Portal w rozbudowie, prosimy o wsparcie.
Uratujmy wspólnie polską tożsamość i pamięć o naszych przodkach.
Zbiórka przez Pomagam.pl

Powstanie Styczniowe - uczestnicy

Największa baza Powstańców Styczniowych.
Leksykon i katalog informacji źródłowej o osobach związanych z ruchem niepodległościowym w latach (1861) 1863-1865 (1866)

UWAGA
* Jedna osoba może mieć wiele podobnych rekordów (to są wypisy źródłowe)
* Rekordy mogą mieć błędy (źródłowe), ale literówki, lub błędy OCR należy zgłaszać do poprawy.
* Biogramy opracowane i zweryfikowane mają zielony znaczek GP

=> Powstanie 1863 - strona główna
=> Szlak 1863 - mapa mogił i miejsc
=> Bitwy Powstania Styczniowego
=> Pomoc - jak zredagować nowy wpis
=> Prosimy - przekaż wsparcie. Dziękujemy

Szukanie zaawansowane

Wyniki wyszukiwania. Ilość: 789
Strona z 20 < Poprzednia Następna >
Ludwik Dowbor
W latach 1847-1863 burmistrz Pilicy. Postać negatywna pomimo tego że żona burmistrza była matką chrzestną Adama Czaplica (syna słynnej Pani Czaplicowej - wielkiej patriotki). W lipcu 1863 zamknął w skarbcu miejskim dwóch wysłanników Rządu Narodowego po czym wydał ich Rosjanom, którzy ich powiesili. Następnie, wraz synem Walerianem i innymi, udając oddział powstańczy napadał na dwory i "pobierał kontrybucję" rzekomo na rzecz Powstania. Wiadomo że strzelali w Kowalewie do właściciela wsi Keferszteina jego żony i córki, znanych z patriotyzmu, w Sędziszowie związali i męczyli tamtejszego proboszcza, również gorliwego patrjotę, a w Obiechowie zrabowali doszczętnie dwór, ubożąc znaną z zacności obywatelską rodzinę. Skazany został za to przez sąd powstańczy na karę śmierci. Stacjonujący w Chlewskiej Woli Chmieliński wysłała oddział pod komendą por. Józefa Neumana, który zaaresztował burmistrza i jego syna (doszło do strzelaniny i szarpaniny). Wyrok wykonano w okolicy Dzierzgowa. Z powodu skruchy syna wcielono do oddziału, lecz on po kilku dniach uciekł i został konfidentem moskiewskim. Prasa w grudniu pisała (bez podawania daty) o rzekomym znęcaniu się powstańców podczas wyroku, którzy mieli go żywcem zakopać, potem powiesić obcinając jednocześnie uszy i nos. Powodem miało być ukrycie przed powstańcami pieniędzy miejskich. Żona Ludwika Dowbora wraz z dziećmi wywieziona została na Sybir z Olkusza w lutym 1864.
Jan Kanty Działyński
syn Tytusa (1796-1861) i Celestyny z Zamoyskich. Hrabia Jan Kanty jako młodzieniec niespełna dwudziestoletni walczy w 1848 r. pod Książem w szwadronie ułanów wystawionym przez ojca. Po upadku powstania odbywa obowiązkową służbę w armii pruskiej, uczy się sztuki artyleryjskiej i budowy fortyfikacji wojskowych. W 1857 r.żoną Jana Działyńskiego zostaje Izabela Czartoryska. W marcu 1863 r., już podczas powstania, Jan przerzuca za granicę oddział powstańczy pod wodzą Edmunda Calliera. Sam staje na czele tajnej organizacji mającej na celu wszechstronną pomoc walczącym - stąd nazwa ,,Komitet Działyńskiego\". Komitet przesyła do Królestwa nowe oddziały partyzanckie, do których wstępują masowo oficjaliści i chłopi kórniccy. Podczas rewizji w pałacu hrabiego Jana Działyńskiego, policja pruska zagarnia tajne dokumenty. Hrabia jako poseł do parlamentu pruskiego nie zostaje aresztowany. Ucieka w stronę Pyzdr, gdzie obozuje silny oddział powstańczy pod wodzą Edmunda Taczanowskiego, tu zostaje przyjęty, wszyscy liczą na jego umiejętności wojskowe. Jan Kanty trafia na okres zwycięstw Polaków. Uczestniczy w pościgu za pokonanymi Rosjanami. W pierwszych dniach maja 1863 r. bierze udział w potyczkach w okolicach Koła. W bitwie pod Ignacewem wraz z rannym krajanem, pułkownikiem Władysławem Niegolewskim, dowodzi w końcowej fazie walki oddziałem