Portal w rozbudowie, prosimy o wsparcie.
Uratujmy wspólnie polską tożsamość i pamięć o naszych przodkach.
Zbiórka przez Pomagam.pl

Powstanie Styczniowe - uczestnicy

Największa baza Powstańców Styczniowych.
Leksykon i katalog informacji źródłowej o osobach związanych z ruchem niepodległościowym w latach (1861) 1863-1865 (1866)

UWAGA
* Jedna osoba może mieć wiele podobnych rekordów (to są wypisy źródłowe)
* Rekordy mogą mieć błędy (źródłowe), ale literówki, lub błędy OCR należy zgłaszać do poprawy.
* Biogramy opracowane i zweryfikowane mają zielony znaczek GP

=> Powstanie 1863 - strona główna
=> Szlak 1863 - mapa mogił i miejsc
=> Bitwy Powstania Styczniowego
=> Pomoc - jak zredagować nowy wpis
=> Prosimy - przekaż wsparcie. Dziękujemy

Szukanie zaawansowane

Wyniki wyszukiwania. Ilość: 450
Strona z 12 < Poprzednia Następna >
Adolf Promiński
Adolf Saryusz z Promny Promiński, syn Marcina, ur. 20. października 1826 r., gimnazyum ukończył w Samborze, uniwersytet we Lwowie. ]ako członek gwardyi akademickiej brał czynny udział w obronie Lwowa podczas słynnego bombardowania stolicy. Oskarżony o zbrodnię morderstwa, zastrzelił bowiem żołnierza austryackiego, zaledwie ukończył studya musiał emigrować z kraju. Dłuższy czas tułał się zagranicą, dopiero w r. 1855 otrzymał w Illok, na pograniczu wojskowem, posadę praktykanta konceptowego przy tamtejszym urzędzie powiatowym, następnie w Nowym Sadzie pozostawał do r. 1861 jako praktykant i adjunkt sądowy. W maju tegoż roku zdołał uzyskać posadę notaryusza w Mikulińcach przeważnie dlatego, że brakło na nią kompetentów. Na tem stanowisku zastały go wypadki z r. 1863. Gorący patryota, ufny w przyszłość narodu, natychmiast po przybyciu do kraju wziął czynny udział w tych wypadkach. Mianowany komisarzem Rządu Narodowego na okręg mikuliniecki, pracował nad organizacyą i wyekwipowaniem oddziałów powstańczych. Dom jego był centralnym punktem organizacyjnym całego okręgu. Narażony na liczne dochodzenia i rewizye zdołał zawsze wyjść z nich cało, jednak przed jedną z rewizyi nie mając czasu ukryć licznych dokumentów, dotyczących organizacyi, musiał je spalić wraz ze swym dekretem komisarskim. Długa tułaczka zagranicą, mitręga i trudy na rozjazdach podczas powstania podkopały organizm śp. Adolfa Promińskiego tak, że przez lat kilka nie mógł powrócić do zdrowia. Mianowany w r. 1866 notaryuszem w Trembowli staje do pracy na polu społecznem i narodowem i na nich wielkie kładzie zasługi, jako marszałek Rady powiatowej ma osobną kartę w dziejach powiatu trembowelskiego a jego dalekorzutnej inicyatywie szereg pięknych instytucyi zawdzięcza swój rozwój zarówno w Trembowli, jak i w Tarnopolu, dokąd się zczasem przeniósł. Nie było sprawy narodowej, któraby w nim nie miała gorącego orędownika, popierającego ją materyalnie i moralnie. Zmarł w dniu 3. kwietnia 1903 pozostawiając po sobie prócz gorącego patryoty pamięć człowieka, który i w życiu prywatnem był wzorem cnót i rzadkich przymiotów.
