Portal w rozbudowie, prosimy o wsparcie.
Uratujmy wspólnie polską tożsamość i pamięć o naszych przodkach.
Zbiórka przez Pomagam.pl

Powstanie Styczniowe - uczestnicy

Największa baza Powstańców Styczniowych.
Leksykon i katalog informacji źródłowej o osobach związanych z ruchem niepodległościowym w latach (1861) 1863-1865 (1866)

UWAGA
* Jedna osoba może mieć wiele podobnych rekordów (to są wypisy źródłowe)
* Rekordy mogą mieć błędy (źródłowe), ale literówki, lub błędy OCR należy zgłaszać do poprawy.
* Biogramy opracowane i zweryfikowane mają zielony znaczek GP

=> Powstanie 1863 - strona główna
=> Szlak 1863 - mapa mogił i miejsc
=> Bitwy Powstania Styczniowego
=> Pomoc - jak zredagować nowy wpis
=> Prosimy - przekaż wsparcie. Dziękujemy

Szukanie zaawansowane

Wyniki wyszukiwania. Ilość: 1107
Strona z 28 < Poprzednia Następna >
zygmunt Mineyko
Syn Stanisława i Cecylji z Chrzczonowiczów z maj. Bałwaniszki w pow. oszmiańskim. Ciekawe koleje jego życia na dłuższą zasługują wzmiankę. Urodzony w r. 1840, uczęszczał do guimnazjum w Wilnie, następnie był w szkole wojskowej inżynierów w Petersburgu. Do organizacji przystąpił w r. 1859. Skompromitowany z powodu demonstracji, postanowili ukryć się za granicą, gdzie przebywał w latach 1861—62 ii był w Genui uczniem szkoły wojskowej. W wypadkach r. 1863 wziął czynny udział, najprzód w obozie Langiewicza, później na Litwie, jako „naczelnik wojenny" pow. oszmiańskiego, i tu stanął na czele oddziału z kilkudziesięciu ochotników złożonego. Pod osadą leśną Rosoliszkami oddział ten uległ rozproszeniu, zam zaś M„ ujęty przez włościan miejscowych, wydany został wi ręce wojska i osadzony w więzieniu, najprzód w Oszmianie, a później w Winie. Skazany tu został na śmierć przez powieszenie (wyrok był mu nawet przeczytany), lecz dzięki staraniom maiki zamieniono karę śmierci na 12 lat robót ciężkich. W katordze M. nie był, gdyż w drodze (z Tobolska) ujść zdołał przez Petersburg za granicę. W Paryżu oddawał się w dalszym ciągu studiom w zakresie inżynierii wojskowej i ukończył w r. 1869 Akademię sztabu głównego, w stopniu kapitana. Brał później udział w budowie kolei żelaznych i różnych przedsięwzięciach inżynieryjnych w Turcji europejskiej i azjatyckiej w ciągu lat 20 (do r. 1890), z krótką przerwą podczas wojny francusko-pruskiej. Przeniósł się następnie do Grecji w dalszym ciągu poświęcając się pracom inżynieryjnym i wojskowym. Podczas wojny na Krecie w r. 1896 należał do Komisji wykonawczej, w r. 1897, jako szef sekcji topograficznej, należał do sztabu generalnego. W uznaniu jego zasług ciało prawodawcze greckie w r. 1910 przyznało Z. M—ce honorowe prawo obywatelstwa greckiego. W ciągu ostatniej wojny bałkańskiej Z. M. był również czynny w sztabie generalnym (zwłaszcza przy oblężeniu Janiny). „Obecnie jestem w Atenach — tak pisze w liście do siostry — i pomimo 73 roku życia lepiej trzymam się na koniu od wielu młodych oficerów". Chociaż żonaty z Greczynką, nie zatracił Z. M. żywego poczucia łączności z krajem.
