Portal w rozbudowie, prosimy o wsparcie.
Uratujmy wspólnie polską tożsamość i pamięć o naszych przodkach.
Zbiórka przez Pomagam.pl

Powstanie Styczniowe - uczestnicy

Największa baza Powstańców Styczniowych.
Leksykon i katalog informacji źródłowej o osobach związanych z ruchem niepodległościowym w latach (1861) 1863-1865 (1866)

UWAGA
* Jedna osoba może mieć wiele podobnych rekordów (to są wypisy źródłowe)
* Rekordy mogą mieć błędy (źródłowe), ale literówki, lub błędy OCR należy zgłaszać do poprawy.
* Biogramy opracowane i zweryfikowane mają zielony znaczek GP

=> Powstanie 1863 - strona główna
=> Szlak 1863 - mapa mogił i miejsc
=> Bitwy Powstania Styczniowego
=> Pomoc - jak zredagować nowy wpis
=> Prosimy - przekaż wsparcie. Dziękujemy

Szukanie zaawansowane

Wyniki wyszukiwania. Ilość: 450
Strona z 12 < Poprzednia Następna >
Józef Grabiński
Weteran z 1863 roku. Z Przemyśla piszą: Dnia 8 czerwca br. złożono na miejsce wiecznego spoczynku, wśród cienistych drzew przemyskiego cmentarza, zwłoki ś. p. Józefa Grabińskiego, zmarłego w Przemyślu d. 6 z. m. — karty żałobne głosiły jedyny tytuł nieboszczyka, uczestnik powstania 1863 r., gdyż tym zaszczytem zawsze się chlubił, ale gdyby było w zwyczaju określać cechy charakterystyczne zmarłych wśród tych czarnych obwódek, które nam donoszą o śmierci naszych bliskich, należałoby na kartach 1 żałobnych śp. Grabińskiego dodać: prawy syn Ojczyzny słowem i czynem, człowiek dzielny i zacny, serce gorące i proste a rzetelne, zahartowane w czynnej usłudze bliźniego. Śp. Grabiński pochodził z Królestwa Polskiego, z rodziny herbu Pomian, osiadłej z dawien dawna w województwie Sieradzkiem, urodził się w 1842 r. w Rembielicach szlacheckich (pow. wieluńskim) z ojca Józefa i matki Klotyldy z Modlińskich. Dom miał tradycye rycerskie i patryotyczne, nie nową w nim było rzeczą walka za ojczyznę. Wnuk Napoleończyka, syn dzielnego i żołnierza, który odznaczył się jako major 2 pułku piechoty liniowej w dniach 6 i 7 września przy obronie Warszawy i jako podpułkownik został dowódzcą 12 p. p., wcześnie rwał się młody Grabiński do czynu. Najbliższa okazya wydawała mu się najlepszą, więc już ze szkół piotrkowskich musiał uchodzić za pobliską granicę, do Księstwa Poznańskiego, jako silnie skompromitowany za udział w demonstracyach 1861 r. Po krótkiej praktyce gospodarskiej w Krzeszowicach pod Krakowem, udał się natychmiast po wybuchnięciu ruchu zbrojnego przez Księstwo Poznańskie do Królestwa, połączywszy się z oddziałem powstańców w Siemianicach u Szembeków. Krótki i krwawy był jego udział w walce. Wszedł do oddziału "Drohomireckiego" (ks. Mirskiego), który już 12 lutego został doszczętnie rozbity i zniszczony w lasach Pyszikowskich. Grabiński ciężko ranny (dostał dwie kule i szesnaście pchnięć bagnetem) uznany za zabitego, pozostawiony zrazu na śniegu, ukryty przez litościwych węglarzy, zabrany został wkrótce przez kozaków do więzienia w Sieradzu. Po kilku miesiącach leczenia się w więziennym lazarecie, skazany został na zesłanie do pułków orenburskich. Od wykonania tego wyroku uratował się niezmiernie śmiało obmyślaną i szczęśliwie przeprowadzoną ucieczką. Powtórnie przeszedł przez granicę Ks. Poznańskiego, lecz niepokojony przez urzędy pruskie, chory, okryty ranami, udał się naprzód do Drezna, następnie do Szwajcaryi, gdzie w Chur i w Zurychu lat kilka przebywał, pracując ciężko wraz z licznymi towarzyszami niedoli na chleb codzienny. Skoro tylko zaświtała nadzieja nowej ery dla Galicyi, powrócił między swoich i pozostał tu już, trudniąc się licznemi przedsiębiorstwami techniczne mi przy budowach kolei żelaznych we wszystkich stronach kraju. Podziwu godną była wytrwałość i siła moralna tego człowieka o zniszczonem zdrowiu, z niezamkniętą raną, z kulą, pamiątką krótkotrwałego udziału w powstaniu, której wyjąć nie można było, gdyż uwięzła tuż obok kości pacierzowej, gdy się widziało, jak nie żałował siebie i ciężkiego nieraz trudu, skoro trzeba było wypełnić obowiązek lub ulżyć troski innym. Tysiączne wtedy znajdował siły w sobie ś. p. Grabiński, gdyż czerpał je w swem prawem sercu. To też ktokolwiek zbliżył się doń i poznał go, musiał uznać i uszanować w nim cechy charakteru prawdziwego gentlemana, w tem rzeczywistem znaczeniu tak często nadużywanego wyrazu. Cenili te zalety w nim przyjaciele i z dniem każdym coraz to mniej liczni towarzysze broni. Oby żal ich i tęsknota złagodziły choć w części ciężki ból wdowy i pozostałej rodziny.