Wiktor Saladyn Ramlow
(Ramlau, Ramloff) W latach 60-tych używał imienia Saladyn. Ur. 23.12.1840 Dąbrowa (lub 21.12.1841 Warszawa), zm. 28.2.1882 Panama. Syn Karola Saladyna Ramlau - ewangelika, powstańca listopadowego, odznaczonego krzyżem Virtuti Militari i Józefy Wysockiej. (Ślub rodziców miał miejsce w Krakowie 29.7.1834). Miał kilkoro rodzeństwa: Tomasza (ur. 1840 Wąchock) Pawła (powstańca), Władysławę (zam. 1876 Józef Suchocki), Stanisławę (zam. Stanisław Łuszczkiewicz), Żelisławę (zam. Stanisław Walerian Modzelewski). Lekarz, powstaniec. Student Akademii Medyko-Chirurgicznej, członek organizacji akademickich i uczestnik manifestacji 1861 za co został aresztowany 15.10.1861 i 9.1.1862 zesłany do Orenburga. Uciekł jednak w drodze do Tobolska (w nocy z 10/11 czerwca w Ochańsku). Przedostał się do Tagronrogu nad Morzem Azowskim, następnie do Konstantynopola i dalej do Francji. Słuchacz Polskiej Szkoły Wojskowej w Cuneo. W powstaniu 1863 lekarz obozowy w sztabie u Mierosławskiego. Brał udział w bitwach pod Krzywosądzem )pod Kazimierzem Mielęckim), Nową Wsią (pod której uratował dowódcę wyprowadzając go). Po chwilowym pobycie w Paryżu wrócił i był w bitwie pod Igołomią (w oddziale Stefana Malczewskiego) i pod Górą (w oddziale kawalerii Kazimierza Konrada Błaszyzyńskiego). Dalej pracował w organizacji w Warszawie. W końcu 1864 włączył się w prace założonego przez Jana Kurzynę Towarzystwa Patriotów Polskich, dążącego do obalenia nowego dyktatora powstania, Romualda Traugutta. Od 1864 na emigracji we Francji, gdzie wstąpił do Czerwonego Krzyża, organizator ambulansów i lekarzy wojskowych w czasie wojny francusko-pruskiej 1870-71. Uzyskawszy już wcześniej doktora na Sorbonie prowadził prywatną praktykę lekarską przy rue de la Victorie 32. W 1881 wyjechał do Panamy gdzie pracował jako lekarz przy budowie Kanału Panamskiego. Tam rok później zmarł i został pochowany na cmentarzu św. Anny, w listach wielokrotnie wyrażając chęć powrotu do Ojczyzny. Pozostawił spadek w wysokości 2509 franków i 99 centimów.
Klemens Ignacy Rembowski
Klemens Ignacy Rembowski, h. Ślepowrotn, ur. 28.11.1840 Świnice pow. kaliski, akt chrztu spisany 6.12.1853 Brzeźnio (chrzestni Piotr i Henryka Szembek), zm. 9.1911 Brzeźnio. Syn Lucjana Jana i Marii Teresy Wierzchleyskiej. Miał 5 rodzeństwa: Stanisław, Anna, Lucjan, Bogusław, Maria Szlachcic z Nowej Wsi pod Złoczewem, adiutant gen. E. Taczanowskiego. Możliwe że jego działania powstańcze rozpoczęły się już w lutym. 1.7.1863 prowadził z sukcesem oddział ok. 250 jazdy w . Jego oddział składał się z 3 szwadronów. Pierwszym dowodził por. Teodor Mniewski, drugim kpt. Orłowski, trzecim rtm. Zdzisław Tomasz Błeszyński. Instruktorem ogólnym był mjr Stanisław Bojarski. Wg Kopernickiego: ''Oddział był dobrze uzbrojony, lecz nie najlepiej umundurowany, karności i porządku wojskowego niewiele, wyćwiczony zaś dostatecznie, chociaż niektórzy z żołnierzy nie umieli jeździć, a kilkunastu naliczyłem dzieciaków. Po odbytym przez jenerała przeglądzie i musztrze, którą według instrukcji Piniego oddział odbywał w jednoszeregowym szyku, oddział wstąpił do obozu i połączył się z kaliskim, stanowiąc jakiś czas osobną jednostkę pod nazwą jazdy sieradzkiej". W nie utrzymał subordynacji oddziału, co zakończyło się reorganizacją i prawd. degradacją. Klemens walczył jednak dalej lecz w 26.8.1863 stracił nogę i zakończył udział w powstaniu. Delegat Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego. Został pochowany w grobowcu-kaplicy w miejsc. Brzeźnio k. Sieradza. Żona: Teodora Wierzchleyska, ur. 1847, zm. 2.11.1925, c. Teodozjusza Aarona i Franciszki Mitelstedt (ślub 3.9.1872 Marzenin). Gorąca patriotka, silnie działająca na niwie społecznej. Miał 5 dzieci: Teodozjusz (1875, ż.: Leokadia Prądzyńska) Irena (1876 zam. Michał Kołodziejski) Marian (1878, wojewoda łódzki i białostocki, żonaty: Jadwiga Kopystyńska) Zygmunt (1881, ż.: Jadwiga Prądzyńska) Wanda (1883, zam. Feliks Rzymkowski)