Zygmunt Mineyko
Zygmunt Gozdawa-Mineyko Wspomnienie pozgonne o pułkowniku – weteranie Bawiąc dwa lata temu w Grecji, dowiedziałem się, że mieszka w Atenach weteran 1863 r. pułk. Zygmunt Gozdawa-Mineyko. Odwiedziłem więc weterana, który opowiedział mi dzieje swego życia. Przed kilku dniami sędziwy weteran zmarł nagle w Grecji, przypomnienie więc jego trudów, złożonych na ołtarzu Ojczyzny niech będzie hołdem złożonym nad świeżą jeszcze mogiłą. Ś. p. pułk. Mineyko urodził się w 1840 r. w Wilnie. Po ukończeniu gimnazjum wstąpił do Wojennej Szkoły Inżynieryjnej w Petersburgu, gdzie spotkał się z całym szeregiem wybitnych patriotów polskich, przez których w 1861 r. został wciągnięty do tajnej organizacji, podlegającej Komitetowi Centralnemu w Warszawie. Przez te organizację Mineyko został wysłany do Wilna, gdzie brał czynny udział w organizowaniu społeczeństwa do przyszłych walk. Ścigany jednak przez policję rosyjską za udział w manifestacjach patriotycznych, przekradł się do zaboru austriackiego, a następnie udał się do Rumunii i Turcji. W roku 1861 przybył do Włoch i tam wstąpił do polskiej szkoły wojskowej w Genui, założonej przez Garibaldiego. W rocznicę powstania listopadowego uczniowie szkoły złożyli przysięgę na ręce gen. Mierosławskiego, że to będzie ostatnia rocznica taka, obchodzona przez nich na ziemi obcej - i rzeczywiście w rok potem 23 polskich oficerów po ukończeniu szkoły wojskowej przekradło się w nocy 29 listopada w granicę zaboru rosyjskiego, lecz następnie rozkazano im powrócić do Rumunii, aby tam oczekiwali na wybuch powstania. Na wieść o wybuchu powstania grupa tej młodzieży ruszyła do kraju i z trudem przekradając się przez dwie granice dotarła do obozu Langiewicza. Mineyko chrzest bojowy odebrał pod Chrobrzem i Grochowiskami, gdzie na czele oddziału kosynierów kilkakrotnie atakował piechotę rosyjską, biorąc jeńców i zdobycz. Po przejściu do Galicji oddziału Langiewicza, Mineyko udaje się do Krakowa, skąd z rozkazu Rządu Narodowego przekrada się do Wileńszczyzny, aby wzniecić w powiecie oszmiańskim ruch powstańczy. W Wileńszczyźnie murawiewska policja i wojsko rosyjskie ścigały, tropiły i rozbijały oddziały powstańców. Losowi temu uległ też oddział Mineyki, a sam on został ujęty i wydany w ręce żołnierzy rosyjskich, którzy pobili i pokaleczyli go tak, że władze rosyjskie umieściły go w szpitalu więziennym. Ułaskawiony pod szubienicą Mineyko skazany zostaje do robót ciężkich na Syberii, skąd jednak zbiegi pod przybranym nazwiskiem i udał się do Paryża. W gościnnej Francji rozpoczyna nowe życie, jako wolny człowiek. Wstępuje do akademii sztabu generalnego, którą ukończył w roku 1868, poczym został profesorem fortyfikacji w polskiej wojskowej szkole w Tuluzie oraz pełnił funkcję sekretarza towarzystwa wojskowych polskich. Nadszedł rok 1870. Francja została powalona przez Prusy. Wówczas zabrakło miejsca i dla emigrantów polskich, rusza Mineyko do Turcji, gdzie jako inżynier wojskowy w 1888 roku wypracował plany i przeprowadził regulację rzeki Hermesu, poczym był wysłany do Angory, jako nadzwyczajny inspektor sułtański dla uregulowania komunikacji. Od 1891 roku przeniósł się na stałe do Grecji, gdzie objął kierownictwo robót hydraulicznych. W latach 1896, 97 i 1912 brał czynny udział w wojnach wyzwoleńczych Greków jako jeden z wybitnych organizatorów sztabu generalnego greckiego. W roku 1923 roku Wódz Naczelny odznaczył ś. p. pułk. weterana Mineykę orderem Virtuti Militari V kl. i Krzyżem Walecznych. Cześć jego pamięci.
