Portal w rozbudowie, prosimy o wsparcie.
Uratujmy wspólnie polską tożsamość i pamięć o naszych przodkach.
Zbiórka przez Pomagam.pl

Powstanie Styczniowe - uczestnicy

Największa baza Powstańców Styczniowych.
Leksykon i katalog informacji źródłowej o osobach związanych z ruchem niepodległościowym w latach (1861) 1863-1865 (1866)

UWAGA
* Jedna osoba może mieć wiele podobnych rekordów (to są wypisy źródłowe)
* Rekordy mogą mieć błędy (źródłowe), ale literówki, lub błędy OCR należy zgłaszać do poprawy.
* Biogramy opracowane i zweryfikowane mają zielony znaczek GP

=> Powstanie 1863 - strona główna
=> Szlak 1863 - mapa mogił i miejsc
=> Bitwy Powstania Styczniowego
=> Pomoc - jak zredagować nowy wpis
=> Prosimy - przekaż wsparcie. Dziękujemy

Szukanie zaawansowane

Wyniki wyszukiwania. Ilość: 2015
Strona z 51 < Poprzednia Następna >
Zygmunt Feliński
Zygmunt Szczęsny Feliński (1822-1895) Sługa Boży Zygmunt Szczęsny Feliński urodził się 1 listopada 1822 roku w Wojutynie w diecezji łuckiej na Wołyniu. Był siódmym z jedenaściorga dzieci Gerarda i Ewy z Wendorffów, glośną patriotką, zesłaną na Sybir za udzial w spisku Konarskiego. Ojciec brał czynny udział w powstaniu listopadowym, stryj cieszył sie rozgłosem, jako poeta i autor hymnu ,,Boże coś Polskę.... . W jedenastym roku życia stracił ojca, a pięć lat później jego matka z racji swej działalności patriotycznej została deportowana na Syberię. Po ukończeniu gimnazjum Zygmunt studiował matematykę w Moskwie i nauki humanistyczne na Sorbonie i w College de France. W 1851 roku powrócił do kraju i wstąpił do Seminarium Duchownego w Żytomierzu, skąd po roku został wysłany do Akademii Duchownej w Petersburgu. Tam przyjął święcenia kapłańskie 8 września 1855 roku, po których pracował duszpastersko i objął katedrę filozofii. 6 stycznia 1862 roku bł. Pius IX mianował go arcybiskupem metropolitą warszawskim. Po objęciu rządów przystąpił do systematycznej pracy nad odrodzeniem religijnym i moralnym w powierzonej sobie archidiecezji, przeprowadził reformę programów nauczania w Seminarium i Akademii Duchownej. Dbając o wychowanie oraz nauczanie dzieci i młodzieży założył w stolicy sierociniec i szkołę, które oddał pod opiekę założonego przez siebie w 1857 roku Zgromadzenia SS. Franciszkanek Rodziny Maryi. Odważnie broniąc wolności Kościoła i uciśnionego ludu, po upadku powstania styczniowego 14 czerwca 1863 roku został usunięty ze stolicy i zesłany przez władze carskie do Jarosławia nad Wołgą. Po dwudziestu latach w 1883 roku abp Feliński uzyskał wolność bez możliwości powrotu do Warszawy. Mianowany przez Leona XIII arcybiskupem tytularnym Tarsu przeżył dwanaście lat w Dżwiniaczce na terenie diecezji lwowskiej. Pełen pogody ducha, prostoty, pokory i ubóstwa rozwinął tam działalność duszpasterską, oświatową i dobroczynną wśród ludu polskiego i ukraińskiego jako apostoł pokoju, zgody i ewangelicznego braterstwa. Zmarł 17 września 1895 roku w Krakowie. Od 1921 roku jego ciało spoczywa w podziemiach Archikatedry Warszawskiej przeniesione z cmentarza w Dżwiniaczce. Ojciec Święty Jan Paweł II 14 kwietnia 2001 roku ogłosił dekret heroiczności cnót.