Napoleon Zygmunt Rzewuski
Używał imion Zygmunt Napoleon. Ur. 16.2.1843 w Kozłowie, zm. 15.5.1897 Stryj. Syn Napoleona (powstańca listopadowego) i Henryki Suchodolskiej. Słuchacz politechniki w Puławach. W powstaniu służył pod pseudonimem "Krzywda", przybranym od herbu rodowego. "Urodziwy chłopiec, z fantazją, z włosami nie mieszczącymi się pod czapką, żartobliwy, dowcipny, znający się na rzemiośle konnym i fechtunku." Walczył pod dowództwem Zdanowicza, Bończy, Chmieleńskiego i Hauke-Bossaka. Brał udział w bitwach pod Pińczowem, Górami, Nieznanowicami, Rudnikami, Białą, Przedborzem, Cierniem, Warzynem, Stawami, Oksą, Kwilinem, Strojnowem, Ociesękami, Szczekocinami, Słupią, Bodzechowem, Czartoszową, Złotnikami, Krasocinem. Został mianowany — porucznikiem. Po śmierci dowódcy Chmieleńskiego, został dowódcą szwadronu, aż do dymisji, którą uzyskał po bitwie pod Węgleszynem 29.3.1864. "Dobrym humorem, sympatyczną osobistością dodawał nam kurażu i otuchy, krzepiąc upadłych, rozweselając smutnych i ciesząc nas nadzieją pomyślnego obrotu naszej sprawy z następującą wiosną." Był na emigracji we Francji w Paryżu. Studiował technikę w szkole w Montparnasse. Następnie osiadł w Galicji. Był inżynierem w radzie powiatowej w Stryju, był też rzeczoznawcą do wyceny majątków ziemskich. w Stryju, w głębi cmentarza po lewej stronie, razem ze swoją matką. Żona: (1) Leokadia Teresa Łabęcka, (2) Maria Postępska (17.9.1887 Stryj). Dzieci: Zofia Leokadia, zam. Troczewska, Maria zam. Rzewuska
Jan Sabbo
Urodzony około 1820 r. Zmarły w 1908 r. we Włodzimierzu Wołyńskim. Według wspomnień rodzinnych – wnuka Bronisława Sabbo – Jan Sabbo ukończył Uniwersytet Wileński gdzie studiował języki obce; francuski i łacinę, później nauczyciel w gimnazjum. Rodzina mieszkała w woj. Grodzieńskim, pow. Wołkowysk, wieś i gmina Świsłocz, tu posiadali majątek ziemski (600 mórg), nadany przez króla. Przdkowie rodziny pochodzili z Węgier. Przybyli do Polski w końcu XVI wieku, jako asysta z dworem królowej Jadwigi, zostali osiedleni na Białorusi w pow. Wołkowysk najbliższym w sąsiedztwíe Litwy. Wywodzili się ze szlacheckiej rodziny węgierskiej, posiadali swój herb, dziś nieznany. Jan Sabbo – uczestnik powstania styczniowego w1863-64 r. został skazany na długą katorgę i wywieziony na Sybir w Góry Ural. Wówczas następuje konfiskata jego majątku , a żonę z dziećmi (dwoma synami; Paweł starszy i młodszy o nieznanym imieniu) wywożą do Równego. Jan Sabbo – przykuty do taczki pracował 20 lat pod ziemią w kopalni złota. Kiedy na wskutek zimna i wilgoci dostał paraliżu nóg, został zwolniony z katorgi, ale nie został przywrócony w prawach stanu. Otrzymał pozwolenie na zamieszkanie we Włodzimierzu Wołyńskim, dokąd przybywa około1890 r. Zamieszkuje u p-wa Kopczyńskich. Zandarmeria carska nie spuszcza go z oczu, 2-3 razy w tygodniu kontroluje czy nie wyjechał do Wołkowyska. Utrzymuje się z nauczania dzieci, za odpłatą udziela korepetycji z języka francuskiego i łaciny dzieciom zamożnej szlachty polskiej, także uczy dzieci Moskali. Natomiast, potajemnie przed żandarmerią, naucza bez odpłatności, biedne dzieci polskie języka polskiego. Jednocześnie wychowuje swego wnuka w/wsp. Bronisława Sabbo – syna Pawła – który został okrągłą sierotą. Zmarł w wieku 90 kilku lat.
