Portal w rozbudowie, prosimy o wsparcie.
Uratujmy wspólnie polską tożsamość i pamięć o naszych przodkach.
Zbiórka przez Pomagam.pl

Powstanie Styczniowe - uczestnicy

Największa baza Powstańców Styczniowych.
Leksykon i katalog informacji źródłowej o osobach związanych z ruchem niepodległościowym w latach (1861) 1863-1865 (1866)

UWAGA
* Jedna osoba może mieć wiele podobnych rekordów (to są wypisy źródłowe)
* Rekordy mogą mieć błędy (źródłowe), ale literówki, lub błędy OCR należy zgłaszać do poprawy.
* Biogramy opracowane i zweryfikowane mają zielony znaczek GP

=> Powstanie 1863 - strona główna
=> Szlak 1863 - mapa mogił i miejsc
=> Bitwy Powstania Styczniowego
=> Pomoc - jak zredagować nowy wpis
=> Prosimy - przekaż wsparcie. Dziękujemy

Szukanie zaawansowane

Wyniki wyszukiwania. Ilość: 2978
Strona z 75 < Poprzednia Następna >
Feliks Saxe
Feliks Saxe herbu Stella - ur. ok. 1804 r. w Wiedniu, syn Grzegorza i Rozalii z domu Blumenberg. Radca dworu, sztabslekarz, ordynator szpitala wojskowego w Warszawie. W roku 1849 otrzymał prawo nowego szlachectwa w Królestwie Polskim.1) Według wspomnień rodzinnych był ze strony matki wnukiem uczestnika Postania Kościuszkowskiego. Studia ukończył w Lozannie, po czym wypełnił przysięgę złożona umierającej matce i zamieszkał w Królestwie Polskim. W roku 1927 został uznany lekarzem na mocy egzaminu złożonego na Uniwersytecie w Charkowie. Od 1828 r. do 1830 był lekarzem powiatowym. W 1835 roku przeznaczony na lekarza młodszego do ósmej baterii w IV Brygadzie Konno-Artyleryjskiej. Cztery lata później został zwolniony z wojska ze względu na słabe zdrowie i mianowany lekarzem miasta Łodzi. W 1841 r. uznany za sztabslekarza, następnie w wyniku swojej prośby zwolniony ze służby, którą musiał jednak kontynuować do 30.11.1842 r., po czym został przeznaczony na lekarza Batalionu Hrabiego Dybicza Zabałkańskiego. W 1846 r. przekomenderowany do Szpitala Wojskowego Warszawskiego, a następnie w roku 1848 do Tymczasowego Wolborskiego Szpitala Wojskowego na urząd Lekarza Głównego.2) Według wspomnień rodzinnych w czasie zamieszek rozpoczynających Powstanie Styczniowe w Warszawie Feliks Saxe ubrany w mundur wojskowy - był wówczas podobno w stopniu pułkownika - wyszedł ze swoim przyjacielem (również lekarzem wojskowym) na ulicę i odbierał patrolom wojskowym pojmanych rebeliantów, a następnie puszczał ich wolno. Został złapany na gorącym uczynku i aresztowany. Skorzystał z protekcji swojego przyjaciela z okresu studiów - wpływowego arystokraty rosyjskiego - dzięki czemu nie został osądzony i skazany. Natomiast zdymisjonowano go do z pełnionej funkcji ordynatora szpitala Wojskowego w Warszawie i zwolniono z wojska (zapewne emerytowany). Zmarł w Warszawie w 25 maja 1878 lub 15.06.1872 r. i został pochowany w grobie rodzinnym na Starych Powązkach
Henryk Schmitt
Ur. 5.7.1817 Lwów, zm. 16.10.1883 Lwów. Syn rzeźnika. Studiował filologię na Uniwersytecie Lwowskim Jana Kazimierza. Historyk, publicysta, bibliotekarz. Wiezień stanu w 1846 roku, skazany na śmierć, lecz potem ułaskawiony. Bibliotekarz zbiorów rodziny Pawlikowskich. Członek honorowy Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Żonaty z Leokadią Mitraszewską. Syn: Mieczysław. Pracował w organizacji lwowskiej. Należał do grupy "czerwonych". Działał w redakcji pisma "Prawda". W dodatku do Gońca z 30.5.1863 ogłosił rozprawę "Kilka uwag do sposobu prowadzenia dziś wojny w Polsce". W jego mieszkaniu na ul. Zimorowicza 3 "Dom Turasiewicza-Koralnika"[3], odbywały się często spotkania Wydziału Miejskiego organizacji. Był też członkiem organizacji (został nim w lipcu lub sierpniu 1863). Wg. Zienkowicza brał udział w przygotowaniu ustawy organizacyjno-policyjnej z dnia 14.9.1863. Był głównym organizatorem ucieczki z więzienia Milowicza.