Bolesław Grzegorz Fiałkowski
Artykuł | Ur. 9.5.1847 Perespa, syn Antoniego, pisarza w dobrach Hagenów i gorzelnika, oraz Antoniny Wodzińskiej. Wg przekazów rodzinnych był "prawnukiem Kościuszki" (czyli jak sądził jego siostry "Julianny" - dotychczas nie zostało to potwierdzone). Po przeniesieniu do Krzywczy, k. Przemyśla i ukończeniu szkoły powszechnej kształcił się na kotlarza. W 1863 wstępuje do powstania wraz z kolegami oraz ojcem. Walczy dzielnie w kawalerii w oddziałach Czachowskiego, Younga, Lelewela, Ćwieka oraz Jagnina. Brał udział w potyczkach i bitwach pod Tomaszowem, Potokami, Biłgorajem, Panasówką, Batorzem, Chełmem, Krasnostawem, Piaskami i Wygodą. Kilka razy ranny. Leczył się m.in. w szpitalu tymczasowym w Przeworsku. 31.1.1864 dostał się do niewoli, więziony w Lublinie skazany na osiedlenie na Syberii do rot aresztanckich do Niżnego Nowgorodu. Trafił do Pskowa. Dzięki wstawiennictwu ks. Ludwika Ruczki, otrzymał pomoc finansową a potem został ułaskawiony (jako poddany austriacki) i powrócił w 2.1866. Podejmował różne prace w tym zarządcy majątków i gorzelnika. Był członkiem Towarzystwa Sztuk Pięknych w Krakowie, Sokoła w Tarnowie i Towarzystwa Gorzelników Polskich. W 1889 rozpoczął pracę w gorzelni Bobrowniki-Bogumiłowice gdzie został kierownikiem. Od 1893 r. dzierżawił majątek Cieklin należący wówczas do Konwentu Norbertanek z Krakowa. Z początkiem 1894 r. zamieszkał z rodziną w Cieklińskim dworze. Niesłusznie posądzony w postępowaniu sądowym w sprawie o podpalenie, chory na serce, zmarł 3.6.1894 w Cieklinie. Został pochowany na miejscowym cmentarzu. Żonaty z Bronisław Dudzińską miał dzieci: Emilię Katarzynę (ur. 23.2.1877 Zadwórze, żonę Kazimierza Łabędzkiego), Jana (mieszkającego Budzie Stalowowolskiej), Kazimierza (ur. 1884 Krystynopol) i Antoniego Bolesława (ur. 2.5.1891 Bobrownie Małe, pułkownika WP, prawd. zamordowanego przez sowietów w 1939, możliwe że w łagrach).
Antoni Modest Filipowski
Ur. 12.6.1842 Kraków u. Długa, dom "Pod Turkiem". Zm. 20.5.1917 Kraków Ojciec: Wojciech z Bębła pod Krakowem, powstaniec listopadowy, zm. 1873. Matka: Helena Zamoyska (Druga żona Wojciecha - mieli 18 dzieci, 6 przeżyło. Z pierwszej żony: Katarzyny miał 5 dzieci, zmarłych młodo.) Antoni wychowany przez dziadka (od wieku 4 -7 lat) Jana Bonawenturę Zamoyskiego. Uczył się w szkole na Kleparzu w Krakowie a potem u św. Barbary (gdzie znał się z Janem Matejką). Z powodu braku środków pracował w Drukarni Uniwersyteckiej UJ. Następnie pracował w drukarniach Józefa Czecha, Jakuba Wywiałkowskiego i Józefa Bendorfa. Przeniósł się do Warszawy gdzie pracował u Józefa Ungera. Tam ożenił się z Dorotą Lengnich. W okresie przedpowstańczym drukował tajne materiały "Ruch" w drukarni "Głosu Kapłana", a potem u oo. Dominikanów. Szczęśliwie uniknął rewizji w przebraniu brata zakonnego. W 1863 wszedł do oddziału powstańczego. Brał udział w akcji w okolicach Serocka, gdzie zabrano kozakom w karczmie 8 koni. Wszedł do oddziału Krysińskiego, brał udział w bitwach pod Żyrzynem i Fajsławicami - gdzie został raniony pałaszem. Zaaresztowany był osadzony na zamku w Lublinie. 