Józef Adam Grekowicz
Pseudonim „Gronostajski” W czasie Powstania miał 29 lat. Urodzony 13.7.1834 Michalewo k. Mińska, zm. 26.7.1912 Lwów, syn Marcina i Franciszki Piotrowskiej. Ukończył słynną Akademię Wojskową w Petersburgu. Kapitan wojsk rosyjskich, porucznik instruktor Pułku Witebskiego. W powstaniu mianowany przez Rząd Narodowy pułkownikiem (4 dni przed wybuchem powstania), naczelnik sił zbrojnych w kaliskiem. Entuzjastycznie witany w Radomsku, musiał się wycofać przed 6-krotnie silniejszym nieprzyjacielem. Dotarł do Ojcowa i połączył się z . Po klęsce miechowskiej (17 lutego), gdzie był ranny w lewą rękę, przeszedł do Krakowa gdzie udało mu się uniknąć aresztowania. Organizował i był dowódcą wyprawy pod Szklarami. Docelowo wyprawa miała mieć 500 osób i dotrzeć do lasów lelowskich, jednak udało się zebrać najwyżej 200 a przeważające siły wroga nie pozwoliły na realizację celu pomimo początkowego sukcesu. Po niewykorzystanej wygranej pod Szklarami, postawiony przed sądem powstańczym obronił się. Walczył jeszcze pod Igołomią, po czym przeszedł w lubelskie gdzie zorganizował oddział i bił się pod rozkazami gen. Heidenreicha pod Fajsławicami i Żółkiewką. Do schyłku 1863 pracował w organizacji wojskowej w Galicji. 20.1.1864 mianowany dowódcą 3. pułku piechoty i naczelnikiem wojskowym, obwodów samborskiego i sanockiego gdzie pracował jako organizator. W lutym mieszkał w Orelcu w dworze Po powstaniu emigrował. W 1865 w Zurichu razem z miał skład tytoniów tureckich i hawańskich przy ul. in Gassen 95 - spółkę pod nazwę Pawłowski&Grekowicz, gdzie sprzedawali również wydawnictwa polskie z Bendlikonu[3] Trwało to do w.6.1865, kiedy to Grekowiczy wystąpił ze spółki[4]. Ukończył inżynierię w Paryżu. W 1877 będąc w Stambule próbował wywołać powstanie dywersyjne górali kaukaskich na tyłach wojsk rosyjskich. Pomagał także w próbach polsko-węgierskiej dywersji na Bałkanach. Pracował w Bośni, na San Domingo na Martynice i w Bułgarii gdzie budował koleje. W 1886 powrócił do Galicji gdzie był inżynierem kolejowym w Buczaczu. Pochowany w kwaterze powstańczej. Żona Kamila Wasylewska Dzieci: * Helena Wanda, ur. 1887 Buczacz * Maria Ewa (Michalina), ur. 1889 Buczacz, dziennikarka, literatka i malarka, autorka przewodnika po Huculszczyznie, żona Artura Hausnera, pochowana: Kraków, cm. Podgórski * Zofia Kazimiera, ur. 1896 Buczacz
Józef Adam Grekowicz
Od 15.2. - 27.2.1864 stacjonował we dworze Dominikowskich w Orelcu. "Dnia 15 lutego 1864 [Orelec]. Słyszę turkot, wyglądam, dwaj jacyś panowie zajeżdżają bryczką. Jeden wyższy, ciemny blondyn z brodą, miłej i ujmującej powierzchowności, mający w ruchach powagę i energię, zresztą przebijała się w nim wyższość umysłowa. Drugi mały, ruchliwy, z wą. sikami jasno-blond, z oczkami żywemi, lecz z wyrazem nie pewnym, — strój zaś obydwóch europejski, nie odznaczający się, nie bijący w oczy. Po mojem wnijściu i ukłonach, niski blondyn zbliżywszy się, przedstawia mi towarzysza jako p. Kulczyckiego, po czem siebie: jestem Szeligowski! Zaczyna się rozmowa, z której poznaje w Kulczyckim pułkownika Grekowicza – a Szeligowski, to jego audytor. Jak z początku audytor był tylko mowny, tak później o wiele więcej rozruszał się pan pułkownik. Przyjemne zrobiło na nim wrażenie przytoczenie wiersza: Litwo! ojczyzno moja... gdyż Litwa i ojczyzną pułkownika. Zapamiętale miłował on ją, bo zaraz mi przypomniał, że wydała w przeszłości i teraz najświatlejszych i najtęższych ludzi: Mickiewicza, Syrokomlę, Narbuta, Sierakowskiego, Maćkiewicza, i że ogół najlepiej usposobiony na Litwie – „tam lud, szlachta, wszystko poczciwe!" mówił. Dnia 27 lutego. Zjawia się posłaniec z sąsiedztwa z listem uprzedzającym o mających przybyć nieproszonych gościach. Czytając prędko, niezrozumiałam, aż adjutant Grekowicza zwrócił moją uwagę, że to jest uwiadomienie o rewizyi. Zatrwożyliśmy się wszyscy, najbardziej o osobę pułkownika, który z mężem moim co tylko miał wrócić z wycieczki - trwoga nasza była tem większą, że wszystkie poszukiwania w okolicy głównie jego się tyczyły. Za godzinę nadjeżdża inny posłaniec z zawiadomieniem wyraźnem o odbytej już w sąsiedztwie rewizyi, i z ostrzeżeniem, że jeżeli mamy jakich gości, aby ich wyprawić zaraz w góry. Nastąpiły narady, co począć, i mnóstwo projektów. W każdym razie rachowałam na czujność psów, że nas w czas uprzedzą.... Skończyło się na tem, że rewizya nas jakoś na ten raz ominęła, - Grekowicz zaś powróciwszy szczęśliwie z wycieczki, został wywieziony w nocy przez Kajetana [Dominikowskiego] - w bespieczne schronienie do sąsiadów."
