Portal w rozbudowie, prosimy o wsparcie.
Uratujmy wspólnie polską tożsamość i pamięć o naszych przodkach.
Zbiórka przez Pomagam.pl

Powstanie Styczniowe - uczestnicy

Największa baza Powstańców Styczniowych.
Leksykon i katalog informacji źródłowej o osobach związanych z ruchem niepodległościowym w latach (1861) 1863-1865 (1866)

UWAGA
* Jedna osoba może mieć wiele podobnych rekordów (to są wypisy źródłowe)
* Rekordy mogą mieć błędy (źródłowe), ale literówki, lub błędy OCR należy zgłaszać do poprawy.
* Biogramy opracowane i zweryfikowane mają zielony znaczek GP

=> Powstanie 1863 - strona główna
=> Szlak 1863 - mapa mogił i miejsc
=> Bitwy Powstania Styczniowego
=> Pomoc - jak zredagować nowy wpis
=> Prosimy - przekaż wsparcie. Dziękujemy

Szukanie zaawansowane

Wyniki wyszukiwania. Ilość: 974
Strona z 25 < Poprzednia Następna >
Jan Kurzyna
Urodził się. w Warszawie w parę lat po powstaniu 1831 r. z ubogich rodziców; ojciec jego był urzędnikiem w administracji, matka akuszerką; nie wiele po urodzeniu dziecięcia stracili wszystko, i rodzina żyła w nędzy, najmując liche mieszkanie na Krzywem kole. Chłopaka posyłano do malej szkółki na ulicy Freta; gdy podrósł trochę, matka która mu zawód duchowny w sercu przeznaczała, oddała go do Pijarów w Opolu; tam skończył seminarjum. Zdolności rozwinęły się w nim szybko, miał wielką pamięć, łatwość uczenia się języków, umysł przytem analityczny; w seminarjum wyuczył się dobrze łaciny a i w greczyznie znaczne zrobił postępy, Pijarzy wielkie na nim pokładali nadzieje, ale te ich zupełnie za wieść miały. Zbliżał się dla młodego alumna dzień przyjęcia święceń, kiedy sukienkę duchowną zrzucił i Opole opuścił, przenosząc się do Warszawy. Niedostatek cisnął go ciągle, mieszkał przy ulicy Niecałej, pod strychem, ale z natury bardzo ambitny, czuł w sobie silę, i postanowił wybić sic z tłumu. Pracował bardzo, za oszczędzone grosze skupował książki i niemi izdebkę swoją zapełniał, lekcjami prywatnemi zarabiając na życie. Zdarzyło się, iż naprzeciw mego mieszkał mułła pułku czerkiesów, chciwy nauki młodzieniec zapoznał się z nim, i wkrótce tureckiego wyuczył się języka. Powoli, zaczął zabierać stosunki z młodzieżą w biurach i rozmaitych zakładach naukowych, w 1849 i 50 roku należał do kilku kółek literackich i historycznych, a czas ten najprzeważniej na dalsze jego życie wpłynął; agitacja polityczna za pomocą konspiracji stała się odtąd jego zadaniem. Wszedłszy do szkoły medycznej, zaprzyjaźnił się z Jurgensem stojącym wówczas na czele jednego z tajnych sprzysiężeń młodzieży, który później w cytadeli warszawskiej miał umrzeć, ale gdy ten rychłego powstania nie przypuszczał, i organicznego tylko rozwijania się kraju pragnął, wkrótce z nim się rozstał, i z całą ruchliwością młodej, silnej i ambitnej natury stanął w obozie pędzącej wszvstko ku prędkiemu wybuchowi młodzieży. Wkrótce jednak, stosunki jego z mulłą Czerkiesów, przy nieznanem nikomu pochodzeniu, tajemniczość okrywająca dla wielu pierwszą jego młodość, zwróciły nań podejrzenie współtowarzyszy; niechętni starali się je rozniecać i wydobyto z archiwów sądowych jakąś sprawę jego imiennika którego brano za ojca, koledzy zaczęli stronić, wielu mu ręki podać nie chciało. Dotknięty do żywego młodzieniec zażądał sądu samychże studentów : po rozpatrzeniu wszystkich okoliczności, uniewinniony zupełnie odzyskał napowrót wziętość między kolegami, ale rana w duszy została; wyrobiła się w niej ironja i uczucie pogardy dla ludzi, tem bardziej rażące, że było na tle niezmiernie zimnem, spokojnem, przy systematycznym i doktrynerskim umyśle. Miały właśnie nadarzyć się okoliczności które zwracając na Kurzynę prześladowanie rządu, wziętość jego między młodzieżą utrwalić musiały. Prezydentem akademji medycznej był Dr. Cecurvn; na początku 1859 r. chciał nowe w niej zaprowadzić urządzenia i jak się wyrażano wtenczas, oczyścić akademję; wy dano nowe prawidła, mające obowiązywać odtąd studentów, a które zostawiając prezydentowi zupełne prawo wypędzenia każdego ucznia z zakładu, miały być przy stosowane i do tych, którzy na innych warunkach do akademji byli weszli. Oburzona tem młodzież wystała od siebie deputację, oświadczając, że jeżeli ma być wydalaną samowolnie to woli się sama z własnej woli usunąć, jak weszła. Deputację rozumie się odprawiono z niczem; nazajutrz przeszło dwieście próśb o wyjście ze szkoły podano władzy akademickiej. Poczytano to za bunt, dziesięciu stojących na czele aresztowano i osadzono na saskim placu; w tej liczbie i Kurzynę, który w całe tej sprawie był najczynniejszym. Więzienie to otoczyło go pewnym urokiem, jak zawsze. Po kilku tygodniach uwolniony z rozkazem opuszczenia Warszawy, wyjechał na wieś, ale rozpoczętych robót nie zaniechał; z wytrwałością sobie właściwą, codzień wieczorem, przebrany, w niebieskich okularach przyjeżdżał do Warszawy, noc spędzał na zwiedzaniu rozmaitych kółek i na naradach z młodzieżą, a przed świtem wracał do swojej kryjówki za miastem. W literackich i historycznych dotychczas kółkach dojrzewała myśl szerszej politycznej konspiracji, na umysły gorętszej młodzieży wielki wtenczas urok wywierał L. Mierosławski; postanowiła wysłać do niego człowieka, któryby go oświecał o stosunkach krajowych. Znająca w kraju tylko jedną swoją własną warstwę, sama na ogól biedna, w uczuciu które ją ożywiało znalazła środki do spełnienia zamiaru; składka ubogiej młodzieży złożyła fundusz na drogę, a wybór jej padł na Kurzynę, który pod pozorem dalszego kształcenia się, w Sierpniu 1860 r. wyjechał za granicę, i przybył do Paryża. Wszedłszy odtąd w najbliższe z Mierosławskim stosunki, był kasjerem zbieranych w imię jego po kraju składek i przez czas długi jego pomocnikiem a nieraz wyręczycielem. Kraj poszedł winnym kierunku, wypadki 1861 roku aż nadto te go dowiodły; zorganizowany nawet w Warszawie Komitet centralny w Lipcu 1862 roku odrzucił propozycje Mierosławskiego i Kurzyny. Osamotnieni, próbowali na nowo rozpoczęte dawniej roboty prowadzić — wysyłany kiika razy do Warszawy i z niebeśpieczeństwem życia bawiący tam Kurzyna, tworzył rozmaite stowarzyszenia i Komiteta, które warunków życia nie miały, w końcu tak zwany Komitet rewolucyjny, mający działać wbrew Komitetowi centralnemu, a który także z własnej niemocy skonał. W wolnych chwilach, kiedy wracał do Paryża, ciekawy i zajęcia potrzebujący umysł, pchnął go do najrozmaitszych prac naukowych : w pozostałej po nim niewielkiej bibliotece znalazły się dzieła etnograficzne, badania nad hjeroglifami, nad napisami runicznemi, it. p.; w pojęciach politycznych kontrakt społeczny J. J. Rousseau był jego podstawę, działania Towarzystwa demokratycznego środkiem urzeczywistnienia tych teorji, ideałem zaś Robespierra a szczególniej St. Just, na wzór którego modelować się starał; pod względem wyobrażeń religijnych dzieło Patrice Larroque o chrystijanizmie było jego wyrocznię. Z natury chłodny i rozważny, stosunkach z ludźmi miał za zasadę słowa Robespierra, że podejrzliwość jest rękojmię i podnietę prawdziwego patriotyzmu, a prawdę winniśmy, tylko tym, których głęboko szacujemy. Takim sposobem wyrobił się w nim typ, pomimo zdolności, tak dla nas zupełnie obcy, nic wspólnego z duchem i tradycjami narodowemi nie mający, że przy każdem zetknięciu zamęt tylko sprowadzać i najszkodliwszym być musiał. Kiedy wybuchło ostatnie powstanie, przybył z Mierosławskim na Kujawy, bil się pod Krzywosądzem, po potyczce pod Nową Wsią wrócił z nim do Paryża, ale wkrótce znowu do Galicji pośpieszył, i tam we Lwowie do więzienia się dostał, i kilka miesięcy w niem spędził; o tem więzieniu odzywał się później, że było mu przykre niejako więzienie, ale głównie z tego powodu, że się w niem truł szlacheckiemu powieściami. Z pomocą przyjaciół wydobywszy się z więzienia, udał się raz jeszcze do Warszawy, w chwilach upadającego już ostatecznie powstania i po mimo wielkiego niebeśpieczeństwa spędziwszy tam czas jakiś, gdy do rządu powołanym nie został, przez Drezno wrócił do Paryża. Był już zupełnie rozstał się z Mierosławskim. Po śmierci członków Rzędu Narodowego, stawszy się naprzód Komisarzem a potem Reprezentantem jego za granicą, umarł w Zurichu, d. 2.7.1863 roku, w skutek rany otrzymanej w pojedynku z Guttrvm; pochowany na tamecznym katolickim cmentarzu. Przy zmarłym znaleziono grudkę ziemi ojczystej w woreczku na piersiach, zresztą nic, choć znaczne pieniądze w ostatnich latach przechodziły przez jego ręce. Zawsze był osobiście odważny, a wobec śmierci spokojny i przytomny.
