Portal w rozbudowie, prosimy o wsparcie.
Uratujmy wspólnie polską tożsamość i pamięć o naszych przodkach.
Zbiórka przez Pomagam.pl

Powstanie Styczniowe - uczestnicy

Największa baza Powstańców Styczniowych.
Leksykon i katalog informacji źródłowej o osobach związanych z ruchem niepodległościowym w latach (1861) 1863-1865 (1866)

UWAGA
* Jedna osoba może mieć wiele podobnych rekordów (to są wypisy źródłowe)
* Rekordy mogą mieć błędy (źródłowe), ale literówki, lub błędy OCR należy zgłaszać do poprawy.
* Biogramy opracowane i zweryfikowane mają zielony znaczek GP

=> Powstanie 1863 - strona główna
=> Szlak 1863 - mapa mogił i miejsc
=> Bitwy Powstania Styczniowego
=> Pomoc - jak zredagować nowy wpis
=> Prosimy - przekaż wsparcie. Dziękujemy

Szukanie zaawansowane

Wyniki wyszukiwania. Ilość: 973
Strona z 25 < Poprzednia Następna >
Władysław Stankiewicz
Urodzony w r, 1837, prowizor farmacji, następnie dr. med. Lekarz Na czelny Sił Powstańczych i Chirurg Polewy. Nie będąc w możności kończyć gimnazjum, wstąpił Stankiewicz na naukę do apteki i w roku 1854 otrzymał stopień podaptekarza. W r. 1856 wstąpił do Szkoły Farmaceutycznej, uzyskał stopień prowizora farmacji, a we wrześniu tegoż roku maturę z rezultatem pomyślnym. Jako prowizor farmacji wstąpił Stankiewicz do Akademii Medyko - Chirurgicznej na drugi kurs medycyny, W listopadzie 1862 r. skończył medycynę w stopniu doktora. Po wybuchu powstania w lutym 1863 r., na pro pozycję Stefana Bobrowskiego, naczelnika powstań czego m. Warszawy, zajął się organizacją pomocy chirurgicznej dla powstańców. Stankiewicz sporządził listę lekarzy, gotowych do wyjazdu do oddziałów powstańczych w razie potrzeby i zaopatrzenie ich w najważniejsze narzędzia chirurgiczne. Wyjeżdżający do oddziału lekarz otrzymywał nominację Rządu Narodowego, pugilares chirurgiczny i 50 rb. na koszta podróży do danego miejsca. Rząd Narodowy na wniosek Stankiewicza utworzył Komisję Lekarską z 3 członków: z prezesa profesora Girsztowta, dr. Sommera i Stankiewicza. Jako chirurg wyjeżdżał do rannych po wszystkich prawie większych bitwach i w ciągu roku wy konał bezmała 800 operacyj. W czasie pobytu w Kraśniku aresztowany był przez pik. Emerowa jako podejrzany lekarz i, będąc w ciągu kilku dni w jego oddziale, ścigającym powstańców, znalazł się w bitwie pod Fajsławicami, gdzie było około 150 rannych. Za pomoc rannym moskalom zwolniono go i pozwolono pielęgnować rannych w tej miejscowości. W listopadzie bawił w Sandomierskiem w okolicy Opatowa, gdzie po walkach Czachowskiego było bardzo dużo rannych. Wieści o pobycie tam Stankiewicza doszły do wiadomości moskiewskiego gen. Czengery w Kielcach, który zawiadomił władze warszawskie, iż on, Stankiewicz, miał być naczelnym lekarzem Armii Polskiej. W skutek, tego policja przy szła aresztować Stankiewicza, szczęściem jednak nie było go w mieszkaniu; Stankiewicz wiedząc, że za stosunki z Rządem Narodowym natychmiast moskale wysyłają na Syberię, uciekł zagranicę, do Paryża. Tam spotkał wielu powstańców. Po powrocie do kraju pozostawał przez 7 lat pod dozorem policyjnym i nie mógł otrzymać żadnego stanowiska urzędowego w szpitalach.
Tomasz Staszewski
(1830-1917), właściciel ziemski, uczestnik powstania 1863-64. Był synem Stanisława oraz Agnieszki z Myślińskich. S. był samoukiem, posiadał jednak rozległą, wszechstronną wiedzę. Posiadał niewielki majątek ziemski Skarbki (w pow. tureckim [błędnie łaskim - przyp GP+]). Brał udział w powstaniu 1863-64, transportował broń i amunicję do oddziałów powstańczych, min. do partii powstańczej Edmunda Taczanowskiego. W swoim spichrzu i dworku ukrywał skład broni. Wiosną 1864 wskutek denuncjacji broń ta została odkryta przez Rosjan. S. uwięziono w Kutnie, następnie skazano na piętnaście lat katorgi i osiedlenie na Syberii. Zamiast niego, po zamianie dokonanej w więzieniu, na Syberię powędrował jego najmłodszy brat Ferdynand. W 1864 po zniszczeniu przez pożar dworku w Skarbkach, S wraz z rodziną wyjechał do Warszawy a później przebywał w Kopydłowie k. Wielunia. Na początku lat 80. S., który znał się na piwowarstwie, był specjalistą fermentacyjnym, otrzymał posadę piwowara w dobrach ziemskich Trepków w Rychłocicach k. Wielunia, później w Burzeninie k. Sieradza. Około 1895 osiadł w Częstochowie, gdzie na przedmieściach wybudował własną wytwórnię miodów pitnych. W początkach XX w. mieszkał w domu przy ul. Humbertowskiej (Pułaskiego), dom ten znany był z patriotycznej atmosfery, po 1905 zbierali się w nim działacze nie​podległościowi, min. rodziny Januszajtisów, Dresze​rów, Długoszowskich. S. zm. 4 XI 1917 w Częstocho​wie, pochowany został w kw. 15, rząd X, grób 5. W małżeństwie z Teklą z Tanierskich (1837-1893) miał dziesięcioro dzieci: pięć córek i tyluż synów, jego synami byli min.: Kazimierz, Ferdy​nand (1867-1923), który od ok. 1895 prowadził w Częstochowie warsztat rzeźbiarsko-kamieniarski wykonujący ołtarze, pomniki, figury portrety oraz prace z zakresu sztukatorstwa. W 1906 na międzyna​rodowej wystawie w Paryżu otrzymał „Grand Prix” za rzeźbę Stara kobieta. W Częstochowie wykonał rzeźby dla kościoła św. Barbary (min. ustawiony w niszy fasady Chrystus dźwigający krzyż z 1896) i św. Zygmunta (figury ołtarza głównego) oraz dla Jasnej Góry Jego dziełem był (nieistniejący już) pomnik Mickiewicza (z 1907) w Zawierciu. Pracował dla kościołów w Gorzkowicach, Praszce, Sulejowie, Rędzi​nach i w in. miejscowościach.