[3] 28.11.1863 właściciel Hotelu "Pod Różą" w Krakowie upominał się że Henryk Schmitt, mianujący się byłym komisarzem wojennym przebywał u niego i nie zapłacił, pozostając winnym 226 złr. i 67 c.. W lutym 1864 zadenuncjowany prawd. przez Pawlewicza (który wyjechał potem do Rosji) odbyła się w jego mieszkaniu rewizja. Dokumenty zdołano spalić, ukryć bądź wynieść. Pomimo to został jednak skazany na rok więzienia (lub wg innych na 14 dni zaostrzonego więzienia).[4] Skazana została też jego żona. Aresztu uniknęli wyjeżdżając ze Lwowa. Rozłączył się z żoną która udała się do Bilcza do rodziny Celestyna Chołodeckiego, sam zaś z Wróblowic Tarnowskich, przez Mościska, Tarnów, Wadowice, Białę, Ołomuniec i Pragę do Cieplic gdzie przemknął się przez granicę i przedostał do Paryża. Został zaproszony przez Agatona Gillera do współredagowania dziennika "Ojczyzna". Wydał tam też broszurę analizując sprawy zaangażowania patriotycznego. Z emigracji wrócili po amnestii. Po powrocie inspektor Rady Szkolnej Krajowej we Lwowie. Zdrajca Kaczkowski opisywał go: "błazen pierwszego rzędu, który wszakże teraz dopiero po raz pierwszy sam się o tym przekonał"[2] Zmarł w nocy. Całe życie poświęcił dla ratowania Ojczyzny, a służba ta nie była na pokaz. Pogrzeb zgromadził 30.000 ludzi. Wieńców było 40. Żona zmarła pół roku później. Oprócz grobu na Łyczakowie miał też tablicę u oo. Dominikanów we Lwowie. Żona: Leokadia Mitraszewska h. Nałęcz. Syn Mieczysław.[4]
Jan Sendek
Ur. ok. 1830. Wieku lat 33, rodem z Kongresówki, syn pułkownika z armii Napoleona I. Skończył szkoły w Szczebrzeszynie i zajmował się gospodarstwem rolnem, a gdy się rozpoczęła budowa kolei Petersburgsko-Warszawskiej, przyjął zobowiązanie w głównem przedsiębiorstwie Skwarcowa, i w różnych punktach, różne pełnił obowiązki. Ostatecznie zaś w r. 1861, 62 i 63 osiadł w Starych Trokach na Litwie, kończąc roboty około drogi żelaznej. Lubo tak trudnem obarczony zajęciem, jednak w pracach około sprawy narodowej czynny brał udział, i to tak zręcznie i umiejętnie, że nigdy moskwa nie byłaby go posądziła o nic. Gdy powstanie wybuchło śp. Jan stał się czynniejszym i nie chciał przyjmować żadnego urzędu W organizacyi narodowej, prosząc tylko o przyjęcie swych usług. Niezmiernie też był użytecznym w utrzymywaniu wszelkiej komunikacyi między oddziałami polskich wojsk działających w powiecie Trockim, a władzami narodowemi. Małe oddziałki z Wilna idące w posiłku Narbutowi, Wisłouchowi i innym, kilkakrotnie sam do punktów oznaczonych doprowadzał, nareszcie w Lipcu sformował swoim kosztem i uzbroił oddział ze 120tu ludzi, złożony z samej prawie czeladzi dworskiej i włościan, i objął nad nim dowództwo, zadając po kilka razy klęskę nieprzyjacielowi: w niedługim czasie oddział swój powiększył do 200 ludzi, w których umiał utrzymać karność i posłuszeństwo. Nacisk i nieustanne ściganie przeważającego nieprzyjaciela, zmusiły go wraz z innymi naczelnikami oddziałów, wkroczyć do Województwa Augustowskiego, w krótkim też czasie, po swem tam przybyciu przyjął bitwę 21 Sierpnia 1863 r., pomiędzy stacjami Budką a Wejwerami i w niej ugodzony kulą i 22 pchnięć bagnetami otrzymawszy, życie zakończył (Nekrolog, Czas 15 Października 1863 r.)