19.9.1863 został skazany na dożywotnie zesłanie na Sybir. Marsz rozpoczął z Pawilonu X warszawskiej Cytadeli - przez Petersburg, Moskwę, Niżny Nowogród, Kazań, Perm, Tiumeń, Tobolsk, Tarę, Tomsk, Aczyńsk, Krasnojarsk do wsi Surogan w powiecie aczyńskim. Miał tam mieszkać całe życie, jednakże powrócił do kraju w 1865 pod zarzutem dezercji z wojska austriackiego. Po wcieleniu do armii został natychmiast zwolniony dzięki wstawiennictwu wiceprezydenta Krakowa - Strzeleckiego. Rozpoczął pracę w drukarni w Piekarach na Śląsku, a następnie drukarni Józefa Buszczyńskiego w Toruniu (do 1885). Należał to Towarzystwa Przemysłowego jako bibliotekarz, działał w Towarzystwie Śpiewaczym. W 1885 powrócił do Krakowa, pracował w Rzeszowie w drukarni Edwarda Ewarysta, w Gródku Jagiellońskim i w Radomiu u Jana Kantego Trzebińskieego. W końcu w 1896 przeniósł się do Krakowa, gdzie jego syn Józef był zarządcą Drukarni Uniwersyteckiej. Pochowany na Rakowicach.
Florkowski
czyli jak inni go zwą Frankowski, Frankiewicz lub Frączkiewicz. Zesłany na Sybir, w lipcu 1866 r. w towarzystwie dwóch innych wygnańców, grał na skrzypcach, działo się to w warzelni soli w Kańsku Jeden z oficerów załogi Bakłanów, pojąc czajem towarzyszy, posłał po Florkowskiego, aby mu hulankę urozmaicił grą na skrzypcach. Florkowski nie usłuchał rozkazu, tłumacząc się, że nie jest do tego obowiązanym. O godzinie szóstej tegoż dnia ów oficer Bakłanów, mając dyżurną, przyszedł jak zwykle odczytać spis więźniów i zobaczyć czy są wszyscy. Taki był zaprowadzony porządek, że każdy którego nazwisko odczytano przechodzi na drugą stronę i stawał w następnym szeregu. Gdy odczytano nazwisko Florkowskiego oficer Bakłanów otrzymał cięcie nożem w twarz. Natychmiast pochwycono Florkowskiego jakkolwiek podczas zadania ciosu Bakłanowi Florkowski w drugim już znajdował się szeregu. Sędziowe nie mając dowodów winy orzekli jego niewinność, tym bardziej, że sam Bakłanów uniewinniał go, przypisując winę nieznanemu sprawcy. Generał gubernator Zamiatnin zwołał drugi sąd, który również Florkowskiego uniewinnił. Złożono trzeci sąd, który orzekł, że jedynie w tym razie można by przyznać winę Florkowskiemu, gdyby tenże zeznał, że miał osobistą zawiść do Bakłanowa.Ewaryst Mokrzycki, Polak, urzędnik do szczególnych zleceń, był wyznaczony na tłumacza sądzonego, ponieważ Florkowski po rosyjsku nie umiał. Sąd po różnych zapytaniach spytał m. in. Florkowskiego przez tłumacza, czy tenże do Bakłanowa nie miał zawiści osobistej. Mokrzycki w tłumaczeniu przekręcił pytanie i spytał Florkowskiego: czy Bakłanów więźniów nie krzywdził. Na to pytanie Florkowski potakujące odpowiedział, a sąd oszukany przez tłumacza skazał Florkowskiego na rozstrzelanie. Florkowski nie pozwolił sobie zawiązać oczu i zginął mężnie stojąc, bez najmniejszego jęku, bez najmniejszego skrzywienia twarzy. Moskale z uwielbieniem patrzyli na męczennika mówiąc, że tylko Polak tak umierać zdoła. Moskale znienawidzili Mokrzyckiego nazywając padlec, w ogóle ów Mokrzycki okazał się nikczemnikiem i szpiegiem.