Karol Sadowski
ur. w r. 1843 w Wysocku, w pow. brodzkim, uczęszczał do niższej szkoły realnej, gdy wybuchło powstanie. Wśród towarzyszy na ławie szkolnej myśl zaciągnięcia się w powstańcze szeregi dojrzewa i przejmuje się nią wnet Sadowski, który wyrusza do obozu Czachowskiego w Krasnostawskim powiecie i zaciąga się do kawaleryi. Po raz pierwszy w bitwie bierze udział pod Panasówką, gdzie podczas ataku ulega ciężkiemu wypadkowi, jaki na dłuższy czas od czynnej akcyi go usuwa. Oto podczas ataku oddziału w kierunku lasu wpadł Sadowski do niespostrzeżonego z daleka głębokiego wypłuczyska, a gdy koń nagłym ruchem spiął się w górę, pękł gurt a jeździec przez głowę konia szybko łukiem pad) na ziemię, doznał ciężkiego obrażenia ciała a przewieziony do Poturzycy leczyć się musiał przez czas dłuższy. Po wyleczeniu się wstępuje w czerwcu do organizującego się w okolicy Ponikwy i Wysocka, w powiecie brodzkim, oddziału Wysockiego jako kawalerzysta pod dowództwo rotmistrza Kirkena. ]est też w krótkim czasie świadkiem rozgrywającej się walki pod Radziwiłłowem, czynnego jednak udziału w niej nie bierze, bo oddział, w którym służył do ataku nie przyszedł. Powraca następnie Sadowski do Galicyi i w listopadzie 1863 r. wstępuje do oddziału Komorowskiego bezpośrednio przed bitwą pod Poryckiem, w której nie działa, albowiem oddział z Aladarem hr. Pallfym na czele, w którym służył, otrzymał rozkaz wymarszu w pewnym kierunku celem obciągnięcia części sił nieprzyjacielskich, koncentrujących się przed Poryckiem. Oddział rozbity cofnął się bo Galicyi. Po powrocie bo kraju z wyprawy powstańczej sprawował Sabowski urząd kierownika komisaryatu targowego w tarnopolskim magistracie
Feliks Saxe
Feliks Saxe herbu Stella - ur. ok. 1804 r. w Wiedniu, syn Grzegorza i Rozalii z domu Blumenberg. Radca dworu, sztabslekarz, ordynator szpitala wojskowego w Warszawie. W roku 1849 otrzymał prawo nowego szlachectwa w Królestwie Polskim.1) Według wspomnień rodzinnych był ze strony matki wnukiem uczestnika Postania Kościuszkowskiego. Studia ukończył w Lozannie, po czym wypełnił przysięgę złożona umierającej matce i zamieszkał w Królestwie Polskim. W roku 1927 został uznany lekarzem na mocy egzaminu złożonego na Uniwersytecie w Charkowie. Od 1828 r. do 1830 był lekarzem powiatowym. W 1835 roku przeznaczony na lekarza młodszego do ósmej baterii w IV Brygadzie Konno-Artyleryjskiej. Cztery lata później został zwolniony z wojska ze względu na słabe zdrowie i mianowany lekarzem miasta Łodzi. W 1841 r. uznany za sztabslekarza, następnie w wyniku swojej prośby zwolniony ze służby, którą musiał jednak kontynuować do 30.11.1842 r., po czym został przeznaczony na lekarza Batalionu Hrabiego Dybicza Zabałkańskiego. W 1846 r. przekomenderowany do Szpitala Wojskowego Warszawskiego, a następnie w roku 1848 do Tymczasowego