Józef Miniewski
ur. r. 1841 w dziedzicznej włości Wilczogóra, syn Władysława, właść. dóbr, referendarza stanu, sekretarza jeneralnego byłego Król. polsk sędziego okręgu czerskiego, wstąpił r. 1157 w Petersburgu do szkoły inżynierów wojennych. W dwa lata później jako oficer zawiązał z kolegami patryot, kółko celem, propagandy w wojsku na korzyść oswobodzenia Polski. Przydzielony do 4 batal. saperów w Perejasławiu, podał się do dymisyi, a bawiąc w kraju, pracował w organiz. Z chwilą wybuchu powst. wstąpił jako szereg, w poczet partyzantów i walczył pod Lesznowolą i Grójcem. Mianowany porucznikiem brał udział w bitwach pod Przedborzem, Lubochnią, Studzienną i Radkowem. Awansowany na rotmistrza walczył pod Małogoszczą, gdzie w szarży ochotników na "Carre" stracił konia i otrzymał dwie kontuzye kartaczowe. Z powodu wystąpienia na radzie wojennej 23. lutego 1863 przeciw połączeniu się Jeziorańskiego z Langiewiczem popadł w niełaskę dyktatora, który odtąd wszystkie niebezpieczne rekonesanse, ciężką służbę obozową jemu przydzielał. Z kolei widzimy Miniewskiego w bitwach pod Pieskową Skałą. Skałą, Giebułtowem, Pińczowem, Grochowiskami. Po ucieczce Langiewicza z obozu, mianował przez S miechowskiego szefem sztabu ściera się na czele szwadronu pod Opatowem i Wiślicą, w końcu pod Czernichowem. W trzy dni później organizuje nowy oddział w Krakowie, jedzie do Warszawy w celu złożenia Rząd. narodowemu ustnego sprawozdania z wyprawy Langiewicza i otrzymuje nominacyę na dowódcę korpusu mazowieckiego. Wskutek niegodziwości dostawców i niedbalstwa organiz. 20 cywil, wzięła wyprawa niepomyślny obrót, pomimo korzystnego wyniku bitwy pod i poświęcenia jednostek w bitwie pod Okęckłami. Niebawem stanął Miniewski na czele nowej wyprawy, znanej pod nazwą wyprawy radziwiłłowskiej, złożonej z trzech oddz. pod wspólną komendą Wysockiego. Horodyński przepłacił życiem atak swego oddz. na Radziwiłłów, Wysocki został rozbity, pułk. Miniewski ochronił swoich ludzi od tych ewentualności i ocalił oddział. Sąd wojenny uznał jego postępowanie za odpowiednie. Po rozpuszczeniu oddz. wyjechał Miniewski w Poznańskie, następnie do Francji i do Afryki, gdzie otrzymał posadę przy przekopie kanału Suezkiego. Po ośmiu latach przybył do Galicji i oddał się odtąd pracy, przeważnie w zarządach majątków ziemskich.
Franciszek Miziewicz
Franciszek Józef Antoni Miziewicz Ur. 9.6.1919 Warszawa, zm. 23.8.1894 Kołomyja (Daty na nagrobku błędne). Syn Franciszka (urodzonego w Czecnihówce w pow. bracławskim) i Marianny Wituckiej (córki Jana i Anny Nowackiej). Jego ojciec był majorem-audytorem Dywizji Artylerii i Inżynierów w armii napoleońskiej (syn Jana i Marianny Czernickiej). Wg nekrologów miał w wieku 12 lat przejść kampanię Powstania Listopadowego w Pułku Dzieci Warszawskich – co jednak wydaje się mało prawdopodobne. Być można dla uwiarygodnienia tej historii podawał wcześniejszą datę urodzenia. Po powstaniu przeniósł się do Radomia. W 1862 został zaangażowany do działalności podziemnej, zostając naczelnikiem organizacyjnym guberni radomskiej. Po kilku miesiącach zwolniony, udał się do obozu powstańczego w Ojcowie, gdzie służył przy Langiewiczu w stopniu porucznika, jako urzędnik do specjalnych poruczeń. Brał udział w bitwie miechowskiej. Załatwiał dla organizacji narodowej sprawy w Wiedniu, Paryżu i Wenecji u Garibaldiego. Wracając wpadł w ręce policji austriackiej. W lipcu przebywał w więzieniu w Krakowie jako więzień polityczny. Po śledztwie postanowiono dostarczyć go do granicy rosyjskiej. Uwolniony dzięki kaucji jeździł kilka lat po Galicji pod nazwiskiem Konopki. Pracował jako litograf, i fotograf w Tarnowie. Jego syn przeniósł się do Kołomyi zakładając tam handel papieru i zakład litograficzny. Franciszek przeniósł się do syna pomagając mu w pracy. Tu zmarł i został pochowany. Żona: Zofia Łuszczewicz