Leon Frankowski
Artykuł | lat 20 liczący, syn obywatela z podlaskiego, w roku 1861 ukończył gimnazjum realne w Warszawie. Od samego początku narodowego ruchu brał w nim najczynniejszy udział. On to podczas sławnego zjazdu ukoronowanych, był duszą owéj manifestacji, która była początkiem wielkiego dzieła. Od téj chwili cały wylany dla sprawy narodowéj, nie spoczął ani chwili, aż zawisł na szubienicy. Za jego to główną sprawą powstała drukarnia tajna w Warszawie, za jego to sprawą wychodziły druki z takowéj, rozszerzały się na całą Polskę. On głównie organizował manifestacye z dnia 25 i 27 lutego i 7 kwietnia w Warszawie i 12 sierpnia w Horodle, on rozrzucał obwieszczenia i odezwy i sam takowe rozlepiał. On to zaczął wiązać pomiędzy sobą patryotów i tworzyć organizacyą. W tym celu już to dla szerzenia ducha rewolucyjnego, już to dla szerzenia pism rewolucyjnych, oraz przygotowania zasobów do powstania, objeżdżał wciąż Polskę a mianowicie Płockie, Lubelskie, Podlaskie, Wołyń, Podole, Ukrainę, Mołdawię, wszędzie pozostawiając po sobie widoczne ślady swego pobytu. Działanie jego nie ograniczało się na wyższych sferach, owszem wchodził pomiędzy lud i mieszczan, a porywając ich ogniem swéj miłości dla kraju, przygotowywał przyszłości obrońców ojczyzny. W chwili zaś utworzenia komitetu centralnego zamianowany przez tenże komisarzem województwa lubelskiego, aż do chwili wybuchu powstania pracował energicznie, gorliwie i bez wytchnienia nad przygotowaniem materyalów, pomimo iż był ciągle ścigany przez Moskali. Za Danem hasłem do uderzenia zabrał kasy w Kurowie, 75,000 rubli srebr., a następnie uzbroiwszy do 800 ludzi pod Kazimierzem, nominował na wojskowego naczelnika, na nieszczęście swe Zdanowicza, człowieka nie zasługującego na zaufanie, wszedł z nim do Lubartowa, gdzie ogłosił rząd narodowy, następnie w Puławach, Gołębiu, Kazimierzu i w Tomaszowie (Czas Nr 138, 139.). W pierwszych dniach lutego, pierwszy raz się potykał z nieprzyjacielem pod dowództwem pułk. Mednikowa pod Annopolem (właściwie Rachowem), we dwa dni zdaje się potym (Dz. Pow. Nr 34 w raporcie swoim nie podaje bliższych szczegółów.) w skutek niedołęztwa i zdrady Zdanowicza rozbity pod Słupczą, 8 lutego Frankowski będąc ranny, wzięty był do niewoli i do Sandomierza zawieziony. Tam w lazarecie poznany przez żandarma, któremu poprzednio wziętemu przez siebie do niewoli życie darował, wskazany został pod właściwem swem nazwiskiem. Przewieziony natychmiast do Lublina, leczony był przez Moskali z największą troskliwością, a jak wieść niosła miał leżeć w osobnym pokoju w mieszkaniu jen. Chruszczowa, który go obsypywał pieszczotami i otaczał opieką w nadziei, że po wyleczeniu, licząc na jego młodość, powezmie od niego wiadomości o całéj organizacyi narodowéj, lecz ani ich łaskawe z początku obchodzenie się, ani następnie katowanie, ani wreszcie ogłoszenie na miesiąc przed egzekucyą wyroku śmierci, ani odmówienie pociech religijnych, nie mogły złamać téj młodocianéj i zacnéj duszy. Matka zaś jego pragnąc go ocalić jako ostatniego z trzech synów, udała się z prośbą do żony wielkiego księcia Konstantego, która wyjednała u męża swego darowanie życia śp. Leonowi. Na drugi dzień jednak po tem przyrzeczeniu, bo dnia (Dz. Poz. Nr 153, Czas Nr 139.) 