Ignacy Harde
Urodził się 1 lutego 1847 roku w rodzinie ziemiańskiej. Pochodził z Woli Miłkowskiej koło Warty. Podobno jego ojciec był żołnierzem wojsk napoleońskich. Ignacy miał 16 lat, gdy wybuchło Powstanie Styczniowe. Zgłosił się na ochotnika do jednego z oddziałów powstańczych, które formowały się w Łodzi.w okolicach dzisiejszego parku Julianowskiego, zaczęto tworzyć oddział powstańczy. Wiele wskazuje , że jego członkiem został Ignacy Harde. Oddział liczył około 3 tys. ochotników, w tym 750 chłopów z podłódzkich wsi. Początkowo na jego czele stanął J. Fijałkowski. Ale wkrótce dowództwo objęli ks. Józef Czajkowski oraz Piotr Tampicki. Ks. Czajkowski był wikarym w kościele Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny przy pl. Kościelnym. Wieczorem 31 stycznia 1863 roku, powstańczy oddział zebrał się w lesie radogoskim. Sformowano dwie kompanie - strzelecką i kosynierską. Następnie ks. Czajkowski odczytał Manifest Rządu Narodowego i dekrety o uwłaszczeniu chłopów. Potem odebrał od powstańców przysięgę, po czym wręczył im sztandar. Następnie śpiewając „Jeszcze Polska nie zginęła” oddział powstańców opuścił las radogoski i ruszył w kierunku Łodzi. Powstańcy zdjęli z ratusza orła rosyjskiego, a na drzwiach umieścili tekst Manifestu Rządu Narodowego, wzywający cały naród do boju. Stamtąd przeszli ul. Piotrkowską do siedziby niemieckiego towarzystwa strzeleckiego, gdzie zarekwirowali 72 sztucery. Potem okazało się, że z broni ktoś wcześniej wymontował kurki i sztucerów nie można było używać. Powstańcy zaczęli zbierać konie z łódzkich fabryk, a w Banku Polskim wypłacono im blisko 20 tys. rubli. Kronikarze zanotowali, że 1 lutego, około godz. 4 nad ranem powstańcy opuścili Łódź. Skierowali się do lasów rossoszyckich. Chcieli się połączyć z oddziałem Józefa Oxińskiego, dowodzącego grupą partyzantów z Sieradza. Ale zostali rozbici pod Wronowicami. Po tym wydarzeniu łódzcy powstańcy rozproszyli się. - Część walczyła potem z Rosjanami w oddziałach m.in na Mazowszu - opowiadała nam dr Sylwia Wielichowska, kierownik działu historycznego Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi. - Ale w Łodzi szybko sformowano kolejny oddział, w lesie łagiewnickim. Liczył około 500 ludzi. Na jego czele stanął Józef Sawicki. Uchodził za radykała, miał rewolucyjne poglądy i należał do tzw. frakcji czerwonych. Poglądy sprawiły, że został zdymisjonowany. Dowódcą tego oddziału został lekarz z Łęczycy Józef Dworzaczek. Niestety Dworzaczek, w przeciwieństwie do Sawickiego nie miał zdolności wojskowych, dowódczych. Oddział Dworzaczka, który liczył 400-500 powstańców, przez dwa tygodnie stacjonował w lasach w okolicach Dobrej. Wyliczono, że ponad stu partyzantów z tego oddziału pochodziło z Łodzi: 76 czeladników, 39 robotników, 20 majstrów, a także kilkunastu inteligentów. Zanim łódzcy powstańcy stoczyli bój pod Dobrą, przemaszerowali do Brzezin, Strykowa, a potem do Łodzi. Ks. Wojciech Jakubowski, proboszcz parafii WNMP wręczył im i poświęcił sztandar, które wyhaftowały łódzkie kobiety. Potem pobłogosławił powstańców. - Przyjmował go proboszcz miejscowy z wikariuszami w otoczeniu bractw, cechów rzemieślniczych z chorągwiami - tak wspominał po latach świadek tamtych wydarzeń. - Cała prawie ludność miasta była na ulicach. Przed kościołem oddział się zatrzymał. Proboszcz powitał go krótką gorącą przemową, poświęcił sztandar z Matką Boską i pobłogosławił wojsko i lud. Lud był żywo przejęty uczuciem patriotycznym, szczerze i ochoczo witał i podejmował żołnierzy. Jak jednak twierdzą dziś historycy, ta manifestacja sprawiła, że wojska rosyjskie ściągnęły błyskawicznie posiłki z Piotrkowa Trybunalskiego, które starły się z powstańcami niedaleko Dobrej. Do bitwy doszło 24 lutego 1863 r. Zaczęła się w godzinach południowych i trwała do ok. godz. 17. Powstańcy zostali okrążeni. Świadkowie wspominali potem, że ostatnia faza bitwy, była rzezią Polaków.