Tomasz Kuszłejko
Własność: Borkuniszki (Bortkuniszki) W pobliżu Krok kilku młodych patrjotów, szczególniej uczniów uniwersytetu czynnie się krzątało około spraw powstania. Kilka osób zgromadziło się w lesie, założyli obóz, grupując koło siebie przy bywających z okolicy wieśniaków. Dowódcą został Ciszkiewicz, lecz z powodu choroby zrzekł się dowództwa na rzecz Kuszłejki. Kuszłejko nie czując sił po temu z razu odrzucił propozycję. Szóstego dnia zawezwał Kuszłejko księdza do odebrania od ludzi nowoprzybyłych przysięgi, na posłuszeństwo jak poprzednio Kilińskiemu, jako naczelnikowi, lecz Kiliński wystąpił z błaganiem o uwolnienie go od tak uciążliwego obowiązku, a za nim Dr. Szyling i Kurnatowski, oraz cały lud w obozie okrzyknęli naczelnikiem Kuszłejkę. Wzbraniał się on jeszcze od przyjęcia dowództwa, jednak w końcu ulec musiał ponawianemu przez ogół żądaniu i prośbom, odebrał przysięgę na posłuszeństwo jak niemniej sam wierność zaprzysiągł. Oddział jego pod koniec marca przed potyczką lenczowską, posiadał 768 osób plus 20 przy furgonach i 40 koni. Byli to sami włościanie z dodatkiem kilkudziesięciu okolicznej młodzieży. Niesłusznie jednak dowództwo spadło w ręce Kuszłejki, kiedy w gronie tej młodzieży był Sziling i kilku innych, którzy w późniejszym czasie wielkie oddali usługi będąc w oddziale Jabłonowskiego. Niebawem, obrany naczelnik przeznaczył zdolniejszych ludzi na stopnie oficerskie, uformował ogólny spis szeregowych, wydał przepisy służby wojskowej dla wszystkich stopni, a zarazem mianował naczelników parafialnych w powiecie kowieńskim do utrzymania porządku policyjnego i administracji, asesorów zaś moskiewskich zawezwał do opuszczenia urzędów, jak również przesłał plebanom do ogłoszenia z ambon manifest Komitetu Centralnego Narodowego, powołujący cały naród do powstania dla wywalczenia niepodległości. Tym sposobem rząd moskiewski w jednej chwili w całym powiecie kowieńskim został obalony. Po bitwie pod Lenczami, Kuszłejce została zaledwo połowa żołnierzy. Połączony z Jabłonowskim na jego wezwanie oddał ze trzydziestu wyborowej młodzieży, zostawiając swój oddział bez oficerów i kierowników. W ślad za tem znużony dwutygodniowem dowództwem trzystukilkudziesięciu wieśniaków uwolnił na wielkanocne święta do domów. Zapewne dla wypoczynku po trudach... Sam zaś w gronie kilku leśników dawnych swych poddanych pozostał w lesie. Małą jednak pokładał nadzieję, żeby po świętach zgromadzili się na powrót żołnierze zdemoralizowani potyczką lenczowską. Natomiast wyglądał przybycia Giedgowda z szawelskiego powiatu. Powierzono mu 30 ludzi, w liczbie których był Bitis spełniający urząd intendenta i przewodnika wyprawy. Wkrótce zaczęli się zgromadzać żołnierze uwolnieni na święta. Oddział wzrósł niemal do 300 osób. Skład oddziału był wyborny tak co do oficerów jako też i żołnierzy. Nieprzekraczając granic gospodarskiej polityki sądził dowódca, iż po za obrębem lasów krokowskich nie było dlań świata i pola do korzystnych działań. Ustawicznie wycierał knieje w pobliżu swej majętności Bortkuniszki, słabnąc w bezcelowych pochodach. Moskale zastawiali nań wprawdzie po kilkakrotnie sieci, lecz Kuszłejko zręcznie się wywijał i pod tym względem znakomity talent przy znać mu należy. Oprócz tego Kuszłejko miał zaletę niezrównanej poczciwości, do której dodać należy łatwowierność i uległość wpływom. W pierwszych dniach kwietnia oddział znajdował się w pobliżu Moskali. Giedgowd na wypadzie wpadł w zasadzkę i dostał się do niewoli (z której uciekł). Bez tej moralnej podpory oddział widocznie chwiać się począł. Wzrastał nieporządek wewnętrzny, a Kuszłejko stracił nadzieję. Zdawało mu się, że z niewolą Giedgowda całe powstanie polskie się rozchwieje. Oddział liczył jeszcze do 200 żołnierzy. Powziął myśl rozdzielenia oddziału na cząstki (plutony), urządzając sztab główny, wiadomy tylko naczelnikowi kompanji. Plutony miały na celu utrzymywanie administracji powstańczej w kilku parafiach rosieńskiego powiatu, będąc w ciągłej komunikacji z naczelnikiem kompanii. Podzielił oddział na pięć grup i przeznaczył na dowódców: Szalkiewicza, Mintowta, Życkiego, Medekszę i Stankiewicza z zaleceniem udania się w różne lasy w okolicy, — przy sobie zaś zostawił sztab i kawalerję. (Jeden z dowódców tych małych oddziałków, Stankiewicz, zachorował i po nim objął komendę Bitis, który pomaszerował później w szawelski powiat i tam już działał do końca powstania). Krok ten sprowadził wiele niefortunnych wypadków, demoralizujących krainę. Wkrótce moskale spłoszyli kawalerję, której przywodził Mikulski. Zabili dowódcę, zabrali kilku jeńców, którzy wykryli miejsce sztabu Kuszłejki i opowiedzieli o rozdzieleniu oddziału na plutony. Nie przewidując żadnego oporu, pół kompanji moskwy wpadło tejże nocy na miejsce obozu. Znaleźli kilkunastu. Nieostrożnych skłuli bagnetami, resztę zabrali w niewolę, lecz Kuszłejko zdołał się uratować. Odtąd ukrywał się w okolicznych lasach, nie wiedząc nic o losie swoich żołnierzy, wysłanych na wędrówkę. Giedgowd po powrocie zebrał kompanję i skutkiem niezmordowanej czynności Bitisa w przeciągu kilku dni zgromadził do pięciuset osób. Było to w drugiej połowie kwietnia, kiedy przybył Pujdak z wiadomością o Moskwie. Nie usłuchano rady Bitisa, pragnącego zrobić zasadzkę, z której Moskwa nie wyszłaby bezkarnie. Przyczyną tego było coraz to wzrastające nieporozumienie między Giedgowdem i Kuszłejką. Porządek zaprowadzony przez Giedgowda chwiać się począł z przyczyny nieposłuszeństwa. Dla uniknięcia Moskwy przedsięwzięto pochód w stronę Cytowian, gdzie Pujdak zostawił kilkunastu rozbitków z oddziału Cytowicza. W czasie pochodu miała miejsce pod Zyłajciami mała utarczka z Moskwą. Pół kompanji Kuszłejki walczyło z 2ma kompaniami Moskwy i gdyby nie noc, powstańcy byliby rozproszeni, skutkiem źle obmyślanego planu i niemożebności kierownictwa. Nieporozumienie Giedgowda z Kuszłejką coraz to się zwiększało, przybierając rozmiary zatrważające. Gdy i zebrana rada wojenna nic rozstrzygnąć nie potrafiła, Giedgowd rozciął węzeł, oddzielając się z dwiestu oddanymi sobie ludźmi w zamiarze wcielenia się do oddziału ks. Mackiewicza. Z Giedgowdem poszli Bitis i Pujdak. Kuszłejko zaś z dwiestu ludźmi błąkał się w puszczach. Stoczył niefortunną potyczkę pod Wormianami (3go czerwca), poczem tułał się czas jakiś, aż na koniec opuścił kraj udając się za granicę.
Tomasz Kuszłejko
Egidjusz Tomasz Kuszłejko zmarł wczoraj na Zamarstynowie pod Lwowem. Urodzony w Tronkiniach na Żmudzi r. 1821 służył w wojsku rosyjskiem i piastował stopień majora. Gdy rząd narodowy w r. 1863 proklamował powstanie przeciwko caratowi, bez wahania porzucił wrogie szeregi i objął na Żmudzi dowództwo oddziału powstańczego, z którym po bohatersku wytrwał aż do końca ruchu zbrojnego. Zmuszony do wychodźtwa, doznał tej krzywdy, że go właśni bracia usiłowali wyzuć z majątku rodzinnego. Obywatelstwo miejscowe nie pozwoliło na taką zdrożność, ale znaleźli się później wyrzutki, którzy, wyzyskawszy dobrą wiarę starca, nie mogącego osobiście popierać swych interesów za kordonem, wyłudzili od niego pełnomocnictwo i zajęli się wydobyciem należnych mu sum, ale — dla siebie. Byli to bracia Kaniewscy, z którymi też od paru lat zawikłane musiał prowadzić spory sądowe — niestety dotąd bez skutku. Onegdaj właśnie, wracając ze sądu powiatowego we Lwowie, zasłabł na ulicy i w kilka godzin uległ atakowi sercowemu, znękany walką i niedostatkiem, pozostawiając żonę i drobne dzieci w ostatecznej nędzy. Kaniewscy będą go mieć na sumieniu i ci, którzy świadomie popierali Kaniewskich, krzywdzących zasłużonego a steranego człowieka. Pogrzeb śp Kuszłejki, pułkownika wojsk narodowych z r. 1863, odbędzie się dziś o godz. 5. po południu z ulicy Króla Jana III. w Zamarstynowie na cmentarz wiejski w Hołosku. — Od kilku osób otrzymane wczoraj datki na opędzenie pogrzebu, wręczyliśmy prof. Jagermanowi, który się nim zajął. Ale przypominamy, że wdowa z potomstwem pozostała w okropnej nędzy, nieboszczyk bowiem pozbawiony został własnych funduszów przez indywidna niesumienne.
