Portal w rozbudowie, prosimy o wsparcie.
Uratujmy wspólnie polską tożsamość i pamięć o naszych przodkach.
Zbiórka przez Pomagam.pl

Powstanie Styczniowe - uczestnicy

Największa baza Powstańców Styczniowych.
Leksykon i katalog informacji źródłowej o osobach związanych z ruchem niepodległościowym w latach (1861) 1863-1865 (1866)

UWAGA
* Jedna osoba może mieć wiele podobnych rekordów (to są wypisy źródłowe)
* Rekordy mogą mieć błędy (źródłowe), ale literówki, lub błędy OCR należy zgłaszać do poprawy.
* Biogramy opracowane i zweryfikowane mają zielony znaczek GP

=> Powstanie 1863 - strona główna
=> Szlak 1863 - mapa mogił i miejsc
=> Bitwy Powstania Styczniowego
=> Pomoc - jak zredagować nowy wpis
=> Prosimy - przekaż wsparcie. Dziękujemy

Szukanie zaawansowane

Wyniki wyszukiwania. Ilość: 450
Strona z 12 < Poprzednia Następna >
Moreau
"[i]W czasie tej wycieczki, w jednym z dworków szlacheckich spotkaliśmy kapitana Moreau. Moreau pochodził z rodziny francuskiej osiadłej dawniej już w Polsce, w koligacji ze szlachtą polską, z rodzinami znanymi z wielkiego patriotyzmu. Jak wielu z rodzin zubożałych, tak i on wszedł do służby wojskowej rosyjskiej dla chleba. W czasie powstania był dymisjonowany,m a nie mając ściślejszych obowiązków, jako kawaler, znajomością fachową chciał się przysłużyć krajowi. Do Wąchocka przybył jednocześnie ze mną mile przez Langiewicza powitany, może i z tajemną rekomendacją od Komitetu. W tych pierwszych chwilach, kiedy fachowców wojskowych oddział nie posiadał, nabytek to był bardzo cenny. Langiewicz to uznawał i powierzył mu jakoby kierunek walki pod Suchedniowem (2 lutego). Wynik walki pod Suchedniowem, jak to już wcześniej wspominałem, nie był dla powstańców szczęśliwy., Oddział poszedł w rozsypkę. Moreau, w czerwonej koszuli - a la Garibaldi, w płaszczu wojskowym, podziurawionym kulami rosyjskimi, nie mógł przecież utrzymać pierzchającego, nie obytego z kulami podkomendnego żołnierza. Dezerterzy, w celu zwalenia winy własnej na kogoś, klęskę oddziału chętnie przypisywali zdradzie - której miał się dopuścić Moreau. Czerwona bluza nawet miała wskazywać go nieprzyjacielowi, ażeby jego oszczędzano. Wieść tę roznieśli dezerterzy zwłóczący się powoli do oddziału. Pod jej wrażeniem i podpuszczeniem jakiegoś leśniczego, będącego z nami razem, i twierdzącego stanowczo, że Moreau zdradził, kapitan Pióro aresztował go. Pod eskortą odwieziono Moreau do obozu. Miał być złożony sąd wojenny, a zanim ten nastąpił, Moreau trzymany był pod strażą na odwachu obozowym - zagrodzie z chrustu i gałęzi. Nie doczekał się ten nieszczęśliwy sądu. Zanim rzecz zbadano, wojsko rosyjskie otoczyło góry: powstańcy wyszli do klasztoru, a aresztowani, jacy pozostali na "odwachu" zostali wykłuci przez nadchodzące wojsko rosyjskie. Znów nowa ofiara plotki niesprawdzonej przynajmniej nie z ręki swoich śmierć poniosła[/i]".
Julian Morzycki
rodem z ziemi łęczyckiej, odziedziczywszy na Wołyniu dobra Lachowce po wuju bezdzietnym Umińskim, ożenił się z Marją Obuchowską, córką sąsiada Wacława Obuchowskiego, inżyniera, któremu w spadku po stryju dostał się piękny majątek Iwanków pod Żytomierzem. W roku 1863 brał Morzycki czynny udział w organizacji południowo-wschodniej części powiatu żytomierskiego, jako setnik, podwładny dra Wacława Lasockiego. W dniu, oznaczonym na powstanie, _ stawił się na stanowisku w okolicy wsi Sołotwina na trakcie pocztowym z Żytomierza do Berdyczowa, ale jednocześnie z nim stawiło się tylko 36 powstańców, skutkiem aresztowania bardzo wielu sprzysiężonych po domach przez włościan. Ta mała garstka powstańców miała wśród siebie jednego tylko człowieka, mającego niejakie pojęcie o sztuce wojskowej i partyzantce, a był nim Ezechjel Głębocki, były oficer wojsk polskich z 1830 roku. Otoczony przez tłumy włościan, oddziałek ten, pomimo oporu, wkrótce poddać się musiał i stał się pastwą czerni, zachęcanej i ośmielanej przez wojsko, która rozbrojonych i zbitych oddała w ręce policji, pod opieką której dostali się do więzienia w Żytomierzu. Osądzony na lat dwadzieścia ciężkich robót, wysłany został Morzycki w dniu 2 września 1863 r. w tej samej partji, co i rodziny Lasockich i Łagowskich. Towarzyszyła mu młodsza znacznie od niego i bardzo pięknej powierzchowności żona. Do miejsca przeznaczenia przybyli nieprędko, do czego przyczyniła się choroba i konieczność pozostania czas dłuższy w Tambowie, w którem to mieście pani Morzycka powiła córkę Faustynę. Dostawszy się do Usola, zamieszkali w wynajętym domu z obszernym ogrodem, w którym dzięki umiejętnej pracy hodowały się najwykwintniejsze warzywa, a szczególnie kalafjory, dochodzące do niepraktykowanych prawie nigdzie rozmiarów, miewały bowiem przeszło po pół łokcia średnicy. Po kalafjory te przysyłano często z