Józef Hauke
Bosak, Józef Hauke, generał, naczelnik sił zbrojnych narodowych województw: krakowskiego, sandomierskiego i kaliskiego. Po bitwie pod Oksą 20 października 1863 r. odjechał do Krakowa i z nowym oddziałem składającym się z 400 piechoty i 100 jazdy wkroczył do Kongresówki i udał się ku górom Świętokrzyskim . Oddział rozproszony po bitwie pod Jeziorkiem 29 października 1863 r. połączył się następnie z Chmielińskim. Zdobyli Opatów 25 listopada, lecz 27 listopada otoczyli ich Moskale. Bosak zajął wieś Ociesęki i przez 6 godzin wytrzymywał atak Rosjan, poczym cofnął się w porządku do lasów świętokrzyskich. 22 kwietnia 1864 r. pobił Assiejewa pod Daniszowem, niedaleko od Solca nad Wisłą. Po powstaniu znajdował się w niedostatku i gdy wybuchła wojna francusko-pruska na pierwszą odezwę Garibaldiego zgłosił się pod jego chorągiew i otrzymał naczelne dowództwo korpusu. Na nieszczęście w jednym rekonesansie pod Dijonem, w kilkadziesiąt tylko koni natknął się na silny oddział Prusaków, przed którymi cofnąć się nie chciał i zginął jak bohater, lecz bez korzyści dla sprawy naszej. Bosak był synem Józefa Hauke, brata Maurycego. Urodził się w Warszawie w 1834 r., wychował w Petersburgu w aleksandrowskim kadeckim korpusie. Był następnie w korpusie paziów, a w 1851 r. wstąpił do huzarów leibgwardii. W 1858 r. udał się na Kaukaz, gdzie dosłużył się stopnia pułkownika. Przewidując powstanie w Polsce w końcu 1862 r. przybył do Petersburga i podał się do dymisji.
Józef Hauke
(Bosak), ur. w Petersburgu w r. 1835, syn Józefa, brata ministra wojny Maurycego, profesora i adjutanta cara Mikołaja. W 5-tym roku życia zabrany po śmierci ojca wraz z bratem Aleksandrem i siostrą Salomeą na wychowanie w dworskich zakładach Petersbugskich, przeznaczony następnie do szkoły paziów, został przydzielony do leibgwardyi huzarów w randze poruczn. i wkrótce mianowany rotmistr. adjut. cesarskim. Zycie nad stan, a przytem gnuśne, nie nadawało się pełnemu szlachetnych uczuć oficerowi. W tymże czasie nie umiał po polsku nietylko myśleć, ale i mówić, gdyż od najmłodszych lat żył w otoczeniu, w którem nie słyszał prawie o polakach. Nie chcąc by mu zarzucano brak wojskowej zasługi, podał się o przeniesienie na Kaukaz, gdzie brał udział w wojnie z nieszczęśliwym narodem. Duch czasu obudził w nim drzemiące uczucia patryotyczne, które w jego charakterze wywołały silną reakcyę. Ślub jego z panną Kaczanowską z Wołynia, dokonał reszty. Na pierwszą wiadomość o powstaniu, wziął urlop, wyjechał za granicę, a dowiedziawszy się tamże o bliższych szczegółach, zażądał dymisyi. Na pismo cesarskie, by pozostał w służbie, poczem otrzyma naczelne dowództwo lewego brzegu Kaukazu, wysłał telegraficznie odmowę i otrzymał w końcu uwolnienie jako pułk. wojsk kaukaz. To spowodowało zerwanie wszelkich stosunków z rodziną, zajmującą wysokie stanowiska w caracie, a nawet zerwanie z matką, która mając w ręku niewielki majątek pozostały po śp. ojcu jego, wstrzymała mu wypłatę renty. Ponieważ ożenił się bez posagu, był wraz z żoną skazany na niedostatek. Pozostawiwszy żonę i nowonarodzoną córeczkę w Dreźnie, oddał się do dyspozycji Rządu narodowego, który mu powierzył w drugiej połowie 1863 r. naczelne dowódz. w Sandomierskiem i Lubelskiem w randze jenerała. Z jakiem poświęcęniem i brawurą, a miłością dla kraju i żołnierza służył powstaniu w najtrudniejszych już warunkach, gdyż u schyłku partyzantki, świadczą kroniki i wdzięczna pamięć wszystkich, którzy z nim się stykali. Imię "Bosaka" było przez wszystkich usta ze czcią wymawiane. Była to niezwykle sympatyczna postać, uosobienie czystego i zacnego charakteru. Po powst. znajdował się w niedostatku, musiał sprzedawać dawne zabytki rodzinne, ażeby się z żoną i dziećmi utrzymać. Przyjaciel osobisty Józefa Garibaldiego, często przebywał u niego na Kaprerze, tworząc plany na przyszłość, a że widział w budzącym się prądzie międzynarodowym przyszłość dla Polski, całą swą gorącą duszą oddał się temuż, drukując i rozsełając własnym kosztem odezwy. Gdy wybuchła wojna franc.-pruska, na pierwszą odezwę Garibaldiego, zgłosił się pod jego chorągiew i otrzymał naczelne dowódz. korpusu. Na nieszczęście w jednym rekonensansie pod Dijonem, w kilkadziesiąt tylko koni, natknął na silny oddział prusaków, przed którym cofnąć się nie chciał. Zginął jak bohater, lecz bez korzyści dla sprawy naszej. Mimo zupełnego zerwania z rodziną, niejednokrotnie czynione mu były propozycyepowrotu do łask carskich, byle tylko pierwszy krok zrobił, lecz on odrzucał z oburzeniem wszelkie propozycye, a błędnem jest twierdzenie Berga w jego dziele, jakoby śp. Józef miał żałować swego kroku, iż opuścił służbę carską.