Wincenty Kuźniewicz
(ok. 1845 - 31.10.1902 Lwów) - powstaniec styczniowy [1], żołnierz [1] wraz z licznym zastępem młodzieży samborskiej [1], radny miasta Lwowa [1] Po powstaniu został budowniczym-architektem i osiadł we Lwowie, "jeden z najsumienniejszych". [1] "Nabywszy tutaj praw obywatelskich, zajmował się gorliwie sprawami publicznemi z rzadką prawością charakteru, nie solidaryzując się z macherstwami koteryjnymi. '[1] "Był rzeczywistym członkiem "Gwiazdy" i naczelnym dyrektorem stowarzyszenia zaliczkowego "Wzanjemnego kredytu" mieszczańskiego. Z gmachu ratuszowego powiewa chorągiew żałobna. Zgon jego jest wielką stratą dla spraw technicznych miasta, do których przykładał się z wielką niezawisłością i rzetelnością. Pogrzeb w niedzielę."[1] Ślub - żona Maria [3], [4] Wolańska [4] (jej rodzice : Piotr Wolański [3], [4], Honorata Lisowska [3], [4]) Zmarł 31.10.1902 r we Lwowie [1], [2] w wieku 57 lat [2] Pochowany na Cmentarzu Łyczkowskim we Lwowie, nr kwatery 15, numer obiektu 580 [3] Inskrypcja na nagrobku: "szeregowiec z r. 1863.64 / Wincenty Kuźniewicz / budowniczy, obywatel m. Lwowa /1846 1902/ prosi o westchnienie/ Na cokole: MAr (...) olańskich / Kuźniewiczowa /1852 (...) 1914" [3] Dzieci: 1__Kazimierz Wincenty Józef Kuźniewicz - ur 1873 Kulparków par. Lwów św. Maria Magdalena [7] 2__Helena Maria Kuźniewicz - ur 1882 Lwów parafia św. Andrzeja [4] 3__Bronisław Franciszek Kuźniewicz - ur 1883 Lwów parafia św. Andrzeja [5] 4__Wincenty Zdzisław Kuźniewicz - ur 1892 Lwów parafia św. Andrzeja [6] Rodzeństwo 1__Wojciech Dominik Kuźniewicz - w 1881 r. żołnierz rezerwy lat 22, praktykant architektoniczny [8] - ślub 1881 r Sambor, żona Marianna Szuba wdowa lat 21 po Bartłomieju Szuba (jej rodzice Franciszek Rodzyn i Marcela [8] Rodzice: 1___Józef Kuźniewicz [4], [5], [6], [7] 2__Domicella Lisowska [4], [5] , [6], [7] __ślub Dziadkowie 1.1__Kuźniewicz 1.2___ _ślub 2.1___Jan Lisowski [8] 2.2__Maria Chomento [8' __ślub
August Kwaśnicki
doktor medycyny, zamieszkały w Krakowie przy ul. Basztowej 4. Urodził się 17 sierpnia 1839 roku w Toporach na Ukrainie, wyznania rzymskokatolickiego. W oświadczeniu o przystąpieniu do Towarzystwa Wzajemnej Pomocy Uczestników Powstania Polskiego 1863/64 r. podał, iż jest żonaty z Jadwigą Pietraszkiewicz i jest ojcem trojga dzieci: Józefa, Marii i Adama. Przed powstaniem był studentem Wydziału Lekarskiego na Uniwersytecie Kijowskim św. Włodzimierza, nie złożył tam końcowych egzaminów, dyplom doktora medycyny otrzymał w 1876 roku na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. W powstaniu walczył jako prosty żołnierz w oddziale generała Jeziorańskiego, jako dziesiętnik w oddziale kozaków, formułującym się pod komendą Adama Wyleżyńskiego i naczelnym dowództwem Edmunda Różyckiego. W oddziale generała Jeziorańskiego brał udział w bitwach pod Kobylanką 1 i 6 maja 1863 roku. Po ponownym wkroczeniu oddziału na teren Galicji został rozkazem Tomasza Winnickiego, szefa sztabu generała Jeziorańskiego, odkomenderowany do oddziału generała Różyckiego w Tarnopolskim. Nie był ranny. Do oświadczenia dołączył rozkaz odkomenderowania do oddziału Edmunda Różyckiego oraz powołał się na świadectwa towarzyszy broni z oddziału generała Jeziorańskiego a także uczestników bitew pod Kobylanką, w tym mieszkającego we Lwowie majora Dąbczańskiego. Zobowiązał się do wpłacenia wpisowego w wysokości 5 złotych reńskich oraz corocznej składki w tej samej wysokości. Zobowiązanie podpisał w Krakowie 16 lipca 1894 roku, zaznaczając dodatkowo, że w zaświadczeniu wystawionym przez sztab generała Jeziorańskiego wpisano mu pomyłkowo imię Gustaw, co było dość częstym błędem w przypadku wystawianych mu dokumentów. Przyjęto go do Towarzystwa w lipcu 1894 roku.
Mieczysław Lachawiec
ur. 20. maja 1844. w Sidorowie, uczęszczał do gimnazyum w Tarnopolu, skąd 26. marca 1863 podążył do powstania jako uczeń VII. kl. gimnazyalnej licząc 18 lat. Brał udział w dwóch wyprawach a to w maju a następnie w lipcu 1863, każdym razem w oddziale strzelców pod wodzą Leszka Wiśniowskiego, najpierw w Lubelskiem, następnie na Wołyniu. Odznaczył się w nocnych podjazdach pod obóz nieprzyjacielski, za co mimo młodego wieku został przez naczelnika mianowany podoficerem i otrzymał komendę nad 6-tą sekcyą w kompanii porucznika Grotchusa, składającą się z 15. ludzi. Walczył w dniu 18. maja pod Tyszowcami, gdzie oddział Wiśniowskiego połączył się z oddziałami Zapałowicza . Czerwińskiego tak, że wszystkie trzy połączone oddziały wynosiły przeszło 1 500 ludzi. Bitwa z przeważającemi siłami nieprzyjacielskiemi trwała od 4-tej popołudniu do późnego wieczora. Wskutek silnego ognia artyleryi rosyjskiej cofnęły się połączone oddziały z Tyszowiec do lasu, lecz trzymały się bardzo dobrze tak że bitwa była nierozstrzygniętą, następnego dnia częsc oddziału' Wiśniowskiego odeszła do granicy galicyjskiej, druga część w której i Lachawiec pozostawał, pod Zapałowiczem walczyła pod Tuczępami. Otrzymał podczas walki kontuzyę w lewą nogę, której ślad mu pozostał. Po tej bitwie cofnęli się powstańcy do Galicyi, gdyż bitwa pod Tuczępami z powodu przewagi sił nieprzyjacielskich była dla nich przegraną W lipcu 1863. wstępuje Lachawiec do oddziału Wiśniowskiego i walczy 28. lipca pod Świniuchami, gdzie oddział po zaciętej całodziennej potyczce cofnął się do lasu, a z frontu atakowany przez wojska rosyjskie, z tyłu napadnięty został przez tysiące chłopów ruskich tzw. »opołczenie«. Wśród krwawej bitwy zdołała się większa część oddziału przebić wieczorem przez »opołczenie« i wróciła do Galicyi. Leszek Wiśniowski z częścią oddziału został wzięty do niewoli a następnie rozstrzelany w Żytomierzu. Powstańcy zebrali się w lasach Strzeleckich celem podjęcia trzeciej wyprawy, do której jednak nie przyszło. Ogłoszono w Galicyi stan oblężenia, Lachawiec powrócił do Lwowa a następnie do Tarnopola w dniu 15. grudnia 1863., poczem w lipcu następnego roku uzupełnił studya i złożył egzamin dojrzałości. Po ukończeniu studyów uniwersyteckich wstąpił do sądu, był prokuratorem państwa w Złoczowie, w końcu wiceprezydentem Sądu obwodowego w Tarnopolu. Jako emeryt osiadł w Samborze.