polskim. Mimo klęski wyprowadza znaczną część oddziału w kierunku Kleczewa, gdzie nocą rozpuszcza podkomendnych, polecając schowanie broni i ukrycie się ,,zanim trochę się uspokoi\". Sam tuła się jeszcze jakiś czas, przekrada przez granicę i dociera do Paryża. W rodzinnej Wielkopolsce pruska komisja sprawiedliwości uchyla jego poselską nietykalność i zarządza aresztowanie, rozdając listy gończe za ,,groźnym przestępcą politycznym\". Hrabia Jan jest wówczas nie tylko ściganym bandytą, ale człowiekiem wyzutym z majątku: cały majątek obłożono sekwestrem, zbiory biblioteczne i muzealne w Kórniku i Gołuchowie opieczętowano. Tymczasem w Berlinie toczy się wielki proces 136 mieszkańców Wielkopolski, oskarżonych o zdradę stanu. Jedenaście osób, w tym Jan Działyński, został skazany zaocznie na karę śmierci.Podczas pobytu na emigracji ,,skazaniec\" z wielką energią włącza się w życie kulturalne i naukowe polskiego wychodźstwa we Francji. W 1868 r. hrabia Jan Działyński podejmuje dramatyczną decyzję. Jedzie do Berlina, staje przed trybunałem pruskim, ryzykuje. Prusacy nie chcąc zrażać sobie polskiej arystokracji wykonaniem wyroku śmierci na tak wybitnym jej przedstawicielu, łagodzą karę do trzech lat twierdzy, a i ten wyrok anuluje amnestia. W 1869 r. odzyskuje Kórnik. Otoczony lekarzami, w obecności matki i przybyłej z Paryża żony, hrabia Jan zmarł 30 marca 1880r. Podczas pogrzebu Jana Kantego Działyńskiego wykonano tradycyjne szlacheckie ceremonie, towarzyszące śmierci ostatniego z rodu. Wuj zmarłego, książę August Zamoyski, złamał szablę nad katafalkiem, książę Marceli Czartoryski przełamał pieczęć rodową, a Marceli Żółtowski strzaskał tarczę herbową.
Ambroży Federowicz
Imię zakonne Ambroży. Urodzony 24.4.1836 Czechy pod Zduńską Wolą jako Ignacy. Zm. 2.6.1913. Kraków. Syn Aleksandra i Anieli Wilczyńskiej. Szkołę podstawową ukończył w 1854 w Wieluniu. Tego samego roku wszedł do zakonu Paulinów na Jasnej Górze, gdzie ukończył studia i przyjął święcenia w 1860. Został wikariuszem parafii Żarki a później kaznodzieją świątecznym Jasnej Góry. Był czynnie zaangażowany patriotycznie, a liczne podróże, w tym przekraczające granicę, sugerują że był zaangażowany w organizację podziemia niepodległościowego. Wygłaszał kazania określane przez władze jako silnie podburzające. 19.7.1863 wojska rosyjskie otoczyły klasztor i aresztowały 26 zakonników - w tym o. Ambrożego. Przebywał w areszcie w Piotrkowie i Cytadeli Warszawskiej. Zwolniony dzięki wstawiennictwu ks. Klemensa Skupniewskiego, administratora diecezji kujawsko-kaliskiej. Przez pewien czas przeniesiony do Jędrzejowa. W listopadzie 1864 władze rosyjskie bardzo poważnie ograniczyły działalność klasztorów, w tym Paulinów, w związku z czym o. Ambroży przeniósł się do Krakowa. Starał się o obywatelstwo austriackie celem możliwości prowadzenia działalności w terenie. Otrzymał je dopiero po 6 latach (co wiązało się z koniecznością przysięgi na wierność cesarzowi). W 1879 został wybrany przeorem krakowskiego zgromadzenia na Skałce. To on rozpoczął tworzenie tu mauzoleum zasłużonych Polaków. W czasie jego działalności przez 4 lata mieszkał na Skałce również św. brat Albert Chmielowski. O. Ambroży wniósł ogromny wkład w odnowienie i poniesienie świetności świątyni krakowskiej. Jednocześnie przez lata pracował nad działalnością Paulinów na Węgrzech. Jest dzisiaj uznawany za twórce tamtejszego zakonu. Brał udział w licznych działaniach o charakterze patriotycznym - jak obchody rocznicy 3 Maja. Od 1905 odsuwał się od działalności zewnętrznej na skutek dolegliwości. Pochowany został w skromny grobie na Rakowicach kw. 25, rz.18.gr.14. Grób nie zachował się.