Ignacy Hoffelmeier
[Höffelmeier, Höffelmayer, Hoefelmajer]. Ur. 19.9.1825, zm. 16.3.1889. Syn Jerzego (prawd. pochodzącego z Tyrolu lub Moraw) i Rozalii Tuschel (Dussil). Wcześnie osierocony wychowany był przez ojczym, gorącego patriotę i kolegę ojca Antoniego Fochta, mającego traktiernie u wylotu ulicy Grodzkiej na Rynek, aktywnego w działaniach w 1846 roku. Ignacy 7 lata uczył się zawodu w różnych krajach Europy. Po powrocie został mistrzem rusznikarzem i w 1852 poślubił Celestynę Wetterich. W pracowni przy ul. Floriańskiej 24 wyrabiał broń narodową, w tym karabele. W domu panował duch patriotyczny i szacunek dla bohaterów narodowych. W czasie przed powstaniem i w czasie powstania handlował bronią sprowadzaną z Wiednia z fabryki Stanisława Striberny, oraz własnej produkcji, a także wykradaną z arsenału. Działalność prowadził pomimo zakazu. Kilkukrotnie pociągany do odpowiedzialności karany lekko (zapewne dzięki łapówkom) wracał do działalności. Zaopatrywał głównie obozy Langiewicz i , choć jego broń trafiała też do innych oddziałów, chętnie kupowana przez młodzież. Miał dość wysokie ceny, dzięki czemu zbił niezłą fortunę, czemu jednak nie należy się dziwić z racji na wysokie ryzyko. Niektórzy mieli mu to za złe, niesłusznie oceniając, że jego działalność była podyktowana jedynie zyskiem. Po powstaniu dalej handlował bronią i amunicją. W 1869 otrzymał nagrodę Towarzystwa Strzeleckiego za oddany najlepszy strzał. Był powoływany jako rzeczoznawca Sądu Krajowego w sprawach dotyczących broni. W 1870 przeniósł się na ul. Sławkowską 221 (ówczesna numeracja). Razem z żoną zakupili dom na Czarnej Wsi oraz mieszkanie na ul. św. Jana (ob. Hotel Francuski), jeżdżąc na wieś własną jednokonką. Pod koniec życia cichy i małomówny z powodu rozwijającego się raka wątroby. Firmę prowadziła jego żona sprowadzają dalej broń ale zakładając też dział galanterii zagranicznej. Zmarł w Krakowie, pochowany na Rakowicach w grobie Styczniów i Ziembińskich, kwatera Ld rząd zachodni. Jedyny córka - Jadwiga wyszła w 1885 za Ludwika Szwarcenberg-Czernego, która potem już jako wdowa z 7 dzieci przeniosła się do Lwowa.