Józef Stecki
Ur. 1820, Kand. św. Teol., wikariusz parafii św. Andrzeja w Warszawie 1. Ks. Antoni Białobrzeski, administrator arch. warszawskiej 29.10.1861, nr 2441 [1] powiadomił dra gł. kom. rz. w. r. i o. p. że oprócz uwięzionych i aresztowanych w Cytadeli 4 wyższych duchownych archid. tutejszej, o których doniósł 25 b.m. władze wojskowe 26 b.m. zabrały księdza J.S. Było to już drugie jego uwięzienie. Pierwszy raz obrplc. miasta Warszawy dostawił księdza J.S. do cytadeli 13.10.1861.[2] 2. P. o. nmka Kr. P. jen. hr. Luders powiadamia dra gł. kom. rz. w. r. i o. p. 22.1.1862 Nr 890 [3], że postanowił za czynny udział w nieporządkach politycznych 1861 wysłać do Rosji księdza J.S. wik. przy kościele Karola Boromeusza w Warszawie 3. 5.11.1863 Nr 3017 Kons. Jen. Archid. Warsz. w zwykłym raporcie miesięcznym powiadomił arcbp. warsz. , będącego na wygnaniu w Jarosławiu, że w ubiegłym miesiącu władze rosyjskie wojskowe aresztowały ks. J.S. 4. Na powyższy raport nmk Kr. Pol. przesyła do mnstr Kr. Pol. objaśnienie, że ksiądz J.S. brał wybitny udział w ruchach powstańczych krajowych, przechowywał swoje kazania "podburzające" , które wygłaszał z ambon, trzymał u siebie również rozkazy drukowane nlka powstańczego m. Warszawy, gazety rewolucyjne i wiersze "podburzające", pełne wyrażeń przeciwko rządowi i narodowi rosyjskiemu, za co oddany został pod sąd wojenny. [5] 5. Raport Stałej Komisji Śledczej 10.10.1863 nr 2118 stwierdza, że ksiądz J.S. należał do rządu narodowego wraz z prał. Białobrzeskim i kanonikiem Wierzyńskim, i że wszyscy trzej byli redaktorami gazet "rewolucyjnych".[6] 6. Kancelaria w.jen. gbra. 2.9.1880 nr 2867 [7] otrzymała od gbra kostromskiego świadectwo, nr 401 o śmierci księdza J.S. byłego wik. par. św. Andrzeja w Warszawie, zmarłego w Kostromie 21.7.1880r
Gustaw Strawiński
Gustaw Mateusz Anioł Strawiński, ur. 3.10.1837 Sporów (Izabelin), zm. 11.1.1905 Szydłowce. Syn Adama (zm. 1885), sędziego powiatu słonimskiego i Aniel Szyrmianką ze Sporowa. Rodzeństwo Gustawa: Wanda, zam. Henryk Skirmuntt z Wielatycz, Helena zam. Edward Twardowski h. Ogończyk z Wieleśnicy, Adolf. Uczestnik wojny krymskiej, dymisjonowany. W powstaniu od kwietnia 1863. 15 sierpnia otrzymał nominację na naczelnika oddziału wołkowyskiego. Przybrał pseudonimem "Młotek". Wziąwszy czynny udział w kilku potyczkach z Rosjanami. Na czele stukilkudzieięcioosobowego oddziału, składającego się głównie z młodzieży, walczył w potyczkach pod , (lekko ranny kulą w prawe ramię), pod Sawickiemi karczmami, , Wielkim węgłem, Żarkowszczyzną, w puszczy Białowieskiej, pod Pyszkowskiemi Ostrowkami i Głębokim Kątem. W części tych bitew w zgrupowaniu Wróblewskiego a mając u boku Lenkiewicza. Po tej ostatniej potyczce po dwóch tygodniach kluczenia po puszczy, 12 września rozpuścił oddział (pod Rudnią, pomimo nalegań naczelnika). Z powodu odniesionych w walkach ran, przy nominacji na majora we wrześniu otrzymał urlop nieograniczony. Wyjechał więc do Paryża. Skazany zaocznie na śmierć. Jego wszystkie majątki skonfiskowano. W styczniu 1866 roku przybył do Galicji i osiadł w Niżborku nad Zbruczem. Później kupił, czy też dostał w posagu majątek Szydłowce w powiecie husiatyńskim. Trzykrotnie żonaty: 1) Zofia Potocka herbu Lubicz, 2) Aniela Chlebowska, 3) Henryk Kunaszowska h. Radwan. Pięcioro dzieci: - Władysław (zm. w 1871 r. w niemowlęctwie) - Adam Franciszek (1872- 1933) + Maria Rozwadowska h. Trąby (potomstwo) - Maria (1873-1945), zakonnica - Bronisława (1875- 1919) - Edward Wincenty, ur. 8.10.1876, ostatni właściciel Wodnik. ppłk Wojska Polskiego, dowódca 2 Pułku Szwoleżerów i 11 Pułku ułanów w wojnie bolszewickiej w 1920 roku. Zamordowany w w 1940r. w ramach zbrodni katyńskiej i jest prawd. pochowany w Kijowie-Bykowni. Syn Roman zginął w kampanii wrześniowej, żona zmarła na Syberii, córki po zesłaniu wróciły, Wanda zginęła w Powstaniu Warszawskim.