Irkucka i płacono za nie sowicie. Nadto trzymał Morzycki krowy, hodował wieprze, a następnie wyrabiał krupy na spółkę z Antonim Potockim. To wszystko razem łącznie 'z przesyłkami pieniężnemi z kraju starczyło na zaspokojenie koniecznych potrzeb tej rodziny. Oprócz zabiegów o chleb powszedni niemało czasu poświęcał pan Juljan na dogadzanie zachciankom pięknej pani Marji, którą sam woził wózkiem, wprzęgając się zamiast konia, gdy udawali się w odwiedziny do kolegów i znajomych. Po przeniesieniu się do Irkucka zajmował się robieniem planów i budowaniem gorzelni i browarów, przy współudziale Leona Bratyńskiego. Korzystając z pierwszej możności wyjazdu do Petersburga, udała się pani Morzycka do stolicy, stawiając za cel widomy rozpoczęcie starań o ułaskawienie i powrócenie męża do kraju. Po przybyciu tam wszakże poznała niejakiego Wrońskiego, adwokata, po porozumieniu się z którym i otrzymaniu rozwodu poślubiła go, porzucając pierwszego męża, gorąco do niej przywiązanego, i siedmioro drobnych dzieci. Cios ten, łamiąc życie Morzyckiego, nie zachwiał go w pełnieniu obowiązków względem tychże dzieci, które wychował przy pomocy zacnej i wykształconej swej siostry, niemłodej już panny Faustyny Morzyckiej. Z córek jego najstarsza Rozalja wyszła za pedagoga i literata Mieczysława Brzezińskiego, Marja za inżyniera Suszyńskiego, Wacława za inżyniera Arcisza, Faustyna dotąd panną. Paulina zaś i Julja zakrwawiły serce ojca, wychodząc w owych czasach nietolerancji religijnej za Rosjan: pierwsza za miljonera Popowa, nazwiska męża drugiej nie znam. Po rozstaniu się z żoną, {{rządca|administrował}} p. Juljan dobrami kilku zkolei magnatów rosyjskich w gubernjach południowych, ostatecznie u Popowa, którego syn wbrew woli ojców wykradł mu córkę Paulinę, co stało się powodem opuszczenia tej posady. Powróciwszy do kraju, nabył Morzycki kawał ziemi w gub. lubelskiej w pobliżu Nałęczowa, urządził go, nazwał Paulinowem i tu przez lat kilka na roli pracował, a sprzedawszy przyjął miejsce administratora Zakładu Nałęczowskiego, na którem życia dokonał, tknięty apopleksją w pierwszych dniach stycznia 1898 roku.
Karol Murzynowski
Herbu Ogończyk. (1829 lub 1831 Dębołęka - 1907 Głowno) - Powstaniec 1863 r. Urodził się 06.01.1831 r [1] lub w 1829 r w majątku rodzinnym Dębołęce w ziemi sieradzkiej [6] "Syn Andrzeja Murzynowskiego, pułkownika wojsk polskich, jednego z tych marzycieli, którzy podążyli na wezwanie Napoleona I i walczyli w dalekich krajach do ostatka w imię idei i nadziei, które się nigdy nie ziściły i nie miały i dopiero wtedy miecz swój złamał, gdy korpus Giełguta w 1831 r został rozbrojony" [6] Ślub 11.05.1856 r w Szymanowicach w Wielkopolsce [3], Żona - Jadwiga Gątkiewicz [2] , [3] córka Wincentego Gątkiewicza i Izabeli Bronikowskiej [3] Powstaniec 1863 r. [6] Jako powstaniec styczniowy był w czerwcu 1863 r ścigany listem gończym, wystawionym przez władze zaboru austriackiego: "Do ściganych listami gończymi jako podejrzanymi o zamierzoną zdradę stanu należą: (...) Karol Murzynowski, ranny pod Ignacewem w lewe ramię kulą karabinową, a niedawno pielęgnowany w Żegocinie skąd znikł" [11] "To też nic dziwnego, że syn napoleończyka, ś.p. Karol Murzynowski, z tą samą nadzieją wstąpił w szeregi powstańców w 1863 r., a opuścił je dopiero wtedy, gdy w bitwie pod Ignacewem w Konińskim, jako ciężko ranny, został wyjęty z placu boju. Kula nieprzyjacielska strzaskała mu obojczyk przy rozwożeniu rozkazów swego wodza, jako jego adiutant. Odtąd widzimy do znów gospodarującego w swoim majątku Ruda w Kaliskiem, co trwało z górą przez 40 lat". [6] Bitwa pod Ignacewem rozegrała się 8 maja 1863 r. Była to jedna z największych bitew Powstania Styczniowego. Oddziałem ok. 1100 powstańców dowodził Edmund Taczanowki. "Mimo, to, że skończył Marymont, gospodarstwo nie buło odpowiednim terenem dla jego zdolności, a gdyby był złamał ów przesąd dawniej panujący, że syn obywatela ziemskiego nie powinien był być nikim innym tylko rolnikiem, niezawodnie bylibyśmy do wiedzieli na katedrze profesorskiej, ku czemu niezaprzeczenie miał zdolności, przygłoszone w ciszy wiejskiej. " [6] "Ostatnie lat 7 przeżył w Łodzi. " [6] "Odszedł przyjaciel młodych i osierocił oprócz ukochanej żony, Jadwigi z Gątkiewiczów, z którą przeżył 51 lat, wiele innych serc, odszedł prawie z temi wyrazami na ustach: "więc mi nie sądzono, abym dożył lepszej jutrzenki dla kraju". [6] Zmarł 05.08.1907 [1], [2], pochowany na Cmentarzu Parafialnym św. Jakuba Apostoła w Głownie [1] Rodzeństwo: 1____Waleriana Murzynowska 1-vo Zakrzewska – ur 1833 Brzeźnio [obecnie woj. łódzkie] [4] - ślub 1856 Brzeźnio akt nr 3 2____Konstanty Murzynowski [5] Dzieci: 1__Jadwiga Józefa Murzynowska - ur 10.03.1857 Ruda Wieczyńska par. Szynamowice , urodzenie zgłosił jej ojciec, Karol Murzynowski dzierżawca Rudy lat 27 [10] Rodzice: 1____Andrzej Murzynowski [2] - ur we wsi rowy w Guberni Lubelskiej [9] - pułkownik Armii Królestwa Polskiego [6] ślub nr 1 z Jadwigą Gątkiewicz (zm, 05.01.1829) , ślub nr 2 jako wdowiec z Honoratą Gątkiewicz [7] - zm. 29.07. 