Apolinary Hofmeister
Hoffmeister Apolon czyli Apolinary, urodzony w Grodzieńskiem 1824 roku, syn pułkownika wojsk rosyjskich, wyznania protestanckiego. Po ukończeniu miejscowego gimnazjum, uczęszczał na uniwersytet w Berlinie, gdzie naonczas kształciło się dużo młodzieży polskiej. Zapalony wyznawca Hegla, krańcowy idealista i gorący patrjota polski, brał Hoffmeister od lat najmłodszych czynny udział w spiskach litewskiej młodzieży. W 1846 r. skazany został na śmierć, a w drodze ułaskawienia na ciężkie roboty w orskiej fortecy, gdzie przebył lat osiem, poczem zamieszkał w Tobolsku. Osłodą jego losu było przybycie do Tobolska narzeczonej, panny Heloizy Kurcyusz, którą poślubił, a która mu towarzyszyła na wygnaniu aż do ogólnej amnestji w roku 1859. Po powrocie do kraju pracował w majątku własnym na Litwie nad oświatą i umoralnieniem włościan, którzy w majątku jego zostali uwłaszczeni. Dając taki przykład niemało przyczynił się do pożądanego przeprowadzenia reformy w sprawie włościańskiej. W roku 1863 za udział w organizacji powstańczej na stanowisku wojewody brzesko-litewskiego i grodzieńskiego, skazany został Hoffmeister powtórnie do ciężkich robót i przeznaczony do Usola, dokąd przybył sam, ale wkrótce olbrzymie sanie, podobne do wagonu, przywiozły liczną jego rodzinę. Całe to towarzystwo przybyło z gub. ołoneckiej, dokąd było wysłane w 1863 roku w drodze administracyjnej. Dom Hoffmeistrów zaliczał się do najliczniejszych i najsympatyczniejszych domów w Usolu. Po uwolnieniu z ciężkich robót i przesiedleniu się do Irkucka stracił Hoffmeister siostrę żony panią Domaradzką. Po owdowieniu poślubił swą siostrzenicę Józefę Podgórską, której siostra prawie jednocześnie wyszła za kolegę wygnania, byłego oficera jeneralnego sztabu, Stanisława Olędzkiego. Starsza z panien Domaradzkich oddała swą rękę wygnańcowi Antoniemu Skaczkowskiemu w Irkucku, młodsza, wyszła zamąż po powrocie do kraju za Franciszka Rudowskiego w Mławskiem. Wskutek starań możnych krewnych, w Strasburgu zamieszkałych, udzieloną została Hoffmeistrowi w roku 1873 zupełna amnestja, z warunkiem opuszczenia państwa rosyjskiego, z czego korzystając osiedlił się na stałe w Krakowie i tu długie lata utrzymywał się z lekcyj muzyki, jako utalentowany muzyk pedagog. Oboje pomarli w 1890 roku. Pana Apolinarego zaliczam do wyjątkowo wybitnych i czystych idealistów z lat czterdziestych, którzy mimo najcięższe przejścia w życiu przechowali niezłomnie swe zasady do grobowej deski.
Apolinary Hofmeister
[midipic_p]308258,300,akt chrztu Apoloniusza Hofmeistera[/midicpi_p]Apoloniusz Fryderyk Konstanty Hofmeister (Apollo, Apolinary, Hoffmeister, Hofmejster, Hofmeyster) Ur. 18.2.1825 Brześć nad Bugiem, nr domu 369[32], zm. 1.7.1890 Kraków. Ojciec: Paweł, pułkownik wojsk rosyjskich, katolik, z przekonań kosmopolita, usposobienia i charakteru gwałtownego, z języka przeważnie Niemiec, acz spokrewniony po kądzieli z rodzinami polskimi Budnych i Kurcjuszów, a przez nich z innymi polskimi domami, jak z Domaradzkimi na Kujawach. Matka z domu baronówna Stackelberg z Kurlandji, kobieta wyższego wykształcenia, protestantka, umiejąca zaszczepić w umyśle syna miłość Boga i cnotę, wiarę opartą na dobrych czynach w życiu. Pierwsze lata życia spędził w Symbirsku nad Wołgą, gdzie ojciec był policmajstrem. W wieku ok 7 lat rodzina przyjechała do , który matka odziedziczyła po wuju generale Albergu. Zawarł tu znajomość z , którego ojciec dzierżawił ten majątek. Uczył się w Świsłoczy, choć z racji na wiek nie mógł być początkowo przyjęty - uczył się więc prywatnie u rodziny Heltman. Szybko przeniósł się do Warszawy gdzie uczył się w szkole prywatnej Fergussona dla chłopców z zamożnych rodzin polskich ziemian, a później w gimnazjum warszawskim. Po ukończeniu szkoły podjął studia w Berlinie studiując filozofię i historię. Spotkał się tu m.in. z Witoldem Czartoryskim, Włodzimierzem Dorożyńskim, Janem Chryzostomem Janiszewskim, Henrykiem Szumanem. To tutaj w latach 40. XIX w. nawiązał stosunki z polskimi konspiratorami m.in. z Karolem Libeltem i zaangażował się w ruch narodowy. Miał on przygotowywać powstanie w okolicach Grodna działając z Józefem Rohrem Został aresztowany w 1845, osadzony w tzw "sekretnym więzieniu" w Wilnie na dwa lata. Skazany na powieszenie. Wyrok pod szubienicą zamieniony na pręgierz i siedem lat ciężkich robót w Orsku. Ukazem z 1.7.1846 skonfiskowano mu także majątek[25] i pozbawiono praw. Odbywając karę pręgierza przy huku bębnów[28] w Wilnie na ruchomym powozie zebranym tłumom krzyczał "Niech żyje Polska, niech żyje wolność". Wypominał też policmajstrowi Rzewuskiemu że on będąc hrabią jest stróżem przy skazanych współrodakach. W Orsku w więzieniu hodował koty. O ulżenie jego cierpieniom starał się komendant twierdzy Lewicki[27], gdy jednak napisał o tym do jego matki, poczytano mu to za zbrodnię i wysłano do Orenburga gdzie wkrótce zmarł.