Henryk Stroka
powstaniec styczniowy.Urodził się 17 listopada 1839 w Bączalu Górnym w rodzinie chłopskiej, ojciec Wincenty, matka Marianna ze Słomków. Prawdopodobnie (nie można tego udokumentować) Henryk Stroka ukończył szkołę ludową w Bączalu Dolnym i wstąpił do Gimnazjum i Liceum w Przemyślu, po czym został studentem wydziału prawa na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie. W czasach studenckich rozpoczął działalność w tajnych organizacjach patriotyczno-niepodległościowych. Brał udział w powstaniu styczniowym już w 1863, najpierw jako szeregowiec, a potem jako porucznik w batalionie Wysockiego pod Radziwiłłowem oraz batalionie Śląskiego pod Łąckiem i Borowem. Po upadku powstania "skompromitowany politycznie" przebywał dwa miesiące w więzieniu we Lwowie. Objął stanowisko guwernera w domu Tarnowskich. Stroka porzucił studia prawnicze i zapisał się na Wydział Filozoficzny Uniwersytetu Jagiellońskiego. Po ukończeniu studiów otrzymał posadę w Gimnazjum św. Jacka a później nauczyciela w Seminarium Nauczycielskim Męskim w Krakowie gdzie mieszkał około 13 lat. W tym czasie założył rodzinę, wraz z żoną Honoratą mieli pięcioro dzieci. Przeniósł się do Rzeszowa o tutaj uczył języka polskiego, uczestnicząc jednocześnie w działalności organizacji oświatowych i nauczycielskich. Pisał wiele opowiadań, np. Z pamiętnika powstańca, Niebezpieczne poselstwo, Odpoczynek posłańca. Tworzył również dramaty, np. Ofiary 1863, i komedie, np. Przegrana Kompania, które wystawiano na kilku scenach teatrów galicyjskich. Wiersze Henryka Stroki zostały natomiast wydane w Zbiorze Poezji w 1894 roku w Rzeszowie .Dominują w mim motywy narodowo-patriotyczne, religijne, związane z historią powstania styczniowego, np. Bitwa pod Borowem. Zmarł 27 sierpnia 1896 w Rzeszowie w wielu 57 lat. Pochowany został na Starym Cmentarzu w Rzeszowie
Władysław Piotr Stroynowski
(Strojnowski) Ur. 29.4.1831 Targowica na Podolu (chrzest z wody, a następnie warunkowy 1 maja). Syn Rafała (właściciel dóbr Mychlin w łuckim) i Józefy Antonowicz. Zmarł 21.4.1895 Lwów[z=303767]. Zatrudniony był w armii carskiej w dziale zaopatrzenia. W 1856 był w Komisji Prowianckiej pomocnikiem Naczelnika Stołu. W 1861 członek tajnego Komitetu Miejskiego - był wśród pierwszych 17 osób, które zakładały tę organizację. Stroynowski gorliwie zabiegał o szybki wybuch powstania. Datę wybuchu ustalono już w 1862 na 15 stycznia (a więc mówiono o tym już przed ogłoszeniem branki do wojska carskiego). W 1863 została wydana w Paryżu broszura z notatek Stroynowskiego p.t. "Krótki rys historyczny o Polsce, ułożony z notatek hr. Władysława Stroynowskiego". Ciąży też na nim bezpośrednio zarzut przyspieszenia wybuchu powstania, bowiem to u niego w Głuchówku w początkach stycznia 1863 zebrali się komisarze wojewódzcy i przesłali Rządowi Narodowemu ulitimatum, że jeżeli on nie ogłosi Powstania to oni je po województwach ogłoszą. W powstaniu dowódca utrzymywanego z własnych środków oddziału. Od 17 stycznia 1863 roku formował oddziały rawsko-brzezińskie w okolicach Rawy oraz oddział łowicki w okolicach Bolimowa. Po połączeniu tych sił odbił oddział rekrutów 28 stycznia w okolicy Strzybogi na szosie skierniewickiej. Zabrał też kasę księstwa łowickiego w Łyszkowicach. Następnie zarządził przerwanie kolei Warszawsko-Berlińskiej pod Radziwiłłowem. Moskale dowiedzieli się o nim i urządzili wyprawę z Łowicza i Skierniewic. 9 lutego stoczył bitwę w obozie bolimowskim w Grabinie z której oddział wymknął się. Stroynowski przekazał dowództwo Józefowi Lenieckiemu z rozkazem połączenia się z płk. Jeziorańskim. Po powstaniu właściciel dóbr w rawskim i na Wołyniu. Żona: Malwina Fox. W latach 70-80 przebywał na emigracji w Szwajcarii i Francji. Ojciec 2 synów i jednej córki. Mieszkał Lwów, ul. Głęboka 4 i Leśna 4. W 1888 przyjęty do Towarzystwa Weteranów we Lwowie. na cm. Łyczakowskim.
Michał Strzelecki
major Michał Strzelecki. [...]Tutaj dowodzenie przejął szef sztabu major Michał Strzelecki, podczas gdy Taczanowski nadal kierował obroną zagrożonych skrzydeł i tyłów swojej partii. [...] Taczanowski próbował zebrać do kontrnatarcia kosynierów, ale jazda rosyjska odcięła tę grupę od sił głównych i wyszła na tyły zasadniczej linii obrony. Taczanowski na czele grupki kawalerzystów przedzierał się przez okrążenie rosyjskie w kierunku lasów, ciągnących się do jeziora ślesińskiego. Część Polaków, z sił broniących uprzednio flanki, broniła się z pełną determinacją w przystosowanych do obrony chałupach Ignacewa. Z równą zaciekłością i poświęceniem atakowali ich, czołgający się i biegnący skokami, piechurzy rosyjscy. Dotarłszy bezpośrednio do chałup, mając przy sobie łatwopalne materiały, podpalili je. Kilkunastu powstańcom udało się uciec, ponad dwudziestu zginęło w płomieniach. To załamało południową flankę głównej linii obrony polskiej; konsekwencją tego był zamęt w reszcie sił polskich. Major Strzelecki z rezerw strzelców i kosynierów starał się zmontować przeciwuderzenie. A gdy najpierw w walce zginął dowódca kosynierów, a następnie ranny został dowódca strzelców podrywający swych ludzi do boju i ta próba zatrzymania powodzenia rosyjskiego skończyła się rozsypką powstańców. Resztki partii walczyły jeszcze pod lasem, skupione przy Strzeleckim i hr. Janie Działyńskim. Ci zdecydowali się rozdzielić ludzi na dwie kolumny odwrotowe. Kolumna pod Działyńskim, która przebijała się i pomaszerowała na południowy zachód; udało się szczęśliwie, podobnie jak oddziałkowi jazdy z Taczanowskim, ujść z pola walki. Natomiast kolumna Strzeleckiego przebijając się na zachód, gdy wyszła na drogę ślesińską, została otoczona. Strzelecki w walce poległ z częścią podkomendnych, reszta dostała się do niewoli. Bitwa ignacewska 8 maja 1863 r. trwała ok. czterech i pół godziny i należy do najbardziej zaciętych bojów powstania styczniowego.