Leon Frankowski
Artykuł | lat 20 liczący, syn obywatela z podlaskiego, w roku 1861 ukończył gimnazjum realne w Warszawie. Od samego początku narodowego ruchu brał w nim najczynniejszy udział. On to podczas sławnego zjazdu ukoronowanych, był duszą owéj manifestacji, która była początkiem wielkiego dzieła. Od téj chwili cały wylany dla sprawy narodowéj, nie spoczął ani chwili, aż zawisł na szubienicy. Za jego to główną sprawą powstała drukarnia tajna w Warszawie, za jego to sprawą wychodziły druki z takowéj, rozszerzały się na całą Polskę. On głównie organizował manifestacye z dnia 25 i 27 lutego i 7 kwietnia w Warszawie i 12 sierpnia w Horodle, on rozrzucał obwieszczenia i odezwy i sam takowe rozlepiał. On to zaczął wiązać pomiędzy sobą patryotów i tworzyć organizacyą. W tym celu już to dla szerzenia ducha rewolucyjnego, już to dla szerzenia pism rewolucyjnych, oraz przygotowania zasobów do powstania, objeżdżał wciąż Polskę a mianowicie Płockie, Lubelskie, Podlaskie, Wołyń, Podole, Ukrainę, Mołdawię, wszędzie pozostawiając po sobie widoczne ślady swego pobytu. Działanie jego nie ograniczało się na wyższych sferach, owszem wchodził pomiędzy lud i mieszczan, a porywając ich ogniem swéj miłości dla kraju, przygotowywał przyszłości obrońców ojczyzny. W chwili zaś utworzenia komitetu centralnego zamianowany przez tenże komisarzem województwa lubelskiego, aż do chwili wybuchu powstania pracował energicznie, gorliwie i bez wytchnienia nad przygotowaniem materyalów, pomimo iż był ciągle ścigany przez Moskali. Za Danem hasłem do uderzenia zabrał kasy w Kurowie, 75,000 rubli srebr., a następnie uzbroiwszy do 800 ludzi pod Kazimierzem, nominował na wojskowego naczelnika, na nieszczęście swe Zdanowicza, człowieka nie zasługującego na zaufanie, wszedł z nim do Lubartowa, gdzie ogłosił rząd narodowy, następnie w Puławach, Gołębiu, Kazimierzu i w Tomaszowie (Czas Nr 138, 139.). W pierwszych dniach lutego, pierwszy raz się potykał z nieprzyjacielem pod dowództwem pułk. Mednikowa pod Annopolem (właściwie Rachowem), we dwa dni zdaje się potym (Dz. Pow. Nr 34 w raporcie swoim nie podaje bliższych szczegółów.) w skutek niedołęztwa i zdrady Zdanowicza rozbity pod Słupczą, 8 lutego Frankowski będąc ranny, wzięty był do niewoli i do Sandomierza zawieziony. Tam w lazarecie poznany przez żandarma, któremu poprzednio wziętemu przez siebie do niewoli życie darował, wskazany został pod właściwem swem nazwiskiem. Przewieziony natychmiast do Lublina, leczony był przez Moskali z największą troskliwością, a jak wieść niosła miał leżeć w osobnym pokoju w mieszkaniu jen. Chruszczowa, który go obsypywał pieszczotami i otaczał opieką w nadziei, że po wyleczeniu, licząc na jego młodość, powezmie od niego wiadomości o całéj organizacyi narodowéj, lecz ani ich łaskawe z początku obchodzenie się, ani następnie katowanie, ani wreszcie ogłoszenie na miesiąc przed egzekucyą wyroku śmierci, ani odmówienie pociech religijnych, nie mogły złamać téj młodocianéj i zacnéj duszy. Matka zaś jego pragnąc go ocalić jako ostatniego z trzech synów, udała się z prośbą do żony wielkiego księcia Konstantego, która wyjednała u męża swego darowanie życia śp. Leonowi. Na drugi dzień jednak po tem przyrzeczeniu, bo dnia (Dz. Poz. Nr 153, Czas Nr 139.) 16 czerwca 1863 roku w Lublinie śp. Leon został powieszony, odrzuciwszy prośbę o łaskę, żądał tylko śmierci przez rozstrzelanie, a gdy mu tego odmówiono, spokojnie a poważnie z tym samym ironicznym śmiechem, który mu całe życie towarzyszył, wszedł na rusztowanie, wyrzekłszy do oprawcy ,,spiesz się prędko“ i skończył. Nie długim więc był jego zawód powstańczy, ale przygotowania po większej części jego ręką zgromadzone zostały. W konspiracyi narodowéj jest to jedna z najwydatniejszych postaci, czysta, cała miłością ojczyzny żyjąca. Jako cechę znamionującą jego zapał i wiarę w sprawę narodowa, przytaczamy tu słowa śp. Leona, które zawsze powtarzał tym co go zapytywali ,,czém się bić będziemy" - odpowiadał Frankowski: "kij zdobywa karabin, a karabin armaty“. Wzrostu był niskiego, szczupły, z dziecięcym wyrazem twarzy, z wiecznym nieco ironicznym uśmiechem na ustach, z potarganym włosem, zawsze w zaniedbanym ubiorze. W życiu publicznem jako téż prywatnem każdy mógł łatwo dopatrzeć się w téj gorącéj duszy zupełnego zaparcia się siebie, jako student żył dla kolegów, jako Polak poświęcał się dla Polski, którą kochał nad wszystko. Zaopatrywany przez zamożnych rodziców w wygody życia odmawiał sobie wszystkiego - sypiał na podłodze, żywił się chlebem, ale gdzie nędza koleżeńska wołała o pomoc, tam śp. Leon z obowiązku spieszył z ulgą. Jedynym zbytkiem w jego wydatkach stanowiły książki - tego sobie nie odmawiał, i z tego czerpał pokarm dla swego umysłu. Życie jego było jedną wiązanką poświęcenia się dla braci - dla kraju. Umarł tak niepokalanie, jak niepokalanym był cały żywot jego.