Seyfried
Postać ta notowana jest w literaturze pod dwoma imionami: Alfons, albo Józef Alojzy. (Możliwe że chodzi też o dwie różne osoby). Trudność rodzi tutaj olbrzymia mnogość wersji zapisywanego nazwiska, jak: Seifrid, Zejfryd, Sayfrit, Sifried itd. Prawdopodobnie był synem Teodora, budowniczego łożmyńskiego (autora m.in. katafalku na egzekwie Tadeusza Kościuszki) i Józefy Święcickiej. Kształcił się w Gimnazjum Realnym w Warszawie. Za próbę ucieczki do Prus został w 1846 skazany na wcieleni do armii carskiej. Zdołał jednak zbiec i schronić się w Poznańskim. Aby uchronić się przed ekstradycją zgłosił się na ochotnika do wojska pruskiego. Działał w wielkopolskiej Wiośnie Ludów w 1848. Następnie pracował jako bibliotekarz u E. Ponińskiego we Wrześni. W obliczu tych faktów wątpliwe są dane o tym, że był oficerem rosyjskim (być może chodzi jednak o dwie różne osoby). Od czasów przed Powstaniem jeden z najgorętszych stronników Mierosławskiego u którego walczył w straży chorągwianej w kampanii kujawskiej. Mianowany był naczelnikiem wojskowym woj. mazowieckiego w stopniu pułkownika. Utworzył on oddział składający się z ok 500 chłopów z Kujaw i z nimi przyłączył się do zgrupowania Taczanowskiego. Nie był jednak lubiany, szczególnie przez zwolenników Czartoryskiego i Hotelu Lambert. Niemal niewieściej fizjonomii, z małymi oczkami, ściągniętymi ustami, pod idealnie przystrzyżonym wąsem i falującą czupryną włosów, z żółtą cerą nie budził zaufania także w kontaktach osobistych. Po bitwie pod Nową Wsią wywiązała się między nim i Youngiem gwałtowna sprzeczka, po której Seyfried oraz Oborski odeszli ze swoimi oddziałami, nie chcą uznać pzrekazania naczelniej władzy Francuzowi. Po bitwie Younga pod Brdowem 29.4 - w której zginął ten dowódca, postawiono Seyfriedowi zarzut całkowitego braku reakcji, co nie było do końca prawdą. Sam Young, wzburzony po konflikcie, zbyt brawurowo podjął działania, które nie spotkały się z poparciem Seyfrieda. W dodatku Young odnosił się do niego władczo i pogardliwie - co znajdowało kontynuację w niechęci niższych oficerów. Stąd w efekcie wiele negatywnych i krytykujących wzmianek - co skończyło się 5.5. dymisją. Następnie Seyfried działał w partii Haukego, w jego sztabie, a także w Galicji, gdzie w czerwcu 64 zorganizował mały oddziałek, który został szybko rozbity pod Ojcowem. Po powrocie został 16.6 zaaresztowany przez Austriaków. Sądzony jednocześnie zaocznie w procesie w Berlinie. Więziony na zamku krakowskim uciekł stamtąd w 1865 razem z woźnym, po czym żył jakiś czas na emigracji, gdzie m.in. w Dreźnie był członkiem Towarzystwa Patriotów Polskich, a w 1866 pojedynkował się z Niemiryczem i został ranny. Dalsze jego losy nie są znane.