1859 Dwór Stolec par. stolec, pułkownik byłych wojsk polskich, pozostawił owdowiałą żonę Helenę z Gątkiweiczów [9] zgon zgłosił Konstanty Murzynowski dziedzic dóbr [9] 2____Honorata Gątkiewicz 1-vo Murzynowska 2-vo Murzynowska [2] – ur. Chwaliszew Wielki w Księstwie Poznańskim [5] – ślub nr 2 jako wdowa po Feliksie Murzynowskim (zm, 1832 Dębołęka par. Brzeźnio, dziedzic Dębołęki [8]) - zm. 1860 Sieradz, jako wdowa lat 66 [5], zgon zgłosił Konstanty Murzynowski (syn, dziedzic dóbr S....) [5] ślub__1833 r Brzeżnio [7] Dziadkowie 1.1__Wawrzyniec Murzynowski [7] 1.2__Helena Gumińska [7] ślub__ 2.1__Tomasz Gątkiewicz [7] 2.2__Karolina Korytowska [7] ślub__
Janusz Natmiller
Drugim był galicjanin Nadmiller, wychodźca z kampanji węgierskiej z 1848 r., a w r. 1863 major i dowódca kawalerji w oddziale „Dzieci Warszawskich". Z tym pracowaliśmy razem w warsztatach kolejowych w Stratford pod Londynem. W Czycie byliśmy pomieszczeni w koszarach artyleryjskich, i wzięliśmy się wszyscy do rzemiosła, które pod światłem kierownictwem Marczewskiego wkrótce zakwitło i wprowadzało w podziw tamtejszych mieszkańców. Mnie z Nadmillerem przyszło w udziale wyrestaurować młyn parowy na wyspie pod Czytą, który od lat kilku popsuty i zdezelowany, był gniazdem sów i schronieniem bydła zimową porą. Gdyśmy się tej roboty podjąć nie chcieli, zaczął Marczewski nas do tego nakłaniać, a obiecując nam swoją, pomoc, tak przekonywająco do nas prze mówił, że w końcu zdecydowaliśmy się rozpocząć tę pracę. Pod kierownictwem Nadmillera, za wskazówkami Marczewskiego wzięliśmy się do pracy. Dodano nam robotników aresztantów cywilnych Moskali, a władza tamtejsza obiecała nam stałe zajęcie z pensją 1500 rubli rocznie dla Nadmillera, a dla mnie 1200, co w naszem położeniu było złotą górą; wzięliśmy się energicznie do dzieła, i już czwartego miesiąca naszej pracy pokazał się dym z komina. (...) Gdy się tak nasza sława „inżyniersko-mechaniczna“ rozniosła, zawezwano nas do reperacji parowego tartaku w Siwakowej, tam przybraliśmy sobie do po mocy Kaczyńskiego Kijowianina i Warszawiaka Szteka; a pod kierownictwem Nadmillera wkrótce puszczony został tartak w ruch. Za to zostaliśmy toż samo osobno wynagrodzeni.
Władysław Okólski
uczest. spisku i więzień stanu z r. 1844 był w czasie powst. w r. 1863 pełuomoc. hr. Adama Potockiego i mieszkał w dobrach Staszowskich . Obaj gorąco oddani sprawie naród. Okólski należał do ludzi pełnych wiary w przyszłość narodu, całe życie ofiarował tej idei. W czasie powst, pracował w organiz. woj. Sandomierskiego wraz z Skotnickim, Piotrowskim, Glesmerem, ks Brzozowskim i innymi Przewóz broni po wielokroć był mu powierzonym. Zaopatrywał w żywność obóz Langiewicza. przebrańy za handlarza świń Marcina Chmielę w czasie jarmarków w Słupi, Domaradzu, Iłży i innych miasteczkach w pasie Swiętokrzyzkim, w których sprzedawał pozornie wędliny, by je dostawić potem do oddz. Wymieniony Marcin Chmiel i Antoni Jelc, dzielnie mu pomagali. Gdy Langiewicz przyszedł do Staszowa, Okólski rozkwaterował i rozprowiantował cały oddział i był obecny z bronią w ręku w czasie ataku na Staszów, mimo próśb Langiewicza aby się nie narażał, bo oddziałowi wielkie oddaje usługi, większe niż służbą wojskową. Dom Okolskich pełen był zawsze powstańców, to spieszących w szeregi, to zebranych dla narady, to rannych, lub wypoczywających. Bewizye sypały się na dom: w jednym miesiącu było ich kilkanaście, ale życzliwa służba udaremniała zawsze poszukiwania, wypuszczając do ogrodu przez okno po drabinie powstańców, kryjąc ich w zawalonej i opuszczonej lodowni. Z okazyi tych rewizyi poznał się bliżej Okólski z pułk. Zwierowem, którego podejmując u siebie. zjednał serce i ten srogi dla wszystkich człowiek, niejedną, przyjazną usługę mu oddał. Po bitwie pod Komorowem, dostał od Zwierowa list żelazny, że mu wolno zabrać wszystkich rannych, których około 100 umieścił w szpitalu S. S. miłosierdzia w Kurozwękach. Poległych pochował uroczyście na cmentarzu w Beszowej. Rannych z Kurozwęk wykradał, gdy przychodzili do zdrowia, używając zozlicznyeh przebrań i podstępów. Do r. 1867 utrzymał się Okólski w Królestwie, opłacając chwilowem więzieniem i kontrybucyami swoją wolność. W tym czasie odkryto, że broń dostawiał i gdzie ją przechowywał. Zwierów dał znać, że go będzie aresztować, więc spakowawszy kuferek tylko, tejże nocy jeszcze przebył granicę. Z resztek ocalonego mienia kupił wioskę Zawadka w Jasielskiem i tam żywota uczciwego dokonał r. 1869.