Ferdynand Stulgiński
Ksiądz z Litwy, na zesłaniu w Usolu (kopalnia soli w Irkucku). "Pozostał niespodzianie w naszem gronie, na skutek kancelaryjnej omyłki w określeniu jego stanu w tak zwanych "spiskach statiejnych" to jest rejestrach więźniów. Nazwano go tam szlachcicem pochodzenia duchownego. Ten absurd wybawił ks. Ferdynanda Stulgińskiego od Akatni (przeznaczonej wyłącznie dla kapłanów, skazanych do ciężkich robót). Czcigodny dziekan mieszkał w Usolu wraz z rodzinami Antonich Jeleńskich i Aleksandrów Oskierków w domu własnym Jeleńskiego. Odznaczał się niezwykłą siłą i zamiłowaniem do polowania, ogrodnictwa, co mu wszakże nie przeszkadzało w gorliwem spełnianiu obowiązków kapłańskich. W miarę też możności odprawiał w niedzielę i święta nabożeństwa w domach wygnańców familijnych, co pozostawało w najściślejszej tajemnicy. Dla lepszego zaś ukrycia swego stanu duchownego nosił czarne wąsy. Czas wolny od zajęć spędzał zwykle w lesie lub ogrodzie. Naoczni świadkowie opowiadali, iż nie zwykł był nigdy wykopywać drzewek do przesadzania, ale z niezwykłą łatwością wyrywał je z korzeniami po dwa naraz, dla równowagi, jak mawiał. Złodziej, który się zakradł do domu Jeleńskiego, słynącego w Usolu z zamożności, rachując na zdobycz, dostrzeżony przez ks. Ferdynanda i na klucz jak w więzieniu zamknięty i oćwiczony, błagać musiał o przebaczenie i wolność, która mu udzieloną została wraz z przestrogą, by nadal on i jego koledzy starannie omijali polskie siedziby. Przestroga ta na czas długi pożądane przyniosła owoce. Po opuszczeniu Syberji mieszkał ksiądz Stulgiński w Smoleńsku, a następnie w Mitawie, skąd wrócił do stron rodzinnych."
Natalis Sulerzyski
Właściwie Franciszek Izydor Sulerzyski h. {{Junosza}}. Przybrane imię: Natalis. Ur. 28.9.1801 Piątkowo, k. Kowalewa Pomorskiego, zm. 25.8.1878 Gryfice. Syn Wincentego i Anny Mieroszewskiej. W 1811 rozpoczął naukę w gimnazjum toruńskim. W 1820 podjął studia w Wyższej Szkole Rolniczej w Möglin, a potem na uniwersytecie w Lipsku, oraz Heidelbergu, gdzie poznał wielu przyszłych działaczy narodowych. W 1824 rozpoczął gospodarowanie we własnych majątkach w i Mierzynku w Lubawskiem. W 1827 przeniósł się do majątku Karczewo, stanowiącego spadek po dziadkach Sulerzyskich. W następnych latach nabył majątek Dylewo, następnie w 1854 Komorowo k. Brodnicy, a później Pułkowo Małe i Radowiska Małe. Wspierał znacznymi sumami działalność patriotyczną. Udzielał pomocy i schronienia internowanym oficerom polskim, udającym się w 1831 na emigrację do Francji. Był organizatorem głośnych balów ziemiaństwa, stanowiących formę opozycji polskiej wobec pruskiego zaborcy. W 1846 udzielał także pomocy emisariuszom, za co został przez Prusaków aresztowany i osadzony w fortecy grudziądzkiej. Odebrano mu wówczas tytuł radcy Okręgu Towarzystwa Kredytowego. Wiosną 1849 został powołany na posła do sejmu. W 1861 razem z Ignacym Łyskowskim założył w Brodnicy Towarzystwo Agronomiczne. Począwszy od 1861 jego posiadłość w Piątkowie stałą się miejscem przerzutów broni oraz oparciem dla wysłanników przygotowujących kolejne powstanie. Po wybuchu powstania styczniowego miejsce to stało się ważnym punktem oparcia i pomocy dla ochotników do powstania w sąsiedniej ziemi dobrzyńskiej. W lutym 1862 Sulerzyski odegrał główną rolę w przygotowaniu wejścia do Królestwa dyktatora Ludwika Mierosławskiego. Razem z emisariuszem J. Kuzyną udał się na spotkanie z dyktatorem. W jego majątku w lutym tego roku , , J. Dykowski, J. Voigt i K. Sikorski prowadzili akcję werbunkową dla organizowanego z polecenia J. B. Demontowicza oddziału, który miał wkroczyć na teren ziemi dobrzyńskiej. Sulerzyski miał także poważny udział w przygotowaniu i wyekspediowaniu na teren ziemi dobrzyńskiej oddział ochotników pomorskich, dowodzonych przez majora Szermętowskiego, pseudonim „Henryk Łowiński”- Majątek Piątkowo był miejscem licznych rewizji i przeszukań. 4.6.1863 Sulerzyski został aresztowany i przewieziony do Torunia, a później do Poznania. Wkrótce potem osadzono go w Berlinie, gdzie wraz z innymi powstańcami oczekiwał na proces. Został skazany na rok ciężkiego więzienia. Podupadając później na zdrowiu jeździł na Śląsk do wód. Nękany i szykanowany w 1867 sprzedał Piątkowo Klotyldzie Działowskiej i wyjechał na stałe do Krakowa. Zamieszkał tam przy ulicy Floriańskiej, niedaleko domu Jana Matejki. Pisał "" W latach 1871-2 spisał swoje wspomnienia. Pozornie chłodny dla rodziny, w listach do córki wskazywał ileż można by dobrego społecznie zrobić za pieniądze przeznaczone na przyjazd dzieci do niego w odwiedziny. Nie poznał wnucząt, ale po śmierci znaleziono przy nim wiele drobnych pakuneczków dla nich przeznaczonych. Nigdy się z nimi nie rozstawał. Zmarł nagle w Gryficach na Śląsku, podczas kolejnej kuracji. Pogrzeb, który stał się manifestacją narodową Polaków, odbył się 3.9.1878 na cmentarzu przykościelnym w Pluskowęsach. "Wierny więc swym za sadom, wierny idei przez siebie wypiastowanej, przez całe życie słowem i czynem starał się podtrzymać ducha upadającego, ducha narodowego, schodząc jak ów żołnierz przez śmierć tylko z posterunku swego." Małżeństwa: 1. Elżbieta Czapska 2. Leonarda Wybicka Dzieci 1. Anna Marianna Barbara (1836) 2. Helena Ludwika Alojda (1843) 3. Tadeusz Władysław Mieczysław (1844) 4. Wanda Józefina (1846) 5. Jadwiga Marianna (1848) 6. Kazimierz Aleksander Mieczysław (1853)