Siemaszko
Dwaj bracia Siemaszki. Synowie księdza unickiego na Ukrainie, rodzeni bracia — synowie jednej matki, wspólnej ojczyzny, obaj po wołani do piastowania i szerzenia stówa Chrystusowego — jakże wywiązali się z zadania swego kapłańskiego i z zadania, które każdy prawy syn uciemiężonego narodu z dniem urodzeniu swego przynosi z sobą? Oto jeden z nich, brat starszy, staje się męczennikiem za wiarę i naród — męczeńską koroną zdobi koniec żywota ciężkiego, pełnego prześladowania. Drugi? — O! zaprawdę na samo wspomnienie o czynach tego odstępcy, ręka drży i myśl ucieka przerażona czynami tej duszy pokalanej, tego serca, w którem nie tylko że nie było ani iskierki kapłaństwa, ale nawet litości pospolitego człowieka daremnieby tam chciał kto znaleźć. Lecz wróćmy się do starszego księdza Siemaszki, czcigodnego kapłana, którego ręce barbarzyńców w obecnem narodowem powstaniu zamordowały. Przejdziemy tu w krótkości choć w części, o ile nam wiadomy, żywot kapłana męczennika. Nie od dzisiaj toczy się walka na zabój z ciemiężycielami wolności i ducha religji katatolickiej. Za Iwana Groźnego, którego Moskale nazywali Gordyj (dumny) rozdzieliły się metropolie unicka od szyzmatyckiej. — W owych czasach zlewał właśnie Zygmunt August Litwę z Polską, kiedy wnuk Iwana Groźnego, Iwan Okrutny był założycielem tronu dla Katarzyny bez bożnej i dzikiego Mikołaja. Że umieli carowie ci być wykonawcami raz powziętej myśli, najlepszym dowodem panowanie ich w Polsce; panowanie, pod którem ulegać musiało wszystko przemocy brutalnej cara, co było tylko polskie i katolickiego wyznania, bo inaczej czekał każde go los podobny, jakiego doznał czcigodny nasz kapłan Siemaszko. Po upadku powstania w r. 1831, był już biskup Siemaszko, brat starszy, jawnym apostatą i narzędziem piekielnem cara Mikołaja ku nawracaniu unitów do szyzmy. Tak więc, brat rodzony staje się zarazem sędzią okropnym, bo nawet na krew własną się targa, skazując samowładnemi wyrokami wszystkich wytrwałych w wierze katolickiej na kary i prześladowania. Pleban Siemaszko zapytany wtedy przez rząd, czy przejdzie na szyzmę ? — trwał przy danej raz odpowiedzi, że wytrwa przy wierze katolickiej, za co zesłanym został na Sybir. Tu dopiero zaczynają się prawdziwe tortury czcigodnego kapłana Chrystusowego. Tam co roku regularnie wiedli go przed sędziów i piszczyków i zadawali mu ciągle te pytania: Czy przechodzisz na szyzmę? — Nie! była zawsze stanowcza odpowiedź. — Zostaniesz biskupem, przechodź 1 szeptali jak szatany. — Nie, za nic ja się mojej ojczyzny i wiary nie wyrzeknę, odpowiadał świątobliwy kapłan — i prze trwał tak lat dwadzieścia. Po tylu latach męki i pokus - szatańskich, pozwolono mu w końcu wrócić do kraju: z powrotem jednak wy znaczono mu miejsce pobytu w Miropolu (na Wołyniu). Chociaż w niewoli, bo i tu był prześladowany, nie mógł jednak sędziwy kapłan spokojnie zakończyć żywota. Stał się jedną ofiarą więcej w ogólnej męce narodowej. Nie zadrżał jednak przed męką, choć srebrny włos po bielił już głowę starca, znękaną tyloma treskami. Wiadome niepowodzenie w powstaniu