych, m.in. w czasie Wiosny Ludów. Był członkiem 3 kompanii Legii Akademickiej, co wiadomo z zachowanego opisu strat zmarłych i rannych (wpisany tam jako „ranny w rękę i udo”). Wspomniany jest też w Pamiętnikach 1832 – 1848 Henryka Bogdańskiego. W 1849 roku uczestniczył w kampanii węgierskiej, następnie służył w wojsku austriackim. W 1851 podjął studia na Uniwersytecie Jagiellońskim, gdzie 5 lipca 1857 roku uzyskał dyplom doktora medycyny. W latach 1859-1863 pracował jako adiunkt w klinice uniwersyteckiej prof. Józefa Dietla, będąc ponoć najzdolniejszym i ulubionym uczniem Dietla. Zastępował profesora w wykładach, gdy ten został posłem na Sejm i często wyjeżdżał do Lwowa. Falęcki prowadził też praktykę lekarską przy ul. św. Anny 1. Od 1859 roku w porze letniej ordynował w uzdrowisku w Krynicy, organizując dla chorych zakład ćwiczeń gimnastycznych. Oprócz praktyki lekarskiej pisał prace naukowe. Najbardziej znane to O gimnastyce higienicznej i lekarskiej (Warszawa 1863), Szkic semiotyki uroskopowej (Kraków 1865). Cały dochód z wydawnictw przeznaczył dla niezamożnych uczniów Wszechnicy Jagiellońskiej. Ostatnia jego praca to Wyciągi z pism lekarskich zagranicznych, które zamieszczał w Przeglądzie Lekarskim w latach 1867 i 1868. Był też jednym z założycieli Towarzystwa Lekarskiego Krakowskiego, oraz Towarzystwa Naukowego Krakowskiego i w latach 1862 – 1868 współpracownikiem krakowskiego czasopisma „Przegląd Lekarski”. W czasie powstania styczniowego był lekarzem w sztabie gen. Zygmunta Jordana, w „Batalionie rzeszowskim” majora Jana Popiela i otaczał opieką medyczną powstańców. Brał udział w bitwie pod Komorowem 20.6.1863 roku. W 1868 r. opuścił Kraków i przeniósł się na obszar Królestwa. W 1873 r. zapadł jednak na chorobę ośrodkowego układu nerwowego, która wywołała częściowe porażenie i z powrotem osiadł w Krakowie. W 1877 ożenił się z Marią Sierakowską (siostrą straconego ) i zamieszkał przy ul. Gołębiej nr 188. Żona dzielnie opiekowała się nim aż do śmierci w długoletniej chorobie. Pochowany na Cmentarzu Rakowickim, pas nr 11. "Jego najwybitniejsze i najsympatyczniejsze przymioty, były te, które każdemu mężczyźnie potrzebne, najkonieczniejsze i najwłaściwsze są wojskowemu. Tym który najłatwiejszy był do poznania, najwyraźniej przebijał w każdem jego słowie czy postępku, była prawość i honor. Czuło się, że jest na wskróś prawdziwy, a kiedy swoim bystrym wzrokiem popatrzał komu w oczy albo prędkim energicznym ruchem ścisnął za rękę, zdawało się, że mówi: „jeżeliś ty porządny tak sam jak ja, to możemy z sobą być w zgodzie i wierzyć sobie wzajemnie". Miał dalej piękną, męzką otwartość i śmiałość w słowie i zdaniu, odwagę w niebezpieczeństwie. W uczuciach gorący nie lubił się rozczulać, nie miał nerwów, służył całem sercem ludziom nieszczęśliwym i chorym, nie użalał się nad nimi i nie umiał ich pieścić. Zapału i poświęcenia pełen czy w swoim lekarskim czy w innym obowiązku nie wyrażał ich słowami, ale od siebie jak i od innych żądał uczynków.. Wreszcie przymiot także wojskowy ale bardzo rzadki i cenny, miał zmysł karności i porządku, stały w zdaniu, nie upierał się przy niem i poddawał się kiedy była tego potrzeba, a osobistytych widoków, pragnień, żądń nie miał i nigdy nie pokazał".[St. Tarnowski, wspomnienie pośmiertne]
Ambroży Federowicz