Justyn Szaflarski
Nie łatwo jest wybić się zakonnikowi z pomiędzy szarego tłumu, ponad zwykły poziom. Przynosi to z sobą powołanie i sposób życia. A przecież zmarły w listopadzie zeszłego roku, Ksiądz Justyn Szaflarski przed laty 30 należał do najpopularniejszych osób we Lwowie. Niezwykłą słodyczą i uprzejmością w obejściu, jakoteż sympatyczną twarzą swoją zdobywał sobie serca wszystkich. Zawiadywał podówczas największą z parafij lwowskich, przy kościele Św. Andrzeja. Ś p. Justyn Szaflarski urodził się w r. 1821 w Nowym Targu, gdzie ukończył szkoły ludowe. Gimnazyum skończył W Podolińcu na Spiżu, filozofię w Tarnopolu, a wydział teologiczny we Lwowie. Pomimo wybitnych zdolności, wstąpił do najsympatyczniejszego dla nas zakonu: do Bernardynów, gdzie w krótkim czasie przebiegi wszystkie stopnie godności zakonnych. Byt przełożonym klasztorów w Gwoźdźcu, Samborze, Lwowie, Sokalu, a przed kilku laty w Krakowie, a w każdym z nich pozostawił ślady swe) dodatniej działalności, dzięki niezwykłym zdolnościom administracyjnym. Za dwoma nawrotami był prowincyałem zakonu. Przed 4 laty obchodził 50 letni jubileusz swego kapłaństwa. Każdy Bernardyn - Polak jest patryotą, był tez mm i ksiądz Justyn. Kiedy w r. 1847 za czasów Stadiona rodacy nasi jęczeli w więzieniu koszar na Żółkiewskiem i pozbawieni byli pociechy religijnej, ś. p. Ks. Justyn dobrowolnie zobowiązał się, że będzie ich odwiedzał. Wystawiono w suterenach koszar prowizoryczny ołtarz, a chociaż z powodu mrozu woda i wino lodowaciały w kielichu, nie odstraszyło to polskiego kapłana, bo ogrzewała go wiara i poczucie poświęcenia się dla współbraci. . . .. W r. 1862 i 1863 nabożeństwami i kazaniami podnosił w Samborze, jako gwardyan, ducha i nadzieje narodu... Był w przyjaźni z Andrzejem Grabowskim, który uwiecznił go pędzlem. Dzieło to - jeden z najlepszych portretów artysty - zwracało w swoim czasie uwagę wszystkich znawców na siebie, a obecnie znajduje się w posiadaniu rodziny Lerskich we Lwowie. ś p. Ksiądz Justyn był ostatnim z Bernardynów, którzy widzieli jak Hammerstein w r. 1848 zabrał klasztorowi św. Andrzeja starożytne działa*) które wprawdzie nie były niebezpieczne dla rządu, ale miały wysoką archeologiczną wartość. Marzył o tem czy wobec zmienionych prądów w kraju i rządzie, nie dałoby się odzyskać tych dział dla klasztoru lub gminy miasta Lwowa, lecz przedwstępne dochodzenia me uwieńczyły tych marzeń, bo działa podobno powędrowały gdzieś do Wiednia... Genialny Jan Lam krótko przed śmiercią swoją w Kronikach swoich z największą czcią wspomniał o ukochanym Ks. Justynie.., który kilkakrotnie niósł mu pociechę religijną. Niezliczona rzesza wiernych pomimo ulewnego deszczu odprowadziła zwłoki ukochanego kapłana na cmentarz Łyczakowski, gdzie spoczęły w grobie familijnym.
Antoni Szaszkiewicz
Ur. 1813 Biczowa, zm. 1880 Koniuszowce. Syn Gracjana (powstańca Kościuszkowskiego) i Salomei Chłopickiej. Mając 18 lat, wziął udział w walkach o niepodległość w 1831 r. i odznaczył się niepospolitą dzielnością. Wstąpił do pułku jazdy wołyńskiej Karola Różyckiego. W licznych bojach, jakie ten oddział stoczył, przedzierając się do Zamościa, wielokrotnie złożył dowody nie tylko odwagi, ale i umiejętności walczenia. Po upadku powstania emigrował do Galicji. Rodzina tymczasem czyniła starania o uzyskanie amnestii, opierając się na okoliczności, że w okresie walk był niepełnoletni. Powielił zabiegach i „znacznych kosztach" udało się wreszcie w 1833 r. uzyskać ułaskawienie i młody pan „Szaszka” powrócił do domu, odsiedziawszy zapewne dla formy pokutę w twierdzy, bo takie były wówczas w tym względzie obyczaje. Osiadłszy w rodzinnej Biczowej, oddał się życiu ówczesnej młodzieży szlacheckiej. Polował, pił, jarmarkował i popadł wreszcie w wir budzącej się [[bałaguła|bałagulszczyzny]]. Otoczony aureolą dzielności żołnierskiej, miły i wesoły, tęgi do konia i wypitki, miał wszelkie dane do wejścia w szeregi starszyzny. Poza tym zaś obdarzony był pięknym głosem i miał dar poetycki układania tęsknych piosenek ukraińskich, które po mistrzowsku odtwarzał akompaniując sobie na teorbanie. Temu to głównie uzdolnieniu zawdzięczał wielką popularność, która zaprowadziła go aż na tron bałagulski. Zwany był Królem Bałagółów. Gdy w 1863 r. wybuchło powstanie na Wołyniu, Szaszkiewicz sprzyjał mu i wysłał trzech swoich synów do oddziału Edmunda Różyckiego, syna dawnego swego dowódcy — Karola. Skompromitowany, musiał uchodzić do Galicji, a majątek jego uległ konfiskacie. Zmarł w Kuniszowcach pod Horodenką w marcu 1880 r.