obecnem na Wołyniu, przyspieszyło śmierć męczeńską 70-letniego kapłana. Rząd moskiewski uciekający się do niesłychanych knowań piekielnych, starał się znowu podburzyć lud ciemny i użyć go jako narzędzie do przytłumienia budzącej się wolności. Różnica wyznań była ku temu celowi je dnym z najpierwszych środków: w samej rzeczy, powiodło się tyra wysłannikom piekła w niektórych okolicach to przemocą i groźbą, to obietnicami i hojnem szafowa niem gorzałki obałamucić lud ciemny. Tym to sposobem prześladowcy wolności i ducha narodowego w ziemiach ruskich, szukając dla siebie ofiar, starali się odnieść tryumf i wykorzenić wszystko, co katolicyzmow i wierne. Po upadku Różyckiego, tłuszcze sformowane przez sprawników żądnych chrestów z popami na czele, wpadały do domów i wywlekając ofiary niewinne, mordo wały je. Ksiądz Siemaszko, którego żywot pełen zasług, i przeszłość zalecająca go do poszanowania, był naturalnie w nienawiści u popów szyzmatyckich. Nadarzyła się więc dobra sposobność do zasłużenia się carowi i nasycenia własnej nienawiści. Dnia 15. maja b. r. rozległy się głosy podpitych chłopów z popem na czele, źe ksiądz Siemaszko w Miropolu jest także buntowszczykiem, bo jest wyznania katolicko-unickiego. I zgraja kozaków ze sprawnikiem na czele obstąpiła dom sędziwego kapłana, który ku swo jej obronie wyszedł tylko z krzyżem w ręku, zdając się na opiekę Ukrzyżowanego. Poskoczył kozak z piką na bezbronnego kapłana — on podniósł krzyż w górę wzywając Boga na świadka tylu bezprawi, a pika kozacka zsunęła się nie zadawszy mu ciosu zamierzonego.— Wtedy wystąpił pop ze sprawnikiem wzywając starca, ażeby porzucił swoją wiarę i przeszedł na szyzmę, oddawszy cześć carowi, jako namiestnikowi Chrystusa. Lecz czcigodny kapłan odparł z godnością, że go żadne groźby nie zniewolą do tego. — Tu dopiero zaczęli ci okrutnicy znęcać się nad kapłanem, który z Chrystusową prawdziwie cierpliwością znosił wszelkie męki. Z pomiędzy opiłej zgrai przyskoczył nareszcie chłop i ciął go z boku w głowę — i trysnęła krew, krew męczennika za wiarę. I zaprawdę wyglądał ów starzec kapłan ze srebrnym włosem jak święty—poświęcony krwią swoją męczeńską Oprawcy nie skończyli na tem: porwano go i wykopawszy dół, żywcem go chciano pogrzebać. Tak męczony przysypywaniem ziemi, gdy już czuł, że życie ula tuje, wyrzekł jeszcze do barbarzyńców owe pamiętne słowa: "Zhynu ja, ale Polszczą bude żyty" Widząc katy ową nadludzką wytrwałość, chcieli mu zapewne znowu jaką nową mękę zadać — zaczęli więc wydobywać go z dołu; wyciągnięty jednak na świat, od dał był już czystego swego ducha Bogu. Każda taka ofiara barbarzyństwa moskiewskiego o pomstę do nieba woła, i karą tyranom grozi. Wiedzą oni to dobrze i staraj,: się kłam zadać nie jednemu morderstwu spełnionemu w cichości; lecz zbrodnia się nie ukryje, a imiona męczenników krwią zapisane w sercach narodu, muszą coraz nowych budzić mścicieli. Żywot to był cierniową koroną uwieńczony, żywot prawego syna ojczyzny. Teraz następuje żywot kata własnej ojczyzny — lecz tem boleśniej, że to był także kapłan, ale apostata.