Imię zakonne Ambroży. Urodzony 24.4.1836 Czechy pod Zduńską Wolą jako Ignacy. Zm. 2.6.1913. Kraków. Syn Aleksandra i Anieli Wilczyńskiej. Szkołę podstawową ukończył w 1854 w Wieluniu. Tego samego roku wszedł do zakonu Paulinów na Jasnej Górze, gdzie ukończył studia i przyjął święcenia w 1860. Został wikariuszem parafii Żarki a później kaznodzieją świątecznym Jasnej Góry. Był czynnie zaangażowany patriotycznie, a liczne podróże, w tym przekraczające granicę, sugerują że był zaangażowany w organizację podziemia niepodległościowego. Wygłaszał kazania określane przez władze jako silnie podburzające. 19.7.1863 wojska rosyjskie otoczyły klasztor i aresztowały 26 zakonników - w tym o. Ambrożego. Przebywał w areszcie w Piotrkowie i Cytadeli Warszawskiej. Zwolniony dzięki wstawiennictwu ks. Klemensa Skupniewskiego, administratora diecezji kujawsko-kaliskiej. Przez pewien czas przeniesiony do Jędrzejowa. W listopadzie 1864 władze rosyjskie bardzo poważnie ograniczyły działalność klasztorów, w tym Paulinów, w związku z czym o. Ambroży przeniósł się do Krakowa. Starał się o obywatelstwo austriackie celem możliwości prowadzenia działalności w terenie. Otrzymał je dopiero po 6 latach (co wiązało się z koniecznością przysięgi na wierność cesarzowi). W 1879 został wybrany przeorem krakowskiego zgromadzenia na Skałce. To on rozpoczął tworzenie tu mauzoleum zasłużonych Polaków. W czasie jego działalności przez 4 lata mieszkał na Skałce również św. brat Albert Chmielowski. O. Ambroży wniósł ogromny wkład w odnowienie i poniesienie świetności świątyni krakowskiej. Jednocześnie przez lata pracował nad działalnością Paulinów na Węgrzech. Jest dzisiaj uznawany za twórce tamtejszego zakonu. Brał udział w licznych działaniach o charakterze patriotycznym - jak obchody rocznicy 3 Maja. Od 1905 odsuwał się od działalności zewnętrznej na skutek dolegliwości. Pochowany został w skromny grobie na Rakowicach kw. 25, rz.18.gr.14. Grób nie zachował się.
Leon Frankowski
Artykuł | lat 20 liczący, syn obywatela z podlaskiego, w roku 1861 ukończył gimnazjum realne w Warszawie. Od samego początku narodowego ruchu brał w nim najczynniejszy udział. On to podczas sławnego zjazdu ukoronowanych, był duszą owéj manifestacji, która była początkiem wielkiego dzieła. Od téj chwili cały wylany dla sprawy narodowéj, nie spoczął ani chwili, aż zawisł na szubienicy. Za jego to główną sprawą powstała drukarnia tajna w Warszawie, za jego to sprawą wychodziły druki z takowéj, rozszerzały się na całą Polskę. On głównie organizował manifestacye z dnia 25 i 27 lutego i 7 kwietnia w Warszawie i 12 sierpnia w Horodle, on rozrzucał obwieszczenia i odezwy i sam takowe rozlepiał. On to zaczął wiązać pomiędzy sobą patryotów i tworzyć organizacyą. W tym celu już to dla szerzenia ducha rewolucyjnego, już to dla szerzenia pism rewolucyjnych, oraz przygotowania zasobów do powstania, objeżdżał wciąż Polskę a mianowicie Płockie, Lubelskie, Podlaskie, Wołyń, Podole, Ukrainę, Mołdawię, wszędzie pozostawiając po sobie widoczne ślady swego pobytu. Działanie jego nie ograniczało się na wyższych sferach, owszem wchodził pomiędzy lud i mieszczan, a porywając ich ogniem swéj miłości dla kraju, przygotowywał przyszłości obrońców ojczyzny. W chwili zaś utworzenia komitetu centralnego zamianowany przez tenże komisarzem województwa lubelskiego, aż do chwili wybuchu powstania pracował energicznie, gorliwie i bez wytchnienia nad przygotowaniem materyalów, pomimo