[19] Po kilku latach Apolinaremu pozwolono osiedlić się w Tobolsku. Przyjechała tam do niego wierna narzeczona (ur.1822), którą poślubił.[27] Tam też urodziły się dwie jego córki. Małżeństwo wzięło też na wychowanie Marię. Wrócił do kraju na mocy amnestii z 1857[26]. Objął majątek Szostaków (uchroniony przed konfiskatą przez ojca, który go formalnie wydziedziczył). Prowadził tu czynną działalność gospodarczą i reformatorską (przeprowadził m.in. uwłaszczenie, omijając zakaz symulowaniem szeregu sprzedaży. Zaprowadziło to wielką przyjaźń na wiele lat z mieszkańcami, co udowodniono licznymi listami pisanymi wiele lat później[21]). W połowie 1862 został powołany przez na naczelnika województwa grodzieńskiego. Po wybuchu powstania Wydział Litwy powołał go na naczelnika województwa brzesko-litewskiego. Stworzył on na tym terenie organizację cywilną oraz kobryński oddział powstańczy, którego dowódcą uczynił Traugutta. Po zakończeniu pracy uciekł przed terrorem rzekomo na kurację do Starej Rusy w Rosji. Został tam jednak aresztowany w 1864 przez Polaka w służbie moskiewskiej. Własność ziemska Szostaków została skonfiskowana, przy czym dokonano rabunku wszystkiego a wszelkie osoby tam przebywające zesłano. Apolinary też powtórnie został zesłany na Syberię w 1865. Przebywał tam w Usolu. Jego żona wysłana została osobno do guberni Ołoneckiej z siostrą, siostrzenicami i panią Domaradzką. Dopiero po 2 latach otrzymały pozwolenie przyjechać do Usola. 7.6.1868 żona wycieńczona trudami umarła. W tym samym roku przenieśli się wszyscy do Irkucka. Ożenił powtórnie z jedną z siostrzenic żony - Józefą Podgórską. Dzięki staraniom pewnego przyjaznego mu cudzoziemca, otrzymał paszport emigracyjny, bez prawa powrotu do Rosji. Zamieszkał wówczas w Galicji — najprzód w Brodach, później w Krakowie. Utrzymywał się tutaj z dawania lekcji muzyki. Jego mieszkanie było skromne i gościnne, a on sam gorących uczuć, miłej pogody duszy, prawości i otwartości staropolskiej. Zmarł 1.7.1890 w Krakowie na Placu Majteki pod nr 5, z imieniem Jezus na ustach. Pochowany na cm. Rakowickim kw. Fc. rz. wsch., gr 6, po prawej stronie od Bohmów. Żona z marła dwa miesiące wcześniej. Są pochowani we wspólnym grobie. Dzieci z 1. małżeństwa: Wiktoria, Olimpia, (oraz na wychowaniu Maria). Dzieci z 2. małżeństwa: Jadwiga (ur. w Irkucku, zm. 1883 w Krakowie)[12], Helena Anna Józefa (1876 Borzęcin-1877)[31]
Wacław Horodyński
Wacław Józef Horodyński, syn Józefa Karola, podpułkownika Inżynierii Wojsk Polskich, odznaczonego w r. 1831 złotym krzyżem wojskowym „Virtuti militari" i Józefy Marii Przygodzkiej a wnuk Franciszka, jenerała adiutanta króla Stanisława Augusta. Ur. 11.3.1847 Warszawa. Wacław Horodyński wstąpił w szeregi powstańcze w miesiącu kwietniu 1863 r. Uczestniczył w następujących potyczkach: [list][*] We wsi Sokolniki w wieluńskiem w oddziale Parczewskiego.[/*] [*] Pod Rudnikami w częstochowskiem w oddziale j. w. Następnie wstąpił do oddziału Szumlańskiego, który to oddział stanowił składową część większego oddziału pod naczelnym dowództwem Oborskiego.[/*] Tu Horodyński uczestniczył w bitwach: [*] W Szczawinie Kościelnym, w gostyńskim.[/*] [*] Pod wsią Babice w rawskim.[/*] [*] W Niewieszu w kaliskim, pod Uniejowem. Podczas tej bitwy, chociaż był wtedy zaledwie 17-o letnim podoficerem, otrzymał rozkaz poprowadzenia kompanii kosynierów, złożonej z 400 żołnierzy do ataku. Gdy bezzwłocznie wyprowadził kosynjerów na front, pierwsza kula karabinowa moskiewska pozbawiła go lewego oka. Horodyński w nagrodę za działalność w tej bitwie otrzymał od Rządu Narodowego nominację na podporucznika. Po zagojeniu rany (leczył się w domu obywatelstwa Witeckich w Nowej Wsi w kaliskim) udał się w grójeckie do Drwalewa, gdzie bawił brat jego u swego szwagra. Gdy w miesiącu sierpniu przechodził przez Drwalew oddział Grabowskiego, Horodyński, aczkolwiek oka pozbawiony, wstąpił znowu do szeregów i pod Grabowskim brał udział w potyczce.