Gryzelda vel Grasilda vel Kasylda Szczotkowska
W dokumentach archiwalnych zachowanych w Petersburgu wymieniona jest KASYLDA Szczotkowska (w niektórych dokumentach jej nazwisko zapisano przez "e" - Szczetkowska): Касильда Щетковская albo Щотковская. W dokumentach tych czytamy między innymi: Minister​stwo​ Spraw Wewnętrznych 22 lipca 1869​ [tu prawdopodobnie błąd, chyba chodzi o 22 czerwca (22 июня​), a nie 22 lipca (22 июля)]​ ​Kancelaria 3 Oddziału Urzędu Jego Cesarsk​iej Moś​ci ​Wdowa Kasylda S​zczetkowska ​[​uwaga: tak w dokumencie​], ​właścicielka ziemska guberni witebskiej​​, po zatwierdzeniu 23 lutego 1864 ​przez Generała Piechoty hrabiego​ Murawiowa, ​zesłana na osiedlenie - po ​pozbawi​eniu wszelkich praw własności ​- do ​guberni tobolskiej, ​i według imperialnego porządku 16 kwietnia 1866​ zaliczona do kategorii zesłanych dożywotnio, ​podczas pobytu w zeszłym roku w Tobolsku wielkiego księcia Władymira Aleksandrowicza zwróciła się on​a do niego z prośbą o ​wstawiennictwo i zgodę na wyjazd do Warszawy, by oddać się pod opiekę jej syna​. Namiestnik Królestwa Polskiego ​nie stawia przeszkód w wyrażeniu zgod​y, a ​Cesarz​ Pan łaskawie wyraził zgodę na przeniesienie się onej Szczetkowskiej do Warszawy​, o czym ​najmiłościwiej poinformować raczył. Adiutant generalny Drugi: Gubernator generalny Zachodniej Syberii 4 lipca 1869 Departament ​ Wykonawczy ​Policji Cesarz ​Pan ​najłaskawie​j​ raczył pozw​olić przenieść się do Warszawy przebywającej w guberni tobolskiej, ​dożywotnio zaliczonej do zesłańców politycznych​,​ Kasyldzie Szczetkowskiej​ w celu oddania się pod opiekę syna. O​ poleceniu tym zawiadamiam w celu jego wykonania. ​Wiceminister Trzeci: ​do ​Minist​ra Spraw Wewnętrznych 22 września 1869 Administracja Generalna Zachodniej Syberii W ​nawiązaniu do pisma​ z 4 lipca, mam zaszczyt poinformować Pana, że ​przebywająca w Tobolsku ​Kasylda Szczetkowska, ​zaliczona do zesłańców politycznych, ​która otrzymała ​najmiłościwsze ​pozwolenie na przeniesienie się do Warszawy pod opiek​ę jej syn​a​ ​wyjechała stąd 27 sierpnia. Gubernator Generalny Z kolejnych dokumentów wynika, że Kasylda vel Gryzelda dotarła do Warszawy w październiku 1869, ale już dwa lata później - we wrześniu i październiku 1871 - zwróciła się o zezwolenie na wyjazd do dzieci w powiecie rzeżyckim guberni witebskiej (czyli najpewniej do swego młodszego syna Jana, który mieszkał w Lucynie, bo rodowy majątek w Rybiniszkach wtedy już został skonfiskowany). Zgodę tę uzyskała w listopadzie 1871 i w grudniu znalazła się w guberni witebskiej, o czym zawiadomiono również - w styczniu 1872 - stosowny urząd w Petersburgu. Wszystko wskazuje na to, że owa Kasylda jest tożsama z moją praprababką o imieniu Gryzelda (czasem zapisywanym też jako Grasilda), matką Stefana-Wincentego-Andrzeja Szczotkowskiego, który również został zesłany, ale bliżej - do guberni kazańskiej, i któremu już w październiku 1867 pozwolono powrócić do Warszawy. Na tę tożsamość wskazują następujące fakty: zarówno Stefan Szczotkowski, jak i jego matka wymienieni są też w innych rosyjskich dokumentach jako właściciele ziemscy skazani za udział w powstaniu styczniowym na przepadek majątku, który posiadali w powiecie rzeżyckim guberni witebskiej, nieopodal miejscowości Rybiniszki. Ojciec Stefana zmarł w latach 40. XIX wieku, zatem podczas powstania jego matka była wdową. Młodszy brat Stefana, Jan-Maciej, nie wziął udziału w powstaniu (przynajmniej na tyle, by go o to posądzono), być może dlatego, że w chili jego wybuchu był niespełna 18-letnim młodzieńcem, i nie został zesłany. Po utracie majątku k. Rybiniszek młody Jan wyjechał do miejscowości Lucyn w tym samym powiecie rzeżyckim. Innymi słowy starsza pani Szczotkowska, zesłana na dożywocie do Tobolska, wyprosiła u wielkiego księcia Władymira Aleksandrowicza prawo powrotu do Polski. Jak już w 1869 dojechała do starszego syna Stefana, to dwa lata później udało się jej otrzymać zezwolenie na wyjazd do młodszego syna, w swoje rodzinne strony - w Polskie Inflanty na dzisiejszej Łotwie...