Moorau
Moorau, prawdopodobnie poprawne nazwisko powstańca, który zmarł z ran w Rzeszowie 10.4.1863. (Minakowski zapisuje Moreaux, akty parafii Boża Wola zawsze Moorau, Modliborzyce: Moroc, w prasie Mooro lub Moro, Kolumna, Zieliński: Moreau). Zapisanym zostało, że Stanisław Moro pochodził ze wsi Studzianki i w parafii Boża Wola (parafia dla tej wsi) został wpisany akt jego zgonu. Rodzina Juliana Moorau i Seweryny Chobrzyńskiej posiadała wówczas Studzianki a ich dzieci rodzą się tam od 1834. Wcześniej występują we wsi Modliborzyce powiatu Janowskiego, gdzie biorą ślub w 1827. Julian, żołnierz Legionów Polskich, był synem Teodora i Marianny Małachowskiej, zaś Seweryna córką Michała i Józefy Cierpińskiej), pan młody był rozwiedziony z Salomeą Poruczkowską (czasem Buczkowską) - ślub 1815 Moniatycze, zm. 1825)[3][4][5]. To zapewne w Modliborzycach w 1828 urodził się Stanisław. To prawd. on lub któryś z braci wymieniony jest jako "ex-wojskowy" zaaresztowany w Zwierzyńcu w 12.1861[2]. W kwietniu 1870 Stanisław Moreaux był wezwany - "nieznany z pobytu i zamieszkania" jako współwierzyciel sum, na przymusową licytację dóbr Studzianki[1]. Jego szwagrem był inny powstaniec Jan Nepomucen Rajski (ożeniony z Joanną Marianną Zofią Moreaux). Problematyczne wydają się opisy nawzajem przeczące sobie 1.) Kapitan lub major Moreaux (nazwisko i stopień mogą być fikcyjne), posądzony o zdradę i osadzony w powstańczym areszcie, został zabity wystrzałem armaty, lub zakłuty, w bitwie pod Świętym Krzyżem (na początku lutego, być może przewieziony do Rzeszowa gdzie zmarł w lutym - 31 lat). Akt spisany w Nowej Słupi w październiku wymienia go wśród pochowanych w lutym. 2.) Stanisław Moreaux (Moro) z oddziałów Langiewicza i Czachowskiego zmarł z ran w Rzeszowie po bitwie pod Ciosmami 37 lat. Prawdopodobnie chodzi o dwie różne osoby, być może braci. 1. , ur. ok. 1828 prawd. Modliborzyce, zapewne syn Juliana i Seweryny Chobrzyńskiej. Walczył pod Czechowskim. Ranny w 21 marca, przewieziony do Rzeszowa, gdzie zmarł w szpitalu 10.4.1863. Tam został pochowany. Był poszukiwany w 1870 w sprawie przymusowej licytacji dóbr Studzianki. 2., ur. ok. 1832, kapitan, być może brat Stanisława, być może osoba fikcyjnego nazwiska i stopnia. Przybył do oddziału Langiewicza w Wąchocku. Po części kierował fatalną obroną , posądzony o zdradę zatrzymany w areszcie powstańczym. Zginął 12.2.1863 podczas napadu Moskali na obóz powstańczy i został pochowany w Nowej Słupi.
Moreau
"[i]Temu jednak projektowi sprzeciwił się kapitan Moreau, który imponując tym, że jest oficerem regularnego wojska, zdecydowała, że rozdrobnienie sił będzie tutaj szkodliwym i jako najskuteczniejsze zalecał uderzenie całymi siłami naraz. Major, człowiek bardzo zacny, ale nie wojskowy,przyjął radę kapitana Moreau, nie domyślając się, że zamiarem tego nikczemnika było aby pod ogniem nieprzyjacielskim cały oddział zdemoralizować i tym sposobem rozproszyć. (...) Jeden tylko kapitan Moreau był dotąd dziwnie obojętnym temu wszystkiemu, stał nieruchomie na koniu, ubrany cały czerwono jak rak i dziwna rzecz, że kule moskiewskie nie tylko go nie trafiały, ale w to miejsce nie padały, chociaż stał na otwartym polu. Kiedy jednak tenże Moreau zaobserwował nieobecność na przodzie kolumny majora, poskoczył ku oddziałowi i rzekł " panowie, to wszystko do niczego nas nie doprowadzi, ja radziłbym zaniechać tego ataku, który oprócz wielkich z naszej strony strat, żadnego innego rezultatu nie