Karol Frycze
Rodem z Warszawy z rodu zamożnego, po ukończeniu szkół dla dalszego kształcenia się wyjechał do Francji gdzie ukończywszy nauki inżynieryjne powrócił do kraju. Przyjął obowiązki inżyniera przy budowie kolei żelaznej. Będąc pomocny w organizacji przedpowstańczej z chwilą wybuchu wstąpił do tworzącego się oddziału pod wodzą Zameczka, w którym , pomimo że nie był specjalnie kształcony na żołnierza został szefem szlaku tego oddziału liczącego około 1500 ludzi. Kierując się wrodzonym talentem strategika wielkie zasługi położył co do podnoszenia oręża tego oddziału wsławionego 18-tu bitwami z Moskwą, w których każdej widziano Fryczego na czele walczącego. Śmiałość i odwagę posiadał aż do szaleństwa, podczas gdy wytrwałością zadziwiał nawet starszych zahartowanych żołnierzy. Aresztowany w przejeździe i trzymany w areszcie kilka miesięcy, zwolniony został na skutek trafnego tłumaczenia się. Dowiedziawszy się że Mystkowski zbiera oddział w lasach ostrowskich pośpieszył natychmiast pod jego komendę. Z prawa należała mu się komenda tego oddziału będąc wyższym rangą od Mystkowskiego czego nawet żołnierze i obywatele okolicy sobie życzyli. Lecz Fryczowi nie szło o zaszczyty. Walka z wrogiem a przez nią zawierzona niepodległość Ojczyzny, to było jego zadaniem. Dlatego bez namysłu oświadczył wszystkim swym przyjaciołom, chęć służenia pod Mystkowskim by nie wywoływać nieporozumień w oddziale. Tu towarzyszył swemu dowódcy w kilku bitwach i wszędzie na przedzie. Wkrótce po zgonie Mystkowskiego objął dowództwo oddziału, lecz niedługo cieszył się zaufaniem i miłością swych żołnierzy. W Pierwszej bitwie pod Porębą 23.05.1863 zerwawszy szyny na kolei petersburskiej wskutek czego pociąg przewraca się, druzgocze wagony 400 żołnierzy moskiewskich mieszczące, z których 70 śmierć znajduje 100 przeszło pokaleczonych reszta rozpoczyna ogień karabinowy z wagonów pozostałych. Frycz ranny też śmiertelnie w kilka dni zakończył życie.
Józef Gałęzowski
Śp. pułkownik Józef Gałęzowski. Z wiersza: „Nad grobem Józefa Gałęzowskiego". Gdybyś był zasnął na ojczystej ziemi. Polska by cała szła za Twoją trumną, Wieńce Ci plotąc rękami drżącemi, A twarzą spłakaną, lecz zarazem dumną, Że takich synów tuli na swem łonie, Że może godnie uwieńczyć Ci skronie. ("Polonia"). Józef Lipkowski. Niedawno obiegła *>rasę polską mylna wiadomość (powtórzona za jednym z dzienników krakowskich w którego redakcji źle zrozumiano telegram otrzymany) o śmierci zmarłego już w r. 1907 słynnego okulisty dr. Ksawerego Gałęzowskiego. Wiadomość tę następnie częściowo sprostowano w krótkiej wzmiance. Zmarł mianowicie 16. marca br. w Paryżu brat dra Ksawerego — pułkownik Józef Gałęzowski, jeden z. ostatnich najczcigodniejszych i najzasłużenszych przedstawicieli pokoleniu roku 1863. Urodził się w Lipowcu na Ukrainie 7. kwietnia 1833 r. Ukończywszy szkoły w Niemirowie. Poświęcił się studiom w Akademii wojskowej w Piotrogrodzie. Gdy wybuchło powstanie styczniowe zajmował stanowisko kapitana rosyjskiego sztabu generalnego, a zarazem profesora geodezji i astronomii w piotrogrodzkiej Akademii wojskowej. Na apel Ojczyzny podążył do Warszawy i staną! w szeregu powstańczym, najprzód jako referent komisji wojny Rządu Narodowego. We wrześniu zaś r. 1863 wszedł w skład Rządu Narodowego, powołany przez Traugutta na stanowisko dyrektora wydziału wojny, jako jeden z łych. którym Dyktator najmocniej ufał. Szczęśliwszy k/> uchronił go od szubienicy, na jakiej z upadkiem powstania zawiśli towarzysze jego. Dni żywota, które mu Bóg przedłużył, poświęci! pułkownik Józef Gałęzowski na gorliwą służbę Ojczyźnie — a rozwinął ją w Paryżu na emigracji, której był najdostojniejszym przedstawicielem. Po śmierci Władysława hr. Platera w r. 18S9 został wykonawcą jego testamentu i kierownikiem Muzeum Narodowego w Rapperswilu, wyznaczony ku temu przez założyciela. Muzeum Narodowe jest obok hr. Platera dziełem pułkownika Gałęzowskiego: on bowiem, ukochawszy je gorąco, przy swych niezwykłych zdolnościach finansisty i z wielką