Zygmunt Józef Szeliga
Artykuł | (1843-1914) Syn Szymona Szeligi i Salomei Graff Powstaniec 1863. Zanim wyruszył na pola bitew pracował w tajnych komórkach konspiracyjnej organizacji patriotycznej wspomagającej powstanie. Organizacja przemycała broń i wyposażenie w Lubelskie, przez przebiegającą niedaleko Leżajska granicę między zaborem austriackim i rosyjskim. Zygmunt i jego starszy brat Bronisław wozili meble wytworzone w warsztatach Szeligów na targ do Krzeszowa (po drugiej stronie granicy), w tym wiele toczonych nóg stołowych, wydrążonych w środku z ukrytymi w nich metalowymi częściami karabinów. Zygmunt Szeliga spisał bitwy, w których uczestniczył, oto tekst jego wspomnień: Bitwy w których brałem udział z oddziałem i Czechowskiego: 1.) Pod Miechowem, 2.) Pieskową Skałą, 3.) Skałą, 4.) Chrobrzą, 5.) Jagolnicą, 6.) Solcem Kiedyśmy się zeszli z oddziałem Łopackiego w Ciuchnówce, przeszedłem do oddziału Łopackiego i brałem udział lecz razem z oddziałem Czechowskiego: 7.) pod Stefankowem, 8.) Ostrowem, 9.) Rzeczniowem, 10.) Potoczkiem 11.) Ratajami. Po rozbiciu nas pod Ratajami przeszedłem granicę i powróciłem do domu. Wyszedłem potem pod Lelewelem i brałem udział w bitwach pod: 12.) Panasówką 13.) Batorem Po rozbiciu oddziału Lelewela zeszedłem się potenczas jeszcze z kapitanem Kalitą, który potem jako połkownik Rębajło zasłynął, lecz ja chodząc z nim spotkaliśmy się z oddziałem Kozłowskiego a że tam służył Aleksander Szeliga, brat mój, poszedłem z nim, i zostaliśmy obydwaj mianowani porucznikami i dano nam konia i wózek ażebyśmy obozy moskiewskie alarmowali i byliśmy zwani rakietnikami ponieważ alarmowaliśmy rakietami. Najsamprzód kazano nam miasto Lublin zaalarmować, co nam się szczęśliwie udało. Gdyśmy przyjechali z tamtąd już rakietniki byli rozwiązani i zniesieni. Mnie przeznaczyli do żandarmerii narodowej w randze porucznika i wysłano z kapitanem Różyckim do guberni Chełmskiej do powiatu Hrubieszowskiego. Tam my się jako oddział patrolujący do 22 go listopada i drobiazgowo ścieraliśmy się z moskalami Dnia 22 listopada przeszliśmy przez granicę koło Raszkowa a przeparci przez władze austriackie zostałem pochwycony i w więzieniu w Rzeszowie osadzony Koniec. Zygmunt Szeliga Oprócz powyższych bitew Zygmunt uczestniczył także w bitwie pod Borią koło Ćmielowa, o tym starciu pisał w jednym ze swoich listów z 1913 r. Z przytoczonych wspomnień wynika, że Zygmunt Szeliga walczył w Kieleckiem i Lubelskiem. Wyprawił się do powstania dość wcześnie, bo wyruszywszy w pole wraz z oddziałem płk Apolinarego Kurowskiego, walczył w bitwie pod Miechowem, stoczonej 17 lutego 1863 r. W oddziale płk Dionizego Czachowskiego walczył pod Skałą, gdzie rozegrały się dwie bitwy 4 marca i 23 marca, pod Chrobrzem 17 marca. W oddziale mjr Andrzeja Łopackiego walczył pod Stefankowem i Niekłaniem 22 kwietnia, pod Borią 4 maja, pod Ratajami 11 czerwca. Po tej bitwie Zygmunt Szeliga powrócił do domu i ponownie wyruszył do powstania w Lubelskie, i w oddziale płk M. Borelowskiego „Lelewela” jako sierżant 1-ej Kompanii Saperów walczył wraz z kuzynem Władysławem Szeligą pod Panasówką 3 września i pod Batorzem (gdzie zginął d-ca oddziału „Lelewel”) 7 września. Po śmierci „Lelewela” wszedł do oddziału płk Karola Kality „Rębajły”, a następnie służył pod majorem Walerym Kozłowskim jako rakietnik w randze porucznika przy alarmie Lublina. Później porucznik Żandarmerji Narodowej. Zygmunt Szeliga wracając z powstania późną jesienią 1863 r. został ujęty przez Austriaków i osadzony w więzieniu na zamku w Rzeszowie. Potem jako "element nieprawomyślny" został administracyjnie skazany na osiedlenie się w innej niż Galicja części monarchii Habsburgów.
Kazimierz Szermentowski
Ur. 19.2.1840 Bodzentyn. Syn Stanisława i Heleny Matyskiewicz. Brat malarza Józefa, a także Katarzyny (zam. Sadkowski, Matysiak, Adamczyk), Emilii, Franciszki (zam. Kasprzyckiej), Joanny (zam. Masternak), Marianny (zam. Schummer) Pomagał w pracy malarskiej starszemu bratu, pod kierunkiem Tomasza Zielińskiego, który uczył go kopiowania. Od 1859 student warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Konspirator. Brał udział w demonstracjach 1861 roku. Pierwszego dnia Powstania wziął udział w szturmie na garnizon w Bodzentynie[7]. W Powstaniu dosłużył się stopnia oficerskiego. Walczył z oddziałami rosyjskimi i werbował ochotników do oddziałów. Zesłany za udział w Powstaniu na Syberię. 2 września 1865 r. skazał Szermentowskiego na pozbawienie wszystkich praw stanu i osiedlenie na Syberii, a wyrok ten Namiestnik konfirmował 29.8/10.9 1865. Został wysłany do Tobolska. W 1865 w Tiumeniu, będącego w drodze na zesłanie spotkał go Piotr Derengowski[1]. Przebywał w Tobolsku, a w 1870 w Omsku pod nadzorem policji.[8] Widział Irkuck, Wiatkę, Sachalin. "".[9] Wg pamiętników Edwarda, w 1871 został zwolniony z zesłania i przyjechał do Paryża. "[i]Zrazu Józef go nie poznał. Dłuższą chwilę stał niemy przed brodaczem o siwych włosach, z zapadniętymi policzkami. Przybysz miał ubiór niezwykły - barani kożuch przepasany sznurem, wojłokowe buty, jakie w Rosji nazywają "walenkami", olbrzymią futrzaną czapę... I zapach szedł od niego osobliwy jaki, nie tutejszy. A jednak Józef nie mógł oderwać wzroku od jego bladoniebieskich oczu, od zarysu brwi, od wklęsłych nieco skroni. Coś w nich było znajomego, bliskiego ale co - tego w żaden sposób nie umiał sobie przypomnieć. Postać w baranim kożuchu jakiś czas stała nieruchomo dysząc ciężko, wreszcie uśmiechnęła się blado i wyszeptała - Bracie... Józef ściągnął brwi w bolesnym skurczu. Ten głos.... Ach! Kazik![/i]" Wg ksiąg zmarłych par. w Omsku, zmarł jednak w 1877 na Syberii w tym mieście (być może inny)