sprowadzi. Słowa te byłby już dostatecznymi do zdemoralizowania oddziału, bo nawet kosynierzy nasi już zaczęli czynić jakieś niechętne poruszenia, okazujące skłonność do odwrotu , co jednak zobaczywszy wystąpiłem do kapitana Moreau i krzyknąłem: "Kapitanie! Nie po tośmy tu przyszli, ażeby teraz uciekać, lecz ażeby bić się, a tym mniej teraz jest pora do ucieczki, kiedyśmy stracili już dosyć ludzi i kiedy jedna chwila śmiałego natarcia oddać może zwycięstwo w ręce nasze!" A mówiąc to konwulsyjnie ściskałem w rękach swą flintę i mimowolnie kurek naciągałem. Ksiądz kapelan poparł mnie wystąpiwszy równie groźnie przeciwko kapitanowi Moreau i to skonfudowało cokolwiek naszego bohatera, który dosiada konia (ponieważ w chwili zapału porzucił takowego), mówiąc "A więc dobrze, kiedy panowie chcecie, to was poprowadzę" - i wysunął się spoza domu, a za nim i kilkunastu innych, ale w tej chwili Moskale ujrzawszy to urżnęli w to miejsce ognia i nasz bohater kapitan jednej chwili znalazł się na ziemi, ale nie zabity ani nawet nie ranny. Zeskoczył on z konia, ponieważ znalazł się niespodziewanie w kółku naszych, do których Moskale ustawicznie strzelali, znaczy więc że i on mógł być przez pomyłkę zabitym, kiedy stojąc za koniem chronił się od śmiertelnego pocisku. Ochłonąwszy trochę z grożącego niebezpieczeństwa kapitan Moreau wsiadł znów na konia, ale już poza domem i w ten odezwał się słowa: "Panowie! Przyzwyczajonym do wojska regularnego widzę, że z ruchawką nie znającą subordynacji i posłuszeństwa nic zrobić nie potrafię, ja chcę tak, a panowie inaczej, jednakże nie odstępując swego komenderuję i rozkazuję odwrót!" Na te słowa trudno opisać, co się działo z naszym oddziałem. Wszystko tłumnie i bez porządku rzuciło się od odwrotu, porzucając nawet kosy na ziemię. (...) Kapitan Moreau znikł jeden z pierwszych. (...) Major przybywszy tam pyta się o kapitana Moreau, ale na próżno, bo niegodziwiec drapnął bezpowrotnie. (...) Przywitawszy się ze wszystkimi kolegami usiadłem przy obozowym ognisku i tu dopiero opowiadać sobie wspólnie ostatnie nasze przejścia. "A czy nie wiecie - zapytałem - co się stało z kapitanem Moreau?" "Spojrzyj się tylko przed siebie - odpowiedzieli mi - a zobaczysz go w tej małej kapliczce przy drodze, pilnowanego przez kosynierów" Podbiegłem do kapliczki i istotnie ujrzałem kapitana siedzącego na schodku. Wejścia do kapliczki pilnowało czterech kosynierów, Chciałem zbliżyć się i pomówić z nim, ale kosynierzy wzbronili. Wróciwszy nazad do swoich zapytałem, jak się to stało, że Moreau został przyaresztowany. Odpowiedziano mi więc że Langiewicz przybywszy na Święty Krzyż polecił wszystkim, aby gdziekolwiek znajdą kapitana Moreau, przyaresztowali go natychmiast i do obozu odstawili. Owóż jeden z naszych patrolów przybywszy do pewnej wsi zastał tam kapitana Moreau i natychmiast go do obozu dostawił. W tej chwili proces już był rozpoczęty i śledztwo ciągnęło się.[/i]"
Moreau
"[i]W czasie tej wycieczki, w jednym z dworków szlacheckich spotkaliśmy kapitana Moreau. Moreau pochodził z rodziny francuskiej osiadłej dawniej już w Polsce, w koligacji ze szlachtą polską, z rodzinami znanymi z wielkiego patriotyzmu. Jak wielu z rodzin zubożałych, tak i on wszedł do służby wojskowej rosyjskiej dla chleba. W czasie powstania był dymisjonowany,m a nie mając ściślejszych obowiązków, jako kawaler, znajomością fachową chciał się przysłużyć krajowi. Do Wąchocka przybył jednocześnie ze mną mile przez Langiewicza powitany, może i z tajemną rekomendacją od Komitetu. W tych pierwszych chwilach, kiedy fachowców wojskowych oddział nie posiadał, nabytek to był bardzo cenny. Langiewicz to uznawał i