ofiarą trudów bezinteresownych, prawnie uporządkował i dźwignął z krytycznego położenia sprawy jego. Jako prezes Muzeum Narodowego zawiadywał też związaną, z Muzeum instytucją stypendyjną Krystyna Ostrowskiego dla kształcącej się młodzież;' polskiej. Zdolnościami finansisty zasłynął w świecie francuskim jako współpracownik wielkiej instytucji finansowej „Credit Foncier de France", która wysunęła go na stanowisko naczelnego szefa ogólnej rachunkowości, a ostatnio jako prezesa wydziału honorowego. Piastował także godność kawalera francuskiej legji honorowej. W życiu emigracji polskiej we Francji, w której spędził lat 52, poważnie zaznaczyła się gorliwa działalność pułkownika. By? jednym z wybitnych członków "Ligi Narodowej", prezesem rady „Szkoły Polskiej" w Batignolles, zawiadowcą emigracyjnej instytucji „Czci i Chleba", a wreszcie przewodniczącym komitetu, działającego dla Tej. na której ordynansie pułkownik całe życie wiernie i niezłomnie stal, a której już nie dano było oglądać oczom jego. Zgasł w przededniu wielkich przeobrażeń, w dobie ciężkich prób, co ziemię polską w każdej godzinie obfitym pokosem śmierci roszą. Trudno dziś uczcić, jak przystało, zasługę narodową zmarłego, ale choć krótkiem wspomnieniem wrazić to trzeba w pamięć narodową. Ufajmy! Miną upiorne "narodowe noce" i spełni się kiedyś przepowiednia Wodza Pielgrzymstwa Polskiego: "gdy orły nasze - skrzydła wreszcie na spoczynek zwiną", a "Rzuciwszy miecze, siądą rozbrojeni Rycerze nasi — słuchać o przeszłości; Wtenczas zapłacze nad Ojców losami"... Wśród łez tych, co lica nie splamią, znajdzie się zapewne i gorąca łza uwielbienia dla towarzysza Romualda Traugutta^ ministra wojny roku 1860. D. 20. marca br. po nabożeństwie żałobnem w kościele Notre-Dame-de-Grace w Passy, odprawionem przez ks. prałata Postawkę, odprowadzono zwłoki pułkownika Gałęzowskiego do grobowca rodzinnego na cmentarzu Pere-Lachaise. Tam je serdecznemi przemówieniami pożegnali: dyrektor Szkoły Polskiej Alfred Budzyński, przyjaciel zmarłego Wacław Gasztowtt, dr. Bolesław Motz i inż. Józef Lipkowski. Rapperswil
Franciszek Cyprian Antoni Gaszyński
Franciszek Cyprian Antoni Gaszyński, h. Jastrzębiec. [1][2] Ur. 16.9.1834 [1][2] Cierno, ob. woj. świętokrzyskie.[8]. Chrztu dokonał wielmożny ks. Józef Moszczyński proboszcz z Mieronic. Zm. 31.8.1900. [1][2][3] Rodzice: Ojciec: Aleksy[8][10] Józef [11] Gaszyński [8] (ur. 17.07.1796 Kije [11], zm. 1872 Cierno [12], 1-v. Franciszka Krodkiewska[10] pułkownik z 1831, w 1811 r brał udział w oblężeniu Modlina, Powstaniec Listopadowy[13], pochowany na cmentarzu w Ciernie[14], syn Norberta i Joanna Tymińskiej[10]). Matka: Barbara Byczkowska,[8] (zm. 1883[14], córka Bartłomieja i Marianny Marcoin[10] pochowana na cmentarzu w Ciernie[14]) - pobrani 1832 w Mieronicach. Rodzeństwo: 1__Hipolit Antoni Gaszyński - ur 1833 Cierno akt nr 31 - zm. 1835 Cierno akt nr 2 2__Hipolit Julian Antoni Gaszyński - ur 1836 Cierno akt nr 19 3__Joachim Józef Antoni Gaszyński - ur 1837 Cierno akt nr 20 4__Pulcheria Aleksandra Barbara Gaszyńska - ur 1838 Cierno akt nr 26 5__Barbara Ambrożyna Marianna Gaszyńska - ur 1840 Cierno akt nr 16 6__Grzegorz Norbert Józef Gaszyński - ur 1842 Cierno akt nr 24 7__Marianna Waleria Justyna Gaszyńska - ur 1844 Cierno akt nr 28 - po mężu Jeżewska [14] zm. 22.07.1897 [14], pochowana na cmentarzu w Ciernie [14] 8__Mieczysław Gaszyński - ur 1858 Cierno akt nr 5 - zm. 15.11.1908 lat 58 [14], pochowany na cmentarzu w Ciernie [14] 9__Antonina Teodora Gaszyńska - ur 1865 Cierno akt nr 40 Uczestnik powstania 1863 [1][2], w gub. kieleckiej.[1] ""[5] Adiutant Kurowskiego[5], "".[5] Po powstaniu zarządca hotelu krakowskiego.[15] Pochowany na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie, Kwatera: N, Rząd: zach, Miejsce: 23 [4] W tym samym grobie są pochowani: -Kazimiera Kryłowska (06.01.1868 - 31.05.1938) [4] - Anna Kryłowska (27.07.1896 - 18.01.1970) [4] - Olga Kryłowska (31.10.1899 - 23.01.1973) [4] Po jego śmierci c.k. sąd w Krakowie poszukiwał w 1904 r. spadkobiercy, Artura Gaszyńskiego, przedsiębiorcy, którego miejsce pobytu w Rosji nie było znane. [6] Żona Jadwiga [3], [7], [9] Teresa [9] Wyżna [3] vel Wydźgów [7] vel Wydźga [9] Dzieci: 1__Kajetan Zdzisław Antoni Gaszyński - ur 1859 Caców par. Cierno,[9] matka Jadwiga Teresa Wydźga [9] 2__Artur Zygmunt Gaszyński - ur 1863 Caców par. Cierno [obecnie woj. świętokrzyskie] [7], matka jego Jadwiga Wydźgów [7]