iż był ciągle ścigany przez Moskali. Za Danem hasłem do uderzenia zabrał kasy w Kurowie, 75,000 rubli srebr., a następnie uzbroiwszy do 800 ludzi pod Kazimierzem, nominował na wojskowego naczelnika, na nieszczęście swe Zdanowicza, człowieka nie zasługującego na zaufanie, wszedł z nim do Lubartowa, gdzie ogłosił rząd narodowy, następnie w Puławach, Gołębiu, Kazimierzu i w Tomaszowie (Czas Nr 138, 139.). W pierwszych dniach lutego, pierwszy raz się potykał z nieprzyjacielem pod dowództwem pułk. Mednikowa pod Annopolem (właściwie Rachowem), we dwa dni zdaje się potym (Dz. Pow. Nr 34 w raporcie swoim nie podaje bliższych szczegółów.) w skutek niedołęztwa i zdrady Zdanowicza rozbity pod Słupczą, 8 lutego Frankowski będąc ranny, wzięty był do niewoli i do Sandomierza zawieziony. Tam w lazarecie poznany przez żandarma, któremu poprzednio wziętemu przez siebie do niewoli życie darował, wskazany został pod właściwem swem nazwiskiem. Przewieziony natychmiast do Lublina, leczony był przez Moskali z największą troskliwością, a jak wieść niosła miał leżeć w osobnym pokoju w mieszkaniu jen. Chruszczowa, który go obsypywał pieszczotami i otaczał opieką w nadziei, że po wyleczeniu, licząc na jego młodość, powezmie od niego wiadomości o całéj organizacyi narodowéj, lecz ani ich łaskawe z początku obchodzenie się, ani następnie katowanie, ani wreszcie ogłoszenie na miesiąc przed egzekucyą wyroku śmierci, ani odmówienie pociech religijnych, nie mogły złamać téj młodocianéj i zacnéj duszy. Matka zaś jego pragnąc go ocalić jako ostatniego z trzech synów, udała się z prośbą do żony wielkiego księcia Konstantego, która wyjednała u męża swego darowanie życia śp. Leonowi. Na drugi dzień jednak po tem przyrzeczeniu, bo dnia (Dz. Poz. Nr 153, Czas Nr 139.) 16 czerwca 1863 roku w Lublinie śp. Leon został powieszony, odrzuciwszy prośbę o łaskę, żądał tylko śmierci przez rozstrzelanie, a gdy mu tego odmówiono, spokojnie a poważnie z tym samym ironicznym śmiechem, który mu całe życie towarzyszył, wszedł na rusztowanie, wyrzekłszy do oprawcy ,,spiesz się prędko“ i skończył. Nie długim więc był jego zawód powstańczy, ale przygotowania po większej części jego ręką zgromadzone zostały. W konspiracyi narodowéj jest to jedna z najwydatniejszych postaci, czysta, cała miłością ojczyzny żyjąca. Jako cechę znamionującą jego zapał i wiarę w sprawę narodowa, przytaczamy tu słowa śp. Leona, które zawsze powtarzał tym co go zapytywali ,,czém się bić będziemy" - odpowiadał Frankowski: "kij zdobywa karabin, a karabin armaty“. Wzrostu był niskiego, szczupły, z dziecięcym wyrazem twarzy, z wiecznym nieco ironicznym uśmiechem na ustach, z potarganym włosem, zawsze w zaniedbanym ubiorze. W życiu publicznem jako téż prywatnem każdy mógł łatwo dopatrzeć się w téj gorącéj duszy zupełnego zaparcia się siebie, jako student żył dla kolegów, jako Polak poświęcał się dla Polski, którą kochał nad wszystko. Zaopatrywany przez zamożnych rodziców w wygody życia odmawiał sobie wszystkiego - sypiał na podłodze, żywił się chlebem, ale gdzie nędza koleżeńska wołała o pomoc, tam śp. Leon z obowiązku spieszył z ulgą. Jedynym zbytkiem w jego wydatkach stanowiły książki - tego sobie nie odmawiał, i z tego czerpał pokarm dla swego umysłu. Życie jego było jedną wiązanką poświęcenia się dla braci - dla kraju. Umarł tak niepokalanie, jak niepokalanym był cały żywot jego.