Wolborskiego Szpitala Wojskowego na urząd Lekarza Głównego.2) Według wspomnień rodzinnych w czasie zamieszek rozpoczynających Powstanie Styczniowe w Warszawie Feliks Saxe ubrany w mundur wojskowy - był wówczas podobno w stopniu pułkownika - wyszedł ze swoim przyjacielem (również lekarzem wojskowym) na ulicę i odbierał patrolom wojskowym pojmanych rebeliantów, a następnie puszczał ich wolno. Został złapany na gorącym uczynku i aresztowany. Skorzystał z protekcji swojego przyjaciela z okresu studiów - wpływowego arystokraty rosyjskiego - dzięki czemu nie został osądzony i skazany. Natomiast zdymisjonowano go do z pełnionej funkcji ordynatora szpitala Wojskowego w Warszawie i zwolniono z wojska (zapewne emerytowany). Zmarł w Warszawie w 25 maja 1878 lub 15.06.1872 r. i został pochowany w grobie rodzinnym na Starych Powązkach
Piotr Ściegienny
Ksiądz, były pijar, później proboszcz z Chodla. był naczelnikiem chłopskiego związku jaki się utworzył w Lubelskiem już po wykryciu związku w 1843 r. w Warszawie. Związek ten miał na celu przygotować powstanie chłopów. Pod koniec lata , 8 września w święto Matki Boskiej wystąpił ksiądz Ściegienny w kościele pobenedyktyńskim na Świętym Krzyżu w Kielcach z publicznym kazaniem, zachęcając do skupienia się koło sztandaru Matki Boskiej przeciw wrogom Jej, ojczyzny i wolności ludzi. Włościanie zrozumieli, że tu idzie o Polskę i przygarnęli się do księdza Ściegiennego. Do szybkiego ruchu zaczęto się zaraz prędzej przygotowywać. Kowale klepali kosy, pałasze, groty do lanc, lali kule, przygotowywali proch. Znalazło się jednak kilku zdrajców i wskutek denuncjacji uwięziono wiele osób. Widząc co się dzieje ksiądz Ściegienny parł do wybuchu. Naznaczono dzień, lecz zdrajca Perkowski doniósł o tym Moskalom. W przeddzień wybuchu ściągnięto w okolice Kielc cztery bataliony piechoty i kilka sotni Kozaków i zajęto także kilkanaście wsi okolicznych, aresztowano wielu włościan i szlachty, wedle listy przez Perkowskiego sporządzonej. Ksiądz Ściegienny uszedł i krył się dłuższy czas w klasztorze Bernardynów na górze Karczówce, bywając jednak nieomal co dzień w Kielcach pod różnymi postaciami przebrany, chcąc powiązać zerwane nici spisku. Później, schwytany czas jakiś siedział w Kielcach, potem odesłano go do Warszawy, gdzie został skazany na śmierć. Wzniesiono dlań szubienicę w Kielcach, zdjęto z niego szatę duchowną i juz stryczek kark mu pogłaskał, gdy przeczytali złagodzenie kary na roboty w kopalniach nerczyńskich, do których został zesłany wraz z braćmi swymi Karolem i Dominikiem, gdzie przebywał do roku 1857 r. Przybywszy do kraju osiadł w Lubelskiem. Dopiero w 1883 r. ksiądz Kazimierz Wnorowski, biskup lubelski przywrócił go do pełnienia obowiązków kapłańskich i pełnił obowiązki kapelana w szpitalu Bonifratrów. Zmarł 13 listopada 1890 r. licząc lat 88.