Jan Kajetan Parfianowicz
Jan Kajetan Parfianowicz, ur. 1834, zm. 2.4.1916. Mieszkał między Miorami a Nowym Pohostem (dzisiejsza Białoruś). Wziął udział w powstaniu styczniowym, bił się w oddziale powstańczym Romualda Traugutta, potem w oddziale ks. Antoniego Mackiewicza. Wg. rodzinnej legendy w czasie powstania zaprzyjaźnił się z młodą parą powstańców. Podczas ślubu, który odbył się w lesie, oddział został zaatakowany. Pan młody został śmiertelnie ranny. Umierając prosił Jana Kajetana, by zaopiekował się młodą wdową Petronelą z d. Parchimowicz i pojął ją za żonę. Rzeczywiście, wzięli oni ślub po paru latach. Za udział w powstaniu Parfianowicz został zesłany na Syberię, a majątek jego skonfiskowany. Po powrocie zamieszkał z żoną w zaścianku Kozłowa Góra k. Migun. Następnie otrzymał posadę w majątku hr. Tyszkiewicza, zatrudniając się na folwarku Michałowo k. Rudamina. Później wykupił u Tyszkiewicza tę posiadłość. W 1910 r. odzyskał status szlachecki. Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę Michałowo zostało przemianowane na Parfianowo. Jan Kajetan miał liczne potomstwo. Po śmierci został pochowany na cmentarzu w Rudominie. Po wielu latach i dwóch wojnach światowych jego nagrobek wymagał odnowienia. Uroczystość odsłonięcia nowej tablicy na grobie powstańca w dniu 3.05.2003 r. została poprzedzona mszą św. w kościele MB Dobrej Rady, celebrowaną przez ks. M. Balcewicza. Płytę nagrobną wykonał, podobnie jak poprzednią, kierownik pracowni kamieniarskiej Wiktor Aleksiuk wraz z pracownikami: Witoldem Mackiewiczem i jego żoną Danutą, która wykuła dłutem napisy.
Czesław Pieniążek
Czesław Pieniążek, h. Odrowąż. Ur. 14.1.1844 Kowalow, pow. tarnowski (lub Handzówka[7]), zm. 17.6.1917 Kraków. Ojciec Stanisław Ignacy Feliks, właściciel ziemski, zamieszkały w Krakowie, walczył w Powstaniu Listopadowym pod Grochowem w II Pułku Strzelców Konnych. Matka: Felicja Krajewska. Jego bratem był płk. Stefan Pieniążek, który zmarł 15.5.1906 w Wiedniu W 1863 mieszkał z rodzicami Tarnowie. Powstrzymany przed wstąpieniem na pierwszy odgłos Powstania, wyjechał jednak do Krakowa w czasie formowania partii Langiewicza wraz z dwoma kolegami K. i N. gdzie zabrali kufer z bronią i amunicją i gdzie zatrzymali się u ciotki Czesława. Spotkał tu Erazma Skrzyńskiego, właściciela Aleksandrowic, który formował gwardię dyktatorską i zgłosił się do niej jako pierwszy - zostając dowódcą pierwszego plutonu pierwszej kompanii. Kolejnym był Leon K. a dalej m.in Emanuel Starkel, Dąbrowski, Paleczek i in. Później ćwiczenia odbywał w Parku Strzeleckim.[1] Oddział został wysłany w trzech partiach do Kobylan, skąd wyruszał Mossakowski (choć po drodze Czesław został złapany i zaaresztowany "pod Telegrafem", skąd udało się tej samej nocy uciec i dołączyć do oddziału). Został tu adiutantem dowódcy. Na początku używał siwej klaczy, która mu została jednak zabrana przy pierwszym starciu. Następnie jeździł na gniadoszu. Jego pomocnikiem był "Piotruś", który troszczył się w miarę możliwości o zaspokajanie potrzeba takich jak napełnieni manierki, czy obrok dla konia. [1] Brał udział w potyczce przy karczmie Kiermasów a następnie w Golczowicach, gdzie przekazywał meldunki do rozlokowanych oddziałów. W zamęcie bitwy w Jaworznikiem wraz z dowódcą i kilkoma innymi przedarł się przez błota. Mossakowskich ich opuścił, więc sami przedzierali się przez Mrzygłód a następnie na płd do granicy austriackiej, mając za przewodnika szewca z Mrzygłodu. W drodze powrotnej już na terenie Galicji wraz z kolegami zaaresztowany przez żandarmerię z Jaworzna i odstawiony do Krakowa, "pod Telegraf", skąd dzięki fortelowi wydostał się. [1] Po kilku dniach odpoczynku w Tarnowie, powrócił do Krakowa, gdzie otrzymał w zarząd kilka fabryczek naboi - m.in tragiczną panien Janowskich przy skrzyżowaniu Szewskiej i Jagiellońskiej, gdzie doszło do fatalnego wybuchu. Zajmował się też organizacją koni dla oddziałów powstańczych, pod kierownictwem Stanisława Chwalibogowskiego. [1] W sierpniu wyruszył w kawalerii oddziału Mycielskiego, przez Słomniki, Racławice. Wraz z małym oddziałkiem (Bronisław Ujejski, Władysław Straszewski, bracia Żelechowscy, i dwóch innych) zajęli Słaboszów. Następnie przez Wolicę przeszli do Parszywki, Gór (gdzie pojmano szpiega który wydał Bończę) i Nawarzyc, za którymi miała miejsce . Z powodu wycofania się oddziału Kosy do Galicji również i Mycielski podjął taką decyzję, więc oddział ruszył przez Racławice do Dziemierzyc. To się rozdzielono i Pieniążek sam przekroczył granicę i udał się do rodziców.