Fortunata Sierakowska
z Morawskich, matka Zygmunta. Ojcem jej był Wiktor Morawski major wojsk polskich, wychowany w domu książąt Radziwiłłów, głównie księcia Dominika, jako jego krewny, gdyż stryj Wiktora Morawskiego miał za żonę siostrę księcia Radziwiłł ‘‘Panie Kochanku’‘. Generał Karol Morawski uczył kreślić pierwsze litery wnuczkę swoją Fortunatę. Wyszła za mąż za Ignacego Sierakowskiego, który brał udział w powstaniu w 1831 r., a następnie wmieszany w sprawę Konarskiego więziony był w Humaniu. Stamtąd wieziony był na Syberię, uciekł w drodze i długo łudziła się żona, że potrafił dostać się do Ameryki. Niestety, chcą przedostać się przez granice z kilku towarzyszami, rozsiekany został na granicy pruskiej podczas utarczki z Moskalami. Rząd rosyjski skonfiskował cały ich majątek, chciał nawet zabrać jej syna, który potem dłuższy czas, przebrany za dziewczynę, tułał się wraz z matka po domach przyjaciół i powinowatych. Po rozstrzelaniu Zygmunta Sierakowskiego w Wilnie 27 czerwca 1863 r., nieszczęśliwa żona i matka, której mąż i syn złożyli życie w ofierze dla ojczyzny, wiodła żywot smutny i biedny. W 1863 r. przybywa w listopadzie do Krakowa, który po roku pobytu zmuszona była opuścić i udała się do Warszawy. Tu wszakże znosić musiała nieustanne prześladowania rządu rosyjskiego. Opuszcza też Warszawę i przenosi się znowu w 1864 r. do Krakowa, gdzie ją znajomi i przyjaciele otoczyli wysokim szacunkiem, tę męczennicę prawdziwą. W ciągłym żalu za jedynym synem, którego przeżyła o lat 20, spędza swe życie ciężkie, a boleść trawi ją powoli. Pociechą jej jedyną była córka Maria, wdowa po doktorze Falęckim. Po śmierci zięcia, życie jej widocznie gasnąć poczęło, aż zgasło w dniu 8 listopada 1883 r.
Zygmunt Sierakowski
Artykuł | Zygmunt Sierakowski urodził się d. 19 maja 1827 r. na Wołyniu, w powiecie łuckim, z Ignacego i Fortunaty z Morawskich, Sierakowskich. Rodzina jego od dawna znaną była w ojczyźnie, przodkowie od kilkunastu pokoleń służyli jej, a jeden z nich, Jan, kasztelan bełzki, był niegdyś ambasadorem Rzeczypospolitej w Turcji. Rodzice jednak Zygmunta szczupłego już byli funduszu. Ojciec zajmował się dzierżawami, a straciwszy na nich w okolicach Łucka, przeniósł się na Ukrainę. Tam go zastało powstanie 1831 r. Gorący patrjota, organizował powstanie w okolicach Humania i z zebranym tam hufcem przyłączył się do jenerała Kołyszki, z którym walczył pod Daszowem i Obodówką, nareszcie w trzeciej potyczce ranny, zginął pod Latyczowem, zostawiając Zygmuntowi wzór poświęcenia w spuściznie. W czteroletnim chłopcu jedno tylko żywe wspomnienie przechowało się po ojcu, było to ostatnie pożegnanie, o którem później często kolegom uniwersytetu i wygnania opowiadał. Kiedy Ignacy Sierakowski wybierał się do powstania, chłopiec jakiemś niejasnem może przeczuciem napastowany, usnąć nie mógł i domagał się koniecznie, żeby go ojciec własną ręką okrył, usłuchał dziecka i przykrywając go kołderką, powiedział te wyrazy, których już Zygmunt nie zapomniał do śmierci: „Spij teraz, odtąd własną piersią będę ciebie okrywał". Z tą pamiątką rósł chłopiec, a wszystko co go otaczało mówiło mu ciągle o ojczyźnie. Babka jego, przy której pierwsze lata po śmierci ojca spędził, i którą za wsze z rozrzewnieniem wspominał, była wdową po Wiktorze Morawskim, towarzyszu Kościuszki we wszystkich jego walkach z Moskwą, kobieta wielkiego charakteru i mocy, szczepiła w sercu dziecięcem miłość ojczyzny, poczucie obowiązku i pragnienie poświęceń. Wuj, Kajetan Celermanth, przy którym mieszkała matka i który się po śmierci babki Zygmuntem opiekował, sam był żołnierzem pod Grochowem i Ostrołęką, a osiadłszy później na Wołyniu, w ciągłych był stosunkach z emigracją, emisarjuszów przewoził, komunikacje utrzymywał, w