Józef Gałęzowski
Śp. pułkownik Józef Gałęzowski. Z wiersza: „Nad grobem Józefa Gałęzowskiego". Gdybyś był zasnął na ojczystej ziemi. Polska by cała szła za Twoją trumną, Wieńce Ci plotąc rękami drżącemi, A twarzą spłakaną, lecz zarazem dumną, Że takich synów tuli na swem łonie, Że może godnie uwieńczyć Ci skronie. ("Polonia"). Józef Lipkowski. Niedawno obiegła *>rasę polską mylna wiadomość (powtórzona za jednym z dzienników krakowskich w którego redakcji źle zrozumiano telegram otrzymany) o śmierci zmarłego już w r. 1907 słynnego okulisty dr. Ksawerego Gałęzowskiego. Wiadomość tę następnie częściowo sprostowano w krótkiej wzmiance. Zmarł mianowicie 16. marca br. w Paryżu brat dra Ksawerego — pułkownik Józef Gałęzowski, jeden z. ostatnich najczcigodniejszych i najzasłużenszych przedstawicieli pokoleniu roku 1863. Urodził się w Lipowcu na Ukrainie 7. kwietnia 1833 r. Ukończywszy szkoły w Niemirowie. Poświęcił się studiom w Akademii wojskowej w Piotrogrodzie. Gdy wybuchło powstanie styczniowe zajmował stanowisko kapitana rosyjskiego sztabu generalnego, a zarazem profesora geodezji i astronomii w piotrogrodzkiej Akademii wojskowej. Na apel Ojczyzny podążył do Warszawy i staną! w szeregu powstańczym, najprzód jako referent komisji wojny Rządu Narodowego. We wrześniu zaś r. 1863 wszedł w skład Rządu Narodowego, powołany przez Traugutta na stanowisko dyrektora wydziału wojny, jako jeden z łych. którym Dyktator najmocniej ufał. Szczęśliwszy k/> uchronił go od szubienicy, na jakiej z upadkiem powstania zawiśli towarzysze jego. Dni żywota, które mu Bóg przedłużył, poświęci! pułkownik Józef Gałęzowski na gorliwą służbę Ojczyźnie — a rozwinął ją w Paryżu na emigracji, której był najdostojniejszym przedstawicielem. Po śmierci Władysława hr. Platera w r. 18S9 został wykonawcą jego testamentu i kierownikiem Muzeum Narodowego w Rapperswilu, wyznaczony ku temu przez założyciela. Muzeum Narodowe jest obok hr. Platera dziełem pułkownika Gałęzowskiego: on bowiem, ukochawszy je gorąco, przy swych niezwykłych zdolnościach finansisty i z wielką ofiarą trudów bezinteresownych, prawnie uporządkował i dźwignął z krytycznego położenia sprawy jego. Jako prezes Muzeum Narodowego zawiadywał też związaną, z Muzeum instytucją stypendyjną Krystyna Ostrowskiego dla kształcącej się młodzież;' polskiej. Zdolnościami finansisty zasłynął w świecie francuskim jako współpracownik wielkiej instytucji finansowej „Credit Foncier de France", która wysunęła go na stanowisko naczelnego szefa ogólnej rachunkowości, a ostatnio jako prezesa wydziału honorowego. Piastował także godność kawalera francuskiej legji honorowej. W życiu emigracji polskiej we Francji, w której spędził lat 52, poważnie zaznaczyła się gorliwa działalność pułkownika. By? jednym z wybitnych członków "Ligi Narodowej", prezesem rady „Szkoły Polskiej" w Batignolles, zawiadowcą emigracyjnej instytucji „Czci i Chleba", a wreszcie przewodniczącym komitetu, działającego dla Tej. na której ordynansie pułkownik całe życie wiernie i niezłomnie stal, a