Józef Łagowski
lekarz, urodzony na Wołyniu, ukończył uniwersytet kijowski kosztem rządu, skutkiem czego musiał, spełniając przepisy prawa, wstąpić do służby rządowej jako lekarz wojskowy. Odbył kampanję krymską, był głównym chirurgiem pod Karsem w czasie szturmu tej fortecy, po ukończeniu _ zaś wojny mianowany został pomocnikiem inspektora Zarządu lekarskiego w Żytomierzu. W 1863 r. wziął udział w organizacji przedpowstańczej. Udając się do oddziału Edmunda Różyckiego jako lekarz, wraz z Wacławem Lasockim, zatrzymany był przez włościan wsi Tataiynówki i przewieziony do więzienia żytomierskiego. Sprawę Łagowskiego złączono ze sprawą Lasockiego, chociaż ostatni całą winę przewożonych hramot i proklamacyj brał na siebie. Pierwotnie też Łagowski miał być na śmierć skazany i dopiero zmniejszenie winy współobwinionego wpłynęło na' obniżenie kary Łagowskiego, którego konfirmowano na 6 lat ciężkich robót i wysłano do Usola, dokąd przybył w 1864 r. Tu dostał mieszkanie jak na ówczesne warunki dość wygodne i pełnił obowiązki chemika-laboranta przy warzelni soli. W kwietniu 1866 roku na skutek manifestu uwolniony został z ciężkich robót, przeniósł się do Irkucka, gdzie jako zdolny chirurg zyskał w krótkim czasie olbrzymią praktykę, nadto zaś jako botanik, czynił ciągłe wycieczki w okolice Irkucka i zwiększał nieustannie swe zbiory. Niestety, nieuleczalna choroba, rak żołądka i wątroby, którego rozwijanie się powolne oddawna przypuszczali koledzy lekarze wygnańcy w Usolu, ujawnił się ostatecznie i skrócił dni Łagowskiego. Osierocił żonę i sześcioro dzieci i pozostawił po sobie głęboki żal kolegów i ogólne uznanie w szerokich kołach publiczności irkuckiej. Ożeniony był Łagowski z Olgą Juszkiewicz, Rosjanką wyznania prawosławnego, którą poznał i poślubił na Kaukazie, a która była mu nieodstępną w niedoli towarzyszką i wzorową żoną i matką. Z dzieci, które przyszły na świat w kraju, towarzyszyły rodzicom w podróży Michał, Marja i Konstancja. Mikołaj pozostawał w Żytomierzu na opiece stryja i znacznie później przybył do Irkucka. Na wygnaniu urodziły się Wacława i Józef. Po śmierci męża, który mimo kolosalną praktykę pozostawił małe bardzo zasoby, wróciła Łagowska do kraju, a nie napotkawszy ze strony rodaków męża oznak współczucia i uznania, na które zasługiwała, tem bardziej jako Rosjanka, poświęcająca się bez granic dla męża, Polaka wygnańca, pociągnięta natomiast dotykalnemi dowodami sympatji Rosjan, dawnych kolegów Łagowskiego z czasów kaukaskich, a naonczas dygnitarzy w Kijowie, przeszła z całą rodziną do obozu rosyjskiego. Smutna konieczność, stanowiąca nieubłagane następstwa małżeństw mieszanych w Polsce, wystąpiła tu z całą jaskrawością. Temperatura stosunków dawnych kolegów wygnania z rodziną Łagowskich musiała stygnąć skutkiem zaszłych zmian, obniżając się aż do zera.
Aleksander Landy
wyznania Mojżeszowego z Warszawy, czynny w manifestacyach nie mały wywierał wpływ na młodzież swego wyznania, powstanie powołało go w szeregi pod dowództwo jen. Wysockiego, jako żołnierz w wyprawie na Radziwiłów miał być ranny. Według zebranych wiadomości i poszukiwań jedna z dam znakomitych polskich we Lwowie, u której przed nieszczęśliwą wyprawą zamieszkiwał, objaśnia w swym liście i dokładnie zarazem maluje charakter tego młodzieńca, oto wyjątek z niego przytaczamy: „Wychodząc z oddziałem dał mi słowo że zgłosi się do mnie, skoro przy życiu zostanie, dotąd ani słowa. Jeden z jego towarzyszy wyprawy Radziwiłowskiej objawił mi że widział go pomiędzy trupami inni zaś utrzymywali że ciężko ranny, zabrany z placu bitwy i ukryty w domu jakiegoś izraelity w Brodach, inni utrzymują że w Radziwiłowie, pomimo poszukiwań żadnego śladu o jego życiu, tamtejsi mieszkańcy wyznania mojżeszowego zachowują największą tajemnicę, gdy przechowują podobnych nieszczęśliwych. Jeżeli nie żyje cześć jego popiołom!., a dla rodziców i krewnych niech będzie pociechą i osłodą i niech się dowiedzą że ich zacne dziecko pozostawiło w sercach wszystkich, którzy go bliżej znali prawdziwy szacunek i uznanie dla swych niezwykłych zalet moralnych a jako Polka i chrześcianka śmiało wyrzec mogę, że gdyby Bóg był mi dał tej wartości moralnej syna byłabym najszczęśliwszą z kobiet Cześć jego pamięci tu na ziemi a tam! pewnie go już Przedwieczny na łono swoje przyjął, łzami żalu i smutku kończę te wyrazy N. N. (p. s.) Nicwiem jak rozrządzić listem Z 6 rublami, które w moich rękach zostają przesłane z Warszawy, a które go już nie zastały".
Marian Langiewicz
(1827-1887), w styczniu 1863 r. z nominacji NCK naczelnik wojskowy województwa sandomierskiego. Od dnia 10.03.1863 r. dyktator powstania. Dnia 19.03.1863 r. po przekroczeniu granicy został aresztowany i internowany przez władze austriackie.. Zmarł w Turcji i został pochowany na angielskim cmentarzu Haidar-Pasha, założonym w latach wojny krymskiej. W regionie świętokrzyskim po odzyskaniu niepodległości narodził się swoisty kult Langiewicza. Wielu miejscom związanych z dziejami lat 1863 – 1864 nadawano nazwy obóz, polana Langirwicza nie zważając na realia. W latach późniejszych wybitnymi krzewicielami kultu Langiewicza byli ks. W.. Slusarczyk (proboszcz i kolekcjoner pamiątek narodowych) w Nowej Słupi i J. Fąfarski (malarz – amator i regionalny gawędziarz) z Bodzentyna. Langiewicz był dwukrotnie w Bodzentynie. O jego pierwszym pobycie w miasteczku (pomiędzy 29.01-1.02.1863 r. ) wspomniał L. Cywiński. Miał wtedy ze swoim sztabem dokonać inspekcji I baonu mjra Klimaszewskiego. Po raz kolejny przybył do miasteczka, po opuszczeniu Wąchocka i zatrzymał się w austerii skarbowej, którą dzierżawił J. Kruszewski. W "obrzydłej, wielkiej karczmie" (według Jadwigi Prendowskiej), która nieco ucierpiała podczas pożaru z 25.01.63 r. przygotowano miejsca dla przyszłego dyktatora i jego adiutantów min. : Zygmunta Brockhauzena* dzierżawcy z pobliskich Baszowic. Żołnierzy rozkwaterowano w mieszczańskich domach, ale zanim gościnni mieszkańcy przygotowali posiłek utrudzeni bojem i marszem posnęli, zapomniawszy o wystawieniu ubezpieczenia. Uczynił to dopiero zapobiegliwy D. Czachowski, który w nocy przybył do Bodzentyna.[1] Następnego dnia (4.02.63) o świcie oddziały poprzez Dąbrowę, Jeziorko, Baszowie dotarły do miasteczka Nowa Słupia. Barbarzyński wyczyn wojsk carskich, które z premedytacją spaliły Suchedniów i Wąchock spowodował, że pierwszy obóz polowy założono na południowym stoku Pasma Łysogórskiego na skraju lasu zwanego Pod Skałką. Postanowiono obozować poza osadami, aby nie narażać ich mieszkańców na akty zemsty ze strony carskiego wojska. Dnia 11.02, 1863 roku około godzinny 7-ej rano płk Czengery dysponując 5 rotami Smoleńskiego pp (964 ludzi), szwadronem Noworosyjskiego pułku dragonów (69 ludzi), plutonem artylerii (23 ludzi) i sotnią 3. Dońskiego pułku kozaków (68 ludzi), w sumie 1124 żołnierzy zaatakował z dwóch stron zgrupowanie Langiewicza. Powstańcy utrzymali swoje pozycje, ale nocą opuścili Św. Krzyż i poprzez Łagów przeszli na teren województwa krakowskiego.
Marian Melchior Langiewicz
Urodzony w Krotoszynie 1827. Jego ojciec był lekarzem w 1831. Gimnazjum kończył w Trzemesznie, potem udał się do Berlina na Uniwersytet. Oddział zgromadził w Wąchocku - mieście górników, tam założył fabrykę broni, zaprowadził w okolicy polskie rządy i gwardię bezpieczeństwa. Rosjanie wysłali z Kielc i Radomia dwie kolumny. Pierwsza spaliła Suchedniów 3 lutego, potem połączyła się z drugą i przyszło do bitwy pod Wąchockiem. . mimo waleczności powstańców Rosjanie zajęli miasto i spalili je. Langiewicz cofnął się ku Łysej Górze. Po odjeździe Mierosławskiego otrzymał honorową szpadę, odparł napad czerwonego pułkownika. zajął Staszów potem pociągnął, do Małogoszczy gdzie połączył się z Jezierskim. Tu 24 lutego Czengery napadł go powtórnie, tu zginęła Zofia Dobrońska. Langiewicz poniąsł stratę i cofnął się do Krakowa. Pod Pieskową Skałą walczył 4 marca z ks. Szachowskim i pobił go, potem założył obóz w Goszczy, o 5 mil od KRakowa między Słomnikami a Proszowicami. 10 marca mianowany dyktatorem przez Białych ruszył na czele 4000 ku Miechowowi. Pod Sosnówką 12 marca i w Antolach 13-go stoczył niepomyślne utarczki, potem ruszył ku Chobrzy 17-go. Tu stoczył z Moskalami znowu utarczkę, stąd pociągnął do Wełcza. Na drugi dzień 18-go zaszła zacięta bitwa pod Grochowiskami od w pół do 11 do 7. Zwycięstwo po naszej stronie zupełne. Zabrano w niewolę 2 kapitanów, 1 praporszczyka i 30 żołnierzy. Powstańcy stracili do 500 ludzi. Mimo tego zwycięstwa trudne było położenie, dlatego zwołał Radę Wojenną do Wełcza 18-19 marca w nocy na której podzielono wojsko między Czachowskiego i Śmiechowskiego. Langiewicz miał się udać przez Galicję w lubelskie.