Jan Paweł Gawlik
dr Jan Gawlik (1836-1928), lekarz skarbowy dóbr Branickich, patron Szpitala Rejonowego w Suchej Beskidzkiej. W chwili wybuchu powstania był studentem V roku medycyny na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. /Wszedł do Rady Lekarskiej Kordonu Sanitarnego przyp. GP/ Służył jako dziesiętnik, (tj. dowódca roty) u majora Lipińskiego. Wykonując jego rozkazy sprowadził potajemnie z Polanki Wielkiej do Krakowa oficera artylerii Głuchowskiego. Wraz z drużyną powstańczą miał udać się na front, lecz od tego zamiaru odwiódł go członek ówczesnego Rządu Narodowego dr Józef Szujski. Jan Gawlik rozpoczął wówczas przygotowania do obrony doktoratu. Ciężko pracując w klinikach krakowskich pod kierunkiem prof. A. Bryka, leczył i opatrywał rannych powstańców. (Warto w tym miejscu zauważyć, że granica zaboru rosyjskiego znajdowała się w odległości tylko kilkunastu kilometrów od Krakowa). W 1864 roku po otrzymaniu tytułu doktora medycyny i chirurgii Jan Gawlik podjął pracę w klinice prof. Józefa Dietla jako adiunkt. Jego uczniami byli późniejsi profesorowie UJ: Domański, Jordan, Korczyński, Obaliński, Pareński i Zarewicz. Tam w dalszym ciągu opiekował się chorymi powstańcami, dla których pisał nawet instrukcje medyczne. Wbrew pozorom, jego bardzo dobrze zapowiadająca się kariera naukowa szybko legła w gruzach. Jak sam wspominał: "... w kilka miesięcy pozbawiono mnie tej naukowej posady mimo wszelkich starań i przeciwdziałań w Wiedniu mego przezacnego opiekuna śp. dr Dietla. Stało się to z następującego powodu: podczas mego zastępstwa adiunkta w klinice chirurgicznej zajmowałem po nim osobne mieszkanie, obszerne i na uboczu, z którego po kryjomu utworzyłem wygodne schronienie dla przyjezdnych, jak i ukrywających się przed policją austriacką powstańców. Żywiłem ich jak mogłem wiktem klinicznym. Tak pracowałem już to otwarcie, już potajemnie dla naszej sprawy, dopóki mnie nie zadenuncjonowano prawdopodobnie ze strony prof. Bryka, ale na szczęście już po niewczasie. Spóźnione śledztwo nie wykryło już żadnych śladów mojej działalności konspiracyjnej. Nawet wręczony mi dla przechowania przez jednego z uciekających przez Kraków Mierosławczyków (niejakiego Wójcickiego, oficera tej nieudanej pod Radziłów wyprawy) pakiet - ukrywany przez ze mnie w kominie, zdążyłem z niego usunąć. W pakiecie tym kilka lat później, gdy nikt się po nie niego nie zgłaszał znalazłem pałasz, rewolwer żołnierski dawnego systemu, nabijany jeszcze z przodu prochem i kilka fragmentów pisanych o początkach ówczesnego powstania przez nieznanych autorów, które to rękopisy w Bibliotece Tarnowskich w Suchej złożyłem. Rewolwer mi skradziono, pałasz podarowałem panu Stożkowi, późniejszemu kapitanowi, gdy ze swoim oddziałem ruszał w Karpaty ze Suchej do Legionów w 1914 roku. Pozbawiony klinicznej posady, miałem zamkniętą drogę do dalszej naukowej pracy przy Wszechnicy Jagiellońskiej". Dr Jan Gawlik dalszą praktykę lekarską kontynuował w Przegini Duchowej. Pracował również jako lekarz zdrojowy w Żegiestowie. Jesienią 1868 roku z polecenia prof. Józefa Dietla otrzymał funkcję lekarza skarbowego dóbr Branickich w Suchej, gdzie zasłynął jako znakomity chirurg i położnik, a także społecznik i patriota. W 1869 roku w Suchej założył Oddział Towarzystwa Pedagogicznego. Współtworzył także Ochotniczą Straż Pożarną i Towarzystwa Gimnastyczne „Sokół”. Z żoną Marią miał jednego syna Jana, także lekarza, który pracował w Nowym Targu. Po Śmierci żony w 1903 roku i syna w 1915, poświęcił się całkowicie praktyce lekarskiej. Zmarł w Suchej w dniu 6 kwietnia 1928 roku.