której już nie dano było oglądać oczom jego. Zgasł w przededniu wielkich przeobrażeń, w dobie ciężkich prób, co ziemię polską w każdej godzinie obfitym pokosem śmierci roszą. Trudno dziś uczcić, jak przystało, zasługę narodową zmarłego, ale choć krótkiem wspomnieniem wrazić to trzeba w pamięć narodową. Ufajmy! Miną upiorne "narodowe noce" i spełni się kiedyś przepowiednia Wodza Pielgrzymstwa Polskiego: "gdy orły nasze - skrzydła wreszcie na spoczynek zwiną", a "Rzuciwszy miecze, siądą rozbrojeni Rycerze nasi — słuchać o przeszłości; Wtenczas zapłacze nad Ojców losami"... Wśród łez tych, co lica nie splamią, znajdzie się zapewne i gorąca łza uwielbienia dla towarzysza Romualda Traugutta^ ministra wojny roku 1860. D. 20. marca br. po nabożeństwie żałobnem w kościele Notre-Dame-de-Grace w Passy, odprawionem przez ks. prałata Postawkę, odprowadzono zwłoki pułkownika Gałęzowskiego do grobowca rodzinnego na cmentarzu Pere-Lachaise. Tam je serdecznemi przemówieniami pożegnali: dyrektor Szkoły Polskiej Alfred Budzyński, przyjaciel zmarłego Wacław Gasztowtt, dr. Bolesław Motz i inż. Józef Lipkowski. Rapperswil
Aleksander Getritz
( Rzeszów - 1907 Lwów) - weteran Powstania Styczniowego, introligator, "jeden z najwybitniejszych mieszczan lwowskich", uczestnik powstania 1863, sybirak, członek izby handlowej i wielu towarzystw. Śp. Getritz urodził się w Rzeszowie i tam w warsztacie ojca swego praktykował i wyzwolił się na czeladnika introligatorskiego. Jako gorący patriota pospieszył w r. 1863 do walki. Zesłany na Sybir, przebył tam sześć lat, znosząc w.... wielu innych towarzyszy, zagnanych w mroźne kraje przez siepaczy carskich. Odzyskawszy wolność osiadł we Lwowie. Pracował najpierw w pracowni introligatorskiej Opuchlaka, a wkrótce stworzył własną pracownię, która należała przez szereg lat do najlepszych artystycznych warsztatów introligatorskich. Śp. Getritz umiłował nasze miasto i pracę obywatelska, to też doświadczenie swoje i inteligencję poświęcił dobru publicznemu. Gorliwym był przez długi szereg lat jako radny miasta, jako członek Izby handlowo-przemysłowej. W radzie miejskiej należał do klubu mieszczańskiego i wiernym był zasadom tego klubu, nie opuszczał go w złej czy dobrej doli. W Towarzystwie strzeleckim zajmował również niepoślednie miejsce. Rady jego i wskazówki znachodziły posłuch zwłaszcza w sferach rękodzielniczych i przemysłowych. Od dłuższego czasu załamany był chorobą, której jednak nie poddawał się, wczoraj jeszcze był w sklepie introligatorskim, a w nocy zakończył pracowity i pożyteczny żywot. Liczył lat 76. Cześć pamięci gorącego patrjoty i obywatela." Pogrzeb sp. Geritza odbędzie się we środę o g, 5 po południu z kaplicy Boimów. [1]
Jakub Gieysztor