ciągłych z miłości dla kraju żyjąc niebezpieczeństwach. Drugi nareszcie wuj Koszkowski Felicjan, był jednym z bohaterów najbardziej się odznaczających pod Wolą, gdzie siedm ran odebrał, i palce u prawej ręki stracił. Opowiadania o tem wszystkiem były chichem powszednim dziecięcia, a kiedy urósł trochę, zachwycały go listy Roszkowskiego, lewą ręką pisane i nieraz matce ze łzą w oku powiedział: „Gdybyż to mnie tak się zdarzyć mogło!" Od lat najmłodszych odznaczał się bystrością umysłu, bujną bardzo wyobraźnią, i niewzruszoną nieraz tkliwością serca, przyszły hart charakteru objawiał się dziwnym czasem uporem. Kiedy powiedział Em, nic już przełamać jego postanowienia nie mogło. Do świadczyła tego raz w przykry sposób matka. Ro zeszła się była pogłoska, iż rząd dzieci poległych powstańców zabierać będzie do korpusów wojskowych, i matka Zygmunta chcąc syna ocalić, postanowiła udać go przed urzędnikami, którzy popis takich dzieci robili, za dziewczynkę. Dzień ich przyjazdu był na znaczony, włożono Zygmuntowi sukienkę, przyczesano, i matka bawiąc go i pieszcząc powiedziała, że na dzisiaj będzie dziewczynką, Helenką, nie zgadzał się chłopiec, próby, cukierki nie pomagały, po długich naleganiach, zniecierpliwiony, powiedział fatalne Em i matka struchlała. Zostawało kilka godzin, starano się rozbawić malca, żeby o tem zapomniał i zrazu zdawało się, że się to udało, ale kiedy urzędnicy zjechali, i matka im pokazała dziecko, nazywając je Helenką, chłopiec zawołał z oburzeniem: „Jestem syn, Zygmunt Sierakowski" i biedna wdowa ostatki pozo stałego mienia, srebro stołowe oddać musiała, aby przebłagać urzędników i tak o godność męzką dbałego syna ocalić. Obszerna monografia życia i walk powstańczych pod linkiem
Zygmunt Sierakowski
Dołega, od młodych lat zajmował się sprawą ojczystą. W 1848 r. był uczniem uniwersytetu petersburskiego i wraz z inną młodzieżą polską próbował rozbudzić ruch narodowy. Skazany w sołdaty do pułków orenburskich. Po śmierci Mikołaja został ułaskawiony i awansowany na oficera. Potem w Petersburgu był prawą ręką ministra Milutyna. Człowiek, którego zdolności wojskowe powszechnie znano i wysoce ceniono. Wysłany za granicę przez ministerstwo wojny w celu zbadania ustawy karnej wojskowej zawiązał stosunki z Mierosławskim, Hercenem i Garibaldim. W 1860 r. ożenił się z Apolonią Dalewską, siostrą Franciszka, ekssybiraka, a późniejszego członka komitetu wileńskiego. W 1863 r. objąwszy naczelne dowództwo nad siłami zbrojnymi województwa kowieńskiego, w ciągu trzech tygodni zdołał wzbudzić podziwienie. Początkowo trzymał się w lasach pomiędzy Poniewieżem a Wiłkomierzem. Pierwszą Bitwę stoczył pod Rogowem albo Ginetynem 18 kwietnia i pobił Moskali. Sierakowski miał około 2700 ludzi, z tymi ruszył ku Kurlandii. Sam prowadził środkową kolumnę, ksiądz Mackiewicz tworzył prawe skrzydło, a Kołyszko lewe. Pod Madejkami, niedaleko Birż generał Ganecki napadł połączone ich kolumny, Sierakowskiego i Kołyszki. Ksiądz Mackiewicz jeszcze nie nadszedł. Po silnej utarczce, pomimo przeważających sił Moskale się cofnęli, lecz drugiego dnia, otrzymawszy posiłki uderzyli na Sierakowskiego. O godzinie piątej Sierakowski został raniony kulą w kość pacierzową i to rozstrzygnęło bitwę. Kołyszko, objąwszy dowództwo trzeciego dnia, pod Sznurkiszkami został rozbity. Było to 2, 3 i 4 maja. W kilka dni później, w pewnym domu leśnym ujęto Sierakowskiego, Kołyszkę i Kosakowskiego. Murawiew kazał go powiesić w Wilnie 27 czerwca 1863 r., a matkę jego z dziećmi i żonę brzemienną posłał na wygnanie. Był synem Ignacego, który poległ pod Latyczowem w 1831 r. i Fortunaty z Morawskich. Urodzony 19 maja 1827 r. w okolicach Sucka, gdzie rodzice jego trzymali dzierżawę.
Strona z 75 < Poprzednia Następna >