[1] W październiku zastał przyjęty ponownie przez Erazma Skarżyńskiego, pełniącego wtedy rolę organizatora cyrkułów zachodnich Galicji - na adiutanta. Współpracował i przenosił rozkazy głównie dla oddziału "Kosy".[1] Po Powstaniu ukończył Gimnazjum św. Anny w Krakowie, gdzie nie zdał matury 15.2.1866, lecz poprawił ją 10.7.1866. Następnie student zwyczajny Wydz. Filozoficznego oraz Wydz. Prawa UJ. Po ukończeniu studiów wy­jechał do Drezna. Osiadłszy na dłuższy czas w tym mieście udzielał tam lekcji historii i literatury polskiej przy czym korespondencjami do kilku gazet pol­skich zarabiał na chleb. Poza tym jaki taki dochód przynosiły mu publiczne odczyty urządzane dla drezdeńskiej Polonii. W r. 1873 wrócił do kraju, gdzie we Lwowie został profesorem gimnazjalnym.[8] Współpracownik "Dziennika Polskiego", współredaktor "Włościanina".. Pracował jako pedagog we Lwowie, Stryju i Krakowie. Równocześnie studiował literaturę ojczystą i wydawał o niej publikacje. Przeszedłszy na emeryturę 2 charakterem radcy szkolnego, nie przestał pracować w umiłowanym zawodzie. Przeniósł się na; stały pobyt do Zakopanego i tam objął dyrekcję prywatnego gimnazjum rolnego. Sterane zdrowie zniewoliło go do upuszczenia po dwóch latach tego posterunku, na którym z największym pracował pożytkiem. W 1916 powrócił na stały pobyt do Krakowa i tu zmarł po dłuższej chorobie.[5] Narzekał na wady narodowe i marazm. Pisał "" Weteran, liczba wykazu Sekcji Opieki Departamentu Sanitarnego Ministerstwa Spraw Wojskowych: IV-236.[6] Pochowany Kraków-Rakowice, w nowej części cmentarza przy Głównej alei.[4] Żona: Seweryna Pieracka Dzieci: * Stefania Bronisława (1868) [10] * Stanisław, żona: Ewa Niedzielska [14] * Łucja, mąż Tadeusz Bohdanowicz [15] * Helena, mąż Artur Huber [14] * Jan (1884) [11] * Wacław Bogusław Michał (1887) [12] * Anna Janina (1893) [13]
Konrad Piotrowski
Herbu Korwin. Ur. 19. lutego 1845 r. w majątku rodzinnym Piotrowie i Strzyże, w powiecie pułtuskim, w guberni płockiej. Do dziewiątego roku życia wychowywał się w domu rodzicielskim u ojca Stanisława Korwin Piotrowskiego i matki Elżbiety z Bedlińskich. Ojciec służył w regularnem wojsku polskiem początkowo w batalionie saperów a przed wybuchem powstania listopadowego przeniósł się do kawaleryi i służył przy ułanach. Po ukończeniu wojny z r. 1831 nie był pociągniętym przez rząd rosyjski do odpowiedzialności, ponieważ był oficerem subalternem i nie doszedł rangi majora. Po zgnieceniu powstania listopadowego osiadł w rodzinnym majątku i oddał się gospodarstwu, około r. 1845 sprzedał Piotrowice i Strzyże powieściopisarzowi Kaczkowskiemu a kupił od Pieniążków Czerwonę z przyległościami, duży ale zaniedbany majątek w guberni radomskiej. W dyscyplinie wojskowej wychowywał dzieci, z których najstarszy Konrad oddany został do gimnazyum w Radomiu, gdzie wśród młodzieży w okresie przedpowstańczym objawiał się gorący nastrój, który wyładowywał się na zewnątrz manifestacyami tego typu, co bicie szyb gubernatorowi Białoskórskiemu lub zajście z ministrem oświaty, gen. Muchanowem, którego podczas wizytacyi klasy w Radomiu jeden z kolegów Konrada Piotrowskiego niejaki Zenon Leszczyński za »obrazę klasy« uderzył kałamarzem w twarz, a gdy atrament zalał twarz i ordery, uczniowie wypadli z ławek i wobec świty obili ministra. Szczegóły tego zajścia według opowiadania Piotrowskiego miały następujący przebieg. Przyjazd ministra gen. Muchanowa spowodował w mieście i w gimnazyum liczne przygotowania. Dyrektor gimnazyum, Wyżycki urządzał po klasach próby przywitania dygnitarza rosyjskiego przez młodzież w języku rosyjskim. Uczeń Leszczyński jednak tak nastroił kolegów, iż na ewentualne przemówienie ministra w języku polskim mieli odpowiedzieć: »zdrowia życzymy Waszej Ekscellencyi«,—w przeciwnym wypadku milczeniem zaznaczyć swoje stanowisko. Przybył do klasy Muchanow w otoczeniu licznej świty i powitał młodzież w języku rosyjskim słowami: »zdarawo rabiata« a gdy klasa milczała, powtórzył swe przywitanie a gdy dalej grobowe panowało w klasie milczenie, zwrócił się z oburzeniem do dyrektora pytając o powody i przedstawiając zajście jako bunt. Podczas wizytacyi miała się odbyć lekcya historyi rosyjskiej, którą wykładał prof. Szabuniewicz. Gdy zapytany o małoznaczący nieudowodniony drobiazg uczeń Farnese pytającemu dygnitarzowi rosyjskiemu nie dawał odpowiedzi, profesor zaznaczył, że pytanie nie zawiera stwierdzonego faktu, wobec czego minister Muchanow nazwał zarówno ucznia, jak i profesora »durakiem«. Młodzież związana serdecznymi węzłami ze swymi przewodnikami, reagowała w ten sposób, że Leszczyński