Jakub Kasper Wilhelm Gieysztor herbu własnego, ur. 18.4 1827 Medeksze, pow. kowieński, zm. 15.11.1897. Syn Stanisława, działacza w czasie Powstania Listopadowego i Leokadii Zawisza-Dowgiałło h. Zadora. Wcześnie osierocony wychowywał się w Zabieliszkach w domu stryja Stefana. Ukończył Instytut Szlachecki w Wilnie (ze srebrnym medalem), studiował w W Wilnie i Petersburgu na Wydziale Prawa. Od czasów studenckich aktywny na polu działań społecznych. Już na Uniwersytecie związany z Zygmuntem Sierakowskim i Władysławem Spasowiczem. W 1848 powstrzymał wybuch nierozsądnych działań spisku braci Dalewskich. Sam założył organizację w 1861 w Wilnie. Sprzedał majątki rodzinne Medeksze, Bejnacie i objął po rodzinie matki Ignacogród gdzie mieszkała jeszcze jego babka i dokonał uwłaszczenia. Założył tu też pierwszą w rej. kiejdańskim czytelnię. Od 1862 zasiadał w Komisji Włościańskiej. Przed powstaniem był jego gorącym przeciwnikiem, w chwili wybuchu przyjął jednak poważne zadania kierownicze. Był Prezesem Wydziału Zarządzającego Prowincjami Litwy. Współpracował z Aleksandrem Oskierko, Antonim Jeleńskim i Franciszkiem Dalewskm, którzy jednak bardziej ufali w machinacje polityczne między Rosją i państwami europejskimi i w tym upatrywali nadzieję na poprawę sytuacji. Wykazywał się umiejętnością łagodzenia sporów i dobrą organizacją. 31.7.1863 zaaresztowany i po procesie, w którym pierwotnie skazano go na śmierć, zesłany w 1865 na Syberię z wyrokiem 12 lat ciężkich robót w twierdzach. 17.6.1865 minął Tobolsk i został wysłany do Irkucka. Od października 1865 do 1868 pracował w Usolu gdzie mieszkał w chałupie kupionej razem z Józefem Popowskim. Po 3 latach przeniesiony do Irkucka gdzie prowadził handel obuwniczy a później do Wiatki. Na zesłaniu nie towarzyszyła mu żona Tekla - nad czym bardzo ubolewał. Do kraju powrócił w 1872. Z tego czasu pozostawił pamiętniki będące jednym z najważniejszych źródeł do historii zesłańców. Mieszkał w Suwałkach potem w Warszawie. 1880-2 był radcą dyrekcji Towarzystwa Głównego Ziemskiego. Pracował też w warszawskim Towarzystwie Ubezpieczeń od Ognia. Członek czytelni bezpłatnych Towarzystwa Dobroczynności w Warszawie, opiekun czytelni przy ul. Czerniakowskiej. Od 1882 antykwariusz pracujący na rzecz Biblioteki Branickich, znawca szczególnie starych druków. M.in. ocalił jedyny egzemplarz Mszału Gnieźnieńskiego z 1506 roku. Ofiarował zawsze uczciwą cenę za starodruki, nawet jeśli sprzedawca nie orientował się w wartości. Z drugiej strony nie sprzedawał nigdy starodruków do czasu zorientowania się że nie poszukują go Instytucji i placówki naukowe polskie. Był założycielem "Słowa". Autor m.in. "Rękopisu nadesłanego", "Po 10 latach", ""Listy", "Rozbitek", "Głos Litwina" i in. Pochowany w Warszawie na Powązkach. Mowy wygłosili m.in Stanisław Leszczyński i Antoni Winnicki. Wielce miłowany przez lud, niezwykle szlachetny, odznaczający się wygórowaną prawością i uczciwością w życiu prywatnym. Gorący patriota ale gwałtowny, namiętny, srogi w sądach o innych i mimowolnie uprzedzający się, co było źródłem niejednej przykrości w stosunkach codziennych. Dwukrotnie żonaty: 1 (1851) - Tekla Zawisza-Dowgiałło h. Zadora (najmłodsza siostra matki, zm. 1877), 2 (1877) - Helena Eysmont h. Korab Dzieci: (1) Stanisław Ignacy Stefan, Kazimierz Dominik Adam, Tadeusz Franciszek Alfons, Jan, Witold, Leokadia, (2) Ryszard, Adam