Franciszek Gembicki
syn Walentego, ur. ok. 18 13 na Kowieńszczyźnie, szlachcic gub. augustowskiej, zarządca w dobrach Czerwony Dwór hr. Benedykta Tyszkiewicza pod Kownem. Aresztowany 10 lipca 1863i oskarżony o kontakty z powstańcami i niedoniesienie władzom o ich bytności w majątku, którym zarządzał (w wyniku śledztwa oddalono pierwszy z zarzutów, ale potwierdzono drugi: Gembickiego uznano winnym niedoniesienia o ukrywaniu się powstańców w lasach należących do majątku oraz o wstąpieniu niektórych dzierżawców do oddziałów powstańczych). Jako osoba „nieprawomyślna pod względem politycznym" został, na podstawie konfirmacji zastępcy nieobecnego w tym czasie Murawiowa z 24 maja 1864, zesłany w trybie administracyjnym na zamieszkanie pod ścisłym dozorem policji w gub. kazańskiej, majątek podlegał sekwestrowi. Wysłano go nie później niz I czerwca 1864. Przybył do Jadrynia z żoną Honoratą 1 córką Sabiną 16 października 1864. Od dnia przybycia otrzymywał zasiłek ze skarbu państwa w wysokości 6 rubli miesięcznie. W ciągu 1867 roku sprawnik pow. jadryńskiego tak charakteryzował Gembickiego: „Żyje spokojnie, koresponduje ze znajomymi" (styczeń), „Żyje skromnie (czerwiec), „Rodzina razem z nim, korespondencja niewielka" (sierpień). 17 października 1867 Gembicki wyjechał do Kazania, skąd udał się w dalszą podróż do Królestwa Polskiego (według innych źródeł: w 1866 rodzina miała przebywać w kraju — może chodzi tylko o żonę 1 córkę).
Antoni Giedroyć
ur. w r. 1841 w Wilejce na Litwie, uczęszczał do szkoły kadetów w Petersburgu i był podporucznikiem artyleryi wojska rosyjskiego, gdy wybuchły brzemienne w następstwa wypadki z r. 1863. Na pierwszą wiadomość o wybuchu powstania rzuca się w jego wir i nadzwyczaj wytrwale działa przez szereg miesięcy na Litwie jako kapitan w oddziale litewskim, sformowanym przez siebie w powiecie trockim pod dowództwem Sędka, brał udział w dziewięciu znaczniejszych potyczkach. Po śmierci Sędka w bitwie, połączył się Gedroyć z oddziałem Poradowskiego (Ostrogi) i w tym oddziale służył Gedroyć do końca wyprawy. Ścigany przez wojska rosyjskie i tropiony przez zgraję szpiegów przez Petersburg uchodzi do Francyi, gdzie studyuje w Tuluzie i Sorbonnie oddając się matematyce i fizyce. W Paryżu wraz z inżynierem Eugeniuszem Kesslerem, swym serdecznym druhem i również jak on po wypadkach z r. 1863 bawiącym zagranicą, przebył oblężenie w r. 1871 służąc w oddziałach ochotniczych francuskich. Po wojnie przybył do Galicyi i poświęcił się zawodowi nauczycielskiemu a po uzupełnieniu studyów sprawował obowiązki profesora szkoły realnej w Tarnopolu. Nie spoczął jednak, do końca życia zachował zrozumienie dla haseł z lat dawnych, brał udiiał w pracy towarzystw miejscowych, z wielkiem zamiłowaniem pracował zwłaszcza wśród warstw rękodzielniczych, którym przez lat kilkanaście przewodził jako prezes »Gwiazdy«, zasiadał w Zarządzie Koła Towarzystwa Szkoły ludowej, sprawował godność wiceprezesa »Sokoła*. Na każdem stanowisku pozostawia po sobie posiew zdrowej myśli, wszędzie po sobie wspomnienie duszy wielkiej i zacnej, pracy dla wszystkich, zapomnienia o sobie. Umarł 12. lutego 1909, spoczywa na tarnopolskim cmentarzu.