[/*] [*] W pobliżu Puszczy Kampinowskiej pod Lesznem, w pow. błońskim. Po tej bitwie oddział Grabowskiego rozwiązał się. Horodyński udał się znowu w grójeckie do krewnych swych Wilkońskich do Trzylatkowa, skąd po krótkim wypoczynku wstąpił do oddziału Żychlińskiego.[/*] [*] Z Żychlińskim przeprawił się pod Górą Kalwarią przez Wisłę. Następnego dnia oddział napadnięty był przez idące z Warszawy znaczne siły moskiewskie na szosie lubelskiej niedaleko Garwolina, we wsi Żelazna. Żychliński zaraz na początku bitwy został ciężko ranny, ale miał jeszcze tyle przytomności, że wydał rozkaz podkomendnym przedarcia się przez lasy i przyłączenia się do oddziału Zielińskiego w łukowskim. W oddziale Zielińskiego Horodyński został przyłączony do konwoju obozu i w tym charakterze uczestniczył w potyczce.[/*] [*] Pod Parczewem w lubelskim. W tej ostatniej potyczce ciężko był ranny (pokłuty bagnetami) towarzysz broni Horodyńskiego jeszcze z oddziału Żychlińskiego, Aleksander Głowacki, czyli późniejszy Bolesław Prus.[/*][/list]
Iskrzycki
żołnierz w szeregach powstańczych, schroniwszy się na terrytoryum Państwa Austryackiego, internowany w jednej z twierdz, w końcu roku 1864 wstąpił w szeregi armii meksykańskiej i tamże za dezercyę został rozstrzelany w Perocie dnia 10 Czerwca 1865 r.miały przechodzić przez Wisłę koło wsi Komorowa, zrobił zasadzkę silnie obsadziwszy miejsca. Jedna rota nie doszedłszy jeszcze do miejsca przeprawy znajdującej się za wsią Komorowem i Żabcem, została przez oddział polski który już Wisłę przebył w sile 600 ludzi, zaatakowaną, przybyli dragoni, objeszczyki i strzelcy na pomoc, z«dają klęskę oddziałom powstańczym. 30 zostawiają na placu, i w dalszym pociągu oddział cały miał pójść w rozsypkę ze znacznemi stratami albowiem wielu utonęło, gdyż tylko 200 z całego oddziału miało pozostać przy życiu. Dalej raport moskiewski powiada, że oddziały Bończy które się biły dnia poprzedniego pod Wsią Górami, a następnie pod Komorowem według podań jeńców miały zostawać pod dowództwem ogólnem Jordana a pod Komorowem działał sam Jordan. Oddziały te w połączeniu składać się miały z 700piechoty i 100 ka walery i wybornie wszystkich uzbrojonych, z których tylko 200 zdołało się przedostać na powrót do Galicyi wraz z dowódcą, 25 kawaleryi udało się w głąb kraju, we wsi Łubnicy podług raportu władz cywilnych miano pochować 90 ciał, ciężko ranieni pozostawieni zootnli: w Komorowie, Słupce, Zalesiu, Budzikach, Czerszynie. Straty w wojsku moskiewskióm: 1 zabity, 6 ciężko ranionych.
Lyprjan Januszewski
obywatel ziemski, w powstaniu porucznik. Urodzony w 1844 roku w Kostkach ziemi Siedleckiej. Do powstania wstąpił w styczniu 1863 roku do partii Kurowskiego. Potem służył pod rozkazami Zawadzkiego, Bończy i Chmieleńskiego, jako dowódca plutonu kawalerji. Brał udział w bitwach pod Miechowem, Lipą, Szałasem, Górami, Rudnikami, Cternem, Warzynem, Czarncą, Mełchowem, Obiechowem, Białą, Oksą, Ociesękami, Hutą Śleszyńską, Opatowem, Seceminem, Włoszczową, Olesznem i wielu innymi. Pod dowództwem Chmieleńskiego walczył pod Bodzechowem. Przed tą bitwą wysłał d-ca Chmieleński — Januszewskiego wraz z por. Krzywdą-Rzewuskim na czele 2 plutonów kawalerii (70 kom) z 8-ioma oficerami—celem rozbicia dywersji pod Warszawą. Oddział ten po zrobieniu radu 120—140 wiorst napadł na obóz wojskowy na Powązkach. Po uczynieniu tego cofnęli się ścigani przez jazdę rosyjską, aż do powiatu Błońskiego. Powstańcy nie stracili ani jednego żołnierza. Gdy dowódca Chmieleński dostał się do niewoli— Januszewski wraz z Krzywdą— Rzewuskim współdowodząc —prowadzili dalej partyzantkę na własną rękę. Stoczyli wtedy—bitwy pod: Secyminem, Włoszczową , Olesznem. Po przejściu Rzewuskiego za granicę na początku maja 1864 roku — zlikwidował swój oddział. Było to już przy końcu powstania. Aresztowany przez moskali i uwięziony w Kielcach, gdzie przebył rok i osiem miesięcy, oraz w Radomiu 2 miesiące. Za staraniem rodziny, dzięki pewnej kobiecie, znajomej generała rosyjskiego — został za łapówką zwolniony. W powstaniu był dwukrotnie ranny w głowę i rękę.
Strona z 12 < Poprzednia Następna >