Siemaszko
Dwaj bracia Siemaszki. Synowie księdza unickiego na Ukrainie, rodzeni bracia — synowie jednej matki, wspólnej ojczyzny, obaj po wołani do piastowania i szerzenia stówa Chrystusowego — jakże wywiązali się z zadania swego kapłańskiego i z zadania, które każdy prawy syn uciemiężonego narodu z dniem urodzeniu swego przynosi z sobą? Oto jeden z nich, brat starszy, staje się męczennikiem za wiarę i naród — męczeńską koroną zdobi koniec żywota ciężkiego, pełnego prześladowania. Drugi? — O! zaprawdę na samo wspomnienie o czynach tego odstępcy, ręka drży i myśl ucieka przerażona czynami tej duszy pokalanej, tego serca, w którem nie tylko że nie było ani iskierki kapłaństwa, ale nawet litości pospolitego człowieka daremnieby tam chciał kto znaleźć. Lecz wróćmy się do starszego księdza Siemaszki, czcigodnego kapłana, którego ręce barbarzyńców w obecnem narodowem powstaniu zamordowały. Przejdziemy tu w krótkości choć w części, o ile nam wiadomy, żywot kapłana męczennika. Nie od dzisiaj toczy się walka na zabój z ciemiężycielami wolności i ducha religji katatolickiej. Za Iwana Groźnego, którego Moskale nazywali Gordyj (dumny) rozdzieliły się metropolie unicka od szyzmatyckiej. — W owych czasach zlewał właśnie Zygmunt August Litwę z Polską, kiedy wnuk Iwana Groźnego, Iwan Okrutny był założycielem tronu dla Katarzyny bez bożnej i dzikiego Mikołaja. Że umieli carowie ci być wykonawcami raz powziętej myśli, najlepszym dowodem panowanie ich w Polsce; panowanie, pod którem ulegać musiało wszystko przemocy brutalnej cara, co było tylko polskie i katolickiego wyznania, bo inaczej czekał każde go los podobny, jakiego doznał czcigodny nasz kapłan Siemaszko. Po upadku powstania w r. 1831, był już biskup Siemaszko, brat starszy, jawnym apostatą i narzędziem piekielnem cara Mikołaja ku nawracaniu unitów do szyzmy. Tak więc, brat rodzony staje się zarazem sędzią okropnym, bo nawet na krew własną się targa, skazując samowładnemi wyrokami wszystkich wytrwałych w wierze katolickiej na kary i prześladowania. Pleban Siemaszko zapytany wtedy przez rząd, czy przejdzie na szyzmę ? — trwał przy danej raz odpowiedzi, że wytrwa przy wierze katolickiej, za co zesłanym został na Sybir. Tu dopiero zaczynają się prawdziwe tortury czcigodnego kapłana Chrystusowego. Tam co roku regularnie wiedli go przed sędziów i piszczyków i zadawali mu ciągle te pytania: Czy przechodzisz na szyzmę? — Nie! była zawsze stanowcza odpowiedź. — Zostaniesz biskupem, przechodź 1 szeptali jak szatany. — Nie, za nic ja się mojej ojczyzny i wiary nie wyrzeknę, odpowiadał świątobliwy kapłan — i prze trwał tak lat dwadzieścia. Po tylu latach męki i pokus - szatańskich, pozwolono mu w końcu wrócić do kraju: z powrotem jednak wy znaczono mu miejsce pobytu w Miropolu (na Wołyniu). Chociaż w niewoli, bo i tu był prześladowany, nie mógł jednak sędziwy kapłan spokojnie zakończyć żywota. Stał się jedną ofiarą więcej w ogólnej męce narodowej. Nie zadrżał jednak przed męką, choć srebrny włos po bielił już głowę starca, znękaną tyloma treskami. Wiadome niepowodzenie w powstaniu