Emil Gieysztor
Emil Paweł Józef Gieysztor h. własnego. Ur. 23.9.1835 Zabieliszki, pow. kowieński, zm. 22.6.1888 Szałtupie, syn Stefana (sędziego granicznego gub. wileńskiej) i Józefy Oskierko. Żona: Jadwiga Szukszta h. Pobóg c. Stanisława i Michaliny Kwiatkowskiej. Ochrzczony w Kiejdanach. Uczył się w Kiejdanach i Kownie. Następnie po skończeniu Instytutu Szlacheckiego w Wilnie strudiował na Wydziale Prawa Uniwersytetu Kijowskiego. Wyjechał do Paryża skąd w 1863 został wezwany do kraju. Tu w lutym ożenił się. W czasie powstania wraz z żoną braćmi i rodziną przewozili dla powstańców broń, odzież, żywność, które zakopywano w umówionych miejscach. W wydrążonym dyszlu od wozu ukrywano dokumenty i pieniądze. Został aresztowany i 10 miesięcy trzymany w Kownie w byłym klasztorze oo. Karmelitów. Zesłany na Syberię do Kunguru nad rzeką Sylwą w guberni permskiej. Żona dobrowolnie podążyła z mężem na zesłanie. Dobra Gieysztorów uległy przymusowej konfiskacie i sprzedane za 1/4 ceny, rosyjskiemu pułkownikowi Sołomce. W Kungurze stracili zasiłek, gdyż otrzymywali wsparcie w kraju, mieli też konia co nie uszło uwagi władz. Tam urodzili się dwaj synowie. Po powrocie do kraju Emila nabył majątek Szałtupie, gdzie dokończył życie. Pochowany w grobach rodzinnych w Prenach. Miał 7 dzieci: Józef Michał (1865), Leon Kazimierz Stefan (1866), Stefan Konstanty (1868), Maria Katarzyna (1869), Michał (1871), Wanda (1875), Anna (1876)
Jakub Gieysztor
Właściciel ziemski ze Żmudzi, ukończył uniwersytet petersburski w najświetniejszych jego dla Polaków czasach, kolega i przyjaciel Zygmunta Sierakowskiego, Włodzimierza Spasowicza, Aleksandra Oskierki i wielu im współczesnych. Ożywiony najwznioślejszemi uczuciami obywatelskiemi i patrjotycznemi, dał przekonaniom swym świadectwo, biorąc_czynny i skuteczny udział w przeprowadzeniu uwłaszczenia włościan na Litwie i Żmudzi, a następnie w swem zachowaniu się wobec wypadków 1863 roku. Największy przeciwnik powstania przed jego wybuchem, uznał on za swój święty obowiązek stanąć w pierwszych szeregach organizacji, skoro wybuch nastąpił. Pomimo iż był jednym z członków Wydziału Litewskiego Rządu Narodowego, dla braku dowodów został tylko wywieziony administracyjnie do Ufy. Skutkiem wszakże zeznań więźniów, powrócono go do Wilna i stawiono przed komisją śledczą i sądem wojennym, który skazał Gieysztora na karę śmierci, zamienioną dzięki przeciąganiu się sprawy na dożywotnie ciężkie roboty. Udając się na wygnanie, pozostawił w kraju żonę i kilkoro drobnych dzieci. W Usolu nabył własną chałupę, w której mieszkał wspólnie z Józefem Popowskim. Człowiek to większej miary społecznej, gorący patrjota, odznaczał się przytem wygórowaną prawością i uczciwością w życiu prywatnem, ale gwałtowny, namiętny, srogi w sądach o innych i mimowolnie uprzedzający się, co było źródłem niejednej przykrości w stosunkach codziennych. Przeniesiony z Usola do Irkucka jako posieleniec, a następnie do Wiatki jako mieszkaniec, w końcu osiadł w Warszawie, gdzie owdowiał i ożenił się powtórnie z panną Ejsmont. Założywszy w tem mieście pod firmą jednego z synów księgarnię, prowadził samodzielnie z najwyższem zamiłowaniem handel nie tylko księgarski, ale i antykwarski, staremi drukami, mapami, autografami i t. d. Owocem tej bardzo mozolnej i sumiennej pracy było, o ile mię pamięć nie myli, piętnaście wybornie opracowanych katalogów. Oprócz tych niezaprzeczonych zasług dla społeczeństwa nie zdołał Gieysztor zapewnić swej pracy praktycznego powodzenia, to też pozostawiając żonie i dzieciom dobre imię, przekazał im jednocześnie najcięższe interesy. Na szczęście, niedługo przed śmiercią, która nastąpiła 15 listopada 1897 r., udało mu się sprzedać korzystnie dwie większe kolekcje zbiór prawie kompletny: literatury politycznej i polemicznej z czasów Stanisława Augusta, który nabył Józef Weyssenhof, i zbiór rękopisów, autografów, map i rycin, który kupiła bibljoteka Przeździeckich. Otrzymane z tych źródeł pieniądze opłaciły najpilniejsze i znaczniejsze długi, których resztę uiściła wdowa, sprzedając całą pozostałą po mężu książnicę hrabiemu Branickiemu i nie pozostawiając nic dla siebie. Zacna ta, a cicha i skromna niewiasta, pracą ciężką zdobywa środki bytu dla siebie i rodziny. Syn Gieysztora z drugiego małżeństwa, pełen wielkich zdolności, osierocił niestety matkę w wieku bardzo młodym, pozbawiając ją jedynego prawie celu w życiu.
Strona z 20 < Poprzednia Następna >