16 czerwca 1863 roku w Lublinie śp. Leon został powieszony, odrzuciwszy prośbę o łaskę, żądał tylko śmierci przez rozstrzelanie, a gdy mu tego odmówiono, spokojnie a poważnie z tym samym ironicznym śmiechem, który mu całe życie towarzyszył, wszedł na rusztowanie, wyrzekłszy do oprawcy ,,spiesz się prędko“ i skończył. Nie długim więc był jego zawód powstańczy, ale przygotowania po większej części jego ręką zgromadzone zostały. W konspiracyi narodowéj jest to jedna z najwydatniejszych postaci, czysta, cała miłością ojczyzny żyjąca. Jako cechę znamionującą jego zapał i wiarę w sprawę narodowa, przytaczamy tu słowa śp. Leona, które zawsze powtarzał tym co go zapytywali ,,czém się bić będziemy" - odpowiadał Frankowski: "kij zdobywa karabin, a karabin armaty“. Wzrostu był niskiego, szczupły, z dziecięcym wyrazem twarzy, z wiecznym nieco ironicznym uśmiechem na ustach, z potarganym włosem, zawsze w zaniedbanym ubiorze. W życiu publicznem jako téż prywatnem każdy mógł łatwo dopatrzeć się w téj gorącéj duszy zupełnego zaparcia się siebie, jako student żył dla kolegów, jako Polak poświęcał się dla Polski, którą kochał nad wszystko. Zaopatrywany przez zamożnych rodziców w wygody życia odmawiał sobie wszystkiego - sypiał na podłodze, żywił się chlebem, ale gdzie nędza koleżeńska wołała o pomoc, tam śp. Leon z obowiązku spieszył z ulgą. Jedynym zbytkiem w jego wydatkach stanowiły książki - tego sobie nie odmawiał, i z tego czerpał pokarm dla swego umysłu. Życie jego było jedną wiązanką poświęcenia się dla braci - dla kraju. Umarł tak niepokalanie, jak niepokalanym był cały żywot jego.
Karol Frycze
Rodem z Warszawy z rodu zamożnego, po ukończeniu szkół dla dalszego kształcenia się wyjechał do Francji gdzie ukończywszy nauki inżynieryjne powrócił do kraju. Przyjął obowiązki inżyniera przy budowie kolei żelaznej. Będąc pomocny w organizacji przedpowstańczej z chwilą wybuchu wstąpił do tworzącego się oddziału pod wodzą Zameczka, w którym , pomimo że nie był specjalnie kształcony na żołnierza został szefem szlaku tego oddziału liczącego około 1500 ludzi. Kierując się wrodzonym talentem strategika wielkie zasługi położył co do podnoszenia oręża tego oddziału wsławionego 18-tu bitwami z Moskwą, w których każdej widziano Fryczego na czele walczącego. Śmiałość i odwagę posiadał aż do szaleństwa, podczas gdy wytrwałością zadziwiał nawet starszych zahartowanych żołnierzy. Aresztowany w przejeździe i trzymany w areszcie kilka miesięcy, zwolniony został na skutek trafnego tłumaczenia się. Dowiedziawszy się że Mystkowski zbiera oddział w lasach ostrowskich pośpieszył natychmiast pod jego komendę. Z prawa należała mu się komenda tego oddziału będąc wyższym rangą od Mystkowskiego czego nawet żołnierze i obywatele okolicy sobie życzyli. Lecz Fryczowi nie szło o zaszczyty. Walka z wrogiem a przez nią zawierzona niepodległość Ojczyzny, to było jego zadaniem. Dlatego bez namysłu oświadczył wszystkim swym przyjaciołom, chęć służenia pod Mystkowskim by nie wywoływać nieporozumień w oddziale. Tu towarzyszył swemu dowódcy w kilku bitwach i wszędzie na przedzie. Wkrótce po zgonie Mystkowskiego objął dowództwo oddziału, lecz niedługo cieszył się zaufaniem i miłością swych żołnierzy. W Pierwszej bitwie pod Porębą 23.05.1863 zerwawszy szyny na kolei petersburskiej wskutek czego pociąg przewraca się, druzgocze wagony 400 żołnierzy moskiewskich mieszczące, z których 70 śmierć znajduje 100 przeszło pokaleczonych reszta rozpoczyna ogień karabinowy z wagonów pozostałych. Frycz ranny też śmiertelnie w kilka dni zakończył życie.