ugodził ministra Muchanowa kałamarzem, a gdy uczniowie rzucili się nań i bić go poczęli, świta cofnęła się, by wezwać z koszar wojsko, które jednak spóźniło się z przybyciem a gdy w zakładzie się zjawiło, młodzież tylnem wyjściem umknęła z gmachu. Na podstawie ukazu gubernialnego zakład został rozwiązany, profesorowie usunięci, Muchanow przechodził w podróży powrotnej z Radomia ciężkie chwile, młodzież bowiem radomska depeszą szyfrowaną zawiadomiła o zaszłym wypadku Marymontczyków, którzy w Raszynie pod Warszawą zasadzili się na ministra i również go pobili w lasku, gdy pocztą przejeżdżał. Z owej przeprawy szerokiem wzięciem cieszyły się laski tzw. muchanówki, na których ze względu na znaczny popyt niejeden zarobił trochę grosza. Następstwem tych zajść była dymisya Muchanowa i wyjazd jego za granicę. Tymczasem po kilku miesiącach wskutek starań Wielopolskiego gimnazyum radomskie powołane zostało do życia, które płynęło wśród ciągłych utarczek i manifestacyi w okresie przedpowstańczym aż do wybuchu powstania. Wybuch ruchu zbrojnego zastał Konrada Piotrowskiego w VIII kl. gimnazyum w Radomiu. W dniu wybuchu tj. we czwartek po lekcyi prof. Szabuniewicz polecił uczniom ubrać czapki w klasie na znak gotowości do pochodu i ogłosił, że wybucha powstanie i że każdy zdolny do noszenia broni powinien wziąć udział w zbrojnym ruchu. Zaznaczył dalej, że gen. Langiewicz w towarzystwie kap. Koryckiego wyjechał już z Radomia i udał się na punkt zborny w lasach pod Szydłowcem. Zachęcona gorącemi słowami profesora młodzież starsza ruszyła w drogę do Szydłowca. Piotrowski wychowany w nadzwyczaj surowej dyscyplinie pomknął extrapocztą do ojca do Czerwonej. Tu zawiadomiony przez syna o zaszłych wypadkach ojciec, początkowo nie chciał udzielić mu zezwolenia na udział w powstaniu, powiadając, że w powstaniu listopadowem regularne wojsko polskie nie mogło w ówczesnej sytuacyi dać rady wrogowi a cóż dopiero mówić o wybuchającem powstaniu, mającem do dyspozycyi jedynie dubeltówki i kije, potem jednak za wstawieniem się matki dał zezwolenie, zaopatrzył go w broń i parę wierzchowców i wyprawił pod Szydłowiec. Piotrowski zastał oddział sformowany w marszu skierowanym na Szydłowiec i przyłączył się do tego oddziału. Napad na koszary w Szydłowcu nie powiódł się, albowiem Moskale powiadomieni o napadzie, opuścili koszary i ustawili się w rynku i gdy oddział powstańczy ich zaatakował odpowiedzieli ogniem karabinowym. Ponieważ atak na miasto został wykonany z trzech stron, więc Moskale uciekli a oddział zatrzymał się w mieście i zabrał wszystkie zapasy, znajdujące się w magazynach wojskowych. Po bitwie pod Szydłowcem pomaszerował oddział pod dowództwem Langiewicza przez Suchedniów do Wąchocka, gdzie niezorganizowana wielka rzesza powstańcza podzieliła się na kompanie i bataliony. Piotrowski przydzielony został do 1. kompanii III. batalionu strzelców, której dowódcą był kap. Korycki, podczas gdy dowództwo batalionu sprawował Dyonizy Czachowski, późniejszy generał. Czachowski przybywszy do Wąchocka oddał do dyspozycyi Langiewicza 100 rubli w gotówce i dwóch synów, starszego i żonatego Karola i młodszego Adolfa. Odtąd bierze Piotrowski udział we wszystkich bitwach, jakie oddział Czachowskiego staczał a których szczegóły zostały przedstawione we »Wspomnieniach Czachowszczyka z r. 1863« pióra Antoniego Drążkiewicza. I tak walczy w oddziale Czachowskiego w lesie przy trakcie z Suchedniowa do Blizina wiodącym, gdzie starano się niedopuścić do połączenia się oddziałów rosyjskich Czengierego z Markowem, dalej pod Staszowem, dnia 24. lutego pod Małogoszczą, Nowym Folwarkiem, 4. marca pod Skałą i Chrobrzem. W miasteczku Skale oddział Czachowskiego zdobywszy osaczony przez Rosyan cmentarz, umożliwił dyktatorowi odniesienie zwycięstwa i przejście przez Nidę. Pod Grochowiskami 18. marca 1863 oddział Czachowskiego odcięty został od głównych sił Langiewicza a następnie wzmocniony zastępem Bończy stoczył potyczki 20. i 21. marca pod Potokiem i Krzeszowem. Po kilku drobniejszych utarczkach wśród ciągłego organizowania się oddziału walczy pod Grabowcem, ustępuje przed przeważającą siłą nieprzyjacielską wskutek zakazu stoczenia bitwy w tem miejscu przez Rząd Narodowy. Oddział Czachowskiego ruszył dalej przez puszczę Iłżecką i stanął pod Lipiem. W Piekle wzrastają siły naszych wskutek przyłączenia się kilku innych małych oddziałków. Piotrowski bierze następnie udział w potyczce w lasach wsi Skłoby niedaleko fabrycznych zakładów Stefankowa, gdzie oddział odnosi znane zwycięstwo nad nieprzyjacielem. W dniu 23. kwietnia