Józef Szmyt
Ś. p. Józef Szmyt. W czwartek. 26. grudnia roku zeszłego o godzinie 3. rano umarł po krótkich cierpieniach najstarszy z dziennikarzy wielkopolskich, Józef Szmyt, redaktor „Wielkopolanina”, w 71. roku życia a dwudziestym drogim pracy w redakcyi wymienionego pisma. Ś. p. Józef Szmyt urodził się w r. 1885 w Radżowie pod Bninem; po ukończeniu nauk w gimnazyum Marii Magdaleny, oddał się nauce agronomii, poczem przez kilka lat spędził na praktyce w Lubelskiem. Walka w r. 1863 powołała go na plac boju, gdzie wraz z braćmi swymi dr. Lucyanem i Janem, mężnie walczył za ojczyznę; brat jego Lucyan, zginął w bitwie pod Strykowem, cięty szablą w głowę przez czerkiesa, drugi zaś Jan, raniony w obie nogi w bitwie pod Nową Wsią, umarł po trzech miesiącach ciężkich cierpień, śp. Józef zaś ciężko raniony został pod Olszową. — Powróciwszy do Księstwa w końcu roku 1863 przesiedział trzy miesiące w więzieniu w Śremie, za odmówienie świadectwa w sprawie śledczej, uwięzionego w Hausvogiel pułkownika Edmunda Calliera. W roku 1865 ożeniwszy się z Maryą z Kompfów, nabył wieś Stankowo pod Gostyniem, gdzie przez lat 18 przebywał. Sprzedawszy wieś, przeniósł się do Poznania i wstąpił do redakcyi „Kuryera Poznańskiego", za naczelnej redakcyi ks. dr. Kanteckicgo; następnie pracował przez krótki czas w „Orędowniku“, a w r. 1885 przeszedł do redakcyi „Wielkopolanina", gdzie przebył lat 22. Umarł niemal z piórem w ręku, gdyż jeszcze w numerze sobotnim, będąc już ciężko chorym, sam skorygował napisane przez siebie artykuły. Rok ubiegły i obecny był dzięki prokuratorom pruskim, niezwykle ciężki dla pism naszych, nękano pisma ciągłemi procesami za strajk szkolny. Nieboszczykowi wytoczono kilkanaście procesów z tego powodu, w których skazano go na wysokie kary pieniężne, aż w ostatnim procesie zapadł wyrok, skazujący go na więzienie; sprawa poszła do Lipska i jak się tego można było spodziewać, sąd rzeszy zatwierdził wyrok poznańskiej izby karnej, wyrok stał się prawomocnym i zaraz po świętach śp. Szmyt miał pójść odsiadywać kaźń. Śmierć wyzwoliła go od więzienia pruskiego. Ś. p. Józef Szmyt. W czwartek. 26. grudnia roku zeszłego o godzinie 3. rano umarł po krótkich cierpieniach najstarszy z dziennikarzy wielkopolskich, Józef Szmyt, redaktor „Wielkopolanina”, w 71. roku życia a dwudziestym drogim pracy w redakcyi wymienionego pisma. Ś. p. Józef Szmyt urodził się w r. 1885 w Radżowie pod Bninem; po ukończeniu nauk w gimnazyum Marii Magdaleny, oddał się nauce agronomii, poczem przez kilka lat spędził na praktyce w Lubelskiem. Walka w r. 1863 powołała go na plac boju, gdzie wraz z braćmi swymi dr. Lucyanem i Janem, mężnie walczył za ojczyznę; brat jego Lucyan, zginął w bitwie pod Strykowem, cięty szablą w głowę przez czerkiesa, drugi zaś Jan, raniony w obie nogi w bitwie pod Nową Wsią, umarł po trzech miesiącach ciężkich cierpień, śp. Józef zaś ciężko raniony został pod Olszową. — Powróciwszy do Księstwa w końcu roku 1863 przesiedział trzy miesiące w więzieniu w Śremie, za odmówienie świadectwa w sprawie śledczej, uwięzionego w Hausvogiel pułkownika Edmunda Calliera. W roku 1865 ożeniwszy się z Maryą z Kompfów, nabył wieś Stankowo pod Gostyniem, gdzie przez lat 18 przebywał. Sprzedawszy wieś, przeniósł się do Poznania i wstąpił do redakcyi „Kuryera Poznańskiego", za naczelnej redakcyi ks. dr. Kanteckicgo; następnie pracował przez krótki czas w „Orędowniku“, a w r. 1885 przeszedł do redakcyi „Wielkopolanina", gdzie przebył lat 22. Umarł niemal z piórem w ręku, gdyż jeszcze w numerze sobotnim, będąc już ciężko chorym, sam skorygował napisane przez siebie artykuły. Rok ubiegły i obecny był dzięki prokuratorom pruskim, niezwykle ciężki dla pism naszych, nękano pisma ciągłemi procesami za strajk szkolny. Nieboszczykowi wytoczono kilkanaście procesów z tego powodu, w których skazano go na wysokie kary pieniężne, aż w ostatnim procesie zapadł wyrok, skazujący go na więzienie; sprawa poszła do Lipska i jak się tego można było spodziewać, sąd rzeszy zatwierdził wyrok poznańskiej izby karnej, wyrok stał się prawomocnym i zaraz po świętach śp. Szmyt miał pójść odsiadywać kaźń. Śmierć wyzwoliła go od więzienia pruskiego. Śp. Józef Smyt miał niezwykły dar humorystycznego wierszowania, napisał kilka większych humoresek: „Lekarstwo na kota”", „Mody niewieście”, oraz komedye „Kto podsłuchuje” i „Kapitan jakich mało”. W roku zeszłym wydał zbiorowe wydanie swych pomniejszych prac pod tyt.: „Rymy oko- i nieokolicznościowe”. Przechodził w życiu ciężkie koleje, jak humorystycznie nieraz się wyrażał, że był więcej pod wozem niż na wozie ale humor dobroduszny, staropolski nie opuszczał go nigdy. Uczynny, przystępny dla wszystkich, prawego charakteru, oto zalety zmarłego. Patryotą był gorącym, nic ustami jednakże, ale sercem i wierzył zawsze w odrodzenie nasze. Umarł po kilkodniowej zaledwie chorobie na zapalenie płuc, osierocając sędziwą małżonkę i dwóch synów. Z prawdziwym żalem żegnamy naszego kolegę i przyjaciela, który całem sercem kochał Polskę. Cześć Jego pamięci, pokój Jego zacnej i prawej duszy! Pogrzeb ś p. Józefa Szmyta odbył się w ubiegłą niedzielę po południu z zakładu św. Józefa. Przed zamknięciem trumny pożegnał zmarłego kolegę naczelny redaktor „Wielkopolanina”, p. Walery Łebiński. Kondukt prowadził ks. prałat dr. Lewicki w asyście kilku duchownych. Jak wielką cieszył się Zmarły sympatyą, przekonać się można było z nader licznego udziału w pogrzebie osób ze wszystkich sfer naszego społeczeństwa. Zwłoki złożono na starym cmentarzu świętomarcińskim.
Strona z 25 < Poprzednia Następna >