Józef Gałęzowski
Śp. pułkownik Józef Gałęzowski. Z wiersza: „Nad grobem Józefa Gałęzowskiego". Gdybyś był zasnął na ojczystej ziemi. Polska by cała szła za Twoją trumną, Wieńce Ci plotąc rękami drżącemi, A twarzą spłakaną, lecz zarazem dumną, Że takich synów tuli na swem łonie, Że może godnie uwieńczyć Ci skronie. ("Polonia"). Józef Lipkowski. Niedawno obiegła *>rasę polską mylna wiadomość (powtórzona za jednym z dzienników krakowskich w którego redakcji źle zrozumiano telegram otrzymany) o śmierci zmarłego już w r. 1907 słynnego okulisty dr. Ksawerego Gałęzowskiego. Wiadomość tę następnie częściowo sprostowano w krótkiej wzmiance. Zmarł mianowicie 16. marca br. w Paryżu brat dra Ksawerego — pułkownik Józef Gałęzowski, jeden z. ostatnich najczcigodniejszych i najzasłużenszych przedstawicieli pokoleniu roku 1863. Urodził się w Lipowcu na Ukrainie 7. kwietnia 1833 r. Ukończywszy szkoły w Niemirowie. Poświęcił się studiom w Akademii wojskowej w Piotrogrodzie. Gdy wybuchło powstanie styczniowe zajmował stanowisko kapitana rosyjskiego sztabu generalnego, a zarazem profesora geodezji i astronomii w piotrogrodzkiej Akademii wojskowej. Na apel Ojczyzny podążył do Warszawy i staną! w szeregu powstańczym, najprzód jako referent komisji wojny Rządu Narodowego. We wrześniu zaś r. 1863 wszedł w skład Rządu Narodowego, powołany przez Traugutta na stanowisko dyrektora wydziału wojny, jako jeden z łych. którym Dyktator najmocniej ufał. Szczęśliwszy k/> uchronił go od szubienicy, na jakiej z upadkiem powstania zawiśli towarzysze jego. Dni żywota, które mu Bóg przedłużył, poświęci! pułkownik Józef Gałęzowski na gorliwą służbę Ojczyźnie — a rozwinął ją w Paryżu na emigracji, której był najdostojniejszym przedstawicielem. Po śmierci Władysława hr. Platera w r. 18S9 został wykonawcą jego testamentu i kierownikiem Muzeum Narodowego w Rapperswilu, wyznaczony ku temu przez założyciela. Muzeum Narodowe jest obok hr. Platera dziełem pułkownika Gałęzowskiego: on bowiem, ukochawszy je gorąco, przy swych niezwykłych zdolnościach finansisty i z wielką ofiarą trudów bezinteresownych, prawnie uporządkował i dźwignął z krytycznego położenia sprawy jego. Jako prezes Muzeum Narodowego zawiadywał też związaną, z Muzeum instytucją stypendyjną Krystyna Ostrowskiego dla kształcącej się młodzież;' polskiej. Zdolnościami finansisty zasłynął w świecie francuskim jako współpracownik wielkiej instytucji finansowej „Credit Foncier de France", która wysunęła go na stanowisko naczelnego szefa ogólnej rachunkowości, a ostatnio jako prezesa wydziału honorowego. Piastował także godność kawalera francuskiej legji honorowej. W życiu emigracji polskiej we Francji, w której spędził lat 52, poważnie zaznaczyła się gorliwa działalność pułkownika. By? jednym z wybitnych członków "Ligi Narodowej", prezesem rady „Szkoły Polskiej" w Batignolles, zawiadowcą emigracyjnej instytucji „Czci i Chleba", a wreszcie przewodniczącym komitetu, działającego dla Tej. na której ordynansie pułkownik całe życie wiernie i niezłomnie stal, a której już nie dano było oglądać oczom jego. Zgasł w przededniu wielkich przeobrażeń, w dobie ciężkich prób, co ziemię polską w każdej godzinie obfitym pokosem śmierci roszą. Trudno dziś uczcić, jak przystało, zasługę narodową zmarłego, ale choć krótkiem wspomnieniem wrazić to trzeba w pamięć narodową. Ufajmy! Miną upiorne "narodowe noce" i spełni się kiedyś przepowiednia Wodza Pielgrzymstwa Polskiego: "gdy orły nasze - skrzydła wreszcie na spoczynek zwiną", a "Rzuciwszy miecze, siądą rozbrojeni Rycerze nasi — słuchać o przeszłości; Wtenczas zapłacze nad Ojców losami"... Wśród łez tych, co lica nie splamią, znajdzie się zapewne i gorąca łza uwielbienia dla towarzysza Romualda Traugutta^ ministra wojny roku 1860. D. 20. marca br. po nabożeństwie żałobnem w kościele Notre-Dame-de-Grace w Passy, odprawionem przez ks. prałata Postawkę, odprowadzono zwłoki pułkownika Gałęzowskiego do grobowca rodzinnego na cmentarzu Pere-Lachaise. Tam je serdecznemi przemówieniami pożegnali: dyrektor Szkoły Polskiej Alfred Budzyński, przyjaciel zmarłego Wacław Gasztowtt, dr. Bolesław Motz i inż. Józef Lipkowski. Rapperswil
Michał Galiński
Herbu Rawicz, urodzony w 1842 r. w Tartakowie, syn Jana i Teresy z Koniuszewskich. Służył w armii austriackiej jako kadet - wachmistrz stadnin rządowych, podporucznik konnicy i następnie jako kwatermistrz na Węgrzech i w Siedmiogrodzie. Na wieść o wybuchu powstania styczniowego w 1863 r. opuścił armię austriacką i przyłączył się do polskich szeregów powstańczych. Przydzielono go do oddziału Komorowskiego, a później do konnicy Czyżewicza. W 1864 r. otrzymał polecenie wyjazdu do Rumunii i zorganizowania tam miejsca dla uciekających przed represjami rosyjskimi powstańców po klęsce powstania styczniowego. Misja nie powiodła się, gdyż został aresztowany przez żandarmerię austriacką. Sąd wojenny w Hermanstadzie skazał go na utratę stopnia kadeta – wachmistrza i 7 lat ciężkiego więzienia w dybach. W 1867 r. na mocy amnestii został wypuszczony z więzienia i wkrótce potem zatrudniony na stanowisku sekretarza Rady Powiatowej w Kolbuszowej. Po wyborach samorządowych w 1870 r. otrzymał posadę sekretarza Rady Gminnej Mielca oraz rewizora policji miejskiej. Poza pracą zawodową angażował się w życie kulturalne miasta. Zorganizował amatorską grupę teatralną, z którą wystawił szereg sztuk, m.in. M. Bałuckiego i A. Fredry. Grał przeważnie główne role i zbierał entuzjastyczne recenzje. Zyski z biletowanych przedstawień przeznaczano na budowę i wyposażenie szkoły. (Dziś jest to budynek Szkoły Podstawowej nr 2.) Pracę w Mielcu zakończył w 1874 r. (?) i prawdopodobnie został zatrudniony w Gorlicach na stanowisku sekretarza Rady Powiatowej. Dalsze losy dotychczas nie są znane. Zmarł w 1906 r.