Jakub Gieysztor
Właściciel ziemski ze Żmudzi, ukończył uniwersytet petersburski w najświetniejszych jego dla Polaków czasach, kolega i przyjaciel Zygmunta Sierakowskiego, Włodzimierza Spasowicza, Aleksandra Oskierki i wielu im współczesnych. Ożywiony najwznioślejszemi uczuciami obywatelskiemi i patrjotycznemi, dał przekonaniom swym świadectwo, biorąc_czynny i skuteczny udział w przeprowadzeniu uwłaszczenia włościan na Litwie i Żmudzi, a następnie w swem zachowaniu się wobec wypadków 1863 roku. Największy przeciwnik powstania przed jego wybuchem, uznał on za swój święty obowiązek stanąć w pierwszych szeregach organizacji, skoro wybuch nastąpił. Pomimo iż był jednym z członków Wydziału Litewskiego Rządu Narodowego, dla braku dowodów został tylko wywieziony administracyjnie do Ufy. Skutkiem wszakże zeznań więźniów, powrócono go do Wilna i stawiono przed komisją śledczą i sądem wojennym, który skazał Gieysztora na karę śmierci, zamienioną dzięki przeciąganiu się sprawy na dożywotnie ciężkie roboty. Udając się na wygnanie, pozostawił w kraju żonę i kilkoro drobnych dzieci. W Usolu nabył własną chałupę, w której mieszkał wspólnie z Józefem Popowskim. Człowiek to większej miary społecznej, gorący patrjota, odznaczał się przytem wygórowaną prawością i uczciwością w życiu prywatnem, ale gwałtowny, namiętny, srogi w sądach o innych i mimowolnie uprzedzający się, co było źródłem niejednej przykrości w stosunkach codziennych. Przeniesiony z Usola do Irkucka jako posieleniec, a następnie do Wiatki jako mieszkaniec, w końcu osiadł w Warszawie, gdzie owdowiał i ożenił się powtórnie z panną Ejsmont. Założywszy w tem mieście pod firmą jednego z synów księgarnię, prowadził samodzielnie z najwyższem zamiłowaniem handel nie tylko księgarski, ale i antykwarski, staremi drukami, mapami, autografami i t. d. Owocem tej bardzo mozolnej i sumiennej pracy było, o ile mię pamięć nie myli, piętnaście wybornie opracowanych katalogów. Oprócz tych niezaprzeczonych zasług dla społeczeństwa nie zdołał Gieysztor zapewnić swej pracy praktycznego powodzenia, to też pozostawiając żonie i dzieciom dobre imię, przekazał im jednocześnie najcięższe interesy. Na szczęście, niedługo przed śmiercią, która nastąpiła 15 listopada 1897 r., udało mu się sprzedać korzystnie dwie większe kolekcje zbiór prawie kompletny: literatury politycznej i polemicznej z czasów Stanisława Augusta, który nabył Józef Weyssenhof, i zbiór rękopisów, autografów, map i rycin, który kupiła bibljoteka Przeździeckich. Otrzymane z tych źródeł pieniądze opłaciły najpilniejsze i znaczniejsze długi, których resztę uiściła wdowa, sprzedając całą pozostałą po mężu książnicę hrabiemu Branickiemu i nie pozostawiając nic dla siebie. Zacna ta, a cicha i skromna niewiasta, pracą ciężką zdobywa środki bytu dla siebie i rodziny. Syn Gieysztora z drugiego małżeństwa, pełen wielkich zdolności, osierocił niestety matkę w wieku bardzo młodym, pozbawiając ją jedynego prawie celu w życiu.
Strona z 12 < Poprzednia Następna >