powierzył mu jakoby kierunek walki pod Suchedniowem (2 lutego). Wynik walki pod Suchedniowem, jak to już wcześniej wspominałem, nie był dla powstańców szczęśliwy., Oddział poszedł w rozsypkę. Moreau, w czerwonej koszuli - a la Garibaldi, w płaszczu wojskowym, podziurawionym kulami rosyjskimi, nie mógł przecież utrzymać pierzchającego, nie obytego z kulami podkomendnego żołnierza. Dezerterzy, w celu zwalenia winy własnej na kogoś, klęskę oddziału chętnie przypisywali zdradzie - której miał się dopuścić Moreau. Czerwona bluza nawet miała wskazywać go nieprzyjacielowi, ażeby jego oszczędzano. Wieść tę roznieśli dezerterzy zwłóczący się powoli do oddziału. Pod jej wrażeniem i podpuszczeniem jakiegoś leśniczego, będącego z nami razem, i twierdzącego stanowczo, że Moreau zdradził, kapitan Pióro aresztował go. Pod eskortą odwieziono Moreau do obozu. Miał być złożony sąd wojenny, a zanim ten nastąpił, Moreau trzymany był pod strażą na odwachu obozowym - zagrodzie z chrustu i gałęzi. Nie doczekał się ten nieszczęśliwy sądu. Zanim rzecz zbadano, wojsko rosyjskie otoczyło góry: powstańcy wyszli do klasztoru, a aresztowani, jacy pozostali na "odwachu" zostali wykłuci przez nadchodzące wojsko rosyjskie. Znów nowa ofiara plotki niesprawdzonej przynajmniej nie z ręki swoich śmierć poniosła[/i]".
Wilhelm Muldner
Artykuł | Wilhelm Müldner (później po spolszczeniu nazwiska Müldner-Nieckowski, mülde - niecka), ur. 9.2.1842 Kraków, ul. Grodzka 232, zm. 3.8.1887 Tarnów. Syn Józefa (kupiec, ur. w Czechach, s. Antoniego i Anny Machek) i Wilhelminy Lierhammer. Uczył się w dwuletniej szkole techniczno-kupieckiej przygotowując się do zawodu. Przez pewien czas prowadził ze szwagrem - Adolfem Schoon-Corbitzthal, od 1860 mężem Anny - usługi fotograficzne. W tym roku 3.11. zmarł jego ojciec. W czasie powstania zorganizował oddział konny i służył pod Langiewiczem. Brał udział w bitwach pod Miechowem, Grochowiskami oraz Opatowem. Podczas tej ostatniej został ranny i schwytany przez Rosjan. Zesłany na Sybir, spędził na katordze 2 lata. Był przenoszony z obozu pracy do obozu, m.in. do kamieniołomów do pracy przy taczkach, w końcu do więzienia w Orle pod tzw. celę bez wyjścia. O jego uwolnienie starał się ks. Ludwik Ruczka, który uzyskał w lutym 1865 roku rządowe wstawiennictwo, które poskutkowało powrotem Wilhelma pod koniec roku. Z Syberii wracał pod spolszczonym nazwiskiem. W Krakowie, gdzie powrócił został powitany entuzjastycznie, jak bohater, prasa publikowała jego wspomnienia z zesłania. Związał się z Komitetem Pomocy Sybiraków i przeniósł do Drezna a potem w 1869 do Tarnowa. Tam pracował jako rzetelny kupiec i społecznik. Na początku prowadził sklep kolonialny i z upływem lat okazał się bardzo rzutkim przedsiębiorcą, oferującym wysokiej jakości towary w sensownej cenie. Założył zakład higieniczno-kąpielowy "Neptun", był zastępcą radnego miejskiego, wchodził skład rady gminy, był współzałożycielem "Sokoła". Pochowany w Tarnowie, kw. XIV-136 (kaplica Polityńskich). W jego pogrzebie uczestniczyli m. innymi ks. Eustachy Sanguszko, burmistrz Tarnowa, liczne grono byłych powstańców i mieszkańcy Tarnowa. Z Marią Polityńską (córką Karola Polityńskiego st., wiceburmistrza Tarnowa), ślub w 1870, mieli 6 dzieci z których dwoje zmarło w niemowlęctwie Bratem Wilhelma był Artur Muldner, pułkownik marynarki, w latach 90-tych XIX w. jako 50-latek student Filozofii UJ. Syn Gustaw był profesorem inżynierem we Lwowie, brał udział w Obronie Lwowa w stopniu kapitana jako specjalista umocnień wojskowych (jego grób znajduje się w centrum Cmentarza Orląt - charakterystyczna figura anioła).
Strona z 28 < Poprzednia Następna >