Marian Melchior Langiewicz
Otrzymawszy nominację na Naczelnika sił zbrojnych w Sandomierskiem wykonał świetny napad na Bodzentyn, stamtąd ruszył ku Łysej Górze, a następnie zajął Staszów, gdzie dzielnie się z Moskalami ucierał. Następnie połączywszy się z Jeziorańskim wyruszył do Małogoszczy. Tymczasem znaczne siły rosyjskie pod dowództwem Czengierego , Zwierowa i Dobrowolskiego (Dobrowolski był Polakiem i sam należał do spisku, ale w ostatniej chwili widoki kariery rosyjskiej przeważyły w nim nad uczuciami patriotycznymi, poległ w ostatniej wojnie wschodniej) posunęły się z trzech stron do Małogoszczy. Jeziorański chciał cofnąć się, ale Langiewicz postanowił przyjąć bitwę. Odbyła się 24 lutego z wielką stratą dla Langiewicza, który posunął się w okolice Krakowa. Pod Pieskową Skałą 4 marca zetknął się z kniaziem Szachowskim i zmusił go do cofnięcia się. Po bitwie pod Pieskową Skałą, między Słomnikami a Proszowicami rozłożył się obozem na dłuższy czas, gromadząc rozbitków spod Miechowa oraz innych ochotników. Rząd Narodowy uznając jego zasługi postanowił go ogłosić dyktatorem i 10 marca utworzono z wojska czworobok i Jeziorański stanąwszy pośrodku ogłosił dyktatorem Langiewicza. Langiewicz był dobrym żołnierzem, ale złym politykiem, a jako dyktator stał się powolnym narzędziem ludzi, którzy byli nieprzyjaźni ruchowi, zanim ten się objawił i kiedy nareszcie owładną zmysłami wszystkich zawzięcie dążyli do jego stłumienia. Moskale zaś widząc w nim niejako skoncentrowanie powstania ściągali zewsząd wojska na jego przygnębienie. Oddział Langiewicza liczył około 4000 ludzi. Skierował się w okolice Miechowa, stoczywszy potyczkę pod Sosnówką 12 marca i w Antolach 13 marca. Pociągnął nad Nidę ku Chrobrzy. W nocy oddział przybył do Wełcza i na drugi dzień wyruszył w lasy pod Grochowiska, gdzie nastąpiła zacięta walka i skończyła się stanowczym zwycięstwem powstańców. Mimo zwycięstwa położenie Langiewicza było bardzo trudne, żołnierz utrudzony, potrzebujący spoczynku, a ze wszech stron osaczony Moskwą, a również i przewóz żywności z Galicji utrudniony, gdyż rząd austriacki zaraz szczelniej zamykał granice. Zwołał więc Langiewicz radę wojenną w Wełczu, gdzie uchwalono prowadzić dalszą wojnę partyzancką małymi oddziałami. Podzielono więc wojsko na dwa oddziały pod dowództwem Czachowskiego i Śmiechowskiego. Sam zaś Langiewicz opuściwszy potajemnie obóz miał udać się w Lubelskie przez Galicję dla nadania lepszej organizacji innym oddziałom. Langiewicza poznano na granicy, aresztowali Austriacy i odesłali naprzód do Tarnowa, a po niejakim czasie do jednej z twierdz morawskich. Wyjazd Langiewicza zdemoralizował wojsko. Pod Opatowem połowa ludzi przeprawiła się przez Wisłę do Galicji. Wreszcie i reszta oddziału wynosząca jeszcze 800 żołnierzy pod Igołomią przeszła 21 marca granicę galicyjską.
Teofil Łapiński
Teofil Klemens Łapiński, h. Lubicz. Ur. 19.12.1827 Skrzynka[8], zm. 24.4.1886 Lwów. Syn Ignacego i Wiktorii Boczarskiej. Miał dwójkę sióstr: Franciszkę (zam. Ignacy Paprocki) oraz Anielę Antoninę (zam. Jacek Roch Lewartowski). Studiował we Austrii w Theresienstadt. Służył w wojsku austriackim. W 1848 żołnierz Gwardii Narodowej i legionista honwedów w randze kapitana z czasów rewolucji węgierskiej. Przybył na Węgry pod koniec października. Od listopada był porucznikiem, dowódcą baterii artylerii 3-funtowej zorganizowanej w Koszycach. Od grudnia brał udział w bitwach z cesarskim korpusem Schlika, który najechał z Galicji w ramach Korpusu Górnej Cisy. 1849 r. 4 lutego porucznik, dowódca 4. Baterii Piechoty 6. Pułku Piechoty, tamże. (w I Korpusie). Po bitwie pod Vác 10 kwietnia został odznaczony Orderem Zasługi Wojskowej III klasy. 12 kwietnia generał Klapka awansował go do stopnia kapitana. W kampanii letniej dowodził wspomnianą baterią. Po kapitulacji Válago uciekł do Komáromu. Na emigracji wpierw w Hamburgu, potem Anglii, należał do osób stojących blisko Kossutha, z jego polecenia spełniał szereg misji wśród emigracji węgierskiej m. in. opiekował się uchodźcami węgierskimi pracującymi w pewnej fabryce broni pod Londynem, a w r. 1853 prowadził z ramienia Kossutha rozmowy z przedstawicielami patriotów serbskich w sprawie uzgodnienia wspólnego frontu. Wyjechał do Paryża gdzie związał się z Hotelem Lambert. W czasie Wojny Krymskiej, oficer w armii tureckiej pod nazwiskiem Taoufik Bey (Tevfik-bej) gdzie przeszedł w stopniu majora do dywizji polskiej składającej się z 72 Polaków. Walczył w szeregach czerkieskich przeciw Rosji - organizator wyprawy na Kaukaz w latach 1857—1860. W końcu roku 1862 przewodniczył delegacji Czerkiesów do Parlamentu Angielskiego celem wyjednania pomocy dla Czerkiesów ze strony Anglii. Jego osobistym celem w tej sprawie było sformowanie polskiego legionu na Kaukazie. Wysiłki jednak zakończyły się kompletnym brakiem zainteresowania i wsparcia ze strony Anglii. W 1863 w randze pułkownika (nie generała), stał na czele z Londynu ku brzegom Litwy mającej dostarczyć amunicję powstańcom. Wraz z Demontowiczem mieli ekspediować broń do Żmudzi,. Wypłynęli z Londynu 25.3.1863 statkiem Ward Jackson. W Szwecji statek został zajęty. Dla zmylenia na statku wywołano pożar a broń przeniesiono na inną jednostkę: Emilia. Ekspedycja ta, pomimo dwukrotnego usiłowania dostania się do Połągi, nie udała się. Część uczestników wyprawy w burzy usiłowała dostać się na brzeg wpław () Po upadku powstania był korespondentem pisma Władysława Platera Der Weisse Adler. W 1872 był też jednym z główny redaktorów węgierskiego pisma polskich emigrantów "Tygodnik Polski na Węgierskiej Ziemi". Do Polski powrócił w 1887 roku Pozostawił pamiętniki. Zmarł w samotności w szpitalu we Lwowie. Został pochowany na Cmentarzu Stryjskim Jego życie, wzorem generała Bema, naznaczone było nieustannym działaniem przeciwko hegemonii rosyjskiej w kontekście niepodległości polskiej. Odznaczony w 1933 przez prezydenta II RP Ignacego Mościckiego Krzyżem Niepodległości z Mieczami.