obecnem na Wołyniu, przyspieszyło śmierć męczeńską 70-letniego kapłana. Rząd moskiewski uciekający się do niesłychanych knowań piekielnych, starał się znowu podburzyć lud ciemny i użyć go jako narzędzie do przytłumienia budzącej się wolności. Różnica wyznań była ku temu celowi je dnym z najpierwszych środków: w samej rzeczy, powiodło się tyra wysłannikom piekła w niektórych okolicach to przemocą i groźbą, to obietnicami i hojnem szafowa niem gorzałki obałamucić lud ciemny. Tym to sposobem prześladowcy wolności i ducha narodowego w ziemiach ruskich, szukając dla siebie ofiar, starali się odnieść tryumf i wykorzenić wszystko, co katolicyzmow i wierne. Po upadku Różyckiego, tłuszcze sformowane przez sprawników żądnych chrestów z popami na czele, wpadały do domów i wywlekając ofiary niewinne, mordo wały je. Ksiądz Siemaszko, którego żywot pełen zasług, i przeszłość zalecająca go do poszanowania, był naturalnie w nienawiści u popów szyzmatyckich. Nadarzyła się więc dobra sposobność do zasłużenia się carowi i nasycenia własnej nienawiści. Dnia 15. maja b. r. rozległy się głosy podpitych chłopów z popem na czele, źe ksiądz Siemaszko w Miropolu jest także buntowszczykiem, bo jest wyznania katolicko-unickiego. I zgraja kozaków ze sprawnikiem na czele obstąpiła dom sędziwego kapłana, który ku swo jej obronie wyszedł tylko z krzyżem w ręku, zdając się na opiekę Ukrzyżowanego. Poskoczył kozak z piką na bezbronnego kapłana — on podniósł krzyż w górę wzywając Boga na świadka tylu bezprawi, a pika kozacka zsunęła się nie zadawszy mu ciosu zamierzonego.— Wtedy wystąpił pop ze sprawnikiem wzywając starca, ażeby porzucił swoją wiarę i przeszedł na szyzmę, oddawszy cześć carowi, jako namiestnikowi Chrystusa. Lecz czcigodny kapłan odparł z godnością, że go żadne groźby nie zniewolą do tego. — Tu dopiero zaczęli ci okrutnicy znęcać się nad kapłanem, który z Chrystusową prawdziwie cierpliwością znosił wszelkie męki. Z pomiędzy opiłej zgrai przyskoczył nareszcie chłop i ciął go z boku w głowę — i trysnęła krew, krew męczennika za wiarę. I zaprawdę wyglądał ów starzec kapłan ze srebrnym włosem jak święty—poświęcony krwią swoją męczeńską Oprawcy nie skończyli na tem: porwano go i wykopawszy dół, żywcem go chciano pogrzebać. Tak męczony przysypywaniem ziemi, gdy już czuł, że życie ula tuje, wyrzekł jeszcze do barbarzyńców owe pamiętne słowa: "Zhynu ja, ale Polszczą bude żyty" Widząc katy ową nadludzką wytrwałość, chcieli mu zapewne znowu jaką nową mękę zadać — zaczęli więc wydobywać go z dołu; wyciągnięty jednak na świat, od dał był już czystego swego ducha Bogu. Każda taka ofiara barbarzyństwa moskiewskiego o pomstę do nieba woła, i karą tyranom grozi. Wiedzą oni to dobrze i staraj,: się kłam zadać nie jednemu morderstwu spełnionemu w cichości; lecz zbrodnia się nie ukryje, a imiona męczenników krwią zapisane w sercach narodu, muszą coraz nowych budzić mścicieli. Żywot to był cierniową koroną uwieńczony, żywot prawego syna ojczyzny. Teraz następuje żywot kata własnej ojczyzny — lecz tem boleśniej, że to był także kapłan, ale apostata.