opuszczają powstańcy Piekło i oddzielnie postępując kierują się ku Salachowemu borowi, okrążani przez wojska Czengierego. Po drobniejszych utarczkach staje oddział Czachowskiego w dniu 27. kwietnia w miasteczku Lipsku, skąd ruszono do Solca nadwiślańskiego, następnie do Tarłowa, gdzie odbył się w dniu 3. maja uroczysty obchód rocznicy Konstytucyi Trzeciego Maja. Po nabożeństwie w kościele oddział utworzył czworobok, w środku którego stanął Czachowski, wywołał z szeregu Piotrowskiego i ogłosił, że Rząd Narodowy awansował go z porucznika na kapitana strzelców. Po ogłoszeniu nominacyi obecny przy tej uroczystości ojciec Piotrowskiego ofiarował mu pamiątkową szablę robzinną z napisem: »nie wyjmuj bez potrzeby, nie chowaj bez skutku®. Po cofnięciu się Czengierego po przegranej potyczce pod Mniewem nastąpił pochób w kierunku Kielc i bitwa w bniu 4. maja pod wsią Boryą. Po zwycięstwie w pobliżu Ostrowca nad znaczniejszemi siłami Klewcowa zarządzono dalszy pochób lasami i w dniu 5. maja 1863 bitwa również zwycięska w lasach Bałtowskich. Po połączeniu się w Bałtowie z oddziałem Jankowskiego nastąpiła w bniu 6. maja bitwa pod Rzeczniowem. Po połączeniu się rozbitków z pod Rzeczniowa i wzroście oddziału wywiązuje się starcie pod Radzanowem 29. maja, balej pod Jakubowem i Chruściechowem, w dniu 8. czerwca pod Przystałowicami, Bąkowem i Rusinowem, dalsze starcia pod Hutą Przysucką, Niekłaniem i Czarną. W czasie bitwy pod Bobrzą Piotrowski był umieszczony ze swą kompanią w zwaliskach murów starej fabryki w Bobrzy z poleceniem bronienia tej pozycyi przez czas pewien, aby bać możność schronienia się reszcie oddziału Czachowskiego, bążącego bo lasów, leżących w pobliżu. Wskutek tego został Piotrowski obcięty od reszty wojsk Czachowskiego, któryto oddział po tej bitwie poszedł w rozsypkę, poczem rozbitki świetnego zastępu wraz z Czachowskim przeszły bo Galicyi. Piotrowski jednak nie cofnął się za galicyjską granicę, lecz zdołał przebrzeć się wraz ze swą kompanią bo lasów, otaczających Bobrzę, w których przez bługi czas utrzymywał się ze swym oddziałkiem i zbierał niebobitki z oddziału Czachowskiego. Ten bowiebziawszy się w Galicyi, że część jego oddziału pod dowództwem Piotrowskiego istnieje, przysłał swego szefa sztabu, Władysława Eminowicza, który przyprowadził część kompanii pod dowództwem Rubowskiego i Gromejki, b. oficera rosyjskiego. Eminowicz objął dowództwo nad tymi trzema oddziałami i utrzymywał się czas dłuższy w okolicy puszczy Iłżeckiej aż do powrotu z Galicyi Czachowskiego, który powrócił na czele oddziału tamże uformowanego. Z końcem października 1863 oddział ten rozbito pod Jurkowicami a sam Czachowski na początku listopada z małym oddziałkiem kawaleryi otoczony na polach gminy Wierzchowiska przez ochotników rosyjskich, Asjejewa i Medjanowa poległ, nie zdoławszy się połączyć z oddziałkiem dowodzonym przez Piotrowskiego. W tym czasie objął komendę nad oddziałami, znajdującymi się w województwie sandomierskiem jen. Hauke-Bosak, który uformował dwanaście małych oddziałków piechoty a dowództwo nad jednym z nich, nr. 4., powierzył Konradowi Piotrowskiemu. Z tym oddziałem stoczył Piotrowski kilka mniejszych potyczek, opisanych współcześnie w »Gazecie warszawskiej*, którą do obozu przywiozła mu matka, opiekująca się troskliwie oddziałem i zapewniająca mu przez długi czas materyalną podstawę przez ułatwianie prowiantowania wojska. Z początkiem marca 1864 r. Piotrowski zachorował ciężko i leżał u Józefa Karbowskiego, uwłaszczonego przez swego ojca chłopa w przysiółku Kunegundowie, po powrocie do zdrowia z końcem marca 1864 dostał się do Galicyi, przeprowadzony przez gospodarza Swatka po topniejących już lodach Wisły do wioski nadbrzeżnej Dmytrowa w Galicyi, własności p. Zakliki. Pocztą obywatelską przez Chorzelów hr. Tarnowskich i Luszowice ks. Jabłonowskich przybył do Tarnowa, gdzie przyjął nazwisko Chrząstowskiego, tamtejszego obywatela, co uskutecznił za zgodą tejże rodziny. Jako Chrząstowski zapisał się na medycynę we Wiedniu, gdzie za wpływem hr. Mniszkowej, damy dworu, otrzymał od ministra Meczerego zezwolenie na pobyt w Austryi pod własnem nazwiskiem. Po porzuceniu studyów lekarskich powrócił do Galicyi pod własnem nazwiskiem i poświęcił się zawodowi gospodarskiemu przebywając w zacnym domu Polanowskich i ks. Czartoryskiej-Cieńskiej w Jabłonowie, gdzie został przyjęty do związku tej gminy i za staraniem księżnej otrzymał poddaństwo austryackie. W ostatnich czasach przebywa jako rządca i leśniczy w dobrach dołżanieckich hr. Dunin Borkowskiej, położonych w powiecie tarnopolskim.