Jerzy Laskarys
Jerzy Albert Paweł (Lascaris), {{Laskarys|herbu własnego}}. Ur. 1.10.1828 Wilno[8] (chrzest 16.10.1828 par. św. Jana), zm. 21.6.1888 Dowborów[7]. Syn Teodora, oficera wojsk napoleońskich i jego drugiej żony Wiktorii Sokolnik. Nazwisko Lascaris wywodzi się z języka perskiego i oznacza "wojskowy". Rodzina Lascarisów była pochodzenia greckiego i udowadniała, że w XIII wieku doszła do najwyższych zaszczytów panując w Cesarstwie Nicejskim (obszar Biznacjum, ob. Turcja). Bracia Konstantyn i Teodor I - byli cesarzami. Po utraceniu znaczenia potomkowie ich 5 braci przenieśli się w XIV wieku do Włoch, choć brak dokładnie potwierdzonych genealogii z tego czasu. Linia Teodora XIII mieszkała w Weronie. Stamtąd w XVIII wieku jego wnuk a dziadek Jerzego Alberta - również Teodor, przywędrował do Polski, był podpułkownikiem wojsk litewskich, otrzymał indygenat na sejmie 1764, tytułowany był zwykle hrabią - co utrzymywało się u potomków powołujących się na tytuł włoski. Stryj owego Teodora - Jerzy Hieronim Marian [p=309518], był kardynałem, patriarchą jerozolimskim a następnie wikarym generalnym bazyliki św. Piotra w Rzymie. Był także infułatem w Żółkwi i reformatorem Akademii Zamoyskiej. Na Litwie rodzina była w posiadaniu majątku i pałacu (pomiędzy Świrzem i Smorgoniami). Jerzy Albert Paweł został wcześnie osierocony tak przez ojca jak i matkę. Wychowywany był w domu Zaleskich, z których dziećmi serdeczne utrzymywał stosunki przez całe życie. Jednak dojmująca tęsknota jedynaka za matką wywarła wielkie piętno na jego wrażliwości. Siostra przyrodnia zmarła na długo przed jego urodzeniem. Zwracał się do niej w wierszu: [i]"Czy wiesz, siostro, co tęsknota sierocej dzieciny? Czy wiesz, droga, co sierota, człowiek bez rodziny? Jak mu strasznie, jak tułaczo na tym biednym świecie, Jak samotnie, gorzko płacze, gdy go los przygniecie Patrz: samotny gdzieś w ogrodzie siedzi koło drzewa. Niebo smętnem okiem bodzie, coś bez myśli śpiewa; Liczy chmurki po błękicie, słucha ptasząt wrzawy I ociera łezki skrycie, idąc do zabawy. Rówieśnicy nań spojrzeli, zdziwieni tęsknotą, I wesoło się zaśmieli nad biednym sierotą. A wieczorem do łóżeczka nie przyszła matula, Nie usypia go bajeczka, piosnka nie rozczula; Na kolana nie posadzi ojciec, nie popieści, Jasnych włosków nie pogładzi! ani wzrok niewieści Sióstr kochanych, rówieśniczych, miłością nie poi, Nie zna skarbów serc dziewiczych u życia podwoi!"[/i][12] ["Poeta i Miłość" fragm.] Kształcił się w Wileńskim Instytucie Szlacheckim, gdzie zaprzyjaźnił się z Zygmuntem Czechowiczem, przyszłym współpracownikiem Konstantego Kalinowskiego. Następnie studiował literaturę w Petersburgu. Po powrocie do Wilna współpracował z różnymi wydawnictwami, m.in. z popularnym czasopismem „Tygodnik Ilustrowany”, a także utrzymywał kontakty z ważnymi osobistościami świata kultury, m.in. z Syrokomlą, Moniuszką, Zawadzkimi, Andriollim, przyczyniając się do ożywienia ruchu artystycznego na Wileńszczyźnie. Syrokomla ułożył o jego nazwisku Las-ka-rys zagadkę: "[i]Me pierwsze dobre do podróży, Albo do łatania grzbieta, Me drugie do malarstwa służy; Wszystko zaś—młody poeta, Co w cnoty ludu nie wierzy, A imię jego: Pan Jerzy.[/i]" Zabłysnął jako tłumacz obcych poetów, a jego przekłady z Schillera. Goethego, Byrona, Shelleya i niektórych autorów francuskich, należały w swoich czasie do wzorowych. W roku 1863 brał udział w ruchu zbrojnym, jako partyzant w partii , walcząc dzielnie 16.3.1863 , następnie dalej w tym oddziale pod dowództwem Wisłoucha, a później u "Dołęgi" () biorąc udział w Wyprawie na Kurlandię. Po powstaniu wyemigrował do Francji, mieszkał m.in. w Paryżu, gdzie nadal wydawał wiersze i inne prace literackie. Przybyła tam do niego, wiedziona dawnym uczuciem krewna Antonina Zabiełło, z którą wziął ślub w 1867. Mieszkali przez pewien czas w Chaumont, gdzie Jerzy pracował w banku. Będąc jedynym spadkobiercą patriarchy Jerzego Laskarisa daremnie, z powodu licznych formalności, próbował odzyskać jego spuściznę złożoną w Banku Papieskim. We Francji, Beauvais urodziły się jego dzieci. W 1872 roku przeniósł się do Warszawy. Nieszczęśliwe koleje, którym uległ na gospodarstwie rolnym, prowadzonym pod Wawrem, zmusiły go do przeniesienia do Bobrujska gdzie pracował jako nauczyciel. Ostatecznie – najprawdopodobniej za namową swojego przyjaciela Zygmunta Czechowicza, który w 1870 roku półlegalnie wrócił na Białoruś po zesłaniu na katorgę – osiedlił się w Dowborowie pod Radoszkowiczami. Tu również pracował jako nauczyciel. Wysyłał swoje utwory do wydawnictw warszawskich pod pseudonimem „Bocian Wileński”. Zredagował dla młodzieży Pamiętniki Paska i „Pamiątki starego szlachcica” Rzewuskiego. Współpracował z „Tygodnikiem Mód i Powieści”. Publikował również w innych czasopismach: w „Przyjacielu Dzieci”, „Biesiadzie literackiej”, „Tygodniku Illustrowanym", "Kłosach", "Wolnych Żartach", Bibliotece Warszawskiej", "Tece Wileńskiej " Kuryerze Wileńskim" i wielu innych. Pochowany został w w Radoszkowiczach, gdzie spoczął obok mogiły Aleksandra Tyszyńskiego. Miesiąc po jego śmierci odeszła też jego żona Antonina Zabiełło[11]. "" [7] Z żoną Antoniną miał 4 dzieci, wszystkie urodzone we Francji: * Maria (1866, prawd. zmarła w dzieciństwie) * Antoni Teodor Marek (1867, żona: Emilia Kuczyńska)[13] * Jerzy Albert Henryk (1868, żona: Anastazja Rapnicka)[14] * Zofia Ludwika (1870) =>
Zygmunt Władysław Laskowski
Ur. 19.01.1841 (lub 1840[1]) Warszawa [5] , 15.04.1928 Genewa [2]. Syn Mateusza[6] (syn Marcina i Annyur. ok 1787 we wsi Laskow(?) gub białostockiej[7], w 1836 były oficjalista skarbowym wdowiec po Franciszce Ciwińskiej), oraz Józefy Maraskiewicz[6] (córka Michała i Marianny Wierzbickiej, ur. we wsi Szymanów[7] w 1836 służącej w Warszawie[7]) - ślub rodziców 3.11.1836. W 1858 r wstąpił do Akademii medyczno-chirurgicznej (Szkoła Główna) w Warszawie. Po wybuchu powstanie 1863 r walczył w szeregach jako chirurg.[5] W powstaniu walczyło także jego dwóch braci[8][10]. Wydziałowy w organizacji Miejskiej, związany z białymi ułatwił Majewskiemu objęcie kierownictwa RN.[9] Następnie został członkiem Rządu Narodowego i naczelnikiem miasta Warszawy.[1][5] Zagrożony zesłaniem na Sybir.[10] Dzięki staraniom swoich przyjaciół zdołał się w lecie 1863 [9] ratować się ucieczką podczas wytoczonego mu śledztwa.[5][8] Jednocześnie Rząd Narodowy wysłał go do Paryża w charak­terze Komisarza wraz z członkiem Rządu Ruprechtem.[1][8] Udał się do Anglii, gdzie studiował w Cambridge Londynie[1], a następnie w 1867 uzyskał stopień doktora w Paryżu.[5] Pracując w laboratorium w Genewie prof. Sappey odkrył nową metodę parowania (konserwowania) ciał. Dla rozpowszechniania swojej metody napisał liczne dzieła, demonstrując tę metodę na Kongresach w Paryżu 1867 r i w Genewie 1878 r., następnie w Akademii Umiejętności. W odpowiedzi na to otrzymał szereg dyplomów i medali. W latach 1867-1857 wykładał anatomię w Szkole Praktycznej w Paryżu, jako profesor nadzwyczajny (..). [5] Był on jednym z inicjatorów zbiorów polskich w Rapperswilu i pierwszym Prezesem Zarządu tegoż Muzeum[5] Weteran Powstania, po odzyskaniu niepodległości liczba wykazu Sekcji Opieki Departamentu Sanitarnego Ministerstwa Spraw Wojskowych: XIV-34.[11] Rząd Polski w uznaniu zasług ś.p. Laskowskiego mianował go Kawalerem Orderu "Polonia Restituta"[5] Za zasługi oddane w powstaniu, odznaczony został orderem „Polski Odrodzonej" klasy III. [1] Mieszkał w Genewie przynajmniej od 1897 r [4]
Wacław Lasocki
lekarz syn Mateusza i Aleksandry z Budzyńskich, urodzony w 1837 roku na Wołyniu w powiecie ostrogskim we wsi Bisówce. Ukończył gimnazjum żytomierskie w 1854 r., zaś uniwersytet kijowski w 1859 r. ze stopniem lekarza z odznaczeniem. W 1859 i 60-tym roku, był asystentem przy klinice chirurgicznej szpitalnej uniwersytetu kijowskiego, a opuściwszy to stanowisko, osiadł jako rolnik w dzierżawnej wsi Ośniki na Wołyniu i ożenił się z Marją Mianowską kuzynką swoją w 1861 roku. W rok potem to jest w 1862 r. przenieśli się Lasoccy w okolice Żytomierza do wsi Prażowa. W kwietniu 1863 r., udając się do obozu Edmunda Różyckiego z dużym zwitkiem Złotych Hramot i proklamacyj, schwytany został przez włościan we wsi Tatarynówce, wraz z drem Józefem Łagowskim, ze studentem uniwersytetu kijowskiego Zygmuntem Husarowskim i ze służącym Ignacym Kamińskim, z którymi osadzono go w więzieniu żytomierskiem. Lasoccy odbyli etapami podróż do miejsca przeznaczenia w ciągu 25 miesięcy i stanęli w dniu 2 października 1865 roku w irkuckiej warzelni soli. Skutkiem pochlebnych przedstawień władz zachodniej Syberji o pracach podjętych w szpitalu, już w styczniu 1866 r. uwolniono go od ciężkich robót i przeznaczono na posielenie. Mimo ten awans pozostali Lasoccy w Usolu, gdzie nabyli mały domek i wyrestaurowali starannie, nadając mu cechy europejskie. W tym domku mieszkali do stycznia 1869 r., poczem przeniesiono ich do miasta powiatowego Galicza w gub. kostromskiej, gdzie przebyli dwa lata. W 1871 roku wyruszyli na pobyt czasowy do gubernjalnego miasta Kostromy, dla uzyskania u jenerał-gubernatora pozwolenia