Paul Ganier d'Abin
Syn szewca z Paryża. Prawidłowe imię i nazwisko George Ganier. Dodatek "d'Abin" przyjął po babce, której nazwisko brzmiało "Dabin" Walczył prawd. u Garibaldczyków (choć sam podawał że w Żuawach Papieskich - co nie znajduje potwierdzenia). Następnie służył na jako kuchcik i wziął udział w Powstaniu Styczniowym. Przygotowywał m.in. kampanię Taczanowskiego, gdzie dość nieumiejętnie dowodził oddziałem, krytykowany przez żołnierzy, doprowadził jednak pod Pyzdrami do wycofania się Rosjan ratując połączone oddziały. Wiadomość o jego śmierci pod Cyrusową Wolą jest błędna, z racji na fałszywe rozpoznanie go i wpisanie do akt metrykalnych. Z całą pewnością żył po Powstaniu. Wielokrotnie podawany w różnorodnej literaturze - również pod błędnie podawanymi nazwiskami, np. Garnier d'Aubin, Gagne De Albin, itd. Jego są podawane w wielu różnych błędnych wariantach. Czas krakowski dowodził, że w ogóle nie był w Powstaniu lecz jedynie miał taki zamiar, osadzony w więzieniu św. Michała w Krakowie i odstawiony na granicę w grudniu 1863. Po powstaniu urzędnik kolei w Lyonie, ożenił się z Hyacinthe-Clarisse Ricou, po czym wyjechał samotni do Syjamu (Tajlandia) gdzie został dowódcą gwardii królewskiej, generałem i ożenił się z dwoma Syjamkami. Na wieść o konflikcie francusko-pruskim wrócił do Europy, gdzie został pułkownikiem Garibaldiego a później Gambetty. Mianowany dowódcą 18. dywizji na Montmartre. Walczył w Hiszpanii w powstaniu karlistów kiedy ponownie rzekomo zmarł walcząc pod Kartaginą. Następnie rzekomo udał się na San Domingo gdzie wywołał rewolucję i obwołał się na krótko prezydentem republiki (Ambasador twierdził, że taki fakt w ogóle nie miał miejsca). W 1914 ponownie w Syjamie - gdzie prawdopodobnie niedługo zmarł.
Antoni Gąsiorowski
Ur. 1844 Trzebinia, zm. 23.5.1914 Kraków. Syn Tomasza i Teresy. Subiekt księgarski. W powstaniu w oddziałach Jeziorańskiego, , Czachowskiego, Horna i Zawadzkiego. Walczył pod Kobylanką, Polichną, Kaniowolą, Żyżynem, Chruśliną, Fajsławicami, Gościradowem, Rybnicą, Jurkowcami. W strzelcach 17 kompanii /niejasny zapis za [1]/. Ranny 4-krotnie pod Wyszomirskim ciężko, pod Zawadzkim lekko, pod Hornem ciężko i pod Kaliszyńskim. Porucznik uratował mu życie. Właściciel biura informacyjno-komisowego w Krakowie.[9] Kierownik Czytelni Towarzystwa Oświatowego we Lwowie. Założył Zakład Posługaczy "Komisyonerzy" w Krakowie.[8] Firmant Piotra Miączyńskiego we Lwowie. Sekretarz Unia Catholica we Lwowie, Kasjer przy par. św. Marcina we Lwowie.[1] W r. 1869 wykrył głośną sprawę Barbary Ubryk - chorej psychicznie zakonnicy przetrzymywanej w celi ss. Karmelitanek. O sprawie dowiedział się od wuja żony - ks. proboszcza z Trzebini. Było to powodem wzburzenia publicznego (sąd nie stwierdził jednak złej woli, lecz jedynie bezradność). W 1913 mieszkał w przytulisku dla weteranów powstania w Krakowie. Podporucznik, liczba wykazu Sekcji Opieki Departamentu Sanitarnego Ministerstwa Spraw Wojskowych: W-14 (dla wdowy Rozalii). Nosił pokaźną siwą brodę i brązową czamarkę. Tak został uwieczniony na obrazie Wincentego Wodzinowskiego "Msza weteranów" Syn Zenon pochowany w Szczakowej. Prawnuczka Magdalena Ossysek posiada bogate informacje o jego udziale.
Strona z 51 < Poprzednia Następna >