Zygmunt Sierakowski
Artykuł | Zygmunt Sierakowski urodził się d. 19 maja 1827 r. na Wołyniu, w powiecie łuckim, z Ignacego i Fortunaty z Morawskich, Sierakowskich. Rodzina jego od dawna znaną była w ojczyźnie, przodkowie od kilkunastu pokoleń służyli jej, a jeden z nich, Jan, kasztelan bełzki, był niegdyś ambasadorem Rzeczypospolitej w Turcji. Rodzice jednak Zygmunta szczupłego już byli funduszu. Ojciec zajmował się dzierżawami, a straciwszy na nich w okolicach Łucka, przeniósł się na Ukrainę. Tam go zastało powstanie 1831 r. Gorący patrjota, organizował powstanie w okolicach Humania i z zebranym tam hufcem przyłączył się do jenerała Kołyszki, z którym walczył pod Daszowem i Obodówką, nareszcie w trzeciej potyczce ranny, zginął pod Latyczowem, zostawiając Zygmuntowi wzór poświęcenia w spuściznie. W czteroletnim chłopcu jedno tylko żywe wspomnienie przechowało się po ojcu, było to ostatnie pożegnanie, o którem później często kolegom uniwersytetu i wygnania opowiadał. Kiedy Ignacy Sierakowski wybierał się do powstania, chłopiec jakiemś niejasnem może przeczuciem napastowany, usnąć nie mógł i domagał się koniecznie, żeby go ojciec własną ręką okrył, usłuchał dziecka i przykrywając go kołderką, powiedział te wyrazy, których już Zygmunt nie zapomniał do śmierci: „Spij teraz, odtąd własną piersią będę ciebie okrywał". Z tą pamiątką rósł chłopiec, a wszystko co go otaczało mówiło mu ciągle o ojczyźnie. Babka jego, przy której pierwsze lata po śmierci ojca spędził, i którą za wsze z rozrzewnieniem wspominał, była wdową po Wiktorze Morawskim, towarzyszu Kościuszki we wszystkich jego walkach z Moskwą, kobieta wielkiego charakteru i mocy, szczepiła w sercu dziecięcem miłość ojczyzny, poczucie obowiązku i pragnienie poświęceń. Wuj, Kajetan Celermanth, przy którym mieszkała matka i który się po śmierci babki Zygmuntem opiekował, sam był żołnierzem pod Grochowem i Ostrołęką, a osiadłszy później na Wołyniu, w ciągłych był stosunkach z emigracją, emisarjuszów przewoził, komunikacje utrzymywał, w ciągłych z miłości dla kraju żyjąc niebezpieczeństwach. Drugi nareszcie wuj Koszkowski Felicjan, był jednym z bohaterów najbardziej się odznaczających pod Wolą, gdzie siedm ran odebrał, i palce u prawej ręki stracił. Opowiadania o tem wszystkiem były chichem powszednim dziecięcia, a kiedy urósł trochę, zachwycały go listy Roszkowskiego, lewą ręką pisane i nieraz matce ze łzą w oku powiedział: „Gdybyż to mnie tak się zdarzyć mogło!" Od lat najmłodszych odznaczał się bystrością umysłu, bujną bardzo wyobraźnią, i niewzruszoną nieraz tkliwością serca, przyszły hart charakteru objawiał się dziwnym czasem uporem. Kiedy powiedział Em, nic już przełamać jego postanowienia nie mogło. Do świadczyła tego raz w przykry sposób matka. Ro zeszła się była pogłoska, iż rząd dzieci poległych powstańców zabierać będzie do korpusów wojskowych, i matka Zygmunta chcąc syna ocalić, postanowiła udać go przed urzędnikami, którzy popis takich dzieci robili, za dziewczynkę. Dzień ich przyjazdu był na znaczony, włożono Zygmuntowi sukienkę, przyczesano, i matka bawiąc go i pieszcząc powiedziała, że na dzisiaj będzie dziewczynką, Helenką, nie zgadzał się chłopiec, próby, cukierki nie pomagały, po długich naleganiach, zniecierpliwiony, powiedział fatalne Em i matka struchlała. Zostawało kilka godzin, starano się rozbawić malca, żeby o tem zapomniał i zrazu zdawało się, że się to udało, ale kiedy urzędnicy zjechali, i matka im pokazała dziecko, nazywając je Helenką, chłopiec zawołał z oburzeniem: „Jestem syn, Zygmunt Sierakowski" i biedna wdowa ostatki pozo stałego mienia, srebro stołowe oddać musiała, aby przebłagać urzędników i tak o godność męzką dbałego syna ocalić. Obszerna monografia życia i walk powstańczych pod linkiem
Strona z 12 < Poprzednia Następna >