odwiedzenia stron rodzinnych. Zanim wszakże zdołali wynaleźć mieszkanie, wybuchła w tem mieście cholera, która dzięki kilku pomyślnym kuracjom stała się początkiem olbrzymiej praktyki Lasockiego. Niemniej wszakże zaraz po uzyskaniu pozwolenia na wyjazd udali się do kraju, skąd w końcu tegoż roku powrócili do Kostromy na prośby jej mieszkańców, aby w ciągu lat paru zdobyć potrzebne środki na pierwsze chwile pobytu w Królestwie, gdzie w owe czasy niewiele można było rachować na chlebodajną praktykę. W 1873 roku w sierpniu przybyli Lasoccy do Warszawy, a już w 1875 r. wezwany został Lasocki na stanowisko naczelnego lekarza kolei Nadwiślańskiej, na którem to stanowisku przebył lat dwadzieścia trzy, to jest do czasu przejścia tej kolei na własność rządu w 1898 roku. Jeszcze w 1879 roku przystąpił Lasocki do spółki udziałowej, mającej na celu wskrzeszenie zakładu leczniczego w Nałęczowie i pełnił w tej spółce w ciągu lat kilkunastu czynność członka Rady. Po usunięcie się ze stanowiska na kolei, w 1898 r. zamieszkał wraz z żoną w Nałęczowie, szukając w chwili rozpoczęcia siódmego krzyżyka zupełnego w tem ulubionem miejscu wypoczynku. Niestety, ciężkie ciosy spotkały go tu na samym niemal wstępie. We wrześniu 1898 roku stracił ukochaną matkę, a w listopadzie tegoż roku ubóstwianą żonę. Pod ciężkiemi razami losu uległ na razie obezwładnieniu i przygnębieniu, które go rok cały w odrętwieniu myśli i woli trzymały. Dzięki wszakże serdecznymstaraniom i radom zacnych i najlepszych przyjaciół i życzliwych, zabrał się powoli do spraw i czynności, w dawniejszych jeszcze czasach projektowanych, to jest do skatalogowania zbiorów, składających się z pokaźnej bibljoteki i cennej kolekcji rycin, oraz spisania swoich wspomnień. Uskuteczniwszy w znacznej części te zamiary, a mianowicie sporządziwszy katalogi zbiorów, pod kierunkiem pani Franciszki Walickiej, dawnej przyjaciółki rodziny, i przy chwilowym współudziale pantiy Amelji Malewskiej jako też kilku studentów uniwersytetu, bawiących czasowo w Nałęczowie, oraz spisawszy siedm rozdziałów pamiętnika, dzięki inteligentnej i niestrudzonej pomocy czcigodnej pani Walickiej, która zadała sobie niemało pracy i starań przy porządkowaniu i odcyfrowaniu notatek i spisaniu bruljona oraz dwóch egzemplarzy pamiętnika z aneksami, udał się Lasocki zagranicę, do Krakowa i Lwowa, by się rozpatrzyć, gdzie z największym dla kraju pożytkiem mógłby ofiarować pracą całego życia nagromadzone materjały do dziejów Polski w postaci rękopisów, autografów, ksiąg, rycin, map, planów itd. Muzeum Narodowe w Krakowie wydało mu się najwłaściwszem miejscem do umieszczenia zebranych skarbów, jako jedna z najszybciej rozwijających się w kraju naszym tego rodzaju instytucyj, a znacznie mniej jeszcze od innych uposażona, do czego nadto zachęciła go wyjątkowa energja administracji w osobie profesora Feliksa Kopery, pełniącego od lat kilku obowiązki dyrektora Muzeum. Tam więc, już na początku 1904 roku przelał Lasocki bez zastrzeżeń większość swych zbiorów, stawiając jedynie warunek, aby nie dalej jak w 1910 roku została otwarta w Krakowie przy temże Muzeum publiczna bibljoteka, do której wcielony być ma cały jego księgozbiór. Część zbiorów jeszcze przed zrobieniem daru dla Muzeum w Krakowie ofiarowana była spółce zakładu leczniczego „Nałęczów" celem utworzenia z nich w przyszłości Muzeum prowincjonalnego Lubelskiego, jako też bibljoteki naukowej przy niem. Niewielka tylko część książek, składająca się z pamiętników i opracowań historycznych, pozostała w posiadaniu dożywotniem właściciela i przejdzie po jego śmierci na własność Muzeum Narodowego i zbiorów nałęczowskich. Co do pamiętników Lasockiego, podjęła się gmina miasta Krakowa pośmiertnego ich wydawnictwa, na warunkach i zasadach przez autora wskazanych. W obecnej chwili, to jest w połowie 1905 roku, spisuje Lasocki w dalszym ciągu ósmy rozdział swoich wspomnień, których siedm rozdziałów złożonych już zostało do korekty i przechowania u profesora Marjana Dubieckiego w Krakowie, po dołączeniu zaś rozdziału ósmego do całości egzemplarz, do druku przeznaczony, spocznie w archiwum Muzeum Narodowego aż do śmierci autora.
Józef Leniecki
Józef Leniecki h. Jelita. (Czasem zapisywany Leniewski, Liniewski) Ur. 17.3.1839 Warszawa, zm. 5.1.1909 Tustanowice. Syn Kajetana Dominika Onufrego (geometry gubernialnego) i Walentyny Julii Molsdorf Oficer wojsk rosyjskich. Organizator powstania w rawskim, opoczyński i łowickim z rozkazu Zygmunta Padlewskiego. Pierwszą bitwę stoczył pod Bolimowem. W powstaniu 1863 odbył całą kampanię z Jeziorańskim włączając to udział w całej organizacji Langiewicza - m.in. walcząc w bitwach pod Małogoszczą Skałą, Pieskową Skałą, Chrobrzem i Grochowiskami. Dowodził oddziałem kawalerii kozackiej. Był też w bitwie pod Kobylanką. Z polecenia Waligórskiego sformował własny oddział z którym walczył na Lubelszczyźnie i na Podlasiu. W szczytowym momencie dowodził nawet 1200 ludźmi. Walczył pod Turobinem, Chełmem, Kockiem, Krzywdą, Pakuszewem, Lubartowem a na końcu pod Gołębiem. Awansował do stopnia podpułkownika. Na polu walki działał aż do lutego/marca 1864 kiedy to przeszedł do Galicji. Tu został podczas organizacji kolejnego oddziału, podczas wyjazdu po broń do Krakowa został zaaresztowany i osadzony w Ołomuńcu. Udało mu się zbiec. Przebywał na emigracji we Francji w Paryżu oraz w Belgii gdzie ukończył École des Mines. Zajmował się pracą w belgijskich kopalniach. Prowadził poszukiwania naftowe w Rumunii, Iraku i Turcji a także w Galicji gdzie osiadł w 1883 roku. Był tu dyrektorem kopalni ropy naftowej w Berehach Dolnych, pomagał w zakładaniu kopalni w Borysławiu, mieszkając w sąsiednich Tustanowicach. Był jednym z założycieli Towarzystwa Techników Naftowych i przewodniczącym Towarzystwa Politechnicznego w Borysławiu. Został pochowany we Lwowie. Żona Waleria Podoska (ślub 1877). Dzieci: Paweł, Barbara (zam. Gliński), Walentyna Józefa ( ur. 1884 Sambor, zm. 1936, zam. Mieczysław Longchamps de Bérier, syn powstańca ).
Walenty Lewandowski
Emigrant z 1864 r., po odbytej kampanii węgierskiej w stopniu oficera, wywieziony był razem z innymi do Turcyi, skąd po niedługim czasie udał się do Paryża i tam, pomiędzy innemi, w charakterze nauczyciela szkoły polskiej w Batignole, przyjmował wielkiego księcia Konstantego, późniejszego Namiestnika Królestwa. W. książę przy pożegnaniu, ofiarował swoją pomoc Lewandowskiemu w razie gdyby jej potrzebował. Można było przypuszczać, że zapomni prędko jego nazwisko. Jednakże, gdy po bitwie pod Różaną rannego Lewandowskiego wzięto do niewoli, posłał natychmiast swojego adyutanta Kirejewa do Siedlec, dla stwierdzenia tożsamości osoby, poczem kazał sobie całą sprawę przedstawić w Warszawie, a w rezultacie, zamiast rozstrzelania, skazano Lewandowskiego na osiedlenie do oddalonych miejsc Syberyi wschodniej. Szczególną opiekę, podczas swojego pobytu w szpitalu, przypisywał pułkownik jenerałowi Drejerowi i 3 innym spotkanym oficerom rosyjskim, którzy pamiętali ludzkie jego z nimi obchodzenie się, gdy byli w niewoli podczas kampanii węgierskiej. Po różnych przejściach i urządzanych z nim porozumieniach, przez spotykanych w drodze oficerów rosyjskich, należących do spisku, którzy przygotowywali rewolucyę w Rosyi, przywieziono Lewandowskiego na osiedlenie do wsi Barga w Rybińskiej włości, Kańskiego Okręgu, gdzie swojem taktownem zachowaniem służył nam młodszym za przykład i był prawdziwie duszą całego otoczenia. Odwiedziny przewożonych przez Kańsk rewolucyonistów rosyjskich Serno-Sołowjewicza i Michajłowa, oraz spotkanie się z Pawłem Landowskim i Józefem Szlenkierem w czasie ich ucieczki, zwróciło baczniejszą uwagę policyi na Lewandowskiego, skutkiem czego wezwano go do Kańska. Osadzony w więzieniu i badany przez dwa lata niezmiernie ciężkim systemem syberyjskim, był ponownie osądzony i deportowany do odległego Jakuckiego kraju. Dzięki późniejszym staraniom, po paru latach pozwolono mu zamieszkać w Irkucku, gdzie znalazł urzędnika, który, za dobre wynagrodzenie, zręcznie pousuwał z papierów Lewandowskiego wszelkie ślady jego działalności, a to dało mu możność skorzystania z manifestu i przeniesienia się do guberni Tambowskiej, skąd znów przy pomocy wspomnianego wyżej jenerała Kirejewa, w początku 1887 r. powrócił do kraju. Gdy nie mógł nigdzie znaleźć odpowiedniego zajęcia, koledzy Syberyjczycy złożyli potrzebny, kapitalik na założenie handlu herbatą, z którego przez kilka lat się utrzymywał, a otwarty lokal ułatwiał, bez zwracania uwagi policyi, podtrzymywanie rozległych stosunków z wygnańcami. Zaprowadzenie banderoli na herbatę znacznie powiększyło koszty handlowe, przytem straty materyalne, wynoszące kilka tysięcy rubli, jakie poniósł z powodu poręczenia, zmusiły Lewandowskiego do zlikwidowania interesów herbacianych. Po zwróceniu kapitału zakładowego kolegom, zamieszkał zabezpieczony gościnnie przez zacną obywatelkę, p. Wandę Cygańską, w jej folwarku Cygany pod Kutnem, niby w charakterze mentora jej syna. (Po śmierci Lewandowskiego w Cyganach, znalazł tamże opiekę i przytułek Jan Sadowski (Jeżewski Bolesław).