Romuald Piotrowski
Romuald Piotrowski (82 lata) * 5.02.1844r. † 28.01.1926r. Urodził się 5 lutego 1844r. we wsi Skarboszewo w ówczesnym powiecie Strzelno, jako syn Michała i Agnieszki z domu Derdowskiej. Brał czynny udział w powstaniu styczniowym. Studiował medycynę na Pomorzu. Po ukończeniu Studiów medycznych z tytułem doktora w 1874r. podjął pracę w Łobżenicy. W 1875r. osiedlił się w Gołańczy, gdzie mieszkał i pracował do swojej śmierci w 1926r. Był cenionym lekarzem, szanowanym obywatelem, gorącym patriotą. Przez wiele lat zasiadał w radzie miejskiej. W czasie niewoli występował otwarcie i taktownie w obronie praw polskich. Cieszył się szacunkiem obywateli polskich i niemieckich. Przez 39 lat czynnie uczestniczył we władzach Gołanieckiego Banku Ludowego. Jego filantropijność, lekarska działalność, niespotykana bezinteresowność i skromność, jego wciąż uśmiechnięta twarz zyskały mu powszechną miłość i szacunek wszystkich. Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę, rada miejska nadała mu tytuł Honorowego Obywatela Gołańczy. Romuald Piotrowski był żonaty z Kazimierą z Graffów. Ich syn Wacław (1876 – 1958) urodzony w Gołańczy, był doktorem muzykologii, skrzypkiem, nauczycielem i krytykiem muzycznym. Dr Romuald Piotrowski zmarł w Gołańczy 28 stycznia 1926r. w wieku 82 lat. Jego zwłoki złożone zostały na miejscowym cmentarzu, gdzie dziś znajduje się jego nagrobek. Ulica, przy której stoi dom z jego dawnym mieszkaniem nosi imię dr Romualda Piotrowskiego. Na podstawie życiorysu z sali sesyjnej Urzędu Miasta i Gminy w Gołańczy.
Jan Pochmarski
Sp. Jan Pochmarski, ur. w r. 1836, uczestnik walk o niepodległość w r. 1863, zmarł w Krakowie dnia 19. kwietnia, osierociwszy żonę Emilię z Czeikiatowiczów, dwóch synów Tadeusza, konc. dyr. skarbu i Bolesława prof. gimn. ze Lwowa, obecnie chorążego Legionów, znanego dobrze czytelnikom z publicystyki i literatury Legionowej, oraz córkę Helenę, wdowę po śp. Leonie Galińskim. Śp. Jan Pochmarski, urodzony w Bykowie, pow. rawski, z górą lat 40 pracował w Galicji wschodniej i tam też, szczególnie w powiecie sokalskim, w kołach obywatelskich był dobrze znany. W r. 63. był najpierw w partji Jeziorańskiego, wskutek choroby wycofany z linii, staje w szeregach cywilnej organizacji galic., z przeznaczeniem na okręg sokalski, rawski! i żółkiewski do boku komisarza Majewskiego, jest stałym łącznikiem między poszczególnemi kołami ' a naczelnikiem "Czerwonym Księdzem" (ks. Sapieha), często wy syfony na front z transportami broni do poszczególnych partji (pod Kobylanką). Po r. 63. wstępuje do szkoły dublańskiej i po jej ukończeniu oddaje się pracy gospodarczej — zawsze z myślą o Polsce. We wszystkich pracach gospodarczych i kulturalnych powiatu bierze czynny udział (T. S. L., Kółka 'rolnicze, akcja wyborcza, szkolne rady miejscowe, wieloletni delegat do Tow. ubezp. urz. pryw.) Reprezentuje typ Polaka „starej daty". Zawsze uparcie do końca życia wierzył w siłę oręża, gorąco oczekiwał "zawieruchy europejskiej" i "powstania przeciwko Moskwie". W ostatnich latach los nie szczędził mu ciosów: tragiczna śmierć zięcia śp. Leona Galińskiego, dyr. lasów z Podnowczycy, zamordowanego skrytobójczo, potem wojna, pobyt pod inwazją, tułactwo. Pomimo to cieszył się jak dziecko wiadomościami o Legionach i o Polsce. Ostatnio niepokoił się nieustaleniem naszej sprawy. Na dwa dni jeszcze przed śmiercią mówił z żalem: "Żebym to naprawdę dożył tej wolnej Polski. Cześć Jego pamięci!
Strona z 12 < Poprzednia Następna >