Karol Libelt
Młodszy syn znakomitego obywatela, filozofa, pisarza i poety, nieodżałowanej pamięci dr. Karola, prezesa Koła polskiego, prezesa Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Poznaniu, członka Akademii Umiejętności w Krakowie, kapitana artyleryi wojsk polskich z r. 1831 i t. d. i t. d., zmarłego dnia 9 czerwca 1875 r. w Czeszewie pod Wągrowcem, i Maryi z Szumanów, urodził się w Poznaniu dnia 19 czerwca 1843 roku. Ukończywszy szkoły w Poznaniu, udał się na uniwersytet do Wrocławia, gdzie słuchał prawa. Młodzieniec wielkich zdolności i gorącego serca, rokował najpiękniejsze nadzieje i powszechnie przez swych rówieśników był kochany. Już w r. 1862 należąc do organizacyi narodowej, wraz z starszym bratem, Pantaleonem, dzisiejszym dziedzicem dóbr Zajączkowa pod Wronkami, używany był przez przebywającego podówczas w Księstwie Zygmunta Sierakowskiego (powieszonego dnia 27 czerwca 1863 r. w Wilnie) do rozmaitych misy i zagranicznych, jak do Zurichu, do Wiednia, do Francyi, do Anglii i do Sztokholmu, podczas gdy jego brat w tym samym czasie posłany był do Jeża (Zygmunta Miłkowskiego) do Mołdawii. Na hasło powstania pospieszył ś. p. Karol, rozporządziwszy i przeznaczywszy po przednio na rzecz sprawy narodowej cały zapis po matce chrzestnej, wraz z bratem i licznem gronem przyjaciół do oddziału Younga. Tu w bitwie pod Brdowem, w której Pantaleon Libelt, jako kapitan dowodził lewem skrzydłem, biegnąc do ataku, od pierwszej nie mal kuli nieprzyjacielskiej ciężko raniony, kolbami Moskali dobity został. Brata jego, kontuzyowanego kartaczem, wzięto do niewoli i odprowadzono jako jeńca najprzód do Koła, następnie do Konina, zkąd wprawdzie szczęśliwie uszedł, ale natomiast przez władze pruskie kilka krotnie był więziony. Karola pochowano w osobnej trumnie w wspólnej mogile obok 70 towarzyszów broni dnia 1 maja 1863 r. w Brdowie. Nieszczęśliwa matka, otrzymawszy wiadomość o bohaterskiej śmierci syna, rzekła te pamiętne słowa: „Gdym go żegnała, wiedziałam, że nie jest już moim, ale Ojczyzny.“ W parę też miesięcy później, nie mogąc przeboleć tej straty, umarła w Krakowie, w domu swej córki, profesorowej Łepkowskiej, dnia 16 grudnia 1863. — Pamięci syna po święcił pozostały ojciec piękny w kościele czeszewskim pomnik. Po lewej stronie bocznego wejścia wznosi się na granitowym piedestału czworograniasta kolumna z czarnego marmuru, na której stoi urna z białego marmuru. Na kolumnie wyżłobione złotemi głoskami: „ Nihil procul a Deo.“ Nad kolumną wmurowana w ścianę kościelną biała marmurowa tablica z napisem złoconym:
Karol Libelt
syn znakomitego filozofa, pisarza i poety, urodził się 19 Czerwca 1843 roku w Poznaniu, uniwersytet kończył w Wrocławiu. Od pierwszej chwili związku organizacyi narodowej w prowincyach dawnej Polski, był już czynnym jej członkiem, lubiony i kochany powszechnie, i dla tego też przekonania jego polityczne i wiara w sprawę, jakie wygłaszał w kołach swoich przyjaciół i kolegów, silnie oddziaływały na umysłach, i powiększało się z dniem każdym, grono zwolenników gotowych do poświęcenia i ofiar za sprawę narodu. Nie wiemy jak wysokie zajmował stanowisko w organizacyi, ale domyślać się tylko możemy że musiało ono być wyższe a co najmniej zaszczycone nieograniczonem zaufaniem, jeżeli podamy z pewnych i autentycznych źródeł pochodzące wiadomości, iż był używany w missyach ważnych politycznych po zagranicami kraju. Objechał on bowiem pierwsze stolice Europy, był w Anglii, Francyi i w innych państwach, ostatnia jego podróż była do Sztokholmu w celu porozumienia się z miejscowym komitetem narodowym i ludźmi stojącymi na czele zagranicznych stowarzyszeń emigracyi różnych narodowości reprezentujących a wspólnie w sprawie narodu naszego działających. Na hasło powstania śp. Karol rozporządziwszy i przeznaczywszy poprzednio na rzecz sprawy narodowej cały a hojny zapis po swojej matce chrzestnej, po spełnieniu tego aktu, (który po śmierci wykonany został) był zaraz gotowym i wraz z licznem gronem swoich kolegów pospieszył pod dowództwo Younga de Blankenheim. W nieszczęśliwej potyczce pod Osowiem niedaleko miasteczka Brdowa 29 Kwietnia 1863 roku, śp. Karol biegnąc naprzód do ataku ranionym zostaje od pierwszej kuli nieprzyjacielskiej i następnie żołdactwo kolbami go dobija. Pochowany w osobnej trumnie w jednej mogile wraz 70ciu innymi d. 1 Maja t. r. (Dziennik Poznański Nr. 102 w Korespondencyi prywatnej nie podaje bliższych szczegółów o nieszczęśliwym tym napadzie lecz tylko nadmienia, że przez kolonistę naprowadzeni moskale, otoczyli z trzech stron oddział Blankenheima, który rozbili (70tu poległych 50tu ciężko rannych) a śp. Karol broniąc się, 7miu praskali trupem położył). Nieszczęśliwa matka na odebraną wiadomość o śmierci syna wyrzekła „gdym go żegnała wiedziałam, że nie jest już moim, ale ojczyzny," w parę miesięcy jednak bo dnia 16 Grudnia t. roku nie mogąc przenieść boleści po stracie syna, zmarła u córki w Krakowie.
Ludwik Liberacki
prywatny oficjalista. Zamieszkały we Lwowie Podzamcze 7. Urodzony w Warszawie 1 października 1844r. Wyznania rzymskokatolickiego, żonaty, ojciec czworga małoletnich dzieci. Przed powstaniem uczeń szkół agronomicznych w Wawrzyszewie. W powstaniu w stopni wachmistrza. „Wstąpił do oddziału Skowrońskiego, z którym brał udział w bitwie pod Myszyńcem na granicy pruskiej, Później dostawszy się do oddziału Zameczka był w bitwie w Wąchocku. Po rozbiciu oddziału Zameczka udał się do Żychlińskiego. Był w bitwie pod Oxą, gdzie został wachmistrzem żuawów, pod Brynicą, gdzie oddział został rozbity. Następnie służył w oddziale Sokołowskiego, był w bitwie w Dańkowie (Dalkowie?), Korytkowie. Po rozpuszczeniu oddziału wstąpił znowu do oddziału Żychlińskiego, gdzie był aż do rozbicia oddziału pod Żelazną. Potem przeszedł do oddziału Wróblewskiego. Był w 3 bitwach. Po powstaniu siedział w Königsgratzu a potem służył w Meksyku. Był ranny w rękę w Korytkowie. Załącza uwolnienie ze służby wojskowej i metrykę. Powołuje się na p. Mieczysława Darowskiego, ul. Ossolińskich, na swego dowódcę Żychlińskiego we Lwowie i na Stanisława Piwko, który z nim służył w oddziale Wróblewskiego, ul. Źródlana l. 4”. Zobowiązał się do wpisowego 1 florena i składki rocznej w wysokości 3 florenów, płatnej co miesiąc po 25 centów. Oświadczenie podpisał we Lwowie 24 maja 1888r. Na członka czynnego przyjęty 25 czerwca 1888r.
Strona z 25 < Poprzednia Następna >